Rodzice strajkują pierwsi
Nauczyciele ociągają się ze strajkiem, natomiast rodzice idą na całość. W przyszły piątek, 10 marca, wyrażą sprzeciw wobec reformy, nie posyłając dziecka do szkoły (info tutaj).
Rodzice znają się na rzeczy. Nie ma lepszej formy strajku niż wagary. Mogą liczyć na pełne poparcie swoich pociech. Przecież każdy powód jest dobry, aby nie iść do szkoły. Spora szansa, że to będzie strajk powszechny, choć nie wszyscy świadomie wezmą w nim udział. Wystarczy jednak, że zostaną w domu – powód absencji nie ma znaczenia – a zostaną zaliczeni do strajkujących.
Poparcie strajku wśród nauczycieli wynosi 50:50. Połowa jest za, połowa przeciw. Sytuacja bez wyjścia. Każda strona sporu, czyli i rząd, i ZNP, będzie twierdzić, że ma nauczycieli za sobą. I będzie mieć rację. Właśnie z powodu pata trzeba było wezwać na pomoc rodziców, aby zrobili jakiś ruch. Skoro nauczyciele nie mogą, muszą zadziałać rodzice.
Nie wiem, czy ruch strajkowy ogarnie moich uczniów, ale na wszelki wypadek 10 marca nie planuję żadnych sprawdzianów. Chociaż może jeszcze zaplanuję. Dałbym im wtedy dodatkowy powód, aby nie przyjść do szkoły.
Komentarze
Konformistyczne postawy wydają się być wpisane w zawód nauczyciela.
Pamiętam za komuny, gdyby reszta społeczeństwa wykazywała się taką postawą Związek Radziecki by upadł a u nas realny socjalizm trwał nadal.
ZNP teraz zbiera podpisy za referendum! To tak jakby pod koniec gotowania zupy zrobić referendum, czy powinna być ogórkowa i dlaczego. Oczywiście zupę można wylać do ścieków, ale kasy żal. Więc się je, choć bez satysfakcji. Gdyby drogi przewodniczący ZNP pan Broniarz zamiast ochoczo skakać w rytmie podrygiwań kucyka Kijowskiego (ciiiszej na tą trumną) i racjonalizować sobie sprawę nie płacenia na dzieci (podobno są najważniejsze) przez onego, wziął się za takowe działania zeszłej wiosny lub chociaż we wrześniu, miałoby to większy sens. A tak… jeść i nie marudzić, że kwaśna i wcale nie jest rosołkiem.
@Gospodarz
Na razie jest to bajdurzenie paru aktywistów politycznych, a 10 marca zobaczymy PRAWDZIWĄ skalę poparcia dla pomysłów Broniarza … 😉
Z tego co się orientuję, to belfrzyca za dobrą zmianą się opowiada? Czy mnie pamięć zawodzi? Jeśli tak, to czemu narzeka, że strajku na czas Broniarz nie zorganizował?
Jakby zorganizował to by przystąpiła?
Dostrzegam tu pewną niekonsekwencję.
Dlaczego rodzice mogą protestować? Chociażby dlatego, że stworzenie w podstawówkach klas 7 i 8 nie wygasi zachowań negatywnych młodzieży, a skutki ich czynów dotkną młodsze dzieci. Zmiana szkoly podstawowej na gimnazjalna przynosiła nowe otwarcie, szanse by wystartować w obcym środowisku z czystą kartą, rzucenia\ etykietki przylepionej w klasach nauczania systematycznewgo. Gimnazjum daje perspektywę na nowe więzi,przeżycie przygody intelektualnej w profilowanych pracowniach mozolnie tworzonych przez nauczycieli- entuzjastów, naukę nowych języków, doskonalenie sprawności w klasach sportowych. A co z młodzieżą z OHP, uczniami kwalifikującymi się do klas terapeutycznych. Otóż w Poznaniu utworzy się getta: gimnazjum grupujące ohapowców na 200 uczniów (Gimnazjum nr 61) oraz liceum na Łazarzu grupujacymi młodzież z dysfunkcjami.
Ino, z rodzicami problem mamy taki, że ci którzy naprawdę stracą na tej „reformie” albo się tym nie interesują, albo zmiany popierają.
W Ameryce beneficjenci Obamacare zagłosowali za Trumpem który likwidację tego programu zapowiedział. Ci którzy zaprotestują, jak ja, straty żadnej na reformie nie poniosą, zrobią to tylko z poczucia przyzwoitości.
A tak praktycznie rzecz biorąc: to co ci rodzice zrobią z pociechami? Chyba nie do świetlicy SZKOLNEJ poślą na zajęcia opiekuńcze? A może poślą? Już oczyma duszy widzę te wszystkie urlopy na życzenie.
@parkerze, dobra zmiana to dla mnie kolejna zmiana w ciągu ostatnich blisko 30 lat pracy, jest ta, będzie kolejna, mam do tego stosunek obojętnochłonny. Za bardzo mi dokucza nieżyt żołądka, żebym się chciała emocjonować. I nie narzekam, dziwię się, że można było tak przeskakać dogodny dla Broniarza moment. Teraz zaś wpuszczać ludzi w referendum, które jest musztardą po. A strajk rodziców? Ha! Gdyby tylko ci z IIIb zastrajkowali- byłoby święto lasu i dzień nauczycielskiego święta w jednym.
@Ino, ino co zrobić ze świadomością, ze zdaje się 1/3 szkół to dotąd zespoły podstawówka plus gimnazjum? Ani nowe środowisko, ani oddzielenie starszych od maluchów.
@parker
>Ino, z rodzicami problem mamy taki, że ci którzy naprawdę stracą na tej „reformie” albo się tym nie interesują, albo zmiany popierają……………………..
……………………..
Ci którzy zaprotestują, jak ja, straty żadnej na reformie nie poniosą, zrobią to tylko z poczucia przyzwoitości. <
Typowe dla skrajnych lewicowców (lewaków) – wiedzieć lepiej od ludzi co dla NICH dobre, a jak się da ( ma siłę!) zmusić ich do tego PRZEMOCĄ w różnych formach … 😉
Przykład skrajny – Pol Pot (dr socjologii z Sorbony!) z równie wykształconymi kolegami w Kambodży – koszt 25% populacji czyli 2 miliony trupów w imię doktryny 🙁
@parker
A to specjalnie dla parkera – jak NIE DZIAŁAJĄ jego utopie:
http://news.stanford.edu/2017/02/28/vouchers-not-improve-student-achievement-stanford-researcher-finds/
belfrzyca
Piszesz pisowskim przekazem dnia.
Pamiętam wystąpienia działaczy PRON w Stanie Wojennym, identyczna argumentacja, opozycja się skompromitowała a na protesty teraz nie czas. Wszak Dobraczyński wielkim patriotą był, katolik, narodowiec, dziwi mnie, że PiS jego urodzin nie obchodzi.
Nie na temat mitomanie, o fałszowaniu wyników egzaminów pisałem, w Polsce, i Rzeczywistość pisał i jeszcze ktoś o tym pisał. I przykład dałem, z książki która ten proceder opisuje, ciekawie opisuje, różne sposoby oszustwa, a fascynujące było jak przy pomocy napisanych algorytmów naukowcy to udowodnili. Nikt poza tobą nie pusał ani o samobójstwach, ani czy jest matura w Ameryce ani o systemie przyjęć na studia. Google pomagają ale czasem nie na temat link podeślą, dlatego jest człowiek po drugiej stronie druta, żeby informacje nie na temat idrzucić a nie pisać bez ładu i składu odpowiadając na niezadane pytania.
Ino, tak dobrze?
Wiem, ale mitomana mi daruj, jestem tylko człowiekiem.
@parker, snuj dalej- mój „pisowski” przekaz dnia jest zwykłą logiką, patrzę z punktu widzenia zwykłego belfra. Czy możesz mi przystępnie wyjaśnić sens postępowania szefa ZNP? Bo dla mnie akcja: oglaszamy referendum w takiej sytuacji ma sens, gdy jest krokiem odpowiednio wyprzedzającym. Za komuny takiej szansy nie było. Czy może była, przypomnij mi? A opozycja SIę skompromitowała, cóż rzec. I poza tym, jak dla mnie ceterum censeo Carthaginem delendam esse, pod Kartaginę podstaw kucyka. Niie cierpię alimanciarzy. Oraz tych, którzy ich akceptują. Nie lubiłam też Dobraczyńskiego. Ani SD, ani ZSL, ani innych takich, którzy teraz wielkimi demokratami tudzież liberałami są. Co nie znaczy, że cieszy mnie PiS i przyległości.
Pisowska logika jest bardzo zwykła, logika PRON też była zwykła, obydwie sprowadzają się do jednego, z władzą nie wygrasz, podporządkuj się i zadbaj o swój interes. Ja rozumiem, że ludzie tak myślą, świętych nie ma, sam nie poszedłbym na śmierć za ojczyznę, ale chyba nie powinno się z taką postawą obnosić, szczególnie nauczyciel, przecież dzieci patrzą, co sobie pomyślą?
Jeżeli uważasz, że reforma jest zła, i są tacy, co organizują protest, to obowiązkiem pożądanego człowieka jest się przyłączyć a już nie krytykować to minimum. Chyba, że popierasz „reformę” ale piszesz, że nie.
Uważam, że oportunizm to jest zła cecha charakteru, rozumiem, ty inaczej dzieci wychowujesz?
@parker
Jest taki wierszyk Tuwima o strasznych mieszczanach widzących wszystko oddzielnie – w sam raz do ciebie pasuje i cię opisuje … 😉
Widzisz Ino, znów zaczepia.
I patrz teraz, a ja nic, milczę.
@parker, porządnegoo czy pożądanego? Wybacz, ja już swoje barykady miałam, nonkorformizm w wersji bojowej zaliczałam. Nie chce mi się stawać w szeregu z Pomaską, Broniarzem czy Kluzik wielu partii. Nie przekonują mnie, a : „dzieci patrzą” zadziałałoby, gdybym pijana chciała przyjść do szkoły. Za blisko przyglądałam się różnym środowiskom politycznym, by widzieć w nich ikony nonkorformizmu. Wybacz, uśmiałam się. Może jeszcze ruchy miejskie walczące z HGW et consortes, ale reszta… Nie. Co do reformy- nie dla tempa, nie dla zmniejszenia godzin przyrody. Co do reszty? Uczę w zespole, więc argument o mieszaniu młodzieży z dziećmi odrzucam. Testomania- precz, tylko co w zamian? Nikt, NIKT nas nie pytał, czy chcemy gimnazjów. Jakoś Giertych nie skakał przeciwko lekceważeniu opinii rodziców czy belfrów. A teraz skacze. I skaczą inni, hop, hop. Brawo.
@parker
> Konformistyczne postawy wydają się być wpisane w zawód nauczyciela.
Pamiętam za komuny, gdyby reszta społeczeństwa wykazywała się taką postawą Związek Radziecki by upadł a u nas realny socjalizm trwał nadal.<
A to PIERWSZY tekst w tym wątku i nie o mnie tylko nauczycielach GENERALNIE. No bo nie myślą tak jakby parker chciał tylko PO SWOJEMU i nie o INTERESIE parkera tylko SWOIM własnym … 😉
To jest naprawdę Ciekawe ( (c) Ino )
wczoraj po południu nauczyciele poznanskich placówek gimnazjalnych dowiedzieli się, że co piąty straci pracę. Ponadto okrojone rejony podstawówek spowodują mniejszą liczbę klas, co nie napawa optymizmem osoby tam uczące.
Nie oczekuję od ciebie stanięcia w pierwszym szeregu, krytykuję argumentację, dlaczego nie pójdziesz. Tyle i już.
Widzisz Ino, dalej trolluje, uroił sobie, że tylko o nim piszę. A ja? Grób
@płynna- klas nie może być mniej, będzie tyle, ile dzieci, inaczej rozłożonych. Będzie więcej podstawówek, bo stworzonych z gimnazjów. Problem pojawi się za dwa lata, gdy wyjdą ostatnie klasy gimnazjów, ale wtedy licea będą potrzebowały nauczycieli do podwójnego rocznika przynajmniej na kolejne trzy lata. W tzw międzyczasie podwójny rocznik podstawówkowy przesunie się do klas starszych i znowu będzie potrzeba więcej nauczycieli przedmiotowców. Niewątpliwie stracą ścisłowcy w podstawówce. Sądzę , że tu jest pole do poprawek. Co do liceum- nie znam się, ale wiem, że większość absolwentów naprawdę nie zasługuje na maturę. I ich wiedza ogólna jest żenująca, bo specjalizacja sprawia, że koncentrują się bardzo wcześnie na wybranych przedmiotach i zaniedbują inne. Albo nie koncentrują się na niczym. Oczywiście są chlubne wyjątki, ale giną w tłumie. Jeśli więc reforma miałaby coś tu zmienić, dobrze. Jeśli nie…
@belfrzyca
10/10
Nauczyciel narzekający na wiedzę uczniów.
Większość by wyrzuciła ze szkoły, bo jak inaczej zrozumieć, nie zasługuje na maturę?
Czy nie zasługuje bo nauczyciele žle pracują?
Nie sądzę, żeby tak myślała. Nie nadaje się do szkoły po prostu i nie warto na nich tracić czas.
A nauczyciel który to pisze się nadaje? Do czego?
@parker
I oczywiście parker LEPIEJ od nauczycieli WIE, co oni POWINNI myśleć o szkole, uczniach i kolegach … 😉
Coś mi się widzi, że jako parker pisuje niejaki Pacewicz (jeden z uwłaszczonych na GW!), którego synek chciał WIĘKSZOŚĆ Polaków, którzy nie podzielają jego lewackich poglądów, zamknąć w obozach koncentracyjnych i zagłady. Czym się, jak to „humanista” podzielił via media społecznościowe, ze światem! I było wesoło … 😉
@parker, nie udawaj, że nie rozumiesz- matura obecna to efekt obniżenia progu wymagań, rezygnacji z obowiązku wykazania się umiejętnością tworzenia dłuższych wypowiedzi pisemnych. Wmówienia uczniom poniżej przeciętnej, że „każdy może mieć maturę”, tylko dlatego, że niszczono zawodówki, z których absolwenci nie mieli się gdzie podziać, bo jednocześnie upadał przemysł. I wybacz, wiem co mówię. Tak więc akcja: matruę, maturę rozdajemy była podzwonnym strachu przed nie zagospodarowanymi tysiącami uczniów, tak samo zresztą jak i wydłużenie obowiązku szkolnego. Przydatne przy wielkim bezrobociu. I tak uczniowie, którzy nawet koło matury, choćby naszej z lat 70-tych, 80-tych nawet nie stanęliby, teraz podchodzili i ojejej…nie zdawali. Albo zdawali po kilku podejściach, lub zdawali, bo umieli pokolorować drwala. Oczywiście przesadzam, ale parker, są uczniowie, choćby szkół prywatnych, którzy nie zasługują. Ale mają. I nauczyciele mogą tylko kiwać głową z ubolewaniem. Bowiem, jak mówi…ktoś zapewne mówi: nie każdy wejdzie do Królestwa, tak jak nie każdy musi mieć maturę. Lepiej by mu było uczciwie i porządnie kafelki układać, ojczyznę podatkami wzbogacając, niźliby zawracał sobie i innym głowę w liceum. Tyle, ze co wtedy zrobić z tymi wszystkimi wyższymi szkołami gotowania na parze i wszystkiego?
Czy można stracić na wykształceniu?
Czy niezdolny uczeń jak się uczy to traci?
Komu przeszkadza matura?
Czemu chcesz za niego decydować czy ma kafelki układać czy do szkoły chodzić? Tak się martwisz o finanse publiczne, uważasz, powinniśmy mniej na edukację łożyć?
Czy dziś brakuje zawodówek, młodzi nie mogą się dostać do zawodówki i dlatego idą do liceum bo tylko tam są miejsca?
Ci ci qwa zależy?
@parker- tak właśnie, po prostu niech :’chodzi do szkoły”, zdaje kadłubową maturę, „chodzi na studia”, a potem siedzi z tymi studiami i pretensjami do świata przy kasie w Lidlu, albo pisze artukuły do Onetu. Z błędami. Bo przecież ma wykształcenie wyższe. Chodził, to ma. Co mi tam, nich sobie chodzi. A, że nie rozumie najprostszych pojęć z tych, które kiedyś konstytuowały człowieka określanego jako „wykształcony inteligent pracujący”, jeśli nie można przy nim odnieść się do historii, literatury czy choćby, kurcze, przysłów, pięta Achillesowa kojarzy mu się z kontuzją piłkarza, a puszka Pandory z zupą w supermarkecie, to nic…ważne, ze „chodził do szkoły”. I nie przeszkadza mi to, gdy trafiam na uczciwego fachowca, który zna się ode mnie po tysiąckroć lepiej na swojej pracy, na tych kaflach, rurach, kominach. Preszkadza, jeśli jest to ktoś, kto do szkoły średniej tylko”chodził”.
Wiem skąd się bierze takie podejście. Ludzie którzy mają ograniczoną zdolność do abstrakcyjnego myślenia nie mogą zrozumieć, że wiedza nie jest zasobem ograniczonym. Wydaje im się, że jak tę wiedzę się podzieli na wszystkich, to wszyscy dostaną jej niewiele. Dlatego trzeba dostęp do niej ograniczyć do najzdolniejszych, wtedy się nie zmarnuje a dostaną ją ci co na nią zasługują, ot, cała tajemnica. Socjaliści myślą podobnie o pracy, uważają, że zasoby pracy są ograniczone, jak się ograniczy czas pracy, we Francji tak argumentowali skrócenie tygodnia pracy do 35h to tej pracy starczy dla większej liczby ludzi i bezrobocie się w ten sposób ograniczy. Wczesny wiek emerytalny też temu służy, jak ludzie pójdą wcześniej na emeryturę, to zostawią pracę młodszym. To, że na utrzymanie tych młodszych przechodzą tym samym jakoś im umyka.
@parker
Bo widzisz porządna(!) efektywna nauka to ciężka praca, do której na dodatek trochę smykałki potrzeba… 😉 Ale CHODZIĆ owszem każdy może … 😉
A właśnie. Jest jeszcze dodatkowa motywacja, chodzi o samopoczucie, my tacy wykształceni, co to z nie jednej puszki Pandory zupę jedliśmy mamy mieć takiego samego magistra jak ci, co ścięgno od pięty nie odróżniają? To co my warci wtedy jesteśmy. Wszak jedyny nasz powód do dumy to te trzy literki przed nazwiskiem i to że umysłowy pracownik z nas.
Tak się o o młodzież martwisz, że chcesz im oszczędzić frustracji i mimo, że chcieliby do liceum ty dla ich dobra, do zawodówki.
Tak, znałem takie nauczycielki, nie lubiły uczniów, zdolnych też nie, bo się czuły słabsze i się nad nimi pastwiły, żeby swoje kompleksy leczyć.
Nauka to wielka przyjemność, dla niezdolnego ucznia to ciężka praca, rozumiem cię
@parker
Już tu pisałeś, że tylko dzięki łapówkom dostałeś się i skończyłeś Batorego, więc świetnie niezdolnych rozumiesz i im współczujesz … 😉
No to zapytaj mistrzów – żeby było prosto, jak na ciebie, to sportu choćby. Ot – gra w tenisa to wielka frajda – zapytaj Radwańską i jej kolejnych trenerów czy ona ot tak sobie , po prostu, bez żmudnych często i nudnych ćwiczeń i nauki różnych elementów gra.
Nawet b.zdolny człowiek, jak chce w czymś być mistrzem, musi się mocno przyłożyć. Rolą trenera jest dobór ćwiczeń i ilości, wsparcie psychiczne, dieta etc., ale to zawodnik MUSI te setki ćwiczeń dziennie wykonać i musi CHCIEĆ. Chce – jak ma perspektywę, że to czemuś służy …
@parker, znaczy biedny byłeś, bo cię gnębiły niedouczone nauczycielki, teraz im dajesz odpór. Zasoby wiedzy są nieograniczone, tyle, że trzeba jeszcze chcieć z nich zaczerpnąć, ale do tego trzeba po prostu mieć jakie takie zdolnosci, a widać ty uważasz, że samo przechodzenie, czy tam przesiedzenie szkoly wystarczy. Nie wystarczy. I dla mnie uczniowie mogą iść, gdzie chcą – tyle, że potem czasem w trakcie pierwszej klasy okazuje się, że idąc nie docierają, bo nie dają rady. Ale szkoła przyjmie wielu, by ratować etaty. Co do moich uczniów i moich uczuć w stosunku do nich- myśl, dumaj, masz prawo. Jak każdy 🙂
@parker
>A właśnie. Jest jeszcze dodatkowa motywacja, chodzi o samopoczucie, my tacy wykształceni, co to z nie jednej puszki Pandory zupę jedliśmy mamy mieć takiego samego magistra jak ci, co ścięgno od pięty nie odróżniają? To co my warci wtedy jesteśmy. Wszak jedyny nasz powód do dumy to te trzy literki przed nazwiskiem i to że umysłowy pracownik z nas.<
Ty jednak lewaku rzeczywiście masz coś z maoisty. W czasie rewolucji kulturalnej Mao rzucił hasło, że lekarz nie musi mieć wykształcenia, żadnych tam literek. Ot wystarczy odpowiednia postawa, parę miesięcy kursu dla "bosonogich lekarzy" i można lud leczyć. Chciałbyś żeby cię taki leczył i twojego potomka z resztą rodziny – a może taki z literkami, ale uzyskanymi dzięki CHODZENIU – no bo komu to szkodzi … 😉
Przez takie myślenie jakie prezentujesz dzieci nie lubią szkoły. Zanim nie spotakają nauczyciela uwielbiają się uczyć, jaka to wielka praca dla dziecka nauczyć się chodzić, przewraca się, obija o meble, łatwiej byłoby na czworaka, ale nie, wstaje i idzie, nikt mu nie każe. Każde dziecko jest ciekawe, pyta, a co to, a dlaczego, a po co? Uczy się mówić, nie wychodzi ale próbuje uczy się tańczyć, śpiewa ale potem trafia na nauczyciela który mu całą przyjemność odbiera, nie potrafi wykożystać naturalnej potrzeby uczenia się. Dlaczego? To jak fala w wojsku, byłem kotem, będę gnębił kota, trudno to przełamać.
Ja musiałem ciężko w znoju zakuwać, i co, na magistra wyrosłam, nie ma innej drogi uważasz, nauka to nie przyjemność, to ciężka praca.
Dlatego trzeba selekcję do zawodu przeprowadzać, żeby nauczycieli dla których nauka nie była przyjemnością tylko cięźkim zakuwaniem od dzieci odseparować, szkodzą.
Patrz Ino i podziwiaj, zaczepia? Wyzywa?
A ja, pozycja lotosu.
@parker
Chodzenie i mówienie to NATURALNE czynności – wszyscy(!) się i uczą i nawet wiedzą po co… A dalej jest inaczej – każdy ma do czego innego talent i co innego lubi. Jak chce z tego ŻYĆ, to musi być dobry. Tu nie chodzi o zakuwanie – to bywa bezsensowne. Chodzi o umiejętności – języki, umiejętność rozwiązywania problemów matematycznych i fizycznych dla kandydata na inżyniera, sprawne wyrażanie myśli w swoim języku w mowie i piśmie dla każdego, kto ma ŻYĆ z głowy. Ale też wielka sprawność fizyczna dla przyszłego sportowca czy komandosa. To nie przychodzi samo – to trzeba wypracować!!! Polecam opisy treningów czy to sportowców czy np. komandosów z SEALS czy Delty albo specnazu – sport jest prostszy – może zrozumiesz 😉
@parker, chyba przekładasz na mnie swoje doświadczenia z kuciem :), a nawiasem, tu się odwołam do porównania belfrexxx- lekarz bez zakuwania… no cóż, nie życzę ci takiego. Zresztą taki nie istnieje. I jemu by taniec czy śpiew nie pomógł, sama radosna nauka też nie. Prawnik też miałby ciężko radośnie podchodząc do egzaminów. Ja nie zakuwałam (poza oczywistą potrzebą, kiedy entuzjastyczne podejście do dat i faktów by nie pomogło), tobie współczuję. Może byś wyrósł na śpiewaka operowego lub tancerza na ten przykład 😉 .
Małe dziecko wie po co się uczy chodzić, i wie po co się uczy mówić, to się nazywa przygotowanie do zawodu nauczyciela. A skąd wie, bo słyszy i mu mówisz, ty chyba nie masz dzieci.
Nie zasnę ze śmiechu, muszę wrócić do pozycji lotosu i się wyciszyć, ale było warto. 😉
Podstawą „porządnej, efektywnej nauki” jest przede wszystkim zamiłowanie do tej nauki. Historyk wdrażał mnie do ciężkiej pracy, ale dziś nie pamiętam z tej historii nic. Poloniście udało się nieco lepiej, sam się dziwię, jakim cudem, bo lekcje polskiego to był koszmar (głównie z powodu mojej niedojrzałości), a dziś mogę najmłodszemu pomóc w analizie Trenu XIX. A może to nie polonista, tylko samo życie?
Poza tym wielu z tych, którzy „nie zasługują na maturę”, zawdzięcza ten żałosny swój stan swoim nauczycielom lub żałosnej kondycji swoich rodziców. A potem potrafią rozwinąć skrzydła!!! Czy taki Einstein był orłem w szkole? Na maturę zasługują przede wszystkim jednostki posłuszne, nieprawdaż? Jak patrzę na to, kto z mojej klasy licealnej gdzie zaszedł, to naprawdę pozytywna korelacja między tą odległością a średnią na świadectwie maturalnym jest mocno niepewna.
Lekarz zakuwa, bo wie PO CO.
@parker
Małe dziecko chce poruszać się/chodzić jak inni i porozumiewać się/mówić też – widzi co ludzie naokoło robią. I cały czas ćwiczy.Ale ty sobie z podręczników pozakuwaj i odtwórz co tam naukawym żargonem napisano. BTW – nie widziałem nauczycieli szkolnych przygotowywanych do pracy z dziećmi w wieku 6-12 miesięcy … 😉
A ze śmiechu możesz zdechnąć nawet – znasz przyłowie dziecięce o tym kogo się po śmiechu jego poznaje 😉
@Płynna nierzeczywistość
Einstein był uczniem elitarnych szkół, gdzie były same orły – wtedy maturę robiło coś koło JEDNEGO procenta populacji. Był też dociekliwy, co OCENOM nie sprzyja, ale zrównywać go z dzisiejszymi „studentami” Wyższych Szkół Gotowania na Gazie – fe… 🙁
@Płynna nierzeczywistość
Podstawą efektywnej nauki jest najczęściej od pewnego momentu świadomość CELU i odpowiednie predyspozycje – zwykle bardziej lubisz robić to co ci wychodzi. Ale też jak już mniej cię interesuje matematyka i fizyka, a bardziej robotyka, to wiesz też, że bez przygotowania mat-fiz inżynierem od robotów nie zostaniesz.
Są ludzie, którzy lubią dać komuś w pysk i nawet to z przyjemnością często robią – ot takie ustawki kiboli np. Ale od tego do medalu w sportach walki daleka droga/trening. Do kariery w GROM również. Ale nawet kibole co rozsądniejsi starają się podnosić umiejętności lania innych – kondycję, siłę, sprawność, umiejętności techniczne w ataku i obronie … 😉 Choć pewnie walenie godzinami w worek treningowy jest niezbyt fascynujące …
@Płynna nierzeczywistość
>Historyk wdrażał mnie do ciężkiej pracy, ale dziś nie pamiętam z tej historii nic. Poloniście udało się nieco lepiej, sam się dziwię, jakim cudem, bo lekcje polskiego to był koszmar (głównie z powodu mojej niedojrzałości), a dziś mogę najmłodszemu pomóc w analizie Trenu XIX. A może to nie polonista, tylko samo życie?<
To o czym piszesz (podobno masz ścisłe wykształcenie) dowodzi potrzeby SPECJALIZACJI w liceum co najwyżej. Po co niehumaniście ANALIZA trenu XIX zamiast sprawności w wyrażaniu swoich myśli w mowie i piśmie oraz zachęty do czytania literatury …
Ale za to w mat-fizie matematyka, fizyka i informatyka powinny być na b. wysokim poziomie (również ilość godzin się liczy) tak jak choćby w UK. I tu już nie wystarczy "swobodne poznawanie z pieśnią na ustach" – owszem potrzebna jest motywacja poznawcza, ale i żmudne, niekoniecznie fascynujące, ćwiczenia umiejętności potrzebnych choćby do dalszych poznawczych zabaw(i na dalszych etapach edukacji jako NARZĘDZIE i JĘZYK ) …
Zapowie Pan sprawdzian żeby uczniowie nie przyszli? A co z wniosek (wysuniętym tutaj http://chetkowski.blog.polityka.pl/2011/12/03/obecni-tylko-na-sprawdzianach) że uczniowie przychodzą w zasadzie tylko na sprawdziany?
(przepraszam, napisałam to w złym poście wcześniej http://chetkowski.blog.polityka.pl/2017/02/19/podstawy-programowe-dla-liceow-i-technikow/#comment-251663)
@rabnietawariatka,
dziękuję za zwrócenie uwagi i zachęcenie do dyskusji. Uczniowie rzeczywiście przychodzą nieraz tylko na sprawdziany, ale na te, które na pewno się odbędą. Gdyby sprawdzian został wyznaczony na dzień wagarów, np. 21 marca, a w omawianym przypadku na 10 marca, to frekwencja byłaby tak niska, a może nawet zerowa, że musiałby zostać odwołany. Uczniowie umówiliby się wcześniej na FB, czy przychodzą, czy nie, i nie można by nikogo karać, bo przecież był strajk.
Pozdrawiam
Gospodarz
Jeszcze rano się śmiałem, rodzina przy śniadaniu pytała, co mi tak wesoło, pokazałem im, syn się zakrztusił płatkami.
Dokładnie tato, właśnie z takimi nauczycielami miałem przyjemność.
Do końca śniadania wyobrażaliśmy sobie jak poiksowany tłumaczy dziecku, żeby wiedziało po co się uczy chodzić i mówić, jak uczy jeść nożem i widelcem albo wiązać buty, do tego piękna pogoda za oknem, dzięki belferxxx, cofam wszystkie epitety, Monty Pyton by takiej postaci nie wymyślił.
A, no i fakt, że często skończenie konkretnej szkoły nie polega na posiadaniu zdolności tylko na sympatiach nauczycieli. Jak nauczyciel chce kogoś zniszczyć to to zrobi. Np. Lech Kaczyński został wyrzucony z pewnego liceum za palenie (biografia jest źródłem tychże informacji). I co z tego? Został prezydentem Polski, zdobył też doktora habilitowanego (pomińmy w tym miejscu sympatie i antypatie polityczne). A, jeszcze wymiotować mi się chce jak słyszę jaka to stara matura była dobra. Matura w której egzaminowali nauczyciele którzy znali ucznia i to od nich zależała ocena. Tak samo wymiotować mi się chce kiedy słyszę jak moc „niedopuszczenia do matury” była dobra. Pytanie dla kogo?
@Dariusz Chętkowski
Ale uczniowie mają jednocześnie świadomość że sprawdzianów nie można przekładać w nieskończoność. Ja jako uczennica mogę powiedzieć Panu że przychodzenie na sprawdziany jest bardzo cenne – nauczyć często można się samemu w domu, ale z tym pisaniem sprawdzianów kiedy jest się nieobecnym to jest coś strasznego. Teraz jest paradoksalnie lepiej bo nie ma godziny karcianej. Wcześniej godziny karciane nieraz kolidowały z lekcjami (duże technikum) i jedyna możliwość zaliczenia czegoś to było zwolnienie się z tychże zajęć. Teraz też są zajęcia pozalekcyjne, ale głównie z zawodowych, czyli z takich przedmiotów w których niejednokrotnie trzeba zrobić coś praktycznego. Teraz uczeń po prostu raz chodzi na lekcje zgodnie z planem, raz nie chodzi, szuka w grafiku lekcji na których może wyjść poprawiać coś u tego nauczyciela na jego lekcji (a, musi też sprawdzić czy tenże nauczyciel też jest w szkole tego i tego dnia) i jakoś to się kręci. I przyznam że to w praktyce lepsze rozwiązanie niż godziny karciane. Uczniowie i tak musieli się zwalniać z lekcji, więc po co tworzyć coś takiego jak godziny karciane? Jeśli ona była to zwykle tylko tam można było coś pisać, teraz to jest o wiele bardziej plastyczne.
@parker
>Do końca śniadania wyobrażaliśmy sobie jak poiksowany tłumaczy dziecku, żeby wiedziało po co się uczy chodzić i mówić, jak uczy jeść nożem i widelcem albo wiązać buty, do tego piękna pogoda za oknem, dzięki belferxxx, cofam wszystkie epitety, Monty Pyton by takiej postaci nie wymyślił.<
Zmartwię cię – śmiałeś się z samego siebie, a dokładnie nieumiejętności czytania ze zrozumieniem. Dziecko CHCE się poruszać i komunikować ze światem jak inni i dlatego CHCE chodzić i mówić – że ty z tego wyciągnąłeś wniosek, że dlatego bo KTOŚ mu powiedział, że warto, to już wina twojego "intelektu" albo braku zainteresowania rozwojem własnej pociechy jak mała była … 😉
Płynna Rzeczywistość
Mamy podobne doświadczenia za szkoły, też miałem historyczkę która na długo mnie do historii zniechęciła, dziś to moja pasja.
Zresztą, chyba nie ma dziedziny która by mnie nie interesowała, od zakończenia edukacji uwielbiam się uczyć, można się ze szkoły otrząsnąć. I nic poza czystą ciekawością mnie do tego nie motywuje.
Po co mi to? Poiksowany uważa, że szkoda miejsca w głowie na treny, zasada ograniczonych zasobów wiedzy połączyła się z zasadą ograniczonego miejsca w głowie.
Bo świat dzieli się na polonistów, matematyków i kasjerów w supermarketach.
Co do lekarzy którzy zakuwają.
Jest w tym systemie jakiś błąd który powoduje, że lekarzami zostają ludzie na pewno pracowici, dla mnie to niewyobrażalne zakuwanie i jestem pełen podziwu dla wewnętrznej motywacji, ale ludzie którzy są zdolni zazwyczaj na pamięć uczyć się nie chcą. Jak w jednej osobie mamy kogoś kto jest zdolny i jest wstanie zakuwać przez kilka lat studiów to mamy profesora medycyny, ale cała reszta często po prostu jest marnymi lekarzami. Ilość lekarzy którzy wierzą w działanie homeopatii jest przerażająca. Co chwilę się z takimi spotykam, ostatnio ortopeda na kontuzję syna chciał leki homeopatyczne zapisać, chyba się obraził po moim komentarzu. Nie wiem jak ten problem rozwiązać, nie wyobrażam sobie, żeby lekarz w czasie badania do internetu sięgał, potrzebna jest wiedza pamięciowa, ale może program studiów jest trochę przeładowany pamięciówką? W moim liceum klasy biol chem, a to z tamtąd się rekrutują najczęściej lekarze nie uchodziły za awangardę intelektualną.
Z mojej klasy na medycynę poszedł jeden chłopak, na prawo kilka osób, na ekonomię kilka, mimo, że klasa mat fiz. Ścisłe kierunki z tego co pamiętam niewiele osób wybrało.
„Chodzenie i mówienie to NATURALNE czynności – wszyscy(!) się i uczą i nawet wiedzą po co… A dalej jest inaczej ”
Dalej jest inaczej, nie wiedzą po co i potrzebują nauczyciela, żeby im wytłumaczył 😉
Dzięki za materiał do kolacji, jesteś nieoceniony, źle cię oceniałem kawalarzu.
@parker
1.To, że ktoś coś wie niekoniecznie wynika z tego, że inni mu powiedzieli – czasem(często!) z obserwacji otoczenia … 😉 To tylko tobie „madrzejsi” powinni powiedzieć ile masz(powinieneś) zębów, bo sam nie wpadniesz na pomysł, żeby je policzyć … 😉
1.Treny owszem nie sobie każdy omawia jak CHCE i wybierze takie zajęcia z poetyki czy podobne – tak jest w cywilizowanych krajach. A to co OBOWIĄZKOWE powinno być tym co NIEZBĘDNE … 😉 Tyle jest rzeczy POTENCJALNIE(!) potrzebnych, a życie krótkie – nie nadążysz …
Materiał do przemyśleń dla tych, którzy uważają, że korelacja między wynikiem egzaminu końcowego a późniejszymi sukcesami np. w nauce, jest oczywista:
https://arxiv.org/abs/1512.03709
‚https://en.wikipedia.org/wiki/GRE_Physics_Test
Z tego punktu widzenia pewne rozluźnienie matury jako egzaminu wstępnego na studia jest korzystne, choć oczywiście jest też źródłem problemów dydaktycznych na uczelniach, trzeba więc umieć znaleźć kompromis.
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/lampa-naftowa-w-portfolio-nie-wystarczy-za-przepustke-do-przyszlosci/
Płynna Rzeczywistość, to ja w rewanżu też podlinkuję, jakbyśmy sobie zamówili artykuł do toczonych sporów.
Polecam wszystkim nauczycielom, warto wiedzić jakie stoją wyzwania przed uczniami w przyszłości.
@parker
Aleś powalający „ałtorytet” znalazł – dziennikarz piszący za wierszówkę na zamówienie na każdy temat pod tezy zamawiającego… 😉
@Płynna nierzeczywistość
1.Maleńka(!!!) próbka.
2.Egzamin GRE to egzamin pomiędzy licencjatem a studiami magisterskimi – czegoś takiego u nas nie ma – co to ma do matury ???
Autor Jan Cipur
„To ekspert od wyszukiwania i analizy najciekawszych badań i raportów z całego świata, dotyczących zwłaszcza prawa, podatków i wynagrodzeń; tropi bankierów i ich zawyżone wynagrodzenia, wytyka absurdy w regulacjach różnych dziedzin gospodarki.
Przez kilka lat kierował serwisem ekonomicznym PAP, a później wydawnictwem z udziałem PAP – „BOSS- Informacje Ekonomiczne”, które zajmowało się pogłębionymi analizami polskiej i zagranicznej gospodarki; współpracownik Studia Opinii. Na stałe związany jest z Obserwatorem Finansowym. Jest członkiem kapituły konkursu Obserwatora ”
Nie poiksowanemu odpowiadam tylko innym, żeby zachęcić do lektury.
Poiksowany niestety już tak ma, kompleksy powodują, że każdy autorytet zmiesza z błotem, to taka podła pisowska metoda przejęta od bolszewików. Wszystkich adwersarzy od lewaków wyzywa a sam tak jak i PiS, czysta postkomuna, pogrobowiec PRL. A teraz uśmieszek 😉
@parker
1.W tym całym opisie jest mowa o tym, że facet się zajmuje KASĄ. Natomiast nigdzie nie ma NIC o jego dorobku w zakresie EDUKACJI… 😉
2.Takie reklamowe notki o autorach są umieszczane przez publikujących w wiadomym, reklamowym celu – w niczym mu to niczego nie przydaje – ot dziennikarz niszowej prasy ekonomicznej … 😉
@parker
A to wyszukiwanie etc. oznacza zwyczajnie żerowanie(bez zrozumienia!) na CUDZYCH tekstach i wiedzy – do metody kopiuj wklej niewiele trzeba – czasem języka, żeby przed wklejeniem przetłumaczyć … 😉
Miłego wieczora!
Miałem nie odpowiadać ale syn mnie podpuszcza, odpisz mówi, zobaczysz, znów będą jaja.
Tak, dziennikarz ekonomiczny się zajmuje kasą. I jest dziennikarzem, praca dziennikarza polega na tym, że się wyszukuje informacje i je podaje czytelnikom.
Jeśli chodzi o dorobek w dziedzinie edukacji to nie znam, ten artykuł właśnie o edukacji, to też dorobek.
Jak ktoś się zajmuje edukacją też jest przez poiksowanego dyskredytowany, bo na pewno komuś służy, insynuacja to podstawowy oręż każdego pisowca, znamy to? Resortowe dzieci, dziadek w Wermachcie, oderwani od koryta, gorszy sort, komuniści i złodzieje.
Bolszewicka retoryka.
Pytanie tylko zachodzi, czy referendum jest w ogole wlasciwym narzedziem w tej sprawie. Innymi slowy, jakie kwalifikacje ma osoba bedąca ………. tu wpisac dowolny zawod, nie zwiazany z edukacją, pedagogiką, studiami, szkolą itp., aby wypowiadac sie w tej materii?
Wydaje mi sie, ze glosowanie w tym przypadku bedzie kierowane tylko pobudkami politycznymi (pro / contra PIS), a nie meritum sprawy.
schwarzerpeter,
Wpisz, proszę, w te wykropkowane miejsce słowo „rodzicem”.
A tak poza tym, to w 2012 roku, „S” zebrała ok. 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie cofnięcia reformy emerytalnej. Później pod wnioskiem o referendum ws. 6-latków podpisało się prawie milion osób. Ponad 2,5 mln podpisów miał wniosek w sprawie referendum ws. Lasów Państwowych. Dlatego żadnego referendum teraz nie będzie. Co nie znaczy, że nie warto się podpisać. Jak najbardziej warto, bo tylko tak można wyrazić swój sprzeciw. Referenda służą też – co tu kryć – aktywizacji politycznej i konsolidacji elektoratu. Taki i tylko taki sens był zbiórki podpisów pod referendum w sprawie Lasów Państwowych, którym nic poza Szyszką nie zagrażało i nie zagraża.
Ale i tak najważniejsze referendum, którego nie było, dotyczyło legalizacji aborcji. Wtedy (1993) zebrano 1.7 milionów podpisów.
@parker
Myślisz i piszesz schematycznie – każdy kto nie jest lewakiem, jak ty, jest faszystą, rasistą, nacjonalistą, homofobem i co tam jeszcze … 😉 Te zaklęcia już nie działają – był taki bohater Lema, który na smoka miał zaklęcie „Erem terem tytki rytki – zgiń potworze boś ty brzydki!” I potwór znikał – do czasu! Twój też nie chce zniknąć, ale z prymitywnego swojego oglądu rzeczywistości zaklęcie powtarzasz nadal … 😉
Facet, którego PIERWSZY W ŻYCIU zdaje się tekst o edukacji z jakiegoś niszowego portalu podlinkowałeś na pewno na TYM forum może być tylko „ałtorytetem” … 😉
Zastanawiałem się skąd u ciebie takie dziecinne, gimnazjalne emocje – teraz wiem – syn ci wszystko dyktuje … 😉
Eee, nie śmieszne. Jak zwykle o niczym i bez polotu, typowe mlenie ozorem, jak to mówią, dla poddierżki razgowora. Wybacz, small toków to ja z tobą uprawiać nie będę.
Dlaczego dyskredytujesz człowieka? Zrobił ci coś? Nie stać cię, żeby odnieść się do tego co napisał więc bogu ducha winnego człowieka obrażasz. Typowy pisowiec, słabo wykształcony, z marnymi zarobkami, ofiara losu której ONI szanse odebrali bo kradli.
Kradną, prawda? I redaktor za kasę pisze a światem rządzi pieniądz.
Zapomniałem o uśmieszku 😉
Z tym uśmieszkiem to taki internetowy tik nerwowy? Jak się denerwujesz, to więcej wstawiasz zauważyłem. W pokera grasz?
Nie powinieneś.
@parker
1.Dalej pudło – jako „nielewak” jestem „słabo wykształcony i mało zarabiający” – twoje stereotypowe myślenie cię gubi …
2. Jeśli przedstawiasz jakiegoś faceta jako „ałtorytet”, to jego „dorobek” musi być oceniony – ja, lewaku, niczego na wiarę nie przyjmuję, a bycie redaktorem niszowych portali o kasie to dla mnie żadna rekomendacja 🙁
@ Plynna Rzeczywistosc 2 marca o godz. 21:24 “Wpisz, prosze, w te wykropkowane miejsce slowo „rodzicem”.” Hmm, kuszaca propozycja – eliminuje od razu episkopat, ksiezy, zakonnikow, siostry zakonne, ojcow redemptorystow – przynajmniej w teorii 😉 .
Ale, na serio, to co mam na mysli jest to, ze struktury szkolne sa oparte na „srednich wartosciach” dojrzalosci emocjonalnej, fizycznej, psychicznej itd. Te informacje maja tylko wyspecjalizowane osoby i urzedy. Pozostajac z calym szacunkiem dla wszystkich zawodow, na jakiej podstawie rodzice, powiedzmy czworki dzieci, moga sie wypowiadac na temat struktur szkolnych dla ogolu? Ja rozpoczalem szkole majac szesc lat, juz wtedy umiejac czytac i rachowac. Gdyby moi Rodzice mieli glosowac za terminem rozpoczecia szkoly, pewnie by proponowali cztery lata. Jakie mieliby zdanie rodzice innych moich kolezanek i kolegow – tego nie wiem. Wiem tylko tyle, ze u mnie w domu byly ksiazki, pod choinke od najwczesniejszego dziecinstwa ja i siostra dostawalismy ksiazki. Wiem tez, ze pierwsza ksiazka jaka trzymalo w reku wielu moich kolegow i wiele kolezanek to byl elementarz (to byly wczesne lata piecdziesiate). Aczkolwiek fizyczna sytuacja teraz sie zmienila (ksiazka -> tablet / komputer), to atmosfera domowa mniej.
Dlatego referendum na temat podzialu podstawowka / gimnazjum / liceum nie lezy w kompetencjach pojedynczej rodziny. Tak, jak juz wspomnialem, obawiam sie, ze to bedzie referendum polityczne, a nie merytoryczne – tak jak zreszta Pan/i wspomina “Referenda sluza tez – co tu kryc – aktywizacji politycznej i konsolidacji elektoratu.”
Generalnie widze, ze swiatopogladowo zgadzamy sie – vide ostatni (i nie tylko) akapit.
schwarzerpeter,
Po to jest demokracja przedstawicielska, by referenda urządzać w wyjątkowych sytuacjach, np. światopoglądowych (aborcja, eutanazja, być może kara śmierci, etc.). O reszcie powinni decydować fachowcy. Faktycznie trudno mi decydować, jaki jest najlepszy wiek emerytalny dla przeciętnego Polaka (teraz sam chciałbym pracować do 100 lat, ale jak troszkę zniedołężnieję, na pewno zmienię zdanie), jak zorganizować służbę zdrowia (jestem za ograniczonym współpłaceniem), ile dzieci mają się uczyć historii (zdecydowanie mniej niź proponuje PiS), a ile matematyki (dużo ważniejsze jest kto ich uczy) itd. Podobnie do pasji doprowadzają mnie wszelkie komisje śledcze, które polegają przecież tylko na tym, że w świetle kamer amatorzy lansują się na zawodowców, co jako żywo przypomina BigBrothera.
Z tym ze teraz sytuacja nie jest normalna, typowa. Rząd w praktycznie żadnej sprawie nie kieruje się opinią fachowców (a takie opinie w sprawie 6-latków czy obniżenia wieku emerytalnego były znane). Wbrew temu, co opowiada tu xxx, nie przedstawiono żadnych rozsądnych, opartych na badaniach naukowych powodów przeprowadzania obecnej reformy, co każe domyślać się, że ona ma podłoże wyłącznie ideologiczne. Co gorsza, ta władza bezceremonialnie łamie prawo, a wraz z nim ludzkie charaktery. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Jedno jest jednak pewne – jak będziemy siedzieć cicho, to zaraz nam tu się zrobi Białoruś. Aż zabraknie piasku (nawiązanie do myśli Kołakowskiego o komunizmie i piasku na Saharze).
Reforma strukturalna szkolnictwa nie może w znaczący sposób poprawić wykształcenia Polaków. To po co ją robić? Aż tacy jesteśmy bogaci? 15 lat kopaliśmy kanał, by teraz stwierdzić, że należało go wykopać kilometr dalej,więc zasypujemy wykop i zaczynamy nowy kilometr dalej? Ponadto, jak już nie raz pisałem, za dużo większy grzech na edukacji, grzech wołający o pomstę do nieba, uważam cofnięcie 5 latków z przedszkoli do domów i 6-latków ze szkół do przedszkoli. Tego PiS-owi (i Kościołowi, który żyruje wszystkie obecne zmiany) nie zapomnę nigdy.
Przepraszam Gospodarza, że kompletnie nie na temat a nawet nie o edukacji ale to co wczoraj usłyszałem w audycji ” Teraz Solska” w Tok FM na temat kolejnej „reformy”, tym razem ochrony zdrowia jest przerażające. Słyszałem krytyczne zdania, ale zawsze to było jakieś fragmentaryczne, a wczoraj godzinna audycja z fachowcami, bez polityki tylko o faktach mnie powaliło. W archiwum kto zainteresowany znajdzie, dostęp jest co prawda płatny, ale jak ktoś nie korzystał, to dwa tygodnie za darmo, w podcastach można znaleźć. Dzisiejszy niezadowalający stan ochrony zdrowia będzie wspominany jako naprawdę dobre czasy.
I z góry poproszę poiksowanego, żeby sobie komentarze darował, wiem co napisze.
Zrobię to za niego, odcinani od koryta kwiczą i tyle 😉
@parker
Widzę, że zawód wróżki jest ci coraz bliższy – to dobry wybór – znam nawet p.profesor z PAN, z pochodzenia Bułgarkę, która tak dorabia, a właściwie zarabia . Ma jakiś taki męski pseudonim -David Harkley czy coś …
A ja napiszę coś innego – ja pamiętam jak red.Solska z równym zaangażowaniem w „Sztandarze Młodych” (organ socjalistycznych związków młodzieży) z równym żarem propagowała zalety gospodarki socjalistycznej … 😉
Nie rozczarowałeś mnie, jesteś przewidywalny do bólu. Wydaje ci się, że napisałeś co innego? Naprawdę?
Nie, napisałeś to co przewidywałem tylko innymi słowami, zdyskredytowałeś autora, resortowe dziecko?
Piszesz, że na wiarę niczego nie przyjmujesz, nie uznajesz autorytetów i po przecinku, w tym samym zdaniu, że taki dziennikarz to dla ciebie żaden autorytet, aj, Arystoteles się z ciebie śmieje jak my wszyscy.
😉
@parker
Rozumiem, że coś wiesz o resortowym pochodzeniu red. Solskiej – napisz o tym, bo ja nie wiem. Za to jest pewne, że i w „Sztandarze Młodych” i teraz wykonywała zamówienie pracodawcy – taki zawód … 😉
No właśnie, zamówienie pracodawców a nie niezależny dziennikarz, kolejna obraźliwa insynuacja, tak właśnie pisowcy mają. Bo światem rządzi pieniądz i wszyscy kradną.
Bo kradną, prawda? I jak ktoś pisze nie po myśli pisowca to na zamówienie wrogich sił. Wrogich Polsce oczywiście, komuniści i złodzieje, lewactwo.
Czy inaczej było za komuny,? zaplute karły reakcji, finansowani z zagranicy wrogowie Polski, jak na KOR mówili, V kolumna?
Bolszewicka retoryka.
A mógłbyś się z nami i Gospodarzem podzielić przemyśleniami na temat jego motywacji do pisania na blogu?
Interesujące by to było, czekam z wypiekami.
Jaka podła motywacja za jego tekstami stoi?
Kasa, stołek, które lobby go sponsoruje, bo nie miałem okazji poznać twoich poglądów w tej materii.
@parker
Pani Jethon jest oczywiście z o wiele wyższej półki intelektualne niż ty, ale lewacko-„humanistyczna” logika i zamiłowanie do faktów oraz opierania głoszonych opinii na faktach podobne – Mazurek w, bynajmniej nie pisowskim, DGP pokazał to znakomicie, więc ja nie muszę:
http://wiadomosci.dziennik.pl/media/artykuly/544003,robert-mazurek-magdalena-jethon-polskie-radio-trojka-konstytucja-pis.html
Miłego dnia 😉
Czego dowodzi, że pani Jethon słabo wypadła? Tego, że pani Solska nie jest niezależnym dziennikarzem tylko pisze pod dyktando określonych sił, za pieniądze oczywiście?
Widzę, że wracasz do formy mistrzu, zapowiada się wesoły wieczór.
Pamiętam, że mnie też zarzucałeś, że piszę tutaj za pieniądze na zlecenie MEN, zapomniałeś?
Jak ci jakiś pogląd nie odpowiada zawsze dyskredytujesz adwersarza, przypisujesz mu ukryte i zawsze niskie pobudki.
Mógłbyś w Sevres jako wzorzec pisowca leżeć.
Cały czas zapominam o uprzejmym uśmieszku, jak Prezes, całuję rączki 😉
A jak z Gospodarzem. Kto mu płaci?
Polityka za kliknięcia?
parker,
Obawiam się, że xxx w szkole wykonywał jedynie polecenia pracodawcy. Cóż, taki zawód… A potem robi z siebie bohaterskiego, niezależnie myślącego mat-belfra.
@parker, Płynna nierzeczywistość
1.Pani Solska zachwalała uroki socjalistycznej ekonomii nie tylko w „Sztandarze Młodych”, ale również 10 lat w „Polityce”, do której przeszła, gdy ta była jeszcze organem KC PZPR(miała nawet stosowny zapis o proletariuszach na okładce). A teraz z zapałem zachwala uroki ekonomii kapitalistycznej .No to może, któreś z tych podejść jest zgodne z jej niezależnymi poglądami, ale drugie (tertium non datur) – jednak wymaganiem pracodawcy! Ciekawe które … 😉 Jakieś pomysły? Trzeba przyznać, że pani Solska nie była w tej redakcji SM jedyna – jeden jej kolega, niejaki Masłoń, kiedyś wychwalał socjalistyczną reformę edukacji Kuberskiego (na wzór radzieckiej 10-latki), a teraz w „W Sieci” i „Do Rzeczy” robi za prawicowego specjalistę od kultury. Inny pracuje w … kierownictwie Lewiatana przy propagandzie. Oczywiście wszystko to wynika z faktu, że zawodowy propagandysta realizuje zlecenia pracodawcy …
2.Jeden z moich uczniów [zresztą zięć prof. Płatek 😉 ] miał też bloga w Polityce – od niego wiem, że za to nie płacą – ot forma promocji autora i możliwość wypowiedzi dla niego oraz zdobycia sławy. Wtedy kiedy blog dostawał był pupilem środowiska GW („Spuścić ucznia z łańcucha” etc.) – dziś pewnie mniej, ale i środowisko mniej waży. Pisać tak co tydzień to ciężki obowiązek po paru miesiącach, więc trwa. No bo „Wprost” ma Wróbla, a ‚Polityka” – Chętkowskiego – jest magnes rynkowy dla tego miliona nauczycieli z rodzinami 😉
3.Akurat przedmioty ścisłe są ponadpolityczne, więc pracodawca/cy nie musiał mnie „zachęcać” ani do socjalistycznych zasad dynamiki ani kapitalistycznej definicji całki … 😉
@parker, Płynna nierzeczywistość
Jesteście niezbyt lotni, więc –
Punkt 2 dotyczy oczywiście Gospodarza …
@parker
Pani Jethon (już pisałem – z dużo WYŻSZEJ od ciebie intelektualnej półki!!!) zaprezentowała te same co ty „luki” w myśleniu i argumentacji. Możesz się w jej klęsce przejrzeć jak w lustrze i dlatego to lustro dostałeś popatrz – Jethon to ty… 😉
A patrz uważnie!!!
https://pbs.twimg.com/media/C5qsuUFWQAEvMx3.jpg:large
@Płynna nierzeczywistość
Lewak to skrajny lewicowiec, skłonny do przemocy w imię swoich mrzonek. Sztandarowy przykład – dr socjologii (z lewackiej Sorbony) Pol Pot i jego 2 mln trupów czyli 25 luzg % populacji Kambodży.
Btw – klasyczny lewacki bluzg ‚faszysta” też wymyślili towarzysze radzieccy – w tym wypadku tow. Stalin – tak więc gdzie nie staniesz to albo na miejscu Lenina albo Stalina – wybór należy do ciebie … 😉