Nowa podstawa programowa języka polskiego. Kochanowski górą!

Znamy już projekt nowej podstawy programowej, która ma obowiązywać od nowego roku szkolnego. Choć wiele omszałych lektur wyrzucono, to wciąż postawiono na stare teksty.  Najlepiej na tym wyszedł Jan Kochanowski. Trzeba go czytać najwięcej.

A zatem dzieci i młodzież muszą wbić sobie do głowy, że już nie Słowacki, lecz Kochanowski wielkim poetą był! W szkole podstawowej uczniowie poznają wybrane fraszki, pieśni i treny (obowiązkowo Tren I, V, VII i VIII) Mistrza z Czarnolasu, a w liceum czy w technikum znowu pieśni (obowiązkowo Pieśń IX z ks. 1 i V z ks. 2) oraz treny (obowiązkowo Tren IX, X, XI i XIX). Razem aż osiem trenów! 

To wszystko na poziomie podstawowym, natomiast na poziomie rozszerzonym trzeba przeczytać wszystkie treny, czyli 19. Dręczenia uczniów utworami pogrzebowymi, żałobnymi nigdy dość! Niech każde dziecko wie, że trumna i cmentarz są podstawą polskiej kultury. My wszyscy z grobów jesteśmy!

We wcześniejszej wersji zmian w podstawie zapowiedziano, że „Odprawa posłów greckich” (bardzo ciężki dramat Kochanowskiego) przesunięty zostanie do poziomu rozszerzonego. Teraz okazuje się, że zostaje na poziomie podstawowym, czyli będzie obowiązywać każdego ucznia liceum i technikum. Chyba tylko po to, aby pokazać, jak kiepski – w porównaniu z Szekspirem czy Molierem – był polski teatr.

Nie ma cięższego dramatu niż to dzieło Kochanowskiego. Ani do czytania, ani do oglądania. Jak powiedział pewien krytyk, więcej wzruszeń dostarcza wąchanie starych skarpet niż lektura „Odprawy posłów greckich”. Młodzież jednak musi, choć wymiotować się chce.

Zmiany w podstawie idą w dobrym kierunku, jednak decydentom zabrakło odwagi. Uczynić Kochanowskiego filarem kanonu to błąd. Uczyć się języka polskiego na pieśniach i trenach to pomyłka. Oswajać młodzież z teatrem przy pomocy „Odprawy posłów greckich” to zbrodnia. Nie tędy droga. Kochanowskiego w lekturach powinno być jak na lekarstwo. Inaczej można się struć.

Projekt nowej podstawy programowej tutaj (lektury od s. 38).