Filozofia nagradzania

Dzisiaj maturzyści oficjalnie zakończyli naukę w szkole i stali się absolwentami. W jednych miejscach nagrody otrzymali wszyscy – za sukcesy, za udział i za dotrwanie do końca – a w innych tylko najlepsi.

W jednej szkole nauczyciele wybierali, analizowali, a potem głosowali, kto zasługuje na medal, a w innej medale wręczono wszystkim, po prostu na pamiątkę wspólnej przygody w liceum.

Każdy ma prawo do medalu czy tylko nieliczni? Każdy powinien wyjść ze szkoły z nagrodą czy tylko najlepsi? W jednej szkole dowodzono, że im mniej osób nagrodzonych, tym większe znaczenie nagrody. Przekonywano, że gdy zwycięzca jest tylko jeden, tzw. złoty absolwent, ewentualnie kilkoro srebrnych i brązowych, wtedy takie wyróżnienie ma sens. W innej szkole nie dzielono uczniów na lepszych i gorszych, tylko za złotych absolwentów uznano wszystkich.

Byłem dziś w obydwu szkołach i wszystko widziałem na własne oczy. Różnica w nagradzaniu kolosalna, ale radość młodzieży wszędzie podobna. Skończyć szkołę średnią to jest coś. Czy do pełni szczęścia potrzebna jest nagroda, medal albo inne wyróżnienie? Co szkoła, to inne zasady nagradzania. Jakie są najlepsze?