Inauguracja roku szkolnego bez pompy
Na oryginalny pomysł wpadła dyrekcja mojej szkoły. Kazała bowiem uczniom klas starszych przedstawić swoich nauczycieli. Wystarczyło podać imię i nazwisko. Nie było to wcale takie łatwe.
Miał to być egzamin dla klas. Czy rozpoznają swoich nauczycieli? I jak to zwykle bywa, jedni mają taką twarz, że każdy pamięta. Uczniowie chórem podawali nazwisko. Z niektórymi nauczycielami mieli jednak problem. Nie byli pewni. Edukacja online wyparła niektóre nazwiska z pamięci.
Taka forma rozpoczęcia roku szkolnego, czyli chóralne wykrzykiwanie nazwisk w sali gimnastycznej, potem brawa i śmiech, to nowa forma. Nie było typowej dla tego typu uroczystości pompy. Żeby nikt się nie czepiał, że szargane są świętości, sztandar szkoły nie był wprowadzany. Chowamy go na lepsze okazje.
Komentarze
Hosanna na Zamościach! Cnoty niewieście otrzymały własną, taką osobistą, na własność, uczelnię!
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,27521929,doradca.html
Mają swoje uczelnie Pułtusk, Nowy Sącz, może mieć i Zamość. Tym bardziej, że tradycja upoważnia.
Nie bardzo wiem co dziwnego w „owych cnotach niewieścich”?
Zawsze to lepsze niż konstatacja „Moja d… jest moja”.
A poza tym zakazany owoc – uosabiany przez cnotę – o wiele lepiej smakuje.
A propos Zamościa.
Byłem (liśmy) w niedzielę na obiedzie w Zamościu, na zakończenie weekendowej eskapady po Roztoczu i okolicach.
Gwoździem programu był Jarmark w Jarosławiu, ale poza tym rajd samochodowy po Roztoczu, park w Łańcucie ( lipy coraz tęższe w talii), Przeworsk – miły w obejściu Kościół Matki Boskiej Śnieżnej…ale wcale mnie zasypało.
Z urokiem obcych cnót niewieścich się nie zaznajamiałem.Miałem pod ręką znajome – siedziały obok mnie w samochodzie.
Jeszcze krótki, merytorycznie uzasadniony, wpis w kontekście owych – cenionych przeze mnie – „cnót niewieścich”.
Podczytuję okazjonalnie – nie jest to tym razem „Jedna z dwunastu” – zakupioną kiedyś za grosze książeczkę, której treść stanowi wywiad z byłym…, czyli Mieczysławem Rakowskim.
Leżał, ale się doleżał. A właściwie leżała, bo to przecież Ona, czyli książka.
Wywiad- rzeka, a więc w zasadzie rzecz tyczy wszystkiego co związane z b. premierem, czyli również okresu kiedy „naczelnikował” Polityce. To były czasy! I te nazwiska!
A teraz już o jednej z gwiazd, czyli Ryszardzie Kapuścińskim, który również swego czasu gwiazdorzył w Polityce.
Ale były z młodym Rysiem kłopoty.
Oto fragment , który daje temu świadectwo: (relacja Rakowskiego)
„Pamiętam, że Gomułka z niesmakiem cytował co bardziej krwiste kawałki z naszych reportaży, między innymi pastwił się nad tekstem Rysia Kapuścińskiego o młodzieży z robotniczej Woli.
Cytował taki fragment:
– A ty jak dajesz?
A ona na to
– W bramie na stojaka
I sekretarz uznał, że nie uchodzi, żeby takie teksty ukazywały się w partyjnej prasie. Ale przy okazji spytał z niedowierzaniem:
– Na stojaka? A to jest w ogóle technicznie możliwe?
I muszę w tym momencie – ja, Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński -publicznie zadać pytanie:
„Czy owa obywatelka z dzielnicy Woli może być dawana za przykład cnót niewieścich?
Ależ drogi Wawrzyńcu! Ileż uczelni w Polsce ma rektora mianowanego przez samego ministra? Dalej nic nie kaman? A przy okazji, czyż połączenie 2 uczelni w jedną, nową, nie jest wspaniałą okazją do przyokazjonalnych czystek na miarę tych w Janowie Podlaskim lub choćby kuratoriach czy nawet telewizji jak toalety publicznej?
Gratulacje dla Małopolski! Taka kurator to skarb. Podobno pozostali kuratorzy równie wspaniali, tylko nieco mniej elokwentni.
https://twitter.com/Br_Nowak/status/1431593163182034945
Jakiż materiał na lekcję, ba!, lekcje etyki! Czyż śmierć przez rozstrzelanie 200 tys. mieszkańców Woli to nie jest podobny, tylko inny w skali, triumf polskiej myśli niepodległościowej? I jakaż wskazówka dla obrońców życia (dopóki nie zostanie ochrzczone?)!
@Płynna Rzeczywistość
Nie bardzo czujesz wątek.
Szczególnie w sytuacji kiedy Chełm i Zamość to w zasadzie jedno miasto.
Wiedzieli o tym również organizatorzy tegorocznego Tour de Pologne i kiedy meta I etapu była w Chełmie, to powinien tam – po przespanej przez kolarzy nocy – również odbywać się start do drugiego etapu, a II etap wyścigu rozpoczynał się właśnie w Zamościu.
I kto wie, czy decyzja Ministra nie szła tropem organizatorów Tour de Pologne.
Gdzie koniec w Chełmie – tam start w Zamościu.
I kończy się Wańkowicz w Chełmie, a startuje uniwersytet wystartuje w Zamościu.
Decyzją nie Czesława Langa, a Ministra Czarnka
Mógł Lang – może i Czarnek!
Proste i radosne jak pier…wszy dzień roku szkolnego.
Minister Czarnek w Lublinie mieszka,
Czarną ma duszę ten nasz koleżka.
Modli się pilnie przez całe ranki,
Wieczorem idzie do swej kochanki.
A gdy do biura nad ranem wraca,
psoci, figluje – to jego praca.
Szkoda, że Czarnek czarny, wesoły
Za reformowanie zabrał się szkoły.
Poloniści to przynajmniej mogą o programie szkolnym mówić ciekawie i zrozumiale.
Wykładasz na Akademii Teatralnej i spotykasz się z ludźmi tuż po liceum, którzy o teatrze i tak wiedzą pewnie dużo więcej niż ich rówieśnicy…
– Przynajmniej mam taką nadzieję.
Co oni wiedzą o teatrze Jana Pawła II?
– Myślę, że niewiele. Ale jeśli już mówimy o wprowadzaniu dramatów Jana Pawła II do kanonu lektur, to ten pomysł wzbudza mój sprzeciw. To są teksty, które mogą tylko zniechęcić licealistów do poznawania zarówno działalności polskiego papieża, jak i zajmowania się tym dość specyficznym rodzajem literackim, jakim jest dramat.
Dramat od zawsze był takim niechcianym dzieckiem kanonu lektur, a młodzież zna w całości zaledwie kilka tekstów dramatycznych, niekoniecznie najnowszych. Lepiej by było, żeby licealiści zetknęli się z „Moją córeczką” czy „Kartoteką” Różewicza, dramatami Słobodzianka, „Między nami dobrze jest” Doroty Masłowskiej niż „Przed sklepem jubilera”. Jest wiele ciekawszych polskich dramatów XX wieku, które mogą młodym ludziom otworzyć oczy na ten gatunek, a nie ich zniechęcić. No bo chyba nie wyobrażamy sobie, żeby jakiś licealista wychowany na YouTubie i Netfliksie po przeczytaniu któregoś z dramatów papieskich nagle wpadł na pomysł: „Wow, cóż ta wspaniała literatura! Też chciałbym taki dramat napisać!”. Myślę, że nawet minister Czarnek w to nie wierzy. Przeciwnie – po takiej karkołomnej lekturze licealiści mogą mieć wrażenie, że dramat to taki dziwny gatunek, w którym ludzie mówią patetyczne frazy i wygłaszają podniosłe, okrągłe zdania. Tego się boję najbardziej.
Za to jako osoba niewierząca nie miałbym nic przeciwko lekturze czy obejrzeniu homilii wygłoszonej przez papieża na warszawskim placu Zwycięstwa w 1979 roku. To jest ważne przemówienie, przy okazji którego można omówić środki perswazyjne czy figury retoryczne w nim występujące, przeanalizować umiejętne operowanie odniesieniami literackimi. Mimo że to tekst religijny, jest to z pewnością wybitne przemówienie czy wręcz performance.
https://wyborcza.pl/7,75410,27391058,pod-sklepem-jubilera-mlodziez-da-rade.html
Początek września – ale się dzieje. Cały świat kręci się wokół oświaty!
https://www.prawo.pl/oswiata/organizacja-i-czas-pracy-nauczycieli-raport-nik-2021,510372.html
Rozwiązał się worek edukacyjny! Normalnie Sajgon, nawała artyleryjsko-medialna!
z projektu (budżetu na 2022) wynika, że jeśli chodzi o zarobki nauczycieli, kwota bazowa jest zamrożona na poziomie roku 2020, czyli nie ma żadnego wzrostu płac. Znamy też projekt ustawy okołobudżetowej, w której zamrożony jest fundusz nagród, świadczeń socjalnych i środków przeznaczonych na doskonalenie. Mamy więc pewien dysonans. Prawdę czasu i prawdę ekranu.
https://wyborcza.pl/7,75398,27512439,czarnek-obiecuje-nauczycielom-podwyzki-ale-w-budzecie-ich-nie.html
To już dziś ostatni raz, słowo
https://www.youtube.com/watch?v=OSBb1MMPvTU
Pan Sztarbowski twierdzi, że jak jest na You Tubie i Neftliksie to i tak powinno być w szkole. Bo dzieci to oglądają i niczego innego oglądać nie chcą, a jak nie chcą, to znaczy, że nie mogą.
Ja bym na miejscu na Pana Sztabrowskiego poszedł jeszcze dalej.
Bo przecież też analogicznie trzeba uwzględnić to, w co wpatrzone są dzieciaczki i młodzież.
Na przykład:
„Mówimy przede wszystkim o osobach dorosłych. Mamy dokładną wiedzę na temat tego problemu wśród dzieci i młodzieży?
Mało jest usystematyzowanych badań na ten temat. Wiemy, że młodzież korzysta z pornografii bardzo często, częściej niż dorośli. 12 % chłopców między 12 a 14 rokiem życia ogląda pornografię codziennie. Badania prowadzone na terenie Australii wykazały, że młodzież oglądająca pornografię jest bardziej otwarta na relacje seksualne, a także, że treści pornograficzne stanowią dla nich wzór stosunku. Częściej chociażby wybierany jest seks oralny przy przygodnych kontaktach seksualnych czy też dopuszczalność seksu analnego. U osób oglądających pornografię odnotowuje się też wyższy poziom wiedzy o formach antykoncepcji. To również negatywne zjawisko. Edukacja seksualna na podstawie filmów pornograficznych fałszuje rzeczywistość. Brakuje jednak badań prowadzonych na tych samych osobach w dłuższych cyklach czasowych. Dlatego do końca nie potrafimy określić dynamiki zmian.”
Tutaj całość tekstu:
https://klubjagiellonski.pl/2019/09/03/5-mln-mezczyzn-w-usa-jest-uzaleznionych-od-porno/
Inny fragment. Tym razem z wywiadu z Zimbardo. Znany gość.
„Problemy z erekcją spowodowane są także śmieciowym jedzeniem i brakiem ruchu. Obniżają one poziom testosteronu, a co za tym idzie – zmniejszają ochotę na seks u mężczyzn. Trudno przeprowadzić rzetelne badania nad konsekwencjami oglądania pornografii przez najmłodszych. Dlaczego? Bo nie ma dzieci, które mogłyby stanowić tzw. grupę kontrolną, czyli badanych, którzy nigdy nie oglądali erotycznych filmów online.”
Na życzenie mogę podrzucić link
Pan Sztabrowski twierdzi, że dzieci nie przełkną dramaturgii Jana Pawła II, czyli tworzy się kolejne wąskie gardło polskiej rzeczywistości.
Może Pan Sztabrowski podrzuci jakieś tytuły przywołujące tego rodzaju estetykę.
Jak to się popularnie mówi: „Podejdziemy z atencją do tych propozycji”.
To dzisiaj o Mariannie:
https://tvn24.pl/premium/pracownice-seksualne-na-ziemiach-polskich-w-xix-wieku-5199735
Jeśli Izabella była awersem, to czy rewersem była Marianna?
Czy uczniowie, czytający Lalkę, mają świadomość, że w tamtych czasach ludność Warszawy podwajała się w 20 lat, a jej jedną trzecią stanowi Żydzi? Prus nie mógł, portretując miasto, pominąć jednej trzeciej jego populacji i jest jednym z niewielu, a może jednym z ostatnich, którzy społeczność Żydowską opisali z akceptacją, bez nacjonalistycznego zadęcia. Ale skąd Marianna? Czyżby pracownic seksualnych, wróć, wtedy mówiono prostytutek, było tak dużo, że nie dało się ich nie zauważyć? Oficjalnie ok. 1% populacji żeńskiej, nieoficjalnie nawet 20%. Pójdźmy na kompromis: 1% zarejestrowanych i 10% na nielegalu. Ktoś sobie wyobraża współczesną Warszawę, której ludność podwaja się w ciągu 20 lat i w której jest 20 tys. prostytutek legalnych i 200 tys. nielegalnych? Co to za społeczeństwo?
Piękny temat do dyskusji z uczniami, prawda?
Zawsze można i należy zadać pytanie – dlaczego. Może może tu pomóc matematyka? Gdzieś czytałem, że do Rewolucji Francuskiej przeciętna Europejka rodziła ok. 10 razy, by wieku rozrodczego mogła dożyć dwójka jej potomstwa. I teraz pytanie: jeśli pod koniec XIX wieku przeżywało nie 2, a 4 dzieci, mimo że porodów było już wyraźnie mniej niż ok. 10, to po ilu latach podwajała się ludność Warszawy, nawet jeśli pominie się migracje ze wsi? Skąd ten większy przyrost naturalny? Co robili małżonkowie, żeby tych ciąż, za których przerwanie groziło piekło w Niebie i surowe kary na Ziemi, było mniej? Czyżby mieszczaństwo po kilku latach mniej lub bardziej udanego pożycia rezygnowało z seksu z panią domu, także dlatego, że ją seks po prostu przerażał myślą o kolejnym dziecku, i stąd te Marianny wielodziesięciotysięczne w dwustutysięcznym mieście? A jak one zapobiegały / pozbywały się ciąż? Kto płacił cenę za nieco czystsze sumienie mieszczaństwa?
Kto więc w Lalce jest lalką? Czy tylko Izabella, czy także Marianna, a może każda kobieta?
Czy więc rewolucja z lat 60. ub. wieku, tabletka antykoncepcyjna, wyzwoliła nie tylko Marianny, ale i te gardzące nimi Izabelle? Po dziś dzień nieświadome, kto je wyzwolił? Dzięki komu mogą, bezdzietne, pałaszować kanapki w fotelu Sejmowym? Kiedy do zakutych łbów dotrze, że istotą tej wolności wcale nie jest promiskuityzm, ale też, że jego konsekwencją jest strącenie męskich genitaliów z piedestału władzy?
Ideologia dżęder to jednak wielka, męska sprawa.
A propos Netflxa, o którego walorach ( walorach, skoro ma on stanowić wzorzec uwzględniany przy sporządzaniu listy lektur dla dzieci i młodzieży)wspomina Pan Paweł Sztarbowski, zastępca dyrektora ds. programowych Teatru Powszechnego w Warszawie.
Od razu mówię – nie jestem beneficjentem jego (Neftlixa) oferty programowej i ciężko jest mi coś na temat owego medium sensownego powiedzieć, ale z tego co mówi mi intuicja jest to esencja kultury masowej, popkultury epoki mediocenu, czasów Internetu i jeżeli siedzibą osób decydujących o linii programowej Neftlixa jest Kalifornia to zupełnie uzasadnione będzie twierdzenie, że jest to w zasadzie kontynuacja tego co kiedyś kryło się pod kryptonimem Hollywood i co było efektem poznawczo-estetycznych działań twórców, a których dzieła…
I jak różne opinie były głoszone na temat Hollywood, tak i zapewne krańcowo odmienne będą sądy o Neftlixie.
I jeżeli wierszy o Neftlixie nie napisano, to Hollywood inspirował wielu ludzi sztuki
Pierwsza z brzegu materializacja która mi przychodzi do głowy i inspirowana była Hollywood to film Piwowarskiego z w Katarzyną Figurą. Niestety Kasia nie dotarła, ale chyba tylko dlatego, że chciała w podróż udać się pociągiem. Do Ameryki koleją. Nierozsądne.
Z kolei więcej szczęścia miał Czesław Miłosz. Tak mu przyfarciło, że siedząc w Stanach nawet Nobla dostał, ale o Hollywood napisał już po powrocie.
Oto jakie przemyślenia w kwestii co mogą, a czego nie mogą i co on by zrobił Hollywood, ale i chyba Neftlixowi zawarł w takim oto tekście:
Hollywood
„Wyobraźmy sobie ,że poeta dostaje do rąk twórców Hollywoodu, a więc finansistów, reżyserów, aktorów i aktorki. Że obarczony jest pełną wiedzą o rozmiarach zbrodni popełnianej co dzień na umysłach, milionów ludzi przez pieniądz, który nie działa w imię żadnej ideologii ,ale w imię mnożenia siebie.
Jaka kara będzie stosowna?
Waha się pomiędzy rozcięciem im brzucha i wypuszczeniem flaków, zamknięciem tego całego towarzystwa za drutami , bez pokarmu, w nadziei, że będą zjadać się wzajemnie i że padną w pierwszym rzędzie tłuści potentaci, przypiekaniem na wolnym ogniu, wsadzaniem ich, związanych, do mrowiska. Kiedy jednak zajmuje się ich przesłuchiwaniem i widzi ich, pokornych, trzęsących się, przymilnych pochlebczych grzeczniutkich, nic a nic nie pamiętających swojej arogancji, jaką dawała im władza zniechęca się. Wina ich jest równie nieuchwytna jak urzędników partyjnych w totalitarnym ustroju. Najbliższe sprawiedliwości byłoby zabić od razu ich wszystkich
Miłosz sobie, a Pan Paweł Sztarbowski sobie.
I czyje będzie na wierzchu?
Z przykrością muszę oddać swój dyplom magistra tego i owego, albowiem gdyż azaliż nie miałbym niemal żadnych szans, ani teraz, ani jako maturzysta, zdać matury ustnej z polskiego. No, powiedzmy, szanse ówczesne oceniam na 5%, obecne na 1% i to mimo, że Lakę czytałem 2 lata temu, czyli mniej więcej w sytuacji maturzystów. Borowskiego też. Ale czy ktoś myśli, że pamiętam, o jakich tragicznych wyborach była tam mowa?
https://tvn24.pl/najnowsze/v9w77x-Matura-2023.-Zagadnienia
Gospodarzu, na ile pytań (ile procent) jesteś w stanie odpowiedzieć z marszu? A przecież jesteś z nimi na bieżąco niemal całe swoje życie, co najmniej od liceum.
Jak można sobie wyobrazić „ściągę” do tego zestawu? Powiedzmy, 1 strona na każde pytanie. Wychodzi książeczka o niebagatelnej objętości 280 stron, Do wykucia… na pamięć? Jaki w tym sens?
A może tylko odświeżenie pamięci przed maturą? Powiedzmy, 5 minut na p ytanie, zakładając, że kiedyś znałem odpowiedź. Trzeb podzielić 280 przez 12. Zakładając, że nie da się intensywnie uczyć dłużej niż 5 godzin dziennie, ile to dni wychodzi? Tak koło tygodnia? Po co?
Te pytania obowiązują też w technikach?
Jak będą więc wyglądać te ustne odpowiedzi? To będzie nieustanne rzucanie kół ratunkowych w nadziei, że uczeń cokolwiek sensownie dopowie od siebie?
Przejrzałem listę lektur i ku mojemu zdumieniu ( zdumiony, bo przecież często na ten temat toczy się dyskusja) nie znalazłem na niej tytułów dzieł Jana Pawła II,czy Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Z akcentów katolickich dostrzegłem jedynie „Katedrę”, ale jeżeli autor miał na myśli katedrę Notre Dame to ją dopiero odbudowują i w zasadzie jeszcze się nie liczy.
@Płynna Rzeczywistość
trudno powiedzieć, czy dałbym radę z marszu odpowiedzieć na wszystkie pytania maturalne. Mam nadzieję, że tak. To jednak nie jest argument ani za, ani przeciw wprowadzaniu takiego egzaminu. Nauczycieli nikt nie pytał o zdanie. Ktoś w PiS wpadł na pomysł, że trzeba reaktywować przedwojenną maturę, podnieść poprzeczkę wyżej, niż robią to uczelnie na egzaminie magisterskim. Można powiedzieć, że jak człowiek zda maturę, to dalej będzie już z górki. Magistra i doktora zrobi z palcem w nosie.
Pozdrawiam
Gospodarz
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Jak tylko powstaną nowe wersje podręczników, to wtedy zobaczy Pan, ile w nich jest o papieżu i kardynale. Polonistów w mojej szkole dyrekcja już ostrzegła, abyśmy dokładnie przyjrzeli się zmianom w kanonie lektur i niczego nie pominęli. Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Na wszelki wypadek na każdej lekcji wspominam albo o Janie Pawle II, albo o Wyszyńskim, a często o jednym i drugim. Nie zawadzi.
Pozdrawiam
Gospodarz
A jeśli chodzi o dzieła papieża, to może należałoby włączyć jego mowę w Masłowie, kiedy to być może wkurzył go padający deszcz i zawierucha, a może okoliczność obcowania z miejscowymi scyzorykami i tylko szkoda, że kazania tego nie wzięli sobie do serca wszyscy prawdziwi Polacy – patrioci , katolicy.
@prokrastyna
Przecież na tle 10-krotnego wzrostu zadłużenia to kompletny bzdet: nieliczni przeczytają, większość nawet nie zajrzy do obszerniejszego bryka. Programy szkolne i podręczniki, od dekad wysycone są pustosłowiem i fragmentami z encyklopedii. Młodzież nauczyła się z tym żyć i wraz z dorosłymi udawać, że z tą nauką to „naprawdę”, a dla większości to fikcja, jak studia w Wyższych Szkołach Gotowania na Gazie: wystarczy być.
Szkoda emocji. 🙂