Frekwencja na szkolnych wigiliach
Trwają przygotowania do szkolnych wigilii. Przygotowują się uczniowie oraz pracownicy. Największym problemem jest niska frekwencja. Młodzież raczej się stawi, choć na pewno nie w komplecie, natomiast znacznie gorzej może być z nauczycielami.
Nieliczni uczniowie składali mi życzenia już w piątek. Ostatni tydzień postanowili poświęcić dla rodziny. Władze oświatowe nawet skłaniają nauczycieli, aby na tydzień przed świętami nie obciążali uczniów sprawdzianami, kartkówkami czy pracami domowymi. Wszyscy mają się przygotować do radości Bożego Narodzenia. Niektórzy uczniowie interpretują ten przepis jako zachętę do absencji.
Żeby przyjść na pracowniczą wigilię, trzeba mieć taką potrzebę. Tymczasem przed świętami napięcie zwykle rośnie, a w ostatnim tygodniu dochodzi wręcz do apogeum niesnasek i pretensji. Ewidentnie trzeba od siebie odpocząć. Dlatego sporo nauczycieli zapowiada, że w piątek przed feriami świątecznymi wpadnie tylko na chwilę, aby spotkać się z ulubionymi uczniami, przyjaznymi klasami, co sympatyczniejszymi koleżankami i kolegami z grona pedagogicznego, a na resztę imprezy nie zamierza zostać.
Z każdym rokiem frekwencja na pracowniczej wigilii jest coraz mniejsza. Rodzi się nowy zwyczaj: nie być. Zbliżamy się do chwili, kiedy świętujących będzie istna garstka. Więcej emerytów niż pracowników. Z każdym rokiem też impreza jest coraz krótsza. Gdzie te czasy, kiedy… Przepraszam, to było tak dawno, że kompletnie nie pamiętam, co myśmy wtedy robili. Naprawdę był jakiś inny sens tego spotkania, niż żeby się jak najszybciej skończyło?
Komentarze
@Gospodarz
Wigilia klasowa/szkolna to ładny i bardzo integrujący zwyczaj(!) niezależnie od wiary lub niewiary w Boga. Byle nie na siłę, byle to klasa chciała pobyć ze sobą, byle go interesy katechetów nie zdominowały … 😉
Ino
15 grudnia o godz. 12:30 270534
Nie, Duda nie wygra. Ale to dla mnie nie ma znaczenia: wszyscy (i z lewa. i z prawa) utrzymają stan, jaki jest: nie podejmą walki z krzyżami, bo to tylko wzmocni ekstremistów, np. ci z Konfederacji wcześniej czy później mogą dość do władzy, a wtedy przy nich PiS to aniołek. Pojedyncze zagrywki to tylko kit wyborczy (np. czy pani poseł Senyszyn dopominała się o usunięcie krzyża, gdy była u władzy – premier i prezydent z SLD)? Nie pamiętam? I – czy zaatakowała teraz marszałka Senatu, Senat, w którym rządzą jej polityczni kumple z PO (katolicy, z zwłaszcza katolik Borusewicz…)? Zresztą, krzyże do liceów (szkół) wprowadzili komuniści ateiści z PZPR, proszę sobie przypomnieć, kto wtedy był ministrem edukacji (komunista Samsonowicz), kto prezydentem Polski (komunista Jaruzelski) i ilu ministrów ateistów było w rządzie Mazowieckiego (większość)…
Oczywiście, Gmina (Urząd, Rada) ma formalny nadzór na każdym grosikiem wydawanym przez wsie z Funduszu Sołeckiego. Ale to nie Gmina ustala sołtysom, radom sołeckim cel wydawania pieniędzy. Ani wójt, ani radni nie mają takiego prawa, bo na zebraniu rad sołeckich w demokratycznym tajnym głosowaniu mieszkańcy sołectwa ustalają, na co wydadzą forsę.
Gmina może opracować regulamin, wydać zarządzenie ukierunkowujące, ale bez prawa ingerencji w decyzje rad sołeckich. W takiej dyskusji przed głosowaniem – o ile pamiętam – nie może uczestniczyć wójt… Poza tym: zawsze można obejść każdy regulamin, wystarczy określić legalny cel: integracja wsi…
ontario
15 grudnia o godz. 15:24
Byłem kiedyś na zebraniu wiejskim, gdzie dyskutowano na co przeznaczyć środki z Funduszu Sołeckiego. Zebrani nie „rzucali” wieloma pomysłami więc zgłosiłem, żeby przeznaczyć je na potrzeby szkoły, zebrani przegłosowali i Dyrektor miał kilkadziesiąt tysięcy dodatkowych pieniędzy.
Jeśli krzyż wisi w każdej klasie, to i wigilia w każdej klasie obowiązkowa. Najlepiej mają kucharki: skoro krzyża nie ma ani na zapleczu, ani na stołówce, to nigdy nie zorganizowały swojej wigilii kucharskiej. Mam rację?