Sztuka zapraszania na studniówkę
Klasy maturalne zapraszają nauczycieli na studniówkę. Zapraszają najlepiej, jak potrafią. Niestety, nie podoba się.
Nauczycielom nie podoba się, że wręczono im zaproszenie na korytarzu. Podano w biegu, gdy spieszyli się na lekcję. Gdy wychodzili z pokoju nauczycielskiego i szli tam, gdzie król piechotą chodzi. Gdy prowadzili lekcję z inną klasą. Gdy byli zajęci rozmową z innym nauczycielem. Rzucono zaproszenie jak małpie orzeszki. Zaproszono nieelegancko. Nie postarano się. Nie wypowiedziano właściwych słów. Zrobiono to na odczepnego.
Panie woźne natomiast narzekają, że od paru lat nikt ich nie zaprasza na studniówkę. Wcale by nie poszły – mówią – ale zaproszenie byłoby miło dostać. Przecież też są pracownikami szkoły. Nie wiem, dlaczego panie woźne nie dostają zaproszeń. Mogę tylko podejrzewać. Zatem na wszelki wypadek nie grymaszę. Zresztą nie mam powodu. Dostałem zaproszenie i to się liczy najbardziej. A jak komuś zależy na formie, niech od pierwszej klasy ćwiczy z uczniami zasady zapraszania na bal. Ja bym jednak nie ryzykował.
Komentarze
Szkół polskich sukces wielki zza grobu!
https://wyborcza.pl/7,75398,25471522,pisa-2018-ostatni-sukces-gimnazjow-polscy-uczniowie-w-europejskiej.html
Robota wychowawcza różne ma oblicza. I zależy, kto ją prowadzi podczas godziny, jaką dysponuje wychowawca. Często te godziny są przeznaczone na powtórki, bo matura blisko, bo ostatni sprawdzian, próbna matura wypadła,, masakrycznie,, bo, bo, bo…
A nie łaska dyskutować o formach poza katowaniem maturzystów,, gębą, pupą, łydką,,?
Piszę na tablicy magiczne słowa:,, Jak, gdzie, kiedy i z kim,
I dyskutujemy w tym rytmie. Kiedy, jak, gdzie, z kim… wypić lampkę, wina, drinka, pójść się zabawić, jakie zasady obowiązują w lokalu mężczyznę w towarzystwie kobiety, przy nalewaniu, poczęstunku trunkiem. I czytam fragmenty Słoty o zachowaniu przy chlebowym stole. I zdziwienie, że ten średniowieczny utwór nie stracił na aktualności.
Gdy brak kindersztuby, to nie dziwmy się, że student piszący meila do wykładowcy zaczyna wypowiedź kordialno-poufałym zwrotem,, Witam,,….
@Płynna Rzeczywistość
Statystycznie, Pan ze swoim psem, jesteście po uśrednieniu, posiadaczami trzech nóg. Wiem, jak bardzo chciałby Pan, przypisać najdrobniejsze osiągnięcie swojemu środowisku. Ta strategia prowadzi do powierzenia władzy ekstremizmom: spora część elektoratu ma dosyć nachalnej propagandy obozu władzy i pokazywanie palcem: „to oni”. Polecam wpis pod artykułem, cyt.
„opv 03.12.2019, 14:22
To wielki sukces rodziców , którzy widząc co się dzieje ze szkolnictwem , wzięli sprawy we własne ręce i , przy pomocy korepetytorów ,starają się zapewnić dzieciom jak najlepszy start edukacyjny.”
@Gospodarz
Nawet jeżeli jednostkowo nie poczuwamy się do winy, to nasze pokolenie wychowało tych maturzystów. To sporo o nas mówi 🙁
– – –
Szkoła etatowa uczy co najwyżej metodą sztucznej inteligencji – czego nie umie, potrafi spapra metodą wielokrotnie daremnych prób i replikacji szkolnych (nomen omen) błędów.
Są wszakże wyjątki, wśród których belferblog …w sztuce pods(.)ywania kołtuństwa koleżeństwa nie ma sobie równych.
Pewnie w macierzystym pokoju prendragogicznym czeka na autora kosz czekoladek koleżeństwa z wdzięczności, naturalnie podrzucony uczynnie przez panie sprzątające toalety.
–
PS Toalety, z jakże znamiennego motywu, zastąpiły na belfrblogu evergreen związkowy – wydaje się że to etatowy trend na topie. Czuć spiritus, kędy flat.
– – –
Krzysztof Cywiński
3 grudnia o godz. 21:30 270425
@Gospodarz
Nawet jeżeli jednostkowo nie poczuwamy się do winy, to nasze pokolenie wychowało tych maturzystów. To sporo o nas mówi
I to jest sedno. Aby dzieci miały się lepiej od nas nadano im takie przywileje, że nie wiadomo co z tym teraz zrobić. A przecież mózg nastolatka, to nie to samo co mózg dorosłego. W wielu sprawach myśli zupełnie inaczej, w wielu sprawach brakuje doświadczenia, które jeszcze przed nim.
Ta wolność jest pociągająca, ale czy użyteczna ?
Raczej do tego, aby ryzykować i być bezkarnym, ale nie – aby się rozwijać.
Sama przyroda – może bezmyślnie, ale jednak racjonalnie i bezrefleksyjnie reguluje to w następujący sposób. Jeśli młody lew „fika” – stary lew go zagryza. Inaczej wyginąłby cały lwi ród. A człowiek – refleksyjnie trwa, ale na lekcji nikt go nie słucha. A czasami zakłada mu się kosz na głowę.
@KC
Było trochę inaczej. System PISA (co jest związane z jego sponsorem) bada przygotowanie potrzebne wyrobnikom międzynarodowych korporacji. Nie bada przygotowania np. kandydatów na fachowców o najwyższych kwalifikacjach, bo tacy mieli, jako ekspaci, przyjechać z central tych korporacji… 😉 Cały polski system edukacyjno-egzaminacyjny ustawiono pod badania PISA – łudzące podobieństwo tworów CKE i testów PISA jest nieprzypadkowe. I nasi uczniowie, przygotowując się do swoich egzaminów, de facto do upadłego ćwiczą też do testów PISA. No to są w nich dobrzy … 😉 Z drugiej strony Niemcy dbają o swoją (!) gospodarkę i społeczeństwo no i mają PISA w … nosie … 😉
Krzysztof Cywiński,
Wyniki PISA robione są przez stołeczne szkoły naszego belfraxxx, ale też przez szkoły zawodowe i powiatowe. Na którym miejscu po przecinku wypada wpływ szkoły belfraxxx, a na którym wszystkich zawodówek, techników i liceów w miejscowościach tak małych, że matematykę na poziomie rozszerzonym prowadzi się tam co dwa lata?
Nie wiem, co to jest „moje środowisko”, a już w zupełny stupor wprawia mnie wplecenie w kolejne zdanie „obozu władzy”. Wiem, że jednym z głównych zadań szkół jest niwelowanie nierówności społecznych, żeby dziecko z Zawidza miało jeśli nie taką samą, to chociaż prawie taką samą szansę na dobrą edukację jak dziecko spod Pałacu Kultury.
Jakoś nie wierzę, że edukacja dzieci z Zawidza, a już na pewno dzieci z zawodówek i techników, opiera się na pracy korepetytorów w równym stopniu, co dzieci ze szkoły belfraxxx. Stąd wpływ korepetytorów na dobre miejsce w badaniu PiSA jest znacznie mniejszy, niż się Panu wydaje.
Krzysztof Cywiński,
Tak, trzeba jeszcze dokładnie uczniów pilnować, by do nauczycieli zwracali się per panie profesorze a nie Rysiek, a na stołówce osobne stoliki i osobna kolejka przy okienku to oczywista oczywistość. Nadzorca-ekonom nigdy nie może wypaść ze swojej roli, bo od razu straciłby cały swój autorytet.
Krzysztofie, Kwancie, myślę, że nie można uogólniać, mówiąc o winie naszego pokolenia, które tak wychowało. Trzeba rozpatrywać każdą sprawę indywidualnie. Nie można stwierdzać, że klasa, np druga b jest zła, bo w jej gronie są uczniowie, niepasujący do tej etykietki. Nasze pokolenie to zbiór ludzi o różnych wartościach. Nie wszyscy możemy sobie przypisywać winę. Ja mogę zrozumieć waszą tezę jako pojemną metaforę, która w swej treści oddaje sarmackie wady, wojnę polsko-polską.
Kwancie, temu angliście nie na pierwszej lekcji założono kosz na głowę. Najpierw jego dokładnie obserwowano. Potem przystąpiono do zdeptania jego godności.
Powiem, że akapit drugi ma kadencję i frazę tak przepięknie rytmicznie Szymborską, że czytam już kolejny raz dla formy, nie myśląc nad sensem:)
Nie wiem natomiast, nie pamiętam, czy się specjalne zaproszenia dawało nauczycielom – Studniówka ’85. Pewnie tak. A może tylko się zapraszało samorządem klasowym samotrzeć miło? Spódnicę z darów czarną miałam marszczoną, i bluzkę białą.
Alan Parsons Project grał Don’t Answer Me.
@Płynna Rzeczywistość
„Krzysztof Cywiński,
Tak, trzeba jeszcze dokładnie uczniów pilnować, by do nauczycieli zwracali się per panie profesorze a nie Rysiek.”
Tak, jeszcze trzeba. Adam może w sposób dyktatorski wymagać zwracania się Adam, a Jarosław domagać się Jarosława: to kwestia kultury i dobrego obyczaju. Student zwracający się do profesora: „Rysiek! Dzisiaj gadałeś na wykładzie jak dzban” zapewne Pańskie środowisko ma na sztandarach: władza nad językiem warunkiem condicio sine qua non sprawowania władzy.
„a na stołówce osobne stoliki i osobna kolejka przy okienku to oczywista oczywistość. ”
W pańskim środowisku nie ma hierarchii na żadnym polu? Pan chciałby wzorce zachowań jednego środowiska rozpościerać na wszystkie inne. Nawet zwierzęta organizują się hierarchicznie, gdyż jest to mechanizm ewolucyjny , ułatwiający przetrwanie. Nie, nie chcę, aby moje własne dzieci, ani uczniowie, zwracali się do mnie po imieniu, gdyż organizacja społeczeństwa poprzez wykształcony obyczaj to system b. subtelnie sprzężonych zwrotnie interakcji. To nie to samo, co wprowadzenie dekretem GW żeńskich końcówek do języka. To musi być pewien proces rozłożony w czasie. Natomiast mogę sobie wyobrazić, że tak będzie np. za lat 10.
Krzysztof Cywiński
5 grudnia o godz. 8:44
Nie JESZCZE TRZEBA lecz STALE TRZEBA !
Dopóki nie dotrze do ich świadomości, że człowiek to jednak istota stadna a w każdym stadzie obowiązuje hierarchia – tak jak we wojsku.
Jest wódz, są generałowie, oficerowie, podoficerowie i szeregowi żołnierze.
Podobnie jest w firmach – są prezesi, dyrektorzy, kierownicy, specjaliści i referenci.
W ludach pierwotnych największą karą było wykluczenie ze wspólnoty – stress związany z tym sprawiał, iż wygnany umierał po pary dniach.
Dzisiaj wszystko zmierza do tego, by te „więzi stadne” zniszczyć !
Mój pies jest zawsze miły i posłuszny, kiedy wie, że za wykonanie zadania otrzyma nagrodę.
Kiedy wie, że wykonanie zadania nie jest konieczne lub nie należy do niego, lekko macha ogonem i idzie „na swoje”, czyli leże. Tam pozostaje do przywołania.
Mój pies wykonuje wszystkie moje polecenia (wyjąwszy poprzednie przypadki).
Mój pies – to doberman. Tej rasie rozkazy wydaje się dwa razy: po pierwszym pies się zastanawia, czy trzeba i warto, po drugim, wydanym ostrym tonem – wykonuje.
Doberman, to nie owczarek niemiecki, gdzie pies reaguje: rozkaz – wykonanie; rozkaz – wykonanie.
Sama nie wiem, dlaczego to napisałam.
Ino
4 grudnia o godz. 21:09 270431
„Kwancie, temu angliście nie na pierwszej lekcji założono kosz na głowę. Najpierw jego dokładnie obserwowano. Potem przystąpiono do zdeptania jego godności.”
A ja myślę, że zrobili to tylko dlatego, że wolno. Większość ryzykownych zachowań wynika z tego, że wolno. Oczywiście jeszcze istotną rolę odegrał w tym pomysłodawca, bo aby coś zrobić to jeszcze trzeba mieć taki pomysł. Moim zdaniem pomysłodawca powinien zostać „zagryziony” przez starego lwa – a co mu dyrektor szkoły, kuratorium czy wymiar sprawiedliwości zrobili – nic.
@belferxxx
Mam tu własne przemyślenia. Przedwczoraj zajrzałem do matur z r. 1976 na podstawie i rozszerzeniu. Polecam zainteresowanym – łatwo dostępne. Jak pisałem wcześniej: łatwiej przygotować na 50% ósmoklasistę do matury niż do egzaminu po SP, ponieważ ten ostatni wymaga myślenia. 🙂
Pański wywód napawa przerażeniem: już nie tylko pojedynczą ustawę można kupić za circa 3 miliony $, ale również politykę całego ministerstwa… 🙁
@Płynna Rzeczywistość
1. Jaki odsetek młodzieży uczy się w „zawidzach”, a jaki w miastach?
2. Od 1989r. obóz władzy to te same twarze, tylko z coraz większą ilością pudru na twarzach. Jak donoszą media, taki np. b. premier, Leszek Miller już 20 lata temu całymi dniami przechadzał się po gmachu Sejmu w makijażu permanentnym.
3. Wyrównywanie szans edukacyjnych ma sens i jest możliwe jedynie w przedszkolach i klasach 1-3 SP (angielski i matematyka). Pańskie środowisko, wyrzucając z pracy w przedszkolach 20 tysięcy nauczycieli, rozwaliło całkowicie lepiej – gorzej funkcjonujące wsparcie dla tych dzieci, a Pan mówi, że zależy mu na wyrównywaniu szans dla tych dzieci? Zabraniając nauki literek, cyferek w przedszkolach? Likwidując tzw. zerówki? Wolne żarty.
4. Zalinkował Pan artykuł. Po lekturze poleciłem glos dyskutanta: „Polecam wpis pod artykułem, cyt.
„opv 03.12.2019, 14:22
To wielki sukces rodziców , którzy widząc co się dzieje ze szkolnictwem , wzięli sprawy we własne ręce i , przy pomocy korepetytorów ,starają się zapewnić dzieciom jak najlepszy start edukacyjny.
Z wymową artykułu nie mogę się zgodzić, dlaczego miałbym z dyskutantem? Takie jest odczucie mediany społeczeństwa, niekoniecznie moje. Wielokrotnie zwracałem Panu uwagę (nie tylko resztą ja!), na ten rodzaj nadużycia. Albo robi Pan to świadomie, albo czyta bez zrozumienia. Cyt.:”Stąd wpływ korepetytorów na dobre miejsce w badaniu PiSA jest znacznie mniejszy, niż się Panu wydaje.”
Z różnych …dorfów dzieci mają mniejsze szanse na naukę w renomowanych uczelniach. Może to cena, która trzeba zapłacić za jakość życia?
Zgadzam się całkowicie. Gówniarzy trzeba od młodości uczyć, że grunt to hierarchia. Inaczej im się w 4 literach poprzewraca i zaczną głosować na jakieś lewactwa.
Porównując poziom matur, należy także porównywać czas, jaki młodzież miała na ich napisanie, progi zdawalności oraz programy nauczania. Z faktu, że matura przeznaczona dla dziesiątek lub nawet setek tysięcy uczniów jest łatwiejsza od tej, którą zdawało może z tysiąc uczniów, nie wynika, że kształcenie górnego tysiąca wówczas stało na wyższym poziomie niż dzisiaj. Podobnie z faktu, że egzaminy wstępne na studia z lat 79. wydają się nieosiągalne dla współczesnej młodzieży można wyciągnąć jakieś wnioski dopiero po wtedy, gdy porównamy liczby uczniów, jakie te egzaminy miały odsiać oraz próg zdawalności (bo jeśli do dostania się na szanowaną politechnikę wystarczało zrobienie jednego zadania, to poziom pozostałych mógł być dowolnie kosmiczny).
Tiu są zadania z różnych lat:
https://www.tomaszgrebski.pl/viewpage.php?page_id=624
Przedwojenne zadania z matematyki NIE były trudniejsze niż współczesne. Na przykład zad 2 z 1920 r. sprowadzało się do wykonania dwóch dzieleń: 12096/189 = ? oraz 189/63 = ? Choć pamiętajmy, ze działo się to w czasach bazkalkulaturowych!
@KC
Narzędzie do kupowania ministerstwa nazywało się PHARE i było unijnymi środkami na przygotowanie reform przedakcesyjnych. Wypłacano z nich honoraria różnym osobom przygotowującym zmiany (m.in. „reformę”Handkego) w ogromnej, jak na ówczesne realia, wysokości i do tego były one nieopodatkowane na życzenie „darczyńcy” czyli starej UE. „Słusznego” kierunku prac za te pieniądze pilnował w edukacji przedstawiciel UE o nazwisku, nomen omen, Potworowski (wbrew pozorom obywatel UK!)….
@Płynna Rzeczywistość
@belferxxx wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność zaangażowania finansowego samorządów bogatych miast w dofinansowanie edukacji i różnice w kosztach życia w „zawidzach” i „sopotach”.
Polecam szczególnie pierwsze zdanie, było nie było opozycyjno-lewicowego i chyba nieszeregowego polityka, cyt.:”
„Proponuję utrzymać się w Warszawie za 6,5 tysięcy na rękę i dietę 2,5 tysiąca zł – powiedział Interii Marcin Kulasek, SEKRETARZ GENERALNY SLD…”
https://fakty.interia.pl/autor/jakub-szczepanski/news-poslowie-narzekaja-na-trudne-warunki-w-sejmowym-hotelu,nId,3370024
Jeżeli tego nie zrobi się szybko, to publiczna oświata w tych bogatych miastach sczeźnie i dla 60% młodzieży nastąpi realne wyrównanie szans edukacyjnych…
@Plynna nierzeczywistosc
Znowu manipulujesz, a raczej probujesz
Do „reformy” Handkego matury z matematyki byly rozne dla roznych profili. podobnie jak przedwojenne. A w zrodle sa prezentowane tylko te najlatwiejsze(po jednej w danym roku!) zapewne dla „humanistow” czy najmarnieszych zwykle klas „ogolnych” 🙁
Płynna Rzeczywistość
5 grudnia o godz. 22:26
Te zadania ( no może nie wszystkie ) kojarzą mi się z egzaminem wstępnym do LO w 1969.
@Płynna Rzeczywistość
Gdyby dyscyplinowanie zapobiegało głosowaniu na ekstremizmy to byłbym za wpisaniem nawet do konstytucji 🙂 Jak to stwierdził ekstremistyczny klasyk, JKM: „rżnie Pan głupa”. Matura nie miała żadnego znaczenia przy rekrutacji na studia. Ile było w latach 70-ych szanowanych politechnik: 4-5, niechby 8-10?
Przecież wie Pan, że były egzaminy pisemne z matematyki, fizyki i języka obcego, a na niektóre kierunki jeszcze chemia, a następnie egzaminy ustne z tych przedmiotów. Jako wykładowca w szkole dziennikarstwa nie może Pan mieć aż tak głupich poglądów w tej kwestii, więc chyba ma Pan tu jakieś subotniki. Lewactwo spod sztandarów Hitlera, Lenina, Stalina, Pol-pota and & zawsze uprawia w taki sposób swoją propagandę: właściwie przywykłem. Po prawej stronie nie brakuje oszołomów, ale z tego co wiem, to nikt im za to nie płaci.
@belferxxx
Dziękuję za informacje. Dotychczas jedynie podejrzewałem, że tak się to odbyło. Łatwo zburzyć gmach i postawić nowy. Budowanie kultury edukacji to praca pokoleń. Szkoda.