Porozmawiajmy o nowej szkole
Pracuję w dwóch liceach – w jednym trąbią o akcji posłanek PO pt. „Porozmawiajmy o nowej szkole”, a w drugim cisza. Żałuję, że nie pracuję w trzech miejscach, pewnie dowiedziałbym się jeszcze o czymś ważnym.
Co do akcji, to odbędzie się ona we wtorek 19 marca w Sali Obrad Rady Miejskiej UMŁ przy ul. Piotrkowskiej 104 od 17.00 do 20.00. Organizatorzy zapraszają dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców oraz „wszystkie osoby, dla których edukacja naszych dzieci jest ważna” (info tutaj). Obecni będą m.in. Hanna Zdanowska, Tomasz Trela, Urszula Augustyn, Agnieszka Hanajczyk, Małgorzata Niemczyk, Iwona Śledzińska-Katarasińska i zapewne tłumy.
Brak informacji o tym wydarzeniu w jednej ze szkół, gdzie pracuję, dał mi wiele do myślenia. W ogóle od pewnego czasu wiem więcej, słyszę więcej i rozumiem więcej. To jednak mało. Tak sobie myślę, że gdybym załapał się do trzeciego miejsca, byłbym jeszcze bardziej uświadomiony. A gdybym pracował w pięciu, może w końcu wiedziałbym, co się w tym kraju dzieje.
Komentarze
@Gospodarz
No tak wielkie autorytety i znawcy – Urszula Augustyn była dziennikareczka katolickiego radyjka dorabiająca (kiedyś!) trochę w szkole. Psiapsiółka Kopacz została za Kluzik-Drożdżówki dla większej kasy sekretarzem stanu w MEN (brała pensję wiceministra i dietę poselską), odpowiadającym za budżet rzędu 10 mln (ze 2 duże szkoły), Śledzińska-Katarasińska – żurnalistka, która dla kariery zasłynęła w roku 1968 z antysemickich tekstów w „Dzienniku Łódzkim” – też oczywiście fachowiec od oświaty… 😉
@belferxxx
„Nie ten żyd, kto żyd, ale ten, kogo partia wskaże”. Dzięki za info. 🙂
Tak,gdy belfer pracę ma w dwóch szkolach a najlepiej grupujacych kontrastową młodzież, wówczas może się i nauczyć więcej, i usłyszeć również sporo. No i mieć dystans do swoich problemów. Ale nie może pytać uczniów, o czym to ostatnio.mówiliśmy, bo się ośmieszy
Są ns to inne wypróbowanie sposoby np.pokaż zeszyt. No i czas szybciej do wypłaty zleci
O, ta p. Śledzińska-Katarasińska? Będzie za „ałtorytet” robiła?:
„Gdzie byliście, wy, ideolodzy i praktycy syjonizmu, którzy próbujecie oszukać własne i świata sumienie, co uczyniliście dwadzieścia parę lat temu, by nas uratować? W swoim brudnym zacietrzewieniu łączycie się pod znakiem gwiazdy Dawida, tej samej gwiazdy, z którą my wchodziliśmy do komór gazowych (…) Naprawiacze i weryfikatorzy historii spod znaku syjonizmu, obrzucając Polskę błotem zapomnieli o jednym. To błoto nie ich brudzi, lecz ich samych.
Źródło: Tym, którzy zapomnieli. Syjonizm – aktywność i bierność, „Dziennik Łódzki”, maj 1968, cyt. za: Maciej Marosz, Antysemityzm i legitymacja, „Gazeta Polska”, 9 kwietnia 2008, s. 8.”
Obecni będą m.in. Hanna Zdanowska.
To mnie tam na pewno NIE bedzie!
@JohnKowalsky, jestem zawiedziony liczyłem na to,że nareszcie będziesz mógł sprzedać swoje pomysły na system oświaty w Polsce. Nie przejmuj się Zdanowską możesz tam być pod innym nickiem np. belfrxxx!
Powtórzę, co napisałem pod poprzednim wpisem.
Z badań prof. Gruszczyk – Kolczyńskiej wynika, że w wieku ok. 4 lat 80% dzieciaków wykazuje zdolności matematyczne a a pod koniec gimnazjum czy w liceum jedynie 5-10 % .
Jeśli się tak „fachowe” grono zbiera to może dojdą do tego, gdzie, przez kogo i w jaki sposób ten potencjał jest marnowany i co trzeba zrobić by te „starty” znacząco zmniejszyć.
kaesjot
14 marca o godz. 21:50 262519
Jeśli się tak „fachowe” grono zbiera to może dojdą do tego, gdzie, przez kogo i w jaki sposób ten potencjał jest marnowany i co trzeba zrobić by te „starty” znacząco zmniejszyć.
Nie dojdą. Bo na oświatę trzeba mieć pomysł i pieniądze. Pomysł mogą wypracować fachowcy, ale nie za darmo i nie z ludźmi, którzy wiedzą lepiej. Poza tym w oświacie wszystko trwa. Zamienić selekcję negatywną na pozytywną – lata świetlne. W końcu długo kraj pracował na ten stan. Od nauczyciela przedwojennego, który miał szacunek , dom i służbę, do statusu pariasa spod Biedronki.
@kaesjot
Odradzałbym powoływanie się na ten autorytet. Sama zainteresowana stwierdziła na you tube, że jej badania na zachodzie zostały wyśmiane. Ona je powtórzyła i wyniki wyszły jej takie same. W ostatnich latach była sztandarowym autorytetem dla GW i firmowała „sześciolatki w szkołach”, brak edukacji dla dzieci, niech się tylko bawią, wreszcie fikcyjną podstawę programową nauki matematyki dla przedszkolaków. Skutki tej działalności to likwidacja „zerówek”, które z trudem teraz usiłuje się odbudowywać i powszechna nieznajomość tabliczki mnożenia w szkole.
@kwant 25
Dom i służbę? Chyba jak sam był bogaty z domu, odziedziczył spadek albo bogato się ożenił, bo na pewno nie z pensji nauczyciela. Czy Pan staje się mitomanem?
@Krzysztof Cywiński
kwant 25 ma rację – moja babcia była dyrektorem szkoły średniej w Łodzi przed wojną – miała na mieszkanie, służącą (inna rzecz, że to było wtedy tanie!) i utrzymywanie często bezrobotnego dziadka-architekta … 😉 No ale wtedy maturę zdawało mniej osób niż dziś broni doktoratów – więc było więcej kasy na nauczycieli szkół maturalnych. Dwóch z jej nauczycieli zostało po wojnie profesorami UŁ, jeden – polonista – poetą z górnej 10 PRL … 😉
@kaesjot
Dopiero teraz przeczytałem wpis z poprzedniego wątku. Tak się składa, że odpowiedź na Pańskie pytanie, jakkolwiek prosta, byłaby dosyć obszerna. Pani profesor Gruszczyk-Kolczyńskiej należałoby postawić pomnik za samą tematykę podjęcia pionierskich badań i wywołanie zainteresowania edukacją matematyczną przedszkolaków. Natomiast z przykrością muszę stwierdzić, że swoimi badaniami wkroczyła w obszar na którym się nie zna do tego stopnia, że sama nie potrafi zrozumieć błędności wniosków, które z tych badań wyciąga i nie rozumie dlaczego jej badania zostały wyśmiane.
Rozpolitykowała nam się nauczycielska brać. W takich sytuacjach zawsze stawało się tak, że przychodził ktoś i wszystkich mocno chwytał za ryj. I przynajmniej na jakiś czas był spokój, i wiele problemów rozwiązywało się samych.
@belferxxx
Moja stryjenka, nauczycielka matematyki miała dom w podwarszawskim Rząśniku już w latach 70-ych.
Ile wynosiła pensja przedwojennego nauczyciela i w jakiej szkole oraz w jakim mieście? I ile kosztował dom: drewniany, murowany. Nie twierdzę, że nie było to niemożliwe, a jedynie wyjątkowe. Na wsi – 70% populacji- nauczyciel zarabiał z tego co pamiętam 120 zł. Na służącą wystarczyło, na dom na pewno nie.
http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/56,141636,20271995,ile-przed-wojna-zarabiali-warszawiacy.html
Anna,
Gdy szklanka jest do połowy pełna, p. Śledzińska-Katarasińska była internowana, a my spaliśmy do południa.
kwant25,
Przed wojną wykształcenie było luksusem, a jednocześnie środkiem do utrzymania pozycji społecznej przez warstwy „panujące”. Dlatego profesor szkoły/uniwersytetu zarabiał bajońskie na dzisiejsze standardy kwoty.
Żeby na służącą wystarczyło nauczycielowi, wystarczy przywrócić 3-letnie szkoły powszechne. I pracę w fabrykach dla 10-latków. W końcu – po co kształcić durni?
Jeśli przeliczyć pracę służącej na bochenki chleba, to zarabiała ok. 200 zł. Miesięcznie. Tymczasem robotnik wykwalifikowany zarabiał 10 razy więcej. Skąd taka rozpiętość w zarobkach? Czyżby nie stąd, że służące nic nie umiały?
Prostytutka za 5 bochenków chleba. Piękne czasy.
Nauczycielskie 300 zł wystarczało na 1000 bochenków chleba. To kwota porównywalna do obecnej, w tej walucie. Można za to było wynająć 20 służących. Albo 3 robotników wykwalifikowanych.
Profesor uniwersytetu zarabiał nawet 1500 zł, co w chlebie dałoby dziś jakieś 20 tys.
Tych profesorów ie tylko było mało, ale też pochodzili ze środowisk, które mogły zapewnić swoim dzieciom edukację, w tym zagraniczną. To nie były dzieci służących.
W sprawie 500+ nawet PiS przestal już majaczyć o wspaniałym wpływie tego programu na dzietność Chrystusa Narodów (ale czy Chrystus w ogóle może być dzietny?). Teraz ten program ma znaczenie społeczne. Walczy z biedą.
OK. Czy lepszym rozwiązaniem kwestii nierówności społecznych jest przeznaczanie co roku 50 mld zł na dopłaty bezpośrednie, jak 500+. 300+, emeryt+ etc., czy na powszechny dostęp do edukacji?
Naprawdę państwo nie dostrzegają związku między programami społecznymi a edukacją?
Rozmarzyłem się. Te służące za 15 zł. I numerek za 1,5. Trzeba by nie tylko powrócić do szkół trzyletnich, ale i przywrócić pańszczyznę. Wyłączyć internety, telewizory, radia, satelity, uziemić Raynary, zezłomować pociągi i autobusy, i postawić kordony na granicach. O! To byłby raj moich marzeń!
@Anna. W sprawie niejakiego LW mamy podobne zdanie. Tyle że gdy on ryzykował przesłuchaniami czy więzieniem, my spaliśmy do południa.
Prof. Gruszczyk-Kolczyńska znalazła odpowiedź opartą na wieloletnich badaniach zarówno dzieci mających trudności z uczeniem się matematyki, jak i uzdolnień w tym zakresie. Wyniki najnowszych badań środowiska pedagogiczne przyjęły z niedowierzaniem. Okazuje się, że ponad połowa dzieci w wieku przedszkolnym wykazuje ponadprzeciętne uzdolnienia matematyczne,
😉
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1572897,1,jak-w-polskich-szkolach-ucza-matematyki.read
@Płynna Rzeczywistość
Nie ryzykował nawet grając w totka, jak już był internowany to w superluksusowych warunkach, a jak trafiał na komendę to pokwitować odbiór pieniędzy za donosy. Dotychczas nawet nie przeprosił tych ludzi. Inni konfidenci przynajmniej zarzekają się, że nikogo nie skrzywdzili swoimi donosami.
@kaesjot
Jako Wielkopolanin musi Pan kojarzyć kulturkampf. Jednym z priorytetów policji politycznej naszych sąsiadów – Gestapo i NKWD – w czasie wojny, było unicestwienie profesury i inteligencji, gdyż jak napisał @Płynna Rzeczywistość istnieje ścisły związek między zamożnością społeczeństwa i edukacją. Bez względu na opcję polityczną, warunki edukacji i jej poziom drastycznie pogarszają się w ostatnim 30-leciu. I będą się pogarszały, jeżeli nauczyciele nie zorganizują się w taki sposób, by odwrócić ten proces.
@KC i @PR
Panowie, mnie nawet nie oburza to, że SB złamało LW i donosił- w sumie wolałabym myśleć, że mnie by się im nie udało, ale to tylko pobożne życzenie, ALE gdyby zwyczajnie się przyznał, przeprosił tych , których skrzywdził, inaczej by nasz symbol LW wyglądał. A on idzie dalej w zaparte.
A nawiązując do wtorkowych rozmów m.in Gospodarza, o których wspomniał: niesamowite to zawierzenie ludziom, którzy mieli czas, aby „Porozmawiać o naszej szkole”. Opisy z życia w szkołach w Łodzi z bloga pamiętam i dbałość p.Zdanowskiej i poddanych jej urzędników o łódzkie szkoły także. Toż wzorem dla reszty kraju być chyba powinni.
@KC
Rozbierzmy Pana wypowiedź na części:
1. Faktycznie, w PRL-u bezdomny Stanisław mógł sprezentować co najwyżej dwa stare małe fiaty
2. To o prymasie Wyszyńskim?
3. A to o Wielgusie czy Jankowskim?
4. To z pewnością o Paetzu.
5. Fakt.
35 tys. w 1973 r to ok. 15 pensji. Niewiele więcej niż 50 tys w 2018. ale skąd Pan wie, że koperta była tylko jedna? Który grzech cięższy? I czy jedyny?
Czy Paweł byłby Pawłem, gdyby wcześniej nie był Szawłem?
Dlaczego tej samej nienawiści nie czuje Pan do sprawców śmierci niemal 100 osób pod Smoleńskiem?
Wałęsa jest dziś emerytem. To, od kogo i za co wziął pieniądze w 1970-73 ma dziś znaczenie tylko historyczne. Więc skąd ta nienawiść? Pan wówczas spał, donosił czy donosów wysłuchiwał, bo przecież nie jest Pan trzecim bratem Kowalczykiem?
@Anna
Zgoda.
My tu gadu gadu, a tymczasem w Nowej Zelandii, w ataku na meczety zginelo co najmniej 40 osob, a UK chce przelozyc termin Brexitu, a to znaczy, ze kapitalizm i tzw. Zachod sypia sie na naszych oczach. I to powinno interesowac belfrow, a nie strajkowanie przeciwko uczniom.
Płynna NIERzeczywistość 15 marca o godz. 7:48 262539
W czasie krotkiego spaceru po centrum Coventry naliczylem klkudziesieciu bezdomnych spiacych doslownie na chodniku i zostalem zaczepiony przez kilku zebrakow, czesto dosc agrsywnych. I to wszytko w samym srodku jednego z najbogatszych panstw UE i tzw. Zachodu. :-(aj
Anna
SB N I E złamało LW – on sam sie do nich zglosil!
Krzysztof Cywiński
Priorytetem policji politycznej naszych sąsiadów – Gestapo i NKWD – w czasie wojny NIE było unicestwienie profesury i inteligencji a tylko burzuazji.
janadam48 14 marca o godz. 21:35 262517
Na razie, to moimi pomyslami sa zaintersowani w UK.
@PR
” Teraz ten program ma znaczenie społeczne. Walczy z biedą.
OK. Czy lepszym rozwiązaniem kwestii nierówności społecznych jest przeznaczanie co roku 50 mld zł na dopłaty bezpośrednie, jak 500+. 300+, emeryt+ etc., czy na powszechny dostęp do edukacji?
Naprawdę państwo nie dostrzegają związku między programami społecznymi a edukacją?”
Tak, jest taki związek, ale aby to zadziałało, to wyjście z biedy w codziennym życiu jest równie ważne. Mnie naprawdę zdumiewa , jak czytam często te szydercze, prześmiewcze komentarze o tych, „których kupili za 500+”. A np. mam 2 mamy z 4 dzieci w wieku szkolnym na różnym etapie. Obie pracują, ale za najniższą krajową, 500+ bardzo je wspomogło, widać to, że nagle wyjazdy dzieci na wycieczki, wyjścia do kina itd, itp. przestały być problemem. Znikło to poczucie wykluczenia dziecka lub składania się innych rodziców na ich dziecko.
Dodać do tego lata całe, gdy wielu żyło „na śmieciówkach” itd. itp.
Tak, może pójść drogą prof. Balcerowicza, z którym czytałam wywiad , w którym m.in. prognozował, że „Przez Pis-owskie rozdawnictwo więcej ludzi umrze na raka” (taki tytuł zapowiadanego wywiadu :D) .
@Anna
15 marca o godz. 8:09 262546
„nagle wyjazdy dzieci na wycieczki, wyjścia do kina itd, itp. przestały być problemem”.
A dla wielu nawet kanapki do szkoły. Może z czasem problemem przestanie być kupno książek?
„może pójść drogą prof. Balcerowicza…”
Z neoliberalizmu już dawno temu wyleczyli się nawet nauczyciele – patrz choćby słynny Jeffrey Sachs – Balcerowicza. Ale uczeń nadal jest nieugięty…
@Płynna Rzeczywistość
1.Nienawiść do LW? Jedynie zniesmaczenie, a i to wyłącznie ludźmi, którzy usilnie chcą wykreować jego pomnikowość, dla ochrony własnych, i przyzna Pan: dosyć podłych uczynków. Z racji zegara biologicznego zanikają we mnie emocje do świata. To raczej refleksja: nihil novi sub sole.
2.Ludzie, których Pan wymienił to dla mnie jedynie aktywiści LGTB i bliscy znajomi emeryta, a nie moi. Jak już pisałem jestem niewierzący, więc te adresy to nie do mnie. Nie znam tekstów biblijnych na wyrywki, ale chyba Szaweł wyrażał jakąś skruchę?
3.”35 tys. w 1973 r to ok. 15 pensji. Niewiele więcej niż 50 tys w 2018. ale skąd Pan wie, że koperta była tylko jedna? Który grzech cięższy? I czy jedyny?” – nie wiem o czym Pan pisze – proszę jaśniej.
Natomiast z racji miejsca dyskusji:
1.Ile tekstów agresywnie atakujących, w obrzydliwy, nieobiektywny i nienawistny dla nauczycieli sposób, od kilku lat opublikowała GW?
2. Jak bardzo publicystyka i wpływy tej gazety przyczyniły się do rozwalenia systemu edukacji?
W tym kontekście, Pańskie zatroskanie o edukację w Polsce brzmi dla mnie mocno fałszywie.
@Płynna Rzeczywistość
PS. Kiedy Pan ponownie zechce przeczytać własny wpis do mnie, może dostrzeże Pan ile emocjonalnego jadu wstukał Pan na klawiaturze. W latach 1970-73 miałem lat 10 – 13 i chodziłem np. do SP im. Janusza Korczaka.
Na razie to strajkowac chce STARA szkola! 😉
grzerysz 15 marca o godz. 8:40 262547
TAK – „może pójść drogą prof. Balcerowicza…”
Z neoliberalizmu już dawno temu wyleczyli się nawet nauczyciele – patrz choćby słynny Jeffrey Sachs – Balcerowicza. Ale uczeń nadal jest nieugięty…
A w UK wlasnie omawia sie nie tylko Brexit, ale takze miliony angielskch dzieci, ktroe zyja w biedzie i musza byc dokarmiane w szkole, a na co brakuje tu pieniedzy. 🙁
@Konrad Cywiński
Żonie metody proponowane przez prof. Gruszczyk-Kolczyńską w nauczaniu początkowym się sprawdziły i jej klasy w egzaminach końcowych wypadały lepiej z matematyki, niż tych nauczycieli, którzy krytycznie do tych metod podchodzili ale wg żony, by je zrozumieć trzeba umieć się wczuć w psychikę małolata. Niektóre narzekały, że dzieciaki „nie łapią ” ułamków.
Okazało się , że posługiwały się kwadratem a dla dzieciaków 1/4 kwadratu to też kwadrat tylko trochę mniejszy. Żona używała w tym celu koła ( albo jabłek ) i dzieciaki szybko to łapały bo wyraźne były różnice kształtu między pełnym kołem, półkolem czy ćwierkotem.
W tym zakresie zalecenia prof. Gruszczyk-Kolczyńskiej doskonale się spełniły. Co do oceny całości jej prac naukowych nie czuję się kompetentny choć uważam, że jakaś praca naukowca została przez innych skrytykowana nie deprecjonuje całego jego dorobku.
Nie przepadam za krytykantami – zawsze takiemu odpowiadam:
” Przedstaw swój projekt – wtedy podyskutujemy nad wadami i zaletami obu i wybierzemy lepszy”.
Tak więc przy okazji strajków trzeba walczyć nie tylko o wyższe płace ale też o lepszą efektywność systemu oświaty.
@ anna
a propos Balcerowicza, i jego prognozy co do umierania Polaków na raka, przez Pisowskie rozdawnictwo, to jest jak najbardziej realna i przerażajaca perspektywa.
Fajnie by bylo, gdyby zamiast tylko komentować w Polityce, poczytała Pani najpierw w tejże Polityce poważne artykuły (Pawła Walewskiego), poparte badaniami i wywiadami, zamiast szydzić i robić populistyczne wrzutki.
Balcerowicz odnosi sie do tekstów w GW, która alarmuje, że nie ma pieniędzy na leczenie raka. Powstało w ostatnim czasie kilka popartych statystycznymi danymi artykułów. Krew się ścina w żyłach, jesteśmy na samym dole drabinki w Europie pod względem leczenia raka. Terapia III i VI linii niedostępna w Polsce, nie mówiąc już o nowej immunoterapii, która powoli staje się standardem w leczeniu raka i działa.
Obiecanych dotacji na służbę zdrowia – miały wzrosnąć stopniowo do 6% PKB – nie widać. Kolejki sa coraz dłuższe, a lekarze z łapanki – zdarza się, na przykład, że lekarz jest zatrudniony na 2-3 dni tylko, a potem już do placówki nie wraca. To moje najnowsze doświadczenie z wizyty u lekarza rodzinnego.
Natomiast jest coraz więcej na 500+, pod każdą postacią.
Rozmowy trwają, czyli parowozy zdrożeją.
–
Nie brak w sieci głosów nauczycielskich, grzmiących z nienacka społeczeństwu, jak odnowi się ze swą deformą szkoła za 1000+. Na przykład taki:
„…Wynagrodzenie nauczyciela … decyduje o tym, że dobry informatyk, matematyk czy chemik nie wybierze pracy w szkole, gdyż branża motoryzacyjna, informatyczna czy przemysł na starcie zaproponują mu trzy razy więcej niż w szkole. … W moim przekonaniu strajk to nasz moralny obowiązek w obronie polskiej szkoły. To wojna o dobro uczniów tego i następnych pokoleń…”
Charakterystyczne, że autor cytowanego tekstu szermuje licznymi wielkimi słowami i pojęciami o nieznanym sobie znaczeniu, w kontekście strajku mającego najzupełniej oficjalnie JEDEN CEL I JEDNO ŻĄDANIE: 1000zł podwyżki. Poziom hipokryzji, zakłamania, obłudy w tym i wielu tym podobnych tekstach jest tak rażący, że aż w niepojęty autorom sposób komiczny (ta moralność zależna od monety…).
Nowa szkoła musi być więc całkowicie po staremu, po deformie – jak za Gomułki, tylko drożej. Bez nauczycieli, ale za to z „informatykami, matematykami, chemikami” opłacanymi lepiej niż w „innych branżach”. Ale oczywiście bez selekcji i kompetencji jakie w tych branżach obowiązują. Na tym polega ethos nauczyciela i moralność nowej szkoły, za którą zresztą „…gdy strajk został ogłoszony na miesiąc przed terminem … moralna (!) odpowiedzialność i obowiązek społeczny spoczywa na władzy(sic!), z premierem rządu na czele.(wow!)”
Z takimi rozmówcami, z taką sieczką wykluczenia mentalno-cywilizacyjnego, rozmowy należy rozpocząć od dogłębnej reedukacji …edukatorów. Bez tego są to dialogi na cztery nogi.
PS
(Wykorzystałem fragment jednego z wielu listów słanych przez „nauczycieli” do gazet, tu: pana Kozika z Pszczyny, w GW).
@anna
polecam też zwłaszcza tekst z 14.03 – wczorajszy – tak, w Polityce – Joanny Solskiej „Chorzy nie zastrajkują” .
To beznadzieja, która nas wszytskich czeka.
Ja mówi znajoma lekarka, pracownica kliniki uniwersyteckiej, „lepiej już było”
Pierwsza sprawa, podstawowa jest taka, że zarobki nauczycieli urągają ich godności i ten ich postulat powinien zostać zrealizowany niemniej jednak mam poważne wątpliwości, czy 1000 zł podwyżka zmieni w zasadniczy sposób poziom nauczania – mowa o szkołach państwowych, w prywatnych jest bardzo dobra kasa i ten problem szkół prywatnych nie dotyczy. Szkoły państwowe to system bardzo mocnych powiązań i zależności- nauczyciele znają się do lat i tam trzeba naprawdę bardzo się postarać, żeby stracić pracę, dostać jakąś naganę itp. Mniemam, że wzrost płacy nie poprawi tutaj jakości pracy, nauczyciele pozostaną ci sami tylko z 1000 zł więcej w portfelu. Ten protest jest zasadniczo dla nich nie dla poprawy ogólnego stanu zapaści naszej edukacji, a ta jest czymś w społeczeństwie najważniejszym. Sam po 2 kierunkach studiów nadstawiam ucha co tez ta młodzież mówi, co ich fascynuje, jaki jest ich poziom słownictwa, oczytania. Przepraszam ale to są współcześni troglodyci, mówię o znacznej większości. W mojej rodzinie siostrzeńcy jeden na studiach drugi okolice matury – no to jest kompletny bełkot, żadnych szans na normalną rozmowę – nie potrafią budować zdań złożonych, wychowali się na skryptach to jakiś koszmar. Jak oni przeszli przez podstawówkę gimnazjum i technikum? To jest dla mnie zagadka. W dyskusjach o szkole prawi nikt, czy tez mło kto mówi o powrocie to naszych szkół filozofii jako obowiązkowego przedmiotu, tak jak było przed wojną. Filozofia daje potężny oręż, wyposaża w narzędzia krytycznego myślenia, otwiera umysł, rozwija. O tym nie słyszy się zasadniczo. Młodzież przechodzi obok tej wiedzy, nikt tego nie uczy, to jest ale bardzo okrojone dla zdolnych uczniów w lekturach nadobowiązkowych. Powrót filozofii do szkół to byłaby dla mnie zasadnicza kwestia, kosztem religii rzecz jasna. Dyskusje takie powinny odbywać się niczym miesięcznice z udziałem całej elity intelektualnej naszego narodu jaka ona została. Tego nowego modelu nie da się wypracować z dnia na dzień.
@Cukiertort
Zgadzam się co do filozofii. Co do tego, że po podwyżkach o 1000 zl będą w szkołach ci sami nauczyciele, to prawda mam nadzieję połowiczna – wielu ucieka z zawodu, albo w ogóle nie bierze go dziś pod uwagę, może młodzi zaczną, gdy pensje wzrosną? Ale tak naprawdę potrzebna jest głęboka przebudowa systemu edukacji – w kwestii nauczanych treści, metodyki, technik nauczania, mentalności, wyrzucenia religii. I przede wszystkim, nowy sposób kształcenia samych nauczycieli. Bez tego nic się nie uda.
– – –
Wybór sobie zarobków świadczy o godności zarobkującego, a nie odwrotnie. Taka errata cywilizacyjnie aktualizacyjna dla szkolników i innych etatowców wyklętych, anno 2019.
– – –
– – –
Do szkół powinna wrócić łacina, greka i zajęcia praktyczno-techniczne wraz z przysposbieniem obronnym do życia w rodzinie socjalistycznej na tablicy multimedialnej. To głos nowej szkoły widzianej umysłem wyklętym z cywilizacji, ale dobrze zakonserwowanym w słoiku po ogórku.
– – –
„Bez względu na opcję polityczną, warunki edukacji i jej poziom drastycznie pogarszają się w ostatnim 30-leciu. I będą się pogarszały, jeżeli nauczyciele nie zorganizują się w taki sposób, by odwrócić ten proces.”
Prawda. Tylko w jaki sposób mają się zorganizować, aby odwrócić rzeczony proces?
nokraj
15 marca o godz. 9:31
Zamiast wołać „więcej pieniędzy na leczenie chorób” trzeba wołać ” więcej pieniędzy na zapobieganie chorobom ”
Przecież każdy z nas woli nie zachorować niż być leczonym – często długo , nieskutecznie a niekiedy z powikłaniami o skutkach groźniejszych od samej choroby.
Wielokrotnie przytaczałem przykład z plamą na suficie – coraz częściej ją zamalowywano, coraz droższymi farbami ( leczenie objawowe ) aż w końcu cały sufit zwalił się nam na głowę ( powikłania i skutki uboczne ) a wystarczyło tylko załatać dziurę w dachu przez która woda przeciekała ( usunąć przyczynę ) i mamy spokój na lata.
Podobnie z oświatą – też sfera usług podobnie jak medycyna.
Tak jak medycy nie mają leczyć lecz wyleczyć tak oświata nie ma uczyć tylko nauczyć.
Samochodu też nie odstawiamy do mechanika by go naprawiał lecz by go naprawił.
@kaesjot
Nie jestem krytykantem: napisałem, że pani profesor należałoby postawić pomnik, zastrzegając za co. I nadal to podtrzymuję. Natomiast krytyczne są fakty:
1.Pani profesor sformułowała wnioski z badań, m.in. taki, że polskich dzieci nie dotyczy krzywa Gaussa: czyli na świecie rodzi się mniej niż 3% dzieci wybitnie uzdolnionych, a w Polsce 80%. Tych 80% idzie do polskiej szkoły, która zabija w nich te uzdolnienia i upodabnia dzieci polskie do reszty świata: znowu mamy tylko mniej niż 3% dzieci uzdolnionych matematycznie.
2.O metodach można dyskutować na podstawie celów, osiągnięciu których mają służyć. Pani profesor stworzyła więc podstawę programową do nauki matematyki dla przedszkolaków. Po zakończeniu edukacji, dzieci powinny potrafić wskazać: kwadrat, koło i trójkąt. To cała geometria w przedszkolu. Takie umiejętności dzieci wynoszą z domu. Gdzie tu metoda? Podobnie rozbudowane są inne umiejętności opisane jako kompetencje przedszkolaka: liczenie do dziesięciu, dni tygodnia (są w google dostępne). Są to znowu umiejętności nabywane poza przedszkolem. Jeżeli więc wspomniane wspaniałe metody mają służyć osiągnięciu takich celów, które dzieci wynoszą z domu rodzinnego, to może ich wspaniałość jest dyskusyjna? Od trzech lat jest „nowa” podstawa programowa dla przedszkolaków. Tak czy owak: nie istnieje coś takiego jak edukacja matematyczna w przedszkolach.
3.Na efektowność tych wniosków i metod dałem się początkowo nabrać, nie śmiejąc mieć odwagi, by powątpiewać w taki autorytet.Tylko, że moje obserwacje i dyskusje ze współpracownikami zaczęły być zupełnie różne od tych suflowanych famą: nie można dobrze zdefiniować kategorii „dziecko uzdolnione matematycznie”, a jedynie formułować pewne mocno intuicyjne wyobrażenie, które pokrywa się z rozkładem krzywej Gaussa 🙁
4.Żadna z zabaw proponowanych nie jest autorska – były znane wcześniej, co nie oznacza, że autorka nie odkryła ich niezależnie. Dyskusyjne jest, czy ich zbiór to już metoda. Dla mnie cenne przyczynkarstwo.
5.Jeżeli wszystkie dzieci kształcić w/g tej metody to rzeczywiście pomiar może wtedy pokazywać, że przez jakiś czasy 80 % dzieci będzie osiągało zbliżone rezultaty.
6.Jako wywołany do tablicy zapraszam na stronę mojego syna: matema.pl
Trochę się Pan zdziwi rezultatami. Przykro mi, jeżeli burzę pewien piękny mit, ale zapewniam Pana, że mnie bolało trochę bardziej.
–
– – –
Co bardziej światli etatowcy są w stanie za 1000 zł wynaleźć koło, albo i szkołę. Byle świat im nie przeszkadzał.
– – –
@gekko
łacina, greka, filozofia
to od lat filary programów edukacyjnych (kierunków humanistycznych, rzecz jasna ) w Oxbride
nic się tutaj nie zmieniło przez wieki, także system nauczania – czytanie, pisanie esejów, dyskusja na seminarium plus indywidualne spotkania z profesorem
nie przez przypadek w Oxfordzie i Cambridge się nie „studiuje” , tylko „czyta”
Jak Hugh Grant, który uzyskał stypendium do Oxfordu, i „read” English tamże.
Wiadomo, że nauki klasyczne rozwijają myslenie; dlatego Google tak chętnie zatrudnia absolwentów filozofii:) W USA, oczywiście. Kompa zawsze można się nauczyć, kreatywnego myślenia trudniej
@Gekko
Dwa dobre wpisy 🙂 świat oszalał
nokraj
15 marca o godz. 10:28
–
Niestety, nic z tego o czym piszesz nie ma związku przyczynowo-skutkowego z tematem edukacji.
Tak jak gęstość rozmieszczenia budynków szkolnych na mapie – z wynikiem edukacyjnym, a czystość w toaletach publicznych z klimatem.
To pierwsza część wiedzy trudna do objęcia umysłem ukształtowanym szkołą polską, że współczesny sens edukacji nie leży w tematyce lekcji. Pozostałe także terra incognita, nikomu w grajdole do niczego niepotrzebna.
–
Krzysztof Cywiński
15 marca o godz. 10:21
Przepraszam, jeśli określenie „krytykant” wziąłeś do siebie – dotyczyło to określonej postawy pewnej grupy ludzi – destruktorów a ja cenię ludzi o podejściu konstruktywnym.
A partnerem do dyskusji z Tobą o tych sprawach jest raczej moja żona a nie ja.
Ale ona woli bezpośrednią rozmowę a nie dyskusje na forach internetowych.
Masz rację – wiele metod jest znanych od wieków bo sprawdzone jako skuteczne dla odpowiedniego poziomu rozwoju dziecka tylko, że w dużej mierze zapomniane.
Kalkulator błyskawicznie dokonuje przeliczeń lecz nie zastąpi liczydła w zrozumieniu istoty działań matematycznych.
@kaesjot
Mój e-mail i telefon jest dostępny na stronie. Jeżeli zechce podyskutować, to bardzo chętnie dzielimy się doświadczeniami i przemyśleniami. Najlepiej dzwonić pon. -pt. w godz.9-13 i po 20-ej. 🙂
POrozmawiać o szkole 19 marca między 17 a 20 w gronie osób, którym zależy na edukacji, a nawet we wszystkich innych dniach roku zawsze warto,ale pytanie co z tych rozmów wynika.Czy nauczyciele, którzy walczą o podwyżki coś na ten temat mówią? A partie polityczne mają ten temat w swoich programach? Kolejne rządy zabiegały, by była dobra zmiana i jest deforma, a nie jak nasi poprzednicy. Czy był minister oświaty, który nam się podobał i miał twórcze pomysły? Pamiętamy raczej gimbusy, ratowanie sześciolatków,maturę bez matematyki…Jakie zgodne siły sprzęgną się, by wspólnymi działaniami zmierzać ku poprawie. Kolejne komentarze, nierzadko obok tematu, świadczą, że jak sobie pogadamy to nam ulży.
@gekko
strasznie dołujący ten Twój cynizm
ten polityk, który zaproponuje zmiany – prawdziwe – w systemie edukacji w Polsce, który postawi na świetne szkolnictwo – ten wygra wszysko; to niestety jest walka długoterminowa, więc żaden polityk nie jest edukacją zainteresowany na serio; dlatego zawsze mieliśmy słabych ministrów edukacji, chociaz chyba jeszcze nigdy nie było takiego, jak Zalewska, szczerze zainteresowanego zniszczeniem samodzielnego myślenia u dzieci tak samo, jak Macierewicz był zainteresowany zniszczeniem polskiej armii.
Wystarczy przejrzeć miasta i gminy, gdzie samorządy dbają o szkoły i nauczycieli, i widać, że tam włodarze wybierani są kadencja po kadencji. Gdynia, Radom, Kraków, Gdańsk. Wystarczy przenieść ten model na caly kraj.
A w czym leży zatem sens współczesnej edukacji?
Wyjaśnij, bo nie ogarniam umysłem ukształtowanym nie tylko – ooops! – przez polską szkołę. Wyjaśnj czego uczyć, i jak. Myślę, że reszta forumowiczów też się chętnie dowie.
@ basiaa15 – w punkt
Dopóki nauczyciele i politycy nie przyznają, że uczniowie są uzdolnieni w jednakowym stopniu, tyle że indywidualne różnice dotyczą wszelkich różnych dziedzin i – w związku z tym – nie dopasują metod, programów, systemów itp. do tych uzdolnień, dopóty nigdy nie będzie nowej szkoły.
Strajk? A jakże!! Ale w imię przywrócenia prawa obowiązującego przed nielegalnym, niegodnym premiera Polski działaniem Bieleckiego. Bezkarnie, bez procedur demokratycznego państwa Bielecki zlikwidował dobry system: pensja nauczyciela to 105 % (o ile pamiętam) średniej krajowej.
Inne nauczycielskie strajki są bez sensu, niczego nie rozwiążą, a służą jedynie doraźnym celom niemającym związku z poprawą materialnej sytuacji.
@nokraj
„ten polityk, który zaproponuje zmiany – prawdziwe – w systemie edukacji w Polsce, który postawi na świetne szkolnictwo – ten wygra wszysko; to niestety jest walka długoterminowa, więc żaden polityk nie jest edukacją zainteresowany na serio; ”
-pytam na serio, a nie zaczepnie. Czy widzi Pan kogoś, kto jest taki? Bo ja niestety nie, nie mamy szczęścia do ministrów edukacji.
ontario
15 marca o godz. 14:31
„uczniowie są uzdolnieni w jednakowym stopniu, tyle że indywidualne różnice dotyczą wszelkich różnych dziedzin”
To znaczy, że każde dziecko powinno zostać profesorem tyle, że z różnych dziedzin nauki albo że każde nadaje się do łopaty tyle, że jedne do kopania rowów, inne – ogródka a też takie co piach do betoniarki albo węgiel do pieca!
Oczywiście łopatą!
Tak rozumiem Twoją wypowiedź.
nokraj
15 marca o godz. 13:19
–
Niestety, powtarzasz pisanie o rzeczach bez pojęcia, nawet kompetencje uważasz za cynizm (typowe ultimum refugium ignoranta – epitet). Więc załączam adekwatny rewanż.
W kewstii kolejnego już na tym blogu zapytania, o co chodzi w edukacji, czym jest nauczyciel i dlaczego nie ma o tym pojęcia, że nie wie, jak to się robi, co robi, jest to pytanie z gatunku zawierających w sobie odpowiedź.
Na pytanie z gatunku „jak żyć” alno ‚czego uczyć”, zarówno odpowiedź jak zawarte w niej pytanie są w jednym: ale po co.
Kto nie wie, nawet na starość (zawodową) po co robi to, co robi, nigdy nie dowie się jak.
Uprzejmości zasyłam.
kaesjot
15 marca o godz. 15:49 262575
To, jak rozumiesz, twoja sprawa. Natomiast trzeba mieć talent, aby np. robić pierogi, talent robienia pierogów. Ja nie mam takiego talentu… i nigdy się nie nauczę robienia pierogów…
@ontario 15 marca o godz. 17:53 262577
Ja nie mam takiego talentu… i nigdy się nie nauczę robienia pierogów…
Gdyby nauka czegoś miała ograniczać się tylko do „nauczania się” to nauczyciel ani szkoła nie byliby potrzebni.
Nie mówiąc o tym, że tzw. „talent” jest potrzebny i konieczny tylko do przejścia z poziomu „dobry” na poziom „wspaniały” lub „fantastyczny”.
Każdego zaś można nauczyć wszystkiego na poziomie „dostatecznym”, inaczej nazywanym „ujdzie w tłumie”.
Wczoraj pod magistratem w Coventry (dobrze ponad ćwierć miliona mieszkańców i spory uniwerek) nieśmiało cos tam wykrzykiwało na temat ekoterroryzmu kilkunastu wyrostków płci obojga. Wszyscy mówią zaś w UK (i nie tylko w UK) o zamachu na meczety w Kościele Chrystusowym (Christchurch). 🙁
kaesjot 15 marca o godz. 15:49 262575
TAK!
Cukiertort 15 marca o godz. 9:48 262557
Pierwsza sprawa, podstawowa jest taka, że zarobki nauczycieli NIE urągają ich godności a tylko są adekwatne do ilości i jakości pracy przez nich wykonywanej.
kaesjot 15 marca o godz. 10:21 262562
RACJA!
nokraj15 marca o godz. 9:31 262554
Raka (nowotwory złośliwe) da się tylko zaleczyć, a więc nie ma większego sensu wydawanie dużych pieniędzy na leczenie czyli de facto zaleczanie objawów tej choroby, jako że głębszy sens ma tylko na zapobieganie tejże chorobie. Ale skąd miałby o tym wiedzieć Balcerowicz?
15 marca o godz. 10:28 262565
Hugh Grant zrobił karierę NIE dzięki ukończonym studiom, a tylko dzięki swojemu pochodzeniu, wyglądowi i talentowi aktorskiemu. A Google zatrudnia raczej absolwentów matematyki niż filozofii czy filologii.
ontario
15 marca o godz. 14:31 262572
Uczniowie NIE są uzdolnieni w jednakowym stopniu.
15 marca o godz. 14:36 262573
Z jakiej racji pensja nauczyciela to ma być 105 % średniej krajowej. Niezależnie czy to jest nauczyciel dobry czy zly? To jest przecież tak, jakby nakazać hurtowniom płacić rolnikom tyle samo za jabłka najlepszego gatunku i za gnijące odpadki jabłko-podobne. Jak widać, jesteś ekstremalnym bolszewikiem, zwolennikiem tzw. urawniłowki. 🙁
@Belfrrxxx!
Wejdź na blog Hartmana i przeczytaj jaki super głupi tekst popełnił ten wsiowy głupek.
Ja już dałem temu odpór, ale czeka na moderację, więc nie wiem, czy się ukaże.