Nowy zawód – nadzorca egzaminacyjny

Na nic protesty związkowców. MEN wprowadza nowe zasady organizacji egzaminów. Niebawem Anna Zalewska podpisze rozporządzenie, że nad ich przebiegiem mogą czuwać zewnętrzni pracownicy. Nauczyciele będą sobie strajkować, a egzaminy i tak się odbędą.

Procedura jest prosta. Jak tylko dyrektor otrzyma informację, że będzie strajk, natychmiast ściąga ludzi z innych placówek (czyli łamistrajków), emerytów, a nawet bierze z ulicy. Robi im szybkie szkolenie z procedur i wysyła na poligon egzaminacyjny. Niech czuwają i nadzorują. ZNP protestuje, że jest to niezgodne z prawem (info tutaj).

ZNP może sobie protestować, ja jestem pod wrażeniem. Nareszcie jakiś konkretny ruch ze strony pani minister. Do tej pory było tylko pitu, pitu, żadnych konkretów. Teraz mamy wyraźny ruch zaczepny. Gdy nauczyciele zaatakują strajkiem, MEN przeprowadzi kontratak przy pomocy nadzorców egzaminacyjnych z zewnątrz. Szacunek, pani minister, wielki szacunek.

Teraz Sławomir Broniarz, prezes ZNP, musi wymyślić mocną odpowiedź. Podpowiadam z pozycji okopów. W mojej szkole nauczyciele naciskają, aby zrobić strajk okupacyjny. Gdyby tak było w całym kraju, wtedy może sobie dyrektor zatrudniać zewnętrznych pracowników do obsługi egzaminu. I tak żadnego nie wpuścimy. Przyjdą, pocałują klamkę, a potem pójdą do dyrektora, aby im zapłacił za gotowość. Bo przecież za darmo nie będą całować tej klamki.