Gdzie jest pielęgniarka szkolna?
Zakończył się Okrągły Stół Pielęgniarek i Położnych. Jeden z postulatów dotyczył szkoły. Brzmi on tak:
Doprowadzenie do sytuacji, by w każdej szkole była zatrudniona pielęgniarka szkolna. Dodatkowo domagamy się zmniejszenia liczby uczniów przypadających na jeden etat pielęgniarki do 700 oraz wzrostu stawki kapitacyjnej z 4 zł (miesięcznie przypadającej na jednego ucznia) na 7 zł, przy jednoczesnym ujednoliceniu kwoty przypadającej na etat pielęgniarski bez względu na rodzaj szkoły (postulaty tutaj, strona KOPiP tutaj).
Pielęgniarka niby w szkole jest, ale tak jakby jej wcale nie było. Na jeden pielęgniarski etat przypada bowiem tysiąc uczniów, jeśli nie więcej, czyli de facto kilka szkół. Kiedy więc dziecko potrzebuje pomocy, musi jej udzielić pedagog, wychowawca, bibliotekarz, woźna, sekretarka, ktokolwiek. Pielęgniarki bowiem najczęściej nie ma.
Kiedy uczeń stracił na lekcji przytomność, udzielenie pomocy było na mojej głowie. Wiedziałem, że na fachową pomoc mogę liczyć dopiero wtedy, jak zadzwonię na pogotowie. W podstawówce, w której kiedyś pracowałem, wzywało się karetkę po kilka razy w tygodniu, czasem częściej. Odpowiedzialność była zbyt duża, aby się zastanawiać. Niestety, potrzeby rosły, ale pielęgniarki nie było. Dzisiaj jest jeszcze gorzej. Jedyne, co szkoła może zaproponować rodzicom, to ubezpieczenie się na wyższą kwotę od ryzyka wypadku. Jak się coś stanie, będą przynajmniej jakieś pieniądze na otarcie łez.
Komentarze
Na takie duperele jak pielegniarka szkolna pieniedzy wydawac sie nie bedzie. W koncu, trzeba jakos uskladac na nastepna rate na Swiatynie Opatrznosci
ostatni raz widziałem w 1956 jak kończyłem podstawówkę
W szkole , w której pracuję ,jest pielęgniarka, od godziny 9 codziennie. Na jakich zasadach, nie wiem, po prostu jest.
Uczniowie 25% amerykańskich szkół nie mają dostępu do szkolnej pielęgniarki. 45% szkół publicznych ma pracującą na miejscu pielęgniarkę na pełnym etacie, w 30% takich szkół pielęgniarka pracuje na część etatu, w jednej lub w kilku szkołach.
**http://www.rwjf.org/en/about-rwjf/newsroom/newsroom-content/2013/12/School-Nurse-Shortage-May-Imperil-Some-Children.html
W Wielkiej Brytanii, na 20 tysięcy szkół jest około 1200 szkolnych pielęgniarek.
**http://www.bbc.com/news/health-22106939
Polska
Liczbę uczniów na jedną pielęgniarkę/higienistkę szkolną w szkołach różnych typów podano w tabeli 13 (str.108)
**http://www.mz.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0017/6344/STANDARDY-I-METODYKA-PRACY-PIELeGNIARKI-SZKOLNEJ.pdf
Gdyby Gospodarz wygulował sobie ten ostatni dokument i doczytał do strony 108 i do tabelki 13 to zobaczyłby, że aktualne zalecenia Ministra Zdrowia wcale nie muszą być zmieniane. Już teraz 800-80 = 720 uczniów. A w przypadku więcej niż 3 szkół na jedną pielęgniarkę nawet 720×0.7 = ok. 500.
Wygląda na to, że jak ktoś się chce uprzeć i „zaoszczędzić” to obliczy 800+80=880.
To nie przepisy decydują o ilości uczniów na jedną pielęgniarkę szkolną tylko ilość forsy. Jak zwykle.
Uwaga A.L. jest niestety głupia. Te kilka czy kilkanaście milionów na Świątynię Opatrzności nie zmieniłoby niczego. Ja przeniósłbym nauczanie religii do budynków parafialnych i poradził wiernym, aby sami opłacili katechetów jak i wynajem sal. Dotychczasowe uposażenie katechetów dał m.in. pielęgniarkom a czas normalnym nauczycielom.
@zza kaluzy: „Uwaga A.L. jest niestety głupia. Te kilka czy kilkanaście milionów na Świątynię Opatrzności nie zmieniłoby niczego. Ja przeniósłbym nauczanie religii do budynków parafialnych i poradził wiernym, aby sami opłacili katechetów jak i wynajem sal. ”
Panska uwaga niestety tez. Owe 16 milionow to Ministerstwo „Kultury”. W tak zwanym meidzyczasie, pierwszy flecista Filharmonii Warszawskiej dorabia jako taksowkarz. W wywiadzei z mediami powiedzial ze od wrzesnia zrobil 800 kursow
Panstwo szczodrze wydale na rzeczy nonsensowne.
Natomiast jak idzie o religie w szkole – ma Pan racje. To 2 miliardy zlotych rocznie. Ilu nauczycieli fizyki mozna by za te pieneidze zatrudnic I jakie laboratoria pobudowac?
Zas jak idzie o pielegniarki w szkole – za komuny byla nie tylko pielegniarka na stale, ale I dwa razy w tygodniu dentystka. Szkola miala porzadnie wyposazony gabinet dentystyczny I lekarski. Przy calej komunistycznej mizerii jakos bylo na to stac. A szkola miescila sie w wynajetej czynszowce.
Kilkanaście lat temu (w I klsaie liceum) dostałam w szkole kolki nerkowej, choć na pierwszy rzut oka wyglądało to na atak wyrostka robaczkowego. Pielęgniarki w szkole nie było, gabinet zamknięty na trzy spusty. Dopiero woźna się zlitowała i otworzyła cobym zwijała się z bólu na leżance zamiast na podłodze szkolnego korytarza. Pielęgniarka niewiele by mi wtedy pomogła, ale sama jej obecność uspokoiłaby mnie. Nie mówiąc już o tym, że jeszcze w podstawówce nie tylko pielęgniarka była w szkole cały czas. Była też dentystka!