Międzynarodowy Dzień Kaszanki
W przyszłości będzie panować u nas nowy klimat moralny, w wyniku którego śmiercią naturalną umrą wszystkie dotychczasowe święta, a na ich miejscu pojawią się nowe. Jechałem przez Polskę długą i szeroką, obserwując, jakie święta ludzie obchodzą między pierwszym a trzecim maja. Oficjalne święta państwowe czy też religijne nijak się mają do tego, co ludzie tak naprawdę w tym dniu obchodzą. Wjeżdżając do Płocka od strony Radziwia, dostrzegłem olbrzymie zaproszenie na pierwszomajowy festyn z okazji Międzynarodowego Dnia Kaszanki. Ponieważ jechała ze mną młodzież, czułem się zmuszony wyjaśnić, że 1 maja przypada święto robotników, a robotnicy świętują, jedząc kaszankę i pijąc wódkę. Więc wychodzi na to samo. Po prostu nazwa „święto ludzi pracy” ma obecnie mniejszą siłę oddziaływania niż „święto kaszanki”.
Prowadziłem samochód, dlatego nie mówiłem zbyt dużo, ale w głębi duszy zastanawiałem się, które święto będzie następne. Drugiego maja radio na siłę próbowało przekonać mnie, że jest to Dzień Flagi. Jechałem tego dnia przez Bielsk, Drobin (tak, tak, ten Drobin) oraz Raciąż i miałem wrażenie, że to Dzień Prania Gaci. Z tym, że gacie nie były w barwach narodowych, tylko w wielorakich. Nie chcę tu obrażać żadnych uczuć narodowych, staram się po prostu opisać fakty. A fakty są takie, że mężczyźni dzień wcześniej pojedli i popili, więc kobiety wykorzystały chwilę spokoju i zrobiły wielkie pranie. A że ludziska mają olbrzymie pupy, więc gacie zasłaniały skromniutkie flagi i nie można się było zorientować, jakie to ważne święto obchodzimy drugiego maja. Gdyby nie wyjaśnienia w radiu, nigdy bym nie wpadł, że mamy Dzień Flagi. Wniosek: trzeba słuchać wiadomości ze stolicy. Prowincja albo wiadomości nie słucha, albo swoje wie, dlatego robi pranie w święto.
Trzeciego maja mama kazała mi zdjąć pranie z balkonu, bo nie wypada. Dobrze, że wcześniej solidnie wiało, więc wszystko przeschło. Inaczej byśmy się kisili z tym praniem w mieszkaniu. Pamiętam jeszcze czasy, że za wieszanie prania na balkonie w dniu państwowego święta można było zostać ukaranym mandatem. Ciekawe, czy policja w tym roku kogoś ukarała za to wykroczenie. Objechałem Mazowsze wzdłuż i wszerz, więc mogę zaświadczyć, że ludzie prali na potęgę. Naród może nie jest świątobliwy, ale za to bardzo czysty.
Marsze pierwszomajowe, powiewanie flagą dzień później, udział w patriotycznej akademii z okazji Trzeciego Maja – to są wszystko strupieszałe formy świętowania, paralityczne ekspresje patriotyzmu. Dziś żywe świętowanie polega na grillowaniu, robieniu zakupów i domowych porządków oraz na leżeniu do góry brzuchem z piwem w ręku. Mam nadzieję, że moja jazda po Polsce też przysłużyła się ojczyźnie. W końcu spaliłem kilka baków horrendalnie opodatkowanego paliwa.
Komentarze
Szanowny Panie Chetkowski,
pragne oglosic, iz ma Pan od dzisiaj nowego fana. A dokladnie Panski blog, bo fanem Pana jestem od ‚zawsze’ :).
Ledwo co natrafilam na ta stronke, od razu zaczelam uzupelniac braki. I moze ma to zwiazek z moja praca magisterska, ktora POWINNAM pisac, a zamiast tego robie wszystko byle nie to co powinnam, ale z duma oswiadcza iz jestem juz na sieprniu 2007.
I co tu duzo mowic, no rewelacja! Sam Gombrowicz nie powstydzilby sie niektorych wpisow. Ba, bylby dumny! Opowiesci o mokasynach (22 wrzesień 2006) czy wielkim-malym (pierwszy wpis), toz to po prostu mistrzostwo gatunku!
Tak trzymac, Panie profesorze!
Z powazaniem
Monika
Witam Pana panie magistrze Chętkowski. Nie będę się wypowiadał na temat tej notatki, bo szczerze mówiąc żal mi było czasu na jej czytanie.
Mam jednak pytanie. Jak to jest z tymi egzaminami maturalnymi od strony technicznej? Słyszałem, że arkusze są drukowane na około rok przed właściwym egzaminem. Co w taki razie się z nimi dzieje przez cały ten rok? Kto układa pytania, wybiera tematy do rozprawek itp.?
Do wiadomości Moniki,. Pan Dariusz Chętkowski ma tytuł naukowy magistra. Nazywając go profesorem popełniasz poważne nadużycie. Natomiast nie prostując tego błędu Pan Chętkowski popełnia przestępstwo przypisywania sobie tego tytułu.
Słowo ?przestępstwo? nie jest w cudzysłowu, bo takie zachowanie rzeczywiście podlega w tym kraju karze. Niedowiarków odsyłam do kodeksu cywilnego.
Pozdrawiam.
Dla chętnych:
http://matura.onet.pl/forum.html#forum:MSwxMjcsOCw0MzMxODU0MywtMSw0Nzc0NjUxLDAsZm9ydW0wMDEuanM=
– wywiązała się ciekawa dyskusja na temat zawodu nauczyciela.
Polecam ten wątek.
Pozdrawiam raz jeszcze.
Szanowny Panie Bolku,
pozwolę sobie powiadomić Pana, że drzewiej, wykładowców gimnazjalnych określano mianem „profesorów”, niezależnie od tego czy taki tytuł został im nadany faktycznie, czy też byli bakałarzami tylko. MONIKA posłużyła się tym tytułem z grzeczności, jak sądzę, która to zaleta odeszła w zapomnienie wśród braci gimnazjalnej. Grzeczność, Szanowny Panie, wydaje się rzeczywiście nadużyciem w wykonaniu ludzi, którym nie po drodze z szacunkiem i kulturą.
Bolek jak zwykle pokazuje swoją twarz chama.
I jak to cham – jeszcze oczekuje poświęcania czasu na odpowiadanie na jego wydumane pytania. Wiemy, ale nie odpowiemy. Bowiem warto być miłym dla miłych.
Na tym blogu można się ze sobą (i autorem) nie zgadzać, lecz bezczelnym frustratom mówi się grzecznie: adieu.
Dyskusja idzie jakby swoim torem, nie dotykając myśli przewodniej autora.
Świętowac zatem te wzniosłe rocznice, czy nie? Podpowiem : – Świętowac cokolwiek, byleby było wolne, na leżąco, tak jak akurat lubimy. Biernie i miernie.
Ciekawe jaka była oglądalnośc transmisji z tzw. podniesienia flagi, czy z uroczystej zmiany warty. Poruszana w mediach, przy okazji majowych świąt, problematyka patriotyzmu też pewnie nie trafiła do szerokich rzesz słuchaczy. Może ktoś poczuł się podbudowany treścią i sensem tych świąt?
A może przeważała nuda i ogólne zniesmaczenie?
Znielubcie mnie jeszcze bardziej, ale jedno przyznajcie. Moje posty Cieszą się większym odzewem z Waszej strony niż całe notatki Chętkowskiego. Haha.
Wreszcie coś was poruszyło i skłoniło na tyle byście wyrazili swoje zdanie i przemyślenia. Czuje się usatysfakcjonowany.
Szanowny Panie Macieju Matusiewicz.
Po pierwsze, przepraszam, jeśli powinienem odmienić Pana nazwisko.
Po drugie, grzeczność nie polega na wchodzeniu komuś w tyłek i mówieniu na per ekscelencjo do księdza z prowincji. Może się mylę?
Po trzecie, nie jest to żaden objaw, dość dziwnego postrzegania przez Pana grzeczności, a zwykły wymóg ze strony nauczycieli. ?Masz mówić do nauczycieli w liceum na per profesorze, bo taki jest tutaj zwyczaj? a jak nie, to Ci obniżę ocenę z zachowania.?
To tak jakby do motorniczego w tramwaju z grzeczności mówić Panie Kierowco Formuły 1 😉
Emilio okazując taką postawę zniżasz się do mojego poziomu. Chama, prostaka i łotra jakich mało.
Szczerze mówiąc nie liczyłem na jakąkolwiek odpowiedź. Czytając te żałosne próby usprawiedliwiania przez nauczycieli swojej roszczeniowej postawy do wszystkiego, na podanym wyżej wątku, zastanowiło mnie czy oprócz narzekania na kuratorium mają jakąkolwiek wiedze na temat ich pracy administracyjnej. Wiedza ta jak widzę jest na poziomie ?Wiem, ale nie powiem? czyli ?Mieliśmy przerobić te lektury?. ale po egzaminie.?
Pozdrawiam.
Szanowny Panie Bolku,
nikt tu nie mówił o lubieniu (Pana), bądż o „znielubieniu” (Pana). Po drugie, polskie nazwiska – a to, które mam zaszczyt nosić, jest nazwiskiem polskim – odmienia się przez przypadki. Po trzecie, nie spotkałem nauczyciela, u którego występowały objawy ciężkiej choroby – tytułomanii – i który żądał tytułowania pod rygorem obniżenia not. Poniosła Pana wyobrażnia, lub chadzał Pan do głęboko prowincjonalnej szkółki niedzielnej, w której wykładali sfrustrowani zesłaniem i własną niemocą belfrzy. Po czwarte, czyżby był Pan motorniczym, którego pasażerowie opieprzają za skandaliczne spóżnienie i śmierdzący brud w wagonach? Po piąte, samokrytyka(„cham”,”prostak”,”łotr”) wydaje się być w Pana przypadku zadowalającym objawem, pozwalającym na snucie dobrych rokowań. I po szóste, polecam Panu – ze względu na szanse ogromne odniesienia medialnego sukcesu – publikowanie w prasie rodzaju „Nasz Dziennik”, lub pisanie felietonów do rozgłośni „Radio Maryja”.
Powodzenia.
Pozdrawiam.
Witam.
1. Przepraszam, że go nie odmieniłem (nazwiska) ? i pisze to szczerze.
2. Otóż chodziłem do elitarnego XXI LO i miałem okazję poznać magistra Chętkowskiego, oraz być jego uczniem przez okres trzech lat. O prowincji, zatem nie ma tu raczej mowy. To również tłumaczy tak podstawowe braki w języku jak to, że nie byłem pewny czy Pana nazwisko podlega odmianie czy też nie.
3. Nie spotkał Pan jeszcze takiego nauczyciela? A to ja zapraszam do jednej z najbardziej elitarnych placówek w łodzi. ? XXI LO.
4. Nie, nie jestem motorniczym. Jednak podziwiam ludzi pracujących w tym zawodzie, za ich cierpliwość i opanowanie. Nie mówię też do nich Panie Kierowco Formuły 1 🙂
5. Jestem zagorzałym przeciwnikiem O. Rydzyka i jego imperium. Przykro mi.
6. ? Nie ma po 6ste.
Pozdrawiam.
Szanowny Panie Bolku,
przeprosiny przyjmuję, dziękuję. Zastanawia mnie natomiast, wyrażnie sugerowane przez Pana, obciążanie winą za braki w wiadomościach z języka ojczystego, nauczyciela – jak dobrze pojąłem – Pana Chętkowskiego. Przedmiot ten ma to do siebie, że jest sympatycznym dla samouków. O ile zatem jest Pan rozgoryczony swoimi brakami, to – zamiast ścigania byłego wykładowcy po archiwach blogowych – polecam przysiąść nad podręcznikami. Poczuje się Pan lepiej. Znacznie lepiej. Rzekłbym nawet, będzie miał Pan powód do dumy i satysfakcji jak najbardziej zasłużonej.
Ja również podziwiam motorniczych. W przeciwieństwie do niejakiego Rydzyka.