Szekspir dla maturzystów

Proszę niebo, aby zesłało szczęście wszystkim maturzystom. Powodzenia!

A oto egzamin pisemny Romea i Julii:

JULIA (pochylona nad kartką papieru)
Boże, już wreszcie, zegar dziewiątą bije,
przede mną długie trzy godziny pisania
– już jedna zdążyła minąć, Chryste!
Prędzej, prędzej, prędzej… czemuż nie piszę?
Prędzej mi rdza papier pożre, niż napiszę coś z sensem!
Czuję się głupia jak but, zaraz zacznę kląć.
Jakże mi braknie tchu, ledwie żyję.
Straszna mordęga, moje biedne kości!
Boże mój! Co za przeklęty ból głowy!
Łupie mnie, jakby się miała rozlecieć
Na sto kawałków. Ach krzyż – och, mój krzyż!
O Matko Boska, muszę mieć straszne wypieki!
Gorąco mi, pewnie się czerwienię jak burak.
Zmiłuj się, Boże, czyż niebo może być aż tak zawistne?
Czemuż nie piszę? To już dno rozpaczy, słowa tutaj na nic.
Łzami obmyję to, co napisałam. Gdzie Romeo?

ROMEO (w innej sali)
Każde zdanie, w którym brzmi imię Julii,
Jest linijką najcudowniejszej poezji.
O mojej miłości będę pisał. Nic mnie nie powstrzyma!
Do rana będę dla niej śpiewał niczym skowronek
Albo raczej słowik, nic mnie nie zatrwoży,
Co? Już koniec? Ja się nie szykuję
Do wyjścia – do licha! Po co ten pośpiech?
Ja zostanę, zginę! Czy Julia mnie kocha?
Bywajcie zdrowi, ja nie wyjdę z sali.
Nie, to krzywda kończyć pracę, gdy miłość trwa jeszcze.
Ojcze, chciałem rzec, profesorze, krzywdzisz mnie,
Ja właśnie patrzę prawdzie w oczy i przelewam na papier to,
Co mam w sercu. Och, jak pięknie jest miłość wyznawać…
Co ma być, to będzie. (oddaje pracę)

WILLIAM SZEKSPIR