Nowe liceum
Nie wiem, czy jest to dobra nowina czy zła. W Łodzi powstaje nowe liceum publiczne. Będzie nosiło nr 11 (po zlikwidowanej dawniej szkole).
Trudno zrozumieć politykę władz, która likwiduje szkoły i otwiera nowe. Oznacza to przecież spore koszty. Ginie też pewna tradycja, powstaje zaś miejsce, które będzie nosiło potoczną nazwę „szkoła upadłych”. Nowe liceum przejmie bowiem uczniów z upadłych, tj. zlikwidowanych placówek (zob. info). Trzeba wielu lat, aby tak powołana do życia szkoła wyrobiła sobie dobrą markę.
W tym samym czasie, kiedy powstaje nowe liceum, inne placówki nie dostają zgody na utworzenie tylu klas, ile by mogły – biorąc pod uwagę liczbę chętnych i warunki lokalowe. Organ prowadzący uzasadnia tę decyzję tym, że w dobie niżu trzeba się podzielić z innymi. Ponieważ liczba uczniów w Łodzi wciąż maleje, należy się spodziewać, że w najbliższych latach upadną kolejne szkoły. Dlatego nie wiem, czy powołanie nowego liceum to coś dobrego czy złego.
Komentarze
Powołanie nowego liceum ma dobre i złe strony. Rodzi wiele pytań. Czy wszyscy z zatrudnionego personelu dostaną pracę? Czy będą zmiany w składach dyrekcji? Złe będzie nagromadzenie wielkiej liczby uczniów pod jednym dachem. Nauczyciele tych szkół przeżywali stresy. Potrafi wczuć się w ich psychikę ten belfer, którego buda była na skraju likwidacji. To rodzi refleksje na wiele spraw. I postanowienie odnośnie jeszcze lepszej, pedagogicznej roboty. Wiadomo, konkurencja nie śpi, a mądrzy z wydziału oświaty bacznie obserwują. I to jest dobra strona tego mariażu.
Oczywiście Gospodarz dobrze wie, że nie chodzi o tworzenie nowego liceum, a połączenie dwóch innych w jedno.
Te dwa inne, w obliczu merdżu, jak się zdaje, napotkały na wzajemną niechęć ze strony gron gogicznych obu jednostek (kto niby miałby wchłonąć kogo i rządzić kim).
Dyskutowaliśmy przecież o tym na blogu ? cytowałem byłego dyra szkoły na ten temat (niechęci klik belferskich i wzajemnej konkurencji).
Teraz oczywiście, Gospodarz przybierając minę niewiniątka (nie wie, co dobre a co złe, hihi), wrzuca insynuacyjkę do skrzyneczki ?złe władze?.
Tymczasem, w tej sytuacji, radni będą decydować o rozwiązaniu, które wobec wzajemnej, jakże solidarnej niechęci belfrów, wydaje się salomonowym i ucina spory ?kto kogo?.
W rękach nauczycieli jest szansa nie tylko na nowy numer szkoły ale i na nową jakość.
Oczywiście, przedstawiana na belferblogu (w jednym z poprzednich wpisów) jako ?niszczenie tradycji!
Tradycji czego ? wzajemnych podgryzań i resentymentów personelu?
PS Może samorząd nie chciał szkoły, w której konflikty personalne i niekompetencja belfrów skutkują donosami o uczniach na policję.
Podany przeze mnie w linku kompromitujący belferstwo wątek (temat reportażu GW ?Gówniarze?) nie spotkał się z odwagą belferskiego komentarza.
Ciekawe, kogo więc ten tytuł dotyczył.
– – –
@ Ino,
dziękuję za potwierdzenie swoim komentarzem, jakie postawy belferskie i jaki strach przed konkurencją o stołki leży u podstaw połączenia dwóch liceów w nowe.
Wypisz wymaluj – a to Polska cała właśnie, belferska.
Zgadzam się natomiast z Twoją nadzieją, że akurat przy okazji opisanego połączenia w Łodzi 2 szkół w jedną nową, jest szansa na dobrą robotę zatrudnionych tam belfrów, w wyniku refleksji o losie warzyw w zupie (Tuwim), co zresztą wskazałem już wcześniej.
Pozdrawiam.
„W Łodzi powstaje nowe liceum publiczne.”
To nie jest ścisłe. Z notatki prasowej wynika, że są łączone dwa licea, XXX i XXXV.
„Trudno zrozumieć politykę władz, która likwiduje szkoły i otwiera nowe. Oznacza to przecież spore koszty. Ginie też pewna tradycja, powstaje zaś miejsce, które będzie nosiło potoczną nazwę ?szkoła upadłych?.
Najpierw od końca. Ze strony EWD jasno wynika, że nie za bardzo jest czego żałować. Może to i lepiej, iż „zginie ich tadycja”, ponieważ sądząc z wykresów EWD/wyniki maturalne oba likwidowane licea leżą (nomen omen) w najgorszej ćwiartce owego wykresu.
Mnie natomiast pozostaje niesmak po takim stwierdzeniu Gospodarza. Pisze on, że „trudno mu zrozumieć politykę władz”.
Mnie tym bardziej. Ale liczyłem, że mieszkający i pracujący w Łodzi nauczyciel przynajmniej podejmie próbę przybliżenia mi lokalnej sytuacji. Ja nie mam zielonego pojecia gdzie są położone oba licea. Czy jest to biedna czy zamożna część miasta? Czy jest tam praca? Mniej pracy, więcej pracy – w porównaniu do reszty miasta. Czy ludzie się stamtąd wyprowadzają czy raczej wprowadzają? Czy jest to okolica jakoś szczególnie dotknięta ubywaniem młodzieży w wieku licealnym czy nie? Czy budynki obu likwidowanych liceów są w podobnym stanie? Podobnej wielkości? Jak wygląda komunikacja publiczna w okolicach obu szkół? Na jaką partię głosowali lokalni mieszkańcy a jaka partia jest u władzy w Łodzi?
Ja szukam logicznych powodów.
Gdybym był radnym to przed poznaniem odpowiedzi na takie i im podobne pytania nie wiedziałbym jak zagłosować. Myślę, że Gospodarz zna, a przynajmniej o niebo lepiej ode mnie może odgadnąć jakie były te odpowiedzi. Trochę ciężko jest mi uwierzyć, że wszyscy radni to czyjeś marionetki, patentowani idioci czy tumiwisiści… Szkoda, że nie dostajemy żadnej pomocy a tylko gołą „zagadkę”.
„Trzeba wielu lat, aby tak powołana do życia szkoła wyrobiła sobie dobrą markę.”
Jak już pisałem, jeżeli tak się stanie, to i tak będzie nowość dla nauczycieli obu zamykanych szkół.
„W tym samym czasie (…) czy powołanie nowego liceum to coś dobrego czy złego.”
Jeszcze raz, w koło Macieju to samo.
Wszystko w tej Łodzi jest takie homogeniczne i amorficzne? Dywergencja „pola decyzyjnego” radnych miejskich równa się zero?
fajnie, że ma Pan juz nazwę dla tego liceum ” szkoła upadłych”, bardzo to draczne i napewno przyjmie sie w Łodzi. Rozumiem, że Pana liceum< w razie gdyby nie powstało to nowe, jest gotowe przyjąc uczniów z likwidowanych szkół?