Gdzie szkoła, tam podatki
Mamy w Polsce istne szaleństwo zamykania szkół (zob. info). Likwidacja wydaje się być najkorzystniejszym rozwiązaniem problemów finansowych gminy, jednak w dalszej perspektywie przynosi wiele problemów. Szczególnie gdy likwiduje się szkołę podstawową, a do najbliższej jest kawał drogi.
Posłużę się przykładem. Kilka lat temu zdecydowałem się zamieszkać na Zielonym Romanowie. Nie myślałem wtedy o dziecku, tylko o niższych cenach mieszkań. Dzisiaj także ceny mieszkań na Romanowie są najniższe w Łodzi. Jednak nie bez powodu. Jednym z powodów jest brak szkół. Dzieci zabiera stąd bus i wozi do podstawówki oddalonej o jakieś 6 km. To znacznie utrudnia życie rodzinom mającym dzieci. Nic więc dziwnego, że wiele osób chce się stąd wyprowadzić. Ofert sprzedaży mamy tu istne zatrzęsienie. Boisko i plac zabaw to za mało, aby chcieć tu mieszkać. Wystarczy przeprowadzić się na drugą stronę ulicy, a już jesteśmy w Aleksandrowie i mamy prawo posyłać dzieci do pięknej podstawówki i później do dobrze wyposażonego gimnazjum. Wraz z likwidowaniem szkół, szczególnie podstawowych, Łódź będzie się coraz bardziej wyludniać.
Likwidowanie szkół prowadzi nie tylko do zysków, ale także do strat. Po co mieszkać w gminie, w której nie można wykształcić swojego dziecka? Ludzie się więc wyprowadzają i płacą podatki w sąsiednich gminach. Na zamykaniu szkół budżet Łodzi zyskuje tylko z pozoru, w dalszej perspektywie traci. Dlatego przestrzegam przed pochopnym zamykaniem podstawówek. O losach szkół dla starszych dzieci można podyskutować, ale istnienie podstawówek to konieczność. Gmina, która likwiduje szkoły dla małych dzieci, kopie dla siebie grób.
Komentarze
Nie ma Pan co przestrzegać przed zamykaniem szkół, gdyż to żadna nieudolność, nieodpowiedzialność, czy niewiedza, a program realizowany z premedytacją przez MEN, tak samo jak ograniczanie lekcji historii, dewastacja matematyki oraz fizyki, nachalne propagowanie „tęczowości” nawet poprzez profanowanego dla tego celu Szekspira (i to Kupca Weneckiego), czy zmuszanie starszych nauczycieli do rezygnacji z pracy, aby miejsce w szkole mogli wypełniać ludzie ukształtowani już nowym paradygmatem – homo talmudicus, jak niegdyś homo sovieticus. Dziś przyszedł syn znajomego ze szkoły (LO) i mówi, że będą mieli sprawdzian ze słowniczka talmudowego (sic!), wręczonego im kilka dni wcześniej przez polonistkę, która po darmowym praniu mózgu w Izraelu najwyraźniej robi teraz za rabina, zachwalając bezkrytyczne wszystko, co żydowskie, nawet Talmud, z jego szowinistyczno-nienawistnymi, rasistowskimi zapisami.
@Gospodarz
W polskiej szkole mamy generalnie szaleństwo!!!;-)
Oto link do kursu z Pańskiego łódzkiego podwórka – 12 godzin … papierologii stosowanej przy dokumentowaniu konkursów dla uczniów
http://www.edufakty.pl/index.php/technologie/68-wydarzenia/278-konkursy-szkolne–dokumentowanie-dziaa-konkursowych.html
@Janusz – o co chodzi z tą „tęczowością”??? Bardzo mnie to zaintrygowało.
W wielu miejscach czytam o tym, jakie to zamykanie szkół jest złe, a jakoś nikt nie zada sobie trudu, aby napisać, w jaki sposób można temu zapobiegać, jak tego uniknąć i co zrobić, by nadal utrzymywać szkołę wraz z całą administracją dla jednej klasy, co jest nieopłacalne i po prostu idiotyczne. Kiedy pojawiają się głosy, żeby podstawówkę połączyć z gimnazjum albo z liceum to jest źle, to demoralizacja i duża różnica wieku; gdy gminy chcą zamknąć szkoły to też źle, bo dzieciaki muszą dojeżdżać, a jak chcą szkołę przekwalifikować na prywatną, to rodzice podnoszą bunt i tyle z planów „poprawy”. Poza tym co to za argument, że gminy tracą ewentualnych mieszkańców na na zamykaniu szkół podstawowych? W tym kontekście trzeba też rozpatrywać gimnazja/licea, których jest o wiele mniej i nie w każdej gminie można je spotkać – a z tego powodu nie ma masowych przeprowadzek ludności, mimo że edukacja licealna (a także gimnazjalna) jest ważniejsza od tej w podstawówce.
Niestety, obawiam się, że straty w inteligencji i odpowiedzialności rodzicielskiej, demonstrowane przez osoby osiedlające się w warunkach uniemożliwiających im posyłanie dzieci do szkoły nie mogą być wyrównane niezamykaniem szkół.
Wśród wykluczonych z inteligencji i odpowiedzialności są bowiem absolwenci szkół dotąd niezamkniętych, a nawet, o zgrozo, ich pracownicy.
Niezamykanie szkół niepowstałych, jako etap ewolucyjny do fazy budowy szkół we wszelkich miejscach osiedlania się wykluczonych, za pieniądze podatników lepiej orientujących się w realiach i obowiązkach rodzica, to niewątpliwie etap pożądany w pewnych kręgach, równie namiętnie, jak przerodzenie się socjalizmu w komunizm.
Ale do tego równie nam, na szczęście daleko, jak za czasów, gdy Druga Polska pukała obywatela do drzwi z każdego telewizora.
Panie Profesorze. 🙂
adam
Nie masz racji. Najważniejsza jest edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna ( w Polsce szkoła podstawowa). Mądrzy Japończycy hołubią najwyższymi płacami nauczycieli na tych etapach nauczania, wychodząc z założenia, że dobrze wykształconego nastolatka trudno jest już zepsuć nawet w słabym gimnazjum czy liceum ( czym skorupka za młodu…). W drugą stronę to nie chce działać.
@Janusz
Po Twoim wpisie to już naprawdę wolę być homo talmudicus (talm?d „instruction, learning”, od słowa lmd „teach, study”) i pochwalać „tęczowość” niż maskować ksenofobię niechęcią do reform MEN.
KC, a ja uważam, że mam rację. Zresztą porównywanie szkół w Japonii ze szkołami polskimi (pomijając aspekt kulturowy czy tamtejsze podejście do dzieci, którym zabiera się dzieciństwo i od maleńkiego wywiera na nich presje) to taki trochę rozpaczliwy chwyt. Widzisz, u nas po podstawówce nikt pracy nie znajdzie, nie pójdzie na studia, nie dostanie świstka, który jest konieczny do nawet najdurniejszej pracy, bo często nawet doświadczenie nie wystarczy (nie każdy ma szczęście i „znajomości” żeby się bez świstka obyć). Nie neguję tego, że wychowanie w podstawówce pod względem psychicznym i dostosowania do życia w społeczeństwie jest ważne, ale tego (z pewnie o wiele lepszym skutkiem) można dokonać w rodzinach/społecznościach podwórkowych. Dzisiaj szkoła już tylko „uczy” (a to i tak nie zawsze), a nie „wychowuje”.
@ Władek
Władku, jak to o co? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno o pieniądze…
@ Zazu
Skoro już się tu strofujemy lingwistycznie i nie tylko, to „Twoim wpisie” z małej litery będzie, natomiast słowo „Talmud” wcale nie jest z angielskiego, jak Ci się pewnie wydaje – jakby bowiem było, to przekładałoby się na polski coś jak „wysokie błoto”, albo „niebywały szlam”, a chyba nie to Autorzy mieli na myśli, chociaż z drugiej strony, jaka zawartość, taki tytuł może, bo ja wiem… Zajawkę zapodam, łagodną, żeby demonów cenzury nie budzić i dzieci nie demoralizować, to każdy będzie mógł sobie wstępnie opinię wyrobić:
„Posiadłość nieżyda jest jak dobro bezpańskie, kto pierwszy przychodzi, ten ma pierwszeństwo.” Jakże i dziś aktualne. Może jeszcze talmudowa przestroga dla rasistów: „niech brunet nie żeni się z brunetka, bo urodzi im się murzyn”. Interesująca może także być opinia znawcy oraz tłumacza Talmudu, żyda (piszącego o sobie „żyd” z małej litery, a nie tak, jak chcą dzisiejsi nadęci, bardziej papiescy, niż sam papież „nieksenofobi”), p. Henryka Lowe:
„Jeśli się porównuje Talmud do ogrodu, w którym obok wielu chwastów rosną kwiaty, to jednak te kwiaty nie są warte, aby się przebiły przez obrzydliwie krzewiące się chwasty; perły i drogie kamienie, które chciano wynaleźć na glebie tego pustego dzieła, mogą się jednak w końcu okazać, że to tylko zbyt często szkło farbowane. Zresztą nie zależy tu na tym, czy i ile piękna zabłąkało się do Talmudu, tylko zależy tu na podstawowym celu całości, który jako całość, jako kodeks życia i kodeks prawa jest jedynym w swojej potworności i niedorzeczności. Z tego punktu baczenia jest niewątpliwie najwięcej zasługującym na odrzucenie, choćbyśmy nawet przypuścili, że pierwsi autorzy postępowali w dobrze pomyślanym zaślepieniu.”
Ja nic nie muszę maskować, a już szczególnie swej niechęci do rujnujących edukację reform MEN, gdyż każdy, kto przy zdrowych zmysłach, tę niechęć mieć musi, a co do tzw. „ksenofobii”, czy modniejszej ostatnio „homofobii” – tych nagminnie używanych wobec krytyków stygmatów z półki pt.: „antysemityzm” – to muszę powiedzieć, że ani transwestytyzm, ani homoseksualizm nie stanowią dla mnie żadnej wartości, co najwyżej czasem osobliwą atrakcję, ale nie aż taką, nad którą warto by się głęboko pochylać, szczerze mówiąc, to chyba nawet dość niebezpieczne…
„Mamy w Polsce istne szaleństwo zamykania szkół (zob. info). Likwidacja wydaje się być najkorzystniejszym rozwiązaniem problemów finansowych gminy, jednak w dalszej perspektywie przynosi wiele problemów.”
Wszystkim „zamykaczom” i „ulepszczom” nalezaloby przypomiec haslo wykute na scianie Duzej Auli Gmachu Glownego Politechniki Warszawskiej: „Takie Rzeczy Pospolite Beda Jakie Jej Mlodziezy Chowanie”. Kanclerz Jan Zamoyski, cytat z aktu fundacyjnego Akademii Zamojskiej. Mylnie przypisywany Staszicowi lub Fryczowi Modzrewskiemu
zapasc polskiego szkolnictwa zaczela sie od „reformy” i wprowadzenia nauki religii rzymsko-katolickiej.
@brieg. Bo „Nie ważne, czy Polska będzie biedna, czy bogata. Ważne, żeby była katolicka”, jak to zgrabnie ujął pewien wybitny mąż stanu z ZChN (kto jeszcze pamięta to stronnictwo?) A ponadto trzeba wreszcie zaorać te paskudne, komunistyczne „1000 szkół na 1000-lecie”, w których to szkołach na dobitkę dręczono uczniów gabinetach lekarskich, ze szczególnym uwzględnieniem stomatologicznych. A to, że ludność miejscowa wkładała w budowę swojej szkoły własną pracę, materiały budowlane i pieniądze – to co? Zamieniło się „czyn społeczny” na „czyn prywatyzacyjny” i jest OK (nie mylić z „choroszo”). A to, że likwiduje się szkoły z kilkudziesięcioletnią, a nawet ponad stuletnią tradycja, to co? Trzeba przecież pokazać, że demokracja rynkowa jest silniejsza od caratu, sanacji, faszyzmu i komunizmu razem wziętych. Tak nam dopomóż… no właśnie: kto?
Zamknęłabym własną szkołę, ale to może by nie wystarczyło. Zaorałabym pole, posadziła nową. Przybyłby świeży wiew, wiosenny deszcz, wyrosłaby nam szkoła nowa, nie marzeń, nie aktywna, nawet nie z klasą, unią ,plusem, minusem, tabletem, e-bookiem. ..Zupełnie niezwykłym zrządzeniem, bez deklaracji kampanii i akcji dałoby się tam pracować, czyli uczyć.
Gospodarz pisze: „Wystarczy przeprowadzić się na drugą stronę ulicy, a już jesteśmy w Aleksandrowie i mamy prawo posyłać dzieci do pięknej podstawówki i później do dobrze wyposażonego gimnazjum.”. Ma Pan to prawo stając się mieszkańcem Aleksandrowa i płacąc tam podatki. Rozumiem Pański wybór mieszkania daleko od dawniej zagospodarowanych kwartałów, czy dzielnic. Niestety, takie wybory właśnie się mszczą, bo mieszkańcom nikt nie wybuduje szkoły jednocześnie z mieszkaniami, a możliwości zmiany miejsca zamieszkania w zależności od potrzeb są bardzo ograniczone. Zresztą zanim ktoś (w domyśle miasto) wybudowałoby tam szkolę, już okazałaby się ona niepotrzebna, bo osiedle zdążyło się zestarzeć. I znów ktoś podejmowałby decyzję o likwidacji szkoły.
Pisze Pan o wożeniu dzieci do szkoły busikiem na odległość ok. sześciu kilometrów. Przecież to standard dla wielu dzieci wiejskich, dla licealistów np. z Konstantynowa decydujących się na naukę w Łodzi, wreszcie dla Pana, dojeżdżającego znacznie dalej do swojego liceum. (A już banałem jest przytaczanie przykładów amerykańskich).
Współczując konkretnie Panu, nie widzę przyczyn do takiego biadolenia. Przepraszam!
Panie Januszu, proponuję poznanie zasad ortograficznych i zrozumienie różnicy między „żydem” a „Żydem”, a nie uznawanie Henryka Lowe za takiego wspaniałego, bo chce, by pisano go przez „ż”.
@ Janusz
11 lutego o godz. 2:45
– – –
Wzlot dyskusji na blogu podąża za komentarzem wiodącym, lotem koszącym a la polonaise, na tzw. ‚brzózkę”.
Tego nawet Tall Mud nie wchłonie bez obrzydzenia, stąd pewnie Twoje zwrotne wPisiki.
Ciekawe, skąd przekonanie, że za czymś, czego się nie rozumie, muszą ‚stać pieniądze’ (czyli – w Twoim przypadku-za wszystkim).
Czy Prawdziwy Polak naprawdę wszystko przelicza na srebrniki, i czy to jest Polska Wiara czy inna, zapytowywuję nieśmiało Cię, O! Januszu?
PS. Piękna i pouczająca, kolejna dysputa oświatowa, Gospodarzu, z epoki i odmętów dalekich od oświecenia…hihi 🙂
Adam
To nie tylko Japonia – to również np. Finlandia czy Szwajcaria. Co do presji – ona tak, czy owak dotyka wszystkie dzieci. Nawet te wychowywane
” bezstresowo”. Uprawiałem w młodości judo i karate kyokushinkai: szacunek dla mistrza (sensei) i wyższych stopniem zaawansowania w sztuce (sempai) to rzeczy obecne w szkole polskiej w jeszcze wcale nie tak znowu odległej przeszłości. Ja postrzegam je jako cenną wartość. Niech Pan zada sobie pytanie: jak dzieci odbierają ten rodzaj zdyscyplinowania ? Zapewniam Pana, że jako oczywistość. Egzekwowanie od „kołyski” dobrych manier, to wszechobecny uśmiech i uprzejmość w otoczeniu, nie tylko w Japonii, Singapurze, ale również w Szwajcarii, Danii, Szwecji, Norwegii… To wyróżnik najbogatszych społeczeństw, w których rozpiętość dochodów jest najniższa
Zmieńmy wszyscy dilera. Tak sobie myślę.
@ Student polonistyki
Zacznij chłopcze od siebie.
@ Gekko
Przeczytałem twój wpiSik i muszę Ci powiedzieć, że coś pokręciłeś łaskawco – ten od srebrników nie był ani prawdziwym, ani nawet fałszywym Polakiem (jakich dziś na urzędach zbyt wielu). Sympatii nadmiernej może nie budzi, ale jedno trzeba mu oddać – resztki sumienia miał i słusznie się chłop powiesił. Jakby tak jego ziomale z GS-u i s-ki poszli teraz za jego przykładem, to świat by im to policzył na plus. Choć tyle dobrego w życiu mogliby uczynić.
Gekko – niech Pan się nie ośmiesza bardziej niż trzeba i przeczyta wpis z 7 listopada 2010, nick:time.
Podpowiadam drogę procesową: zaskarżenie o treść wpisu na blogu ma tą samą rejonizację co MEN. Jeżeli Pan chce to możemy podyskutować o tym na blogu: jak dowiedziałem się , której prokuraturze podlega MEN
@ KC
12 lutego o godz. 10:53
Wezwałem Pana do ujawnienia jakichkolwiek faktów, jakie leżą u podstaw Pańskich chorych i przestępczych oszczerstw.
Oczywiście, bez skutku, bo to niemożliwe; przyczyna nie w faktach, ale kondycji moralnej i psychicznej oszczercy.
Panie Cywiński, zapewniam, że Pana kłamliwe i chore oszczerstwa rzucane publicznie, znajdą finał w każdym rejonie cywilizacji prawnej, nawet tej naszej, gumnianej.
Niestety dla Pana, nawet paranoja, jeśli niezdiagnozowana, choć objawiająca się ewidentnie w Pańskich wpisach, nie uchroni Pana przed odpowiedzialnością karną.
O etyce i moralności Gospodarza, dopuszczającego do publikacji przestępcze i szkalujące komentarze, wbrew prawu i regulaminowi, też niestety, komentarzy nie trzeba. To już teraz problem prawny spółki „Polityka”.
Dixi.
@ Janusz,
nadal nie wiem, dlaczego uważasz, że za wszystkim, co Polskie, stoi kasa.
Idziesz, Rodaku naszym swojskim Jedwabnym szlakiem, krokiem i losem ślepców z Breughla.
Ech, oświata – niespełnione od wieków marzenie nadwiślańskiego plemienia… 🙂
time
8 listopada o godz. 16:58
@Gekko
Jakbym Cię gdzieś słyszała.
Odejdę minimalnie od tematu, dziś poproszono mnie, aby pomóc ułożyć ?ostatnie pożegnanie?. Zrobił je już wcześniej zawodowy dziennikarz. Okazało się sztampowe, ściągane, nomen omen sztywne, a ktoś chciał się pożegnać po ludzku, z konkretnym człowiekiem.
Nie warto ściągać, prawda?
Ściąganie to kradzież. Teraz już straszymy „Politykę” ? Wielka figura z Pana być musi, skoro „dosięgnie mnie w każdym rejonie cywilizacji prawnej ” ( cytat z |Gekko). Wadza czuje się dotknięta? A jeżeli z kontrpozwem wystąpią obrażani tu ludzie? Ja też się cieszę za na ten obiecany proces – dostarczymy blogowiczom trochę rozrywki.
Wskutek wzrostu dobrobytu od 1984 rodzi sie prawie o polowe mniej dzieci.Czy nikt z Was nie zada sobie trudu zajrzec do statystyk?Lenistwo intelektualne?Albo polskie:winni sa inni?
Odnosze wrażenie, że panowie Janusz i Gekko zaczęli tu jakąś wojenkę na poglądy polityczne – mniejsza o to, że nie rozumiem przesłania waszych postów, bo tak dziwacznie w nich piszecie.
@A.L. – ja proponuję przekształcenie słynnego „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” na: „Takie będzie chowanie młodzieży, jakie Rzeczypospolite”, co bardziej pasuje do naszych „wojenek”.
Odnoszę wrażenie, że mamy pewien problem, bowiem postrzegamy tylko wycinki rzeczywistości i tutaj świetnie to widać. Rozprawiamy teraz o zamykaniu szkół, ale warto się zastanowić nad szerszym ujęciem – co zrobić, żeby zaktywizować ludzi do mobilności w poszukiwaniu pracy, w jaki sposób ułatwić matkom możliwość pracy, żeby nie było wojny o wydłużanie wieku emerytalnego, w jaki sposób zracjonalizować finansowanie oświaty, jak przekształcić budżet z rocznego w typowo zadaniowy (nie na rok, ale na lata), i tak dalej. Umiemy tylko się kłócić, ale zaproponować i wdrożyć trudne reformy – już nie.
Słyszałem dziś w „Kawie na ławie”, że brakuje w Polsce kogoś, kto po tygodniach konsultacji społecznych podejmie TRUDNE decyzje, które może i zabolą na 5, 6 lat, ale w efekcie przyniosą KONKRETNE rozwiązania w naszym kraju. Brakuje nam takiej polskiej „Żelaznej Damy”.
@ Gekko
Gekko, nie wiem co gorsze, czy iść naszym szlakiem jedwabnym, zredukowanym oficjalnie już sześciokrotnie w stosunku do pierwotnej propagandy, kontrowersyjnym także co do przyczyn, jakkolwiek fatalnym co do skutków – czy waszym szlakiem bolszewickim, który od waszej rewolucji kosztował samych Rosjan 60 mln ofiar, pomordowanych i zamęczonych w gułagach Wysp Sołowieckich, czy Archangielska, albo zagłodzonych przez waszych komisarzy na śmierć.
PS Masz prawdopodobnie na myśli Bruegla, a nie „Breughla” – przyjrzyj się jeszcze raz obrazowi, najlepiej na filmie Lecha Majewskiego „Młyn i Krzyż”, a dostrzeżesz tam waszą bolszewicką gębę żołdaków na koniach oraz otumanione przez was społeczeństwo.
Panowie, zdaje się, że jedziemy tym samym pociągiem; umówcie się na solówę na buforach, może.
Odrobinę konstruktywności w rozważaniach… proszę. Jestem filosemitką, transseksualistką i zdeklarowaną ateistką. Od dziesięcioleci żyję z mężem – homofobem, antysemitą i przyjacielem proboszcza naszej fary. Mamy dziecko, naturalnie – in vitro. Jest dorosłe i nie cierpi na schizofrenię.
I czy to się komuś podoba, czy nie, słońce co dzień wschodzi także dla nas.
@ KC
Kompromitujące „dowody” rzekomej mojej „kradzieży praw autorskich” to po prostu z Pana strony żenujące insynuacje, oparte na nic nie znaczącym cytacie czyjejś wypowiedzi.
Odpowiedzialności za słowo publiczne, jako przedsiębiorcy reklamującego się tu, na blogu, nauczy Pana sąd.
Obawiam się, że także ta nauczka nie minie spółdzielnię „Polityka”, odpowiedzialną za publikację karalnych zniesławień.
Tyle.
– – –
@ Władek
Ktoś musi zareagować na jawnie rasistowskie i antysemickie komentarze niejakiego Janusza, zamieszczane tu, na blogu i dyskutowane (!) (sic) w gronie … nauczycieli!
Zrobiłem to ja, nie po raz pierwszy, ze smutkiem konstatuję, jedyny, na blogu Belfra Rzeczypospolitej, którego to w ogóle rusza. Reszta jak widać albo nie rozumie, co czyni, albo podziela poglądy antysemity-rasisty.
Tak czy inaczej, takie, jak Janusza komentarze, łamią i regulamin bloga i polskie prawo.
O etyce nauczycielskiej wśród dyskutantów mówić byłoby zamiarem płonnym, tak jak opisywać Yeti.
Jeśli nie rozumiesz, na czym w takiej sytuacji polega odruch choćby przyzwoitości (nie mówiąc o praworządności), to musisz uznać samego siebie za ofiarę wojenki prawa z bezprawiem.
Jak na razie, prawo w Polsce w tym względzie ma więcej armat – i to czystych.
– – –
@ Janusz
Dalsze komentarze do Twoich wynurzeń uważam za zbyteczne.
To Gekko się będzie procesował?
Mnie ten zaszczyt nie spotkał:(.
A o co, bo nie mogę przebrnąć, jakiś Janusz mi przeszkadza?
Zdaje się, że antysemita jak pobieżnie dyslektycznym wzrokiem ogarnąłem?
Skąd to się bierze, taka głupota? Z konserwatywnego myślenia chyba czy też, bezmyślności konserwatywnej jakby było właściwiej.
Tradycja myślenie wypiera ze łba, zastępuje refleksję nad zmiennością świata i skompromitowaniu się pewnych idei strażą wartości, wiecznie żywych oczywiście. Ojciec tak myślał, ja tak myślę i dzieciak ma tak myśleć, bo polski kołtun nigdy nie zginie. Są obrońcy tradycji która na to nie pozwoli. I to nie tylko po stronie którą o to podejrzewamy ale i po lewej stronie którą Gospodarz reprezentuje, związkowiec.
Niby lewicowy ale konserwa taka jeśli chodzi o system oświaty, że z księdzem w jednym szeregu stoją na straży dziewiętnastego wieku w oświacie.
@Władek
>Słyszałem dziś w ?Kawie na ławie?, że brakuje w Polsce kogoś, kto po tygodniach konsultacji społecznych podejmie TRUDNE decyzje, które może i zabolą na 5, 6 lat, ale w efekcie przyniosą KONKRETNE rozwiązania w naszym kraju.<
Są dwa problemy
1.Kogo(!) te decyzje zabolą bardziej, a kogo mniej albo wcale…?;-)
2.Czy na pewno te trudne i bolesne decyzje przyniosą nie tyle konkretne, co efektywne rozwiązania???
Nie wiem czy pamiętasz rządy Buzka/Balcerowicza i ich wiekopomne "reformy", których tak naprawdę było więcej niż 4. Bolesne były, ale żadna(!!!) nie przyniosła czegokolwiek dobrego…;-)
Jeszcze ku oświacie nad Wisłą.
„Pieter Bruegel (wymowa niderlandzka [?pit?? ?b?????l], uproszczona polska [piter brechel]) (starszy) (ur.ok. 1525 w Broghel koło Bredy (…)
Od 1559 zaczął pomijać literę ?h? w swym nazwisku, podpisując obrazy jako Bruegel.” (wiki).
Tak się składa, że moja znajomość z Pieterem pochodzi nie z filmików znad Wisły, ale z oryginalnej lokalizacji.
A tam jego nazwisko nadal miewa literę „h”.
Wszakże, w przyszłości będę uważniej przesiewał swą wiedzę, aby nie urazić uczuć ortograficznych „Prawdziwych Polaków”, nie tylko tych, modo Janusz.
🙂
Mam pytanie czysto techniczne. Na czym polega zatwierdzanie komentarzy, kto je zatwierdza? Gospodarz? Admin? Czy ktoś inny? Zawsze myślałam, że jeśli na jakimś forum/blogu czeka się na ukazanie komentarza, to w celu niedopuszczenia tych, które są niezgodne z prawem.
Dil-Se,
zwykle ja czytam i zatwierdzam. Czasem ktoś z Redakcji, gdy np. mam zaległości. Z zatwierdzaniem komentarzy jest jak z pilnowaniem owiec na pastwisku. Człowiek pilnuje, ale jak któraś owca chce wejść w szkodę, to tak kombinuje, że w końcu wejdzie. Dobry pies też nie pomoże.
Wróciłem ze wsi, więc tak mi się skojarzyło.
Serdeczności
Gospodarz
Panie Gospodarzu,
skoro przyznaje się Pan do obowiązku dbania o przestrzeganie regulaminu bloga sygnowanego przez spółdzielnię „Polityka” i jednocześnie przyznaje, do obowiązku tego lekceważenia, z tytułu absorbujących, ruralnych czynności pastwiskowych (?), Panu i reszcie Nauczycieli, polecam uprzejmie lepszy wgląd, czym, gorszym jeszcze, może się skończyć pobyt na wsi polskiej.
Mam na myśli tekst Magdaleny Grochowskiej „Naznaczony”, w ostatnim magazynie sobotnim „GW”.
Niestety, niedostępny on-line.
Tytuł tekstu odnosi się do haniebnej tolerancji i współudziału Rodaków w bestialskim, sąsiedzkim mordzie i gwałcie na wioskowych Żydach – oraz współczesnej nienawiści i agresji współziomków wobec świadka – Polaka, który te zbrodnie po latach opisał.
A to, Panie Gospodarzu, zaczyna się (podobnie, jak opisana historia) od kumoterskiej tolerancji dla szerzenia nienawiści wobec innych.
Na wsi Polskiej, jak i na blogu, nie tylko psy du…mi szczekają, więc mógł Pan o tem nie zasłyszeć, z powodu hałasu.
Chciałbym wierzyć, że odtąd rasistowskie czy kryminalnie oszczercze komentarze wspierające w swej chorej intencji Pana wpisy na Pana (!) blogu spowodują, że COŚ Pan w tym zobaczy i usłyszy, niezależnie od miejsca pobytu odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa i regulaminu, COŚ takiego, co spowoduje Pana obowiązkową reakcję.
Zakładam, że nie będzie Pan pisał, że właśnie był w wannie.
Moje ukłony, czapką do ziemi, po Polsku.
Kreatura żywi się anonimowym ubliżaniem innym z dekorowaniem swoich plwocin debilnymi uśmieszkami. Teraz nie tylko rozpycha się łokciami ale jeszcze szantażuje. Tfu.
Odwaliło Wam. Normalnie Wam odwaliło. Czy leci z nami pilot?
Gospodarzowi czasem zdarza się słabszy dzień, i czuć, że pisze z obowiązku. Czasami kupa bardziej źle pachnie. Po prostu.
Co Wy robicie? Kałapućkacie się w coraz to bardziej zawiłe wolty językowe, żeby se wzajemnie udowodnić małość i nędzę mentalną. Wiem, że jestem teraz jak ta natrętna mucha, która Waszmościom przeszkadza w pojedynku. Zatem skupcie się na znalezieniu na mnie packi.
Zapomniałam dodać, że była też surogatka.
Pies: całe życie mówiłam: „brojg’l” i wszyscy wiedzieliśmy, o co idzie. No, ale myśmy się skupiali na Sztuce i Jej przekazie.
@ Gekko
Ja to nawet skłonny jestem Ci uwierzyć, że we dwóch z „Pieterem” znacie się jak łyse konie i na piwo razem chadzacie, ale uprzejmie proszę, Gekko, bacz co mówisz, gdyż ja tu Ciebie inwektywami nie obrzucam, nie piszę żeś kiep, albo że to twoje „h” w pisowni różnych wyrazów występuje, czasem nawet takich, które mają jak najtrafniej oddać charakterystykę nieudanego adwersarza, choć wtedy z błędem.
Nasza dyskusja jest jałowa, z różnych bowiem czerpiemy źódeł, jak widać niekompatybilnych – ja twych Gazet Wyborczych od dawna nie czytuję, a Ty pewnie o książkach, filmach, czy ludziach mi znanych nawet nie słyszałeś. Cóż, trzym się Gekko wiatru, dobrego Ci życzę.
zza kałuży
Ma Pan ten komfort, że może Pan napisać to co chce – bez oglądania się na, hm… uwarunkowania.
Pod względem prawnym Gekko musi doprowadzić do skazania prawomocnym wyrokiem. Dopóki tak się nie stanie, publiczne oskarżanie kogokolwiek o popełnienie przestępstwa w świetle polskiego prawa jest… przestępstwem. Można jedynie zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a ta z kolei wdraża postępowanie wyjaśniające w sprawie i decyduje czy wystąpić z aktem oskarżenia. W Pańskim odczuciu wpisy te można bezpośrednio odbierać jako szantaż. Przeczytałem wpisy autorstwa @Janusz. O ile prokuratura nie odmówi wszczęcia postępowania, to będzie trzeba powołać biegłych językoznawców, którzy będą musieli stwierdzić, że… No właśnie, co ? Że wypowiedź naruszyła dobry obyczaj, jest nieetyczna i godna potępienia, nie mieści się w konwencji „political correct”, lecz jednocześnie nie podlega penalizacji gdyż jest np. opinią. Gospodarz w sposób zdecydowany reaguje na antysemickie wybryki ( dyskusja o uczniu w czapce). Gdyby dosłownie odczytał postulat praktycznie nie byłoby wpisów Gekko. Niech Pan zauważy, że dzisiaj już nie pisze tak jak zwykle „belferstwo polskie” tylko nauczyciele. W moim przypadku sprawa ma drugie dno – jestem solą w oku urzędników MEN-u i stąd histeryczna reakcja na jedn wers, w którym przytaczam jedynie opinie na blogu w formie opinii – ale o tym w następnym wpisie. Pozdrawiam.
Dil-se
Komentarze są niezgodne z prawem po uprawomocnieniu się wyroku sądowego. Można jedynie domniemywać, że jakiś komentarz takowym jest. Wtedy powstaje dylemat: cenzura prewencyjna albo ryzyko procesu.
@zazu , zdrowia życzę i powrotu do do używania głowy, nie lękaj się tego, jeśli nie wiesz co myślisz, to zacznij od zastanowienia się a nie od mediów, które niewątpliwie z wielką wprawą uświadomią Ci co myślisz, co jest dobre , a co nie etc.
Panowie, apeluję po raz kolejny.
Nie jest to miejsce. Który z Was jest prowokatorskim draniem? Do kogo należy młyn, na który puszczacie wodę?
Jakby jeszcze ktoś z belfrów umęczonych, niezorientowanych, albo też wolnych od schizofrenii aksjologicznych nie wiedział, SKĄD tchnie nieustanny powiew polskiego antysemityzmu i rasizmu, zapodaję źródło niewysychające:
>>O „fanatycznej nienawiści żydów ku Chrystusowi” czytamy w książce „Najświętsze trzy Hostie” wydanej w 1926 roku w Poznaniu. Księgarnia Sursum Corda i wydawnictwo Wers wznowiły teraz tę publikację. Promocja odbyła się w parafii Bożego Ciała<<
http://wyborcza.pl/1,75248,11131715,Antysemicka_historia_wznowiona__O_cudzie_i_Zydach.html
Zamykanie szkół to przygnębiające zjawisko, ale w wielu przypadkach nieuniknione. W ubiegłym roku gmina ‚wygasiła’ moją podstawówkę. W latach 70 – tych uczyłem się w klasie liczącej 22 uczniów. W całej szkole było ponad 150 uczniów. Przy wydatnej pomocy rodziców pobudowano w późnych latach 80 – tych nowy budynek. Porządnie go wyposażono. W momencie zamykania placówki w całej sześcioklasowej szkole było 13 uczniów. Nie było już wówczas klasy pierwszej i czwartej. Aktualnie budynek wystawiony jest do przetargu. Pewnie powstanie tam jakiś DPS. Tak to, niestety, wygląda. Kiedyś budowano szkoły, bo było dużo dzieci. Teraz zamienia się je na domy spokojnej starości.
@belferka – belferko, jesteś wielka !
Dzięki, wiejski belfrze;
księżyc wszedł był w trzecią kwadrę, może klasyczny wyrój się skończył.
@ wiejski belfer
13 lutego o godz. 11:31
– – –
A powiedzże nam, o wiejski belfrze, jak się kształtuje zasób kadrowy tej pięknej placówki?
Rośnież-że on, do kwadratu, jako ten księżyc z liczbą dziatwy koniugując, czy też przeciwpołożnie, kadra przy tej frekwencyi demograficznej dawno już cienkim rogalem nowiu kwadry trzeciej, zza mrocznych chmur prześwita?
Niechże i belferka (i belfer) prosty cóś zrozumie z tej człowieczej, szkolno-ekonomicznej podatnika doli…
🙂 🙂
@Janusz
Najwyraźniej nie jest Pan ani specjalistą od pisowni małą i wielką literą, ani znawcą podstawowych zasad kultury. Cóż, bywa.
Skoro najwyraźniej wie Pan lepiej co rozmówcy „się wydaje” to polemika z mojej strony jest zbędna. Zwłaszcza, że nie dostrzega Pan gier słownych (a wydawałoby się, że z angielskim tłumaczeniem są oczywiste) i najwyraźniej bardzo lubi swoją omszałą formę.
@Tomek
Dzięki za radę. Świat od razu stał się prostszy, ziarno oddzieliło od plew. A zatem czytelnicy – nie lękajcie się.
I for all time emailed this web site post page to all my contacts, since if like to read it then my friends
will too.