Trzeba się szanować
Nauczyciele często mówią: trzeba się szanować. Słyszę to przy każdej okazji, ale nie bardzo wiem, co te słowa znaczą. Opiszę może przykładowe sytuacje, które prowokują do takiego komentarza.
Uczeń chce rozmawiać z nami podczas przerwy. Wchodzi do pokoju nauczycielskiego i prosi. Odmawiamy, ponieważ trzeba się szanować. „W ogóle co to za okropny zwyczaj wchodzić do pokoju. Za moich czasów żaden uczeń by się nie ośmielił tu wejść. No, ale dawnej nauczyciele wymagali od uczniów szacunku. Nie to co teraz. Uczniowie wchodzą do pokoju nauczycielskiego jak do siebie”.
Dyrekcja każe nam zostać na radzie pedagogicznej albo na dodatkowym szkoleniu. Zostajemy, bo przecież musimy. Jednak – trzeba się szanować – więc obrażeni uzupełniamy wpisy w dzienniku albo sprawdzamy kartkówki. Niektórzy bardziej spragnieni szacunku czytają podczas szkolenia gazety albo grają w kółko i krzyżyk. Co było na szkoleniu? „A kto słuchałby tych głupot! Trzeba się szanować!”.
Uczelnia przysyła studentów na praktyki, jednak odmawiamy, bo przecież trzeba się szanować. Stawka za miesięczną opiekę nad praktykantem to ok. 100 zł brutto. W tym przypadku aż się prosi, aby zamiast „trzeba się szanować”, powiedzieć władzom uczelni: „Pocałujcie mnie w dupę”. Szanującemu się nauczycielowi nie wypada jednak tak mówić.
W najnowszym numerze „Głosu Nauczycielskiego” Aleksandra Denst-Sadura opublikowała tekst pt. „Bądź asertywnym nauczycielem”. Przeczytałem z przyjemnością, ponieważ jest o tym, co nauczyciele lubią najbardziej, tj. jak swoją odmową uczyć ludzi szacunku.
Komentarze
Szanowny (!) Panie Profesorze!
Jak widać ustawicznie, Pana potrzeba jest dostrzegana i zaspokajana, w stopniu dostępnym dla mnie.
Jaka szkoda, jednak, że na szkoleniu z asertywności być może, jak Pan pisze, doszło z Pana strony do samodoszacowania poprzez ignorowanie udziału (nie wierzę jednak, że była to w Pana wykonaniu gra w kółko i krzyżyk, pewnie coś bardziej szacownego, np., ogląd jakiegoś wywiadu ze Starym Poetą na smarkfonie).
Jak się zdaje, wymieniając obszary i potencjalne (?) formy realizacji samoszacunku w Pokoju Groniastym, wskutek zdarzeń powyższych, myli Pan opisane przez siebie postawy manipulatywne z obszarami asertywności.
Nic nie szkodzi, Polacy, nic się nie stało!
Toż to wszystko jedno, czy szacunek wynika z postawy i osiągnięć, czy też z tytułu.
Tytułu w wielu przypadkach mianowanego, a na pewno doświadczonego (przez uczniów na własnej skórze).
Nauczyciela, dającego budujące przykład(y) odmowy udziału w edukacji własnej.
Pozostaje tylko zrobić to asertywnie:
„…Nie, panie Dyrektorze, udział w doskonaleniu zawodowym byłby naruszeniem moich praw osobistych, któremu wyraźnie i jednoznacznie mówię:
Nie.
Powtarzam: NIE.”
Edukacji – NIE, znaczy NIE, Panie Profesorze… jednoznacznie i donośnie brzmi ten głos Polskiej Oświaty.
Mam nadzieję, że równie asertywnie odpowiedzą na tę postawę i pracodawcy i podopieczni.
Może nawet tym samym krótkim i kluczowym dla oceny słowem?
Z asertywnymi wyrazami respektu, załączam spod katedry 🙂
Trzeba się szanować – mówią nauczyciele. Rozumiem, że mówią o sobie. O sobie indywidualnie i o sobie, jako grupie.
Może to jest wołanie dramatyczne.
W rodzaju: Nie szanują nas uczniowie; widzimy to na własne oczy codziennie i na uszy słyszymy. Nie szanuje nas społeczeństwo, nie rozumie nas, ciągle czegoś od nas wymaga, czepia się, obgaduje złośliwie, zazdrośnie, grubiańsko. Nie szanuje nas władza, bo robi ze szkoły i nas pośmiewisko niby-reformami i kupuje nas w kolejnych wyborach za 15 (sic!) srebrników podwyżki; (ba, żeby choć za 30).
Więc, towarzysze, weźmy się i chociaż sami się szanujmy!
Ale gdzież tam! Nawet wśród nauczycieli są czarne owce, ptaszyska, co własne gniazdo kalają, ośmielają się krytykować kolegów i koleżanki, mówią, że nie jest im wcale tak źle, że bywają leniwi nauczyciele, że szkoła ma uczyć, że szkołę niektórą zamknąć można nawet – i to nie zbrodnia i tak dalej, aż wstyd powtarzać.
Dlatego czas zewrzeć szeregi i w każdej szkole niech zawiśnie transparent [Szanujmy się!] (gwoli przypomnienia).
Ale tylko w Pokoju Nauczycielskim! Żeby ktoś nie powiesił tego w klasie! Jeszcze jakiś nieuk z I B nie zrozumie, przekręci i będzie wrzeszczał po szkole: Szanujcie nas!
A teraz prosimy o zabranie głosu @Eltoro.
E tam, szczerze mówiąc, w każdej tej sytuacji takie zachowanie, które pan opisał jako „trzeba się szanować”, to raczej przykład arogancji i niezrozumienie, co powinien nauczyciel (szczególnie sytuacje nr 1 i 3)
Jeśli będę kiedyś miał takie podejście, że się oburzę, na ucznia, który chce ze mną pogadać na przerwie i mnie prosi o chwilę czasu, to znaczy, że się nie nadaję do zawodu i że czas odejść.
To samo w sytuacji 3,gdybym odmówił praktykantowi pomocy (bo za mało kasy), to też bym stwierdził, że pora odejść już.
P.S. Moim zdaniem problemem jest właśnie, że uczniowie za mało chcą rozmawiać z nauczycielami i na przerwie i na lekcjach.
A co do doskonalenia zawodowego, po co mnie ma do tego zmuszac dyrekcja, w najbliższym czasie idę na 4 różne skzolenia, które sam se znalazłem w necie, gdyby nie obowiązki w pracy wczoraj byłbym na jeszcze jednym.
Kurde, chyba jednak językowcy mają naprawdę fajnie (albo ja taki gupi i niedoświadczony ignorant żem w branzy) bo większość szkoleń i coś mi dała i z chęcią na nie chodzę/chodziłem.
Więc dziś staję po stronie Eltoro:)
@corleone@Eltoro
Myślę, że tak przewietrzyliśmy pokój nauczycielski, że nam belfrów wywiało.
Czyżbyśmy znaleźli sposób na pozbycie się z zawodu marnej kadry, czy to tylko na blogu tak działa?
@ parker
coś w tym jest
może poszli na asertywne wagary ze szkoleniem z gier towarzyskich pod stolikiem?
A propos – lubicie Panowie grać w „blogera”? Potrzebny jest jeszcze czwarty do kompletu… 🙂
@ grześ
jak to dobrze, że napisałeś coś odnauczycielsko, po prostu i mądrze – ale Ty myślisz w innym języku, niż Pokój (hihi), będąc uznanym za Niemego.
Gospodarz też tak myśli w swoim tekście, tylko schował się przed Pańciami Groniastymi za subtelną ironią… 🙂
Eltoro i parker – skoro jest tak źle, to co TUTAJ robicie:)? Ruszyć zady i do roboty w szkole:) Od Waszego pisania mądrzejszych nauczycieli, uczniów i ministrów nie przybędzie. No chyba, że to jakaś autoterapia, to zwracam honor. A! i jeszcze jedno – nie należę do żadnego „Pokoju”, wypraszam sobie.
Cytat:
„jesteśmy jako nauczyciele obdarowani tym ,co najpiekniejsze, ale też tym co złe. Pracuję już 20 lat i dopiero teraz stwierdziłam, że odkrylam sens edukacji przez zbliżenie się do uczniów, ale musiałam odseparować się od tzw. grona ped., które pogrążało mnie w plotkarko- płytkich opiniach i poglądach . Niestety, tak bywa, chociaż wszystko się zmienia?.”
„Szanowanie SIĘ” jest odmianą emigracji wewnętrznej, która jest skutkiem sowietyzacji szkoły. Nauczyciele widzą i czują, że pracodawca lekceważy ich, manipuluje nimi, nie pyta ich o zdanie. Nauczyciel jest jak robotnik przy taśmie – musi pracować zgodnie z jej biegiem, albo może od niej odejść. Więc odchodzi – mentalnie lub dosłownie. Sprzyja temu odwrócona hierarchia: nauczyciele twórczy, otwarci, zaangażowani, entuzjastyczni, o szerokich horyzontach, ciepli, odważni, aktywni, pełni sił, niewypaleni, konsekwentni, utalentowani, poszukujący na samym dole drabiny zawodowej. Traktowani są przez pracodawcę jako woły robocze do najcięższych robót. W nagrodę za swoją pracę dostają kolejną, jeszcze cięższą. Czasem takiemu belfrowi puszczają nerwy i mówi „?Pocałujcie mnie w dupę?.
Dziękujemy @parkerowi za błyskotliwy opis sytuacji, @Eltoro za podtrzymanie konstruktywnej dyskusji i prosimy na mównicę @corleone.
@grzesia proszę o niewtrancanie się pomiędzy wódkę, a zakąskę.
Tak na przyszłość @grzesiu.
Władek
Mam swoją grządkę do pielęgnowania.
Robię na budżet.
Kryzys, podwyżki dla nauczycieli, wzrost zatrudnienia w administracji, państwo kasy potrzebuje wiec nie mogę zrezygnować.
Zawiozłem żonę do szkoły o godzinie 7.20, o 19.30 pojechałem po nią (szkolenie + narada). Jutro ma normalny dzień pracy. Musi się do niego przygotować. Siedzi i coś pisze. Rano będzie zmęczona, rozdrażniona.
Szanujmy się.
Komu się nie podoba, niech zmienia pracę – motto dyrektorów.
Ciekawe jak zdefiniowaliby mobing.
@parker – zapomniałeś o jednym, że ta wstrętna budżetówka (tu: szkoła) w jakiś sposób pozwoliła Tobie funkcjonować w tym społeczeństwie (czytaty i pisaty, liczyć umie, i takie tam). Nie sądzę, żeby podwyżki dla nauczycieli były aż tak koszmarnym obciążeniem dla budżetu państwa, skoro stać Polskę na udział żołnierzy w misji w Afganistanie za circa miliard złotych rocznie, oszczędź sobie wygadywania nauczycielom, że są wrzodem na d… naszego społeczeństwa, bo tak nie jest. Poza tym już niedługo będzie mniej „darmozjadów” wysysających pieniążki biednemu i zadłużonemu krajowi, bo wymusi to fala niżu demograficznego – ciekawe tylko, czy zadłużenie gmin/powiatów się zmniejszy. Dodam tylko, że obiecana przez rząd podwyżka obciąży tak naprawdę tylko samorządy, ponieważ z „góry”, poza nakazem podwyżki, nie pójdą ŻADNE dodatkowe pieniądze ergo – sam – płacąc podatki do gminy/powiatu, zapewniam sobie wynagrodzenie.
Szanowni dyskutanci,
ja już nie mam siły.
Tu też.
Spotkałem się jak dotąd z 3 przypadkami donosu o mobbing (nie mylić z molestowaniem pań przez mobby-dicka!).
Zapodana przyczyna zgłoszenia:
„Dyrektor uporczywie goni do pracy i nie pozwala się przez nasze solidarne w dziesięciorgu członków związki – zwolnić”.
Wynik: przyjechała prywatyzacyjna komisja i tak się skończyła ptasia audycja.
PS Moja żona wraca z pracy jeszcze później. Z dwojga złego, wolałbym zrozumieć, że to moja ekonomiczna wina, niż stwierdzić że to sprawka dyrektora-mobby’ego 🙂
Dobranoc Państwu 😉
PS @ Władek
„Władek pisze:
2011-03-22 o godz. 21:36
Eltoro i parker ? skoro jest tak źle, to co TUTAJ robicie:)?”
Władku, czy oglądałeś kiedyś film Ghost Busters?
Całkiem popłatne i ma się dużo czasu na rozrywki.
@Władek, grochem o ścianę… teoretycy, frustraci i ci, co zjedli wszystkie rozumy, łącznie ze swoim, wiedzą lepiej.
Looozik:)
Władek
Nie atakuj mnie, bo nie dałem Ci do tego powodów.
Nie wiem od jak dawna zaglądasz na ten blog, ale nie mam takich poglądów, jakie mi sugerujesz.
Nie będę z Tobą dyskutował bo widać wyraźnie, że czytaty, pisaty i może liczyć umie, ale takie tam, to już nie bardzo.
Obiecana podwyżka obciąży podatników.
Nie rząd, nie samorządy tylko mnie, miedzy innymi.
Wiesz Ty, co to samorząd?
A pieniądze to się z bankomatu biorą jak rozumieją dzieci, prawda?
@ ync,
z szacunku dla Ciebie powrócę raz jeszcze…
Wymuszanie objawów ‚szacunku’ (tzw. żoliborsko-podwórkowo: „szacun, misiu, szacun”) i żądanie „godności” (oczywiście przeszczepionej w prezencie) to po prostu element socjomanipulacji psychopatologicznej, a nie żadna emigracja.
Jak już emigracja, to na odwrót, stoi za tym raczej chęć zbanitowania majętnych, na których możnaby się uwłaszczyć (np. przed wojną i nie tylko, kierunkiem trendy wskazywanym szczególnie zamożnym współobywatelom był Madagaskar).
Jak się wkrótce okazało, trend chwycił – po raz drugi światowo, chociaż destynacja była nieco bliższa, ale gorętsza.
Jak to jedna pani dziś w prasie zacytowała: „zło ma banalny początek”. Racja, u nas jest to nauczycielenie. Początkowe.
Z wyrazami zasyłam.
Na szacunek należy sobie zasłużyć.
Kiedy w latach 70-tych chodziłam do technikum, wśród nauczycieli był starszy Pan -przedwojenny inżynier. Nikt takim szacunkiem nie był darzony jak właśnie On. Spokojny, nigdy się nie denerwował. Był przez wszystkich lubiany, a i On po prostu lubił młodzież. Na lekcje był zawsze przygotowany.
Niedościgniony wzór.
A kto szedł na studia pedagogiczne? W 90% ci, którzy byli w szkole nienachalnie błyskotliwi, a mieli ambicje iść na studia. Na szczęście i na tych najłatwiejszych kierunkach część z nich odpadała. Ci co przetrwali są już na emeryturach. A czy cieszyli się takim szacunkiem jak mój Profesor?
Może warto się zastanowić kadro pedagogiczna kto o jakim szacunku myśli/pisze? O szacunku do samego siebie czy o tym „wyzwalanym” w stosunku do naszej osoby przez innych, choć tak naprawdę powinny być zbieżne. Od dawna powtarzam, że nauczyciel – szczególnie w młodszych klasach – jest/powinien być wzorem dla „uczących się życia” małych ludzi. Ale to niestety utopia.
@Władek
Jeżeli już się „pisaty” o liczbach, to wypadałoby policzyć, bo inaczej wyjdzie „takie tam”, czyli cokolwiek. Skoro już zacząłeś jakieś porównanie z misją za circa 1 mld rocznie, to policz ile kosztują tegoroczne podwyżki. Dla ułatwienia podam parę danych wyjściowych. W 2009 roku nauczyciele dyplomowani i mianowani stanowili łącznie ponad 75% ogółu, można więc przyjąć z niedoszacowaniem, że średnia płaca będzie na poziomie mianowanego; liczba nauczycieli – ok. 600tys.; podwyżka planowana dla mianowanego – 167zł na podstawie; do tego dodajmy znowu z niedoszacowaniem 15% dodatków i pomnóżmy przez 13 w skali roku (oczywiście liczymy brutto, bo to jest rzeczywisty wydatek budżetu).
Niż demograficzny jak dotąd nic nie wymusił. W systemie urzędniczym rynek niczego nie wymusza. W ciągu ostatnich 10 lat liczba uczniów zmniejszyła się o ponad 1,5mln (ponad 20%) i co to wymusiło?
Teoria o powstawaniu pieniędzy w gminie przerasta moją wyobraźnię. Poddaję się.
@Eltoro
Proponuję wpis do złotej galerii:
sam ? płacąc podatki do gminy/powiatu, zapewniam sobie wynagrodzenie
Ad1.,,Uczeń chce rozmawiać z nami podczas przerwy. Wchodzi do pokoju nauczycielskiego i prosi. Odmawiamy, ponieważ trzeba się szanować.”
Nie odmawiamy, ale nie odwiedzimy toalety, nie napijemy się herbaty, nie zjemy kanapki, nie mówiąc już o tym, że nie wymienimy z koleżankami pańciami grońciami uwag: staniało? zdrożało? po ile pietruszka?
Przerwa w pokoju nauczycielskim w podstawówce wygląda tak: Pukanie do drzwi rozlega się średnio co 2 minuty, a sprawy są pilne i niecierpiące zwłoki, np.: ,,Czy jest pan X?” ,,Proszę pani, czy mamy dziś klasówkę? „(jest zapowiedziana i zapisana w dzienniku.) ,,Chciałem oddać zaległą pracę”, ,,Czy jest pani Y?” ,,Można prosić panią Z?”
Szanujmy się – jest więc apelem o szanowanie PRAWA do chwili oddechu po np. 4 godzinach lekcyjnych i 3 przerwach na dyżurze, w niemożebnym harmidrze i hałasie dzieciarni, która ma wszak prawo do takiego odpoczynku po 45 min. siedzenia w ławce, co jest, jak wiadomo, gwałtem na jej naturze.
Ad 2. Rozwiązujemy czasem krzyżówki, sprawdzamy kartkówki na szkoleniach? – Świadczy to jedynie o poziomie tychże. Czytając gazetę na 6godzinnym szkoleniu bhp, szanuję mój CZAS.
Ad.3.
Nie zobaczyłam złamanego grosza za opiekę nad praktykantką. I tu wykazałam brak szacunku dla mej PRACY, bo machnęłam ręką i nie ,,dochodziłam się ” wówczas o należność. Mam to sobie teraz za złe.
corleone
Ta samofinansująca się z podatków nauczycieli gminna szkoła, to Baron Munchausen co się sam za włosy z bagna wyciągał.
Płacenie podatków od zarobków osiągniętych w sferze budżetowej jest bez sensu.
Tylko zwiększa koszty aparatu skarbowego.
Szanowni komentatorzy,
Dla odprężenia od teorii samofinansowania się przez płacenie podatków…
Taka mi się anegdota edukacyjna przypomniała, a propos epitetów typu: „ty teoretyku oświecony”
Umawiają się dwaj znajomi na spotkanie.
Teoretyk sprawdza rozkład, wsiada do odpowiedniego autobusu i dociera na miejsce, co uznaje za skutek znajomości rozkładu jazdy.
Praktyk wsiada do autobusu i zdobywa w nim doświadczenie tak długo, aż autobus wróci do puntu wyjścia, co uznaje za winę rozkładu jazdy.
Zupełnie, jak Ghosts i Busters…
Miłego popołudnia życzę 🙂
@parker/@corleone – nie zakładaj z góry, że ja płacę TYLKO podatki od pensji w szkole, nie generalizuj, bo nie zawsze wtedy masz rację. Nie znam kraju, w którym oświata byłaby w 100% prywatna, chyba, że o czymś nie wiem. Wnioskuję, że to Cię boli, że nauczyciele to tzw. budżetówka, podobnie jak wszelkiej maści urzędnicy, kolejarze, prezesi spółek skarbu państwa etc.
@parker – każda podwyżka w sferze budżetowej obciąża podatników, nie tylko w Polsce, zatem do rzeczy – anarchia, czy totalna prywatyzacja wszystkiego rozwiązuje problem?
Na dobranoc dla @parkera, dzięki któremu moja żona zarabia ponad 4000 jako nauczycielka
http://biznes.onet.pl/od-wrzesnia-podwyzki-dla-nauczycieli,18490,4219603,1,prasa-detal
Trzeba się szanować. Z pewnością. Pozwolę sobie zabrać głos z nieco innej bajki. Otóż w wyborach parlamentarnych duża część kolegów belfrów głosowała na PO bo trzeba było dać odpór Kaczorom. Słusznie! Tyle tylko, że głosowaliśmy na ugrupowanie, które jest partią ludzi bogatych, niestety do tej kategorii większość z nas się nie zalicza. I trudno mieć pretensje do liberałów z PO, że chcą, by biedni byli jeszcze biedniejsi, utrzymując w większości budżet, jak emeryci i np. nauczyciele. Nasi łże-liberałowie (mający tyle wspólnego z prawdziwym liberalizmem, co Drzewiecki z Johnem Lockiem czy Augustem Cieszkowskim) od zawsze mówili, że biada biedakom, że w gospodarce i życiu społecznym będzie panować wolna amerykanka. I dlatego nie wolno mieć do nich pretensji za to, że dają nam, ekonomicznie, w skórę. Tu akurat realizują swój program wyborczy.W każdym w miarę europejskim kraju liberałowie, czyli reprezentanci ludzi bogatych mają max. 5 % głosów. U nas zdobyli ok. połowy. Jeśli nadal ludzie zarabiający ok. 3 tys. PLN, bądź mniej, miesięcznie na nich zagłosują, to nie będzie winą Tuska, Lewandowskiego et consortes, lecz wyborców. Czyli, zastanówmy się, kogo poprzeć!
@ Jacenty,
(„Czyli, zastanówmy się, kogo poprzeć!”)
oczywiście – PIS vel SLD !!!
Im wolność, czyli liberalizm, jest obcy genetycznie.
Będzie nas stać, aby omijać Biedronkę.
Najlepiej przez Egipt.
Szkoda, że i na BelferBlog docierają agitatorzy partyjni, a to nie ta bajka.
Pozdrowienia!
@Jacenty
A tak bliżej, jakie masz oczekiwania (w obszarze oświaty), to może być ciekawe.
Corleone, po prostu chodzi mi o to, by nie poświęcać wszystkich sobót i niedziel, kosztem rodziny, by dorobić drugą pensję, bo z nauczycielskiej nie da się wykształcić dzieci, utrzymać mieszkania, samochodu itd, itp. Chyba, że jak w znakomitym filmie, który ostatnio widziałem, „Filary ziemi”, rzecz o średniowiecznej Anglii, będę do pracy chodzić pieszo, a dzieci z żoną, też nauczycielką, będziemy uczyć sami w domu. Pzdr
@Jacenty, jestem singlem, płace rachunki za prąd, wodę i kanalizę, wywóz śmieci itd. Zrezygnowałem z dojeżdżania do pracy samochodem, ponieważ nie starczało mi na wszystko. Wiem, wiem – według niektórych i tak moje 1979 PLN na rękę za 18.5 godziny w tygodniu to za dużo, ale prawda jest taka, że to mało, a nie żyję rozrzutnie. Podziwiam ludzi, którzy zarabiają mniej, a jednak też udaje im się przetrwać. Co do szacunku – gdy pokazałem kiedyś uczniom kartkę od wypłaty (dla mnie to nie jest tajemnica), to się śmiali, bo nie wierzyli. Moi maturzyści zarabiają więcej ode mnie:) Jak zatem maja nas uczniowie szanować? Takich biedaków? A jak oni nas nie, to i my ich nie – „gdy oni z bich-bucha, wtedy my z buch-bacha…” A teraz czekam na głos spod katedry (chyba gotyckiej).
@ Władku,
o czym świadczy według Ciebie to, co opisujesz?
Jakie wnioski co do tematu „trzeba się szanować” powinny się nam nasunąć, w związku z tym, co napisałeś?
Pomóż wyciągnąć z tego jakąś lekcję.
Pytam spod katedry, śmiertelnie poważnie.
Pozdrawiam.
@Eltoro – o to samo chciałem zapytać Ciebie – pod każdym z wpisów Gospodarza… ale nie chce mi się
@ Władek,
może cię to zdziwi, ale udzieliłeś odpowiedzi:
„nie chce mi się” to dość dobra odpowiedź, na moje pytanie co do sensu Twojego wpisu.
Szkoda, że będąc młodym człowiekiem, uczącym innych, nie zdążyłeś dotąd tego zauważyć sam – dlatego prosiłem Cię o autorefleksję.
Postaram się dla Ciebie dodawać tłumaczenie moich wpisów w ‚dwóch słowach’, aby choć w ten sposób obniżyć Two trud i znój poznawczy, skoro tak daremny…hihi.
W tym wątku mój komentarz do zagadnienia we wpisie Gospodarza brzmi:
„Jak śpisz na szkoleniach to nie żądaj szacunku wykazując się ignorancją”.
Miłego dnia.
@Eltoro – tym jednym wpisem pokazałeś, jakim jesteś człowiekiem. Dziwię się, że tak łatwo przyszła Ci ocena kogoś, kogo znasz tylko i wyłącznie z wpisów na tym blogu. Inaczej – nie przejmuję się Twoją opinią tutaj, nie szkolenia czynią ze mnie coraz lepszego nauczyciela i nie Twoje oderwane od rzeczywistości posty.
@ Władek,
skoro, jak piszesz:
„@Eltoro ? tym jednym wpisem pokazałeś, jakim jesteś człowiekiem”.
dziękuję pokornie za lekcję w „ocenianiu kogoś” po „wpisach na blogu”, zwłaszcza od tak coraz lepszego nauczyciela.
Nie sądzę oczywiście, aby c h c i a ł o Ci się przejmować tym, że zarzucasz mi bezpodstawnie własne grzeszki.
Nie leży to w zasięgu Twojej rzeczywistości, jak się zdaje.
Mi się nie chce więc tłumaczyć Tobie akurat, że nie odróżniasz opinii od oceny (albo to udajesz) i zapytać, gdzie to rzekomo w tym jednym wpisie oceniłem kogokolwiek – co Ty czynisz bez (tym razem) najmniejszego trudu.
Jaki mores taka pecunia, jam mawiali Fenicjanie , IYNWIM.