Uczniowie z Ukrainy już są
Pierwsi uchodźcy trafili już do szkół. W jednym z liceów, gdzie pracuję, już jest kilkoro dzieci. Polscy uczniowie zauważyli sporo plusów ich obecności.
Ostatnio uwaga dyrekcji i nauczycieli za bardzo była skupiona na uczniach. Kartkówka goniła kartkówkę, sprawdzian wciskał się w sprawdzian, praca domowa zachodziła na pracę domową. To duże obciążenie psychiczne dla nastolatków, gdy nauczyciele wciąż czegoś chcą. Nie da się żyć.
Odkąd pojawili się ukraińscy uchodźcy, wszyscy pracownicy są bardzo zajęci. Dyrektor nie ma na nic czasu, bo musi uczyć się, jak postępować z przybyszami. Musi też przeszkolić pracowników, aby nie zawalili sprawy. Jest tyle z tym roboty, że głowa mała. Dochodzą do tego procedury i papierkowa robota. Polscy uczniowie muszą zrozumieć, że nauczyciele nie mogą tak samo się nimi zajmować, jak przed wojną. Wybaczcie, nie mamy dla was czasu.
Uczniowie strasznie się cieszą. Współczują koleżankom i kolegom z Ukrainy i przyjmują ich z otwartymi ramionami. Pomagają. Przychodźcie wszyscy, jak najwięcej, najlepiej tyle, aby nauczyciele dali nam święty spokój (wersja mocniejsza: „na dobre się od nas odczepili”).
Komentarze
Odnoszę wrażenie, że dodatkowy stres dla nauczycieli może stanowić opinia ukraińskich dzieci.
Mogę sobie wyobrazić ich komentarze po lekcji angielskiego mając w pamięci poziom tych samych lekcji w Charkowie, czy Kijowie
„Ale tsi polʹsʹki vchyteli kulʹhavi. za shcho berutʹ hroshi?”
Co w luźnym tłumaczeniu znaczy:
„Ale ci polscy nauczyciele są słabi. Za co oni biorą pieniądze?”
@grzerysz
Poruszający wywiad z Lebiediewem, którego tak tu Pan zachwalał. Może w wolnym czasie jednak doczytam jego „Dzieci Kronosa”.
Wywiad poruszający także dlatego, że nie żyjemy w pustce. Przedwojenny ONR garściami czerpał z ideologii faszystowskich Niemiec. Dziś widzimy w polskiej polityce wpływy trumpizmu i, ogólnie, myśli konserwatystów z USA, zresztą, nawet ruchy antyszczepionkowe nie są polskim „wynalazkiem”. Kolega JSC może się zaklinać, że myśli samodzielnie, jednak w rzeczywistości co najwyżej filtruje, jak każdy z nas, światopogląd, który przychodzi do nas z zewnątrz. Co w sferze światopoglądowej importujemy więc z o wiele bliższej nam Rosji?
Przecież rosyjska wojna przeciwko Ukrainie to także moralny i humanistyczny krach rosyjskiej kultury. Kultury, której liczni przedstawiciele, od Dostojewskiego i Bułhakowa po Sołżenicyna i Brodskiego, byli dotknięci tym wirusem imperializmu, wyobrażeniem na temat „starszeństwa” języka rosyjskiego i jego szczególnych praw.
https://wyborcza.pl/7,75517,28173593,siergiej-lebiediew-federacja-rosyjska-jest-krajem-rasistowskim.html
Wiem, że nie jest to śmieszne (chodzi oczywiście o sytuację na Ukrainie), ale proszę sobie wyobrazić jakiegoś starego Chińczyka, który przycupnął na przydrożnym kamieniu i zastanawia się, czy to że śnił poprzedniej nocy że jest motylem oznacza, że jest człowiekiem śniącym, że jest motylem, czy jego życie jest snem motyla, któremu śni się że jest człowiekiem?
Ale to nie są jedyne problemy starego Chińczyka.
Widząc co dzieje się na Ukrainie, zastanawia się i myśli o Tajwanie i wie, że to nie jest żaden sen, ale Tajwan jest chiński, ale nie jest chiński. Wie też, że wyspy Senkaku na morzu Wschodniochińskim też w zasadzie są chińskie, ale nie są chińskie, bo są japońskie.
I stary Chińczyk – siedzący na przydrożnym kamieniu – widząc to wszystko co dzieje się na świecie…
…na razie drapie się po głowie, ale zastanawia się: czy tak musi rzeczywiście być?
Nie dlatego, że jest to komentarz w poetyce „…a u was biją Murzynów”, ale dlatego, że do opisu zdarzeń wskazany jest czasem pewien dystans. Najlepiej czasowy.
Przeglądam „Rozważania o wieku XX”…i początkach XXI wieku.
Rozważają faceci kojarzenie z myślą liberalną ( często ich teksty gościły na łamach GW.
Czy coś szczególnie bije po oczach. Snyder i Judt ( bo oni rozmawiają) często przywołują osobę Goebbelsa. I wbrew pozorom nie w kontekście propagandy irackiego autokraty, ale Goebbels kojarzy im się z demokracja:
„Jeśli demokracja może się do tego( nielegalnej wojny) posunąć, to poza samousprawiedliwiającą narracją o wolności niewiele różni się od – wracamy do Goebbelsa – dyktatury. Opowieść o wolności zachowuje wartość, ale nie jest dobra obroną” (337str.).
A czy była to wojna imperialna, czy może wojna …a zresztą przycytacię:
Mówi Snyder: „A wojna była tak naprawdę sposobem, by ponownie zostać wybranym. Bush nie miałby szans na reelekcję, gdyby nie wojna. To była jedyna propozycja republikanów w 2004 roku.
Przypomnę ów demokratyczny argument na rzecz zwycięstwa w amerykańskich wyborach – około 600 000 zabitych Irakijczyków.
Wiem, że idiotycznym pomysłem jest danie szansy Rosjanom aby wymordowali tę ilość Ukraińców, ale to strojenie się Amerykańców jako przedstawicieli demokratycznego świata, w obrońców godności i życia mieszkańców Ukrainy przed atakami Rosyjskich sołdatów, jest co najmniej nie na miejscu.
A jeżeli przypomni się o amerykańskich więzieniach i metodach tam stosowanych to mam prawo nie demonizować poczynań Rosjan w kraju naszego wschodniego sąsiada.
„To co sprawiedliwe, to nic innego, jak tylko to, co leży w interesie mocniejszego” powiedział rosyjski uczony…nie, nie rosyjski uczony, ale grecki filozof Platon.
Skoro jestem już przy owych „Rozważaniach …” Judta i Snydera to – czytanych z kilka ( bardziej 9 niż 3)lat temu – przeleciawszy po stronach ( nieźle pozakreślanych) natknąłem się na ciekawy fragment. W zasadzie nie jest myśl w nim zawarta czymś dla mnie odkrywczym, zastanawiam się jedynie, czy miał on jakiś wpływ na moje opinie, czy kiedy pierwszy raz go czytałem traktowałem jego treść jako potwierdzenie moich, samodzielniej wcześniej ukształtowanych poglądów?
Jak było to było, ale przytoczyć mam ochotę. I toczę myśl taką oto:
„Demokracja nie jest ani warunkiem koniecznym, ani wystarczającym otwartego społeczeństwa. Nie chcę w kwestii demokracji wydać się przesadnym sceptykiem, kimś preferującym, arystokratyczne, liberalne społeczeństwo dziewiętnastego wieku.
Ale chciałbym posłużyć się argumentem w stylu Isaiaha Berlina.
Musimy uznać, że niektóre wcześniejsze niedemokratyczne społeczeństwa były pod pewnymi względami lepsze niż późniejsze demokracje”
Czy można coś dodać do tej konkluzji?
Myślę, że tak.
Nie tylko wcześniejsze niedemokratyczne społeczeństwa były lepsze, ale współczesne też raczej w kompleksy nie powinny popaść widząc dokonania liberalnych demokracji świata Zachodu.
Cytat przywołujący pogląd Berlina ( który wbrew pozorom nie był rodakiem Kanta) padł w trakcie rozmowy z ust Judta.
Jakby ktoś był zainteresowany:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tony_Judt
Polecam również „Powojnie”.
Zapomniałem tego uczynić, ale muszę dodać, że na ewentualne kąśliwe uwagi ukraińskiej młodzieży – kierowane pod adresem grona pedagogicznego – będą narażenie raczej Ci, którzy nie posiadają legitymacji członkowskiej ZNP.
Ukraińskie dzieci już w szkołach są. Z tego, co słyszałam od córki, po ich szkole nowych uczniów oprowadza pani dyrektor, obrazowo opowiadając o niej… po polsku. Polscy uczniowie patrzą i oczom nie wierzą.
Ale jest i plus. Wszędzie pojawiły się nazwy pomieszczeń (biblioteka, stołówka, toaleta itp.) po ukraińsku. Ciekawe, czy bezbłędnie napisane.
A klasówek jest od groma. I jakoś nikt nie ma refleksji, że jak klasa zawala poniedziałkową kartkówkę, to może dlatego, że od czwartku martwi się czymś innym niż chemią czy fizyką. W szybkim tempie natomiast wzrasta poziom znajomości geografii. Nauczyciele nie mogą się nadziwić, że wreszcie ktoś ich słucha.
Muszę oczywiście zaznaczyć, że nie popieram tej wojny, nie popieram też żadnej wojny, a to co pisze jest jedynie polemiką z tymi, którzy twierdzą, że są wojny słuszne.
I na przykład wojna polsko-krzyżacka, wojna Dwóch Róż, czy druga wojna burska są wojnami słusznymi, a są wojny nad których ofiarami, wrażliwe serca nie mogą przejść obojętne.
I tutaj mogę wymienić wojnę francusko-pruską, wojna secesyjną, czy wojna krymską.
Wszystkie wojny są złe.
A poza tym robi się trochę schematycznie. Brakuje mi opinii drugiej strony.
Stęskniłem się za wykładnią dziejów autorstwa Pana Marcina Mellera wyłożoną w pełnym ekspresji, barwnym i potoczystym języku.
@nastka
Siurpryza! – pod względem słownikowym język polski jest bliższy językowi ukraińskiemu niż język rosyjski. Dodatkowo można przyjąć, że większość ukraińskich dzieci jest przynajmniej osłuchana z rosyjskim i doskonale ten język rozumie, więc dochodzą skojarzenia poprzez rosyjski. Będzie dobrze i to szybciej, niż komukolwiek mogłoby się wydawać.
A jakie ciekawe lekcje można za jakiś czas poprowadzić! Byłże Chmielnicki bohaterem czy zdrajcą? Albo dlaczego „bohater” piszemy przez „h”, „rzeka” przez „rz”, „żona” przez „ż”, a miejsce, do którego ma się udać „ruskij karabl” – na „ch”? Itp. itd.
Niektórzy powiedzą że to pretensjonalne, ale jestem ciekawy, czy gdyby dzisiaj żył Gombrowicz to jego Ferdydurke przybrałaby taki kształt, czy jednak aż tak nie poszedł by pod prąd?
„…Potem podał uczniom temat zajęć, na których należało wyjaśnić, dlaczego Putin wzbudza niesmak i sprzeciw. Zadecydował, że wyrecytuje swą lekcję, a potem uczynią to samo uczniowie. Następnie monotonnym głosem zaczął mówić o poczynaniach Putina: W Gruzji na Krymie i na Ukrainie które budzą odrazę, repulsję i zniechęcenie itd. Jest tak dlatego, że „Putin wielkim autokratą jest”. Uczniowie w tym samym czasie zabawiali się niszczeniem ławek, topieniem kulek z papieru w atramencie, wypisywaniem niedorzecznych napisów na kartkach. Nawet Syfon – wzorowy uczeń – bliski był znudzenia, ale zdołał się przezwyciężyć. Nauczyciel dalej prowadził wykład, powtarzając, że Putin wielkim tyranem jest , więc jesteśmy zdegustowani jego wojnami. Na koniec kazał zapisać temat zadania domowego. Brzmiał on: „Dlaczego w czynach wielkiego despoty Władimira Władimirowicza Putina, , mieszka ponadczasowe zło , które nieżyczliwość wszystkich wrażliwych ludzi wzbudza?”
Ciekawe czy na lekcjach historii będzie mowa o wydarzeniach na Wołyniu? Może nadejdzie instrukcja aby temat pominąć.
@PR
A słyszałeś kiedyś Ukraińców mówiących między sobą po ukraińsku, nie po rosyjsku i nie surżykiem? Za chińskiego boga nie dojdziesz, o czym mówią, nawet jeśli jesteś Polakiem i uczyłeś się rosyjskiego. Ba, nawet jeśli znasz ten rosyjski świetnie! To bardzo złudne wrażenie, że te języki są podobne, choć oczywiście wszystkie są słowiańskie. Ale jak pisałam, że zastanawiam się, czy bezbłędnie opisane są szkolne pomieszczenia, miałam na myśli raczej ichnią odmianę cyrylicy, odrębną przecież od bukw rosyjskich. A, no i jeszcze coś: oprócz nazw ukraińskich pojawiły się też angielskie i one błędy mają… Uczniowie pękają ze śmiechu, ale żaden anglista nie raczył tego przeczytać i poprawić.