Sprawdzian z kartonem na głowie
Głupota niektórych nauczycieli nie zna granic. Jeden z nich wpadł na pomysł, aby uczniowie podczas sprawdzianu mieli kartonowe pudła na głowie. Miało to zapobiec ściąganiu. Pomysłowemu belfrowi grozi teraz kara. Nic nie pomoże tłumaczenie, że wszystko odbyło się za zgodą młodych ludzi (szczegóły pomysłu tutaj).
Niestety, praca w szkole odbiera człowiekowi rozum. Do głowy przychodzą bardzo głupie pomysły, nad czym niezwykle trudno zapanować. Nie tylko w Indiach mają z tym problem, kretynieją nauczyciele na całym świecie. Właściwie każdemu grozi sytuacja, że zrobi z siebie idiotę. Zawsze tak było, ale dzisiaj konsekwencje są inne. Uczniowie trzymają pod ręką smartfony i tylko czekają, żeby uwiecznić nasze wyczyny i wrzucić do internetu.
Oglądałem już w sieci parę krótkich filmów z wyczynami koleżanek i kolegów, dziś emerytów, z mojej szkoły. Jestem pewien, że prędzej czy później ja też tam trafię. Nie mam pojęcia, jak się przed tym zabezpieczyć. Obawiam się, że przed głupotą nie ma ucieczki. Kiedyś koleżanka powiedziała mi, pokazując po cichu inną, że jak będzie się tak zachowywać za kilka lat, a pewnie będzie, to mam podejść i kopnąć ją mocno w tyłek. Obiecałem, ale czy będę na tyle mądry, aby to zrobić?
Komentarze
Każdy popełnia błędy. Kwestia jakie i jak często. Problemem jest przygotowanie do zawodu i wsparcie przełożonych. Cóż, praca w szkole to jazda setką po krętych uliczkach, człowiek się zużywa.
Zaraz po studiach, na przełomie lat 60-70 przez cztery lata byłem nauczycielem, potem uciekłem w Naukę. Przygotowanie – siedem lat udzielania korepetycji, pierwszy rok pracy – wicedyrektor wizytował gdzieś połowę zajęć, do domu wracałem wieczorem (on też !, cześć mu i wielka chwała)
Nauczycielem nie staje się naraz, to lata. Bez wsparcia ciąle odkrywamy świat na nowo. Tego w szkole zupełnie brakuje.
Odchodzą Nauczyciele, zostają nauczyciele, ogarnia nas pustka cywilizacyjna, rak kościelno-pisowski cofa nas o wieki, wszędzie!
Celna konkluzja: Nauczyciele kretynieją, uczniowie to uwieczniają. Ale trzeba zastrzec, że nie wszyscy uczący są pozbawieni rozumu i wyobraźni, podobnie jak tylko część młodzieży dokumentuje naszą głupotę. Nie tylko w sieci,ale również w inny sposób. Jest to uczniowska forma oporu wobec szkoły. Tworzą ją nie tylko migawki filmowe z belfrem w roli głównej, ale także są to obraźliwe przezwiska, które uczniowie nadają nauczycielom. Jeszcze do strawnych należy określanie mojej puszystej koleżanki pseudonimem,, Doda,, choć bardzo się ona różni od ponętnych kształtów byłej ukochanej Radosława Majddana. Ona śpiewając, np,, Dżagę,,, promieniowała seksem, a nauczycielka wrzaskliwym głosem.
,,Lumpeciara, szmaciarz, śmierducha,,. To autentyczne uczniowskie określenia nauczycieli niedbających o swój ubiór i higienę osobistą. Takie określenia i im podobne zdobią uczniowskie stoliki. Na szczęście nie we wszystkich szkołach. Natomiast przezwiska belfrów ubarwiają klimat każdej szkoły, są swoistą czerwoną kartką wręczoną przez młodzież nauczycielowi.
Nauczyciele kretynieją. Nie przewidują konsekwencji swojego zachowania. Oto przykłady. Nauczycielka w wieku dawno po poborowym, bez szansy na jakiekolwiek branie, ubiera się super modnie, góra i dół jej kusej kiecki prawie się że sobą schodzą. I ona się szczyci swoją ksywką.,, Seksiara,, na nią mówią. Belfer wkręcił się w romans. I tutaj życie pisze różne scenariusze. Może ulec kokieterii atrakcyjnej rozwódki, matki ucznia z jego klasy, zgrzeszyć z uczennicą liceum dla dorosłych lub ulec wdziękom licealistki, którą przygotowuje do jakiegoś konkursu. Taką litanię można kontynuować.
I konkluzja:,, Jak nie uważałeś, jak robisz, to rób, jak uważasz,,
Żeby było śmieszniej, zdjęcia wrzucił na FB nauczyciel, bodajże nawet ktoś z kierownictwa, bez demaskatorskiej intencji. Ot, chciał w ten nietypowy sposób zwrócić uwagę na problem, którego pudła były skutkiem, nie przyczyną. A władze oświatowe właśnie zapowiedziały cofnięcie tej prywatnej placówce uprawnień, czyli de facto jej likwidację. Pewnie nikomu w tej szkole nie jest dzisiaj do śmiechu.
Sprowadzanie tego zdarzenia do napadu bzika tropikalnego wydaje się jednak spłycaniem zagadnienia. A jest ono systemowe, jak słusznie zauważa w tym artykule dziennikarz CNN. Wykształcenie stało się towarem i, jak to z towarem bywa, wygrywają ci, którzy tanio kupią, drogo sprzedadzą, a przede wszystkim uprzedzą i wyeliminują konkurencję. Co w szkołach i uczelniach przekłada się na pokusę ściągania i plagiatowania przy jednoczesnym utrudnianiu takiego postępowania innym.
@Gospodarz
Nauczycieli jest grubo ponad PÓŁ MILIONA. I jest statystyka … 😉
Pozorowana demokracja w działaniu. Na karnawał można, a lekcja musi być pozbawiona elementu zabawy?
Podstawowa zasada prawna orzeka: „chcącemu nie dzieje się krzywda”. Skoro uzgodniono z uczniami i zaakceptowali to nie mogło dojść do złamania prawa. Wszystkie akty prawne niższej rangi niż konstytucyjna muszą być z tą zasadą zgodne. Chłopców można w kiecki poprzebierać, a kartonu w celu propagowania uczciwości to już nie? Kisiel, w którym musimy pływać, staje się z miesiąca na miesiąc bardziej gęsty.
„Niestety, praca w szkole odbiera człowiekowi rozum. Do głowy przychodzą bardzo głupie pomysły, nad czym niezwykle trudno zapanować.”
Nauczyciel fizyki z Poznania , nijaki Kobiałka, przyłącza się do strajku włoskiego.
O decyzji ambitnego nauczyciela, informuje gazeta.pl.
Czy praca w gazeta.pl, również odbiera człowiekowi rozum?
Oto 600 000 nauczycieli pracuje rzetelnie, uczciwie, mądrze, ale co… o jednym niezbyt rozsądnym epistoła… I takim sposobem jeden urabia opinię 600 000. Litości!
@Gospodarz
Wg dzisiejszej DGP w Pańskiej Łodzi z 36 budynków po zlikwidowanych publicznych gimnazjach(czyli w pełnej dyspozycji łódzkiego samorządu!) aż 7 czyli prawie 20% nie jest wykorzystywanych jako szkoły publiczne. Nadal ma Pan pretensję do Zalewskiej(!) (zamiast do Zdanowskiej!) o to, że w łódzkich podstawówkach i liceach jest tłok??? BTW – większość tych 7 wykorzystują szkoły prywatne i to drogie, niektóre stoją puste … 🙁
@belferxxx
Mam pretensję do każdego, kto źle postępuje. Do Zdanowskiej też, zresztą nieraz o niej pisałem, np. w kontekście obietnicy zapłaty za okres strajku. Ale jeszcze się dobiorę do tego tematu. Ostatnio rozmawiałem z koleżankami i kolegami o tym, że jakąś szkołę (budynek) przejęła policja na swoje potrzeby. Jak się dowiem czegoś więcej, to napiszę. Dziękuję za podpowiedź.
Pozdrawiam
Gospodarz
@ontario
Gospodarz pisał o incydencie w Indiach. Gdyby rzecz wydarzyła się w Polsce… Miłośnicy rekonstrukcji zakładają sobie żelazne nocniki na głowę, po kilkaset PLN sztuka i studiują niektóre aspekty historii. Jak będzie decyzja: popieramy, to kilka milionów ludzi będzie przez kilka tygodni łaziło z kartonami na głowach, a nawet bez spodni, z konkursem na najładniejszy karton na łbie. Jak będzie decyzja, że jesteśmy przeciw, to też będzie pomysłowo. Do zarządzania emocjami tłumów i potrzebie wielu ludzi uczestniczenia w czymś co sprawia wrażenie „ważnosci wydarzenia” zatrudnia się wybitnych fachowców, a media hętnie podtrzymują histerię.
Czas zaprzestać pisaniny: chętnie przez h? 🙂
– – –
Cywilizacja i jej panoptikony zagraża wolnościom uwłaszczonym na władzy, a przecież gdyby nie onety i tefałeny w nikach, jak smartfony w klasach, możnaby wynajmować klasy na godziny, oczywiście korków na kartonie…
– – –
Wiem, że to nie na temat ale tym razem lepiej by było gdyby ten rycerz pan minister waszego resortu założył ten karton na swoją głowę httpss://www.se.pl/wiadomosci/polityka/paskudne-slowa-ministra-u-rydzyka-upokorzyl-nauczycieli-i-szczul-na-nich-rodzicow-aa-K9SQ-XdiK-EWRa.html
Już myślałem, że nie będę musiał wkurzać nauczycieli przypominaniem sceny z „Dnia świra” a jednak…..https://youtu.be/dR4nSfI_EfQ
Czyja większa wina, pana B., który burdel urządza, czy kolesia ze złotym łańcuchem, który nim zarządza?
I takaż też jest relacja między odpowiedzialnością Zalewskiej i Zdanowskiej za stan Łódzkiej oświaty.
@belferxxx gdyby nawet wszystkie budynki zaadaptowano na szkoły średnie, to w tych istniejących, zaliczanych do najlepszych w Łodzi byłby tłok. Nie ma możliwości otworzenia nagle tylu nowych szkół, po pierwsze nie ma tylu nauczycieli, żeby obsadzić te nowe szkoły. Po drugie uczniowie nie śpieszą się z pójściem do nowych, nieznanych szkół, które nie mają żadnego dorobku. Nowopowstałe liceum XI na Kopcińskiego pomimo dyrekcji znanej ze zlikwidowanego gimnazjum nie miało kolejki chętnych. Aplikowali tam głównie uczniowie ze zlikwidowanego gimnazjum. Liceum gospodarza jest na 4 miejscu w Łodzi w rankingu przeprowadzanym przez Perspektywy. A do Zalewskiej, a właściwie do PiS to mam ogromną pretensję o zlikwidowanie gimnazjów. To jest wielki regres w oświacie. Wielki.
@Płynna Rzeczywistość
„Czyja większa wina?” to paradygmat uprawiania polityki w Polsce: kult działań pozornych, wiele zmian, aby nic się nie zmieniło. 🙁
lusia24
25 października o godz. 0:21
Czy były gimnazja czy nie były to cykl nauczania od początku do matury trwał i trwa nadal 12 lat !!!
W wielu szkołach ( zwłaszcza na prowincji ale w dużych miastach także ) funkcjonowały Zespoły Szkół obejmujące SP i Gimnazjum a niekiedy także przedszkole do których dzieciak trafiał jako 3-latek i opuszczał w wieku 16 lat czyli spędzał w tej samej lub niewiele zmieniającej się grupie łącznie 13 lat.
W sytuacji, gdy Gimnazjum było ( fizycznie ) inną, odległą szkołą rozbijano ukształtowane przez 6 lat zintegrowane grupy by tworzyć nowe z 12-13-latków. Jak wiemy i sami z młodości pamiętamy jest to „najgłupszy ” okres w rozwoju człowieka – już nie dzieciak a jeszcze nie młodzież. Muszą ukształtować się nowe grupy a tak jest, że w tym wieku najszybciej integrują grupy wokół ” małych hitlerków” terroryzujących resztę klasy, która jeszcze się nie zintegrowała i nie potrafiła im się przeciwstawić.
Zdecydowana większość „afer” wiążąca się z nieodpowiednim zachowaniem uczniów miała miejsce właśnie w gimnazjach.
@kaesjot
Gimnazjum to była wygodna forma: większość się obijała. Sposób egzaminowania pokazywał jak jest wspaniale (testy PISA), a ocena, w formie wyniku procentowego, rozkładała się na łatwe i banalne zadania z 10 przedmiotów: manipulując tak wielu zmiennymi, łatwo było pokazać statystycznie sukcesy. Twardy egzamin, z 4 przedmiotów, pokazuje normalność oraz pracę ucznia i nauczyciela. Tak było również podczas egzaminów na studia: słabi, z racji limitu miejsc na uczelniach, odpadali. Skutkuje jednak protestami, pokazując, że gdyby nie punkty za świadectwo, to 60% uczniów nie powinna być przyjęta do LO.
Jak to? Moje dziecko nie pójdzie na studia i nie odziedziczy etatu? Małe gekko nie będzie dużym?
@Krzysztof Cywiński
Jak to wspaniale w statystykach wygląda – teraz 50% rocznika studiuje a w tym wstrętnym PRL-u tylko 10% !
I co z tego ?
PRL-owski system edukacji oprócz magistrów i inżynierów dostarczał liczne rzesze techników i pracowników wykwalifikowanych czerpiących w dużej mierze z wiedzy i doświadczenia fachowców – praktyków uczących także odpowiedniego stosunku do pracy.
Tego właśnie aktualnemu systemowi edukacji brakuje i konsekwencje tego są tragiczne – wiele firm bazujących na starych, wykształconych w PRL-u fachowcach upada, gdyż brak ich następców. Jak się przechodzi obok jakieś budowy to najczęsciej słychać język ukraiński. Podobnie w innych sferach gospodarki.
Niedługo dojdzie do tego, że nie będzie komu pola zaorać, obsiać, plon zebrać i na jedzenie i ubranie przerobić, domu zbudować – nie po to oni studia pokończyli by na ciągnik siąść, przy maszynie stać czy po rusztowaniu skakać !
Mówią, że w pracy roboty nas zastąpią ale nie wszystko się da a ponadto co zrobić z tymi, co okażą się zbędnymi ?
Oby nie sprawdziło się to, o czym pisał pół wieku temu St. Lem w „Dziennikach gwiazdowych – podróż 24-ta”
W społeczności zawsze występuje „piramida hierarchiczna” – na czele jest WÓDZ – twórca idei. Za nim idzie grupka KONSTRUKTORÓW przetwarzających te idee na konkretne projekty. Potem potrzebna jest grupa TECHNOLOGÓW określająca z czego i w jaki sposób owe projekty w rzeczywistość przeobrazić. Na końcu potrzebna jest najliczniejsza grupa WYKONAWCÓW,
Natomiast struktura „fachowców” jakich dostarcza nam obecny system edukacyjny jest dokładnie odwrotna – nadmiar KONSTRUKTORÓW i TECHNOLOGÓW a dramatyczny deficyt WYKONAWCÓW !!!
@kaesjot
Postulowana przez Pana struktura funkcjonuje nadal (i sprawdza się np. w Szwajcarii!).
@kaesjot zespoły szkół to była tragedia. Przebywanie 9 lat w tym samym towarzystwie bardzo źle wpływa na rozwój młodzieży. Młodym ludziom trudno się potem odnaleźć w liceum. Młodzi, którzy już zmieniali podstawówkę na gimnazjum, łatwiej potrafią wejść w nowe środowisko. Ciekawe jak się zaaklimatyzują w liceach ci nowi ośmioklasiści. Najgłupszy etap w rozwoju człowieka to nie wiek 12-13, a późniejszy 18-21. Człowiek niby dorosły a niestabilny emocjonalnie. Ile tragicznych wypadków zostało spowodowanych przez takich ludzi wracających z dyskoteki. Już niby dorośli, rodzicom się stawiają, a sami jeszcze nie mają doświadczenia i rozumu. I kto ich wtedy upilnuje?
@KSJ
Od 3. roku życia do 15. w jakimś Pacanowie Wielkim. I to jest Pana recepta na szczęśliwe wiejskie życie? To może nie męczmy dzieci i zlikwidujmy obowiązek szkolny?
Szkoła nie tylko uczy, szkoła przede wszystkim socjalizuje. Gimnazja to była świetna okazja, by nawiązać nowe znajomości, poznać nowe grupy rówieśnicze. Ale nie, to Elbanowscy mają rację: nasze dzieci są na to za głupie, a najlepszą dla nich formą przetrwalnikową jest kiszenie się w jednym wielkim słoju od przedszkola do naturalnej śmierci.
@Płynna Rzeczywistość
Stosuje Pan podwójne standardy i zajmuje stanowisko zerojedynkowe: albo-albo. @kaesjot od wieli, wielu lat ma okazję, dzień po dniu recenzować sposób funkcjonowania szkoły z kilku perspektyw. W takich Pacanowach nie ma możliwości innej organizacji szkolnictwa. Moja najmłodsza córka jest uczennicą zespołu szkół z klasami 1-12. Atmosfera wspaniała, socjalizująca i przyjazna. Zaczęli jako klasa zgrywać się dopiero w klasie 6-7 m.in. nawiązywać bliższe kontakty. Jedna z najlepszych szkół w rankingach (woj. ślaskie, prywatna) to zespół z klasami 1-12 + przedszkole. Rzecz jest nie w budynkach, tylko w możliwościach jakie placówka stwarza, m. in. dzięki odpowiedniemu finansowaniu i nastawieniu na edukację, a w konsekwencji na socjalizację. To, o czym Pan pisze, to potrzeba resocjalizacji młodych ludzi. Właściwie nie udaje się nigdzie.
@lusia24
25 października o godz. 0:21 270061
>@belferxxx gdyby nawet wszystkie budynki zaadaptowano na szkoły średnie, to w tych istniejących, zaliczanych do najlepszych w Łodzi byłby tłok.<
1.Ale nie zaadaptowano, więc to jest czyste gdybanie … 😉
2.Co się stało z kadrą po łódzkich gimnazjach?
3.Gospodarz narzekał na tłok i w SP i w szkołach średnich… 😉
4.W najlepszych(!) szkołach tłok jest ZAWSZE (bywa często, że nagle robi się i w niektórych przeciętnych – taki owczy pęd) – i z reformą i bez. Po to są stosowne urzędy by dzielić chętnych do nauki w szkołach średnich do tych szkół, które SĄ według chęci i możliwości (!) kandydatów.
5.Co zrobiono by zatrzymać odchodzących i przyciągnąć nowych nauczycieli? Np.jak zatrzymywano w łódzkiej (i nie tylko) oświacie nauczycieli gimnazjalnych? I nie chodzi tylko(!) o kasę???
@lusia24
>Przebywanie 9 lat w tym samym towarzystwie bardzo źle wpływa na rozwój młodzieży. Młodym ludziom trudno się potem odnaleźć w liceum.<
Po pierwsze 8, a nie 9! Po drugie – brak zakotwiczenia i stabilizacji oraz trwałych związków typu towarzyskiego na większość wpływa źle!Podobnie jak w przypadku dorosłych – zmiana pracy to NAWET U DOROSŁYCH jeden w większych stresów, porównywalny tylko z rozwodem/śmiercią współmałżonka i przeprowadzką. Nie każdy lubi cygańskie życie! Po trzecie – nie każdy chce płacić cenę dojeżdżania do szkoły(gimnazjum) – stracony czas, kończenie pobytu w szkole (brak zajęć pozalekcyjnych) wymuszone rozkładem jazdy szkolnego autobusu … 🙁
@Lusia24 & @Płynna Rzeczywistość
To, co pisze @Krzysztof Cywiński pokrywa się z moimi osobistymi doświadczeniami. Mieszkałem w małym( ok. 3 tys. mieszkańców ) miasteczku, gdzie praktycznie wszyscy się znali. Kolegów miałem wielu ale tak naprawdę „nasza paka” ukształtowała się gdzieś w kl.5-tej . Gdy dodać 2 lata w przedszkolu to gdzieś po 6-7 latach znajomości ukształtowały się grupy. Tymczasem wprowadzenie gimnazjum właśnie w tym wieku powodowało przerzucenie do innych, częściowo obcych grup i nim się jakieś grupy ukształtowały po kolejnych 3 latach trafiali w nowe, częściowo obce środowiska.
I to była właśnie podstawowa wada wprowadzenia gimnazjów , którą zespoły szkół niwelowały.