Woźne się burzą
Zauważyłem, że woźne zrobiły się bardzo nerwowe. Do tej pory spolegliwe, a teraz wściekłe. Dotarło do nich, że z powodu podwójnego naboru znacznie przybyło im roboty, a wynagrodzenie bez zmian.
Nauczyciele chociaż dostali od 1 września podwyżkę. Mała podwyżka, ale lepsze to niż nic. A woźne? Więcej uczniów to więcej papierków do sprzątnięcia, więc koszy to opróżnienia, więcej brudu w toaletach, częściej trzeba myć podłogi, w ogóle jest mnóstwo dodatkowej pracy. Tylko pensja ta sama.
Jak dzisiaj jedna z woźnych huknęła na ucznia, że papierki rozrzuca i nogami brudzi ławkę, to sam mało z fotela nie spadłem. Hu, hu, nie chciałbym być w skórze tego, kto wyprowadzi z równowagi pracownika, który nie dostał zasłużonej podwyżki. Hu, hu, na miejscu uczniów nie sprawiałbym żadnych problemów naszym woźnym. Najwyżej nauczycielom. Ci dostali podwyżkę, więc muszą wszystko wytrzymać.
Komentarze
Kiedyś słyszałem, że dobrą szkołę poznaje się po woźnej. Jeśli woźna jest ok, to i szkoła jest niczego sobie. Teraz każda woźna zła jak osa, więc po czym teraz dobrą szkołę poznać?
Od stycznia woźne maja dostać podwyżkę do 2600 + wysługa lat i inne benefity sfery budżetowej.
A może tak dla oszczędności pójść w outsourcing woźnych? Skoro nauczyciel może być obwoźny, to czemu nie woźna?
@Płynna nierzeczywistość
No Einstein po prostu … 😉 W niektórych miastach niektórych miastach niektóre szkoły już dawno „firmy sprzątające” sprzątają. No ale takiej firmy nie poślesz z listem na pocztę, a z papierami do kuratorium. A jak uczeń będzie miał zaburzenia żołądkowe i zarzyga korytarz, to firma przyjedzie następnego dnia rano, bo tak ma w umowie … 😉
Skoro w 2018/19 mieliśmy 19 oddziałów, a w 2019/20 mamy 16 oddziałów (brak zlikwidowanego gimnazjum) i skoro ubyło wielu uczniów, a woźnych (raczej – sprzątaczek) jest tyle samo i mają MNIEJ roboty – to czy należy im się podwyżka, czy może jednak potrzebna obniżka…
A co ma z tym wspólnego ilość uczniów ?
Kible trzeba posprzątać czy korzysta z niego 400 dzieciaków czy 475 – roboty jest tyle samo. Podobnie z salami lekcyjnymi , korytarzami i innymi pomieszczeniami użytkowymi.
I dlatego należy prowadzić szczegółowe teczki pochodzenia każdego ucznia. Aby było wiadomo, w razie zarzygania, kto ma po kim sprzątać.
Wnuk żołnierza wyklętego może rzygać ile chce i nigdy nie musi po sobie sprzątać.
Wnuczek milicjanta zawsze sprząta rzygi wnuczki żołnierza wyklętego a wnuk takiego zomowca jeszcze dodatkowo musi je z podłogi wylizać.
Wnuczka szeregowego członka PZPR nie sprząta po potomku milicjanta i cieszy się przywilejem bezkarnego rzygania pod nogi wnuczki esbeka.
Itd.
Tabelka z jasno zdefiniowanymi kolejnościami sprzątania swoich i cudzych rzygów będzie rokrocznie publikowana przez MEN we współpracy z IPN i będzie wchodziła w życie po podpisaniu jej przez Pana Prezydenta.
@kaesjot
No ilość śmieci i brudu jednak ZALEŻY od liczby uczniów … 😉
W Wyborczej nowa twarz edukacyjna? Olga Szpunar:
„Dziękujemy za tak duże zainteresowanie w tym roku. Bez przesady możemy powiedzieć, że w tym sezonie pobijemy rekord związany z ilością zapisanych osób” – można przeczytać na stronie kursów maturalnych i korepetycji symposio z Wrocławia. Podobnie jest w całej Polsce.
Dr Anna Widur, dyrektorka krakowskiej szkoły matematyki Alfa: – Niestety, odmawiamy już przyjęć, bo pękamy w szwach. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyliśmy.
Emerytowany polonista z Krakowa: – Właściwie powinienem napisać list z podziękowaniem do rządu. Tylu chętnych na korepetycje nie miałem od lat. Początek roku szkolnego był w poniedziałek. W środę miałem zapisanych już czterech uczniów. Kolejni dzwonią, ale ja już odmawiam. Więcej nie dam rady.
…
Dr Anna Widur: – W tej chwili na wierzch wychodzi ostatnie pół roku w oświacie. Przygotowania do strajku, sam strajk, egzaminy przeprowadzane w trudnych warunkach, trudna klasyfikacja… To się musiało odbić na uczniach. Te pół roku było dla nich kompletnie zmarnowane. Przychodzą z zawyżonymi ocenami, które wystawiano, by uspokoić rodziców, a okazuje się, że nie potrafią dodawać ułamków.
Dr Widur zwraca uwagę na jeszcze jeden problem, którego skutków się obawia: przypadkowość zatrudnionych w szkołach osób, które wypełniają luki po odchodzących doświadczonych nauczycielach. – Po liczbie chętnych na dodatkowe lekcje widać, że boją się tego również rodzice – mówi.
http://wyborcza.pl/7,75398,25208514,uczniowie-nie-wierza-w-szkole-w-calym-kraju-trwa-boom-na-korepetycje.html
W sumie to oświata zmierza w tę samą stronę, w którą głęboko weszła ochrona zdrowia: za darmo to wyrwiemy ci ząb, ale bez znieczulenia i po 2 latach oczekiwania w kolejce.
Jeśli więc żeby skrócić kolejkę z 2 lat do miesiąca trzeba pójść na wizytę prywatną u ordynatora publicznego szpitala, to wkrótce żeby zdać maturę, trzeba będzie się zapisać na korki do swojego nauczyciela ze szkoły publicznej, albo od razu uciec z dzieckiem do niepublicznej.
@zza kałuży
Ten rodzaj rewanżyzmu, o którym Pan pisze miał miejsce na początku lat 90-ych – był Pan wtedy chyba jeszcze w Polsce – i oczywiście dotyczył maluczkich. Wielkim, jak zawsze w historii, powodziło się lepiej niż za dyktatury. Czasami media ich co najwyżej trochę pokąsały. W końcu „demokracja – demokracją, ale ktoś tym musiał zarządzać”. Ma Pan rację co do częściowej diagnozy: pewnie nie brakowałoby chętnych do takich rozwiązań, ale po jednej i drugiej stronie, znają swoje miejsce w szeregu. Na pewno jednak nie jest to problemem „tu i teraz”. A co do tematu wpisu: pracownicy na etacie zawsze histerycznie reagują na trochę więcej pracy i nie zauważają kiedy drastycznie tych obowiązków ubywa. Gdy stają się one tak minimalne, że pracodawca rozważa likwidację ich stanowiska pracy proklamują strajk. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Przypomina się anegdota Pani Aleksandry Jakubowskiej o ojcu. Pracował kilkanaście lat w swoim urzędniczym pokoju (chyba w MSZ). Pewnego dnia ogłoszono przeprowadzkę. Musiał przenieść się z pokoju 300 -ileś do powiedzmy 200 -ileś. Pakując rzeczy z urzędniczego biurka, wzdychał: „ot, los tułacza” 🙂
@Płynna nierzeczywistość
No BOGATE wielkie miasta rządzone przez PO nie zrobiły NIC aby nauczycieli przyciągnąć /zatrzymać, a warunki edukacji przynajmniej utrzymać (przecież sumaryczna liczba uczniów się nie zmieniła, a wiele oświatowych obiektów trafiło przez te kilkanaście lat poza publiczną edukację!). Za to po OBU stronach politycznej barykady pobrzmiewa coraz głośniej hasło „bonu edukacyjnego” czyli TOTALNEJ prywatyzacji oświaty … 🙁
belferxxx
19 września o godz. 8:53
Częściowo tak ale nie jest to zależność wprost proporcjonalna.
Wyjęcie z kosza worka zapełnionego w połowie czy w 3/4 wymaga tyle samo czasu. Pracochłonność mycia kibla nie zależy od ilości korzystających lecz od tego, czy spłukują i myją po sobie. To samo z myciem podłóg, okien itp.
Ja bym powiedział, że koszty sprzątania w 80 – 90% to koszty stałe, niezależne od ilości uczniów a tylko w 10 – 20% zmieniają się proporcjonalnie do ich ilości.
@Płynna Reczywistość
Ten cały burdel spowodowany jest niewłaściwym określeniem celu działania określonej służby państwa.
Służba zdrowia ma dać o to, by jak najwięcej ludzi ZACHOWAŁO zdrowie – im mnie leczenia tym wyższe zarobki lekarzy. Tak samo jak w fabrycznych służbach utrzymania ruchu – nie są premiowani od czasochłonności i kosztów usuwania awarii lecz premiowani od czasu BEZAWARYJNEJ pracy maszyn.
Zanim zacznie się ludziom rozdawać pieniądze trzeba zadbać wpierw by był towar i usługi, które za te pieniądze można nabyć.
Podobnie z oświatą – nie jest jej celem, by jak największa ilość miała maturę i ukończone studia lecz by rozpoznać potencjalne zdolności i predyspozycje dzieciaków, rozwinąć je i wykształcić fachowców w zawodach, poziomie i ilości potrzebnej gospodarce i społeczeństwu.
No ale trudno tego wymagać od polityków, którzy nawet ” nie wiedzą, czego nie wiedzą” a to już połowa wiedzy a tym bardziej nie wiedzą co i jak trzeba, by było dobrze.
Tu się nie liczy, że pingwin CHCE fruwać tak jak orzeł. Najlepiej nadaje się do pływania i to trzeba u niego rozwijać.
zza kałuży
18 września o godz. 22:50 269602
Gdy zakatowali Inkę, nie miała jeszcze osiemnastu lat. Nie miała dzieci…
Co ci z tym rzyganiem i lizaniem rzygów? Podaj fakty, konkrety, które mówią o tym, ze wnuki zomowców muszą lizać rzygi wnuków żołnierzy wyklętych.
Czy w Polsce dziś ma władzę jakiś wnuk żołnierza wyklętego? O co ci chodzi, co ci?
Krzysztof Cywiński
19 września o godz. 9:36 269606
Jaki znowu rewanżyzm? Możesz podać fakty?
Na początku lat 90-tych w Polsce rządziła komuna: Prezydent Polski Jaruzelski, Kiszczak ministrem, niemal wszystkie urzędy w ręku komuny i Wałęsa wzmacniający lewą nogę a Mazowiecki wprowadzający grubą kreskę…
Dziś najgorliwsi komuniści są europosłami, byli premierami… Np. Miller akceptujący zamordyzm stanu wojennego (pamiętam jego pogaduszki w TVP z czasów stanu wojennego)…
@ontario
Inka walczyła w wieku 17 lat Z BRONIĄ W RĘKU (wszędzie takie osoby mają małe szanse na przeżycie, w USA również!)- ktoś to akceptował, ktoś ją w tę beznadziejną walkę wciągnął. Dostała wyrok śmierci, wyrok wykonano. To wszystko – reszta to tworzona na siłę legenda … 🙁
belferxxx
19 września o godz. 15:12 269612
I dlatego JEŃCA mającego 17 lat i będącego dziewczyną w chwili złapania niemającego broni się zabija? Prawda? To jest cywilizacja? Prawda? Nazywa się go bandytą? Prawda? Torturuje? Prawda? Zakopuje się w bezimiennym grobie? Prawda? Cywilizacja? Prawda! O, tak, cywilizacja!!
Woźni i woźne powinni zastanowić się nad strajkiem. We Włoszech strajk woźnych to był najgorszy postrach. Autentycznie – gdy strajkują nauczyciele (a jest to kilka razy do roku, każdego roku) – zwykle strajkuje tylko cześć i cześć klas ma normalne zajęcia.
Ale jak ze dwa razy zastrajkowały woźne (le bidelle) – nie miał kto otworzyć/zamknąć/przypilnować szkoły, co jest ich formalnym obowiązkiem – i szkoły były zamknięte na głucho 😉
@ontario
JEŃCY są z regularnej armii i to kraju, który podpisał stosowną Konwencję Genewską.
Natomiast walczących UZBROJONYCH CYWILI najczęściej rozstrzeliwuje się na miejscu albo po procesie (krótkim) przed wojskowym sądem polowym. Czasem się ich przesłuchuje. Całkiem niedawno dawał nam przykład nasz aktualny „wielki brat” jak to się robi i to w OBCYM kraju – Iraku czy Afganistanie … 😉
@ontario
W rozmowach i dyskusjach często nie liczyła się wartość wypowiedzi czy komentarza, ale kto ją wygłosił: wtedy był be (komuch), albo cacy (gdy coś, tam, coś tam), zwolnienia z zakładów pracy, awanse i degradacje urzędnicze, w wojsku, policji. Np.były prezydent Zabrza, śp. dr inż., świetny fachowiec, 3 lata po 89 r., błąkał się jako bezrobotny. W końcu został szefem wodociągów, w których zrobił to co należało zrobić. Proszę nie udawać ostatniej naiwnej. Pod pozorem dekomunizacji wywalono wielu wymagających dyscypliny pracy menedżerów. W tetrach nazywało się to bodaj buntem drugich i trzecich halabard. W GW otwarcie pisano, że lewicy wolno mniej.
@Płynna Rzeczywistość
Pisałem już, że wszystkie te zmiany, reformy są w interesie nauczycieli 🙂
@kaesjot
Objawy znamy. Chciałoby się jedynie zakrzyknąć: autor, autor. To od 30 lat ciągle te same osoby 🙂
belferxxx
19 września o godz. 20:00 269616
To ty napisałeś: „Inka walczyła w wieku 17 lat Z BRONIĄ W RĘKU”.
Była więc żołnierzem.
Czy złapano ją z tą bronią w ręku? Przecież była sanitariuszką. Masz dowody na to, że walczyła z bronią?
A jeśli zakatowano ją nie jako żołnierza, a cywila, to tym gorzej świadczy o katach… Zakatować 17-letniego cywila?
Nie obchodzi mnie świat, co robią i jak postępują na świecie. Obchodzi mnie, co robią w moim kraju, w mojej Polsce.
Krzysztof Cywiński
19 września o godz. 20:16 269617
Ale… przecież dyskusja jest o żołnierzach wyklętych (ich wnukach i wnukach zomowców). Czy wnukowie żołnierzy wyklętych brali rewanż na wnukach zomowców? Czy ten dyrektor, o którym piszesz, był wnukiem zomowca?
Kto pod pozorem dekomunizacji wywalał świetnych fachowców? Wnukowie żołnierzy wyklętych? Masz na to dowody?
Kto konkretnie wywalił owego świetnego fachowca z Zabrza?
ontario
19 września o godz. 21:28
Czy każdy, kto ma broń w ręce automatycznie staje się żołnierzem ?
@ontario 19 września o godz. 12:29 269610
Gdy zakatowali Inkę, nie miała jeszcze osiemnastu lat. Nie miała dzieci…
Wytłumacz mi dlaczego jeżeli pisowska propaganda mówi o Ince, to z taką czułością wymienia jej wiek?
Natomiast gdy ten sam aparat mówi o kierowcy najdłużej wyjaśnianego wypadku drogowego na świecie, „i całkiem możliwe że zamachowcu kto wie czy nie nasłanym przez tych co zwykle” na Naszą Ukochaną Panią Premier, to wymienia liczbę jego lat z taką pogardą?
„Co ci z tym rzyganiem i lizaniem rzygów? Podaj fakty, konkrety, które mówią o tym, ze wnuki zomowców muszą lizać rzygi wnuków żołnierzy wyklętych.”
Jeszcze nie muszą, ale poczekajmy na następną kadencję PiSu przy waadzy. W końcu to piękny umysł znanego zwolennika PiSu obajśniał na zlecenie Karnowskiego, że to „trzecie pokolenie AK walczy z trzecim pokoleniem UB”.
Czy w Polsce dziś ma władzę jakiś wnuk żołnierza wyklętego? O co ci chodzi, co ci?
Chodzi mi o to, aby polskiej szkoły, nawet wtedy gdy czasowo nie jest polska tylko wolska, nie wykorzystywać narzędziowo jak młotka do wbijania do głów takich debilnych przykładów, takich wzorów dla dzieci jak nieżołnierze przeklęci.
Perfidnie wybierając sobie spośród tych nieżołnierzy jednostki w miarę strawne i najbardziej nadające się do propagandowej sprzedaży.
Najnowszymi sojusznikami pisowców są wojska amerykańskie. Oczywiście za wyjatkiem tych amerykańskich żołnierzy, którzy się nie myli wcale.
Te same wojska, które po zakończeniu drugiej wojny bombardowały grecką, tym razem lewicową partyzantkę i po złapaniu zamykały jej członków w obozie koncentracyjnym. Czyli robiły dokładnie to samo co sowieci z ich opozycją w powojennej Polsce.
Dlaczego ojciec Radwańskich nie bierze się za dezubekizację piosenkarki Eleni?
Nie żadnego „jeńca”, nie żadnego „żołnierza”.
Żołnierzem jest się wtedy, gdy się występuje w imieniu legalnej władzy.
Proszę mi pokazać jaki rząd legitymizował działaność nieżołnierzy przeklętych po rozwiązaniu AK.
Wolska szkoła wbijając do głów kult nieżołnierzy przekletych wychowuje pokolenia godnych spadkobierców tyle razy przegranych powstańców. Pełna zgoda – też uważam, że Wolaków jest o jakieś 30 milionów za dużo. Na całe szczęście technika zabijania poszła znacząco do przodu od czasów kozackich szabel i marzenia katolicko-narodowych bolszewików da się spełnić.
Podobnie zgadzam się z dydaktycznym wykorzystanie w wolskiej szkole postaci admirała lotnictwa Kuklińskiego.
Mam wielką nadzieję, że teraz, dzisiaj, gdzieś w wolskim sztabie pracuje nie jeden ale kilku wysokich rangą oficerów, którzy decydując się na współpracę z obcymi wywiadami będą mieli dobro Polski na względzie nie zgodnie z tym, jak im to nakazuje przysięga ale zgodnie z ich własnym sumieniem.
@ontario
Wielu aktywistom „S” wydawało się (i wydaje do tej pory, niestety – vide wyborcze reklamy wielu kandydatów z różnych opcji w obecnych wyborach!), że najważniejszą kwalifikacją do rządzenia i ZARZĄDZANIA jest parę rozniesionych ulotek w 1981, kilka plakatów powieszonych w roku 1989 czy zdjęcie z jakimś (sztucznie wylansowanym!) celebrytą z „S” … 🙁
@ontario
Zawsze wywala atmosfera. Dlatego są specjaliści od wytwarzania nastrojów społecznych. Do napaści na Polskę w II-ej wojnie światowej, Niemcom jako pretekst wystarczyła śmierć kilku ludzi w Gliwicach.
Pisałem do @zza kałuży, że to brednie. Na dodatek przeciwskuteczne w propagandzie przedwyborczej: wahający się, których chciałoby się pozyskać, na ogół ten rodzaj bredni odsuwają z obrzydzeniem od siebie:
kupa, którą chce się przykleić adwersarzowi, przykleja się do wygłaszającego. Kłamstwa, szczególnie te przedwyborcze to sztuka przywoływania faktów i ich interpretacja. Ponieważ nie wierzę, że w opozycji nie ma ludzi, którzy potrafiliby przeprowadzić b. efektywną kampanię, stąd uważam, ze po prostu nie chcą zawalczyć o władzę. Proszę nie pytać dlaczego, gdyż mogę jedynie zgadywać.
@ontario
„Znajdzie się kij na ten czerwony ryj”, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Pewnie sporo takich nośnych haseł mamy w historii najnowszej. Z drugiej strony antifa, promocja „Che Guevary”.
Całość podsumowuje pięknie wypowiedż P. Czarzastego do p.Frasyniuka,cyt.:
„Żeście komunistów pokonali? Wyście się z nami k**wa dogadali!”
Krzysztof Cywiński
20 września o godz. 9:20 269629
Hasła, zawołania itp. – to tylko hasła. Podaj konkret, fakt: wnuki żołnierzy wyklętych mszczą się na wnukach komunistów. Mszczą się: zabijają, torturują, eliminują itp. Zresztą, udowodnij, że cytowane przez ciebie hasła są dziełem wnuków żołnierzy wyklętych.
Przypominam, że dyskusja dotyczy zemsty w początkach lat 90-tych wnuków żołnierzy wyklętych nad wnukami komunistów…
Oczywiście, dogadali się w Magdalence: kler, komuna i solidarnościowcy.
Krzysztof Cywiński
20 września o godz. 8:28 269628
Zgadzam się. Zwłaszcza absolutna manipulacja i totalne ogłupianie ludzi w mediach.
Dlatego niedawno napisałem tu, że „Trybuna Ludu” to niewiniątko w relacji do współczesnych mediów. Totalne rozczarowanie (moje) do „Polityki”, propaganda propeowska pełną parą i bez zachowania jakichkolwiek pozorów.
belferxxx
19 września o godz. 23:47 269627
Bez wątpienia tak jest. Ale jest i tak, że niektórzy bohaterowie „Solidarności” nie afiszują się.
zza kałuży
19 września o godz. 23:05 269624
Ale co ma pisowska propaganda do twojego wpisu o tym, że wnukowie żołnierzy wyklętych mszczą się na wnukach komunistów? Podałem ci przykład Inki: nie miała dzieci, bo ją zakatowali, gdy była dziewczyną (po to podałem jej wiek), tym bardziej nie mogła mieć wnuków. Udowodnij, że wnukowie żołnierzy wyklętych mszczą się na wnukach komunistów. Nie masz takiego dowodu.
Piszesz teraz, że jeszcze nie muszą, ale gdy wygra PiS, to będą się mścić. Więc sie zdecyduj: mścili się w pocz. lat 90-tych, mszczą się nadal, czy też dopiero będą się mścić. Za to, co ew. się zdarzy, nie obwinia się nigdy nikogo, obwinia się za to, co kto zrobił. Karnowski? Opinia Karnowskiego mnie nie interesuje. Mnie interesują fakty. A tych nie potrafisz wskazać…
Ale pisałeś o mszczeniu się wnuków żołnierzy wyklętych, a teraz piszesz o polskiej szkole, młotku do wbijania. Nie zajmuję się polska szkołą – jeśli chodzi o twój wpis o wnukach – ale uprzejmie pytam nadal: gdzie masz fakty tej zemsty? No, gdzie?
Krzysztof Cywiński
20 września o godz. 9:20 269629
„Żeście komunistów pokonali? Wyście się z nami k**wa dogadali!”
Najważniejsze, że w przeciwieństwie do niektórych – nie przespali. Dosłownie, nie zaspali do południa, jak i w przenośni, bardzo dobrze wykorzystując przeszczęśliwe dla Polski ustawienie planet, w tym Gorbaczowa i Jelcyna.
Natomiast z tym „dogadaniem” to bardzo różnie wyglądało na samym dole, np. na poziomie demonstracji ulicznej i milicyjnego aresztowania po takiej demonstracji. Na poziomie terroryzowania samym stanem wojennym, militaryzacją, itd. Przeszukaniami w domu. Przesłuchaniami na SB. Propozycją współpracy. Próbą przekupstwa. Prowokacji. Rekrutacją parafialnych księży, tych od pracy z młodzieżą.
Oj, było tego, mocno stresującego „dogadywania się” trochę. Oglądanego z pozycji szaraczka na samym dole, a więc wyobrażam sobie, że takiemu Frasyniukowi po więzieniach musiało byc jeszcze mniej przyjemnie.
ontario
20 września o godz. 15:14 269633
No, ten twój wpis o Eleni, o Amerykanach katujących grecką partyzantkę itp. to mnie rozłożył na łopatki… Co ma ten wpis do wnuków, do mojego pytania o to, jakie masz dowody, że wnukowie żołnierzy przeklętych mszczą się na wnukach komunistów. Nie masz takich dowodów, więc ciągle zmieniasz temat.
Ale dobrze:
dlaczego piszesz tylko o polityce USA wobec greckich komunistów, a nie piszesz o polityce ZSRR wobec greckich komunistów? Dlaczego nie piszesz, jak haniebną rolę wobec greckich komunistów odegrała Anglia?
zza kałuży
19 września o godz. 23:14 269625
Legalny rząd w Polsce po wojnie? Kpisz? Te kukiełki Stalina nazywasz legalnym rządem?
Jeśli tak, to nie mam powodu z tobą dyskutować. Najmniejszego powodu.
@zza kałuży
Prościej jest -„bandziory przeklęte”
Dziadek żony był parobkiem na majątku w okolicach Miechowa. Wspominał, że w czasie wojny żyło im się lepiej niż przed wojną. Bali się jedynie wizyty oddziału partyzanckiego, w którym byli głównie ludzie z majątku i synowie bogatych chłopów, bo potrafili oni kompletnie ogołocić spiżarnię z zapasów czego nie praktykowali niemieccy żandarmi – oni rekwirowali tylko część.
Nic więc dziwnego, gdy w Polsce władzę przejęli przychylni biedocie komuniści to owi partyzanci, mając na sumieniu tyle wyrządzonych krzywd słabszym bali się ujawnić!
Komuniści rozparcelowali ok. 10 tys. majątków i rozdzielili je pomiędzy blisko 500 tys. gospodarstw parobków i chłopów małorolnych.
Czyli 1 stracił a jego kosztem skorzystało 50-ciu .
Dla mnie to dziwne, że potomkowie, tych co skorzystali na tym zamiast wychwalać komunę od niebiosa wieszają na niej psy.
kaesjot
20 września o godz. 15:36 269637
Wniosek, panie dziejku? Wniosek: szkoda, że Niemcy do dziś nie okupują Polski i polskich podludzi… Prawda?
No, ale napisz, napisz Prawdę: 6 mln bestialsko zakatowanych Polaków i obywateli polskich – czyje to dzieło? Niemców czy polskich partyzantów, przepraszam, bandytów? A totalnie ograbiona i zniszczona Polska, a milion niewolników na przymusowych robotach? To też dzieło partyzantów?
Dobra, powiem ci jedno: mój dziadzio parobek u chłopa (nie pana!) oraz niewolnik u Niemca nie wziął ziemi z parcelacji, bo – jak mówił – kradzionego się nie bierze, choćby zgniło, nie kradnie się. A wiec, panie dziejku, nie skorzystałem i też bym nie tknął pańskiej ziemi, folwarcznej ziemi kupionej za własne pieniądze przez pana, kupionej przed I wojną, chyba się nawet zapożyczył, aby kupić tę ziemię.
I gdyby tobie tak zabrano twój majątek, aby uszczęśliwić 50-ciu?
A, bądź łaskaw, pokornie proszę, zacytować moją wypowiedź, w której wieszam psy na komunie.
Po jaką ch… ja, dureń nad durniami, wdaję się z nimi w rozmowę?? Nie napiszą ani słowa prawdy, nie potrafią udowodnić, podać faktów. Nic, tylko slogany, frazesy. Nawet :Trybuna Ludu” takich bredni nie pisała…
Ale gdyby tak was ograbiono z dorobku życia i przodków, aby uszczęśliwić innych? Wylibyście z rozpaczy, że złodziejstwo, czy też błogosławilibyście tych, co wam zabrali…
O wychwalaniu bestii, o przedkładaniu kanalii ponad Polaków, o pisaniu, że ludobójcy (czyli Niemcy) byli lepsi od polskich partyzantów to już brak słów… Jak tak można? Jak można mówić, że ludobójca był lepszy od Polaka… To się w pale nie mieści.
Skoro kilkunastoletni chłopcy w renomowanej zapewne szkole z tzw. dobrych domow rzucają na ziemie papierki i kładą nogi w butach na siedzenia to sprzątająca miała jak najbardziej prawo huknac na nich. A może chodziło o pokazanie jak szkoły są przeladowane a wyszlo pogardliwie w stosunku do pan sprzatajacych
Oczywiście że pierwszy rząd legalny to rząd Jana Olszewskiego, a następny – nawet nie Marcinkiewicza, tylko Kaczyńskiego. Dlatego rząd Morawieckiego potajemnie negocjuje uznanie granicy na Odrze i Nysie.
Parcelacja… W moich stronach pracownicy (tak, pracownicy u właściciela folwarku, biorący pensję) zapisywali się do partii i brali ziemię z parcelacji (dobrze wiedzieli, jakie są najlepsze kąski), a chłopi nie brali…
Nie znam ani jednego chłopa z mojej wsi, który by miał ziemię z parcelacji, a nie przelewało im się w galicyjskiej biedzie. Natomiast znam tych, co byli pracownikami właściciela folwarku i rozparcelowali ziemię, aby ją zabrać dla siebie.
A ten właściciel kupił legalnie folwark, ani on, ani nikt z jego rodziny nigdy nie miał chłopów pańszczyźnianych, nigdy nie był krwiopijcą, walczył z zaborcami, no, to go wygnali po wojnie w nagrodę, a majątek rozgrabili…
Różnie więc było… Nie tylko tak, jak głosiła propaganda.
Prawda, piszcie prawdę, ale czego ja oczekuję.
Dość, oszukujcie się sami. Ani jednego mojego wpisu więcej tutaj. „Trybuno Ludu”, jesteś niewiniątkiem w porównaniu z tymi łgarzami.
@zza kałuży
I to jest trochę bolesne: z tego co pamiętam, Pan był tym szaraczkiem na dole, a przy władzy są chłopcy od trzech ulotek, śpiochy, etc. Tak było zawsze w historii. Natomiast będę się upierał, przy zdaniu: „opozycja nie chce przejąć władzy”.
@ontario
Czyżbyś chciał zastąpić tego, którego już na tym blogu ( i innych) już nie ma a któremu zawdzięczamy cenzurę ?
@zza kałuży
Od czasów Jewno Azefa, operacji OGPU „Trust” (likwidacja Sawinkowa) i V Komendy WiN (UB już w PRL dzięki poradom gen.Sierowa i jego podwładnych) etc. było takie modus operandi służb w tej części świata, żeby „hodować” kontrolowaną od góry opozycję – szaraczki dostawały w „cztery litery” a kierownictwo współpracowało ze służbami. Frasyniuk miał nazwisko i był dogadany – szaraczka, jakby co, można było spuścić z Wisłą czy gdzieś zakopać, mało też jego kłopoty interesowały media światowego mainstreamu … 😉
@ontario
1.Matematycy współpracujący przy budowaniu szyfrów dla MSZ via SB, z urzędu mają utracić profesurę?
2.Zabawne jest to, że każdy w rodzinie miał partyjnego, księdza i współpracownika SB, złodzieja, alkoholika. Najzabawniejsze są sytuacje, gdy potomek komunistów w imię, dyskusyjnych przecież, ideałów żołnierzy wyklętych odsądza od czci i wiary przyzwoitego człowieka, nadmieniając, że jego ojciec był działaczem PZPR.
3.Głosowanie w Parlamencie Europejskim niektórych reprezentujących Polskę europarlamentarzystów dot. upamiętnienia rotmistrza Pileckiego to kolejny z przykładów.
Czy i jak uhonorowano jego dokonania na rzecz poinformowania świata o zagładzie Żydów w Izraelu?
Jednoznaczne sądy można formułować w matematyce, w historii co najwyżej jej chichot 🙁
@kaesjot 20 września o godz. 15:36 269637
Prościej jest -„bandziory przeklęte”
Cały problem w tym, że prawda była skomplikowana. Aż wstyd wyjaśniać, ale po propagandzie pisu i zblatowanego z nim Kościoła widać konieczne.
Ja używam „nieżołnierze” bo po 19 stycznia 45 jedyne legalne w Polsce ramię zbrojne, lagalne mandatem rządu londyńskiego zostało rozwiazane…
… no właśnie i tu zaczyna się problem.
Bo z jednej strony niby działalnośc zbrojna została zakończona („Walki z sowietami nie chcemy prowadzić„), ale z drugiej strony cała reszta rozkazu to róbcie konspirację, (w oczekiwaniu na co, na III wojnę? – mój przypisek) i wojna się nie skończyła. Nie brakowało błędnych przepowiedni („oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą bardziej niebezpieczną„) a już całkiem niepoważne były wezwania do walki o stworzenie „całkowicie suwerennego, niepodległego i sprawiedliwie urządzonego społecznie Państwa Polskego„.
Mając w pamięci stosunki społeczne II Rzeczpospolitej? Z kiedy? Za którego okresu jej krótkiej historii? A może jeszcze wcześniejsze, pamiętajmy o marzeniach o granicach przyszłej Polski członków NSZ.
Mając w pamięci narodową polityczną zgodę, jaką w ciągu 5 lat okupacji i emigracji udało się Polakom wszelkich odłamów wypracować? Od NSZ do ZPP? Ja oczywiście szydzę.
A po wojnie część z nich sie ujawniła, część wstąpiła do LWP, część uciekła za granicę, część została zaraz zresztowana i słuch o nich zaginął, część roztrzelano=zamordowano, część została bandytami a przynajmniej złodziejami, rabusiami, część miała tragiczną i usprawiedliwiającą swoje decyzje historię rodzinną, ich pozostanie w konspiracji nie budzi mojego zdziwienia, właśnie jak Inka, itd., itp.
Do tego trzeba dodać iż prawie każdy z powyższych wariantów (no może za wyjątkiem zamordownia) mógł mieć wiele zwrotów, gdyż na wielu etapach ludzie byli szykanowani, aresztowani, katowani, zsyłani i wreszcie mordowani, skrytobójczo czy sądownie. A także sami staczali się w bandytyzm czy wracali do uczciwej walki zbrojnej, skoro po ujawnieniu spotkały ich brutalne represje, to co za różnica?
Pisowsko-kościelna „polityka historyczna” temu wszystkiemu zaprzecza, usuwa wszystkie cienie, szarości, komplikacje, wszystko fałszuje na czarno-biało, jak dla jakiegoś prymitywa.
Z kolei w moich ustach „przeklęci” są bardziej w sensie bycia przeklętymi przez jakichś olimpijskich bogów, przez los, będący w sytuacji bez dobrego wyboru, tragicznej. Urodzeni w złym miejscu i w złym czasie.
Co nie wyklucza, że częśc z tych mistycznie przekletych z własnej winy stoczyła się w pospolitą bandyterkę i prawdziwie została przeklęta przez lokalna ludność, za przestępstwa pospolite.
Ale dla mnie jest to tylko część. Nie wiem jak duża, chcę myśleć, że była nieliczna.
Oni wszyscy reprezentują cały przekrój, od największych bohaterów do bandytów. Nie wiem, jak wygląda „rozkład ich postaw”, gdzie jest średnia, gdzie mediana, jak liczne i gdzie były położone outliers.
Historia jest od tego, aby to badać. Nie politycy i księża.
Dziadek żony był (…) tylko część.
No właśnie, ludzie mają bardzo dużo swoich szczegółowych historii. Badać, zbierać, konfrontować z innymi źródłami, weryfikować, uszczegóławiać, dodawać brakujące nazwiska, publikować…
Komuniści rozparcelowali ok. 10 tys. majątków i rozdzielili je pomiędzy blisko 500 tys. gospodarstw parobków i chłopów małorolnych.
Czyli 1 stracił a jego kosztem skorzystało 50-ciu. Dla mnie to dziwne, że potomkowie, tych co skorzystali na tym zamiast wychwalać komunę od niebiosa wieszają na niej psy.
Natychmiast po wygranych wyborach PiS zapowiedział, że rozpocznie zwracanie ziemi i budynków bezprawnie skradzionych prawowitym włascicielom przez komunistów po wojnie.
PiS unieważni Dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej.
W końcu mają w nazwie „prawo” i „sprawiedliwość”, tak czy nie?
Od lat słyszę na falach Radia Maryja głośne i bardzo dramatyczne apele arcybiskupa Jędraszewskiego o unieważnienie dekretu o reformie rolnej i o zwrot zagrabionej wtedy własności prawowitym właścicielom.
„Nie może być tak, aby tylko Kościół katolicki dostal swoją pozasądową i niezaskarżalną Komisję Majatkową” grzmi arcybiskup Jędraszewski.
Pani woźna (w podstawówce) – była groźna.
Była bardzo wysoka, grubokoścista i bardzo brzydka. Urodę miała Frankensteina i tak też była nazywana. Nie biegała szybko, ale że nogi miała długie to potrafiła chodzić bardzo szybko i bywało, że zaskakiwała nas często na jakimś przestępstwie. Akurat ja nie paliłem, ale palących po kryjomu w ubikacji kolegów wyganiała brutalnie i można było wtedy po głowie oberwać dosłownie „czym popadnie”. Nie lubiłem jej i pewnie z wzajemnością.
Nie pamiętam czy w moim liceum był ktoś kogo można nazwać „woźnym”. Ktos na portierni szkoły siedział, ale zupełnie nie pamiętam ani twarzy ani osoby.
zza kałuży
20 września o godz. 22:27
Trzeba zatem tym wszystkim chodzącym do kościoła i popierającym PIS jak PRAKTYCZNIE wyglądać będzie owo „unieważnienie dekretu o reformie rolnej i o zwrot zagrabionej wtedy własności prawowitym właścicielom”.
Jak dotrze to do ich świadomości to z abpa ” żywcem pasy skóry drzeć będą”
Gazeta Wyborcza pozazdrościła tego wpisu:
PiS robi eksperyment. Nauczycielka będzie zarabiać tyle, co sprzątaczka. W niektórych firmach pensje się mocno spłaszczą. Na rynek pracy wrócą osoby, które z niego uciekły.
@kaesjot 21 września o godz. 8:36 269651
Ja szydziłem.
Pan J. nigdy przecież by tak uczciwie sprawy nie postawił – z powodów opisanych przez ciebie.
„Natychmiast po wygranych wyborach PiS zapowiedział, że rozpocznie zwracanie ziemi i budynków bezprawnie skradzionych prawowitym włascicielom przez komunistów po wojnie.”
W praktyce , w moim przypadku może to wygladać tak, że któregoś dnia do drzwi naszego domu zapukają „smutni panowie” i oświadczą, że reprezentują udziałowców przedwojennego banku, który ok. 100 lat temu przejął majątek dziedzica za niespłacone pożyczki. Po wojnie te ziemie znacjonalizowano i dziadek kupił „od państwa” działkę ok. 1 ha. Po latach żona dostała notarialnie w darowiźnie jej część, na której za własne i już spłacony kredyt pobudowaliśmy sobie ( w większości pracą moich własnych rąk ) domek .
Teraz mamy stąd wyp….ć bo PIS to wszystko unieważnił.
Przed wojną „nasze” były ulice !
A czyje były kamienice ?
Po co sprowadzają do nas amerykańskie wojska ?
A ja , naiwny myślałem, że PIS chce dla nas dobrze !!!
@kaesjot
Każda partia chce dobrze dla …siebie. Dlatego dokonuje takich zmian prawnych, które są w jej interesie: nihil novi sub sole. Ok. 85% budynków w Warszawie. Dekrety były niezbędne by móc w ogóle przystąpić do odbudowy miasta. Interesującą rzeczą jest prywatyzacja tych wybudowanych na nowo budynków w ostatnich 30 latach. No i roszczenia do nich. To puszka Pandory, która ochoczo zostanie otwarta. Cenę zapłacą zwykli ludzie. Wille na Żoliborzu trafią do kogo? A w Alei Róż? Gazetę Wyborczą też wysiedlą?
Przypuszczam, że wątpię 🙂