Licea są pełne starych tetryków
Nastolatkom, którzy od września zaczną naukę w liceach, radzę spędzić parę dni z babcią i dziadkiem. A jak ktoś ma młodych dziadków, to niech odwiedzi pradziadków. Pomoże to zrozumieć nauczycieli w nowej szkole. Ci są bowiem bardzo starzy.
Dzwonię czasem do koleżanek i kolegów, którzy odeszli na emeryturę kilkanaście lat temu. Chwalą się, że chociaż są – cytuję – „starymi babami” albo „starymi dziadami”, to wciąż dostają propozycję powrotu do szkoły. Często są to błagana dyrektorów, aby wziąć chociaż kilka godzin, choćby jedną klasę. „Ale ja mam 80 lat, pani dyrektor!” – odpowiadają.
Jeśli ktokolwiek zgłasza się obecnie do pracy w szkole, to są to bardzo wiekowi nauczyciele. Ostatnio rozmawiałem ze znajomym dyrektorem o tym, czy powinna istnieć granica wieku dla nauczyciela. Zgłosił się bowiem do pracy w liceum bardzo sędziwy osobnik. Tak sędziwy, że dyrektor oniemiał. Czy młodzież go zrozumie? Czy będzie miała cierpliwość, aby uczyć się od takiego starca/ staruszki?
Dlatego właśnie zalecam nastolatkom kontakt z babciami i dziadkami lub prababciami i pradziadkami. Inaczej mogą być bardzo, ale to bardzo zdezorientowani w kontaktach z nauczycielami w liceum. Gdyby ktoś trafił na nauczyciela, który jest podpięty do przenośnej butli z tlenem, proszę się nie dziwić.
Komentarze
I znowu źle.
PS Ciekawe, kto zlikwidował przywilej z Karty Nauczyciela (emerytura w wieku 50) i tym sposobem postawił barierę przed młodymi nauczycielami?
Patrzenie na nauczycielstwo z punktu widzenia dużych miast z realnego obrazu czyni karykaturę. Ale grunt to bić w nauczycieli, bić, bić.
@Gospodarz
Pan Witold Kruczek, świetny dydaktyk, współautor doskonałego zbioru zadań z fizyki, którego wykładów miałem przyjemność słuchać kilka dekad temu na (bardzo elitarnym wówczas) Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej, ma już ponad 100 lat i wciąż udziela korepetycji z zakresu szkoły podstawowej, średniej i studiów.
Chyba rzadko który młodziak może mu dorównać… 🙂
Dla ucznia wszyscy po 40 są tak samo nieodróżnialnie starzy więc żadna różnica.
W szkołach niepublicznych NIE ma Karty Nauczyciela, nie ma związków zawodowych, nie ma dużych zarobków – a jakoś nie słychać biadolenia, wiekuistego utyskiwania.
W szkołach publicznych jest Karta nauczyciela, są związki zawodowe, zarobki porównywalne – a jakoś tak zawsze źle, źle, wiecznie źle.
Dlaczego skorzystanie z doświadczenia życiowego i mądrości starych nauczycieli miałoby być czymś dla młodych ludzi złym? Zważywszy, że wykazali się niebywałą odpornością na zmieniające się okoliczności, np. zmianę ustroju? Czego mogą oczekiwać od nauczycieli niemal rówieśników?
Przyznaję: gerontokracja nie jest czymś dobrym, ale pajdokracja jest znacznie gorsza.
Co do tetryków w gronach pedagogicznych – to ja się zgodzę.
Bo czytam – lub przeglądam – większość komentarzy na tym blogu 😉
Płynna rzeczywistość
21 LIPCA 2023
1:11
„ Pamiętam, jak śmiano się, także tutaj na blogu, z Piotra Szczęsnego, że to „wariat”.
Faktycznie, on miał problemy psychiczne, ale nikt z opozycji mu nie pomógł, choć wcześniej mówił o samobójstwie. Jego przypadek tym właśnie różni się od sprawy Joanny z Krakowa. Po śmierci Piotra Szczęsnego (2017) rozpoczęła się długa kampania o tym jak to rząd „pisoski” doprowadził do jego śmierci, bo już samo istnienie tego rządu powoduję problemy psychiczne u ludzi. Jednym wyjściem byłoby ustąpienie rządu. We wrześniu 2011 podpalił się przed kancelarią premiera Tuska 49-letni mężczyzna, a w czerwcu 2013 kolejny, 56-letni. Reakcją dzisiejszej opozycji było wtedy, oj tam, oj tam, a poza tym nie wykorzystujcie ludzkiej tragedii do atakowania rządu Tuska.
„Teraz wariatkę, lewacką performerkę, drag queeen robi się z p. Joanny”.
SE pisze: Joanna z Krakowa „Na Instagramie funkcjonuje jako Johny d`Arc. Występuje między innymi jako drag king. Jest performerką i aktywistką działającą na rzecz kobiet”.
Niezależna.pl cytuje jedną z wcześniejszych wypowiedź Joanna z Krakowa: „W sposób nieuświadomiony utożsamiałam kobiecość z byciem ofiarą i postrzegałam ją jako jakiś wyrok. Powołanie do życia Johnny’ego było wzięciem sprawy w swoje ręce. Zrozumiałam, że nie mając nic do stracenia, tak naprawdę posiadam ogromną wolność. Moje myślenie było tyleż proste, co radykalne – skoro nie chcę być kobietą, to zostanę mężczyzną”.
https://files.niezalezna.tech/storage/images/upload/2023/07/20/hLpY1dT3zNWxDRVQFfmgmM0QcyHuHMS5FFZnkyZ8.png
„To nie ludzie, to ideologia” – jeśli to się uda, to potem można już wszystko, z Treblinką włącznie”.
Treblinka to lewicowa ideologia, podobnie jak LGBT. Obie te ideologie zmierzają w stronę śmierci. Nie można bezkarnie lewitować na skraju przepaści, jeśli ktoś chciał dowodu teraz go ma.
Płynna rzeczywistość
21 LIPCA 2023
2:51
Giertycha nie ma co komentować, to biedny i pogubiony człowiek.
Natomiast Senator Brejza, twój link :
https://pbs.twimg.com/media/F1fe5htWwAEGqec.jpg
… zadaje kilka pytań w gruncie rzeczy retorycznych, bo senator powinien znać na nie odpowiedź. Brejza zaczyna od pytania, jaki był interes społeczny w tym, że policja zrobiła konferencje prasową na której poinformowano o czynnościach jakie przeprowadziła w sprawie Joanny z Krakowa. Hipokryzja zapierająca dech w piersiach, Brejza musiał słyszeć o kampanii TVN-u oskarżającej policje o zaszczucie pani Joanna z Krakowa, zwykłej kobiety (stacją TVN z tego właśnie powodu znów zajęła się KRRiT). Odpowiedz jest oczywista i tkwi w ustawie o policji. Jeśli policja oskarżana jest o popełnianie przestępstw i nadużyć wobec Joanny z Krakowa w sytuacji, gdy policjanci niczego takiego nie robią tylko odwrotnie, pomagają ratować jej życie, to obowiązkiem komendanta jest pokazać co robiła podlegająca mu służba, by nie podważać zaufania obywateli do policji na skutek kłamliwej kampanii prywatnych mediów. Tak zresztą definiuje się dobro służby. W tym celu można również znieść klauzulę tajności i wielokrotnie tak się robi, bo zaufanie obywateli do państwa jest dobrem większym niż tajemnica służbowa lub państwowa.
Maupo nie przebił się u Szostkiewicza, dostał wciry u naukowców, zatem psim swędem próbuje tu?
Naści serdeńko:
legat 21 LIPCA 2023 0:09
Mauro,
w ramach „ratowania przed samobójczą śmiercią” policja stosuje terapię w postaci domagania się do rozebrania do naga i kucania?
Mauro, to są metody tylko kaczystowskiej policji na czele z granatnikarzem biurowym. Ty Mauro uważaj, bo jak ktoś dla żartu zatelefonuje na policję, że popadłeś w deprechę i możesz sobie coś zrobić to przyjedzie kacza policja, rozbierze Cię do naga i wizjerem od proktologa będzie Ci zaglądać w tyłek jak nie pokucasz na komendę. Odpuszczą jak zobaczą że masz tam Donaldinia a nie Kaczora. Ale gdyby się okazało, że zmieniłeś idola i byłoby na odwrót to nie chciałbym być w Twojej sytuacji.
800+ zlekceważone, epidiaskopat skrytykował referendum, Ukraińcy z pretensjami mimo półtorarocznego wchodzenia im w tyłek, Obajtkowe getto dla ciapatych rośnie i rośnie a teraz kobiety się zachwycą że policja kaczystowska każe im ściągać majtki i kucać a na dodatek będzie im odbierać laptoki i telefony. Kasa unijna jak była daleko tak jest daleko. Już nawet piwo ze Sławkiem wam nie pomoże, Mauro. Możecie liczyć już tylko na Tuska, że do końca wykończy inne partie opozycyjne i wepchnie je pod progi. A jak mu się nie uda?
@Płynna rzeczywistość 21 LIPCA 2023 1:11
No więc właśnie, pisdna mafia nagle rzuciła się obszczekiwać motyw samobójstwa – bo tym sposobem (głupio) tłumaczy się pisdnięta psychiatryczka i policyjny „granatniczak biurowy”. Samobójców traktuje się kucaniem, żeby wyśledzić, czy nie mają w d.pie kacza.
Twoje linki – znakomite. Podałam dalej. Ale tak w ogóle tłumaczenie biurowego kulomiota jest i tak beznadziejnie durne – jeśli policja tak pilnie przestrzegała procedur to znaczy, że ich procedury są do bani. Samobójców nie traktuje się zaglądaniem w odbyt.
Jest oczywiste, że węszyli z powodu wzmianki o aborcji, ale aborcja dokonana na sobie nie jest przestępstwem nawet w Klechistanie, a psychiatryczka nie miała prawa ujawnić pisdnej policji danych pacjentki.
Ech, poloniści, poloniści, egzaminatorzy…
Plany maturzystów legły w gruzach. Nie dostają się na studia przez wadę systemu
https://wydarzenia.interia.pl/raport-matura-2023/news-plany-maturzystow-legly-w-gruzach-nie-dostaja-sie-na-studia-,nId,6913838
@grzerysz
Do niedawna w komitecie głównym Olimpiady Wiedzy Technicznej był stulatek (niestety umarł!), który do ostatnich dni wymyślał tej olimpiadzie bardzo sensowne zadania, więc nie tylko Kruczek. Skądinąd Kruczka przedwcześnie wywalono z PW (i zniszczono jego dorobek), bo miał zbyt lewicowe poglądy 😉 Skądinąd jego zbiór, kiedyś standardowy zbiór dla kandydatów(!) na politechniki po maturze, dziś jest za trudny dla studentów PW czy UW Ale czym innym jest tłumaczyć coś zainteresowanemu audytorium/słuchaczowi, a co innego – UCZYĆ klasę … BTW w stołecznym, jednym z najlepszych w Polsce, technikum mechatronicznym nr 1 najstarszy nauczyciel ma już 83 lata i wszystko przed nim … 😉
Dlatego, aby umożliwić porozumienie między nauczycielami a uczniami, należy w szkołach jak najwięcej czytać „Pamiętniki” Paska.
Popatrzmy na to tak: młodzi nauczyciele do szkoły się nie garną, starsi pójdą na emeryturę i nie będą chcieli dorabiać w szkole – lepsze apanaże czekają w firmach, a na korepetycjach można całkiem nieźle zarobić. W szkołach zostaną hobbyści – nie narzekajcie, szanujcie, że ktoś jeszcze w ogóle chce uczyć.
@wladimirz 21 LIPCA 2023 19:27
„Skądinąd jego zbiór, kiedyś standardowy zbiór dla kandydatów(!) na politechniki po maturze, dziś jest za trudny dla studentów PW czy UW”
No tak… 🙂
@wladimirz
Tak na marginesie – o jakich kierunkach studiów myślą tegoroczni kandydaci na Uniwersytet Warszawski?
Na portalu perspektywy.pl znalazłem poniższe informacje:
„20 lipca ogłoszono wyniki rekrutacji na studia stacjonarne I stopnia i jednolite magisterskie, a także część pozostałych studiów na Uniwersytecie Warszawskim w roku akademickim 2023/2024….
W systemie Internetowej Rekrutacji Kandydatów na Uniwersytecie Warszawskim zarejestrowało się do tej pory ponad 30 tys. kandydatów, którzy dokonali niemal 58 tys. rejestracji (w tym na studia I stopnia i jednolite magisterskie: 52 832, a na studia II stopnia: 4922).
Najwięcej zapisów dokonano na kierunki:
psychologia (Psychology), stacjonarne, jednolite magisterskie (3163 osób);
zarządzanie, stacjonarne, I stopnia (3027);
ekonomia, finanse i rachunkowość, informatyka i ekonometria, stacjonarne, I stopnia (2946);
filologia angielska – językoznawstwo (English Studies – Linguistics), filologia angielska – literatura i kultura (English Studies – Literature and Culture), stacjonarne, I stopnia (2410);
zarządzanie finansami i rachunkowość, stacjonarne, I stopnia (2127).
Najwięcej kandydatów na jedno miejsce było na kierunkach:
lekarskim, stacjonarne, jednolite magisterskie (30,15 osób na jedno miejsce);
orientalistyka – koreanistyka, stacjonarne, I stopnia (24,45);
filologia angielska – językoznawstwo (English Studies – Linguistics), filologia angielska – literatura i kultura (English Studies – Literature and Culture), stacjonarne, I stopnia (16,28);
psychologia (Psychology), stacjonarne, jednolite magisterskie (15,66);
orientalistyka – japonistyka, stacjonarne, I stopnia (14,57).”
Ciekawy materiał do przemyśleń… 🙂
@grzerzysz, wladzimirz,
8 lat rządów ZJEPu i edukacja wciąż nienaprawiona? Studenci najbardziej prestiżowej politechniki warszawskiej nie potrafią rozwiązać zadań z dawnego, komunistycznego podręcznika dla szkół średnich? Dajmy więc im 8 kolejnych lat.
Dobrze, że w ogóle tam ktoś jest. I nawet zdarzają się niektórzy całkiem dobrzy. Po doprowadzeniu do negatywnej selekcji (każdy kto siebie ceni nie chce pracować na takich warunkach) i ataku światopoglądowym rządzących przestępców cała ta edukacja jest w opłakanym stanie. Nie życzmy sobie, aby była jeszcze gorsza bo nasza Bananowa Republika w ogóle przestanie istnieć.
@wladimirz
Jak widać nasze związki z Koreą są jednak większe niż podejrzewaliśmy – na Uniwersytecie Warszawskim jest prawie 25 kandydatów na jedno miejsce na koreanistyce… 🙂
Tylko na kierunku lekarskim jest ich więcej – około 30 na jedno miejsce… 🙂
@PR
BŁĄD!
Oni z zadaniami z Kruczka mają problem od „reformy” Handkego, a dalej było tylko gorzej – jeszcze gorszym psujem od Handkego/Dzierzgowskiej była b.bliska mentalnie PiS Hall(z „prof” Konarzewskim&Marciniakiem!), była wielka gwiazda PiS (i „dama serca” niejakiego Wyszkowskiego Krzysztofa!) Kluzik dołożyła swoje, a Zalewska z Piontkowskim i Czarnkiem tylko byli kolejnymi w szeregu psujów…. 🙁 BTW obecni studenci politechnik do SP chodzili akurat za Hall … 😉
@Mauro Rossi
Od roku 1942 80% załóg takich obozów zagłady jak Treblinka, Majdanek czy Sobibór stanowili Ukraińcy (dobrowolnie – NA KONTRAKTACH!) … 😉
Znalazłem trochę ogólnych danych o wynikach tegorocznej matury międzynarodowej (IB) w Wielkiej Brytanii.
Na 180,000 uczniów na świecie, 4,850 z nich uczyło się do IB w Wielkiej Brytanii.
Średnia ilość zdobytych w UK punktów wynosiła 34.67, wobec średniej 30.24 na świecie.
25 osób w Wielkiej Brytanii dostało maksa, a więc 45 punktów. 774 osoby zdobyły 40 punktów lub więcej.
Przy okazji dodam, że na takim Harvardzie – jak podają statystyki uniwersyteckie – studiuje obecnie prawie dziesięć razy więcej osób z Wielkiej Brytanii – czy też z Korei… 🙂 – niż z Polski. Tylu samo studentów co Polska mają Rumunia i Grecja; Argentyna czy Peru mają ich półtora raza więcej; Chińczyków jest dobrych kilkadziesiąt razy więcej… 🙂
Kluczem jest sposób rozumienia pojęcia „stary tetryk”.
Wiek metrykalny nie pokrywa się z wiekiem psychologicznym. Świetnie to wyraził reżyser portugalski Manoel de Oliveira, który w wieku ponad dziewięćdziesięciu paru lat, pytany o to dlaczego jeszcze pracuje, powiedział: „młodość przychodzi z wiekiem”.
Istotą młodości jest otwartość i ciekowość świata. Zdolność do podążania za zmianami.
Wystarczy się rozejrzeć, żeby zobaczyć ile skostniałych umysłów, umysłów zamkniętych jest wśród młodych metrykalnie. Celują w tym pewne środowiska, wylęgarnie małoletnich starców.
Produkcję mentalnych staruszków stawia sobie za zadanie minister od ciemnoty, niejaki Czarnek.
Agata 52
21 LIPCA 2023 22:34
Popatrzmy na to tak: stopniowo nauczyciele przejdą do szkół niepublicznych, których będzie z roku na rok więcej, pójdą pracować do szkół, w których nie ma Karty Nauczyciela, związków zawodowych, zapewnionej pracy do emerytury.
Społeczeństwo rozwarstwi się jeszcze bardziej, elita będzie coraz bogatsza i będzie rządzić, a reszta na śmieciówkach albo w Niemczech zbierać szparagi czy ogórki.
Normalne społeczeństwo, wystarczy, że ci ze szkół publicznych nauczą się czytać, liczyć na palcach.
Arystokracja, szlachta i pospólstwo. Nic nowego.
No, a potem pojawi się nowy Lenin, ale co nas to obchodzi, gdyż świat kołem się toczy.
I jeszcze dwa zdania o wynikach matury międzynarodowej (IB) na świecie.
Tym razem podam ilości osób na świecie z maksymalnym wynikiem (45 punktów) w kilku ostatnich latach (pomijam lata „covidowe”):
2023 – 179
2019 – 275
2018 – 259
2017 – 278
Ciekawe ile osób – wśród tych tegorocznych 179 – jest z Polski?
@Na marginesie
Powinno się bardzo ostrożnie podchodzić, czy wręcz wykluczać upublicznianie takich nagrań, tym bardziej w tak trywialnej sprawie, jak jest usprawiedliwianie działań policji. Przecież to nie nastąpiło w interesie pani Joanny, czy w interesie opinii publicznej, by przykładowo ostrzec przed jakimś przestępcą i pokazać schemat jego działania.
Co więcej, nie dość, że publikacja nagrań nie przynosi żadnych korzyści w aspekcie społecznym czy indywidualnym, to jeszcze stwarza potencjalne ryzyko i naraża bezpieczeństwo pani Joanny, ponieważ padają tam informacje dotyczące m.in. miejsca jej pobytu, a także takie, które mogą być źródłem ustaleń dotyczących jej sytuacji osobistej.
O ogromnym znaczeniu aspektu poufności informacji ujawnianych podczas wykonywania telefonów alarmowych świadczy fakt, że ani pacjent, ani inna osoba wzywająca pogotowie nie ma bezpośredniego dostępu do nagrania z tych rozmów. Dane takie jak: nagrania rozmów telefonicznych, dane osobowe osoby zgłaszającej, dane innych osób wskazanych w trakcie przyjmowania zgłoszenia, opis zdarzenia udostępnia się jedynie na wniosek sądu, prokuratury, policji lub NFZ. Tym bardziej nie powinny więc trafiać do opinii publicznej, nawet we fragmentach.
Policja zasłania się zgodą prokuratury na ujawnienie rozmów.
– Po pierwsze, nawet żeby zwolnić lekarza z tajemnicy lekarskiej, nie wystarczy zgoda prokuratury. Musi być zgoda pokrzywdzonego albo sądu. A sąd nie wydaje jej z automatu, a jedynie w sytuacji, gdy inne środki dowodowe nie są wystarczające do wyjaśnienia okoliczności sprawy.
Po drugie, to że prokuratura dała policji zgodę, nie ma w tym, przypadku nic do rzeczy. Tu chodzi tylko o tajemnicę postępowania przygotowawczego: nikt nie może ujawniać informacji z tego postępowania, dopóki nie zgodzi się na to prokurator.
Prokuratura mogła więc podjąć taką decyzję jedynie w ramach ramach zgody na udostępnienie materiałów ze śledztwa. To w żaden sposób nie oznacza, że policja może z tym robić co chce i tym samym naruszać dobra osobiste osób, których nagranie dotyczy.
To, że prokuratura wydała zgodę na ujawnienie tych materiałów z postępowania, w żaden sposób nie legitymizuje naruszenia przez policję prawa do prywatności poszkodowanej.
Policjanci powinni zapytać o zgodę przed ujawnieniem nagrań panią Joannę lub lekarkę?
– Tylko panią Joannę, bo lekarz bez zgody pacjenta nie może zgodzić się na upublicznienie jakichkolwiek informacji o pacjentce.
Czy publikacja nagrań z informacjami z życia prywatnego i leczenia może być podstawą do wystąpienia na drogę sądową przez panią Joannę?
– Tak, jak najbardziej. Tu w grę wchodzi kwestia przeprosin i zadośćuczynienia.
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,29997153,sprawa-pani-joanny-prawnik-policja-ujawniajac-nagrania-podczas.html
Węgry: zapaść szkół. Orbanowi masowo uciekają nauczyciele
https://wiadomosci.wp.pl/wegry-zapasc-szkol-orbanowi-masowo-uciekaja-nauczyciele-6921938096999008a
@wladimirz
Błąd! Przecież ja piszę o reformowaniu przez ZJEP polskich szkół. Gdyby te reformy były skuteczne, to po 8 latach uczelnie odczułyby różnicę in plus, co nie?
Prawda leży gdzie indziej.
W 1922 r. liczba studentów w Polsce wynosiła ok. 20 tys., z czego połowa przypadała na Warszawę.
W 1989 było to niecałe 400 tys., blisko 20 razy więcej.
Ok. roku 2005 w Polsce studiowało ok. 2 mln osób, 5 razy więcej niż pod koniec PRL.
Teraz, ze względów demograficznych, studentów jest ok. 1,2 miliona. To pewnie z 50% populacji.
Przed wojną studia wyższe kończyło ok. 4 tys. osób rocznie. W pierwszych 30 latach PRL-u było to ok. 30 tys. rocznie. Liczba absolwentów w 2005 r. sięgnęła blisko 400 tys. Rocznie. Z czego ok. 250 to absolwenci szkół publicznych. Łącznie 100 razy więcej niż przed wojną. Ta eksplozja, która nam „wybuchła” po 1989 r., zbiegła się z reformami Handkego, stąd pańskie przekonanie o związku przyczynowo-skutkowym między poziomem przygotowania akademickiego typowego studenta a jakimikolwiek, czyimikolwiek reformami edukacji. Nie. Tu przyczyną pierwotną było szerokie otwarcie drogi do edukacji wyższej, co było i jest zgodne z trendami światowymi i dzięki któremu Polska jest bodaj liderem w Europie w zakresie wzrostu PKB per capita względem roku 1988.
Na zdrowy rozum to ma sens. Zarówno w latach 70. jak i teraz zupełnie wystarczy, że w Polsce znajdzie się z 1000 studentów potrafiących swobodnie rozwiązywać zadania z Kruczka. Reszcie to niepotrzebne, bo oni się specjalizują w czymś innym. Widocznie kiedyś ten 1000 na politechnikach stanowił większość, dziś to mniejszość, świat się od tego nie tylko nie wali, ale wręcz jeszcze szybciej biegnie do przodu.
@PR
1.Głupia sprawa, ale na PW, UW czy UJ studiują NAJLEPSI – ta grupa nadal jest IDENTYCZNA… 😉
2.A teraz od Azjatów – zamiast Chińczyków mogą być Hindusi… 😉 Otóż czołowe indyjskie politechniki, w oficjalnej informacji dla kandydatów, jako WZORZEC stopnia trudności egzaminów WSTĘPNYCH wskazują (popularne tam!) dwa postradzieckie zbiory zadań – z moskiewskich OLIMPIAD fizycznych oraz zbiór Irodova, który w polskim tłumaczeniu służył kiedyś m.in. studentom PW. Bo oni czegoś nie wierzą w dialektyczne przechodzenie ilości w jakość i że 1000 marnych inżynierów zastąpi setkę znakomicie przygotowanych…. 😉
3.Na PW studenci studiowali i studiują fizykę czy matematykę nie same dla siebie, tylko jako NARZĘDZIE&JĘZYK zrozumienia i TWORZENIA rozwiązań technicznych – to są PODSTAWY techniki …
@PR
BTW w „ofensywie edukacyjnej” Handkego&Co inżynierów przybyło relatywnie niewielu – najwięcej przybyło magistrów „marketingu&zarządzania” z płatnych, jak twoja, SWGnG, którzy nadają się głównie do wykładania chemii w … Biedrze … 😉