Jutro wyniki egzaminu ósmoklasisty. Będzie spore zamieszanie
W poniedziałek 3 lipca absolwenci podstawówek poznają wyniki egzaminu ósmoklasisty. Wtedy też będą mogli na nowo wybrać szkołę oraz klasę, do której chcieliby się dostać. Co roku z tego powodu jest spore zamieszanie.
Młodzież nie bardzo wierzy w siebie, dlatego na początku wybiera bezpiecznie szkołę, do której ma szansę się dostać. Wyniki egzaminu często okazują się lepsze od spodziewanych i wtedy dopiero zaczyna się prawdziwy wybór. W Łodzi zmiany szkoły oraz klasy można dokonać w dniach 4-10 lipca, w innych regionach nawet do 12 lipca. Jak co roku prawie wszyscy zmienią prawie wszystko.
Trafienie we właściwe miejsce jest bardzo ważne. System naboru jest tak pomyślany, że daje pierwszeństwo uczniom, którzy wskazali daną szkołę i klasę jako tzw. „wybór pierwszego miejsca”. Kto nie załapał się do klasy pierwszego wyboru, trafia na pierwsze wolne miejsce drugiego, trzeciego albo jeszcze dalszego wyboru, nieraz do szkoły znacznie poniżej swoich możliwości.
Niektórzy kandydaci wskazują najmniej popularną klasę w wymarzonej szkole – dostają się, bo mało osób wskazało ją jako preferowaną – a potem męczą dyrekcję o przeniesienie do upragnionej klasy. Czasem udaje się to dopiero po roku. Nie muszą kombinować jedynie finaliści i laureaci olimpiad. Ci dostają się tam, gdzie chcą.
Komentarze
I znowu źle.
Szkoła „rzucona na kolana” przez polityków
Ponad 40 tys. uczniów korzysta w Polsce z edukacji domowej. To ponad dwa razy więcej niż dwa lata temu. – Szkoła została rzucona na kolana przez polityków – ocenił w TOK FM prof. Marek Konopczyński. Nie jest to jedyny problem polskiej edukacji.
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,29867374,szkola-zostala-rzucona-na-kolana-przez-politykow-ekspert.html#s=BoxOpImg6
Wybrany komentarz:
Ministrant w randze ministra.
nIESTETY jeszcze nie teraz, ale obiecuję że coś mądrego opublikuję i czuję, że może to być naprawdę coś przełomowego w moim spojrzeniu na problemy polskiej edukacji.
Przełomowego i wybitnie konstruktywnego,
Na razie czytam o metafizycznym spółkowaniu.
Bardzo ekscytujące.
Na marginesie 2 LIPCA 2023 19:56
Jesli 40tys uczniow korzysta z edukacji domowej, to wedlug https://www.edubaza.pl/s/3468/80886-Liczba-uczniow-w-Polsce.htm, stanowi to prawie 0.8% ogolu uczniow w szkolach podstawowych i ponadpodstawowych. Dla porownania, w Stanach Zjednoczonych z edukacji domowej korzysta okolo 6% uczniow. Uznanie, ze edukacja domowa jest dobrym, czy zlym pomyslem, zalezy od wielu czynnikow. Podawanie liczby 0.8% uczniow korzystajacych z edukacji domowej jako dowod, ze szkola zostala „rzucona na kolana”, jest malo przekonywujacy.
upadek szkoły, pauperyzacja nauczycieli, brak ojców – to zdaniem mieszkającej we Francji polskiej pani profesor główne przyczyny zamieszek we Francji. Ona mówi, że większość tej młodzieży, która jest agresywna, ma 11 – 14 lat (sic!). Minuty mniej więcej od 5 do 28:
https://raportostanieswiata.pl/
@wojtek_ab
up to 25% of parents listed safe environment concerns as the major reason for homeschooling. With school shootings and peer-related crimes on the rise, more parents are choosing to educate their kids behind the walls of their homes.
Innymi słowy, jeżeli edukacja domowa jest taka dobra, to po co szkoły?
W warszawskim gastronomiku nauczyciele zostali w hierarchii społecznej zredukowani do uczniaków prof. Pimki i cierpią na depresję:
„Dyrektorka to królowa. A królowa może wszystko”. Strach za murami warszawskiej szkoły ze szczytu rankingów
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,29915981,dyrektorka-to-krolowa-a-krolowa-moze-wszystko-meki-za-murami.html
@wojtek_ab 3 LIPCA 2023 2:20
W Polsce nie chodzi tylko o liczbę, ale o trend. Liczba dzieci zgłoszonych do „homeschooling” podobno lawinowo rośnie. A wypowiedzi rodziców (dziecko pozbyło się nerwicy, chętnie się uczy, nauka dziennie zajmuje niewiele godzin) jednoznacznie zachęcają do odebrania dziecka ze szkoły.
O tym, że kaczy reżim się tym niepokoi świadczy nerwowa reakcja garnka, który niedawno wprowadził przepisy utrudniające kształcenie dzieci w domu.
Zasłyszane w internetach (autor: Adam Traczyk):
Największą ironią dyskusji wokół zamieszek we Francji jest to, że Polska właśnie otworzyła się na masową migrację z innych kręgów kulturowych. I decyzji w tej sprawie nie wymusiła na nas Unia, Berlin, masoni, Soros, ale podjął ją samodzielnie konserwatywno-narodowy rząd PiS.
I nie ma w tym nic dziwnego. W Niemczech decyzję o ściągnięciu gastarbeiterów z Turcji podjął konserwatywny rząd CDU Konrada Adenauera. Motywacje w obydwu przypadkach były takie same – brakowało rąk do pracy, aby podtrzymać wzrost gospodarczy i utrzymać dobrobyt.
I oczywiście możemy się oszukiwać, że to tylko migranci zarobkowi, że to tylko na jakiś czas, że popracują i zaraz wrócą do siebie. I tak, wielu z nich wróci, ale wielu zostanie. Także dlatego, że taki Orlen uzna, że nie opłaca się szkolić co ileś miesięcy nowych pracowników.
I część „tymczasowych” pracowników zostanie „na stałe”. Ściągnie rodziny albo założy je na miejscu, będzie miało dzieci. Sami pewnie będzie zbyt zajętych harówką, żeby myśleć o czymś innym, jak zarobieniu na siebie i swoje rodziny. Ale ich dzieci będą już miały inne potrzeby.
I te dzieci będą miały inny kolor skóry, będą wyznawały inną religię, będą miały obco brzmiące nazwisko i tak, będą też wychowane przynajmniej po części według innych wzorców kulturowych. Będą przynajmniej trochę inne niż większość, ale będą też tutejsze, będą stąd.
I tak, będziemy od nich wymagać, aby przestrzegali zasad, aby się „dopasowali”. Ale oprócz wymagania, trzeba im stworzyć perspektywy, równe szanse i dać poczucie przynależności.
„Nowi” muszą mieć poczucie, że ich „inność” nie będzie barierą w awansie społecznym, nie nie będzie „programowała” ich do bycia na dole drabiny społecznej, że nie będzie ich skazywała na bycie obywatelami „drugiej kategorii”.
Dotyczy to zarówno względów materialnych, jak i symbolicznych. Jak ktoś ma się czuć u siebie, gdy urodził się tu, ale ciągle mówi się o nim per „imigrant”? Albo gdy wie, że mając obce nazwisko szansa, że jego CV wyląduje w koszu jest wielokrotnie większa niż u Kowalskiego?
Można wierzyć w bajki, że każdy jest kowalem swojego losu, ale do tego trzeba mieć kowadło i młotek. A tych dzieci migrantów zwykle nie mają. Kto pomoże dziecku kierowcy ubera z Tadżykistanu albo montera z Bangladeszu odrobić lekcje z polskiego?
Na Zachodzie popełniono błąd *nie* integrując sprowadzonych cudzoziemców i przede wszystkim ich dzieci. Pozwolono na powstawanie gett, dzielnic biedy, gdzie narastała frustracja, a w próżnię społeczną pozwolono wejść religijnym radykałom oferującym poczucie tożsamości.
I oczywiście możemy zamknąć granice i nikogo nie wpuszczać. Tylko w ten sposób za chwilę zabraknie u nas rąk do pracy, gospodarka wyhamuje i wszyscy zbiedniejemy.
Ale możemy też uczyć się na błędach Zachodu i od początku tworzyć warunki, w których nowi przybysze, a w szczególności ich dzieci staną się pełnoprawnymi członkami naszej wspólnoty, a nie udawać, że problem nas nie dotyczy.
I naprawdę, zasadniczym wyzwaniem w tym procesie nie jest te kilka tysięcy osób, które w ramach relokacji możemy przyjąć lub nie, wokół których robi się szum, ale te dziesiątki i setki tysięcy osób, które już przyjmujemy i przyjmować będziemy, ale o których milczymy.
No i cóż, słusznie prawi. Z tym że mowa nie o setkach, a ok. 3 milionach imigrantów, którzy są potrzebni w ciągu 10 lat, żeby nam ZUS się nie zawalił. I problem dotyczy nie tylko migrantów, ale i Polaków, z których większość rodzi się z malutkim młoteczkiem i tyciusim kowadełkiem. To się fachowo nazywa kapitał społeczny. Podstawowym sposobem wyrównywania szans i zapobiegania buntom społecznym jest, dobra szkoła i, ehm, socjaldemokracja. No i chciałbym zobaczyć rydzykowną babuszkę w moherze, jak klęka przed czarnoskórym księdzem urodzonym, wychowanym i wykształconym w Polsce.
Warto przede wszystkim wskazywać, że o REALNEJ pozycji danego 8-klasisty mówi wynik centylowy, a nie gołe procenty. Bo sam egzamin był WYBORCZO łatwy w tym roku …
Płynna rzeczywistość
2 LIPCA 2023
13:39
„Rzeczpospolita donosi: (…) rząd PiS tak naprawdę szeroko otworzył drzwi dla cudzoziemców spoza Europy, którymi straszył Polaków w czasie kryzysu migracyjnego w 2015 r. W ciągu ośmiu lat do dziś liczba wydanych czasowych praw pobytu dla obywateli tylko 19 państw wzrosła blisko pięciokrotnie – z 18 tys. do 86,5 tys. – bez uchodźców z Ukrainy i Białorusi, którzy masowo uciekają do Polski”.
Zatem będzie to ok. 10 tys. rocznie. Właczając to Niemców, Szwedów … etc. 🙂
„Rzeczposplita” donosi oszczędzając ci pełnego rozeznania. Liczba wydanych wiz nigdy nie równa się liczbie wjazdów. Dane o wjazdach posiada jedynie Straż Graniczna i to jej należy pytać. Poza tym, jak już wydajesz wizę to nie bierzesz jak leci, nie wiadomo kogo tylko osobę o poświadczonych personaliach. Biorąc zaś „uchodźców” najczęście bierze się ich w wieku poborowym, bez dokumentów, czasem z wytartymi opuszkami palców (czyli że nie sprawdzisz ich daktyloskopijnie), ale zawsze ze smartfonem. Dokumenty „uchodźcy” „gubią” masowo, nigdy zaś nie gubią smartfonów i pieniędzy.
Wizy z prawem pracy wydawane są na pobyt czasowy, nie dożywotnio. Różnica między posiadaczem wizy z prawem do pracy, a „uchodźcą” (ekonomicznym, „klimatycznym” etc.) jest taka, że ten pierwszy przyjeżdża do Polski pracować, ten drugi raczej na długi urlop lub nie wiadomo po co. Ten pierwszy sam się utrzymuje, ten drugi utrzymywany jest z budżetu państwa. Zatem teraz Polska wydaje wizy nie „uchodźcom” tylko gastarbeiterom, to samo robiły Niemcy w czasach zimnej wojny. Główne wówczas kierunki importu siły roboczej do Niemiec to Portugalia, Włochy, Turcja, Jugosławia. Czy Niemcy na tym zyskały? I to jak.
W Warszawie widzę cudzoziemców o ciemnej karnacji skóry ciężko pracujących (najczęściej dowożą jedzenie), a nie wylegujących się w parkach, czy molestujących kobiety. Gdyby przestali pracować to nie będą mieli się za co utrzymać i wyjadą. A jak zostaną to też ok., bo znaczy się są pracowici. Nie ma żadnych problemów z Wietnamczykami (ok. 100 tys. w Polsce), oni doskonale dają sobie radę sami, bez wyciągania ręki po zasiłki, są zdyscyplinowani, uprzejmi, pracowici.
„ … na 130 tys. wniosków o wizy pracownicze osób z krajów muzułmańskich, które wpłynęły w 2022 r., pozytywnie rozpoznano od 30 tys. (bąknięcie ministra) do 100 tys. (dane ZUS). Jednocześnie rząd rozpala nagonkę na „obcych”.
Nie tyle rozpala, co przestrzega przed niekontrolowaną migracją, robił tak od 2015 roku, czyli jest w tym konsekwentny. Ostatnio nagonkę na cudzoziemców rozpala Tusk (→ patrz jego film propagandowy na ten temat https://youtu.be/pcMv3A8eqZo), czyli nastąpiło jakieś niespodziewane przeistoczenie szefa PO z Europejczyka w faszystę i ksenofoba? Czy może na czas kampanii wyborczej ma na to kryszę od Manfreda Webera?
„Z kolei „przymusowa relokacja” w przypadku Polski wynosiłaby max. 2 tys. osób …”.
Gdyby naiwność miała skrzydła … No chyba ma:) Te „max 2 tys.” to bujda, chodzi o to, aby rząd PL zgodził się na sam mechanizm. Ten mechanizm nie określa kwot tylko procedury, w tym roku może być 2 tys., ale w następnym 25 tys. lub 100 tys., zależnie od okoliczności. Jeśli następcy Merkel znów wpadną na doskonały pomysł, aby ignorując Schengen (i konwencję Dublin III) ponownie otworzyć granice Europy dla 2-3 milionów ludzi, to po selekcji w Niemczech (gdzie wybiorą najbardziej znośnych) reszta pójdzie do sąsiadów. Już dzis widac, że częśc krajów UE na to się nie zgodzi, a decyzja o relokacjach musi być podjęta jednogłośnie.
@PR
Akurat nauczyciele zawodu w STOŁECZNYCH szkołach gastronomicznych mają nieprawdopodobny WYBÓR OFERT pracy w swoich zawodach. Jeśli więc z tego nie korzystają pozostając w TAKIEJ szkole, to wyłącznie NA WŁASNE ŻYCZENIE … 😉 Skądinąd tę szkołę prowadzi i o obsadzie kierowniczej w niej oraz jej b. znacznych(!!!) premiach decyduje stołeczny ratusz czyli TRZASKOWSKI(on też sobie dobiera współpracowników i ich premiuje!), więc do niego pretensja … 😉
Dziewczyny nokautuja chłopaków:
polski – 70 do 62
angielski 67 do 64
niemiec: 56 do 49.
W matematyce remis (53 do 54)
10 817 uczniów uzyskało z każdego egzaminu co najmniej 90%, proponuję rozdać im od razu indeksy.
Słabe wyniki, a egzamin był prosty, jeśli nie wręcz prostacki. Zwłaszcza z matematyki. Rodzice uczniów uzdolnionych matematycznie martwili się, że przez tak prosty egzamin o tym, w jakim liceum znajdą się ich dzieci, zdecydują wyniki z polskiego. Bo z matematyki wszystkie będą miały 100 procent. A tu okazuje się, że nawet przy takim egzaminie średnia 53 procent. Ręce opadają…
Wyborcy *** i Konfederacji nie widzą w niskich zarobkach nauczycieli jakiegoś specjalnie wielkiego problemu. Najbardziej przyjazna nauczycielom jest tradycyjnie Lewica.
https://oko.press/pakt-dla-edukacji-pokonal-szkole-czarnka-nie-dla-kontroli-i-ideologii-ten-sondaz-daje-nadzieje
Mauro Rossi
3 LIPCA 2023
21:30
Przyznawanie Ci racji, Maurusiu, to dla mnie rzadka przyjemność. Ten sam, ośmieszający suwerena mechanizm, zadziałał na samym początku białoruskiej prowokacji z migrantami. Tzw. lewactwo ośmieszało antymigracyjne obawy suwerena z powodu trzydziestu dwóch migrantów w Usnarzu, którzy chcieli przeflancować się do Polski. Śmiech zgasł, kiedy z 32 osób pojawiły sìę, jak królik z kapelusza, dziesiątki tysięcy.
A może byśmy zaczęli dyskusję na temat CELU , którego osiągnięcie jest zadaniem systemu oświaty finansowanego z naszych , publicznych pieniędzy.
Jak tu dojdziemy do porozumienia to przejdziemy do kolejnego etapu – metod i środków oraz jak najbardziej efektywne go ich wykorzystania .
@nastka
Nastka w zeszłym roku E8 był tak samo łatwy. I naprawdę wszystkie dzieci w klasie mojego dziecka, które wybierały się do LO, miały 96-100 z mat.i ang., bardziej zróżnicowane były wyniki z polskiego. I do wybranych przez siebie klas dostały się te dzieci, które miały laureata, finalistę albo zdawały dodatkowy egzamin. Pozostałe trafiały do przypadkowych profili.
@burcyk
Ojcowie, dziadkowie i pradziadkowie tej młodzieży, która dziś chce spalić Francję, nie znaleźli się w niej nielegalnie.
W Gdyni nauczyciel gorszy od papieru toaletowego, bo się nie rozwija
Problem z mobbingiem w szkołach bierze się stąd, że dyrektorzy są wybierani z klucza politycznego albo towarzyskiego – mówi Kalka. – W mniejszych miejscowościach, gdzie o pracę w szkole trudniej, mobbing ze strony dyrekcji potrafi być jeszcze silniejszy. Marzę o tym, by szkoły były od tego wolne.
https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,29887744,nauczyciele-z-liceum-w-gdyni-dyrektorka-porownuje-nas-do.html
@Róża
No właśnie. Ja mam ten luksus, że nie musiałam się martwić o to, gdzie trafi córka, ale przecież nie zawsze i nie wszyscy zostają laureatami. Nawet uzdolnionym noga się czasem powinie albo motywacji nie wystarczy. W tym wieku o to nietrudno. A poza tym w Warszawie w ostatnich latach zweryfikowano negatywnie listę konkursów punktowanych i mimo zapewnień, że prawo nie działa wstecz, nagle okazało się, że chociaż dzieci powinny dostać punkty np. za Kangura czy Olimpusa sprzed trzech lat, to jednak nie dostają. Dlaczego, skoro pani kurator zapewniała, że dostaną, o ile konkurs, w którym startowały, był na liście w chwili ich startu ? To słodka tajemnica pani kurator. Sprawdziłam to osobiście, na liście konkursów punktowanych nie ma nawet takich, które miały to w swojej nazwie i były wymieniane na świadectwach w latach ubiegłych.
A są i dzieci, które nie wiedzą, czy dostaną się tam, gdzie chcą, mimo dodatkowych punktów. Znam dziewczynkę, laureatkę konkursu MOLEKUŁA, która nie wie, czy jej punktów wystarczy, bo przecież jest mrowie dzieciaków w tym roczniku. W samej Warszawie podobno brakuje ponad 6 tysięcy miejsc w liceach.
Czasami można zaakceptować niskie płace na stażu, jeśli istnieje realna perspektywa awansu.
W 2007 relacja minimalnej pensji nauczyciela dyplomowanego do kontraktowego wynosiła 1,53 : 1
W 2016 było to 1,34 : 1
A w 2023 jest 1,23 : 1
Ci, którzy przyszli do zawodu w 2007 (i chyba wcześniej też) mają dziś prawo czuć się wystawieni do wiatru. Zwłaszcza że dziś pensja ustawowa początkującego nauczyciela to w praktyce ustawowa pensja minimalna, a 1,23 * 1,2 (wysługa lat) * 1,08 (trzynastka) pensji minimalnej na końcu „średnioklasowej” kariery zawodowej nie wygląda dobrze i trzeba sobie dorabiać.
Płynna rzeczywistość
4 LIPCA 2023
10:31
Nie widzę różnicy w tym, czy obcokulturowi znaleźli się w Europie legalnie, czy nielegalnie (policzyłeś, ile lat byli/są w Polsce Żydzi?). Obecność mas obcych, a nawet wrogich w jakimkolwiek kraju to nieuchronne konflikty, jeśli nie wojny. W Koranie stoi jak byk, że islamiści przeznaczeni są przez Allaha na panów świata. Wśród pokojowych islamistów znajdą się niepokojowi bandyci, którzy od wieķów chcą to bycie panami realizować. Czy dopiero kiedy Francja, Niemcy, Włochy, Szwecja staną się gruzowiskiem i składnicą spalonych aut i zapanują bród, smród i ubostwo, Europa przejrzy na kaprawe oczy, do czego prowadzi utulanie wsystkich, którzy wzięli na poważnie „herzlich willkommen”? Owszem, towarzysze ciapaci, zapraszam w moje strony, jeśli macie kasę, na odpoczynek od plodzenia bachorów, ale na dwa tygodnie i ani pół godziny dłużej.
Skoro rządowi tak zależy na pracownikach, to może polityka płacowa Czarnka ma na celu zapełnienie kontenerów Orlenu nie Filipińczykami i Irańczykami, a nauczycielami?
@PR
W tym pakcie dla edukacji okopressu jest punkt, który trudno uznać za przyjazny dla nauczycieli. Niech Pan poczyta dokładnie w szczegółach na czym mają polegać zmiany. Tam jest odejście od ocen cyfrowych i zastąpienie ich informacją zwrotną w postaci ocen opisowych.
@nastka
Kangura w punktowanych nie ma, za to są jakieś konkursy o Wyszyńskim. Do tego w Warszawie (i Krakowie) konkursy kuratoryjne są b.trudne, między E8 a konkursami jest przepaść i nie ma jak wyłapać tych dzieci zdolnych, którym do kuratorów trochę brakuje. Jedyny pozytyw jaki widzę po zeszłorocznej rekrutacji (tak samo makabrycznej jak tegoroczna) jest taki, że dzieciom podoba się w liceum. Naprawdę wszystkie dzieci mi mówią, że podoba im się w liceum (różne licea) dużo bardziej niż w podstawówce. Mają jednak niestety ten wyrobiony w podstawówce nawyk uczenia się na średnią, nie do końca rozumieją, że warto być z czegoś super, coś odpuścić. „Średnie” klasowe są po tym roku w pierwszych klasach kosmiczne, ale np.dzieci w biol/chemach nie rozumieją, że jak już planują tę medycynę, to fizyka jest trochę ważniejsza niż ocena z historii czy michałków. Mają te wytresowanie z podstawówki łapania ocen na średnią bez zastanowienia się jakie przedmioty, umiejętności są im teraz bardziej potrzebne. Na koniec roku robią prezentacje (w liceum!) ze wszystkiego jak leci, bo brakuje do średniej;)
@wladimirz
Wladimirz te centyle to przy wynikach matur rozszerzonych mają sens. Naprawdę wyniki centylowe dzieci, które wybierają dobre licea będą takie same. Raczej wszyscy kandydaci do Was będą mieli mat.i ang.96-100 (96 jeśli są mniej dokładni), pol.w okolicy 90. Nie licząc kuratorów, olimpiad i konkursów o Papieżu.
@Róża
Chodzi o punkt 5. pełnej wersji „Obywatelskiego Paktu dla Edukacji”?
5. Szkoła kompetencji kluczowych, a nie szczegółowych
wiadomości
Pilne „odchudzenie” podstaw programowych, a docelowo zmiana paradygmatu. Zamiast nacisku na szczegółowe wiadomości – kształcenie kompetencji kluczowych, w tym pracy zespołowej, rozwiązywania problemów, krytycznego i twórczego myślenia.
Należy położyć większy nacisk na kształtowanie kompetencji kluczowych: przedmiotowych, ponadprzedmiotowych i przekrojowych. Umiejętności przedmiotowe obejmują porozumiewanie się w języku ojczystym i językach obcych, a także kompetencje matematyczne, naukowe i techniczne. Kompetencje ponadprzedmiotowe to umiejętność uczenia się i planowania własnej pracy, umiejętności cyfrowe (w tym informacyjne i medialne), a także kompetencje społeczne, obywatelskie, przedsiębiorczość, świadomość
i ekspresja kulturalna.
Kompetencje przekrojowe, czyli uniwersalne, to m.in. krytyczne myślenie, rozwiązywanie problemów, umiejętność współpracy, kreatywność i innowacyjność. Taki kierunek wskazują dokumenty Unii Europejskiej, których Polska jest sygnatariuszką, a także ekspertyzy OECD i Światowego Forum Gospodarczego. Rekomenduje go przyjęta przez MEiN Zintegrowana
Strategia Umiejętności 2030.
Realizacja tych priorytetów wymaga pilnej redukcji wiedzowych wymagań w podstawie programowej. Konieczna jest zmiana modelu podstawy, która zawiera ponad dwa tysiące wymagań przedmiotowych i działa jak jeden ogólnopolski program nauczania. Skupia się na wiadomościach oderwanych od doświadczenia uczennic i uczniów, pomijając umiejętności i postawy.
Zmiana paradygmatu podstawy wymaga modyfikacji wymagań egzaminacyjnych. To z kolei doprowadzi do zmiany podejścia osób nauczających, uczniów, uczennic i ich rodziców do procesu uczenia się. Egzaminy są dziś narzędziem selekcji (kto dostanie się do lepszej szkoły
i na studia), tymczasem powinny pełnić przede wszystkim funkcję diagnostyczną dla szkół (jak uczymy?) i samych uczniów i uczennic (co już potrafię?). Mogłyby np. przyjąć postać możliwych do wielokrotnego powtórzenia sprawdzianów kompetencji, z zadaniami w formule
zbliżonej do tych z badań PISA.
Potrzebna jest szkoła, w której uczennice i uczniowie mają czas i warunki do rozwijania talentów i pasji. W której są traktowani podmiotowo, gdzie uwzględnia się ich zainteresowania i pomaga w pokonywaniu trudności. Dziś szkoła jest raczej salą treningową do egzaminów, a jakość jej pracy ocenia się niemal wyłącznie poprzez wyniki egzaminacyjne
młodzieży. Tymczasem nie odzwierciedlają one kompetencji kluczowych i przekrojowych. Nie uwzględniają też wysiłków nauczycieli i nauczycielek w pracy z młodymi osobami ze środowisk z niższym kapitałem kulturowym.
Konieczne jest upowszechnienie innej formuły oceniania uczennic i uczniów – z naciskiem nie na stopnie, ale na tzw. ocenianie kształtujące: informacje zwrotne, ocenianie na bieżąco (także w trakcie wykonywania zadań), z wykorzystaniem oceny opisowej oraz ze wskazaniem, nad czym dziecko powinno lub może dalej pracować.
Jeżeli ten program w ogóle jest realizowalny, to podpisuje się pod każdym zdaniem.
@Róża
Wiem, wiem, że są trudne, moja córa brała udział w kuratoryjnym z ang. i z pol. i miałam okazję się z nimi zapoznać 🙂 A i tak w tym roku przynajmniej lektury były jakieś mniej odjechane, bo w którymś poprzednim roku wśród lektur na etap szkolny były np. mało znane pieśni Kochanowskiego i „Odprawa posłów greckich”… I film „Troja”.
A w tym roku był między innymi esej Herberta z „Martwej natury z wędzidłem”, Parandowski, Gałczyński, Osiecka, Szymborska, Tokarczuk (mowa noblowska), Zusak i „Sen nocy letniej” Shakespeare’a… A z filmów „Green Book”, „Twój Vincent” i coś tam jeszcze, już nie pamiętam. Jedyne, co było upiornie nudne dla trzynastolatków, to „Pasja życia” Stone’a. Ale i tak dzieciaki wymiękały, bo wszystko było robione w celu odsiania – najlepiej wszystkich.
Na konkursie z angielskiego to tak odsiali na etapie szkolnym, że się okazało, że nie ma kto pisać następnego etapu i musieli spuścić z tonu…
Powiem Ci, że dzieci wyszły z tego magla znerwicowane i w większości przekonane, że do niczego się nie nadają. Dlatego zrobiłam się taka cięta na te konkursy…
@Nastka
Bo dzieci uzdolnione humanistycznie mają trudniej niż te ścisłe. Wybierają pol.i ang.czyli przedmioty egzaminacyjne, w których jest największa konkurencja. Ang.ma poziom kosmosu, bo jest coraz więcej dzieci dwujęzycznych, które mieszkały kilka lat poza Polską i chodziły do szkół międzynarodowych. A dzieci, które mają zdolności ścisłe mogą wybrać matematykę, która jako przedmiot egzaminacyjny ma mnóstwo startujących, ale mogą wybrać fizykę, chemię, przedmioty niszowe. Mała konkurencja, nauczą się jednego przedmiotu nieegzaminacyjnego i już mają z głowy rekrutację. Konkursy są teraz oderwane od poziomu szkoły i dzieci, których rodzice nie ogarną tematu, są w nich bez szans, bo niewielu nauczycieli w szkole przygotuje dziecko. W miejscowości pod Warszawą jest nauczycielka (dyrektorka szkoły), która co roku przygotowuje laureatów olimpiady z ang., na grupach nauczycielskich taki hejt się na nią wylewa, że ona to robi w szkole za darmo.
@PR
1. Nasza szkoła jest bardziej anachroniczna obecnie niż była w czasach PRL. Wtedy na technice uczyliśmy się tego co było życiowo potrzebne, dziewczynki gotowania, szycia, przyszycia guzika, robienia na drutach, chłopcy mieli jakieś warsztaty z majsterkowaniem. To było dostosowane do tamtych realiów. Teraz technika to najbardziej absurdalny przedmiot, nic życiowego. Nastawienie naszych nauczycieli do rozdawania laptopów było dość przerażające : „po co im, będą tylko grać”. Nie przyszło im do głowy, że to narzędzie do nauki. Znajomych dzieci w zagranicznych szkołach robią jakieś projekty zespołowe, w których muszą wyszukać informacje, zbadać problem, znaleźć rozwiązanie i znaleźć możliwości pozyskania środków na wprowadzenie rozwiązania w życie. Oni się tam uczą w szkole podstawowej gdzie szukać kasy na realizację pomysłów. A u nas podręczniki na pamięć jako przygotowanie do życia.
2. Z drugiej strony ja PR absolutnie nie chciałabym szkoły, która zamieniłaby się w wielkie wieloletnie zajęcia świetlicowe. Moje dziecko do szkoły bez porządnej mat., fiz., chem. po prostu nie chciałoby chodzić. A nie wiem co się tam kryje w tych hasłach okopressu. Obawiam się, że to raczej towarzystwo, które z matematyki niewiele rozumiało. Czytając ich pomysły ekonomiczne to jestem tego nawet pewna, że liczenie nie było ich mocną stroną.
3. Te odejście od ocen cyfrowych jest tak naprawdę obroną dzieci przed tą ocenozą i testomanią, którą im zafundowali nauczyciele podstawówek. Dla mnie i ocenoza, i brak ocen cyfrowych to nie są najmądrzejsze pomysły. Był taki moment, kiedy wprowadzono oceny opisowe w 1-3 i na początku rzeczywiście nie stawiano w ogóle żadnych cząstkowych ocen cyfrowych. Rodzic dostawał komunikat co dziecko umie dobrze, co słabo, czego „jeszcze” nie potrafi. Niestety część dzieci z tym „ jeszcze” doszła do 4 kl. I tam zaczęły się takie problemy, że w zasadzie te dzieci były skreślone edukacyjnie. One w 4 kl. „jeszcze” nie potrafiły czytać.
4. PR tam jest w programie okopressu coś mocniejszego. Ustawa o prawach ucznia. I to będzie dla wielu nauczycieli, ze względu na ich bardzo niski poziom kultury prawnej, coś nie do przeżycia. Cytuję co tam jest: powołać Rzecznika Praw Uczniowskich- urząd ogólnopolski plus lokalnych, dać prawo veta samorządom uczniowskim w stosunku do zapisów statutów, w ciągu pierwszych stu dni opublikować wytyczne do nowelizacji statutów szkół w zakresie najczęściej występujących w nich błędów, do ustawy o prawach ucznia wprowadzić zamknięty katalog obowiązków, przebudować model oceniania- ocena opisowa jako zasada, zmienić oceny zachowania na opisową lub całkowicie znieść.
@Róża
W stolicy Rzecznik Praw Ucznia przy ratuszu jest od ćwierć wieku i …. 😉
@PR
Rozumiem, że ty, jak Tusk, sugerujesz, że Indie to kraj muzułmański … 😉