Druga lekcja o uchodźcach
Nauczyciele będą musieli przeprowadzić drugą lekcję o uchodźcach. Pierwszą prowadzili kilka miesięcy temu, gdy trzeba było dzieciom wytłumaczyć, dlaczego nie przyjmujemy tych, którzy uciekają przed wojną z Syrii, Afganistanu itd. Teraz będziemy tłumaczyli, dlaczego uchodźców przyjmujemy i pomagamy.
Byłem w sobotę w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Artyści zaproponowali publiczności wspólne śpiewanie piosenki Ataman (tekst tutaj), abyśmy w ten sposób wsparli duchowo Ukraińców, którzy cierpią podczas niesprawiedliwej wojny. Utwór jest o umieraniu na wojnie i o wierności ideałom. Cała sala śpiewała na stojąco. Potem były brawa dla Ukrainy oraz refleksja nad smutnym losem uchodźców.
Druga lekcja o uchodźcach jest konieczna, bo trzeba będzie odszczekać słowa, które padły podczas pierwszej lekcji. Wcześniej w bardzo zawiłych słowach staraliśmy się wytłumaczyć, dlaczego jest mur na granicy z Białorusią, dlaczego nasz kraj buduje zasieki, aby uniemożliwić uchodźcom wejście do Polski, jaka jest rola polskiej służby granicznej. Była to trudna lekcja, wręcz niemożliwa, dlatego nie wszyscy nauczyciele ją przeprowadzili. Niektórzy udawali, że problemu nie ma.
Teraz będzie inaczej. Nareszcie możemy z dumą powiedzieć, używając bardzo prostych słów, a nie zawiłych, że jest dobrze. Wstydzić się za polskie państwo nie będziemy. Druga lekcja o uchodźcach odbędzie się we wszystkich szkołach, może nawet z nakazu kuratora.
Komentarze
Właśnie gdzieś zadałem takie pytanie – czym się różni uciekający przed wojną Ukrainiec, od uciekającego przed wojną Syryjczyka?
” Utwór jest o umieraniu na wojnie i o wierności ideałom.”
Według mnie utwór jest o umieraniu na wojnie, bez wątpienia. Co do wierności ideałom to ja tekszt odbieram inaczej- raczej o ciężkiej doli żołnierza, który idzie na wojnę za cudzą sprawę. Bardziej pasuje do sytuacji żołnierzy rosyjskich, których posłano by umierali w imię rojeń o Wielkiej Rusi, tak ja dawni carowie posyłali Kozaków na rozmaite wojny .
No i dobrze !
Trzeba tylko dzieciakom wyjaśnić, że zarówno w pierwszym jak i w drugim przypadku jest to skutek amerykańskiej polityki.
To tak właśnie, jak pisałem wcześniej o Jasiu, Stasiu, Antku i Franku.
Niech w ramach ćwiczeń dzieciaki same przypiszą kim są poszczególni chłopcy.
@kaesjot
Jest też pewna różnica: z Ukrainy przybywają uchodźczynie. natomiast przez zasieki forsować granicę probowali i próbują uchodźcy, dowiezieni z orientu samolotami Łukaszenki, co nie spodobało się nawet urzędnikom z Brukseli.
Na Władimira Władimirowicza strasznie działają ukraińscy nacjonaliści.
Oto co pisano na ten temat w jednym z najbardziej miarodajnych polskich dzienników:
https://wyborcza.pl/7,75399,18319052,amerykanie-szkola-ukrainskich-nacjonalistow-podsylaja-ich-wladze.html
I jeżeli dobrzy odczytałem to na pieczątkach tych oddziałów pisało ( tak podał kilka lat temu najbardziej miarodajny dziennik), że im się marzy:
„Krucjata Białych Ras”
I jeżeli do tej pory były same fakty, tow tym miejscu odważę się na lakoniczny komentarz:
Jeżeli Prezydent Rosji ma za przeciwników te właśnie oddziały, to sprawa się trochę komplikuje, i trudno żebym popierał walczących nazistów i rasistów, tylko dlatego, że walczą z Putinem.
A współczesną Rosję lubię również dzięki Polityce.
Około 10 lat temu w ramach „Biblioteki Polityki” ukazała się seria „Współczesna literatura rosyjska” i skompletowałem całą serię , czyli 15 sztuk.
I dzięki tym książkom pokochałem Rosję na złe i dobre, czyli Rosję Putina także.
@ WB
2 pytania :
Czy gdyby Polskę ktoś najechał chciałbyś, żeby z agresorem nie walczyli członkowie rodzimych nacjonalistycznych bojówek (a chodzą słuchy, że jest ich trochę w składzie WOT)?
Czy nie lepiej, że ci nacjonaliści walczyli w wojnie domowej, gdzie jednak podlegali dowództwu regularnej i byli poddani mniejszej czy wiekszej ale jednak wojskowej dyscyplinie armii niżby mieli samodzielnie walczyć z mówiącymi po rosyjsku sąsiadami ?
Bo ja też nie lubię wszelkiej maści ekstremistów, nacjonalistów i podobnej hołoty ale uważam, że lepiej żeby w raize czego znaleźli się w wojsku, gdzie będą kontrolowani niżby mieli na własną rękęwalczyć z wyimaginowanymi „wrogami Narodu” , „defetystami” i „chronili” co młodsze i ładniejsze żony i co starsze córki żołnierzy, którzy poszli na front.
Krzysztof Cywiński 27 lutego 2022 19:25
Na blogu prof. Hartmana staram się uzasadnić swój sceptycyzm wobec powszechnie dominującej interpretacji bieżących zdarzeń.
Nie oznacza to, że jestem przeciwnikiem udzielania pomocy pokrzywdzonym bo to całkiem inna sprawa.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Też lubię Rosję, Rosjan, ich literaturę i język. Z tych autorów serii 15 książek, o której Pan pisze, żyje trzech. Tatiana Tołstoj o Putinie dawno mówiła, że to bandyta, Pielewin otwierał listę książek „niesłusznych” stworzoną przez młodzieżówkę proputinowską, a Sorokin to jeden z autorów listu artystów rosyjskich, którzy piszą „Rozpoczęta wojna pomiędzy Rosją a Ukrainą to WSTYD. To jest Nasz wstyd, ale niestety nasze dzieci, pokolenie bardzo młodych i nienarodzonych Rosjan będzie musiało ponieść za to odpowiedzialność. Nie chcemy, aby nasze dzieci żyły w kraju agresora, aby wstydziły się, że ich wojsko atakuje sąsiednie niepodległe państwo….Nie wierzymy w to, że niepodległa Ukraina stanowi zagrożenie dla Rosji czy innego państwa. Nie wierzymy oświadczeniom Wladimira Putina, że ukraiński lud jest pod władzą nazi/ tov i trzeba go wyzwolić.”
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Pan lubi cytaty to dla Pana i pozostałych mędrców- Marcin Meller, dziennikarz, autor kilku książek. Jasno, prosto wyjaśnia Wam gdzie jesteście- „Banuję ruskich troli, agentów i pożytecznych idiotów jak leci, bez ostrzeżenia. Ruscy bombardują Charków, a tu ktoś mi wjeżdża z UPA- wypierdalać. Bohaterowie z Wyspy Węży mówią ruskim bandytom „ idi na chuj” i oddają życie, a tu jeden z drugim o Banderze- wypierdalać. Ludzie śpią w metrze i organizują obronę miasta, ostrzeliwane są szpitale i przedszkola, a tu ktoś , że Rosja ma się prawo bronić przed NATO- wypierdalać.”
To co piszesz ma oczywiście sens, ale moją uwagę zwrócił jeden fakt.
Jedna z grup poddanych szkoleniu nosiła emblematy „Krucjata Białych Ras” co niewątpliwie budzi skojarzenia rasistowskie.
Czyli, sytuacja – zdaniem naszych amerykańskich przyjaciół – jest tak podbramkowa, że dla walki o świat wartości liberalnych – My, naród amerykański – ten fakt bierzemy na klatę, czyli cel uświęca środki
Ale nie jest niemożliwe również, że kiedyś, być może Ukraina zboczy ze szlaku wiodącego ku krainie przesiąkniętej wartościami liberalnymi, a cały czas owa organizacja – już oczywiście przeszkolona militarnie przez amerykańskich instruktorów – będzie działać, to nie jest wcale wykluczone, że wówczas amerykańscy bracia przypomną sobie o jej istnieniu i rozpoczną kolejną krucjatę.
Tym razem przeciw nacjonalistyczno-rasistowskiej Ukrainie.
Tę wielce rażącą niekonsekwencje mam tutaj raczej na myśli.
Poprzedni komentarz kierowany w stronę @Mad Marxa.
@kaesjot
Gdy byłam małą dziewczynką z dużym temperamentem, jak ktoś nie miał racji, to ja płakałam i tupałam nogami. Wtedy tata mi mówił – „nie płacz, nie złość się, tylko mu współczuj, żałuj go, bo on jest biedny, biedny, bo głupi”.
@Róża
O! Widzę, że się trochę cycatyciło , ale nie w sprawie owych cytatów, a przynajmniej okoliczności ich zaistnienia w Pani, Pani Różo komentarzu.
Kocham Rosję z całym jej bagażem złych i dobrych rzeczy.
A ponadto problem Rosji jest tak nieodgadniony jak nieodgadniona jest rosyjska dusza, a do jej zakamarków bez ćwiartki samogonu nie dotrzemy…
… mam nadzieję, że nie jest Pani definitywną abstynentką?
Przypominam jednakże, że ćwiartka samogonu w nomenklaturze rosyjskiej – według Bułhakowa – to ćwierć…wiadra.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
„…na pieczątkach tych oddziałów pisało…”
Po polsku mowi sie „bylo napisane”. Jestes trolem Putina?
A Pan Marcin Meller i jego głębokie przemyślenia w kontekście ostatnich wydarzeń nie są bohaterami moich snów.
Nie wiem, czy o tym pisać, ale to w sumie tylko sen.
Kiedyś bardzo lubiłem korzystać z usług Polskich Kolei Państwowych. Uwielbiałem bezkresne trasy polskich pociągów relacji Wrocław – Białystok, czy Szczecin – Przemyśl. Jechało się i jechało…
Ostatnio miałem sen, że jadę pociągiem relacji Szczecin – Irkuck…
…dobrze, że sobie budzik nastawiłem, bo bym jechał., jechał…
Róża 28 lutego 2022 10:24
„To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości.“ – Bertrand Russell.
@bernardroland
Pytasz: Jestes trolem Putina?
Nie, oczywiście, że nie.
Teoria języka i reguły gramatyczno-składniowe nigdy nie były moim atutem, ale cały czas pracuję nad sobą.
A poza tym „wiadomy problem” próbuję i opisać nazwać w kategoriach wybitnie – na ile się to da – przyczynowo-skutkowych.
Emocje nie są najlepszym doradcą przy wręczaniu laurek, czy innych pucharów. Niekoniecznie przechodnich.
I od czasu do czasu na coś ciekawego się natknę,co przy pewnych modyfikacjach da się przysposobić na potrzeby chwili, bo dodatkowy atut tego „czegoś” na co się natknę to uniwersalizm .
Fragment z ciekawego eseju”‚I cóż po filozofii ?”
Pisane w czasach późnego PRL-u, ale momentami naprawdę aktualne, a przynajmniej odnoszę takie wrażenie.
Autor eseju Cezary Wodziński, a fragment z Max Webera ( funkcjonowanie Unii to trochę jego idee) jego zdanie na temat polityki i polityków:
„Zadaje się on z diabelskimi mocami, które kryją się za każdą przemocą. Wielcy wirtuozi miłości i dobroci, pochodzący czy to z Nazaretu, z Asyżu , czy z indyjskich zamków królewskich, nie posługiwali się środkami politycznymi, ich królestwo było „nie z tego świata”…Jeśli ktoś szuka zbawienia duszy i ratunku dla innych dusz, nie robi tego na drodze polityki, która ma zupełnie inne zadania: jej zadania dają się rozwiązywać TYLKO przy użyciu przemocy. Geniusz czy demon polityki żyje z bogiem miłości w wewnętrznym napięciu, które w każdej chwili może eksplodować jako konflikt nie do rozstrzygnięcia.”
Pisane na przełomie XIX i XX wieku, ale praktyka ubiegłego wieku i urobek obecnego pokazują, że Weber …miał „łeb”.
Powyżej podałem niepełny tytuł eseju Cezarego Wodzińskiego, a pełny jego tytuł w brzmieniu”
” I cóż po filozofii w czasie marnym?”
Zadałem sobie trud i przeleciałem ( trochę z ciekawości) po półkach, żeby zobaczyć co jeszcze posiadam ( i trochę też przeczytałem) oprócz owej serii wydanej swego czasu przez Politykę na pólkach w mojej biblioteczce na temat Rosji w różnym wydaniu, bo Rosja to Rosja carów, Rosja rewolucji, ZSRR i WNP i Federacja Rosyjska i c y mam prawo twierdzić, że znam trochę Rosję, jej dziedzictwo, kulturę…rosyjską duszę po prostu.
Jest tego trochę, a wliczając noblistkę Aleksijewicz, która jest Białorusinką i jej książki( dotyczą z reguły epoki ZSRR) i jakąś antologię opowiadań białoruskich to będzie około 80 sztuk. Tak na wyczucie… A z drugiej strony rosyjskiego ani w ząb. No może oprócz Guten M…przepraszam, Zdrastwujtie riebiata”
Od Trockiego (eleganckie wydanie „Mojego życia”)jakiś strasznie sfatygowane mądrości Stalina, zaje…fajnych prac Szestowa i Bierdiajewa, publikacji ( od nich chyba zaczynałem) historyka idei prof. Andrzeja Walickiego, książek Janusza Dobieszewskiego (dobre)oczywiście wielkiego kwartetu Tołstoja, Czechowa, Gogola, Dostojewskiego, Antologię” Opowieści niesamowitych” z języka rosyjskiego. Poezje Błoka, biografie Majakowskiego, Tolstoja, dwutomowe przepastne ( do przeczytania)pamiętniki Nadieżdy Mandelsztam, filozofów religii , rzeczy stricte dotyczących samego prawosławia, reportaży ze współczesnej Rosji albumów, albumików, kalendarzy prawosławnych … i kończąc na reportażu Barbary Włodarczyk „Szalona miłość,chcę takiego jak Putin” i wiele, wiele innych.
I jeżeli przeczytam je wszystkie ( na razie „dwie trzecie” ) to chyba na pytanie:Czy jestem trollem Putina?, nie będę miał już wyjścia…
Teraz biorę oddech od spraw typowo rosyjskich i chłonę ciekawe przemyślenia Akacjusza z Cezarei ( proszę nie mylić z Akacjuszem z Konstantynopola).
Jak znajdę coś ciekawego to zacytuję
Z dedykacją. Od Akacjusza dla @Róży, za pośrednictwem…a zresztą…
…Akacjusz z Cezarei to mój typ na dzisiaj.
Dodatkowe lekcje dla dzieci o uchodźcach w warunkach „laboratoryjnych” ,czyli w klasie, to strata czasu. Nie zrozumieją.
Tak jak lekcja biologii w parku miejskim, to nauczycielka powinna znaleźć w okolicy podstarzały budynek do rozbiórki z solidną piwnicą. Tam poprowadzić lekcje, w warunkach zbliżonych do kolegów w Doniecku i Kijowie. Z pająkami na ścianach i pyle spadającym z sufitu na kartki rozłożonych zeszytów. Z początku będą trochę wystraszeni ,tak jak dzieci z Kijowa. Po miesiącu takich lekcji,dzieci będą się zachować naturalnie i śmiech z piwnicznej izby usłyszymy. To sprawdzona metoda. W Doniecku od 8 lat tak się uczą dzieci. Już potrafią się śmiać. Tak się zachowują normalne dzieci na całym świecie. Lubią śmiech i zabawę. W Iraku z śmiechem kąpią się w zalanym leju po bombie. śmieją się też US Marine rozdzielając im cukierki .Metoda nauki tzw. „piwniczna” polecał nam znany nam polityk. Metoda skuteczna sprawdzona w praktyce zarówno w Doniecku jak w Kijowie.
https://youtu.be/DVIDR9JSPFs
@kaesjot
Proszę zaprezentować tu równie odważnie to co Pan pisał na innych blogach Polityki- tam nie miał Pan przecież żadnych wątpliwości: „Atakują Lotnisko a nie osiedla mieszkaniowe, szkoły czy inne obiekty użytku publicznego”, „Wygląda na to, że Rosjanie korzystają z Naszych doświadczeń, podejmując działania, by ich rodaków nie spotkało to, co nas na Wołyniu w latach 1943-45”, „Wnukowie i prawnukowie Polaków mordowanych przez banderowców na Wołyniu mają pomagać wnukom i prawnukom tych morderców..”, „Prędzej czy później i tak nas zbanują a przemądrzali gówniarze zes…ją się w pampersy z radości”. Kaesjocie szkoda mi Pana, bo naprawdę pięknie i wzruszająco pisał Pan o swoich wnukach. Te „konające żabki” i „basie.n”, którym próbuje się Pan tam przypodobać, mają Pana gdzieś, te małomądre starsze panie uważają się za intelektualistki, a Pana nie. Zachwycają się tam czyimiś wnukami jeżdżącymi na nartach w światowych górach, Pana wnuki je nie obchodzą. Niech Pan stamtąd ucieka
Mam nadzieję, że nikt mi nie zarzuci, że nie bronię Ukrainy, bo sami są sobie winni, bo Wołyń, Bandera, czy morderstwo przedwojennego ministra Bronisława Pierackiego.
Raczej w tych kategoriach na problem nie spoglądam.
Jest to jednak ( a na pewno mam nadzieję że tak będzie) zdarzenie które swoim zakończeniem nawiąże do sytuacji, kiedy kobieta zwierza się swojej zaufanej sąsiadce:
„Jak bije, to bije, ale przytuli jak żaden”.
A z Ukrainą i Rosją będzie podobnie, i mam nadzieję, że Ukraińcy zrozumieją, że nie są w tym przypadku obiektem wybitnej troski możnych całego świata, ale pionkiem w jakichś geopolitycznych szachach i swoją przyszłość zwiążą jednak z Rosją.
Tam będą jeżeli nie szanowani, to przynajmniej traktowani jak partnerzy, bo w przypadku krajów Zachodu, ale również i Polski, tego raczej się nie doczekają.
Będą tylko traktowani jako antyrosyjski bufor.
@Róża
Żadne „konające żabki” czy „basie.n” mnie nie interesują.
Nie interesują mnie blogi cenzurowane ani też skupiające TWA ( Towarzystwo Wzajemnej Adoracji ). Na blogach, na których jestem aktywny prezentuję SWOJE WŁASNE opinie a mam już taką naturę, że jak większość mówi JEST TAK to ja twierdzę, że JEST INACZEJ. Choćby tylko po to, by inni spojrzeli na problem z INNEGO punktu widzenia, by zaczęli SAMODZIELNIE myśleć, dociekać KTO ZA TYM STOI, KTO, JAKI MA INTERES w takim a nie innym przedstawianiu zdarzeń.
Na zdjęciach ilustrujących manifestacje poparcia dla Ukrainy ( w Kanadzie, Niemczech a nawet w Poznaniu ) obok powiewających flag niebiesko – żółtych mozna również dojrzeć flagi czerwono-czarne – chyba wiesz, czyje one są.
A ja polecam Marka Aureliusza i jego:
„Skutki gniewu są dużo poważniejsze od jego przyczyn.”
@KSJ
Czy widział Pan w ostatnich latach jakąś prawdziwie polsko-patriotyczną manifestację bez flag ONR? A chyba wie Pan, „czyje one są”? Czy z tego wynika, że wszyscy Polacy to neofaszyści? No choćby narodowcy?
UPA walczyło z Niemcami, Sowietami i Polakami. Jaką symbolikę niesie więc za sobą czerwono-czarna flaga? Antykomunistyczną, antyrosyjską, antypolską, antyżydowską czy narodową, ukraińską? Proszę tę logikę zastosować do flag ONR-u. Co za nimi Pan dostrzega? Której flagi bardziej się Pan powinien obawiać?
Płynny masz oczywiście rację z UPA, ale @kaesjot może Ci odpowiedzieć, że owszem Putin zrobił wiele złego, ale za to jest facetem który 4 razy KO.
Czyli, KOcha KOty, KObiety i KOniak.
Czyli jest fajnym, sympatycznym facetem.
Załóżmy, że w jakiejś szkole pojawi się trzódka ukraińskojęzyczna. Czy żeby zaprosić z zewnątrz jakąś organizację pozarządową, a może po prostu pana Kazia, żeby (a) wyjaśnić polskim dzieciom, co się dzieje lub (b) zająć się jakoś tymi dziećmi ukraińskimi, trzeba będzie wystąpić o zgodę do kuratorium, przedstawiwszy szczegółowy plan tych zajęć, i czekać na zgodę 1-2 miesiące?
Przyjmujemy setki tysięcy uchodźców z UA. Super. A ten jeden tysiąc, których z Afganistanu przywiozły nasze samoloty nadal jest zamknięty w ośrodkach za kolczastym drutem?
@PR
„Po owocach ich poznacie”
Porównaj SKUTKI działań OUN i UPA ze skutkami działań ONR. Zwłaszcza jeśli chodzi o te, mierzone ilością ludzkich żyć.
W 1846 roku chłopi galicyjscy też mordowali „panów” (dziedziców, zarządców, urzędników i nawet księży ) ale tylko tych „złych”, traktujących swych poddanych jak zwierzęta lecz nie mordowali ich żon i dzieci.
Jedna z komentujących przywołała słowa znanego szermierza walczącego o wolność w niejednym zakątku Układu Słonecznego w brzmieniu:
„…Bohaterowie z Wyspy Węży mówią ruskim bandytom „ idi na chuj” i oddają życie, a tu jeden z drugim o Banderze- wypierdalać”
Okazuje się, że owo natchnienie wrażliwych niewiast, ów florecista godzący w autorytarne piersi był jednak w błędzie. Bohaterowie z Wyspy Węży, przy których żołnierze Westerplatte, czy obrońcy Termopil to przysłowiowy pikuś, że ten tenor medialnych estrad był się mylił. Owi żołnierze jednak żyją.
Czy się z tego cieszę? Oczywiście, żołnierze ukraińscy żyją. Cieszą się ich żony, matki, dzieci, może też dalsza rodziny.Po wyjściu z niewoli wrócą witani w swoich wioskach, przysiółkach, miasteczkach bukietami, pięknych, czerwownych róż. Tak jak wita się prawdziwych bohaterów.
Ale myślę, że ta informacja dla wielu – zaryzykuje, że Panu Marcinowi Mellerowi również – jest nie w smak. Przecież informacja, że żołnierze żyją psuje cała tę wysmakowaną estetycznie narracje..”.idi na chuj”…Na tyle wysmakowaną, że przywoływana była na niejednym blogu, podczas wielu rodzinnych przyjęć, że o salonach fryzjerskich przy głównych alejach wielkich miast nie wspomnę..
I co teraz? Co teraz może uczynić dziennikarz Marcin Meller?
Moim zdaniem jedyne co mu pozostało to znaleźć odpowiedź na pytanie”
„Po chuj” mi to było z tymi Wężami się zadawać?
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński 1 marca 2022 14:28
A cóż się dziwisz Panu MM i jemu podobnym ?
Najęli się na psa więc muszą szczekać, bo inaczej na swą michę nie zarobią.
Na 380 tysięcy osób, które przekroczyły granicę polsko-ukraińską od czwartku, połowa to są dzieci w wieku szkolnym
@ kaesjot
Piszesz z własxnego doświadczenia bo masz żal że na michę nawet nie zarobisz ?
@ WB
Zapytaj kogokolwiek ilu z obrońców Westerplatte poległo. Najprawdopodobniej usłyszysz odpowiedź że większość, bo przecież „Prosto do nieba czwórkami szli”
A jaka była prawda to każdy debil może wyguglać.
Obrońcy Wyspy Węży volens nolens już się stali legendą jak wielu innych żołnierzy w różnych wojnach. A legendy rzadko kiedy są prawdziwe.
No chyba każdy, kto ma choć trochę człowieczeństwa w sobie, zastanawia się, czym różnią się uchodźcy z koszmarnych wojen na Bliskim Wschodzie od Ukrainy. Ale wszyscy przecież wiemy – kolorem skóry. Nie jest nawet ważne, że Ukrainkom rosyjscy żołnierze nie będą wkładać żywych szczurów w pochwę ani torturować masowo ludzi, bo uważaja ich za braci. Więc teoretycznie osoby uciekające z Syrii i Afganistanu w pewien sposób „zasługują” na większą pomoc. Lub co najmniej taką samą. Warto to dzieciom objaśnić, bo dzieci nieskonfrontowane z rasizmem teraz wyrosną na dorosłych bez wzruszenia patrzących na zamarzających uchodźców i ciężarne kobiety wyrzucane za ręce i nogi w las.
Dziwnie w komentarzach skręca rozmowa o uchodźcach. Proponuję wrócić do meritum. Lekcje o uchodźcach są potrzebne, ale o ile mogę się zorientować ze swojej niewątpliwie wąskiej perspektywy, nie przeprowadza się ich prawie wcale. Oto tematy lekcji wychowawczych u dzieci moich przyjaciół i córki, zebrane z ostatnich dni: szkodliwość palenia tytoniu, plakat antynikotynowy, bezpieczeństwo na drodze, dzień Żołnierzy Wyklętych (?!!!), bal ósmych klas, profilaktyka wad postawy. W żadnej klasie wychowawcy nie powiedzieli słowa o wojnie. Ze szkoły mojej córki pani wicedyrektor wysłała w czwartek po południu do rodziców maila z informacją, że dzieciaki w szkole siedzą w komórkach (co jest zakazane) i dzielą się wiadomościami, i w związku z tym ona prosi, żeby uspokoić dzieci w domu i pilnować, o czym się rozmawia, a najlepiej… nie wspominać o wojnie. I chyba po czasie się zreflektowała, bo dziś już nie ma tego maila na Librusie. Dostaliśmy też szczegółowe informacje o tym, jak przebiegał tłusty czwartek. I jakoś nic o tym, że te pączki zarówno starszym dzieciom, jak i dorosłym, stawały w gardle. Na wysokości zadania stanęła jedynie pani z biblioteki, o duszy aktywistki. Natychmiast ogłosiła konkretną zbiórkę potrzebnych rzeczy i zaczęła organizować transport.
I tak to wygląd w szkole. O uchodźcach sprzed paru miesięcy też nie bardzo wspominano, ale wtedy można było zrozumieć, że wstyd chwyta nauczycieli za gardło. Teraz nie można tego powiedzieć. A dzieci i tak będą szukać wiadomości, będą dyskutować. Przydałaby im się pomoc w uporządkowaniu tego wszystkiego. Nie każdy może liczyć na nią w domu.
@Mad Marx
Oczywiście masz rację.
Można jeszcze dodać Juliana Ordona, który szczególnie podczas golenia lubił recytować fragment mickiewiczowskiej „Reduty Ordona”, kiedy wylatuje wraz z całym składem amunicji w powietrze.
I jest moim zdaniem różnica w sytuacji kiedy – jak to było w przypadku Mickiewicza – wiersz pełni inną funkcję ( mitu długodystansowego), bo powstaje rok po zakończeniu wojny, kiedy wszyscy leczą już rany, i w sytuacji kiedy taka informacja stanowi broń dużego kalibru w wojnie informacyjnej i toczy się w zasadzie równolegle do działań wojskowych, a wg niektórych jej przebieg ma porównywalne znaczenie dla losów wojny z tymi, kiedy żołnierze strzelają do siebie.
I to już nie jest mit, ale raczej brudna dezinformacja.
I już na koniec.
O roli takiej narracji, która opisuje rzeczy nieprawdziwe.
Miłosz w jednym ze swoich tekstów przypomina sytuację z kampanii wrześniowej 1939 roku, kiedy jacyś spece od podtrzymywania wojennego ducha z komórek propagandy, puścili w Polskę wieść, że ( około 15 września) polskie odziały wojskowe znajdują się na rogatkach …Berlina.
Te wszystkie w zasadzie sprawy podchodzą pod pojęcie propagandy, a które to pojęcie lica swoją konotacją nie rozpromienia.
Ciekawą, a nawet bardzo dobrą książka poruszającą tę tematykę jest „Wiek propagandy”. Pratkanis i Aronson. Amerykanie.
Czasami nóż się otwiera, ale żyję się dalej.
Każdy kto czerpie natchnienie z mediów, żyje z mediami powinien tę książkę przeczytać. A przynajmniej przejrzeć. Cuda niewidy autorzy opisują.
Przed inwazją na Irak w telewizji CNN ukazał się, wstrząsający reportaż w którym mieszkanka jakiejś irackiej wsi w spazmach opisywała okrucieństwa jakie miał miejsce w jej wiosce.
Cała Ameryka była wstrząśnięta.
Okazało się jednak, że owa dziewczynka od kilku lat nie była w Iraku, a tak naprawdę była córką pracownika ambasady kuwejckiej w Waszyngtonie i wszystko to zgrabnie we współpracy z niezależną telewizją wolnego świata zaaranżowali i do amerykańskiego, ale i chyba globalnego luda na tacy podali.
Szukając tego fragmentu ( chciałem zacytować) natknąłem się na fragment który mówi jak dynamicznym procesom poddanym jest świat mediów. Również świat wolnych mediów.
Badacze komunikacji w USA uznali, że przyczyną porażki w Wietnamie były tak naprawdę media, które w tamtych czasach były „potokiem nieustannych obrazów wojny prezentowanych na ekranach USA” …
… i od czasów wojny w Zatoce Perskiej
„…urzędnicy rządowi dopilnowali, żeby na ekranach naszych (amerykańskich) telewizorów pojawiały się tylko obrazy uzasadniające zaangażowanie USA w Zatoce Perskiej…”
Ciekawe. „…urzędnicy dopilnowali…”. Urzędnicy i wolne, demokratyczne media.
Nie chcę być złośliwy, ale autorzy chyba nie chcą dać do zrozumienia, że CNN to takie amerykańskie TVP Info?
Ależ uciekajacy przed wojną Ukrainiec lat 18 do 60 jest oficjalnie i prawnie zdrajcą Ukrainy. Tym się różni od uciekających młodzieńców z transmisji tvp z granicy z Łukaszenka niemadry su.
Duda broni Polskę przed agresją Czarnka!
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/lex-czarnek-andrzej-duda-wetuje-nowelizacje-prawa-oswiatowego/h0lw2zx,79cfc278
Mad Marx 1 marca 2022 22:33
Ponad 40 lat pracy zawodowej pozwoliło mi wypracować solidną emeryturę, że wystarczy mi nie tylko na bułkę z masłem ale także z pomidorem, z kiszonym ogórkiem i nawet z czerwoną cebulą. Mogłem nawet pozwolić sobie na wycięcie mirabelek w ogrodzie a szczaw udostępnić znajomym.
Wrzuć sobie do wyszukiwarki hasło „Patrick Lancaster”
Jest to Amerykanin żyjący w Doniecku i pokazujący jak to wygląda „z tamtej strony”. Wejdź sobie też na Google Earth i obejrzyj sobie z góry obraz peryferii Doniecka.
Sam oceń, czy sprawa jest to jednoznaczna jak to ją przedstawiają „nasze” media.
Cięcia na blogu Bernarda Guetty i usuniecie głosów NIEKTÓRYCH dyskutantów tez daje dużo do myślenia.
Płynny chcesz oczywiście wznieść toast: Wiwat Prezydent Duda!
Odpowiadam – Wiwat! Wiwat! Wiwat!
@kaesjot
Życie nigdy nie jest czarno-białe. Nie jest tajemnicą, że na Ukrainie były i są konflikty pomiędzy rosyjskojęzycznym wschodem i bardziej nacjonalistycznym zachodem, zwłaszcza Galicją. Ale cytując tego samego dziś niesłusznego poetę
„są w ojczyźnie rachunki krzywd
obca dłoń ich też nie przekreśli
ale krwi nie odmówi nikt…..”
I jakoś nie widać, żeby Rosjan na Ukrainie powitano chlebem i solą, jak zapewne Putin się spodziewał ale prochem i ołowiem.
P.S. Nie jestem jeszcze na emeryturze i może nie jestem krezusem ale nie jestem na tyle biedny, żeby za pieniądze wysługiwać się politykierom spod ciemnej gwiazdy, poza tym wolałbym żebrać na ulicy niż być funkcjonariuszem propagandowym.
Mad Marx 2 marca 2022 19:03
Mnie jako Wielkopolaninowi z dziada, pradziada bliższy jest pragmatyzm Czechów niż polski romantyzm.
Jednak pragmatyczni Wielkopolanie w 1918 i Czesi w 1945 potrafili wzniecić powstanie, oczywiście i jedni, i drudzy w warunkach politycznych dla siebie korzystnych.
A wychodzi na to, że Rosja jest bardziej romantyczna niż Ukraina bo dokonała w niekorzystnej dla siebie sytuacji międzynarodowej (Rosji zarzuca się ludobójstwo w Syrii to co uchodzi Wujowi samowi to Rosji juz niekoniecznie)inwazji na większą część kraju, pod pretekstem obrony ludności w Donbasie i Ługańsku, zamiast zająć tylko te regiony, co być może społeczność międzynarodowa jakoś by zaakceptowała.
@Mad Marx
Istotnym parametrem każdego działania jest jego efektywność byli bilans kosztów i korzyści. Wielkopolanie i Czesi osiągnęli sukces przy relatywnie niskich stratach, bo uderzyli w odpowiednim czasie z użyciem odpowiednio przygotowanych sił.
Podstawę sił powstańców wielkopolskich stanowili weterani I WŚ – żołnierze wyszkoleni i z doświadczeniem bojowym a w powstaniu warszawskich dominowali młodzi chłopcy wychowaniu w duchu romantycznego „umierania za ojczyznę” z mikrym wyszkoleniem i doświadczeniem bojowym.
Powstańcy wielkopolscy osiągnęli SUKCES przy stratach nieco ponad 2 tys. walczących żołnierzy a warszawscy ponieśli KLĘSKĘ przy prawie 100-krotnie większych stratach ludzkich i prawie całkowitym zniszczeniu Warszawy.
Czesi w czasie II WŚ stracili relatywnie ok. 10 razy ludności cywilnej niż my. Pomijam tu ilości zamordowanych Żydów, gdyż ich obejmował „odrębny plan likwidacji”
W podejmowaniu decyzji należy kierować się rozumem a nie emocjami.