Prezydent jeszcze nie wie, co zrobi z lex Czarnek
ZNP zaapelował do Andrzeja Dudy, aby nie podpisywał ustawy lex Czarnek. W imieniu prezydenta odpowiedziała Bogna Janke: „Jeszcze nie podjął decyzji”. Znaczy to, że można na głowę państwa wpłynąć.
Do prezydenta wybrał się Sławomir Broniarz. Progi okazały się za wysokie, więc prezes ZNP tylko spotkał się z ww. sekretarz stanu. Usłyszał, iż wszystko jest możliwe. Trzeba prezydenta przekonywać.
Na razie próbowano przekonać pierwszą damę, aby wpłynęła na męża. Posłanki opozycji zaapelowały do nauczycielskiej duszy Agaty Kornhauser-Dudy. Wyszły zadowolone. Potem pierwsza dama uczestniczyła w spotkaniu prezydenta z ministrem edukacji i nauki, gdzie przekonywano ją do czegoś przeciwnego. Kręcka można od tego dostać.
ZNP zwraca uwagę – w kuluarach – że tą ustawą Czarnek może wykopać dołek pod własną partią. Gdy bowiem PiS odda władzę, powiedzmy po przegranych wyborach, nowi kuratorzy z łatwością wykopią ze szkół wszystkich pisowskich dyrektorów. Gdyby nie ustawa, trzeba by się z nimi męczyć aż do końca kadencji. Zatem zła ustawa może się okazać dobra. Tak to jest, gdy się zbyt ochoczo kręci na kogoś bat. Na końcu okazuje się, że ukręcono na siebie.
Komentarze
Wierzę, że Prezydent Duda podejmie jedynie słuszną decyzję.
Tylko jaką decyzję podejmie Pan Prezydent?
@WB
A jaka jest ta „jedynie słuszna decyzja” ?
Pozwolę sobie poprawić powyższe haiuiku prozą:
Posłanki opozycji zaapelowały do nauczycielskiej duszy Agaty Kornhauser-Dudy.
Wyszły zadowolone.
Potem pierwsza dama uczestniczyła w spotkaniu prezydenta z ministrem edukacji i nauki.
Wyszedł zadowolony.
@KS
Pan duda podejmie jedynie słuszną decyzję, by z własnej kieszeni oddać 420 mln zł, jakie do tej pory wybił licznik za Izbę Dyscyplinarną.
Ciekawy głos w dyskusji nad Quo Vadisem polskiej edukacji:
https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na-weekend/artykuly/8349467,lex-czarnek-oswiata-reforma-edukacji-szkoly-uczniowie.html
Miała być Finlandia a będzie prawie USA — najbogatszy kraj Trzeciego Świata, prawie, bo jednak Polska najbogatsza nie jest?
I jeszcze to:
Mamy do czynienia z kryzysem poczucia sensu wykonywania tego zawodu. Z jednej strony chcemy, by nauczyciel miał indywidualne podejście do ucznia, z drugiej stawiamy go przed 30-osobową klasą. Chcemy, by był twórczy, a zalewamy go biurokracją. Chcemy, by był samodzielny, a nieustannie narzucamy mu kierunki zmian. Chcemy, by był świetnym specjalistą, a płacimy mu żałośnie mało. Nic dziwnego, że nauczyciele są wypaleni i odchodzą z zawodu.
@Płynna rzeczywistość 4 LUTEGO 2022 11:06
„Miała być Finlandia…”
Kiedy miała być Finlandia? Chyba nie w czasie ćwierćwiecza z hakiem panowania dzikiego i chciwego kapitalizmu dziewiętnastowiecznego a la Balcerowicz & Spółka?
Bo przecież oni zamiast Finlandii pozostawili wtórny analfabetyzm…
Jak to powiedział kilka lat temu w Parlamencie Europejskim Krzysztof Warlikowski (z okazji wręczenia „Prix du livre européen” – Warlikowski przewodniczył jury 12. edycji konkursu)?
„Dzisiaj blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rozumie w niewielkim stopniu. Co dziesiąty absolwent szkoły podstawowej nie potrafi czytać. Aż 10 milionów Polaków (ok. 25%) nie ma w domu ani jednej książki. Analfabetą funkcjonalnym jest co 6 magister w Polsce. 6,2 miliona Polaków znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało NIC, nawet artykułu w brukowcu. 40% Polaków ma problemy z czytaniem rozkładów jazdy czy map pogodowych. To są dane tak niewiarygodne, że aż zabawne. A jednak napawają grozą”.
@Płynny
Jeżeli dobrze zrozumiałem Twoje intencje, to chcesz powiedzieć, że model oświaty fińskiej jest modelem wzorcowym. I jest tak już od kilku lat.
Chcesz dodatkowo powiedzieć, że cały cywilizowany świat – a szczególnie cywilizowane kraje Unii- jak jeden mąż, albo partner życiowy, przenoszą do swoich krajów ów model, a jedynie Polska nie zachwyca się, a zachwycać się powinna ową fińską projekcją?
Mam nadzieję, że celnie odczytałem ideę którą chciałeś „swoim linkiem” przemycić na blogowe forum.
@grzerysz
Nie zrozumiał Pan tego artykułu z gazetaprawna.pl. On nie mówi o czasach Balcerowicza, ani o ćwierćwieczu panowania dzikiego chciwego kapitalizmu. Przeciwnie, on mówi o efektach polityki, prowadzonej od 2015 przez partię, która nienawidzi Balcerowicza tak samo mocno jak Pan. Opisano tam te efekty: reforma min. Zalewskiej spowodowała, że materiał, który wcześniej realizowano w ciągu 3 lat gimnazjum skumulowany został do 2 lat przedłużonej podstawówki, Polska była w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o długość lockdownu w szkołach, dzieci boją się wymagań stawianych przez nauczycieli, którzy próbują nadrobić stracony czas, we wrześniu 70 proc.dzieci wolało opcję nauki stacjonarnej, ale w grudniu już tylko co trzeci. Rynek korepetycji szacowany jest na 7,5 mld zł, 1/3 uczniów ma korki. Wymienione są tam jasno efekty działania partii (która nienawidzi Tuska i Balcerowicza tak jak Pan)- problemy psychiczne nastolatków, przeładowana podstawa programowa, obniżenie poziomu wiedzy uczniów, kryzys poczucia sensu wykonywania zawodu nauczyciela, który jest żałośnie opłacany, wypalony i odchodzi z zawodu.
Płynny
A czy nie uważasz, że istnieje ryzyko, że kiedy jacyś przyszli „poCzarnkowi” ministrowie, ewentualnie ministry, zechcą z entuzjazmem wdrażać w polskie realia ów model fiński, to w sytuacji – co jest chyba oczywiste – chociażby ze względu na specyfikę fińskiego języka, nie ulegnie w trakcie tłumaczenia na język ojczysty, znacznej degradacji piękno idei i humanitarna wymowa owego skandynawskiego wzorca?
Czy w tej sytuacji nie należałoby rozważyć obligatoryjnej organizacji przez dyrektorów szkół kursów nauki języka fińskiego?
@Róża 4 LUTEGO 2022 15:39
Ależ ja w ogóle tego artykułu nie czytałem…
Odniosłem się tylko do słów z wpisu Pana „Płynna rzeczywistość”.
Jak widzę słowa Finlandia, Szwecja, Niemcy czy Francja to wiem, że to z dzikim i chciwym kapitalizmem dziewiętnastowiecznym znanym z powieści Dickensa nie ma nic wspólnego.
Balcerowicza nie nienawidzę – ubolewam natomiast nad spustoszeniami – z wtórnym analfabetyzmem na czele – jakie spowodował neoliberalny turbokapitalizm, który u nas – z mniejszym lub większym natężeniem – implementowano przez ćwierćwiecze z hakiem.
Po drugie – o ostatecznym bankructwie neoliberalizmu pisał już nawet organ światowej finansjery „Financial Times”. Ale Balcerowicz (podobnie jak redaktor Witold Gadomski z „Gazety Wyborczej”) nie przyjmuje tego do wiadomości…
„Ależ ja w ogóle tego artykułu nie czytałem…”
Ha, ha, ha!
Tak właśnie wyobrażałem sobie rozmowę z Wawrzyńcem, tymczasem niepiśmienny okazał się (też?) Grzerysz!
Proszę się nie podniecać. Finka to przecież harcerski nóż, a Finlandia to wyborna wódka i niczego innego niż propagowanie chlania wśród niewinnych harcerek model fiński opisywać nie może. Serdecznie pozdrawiam!
@Płynna Rzeczywistość
Państwo, lada moment, przestanie pełnić większość usług publicznych dla społeczeństwa, ergo nastąpi kompletna jego zapaść: w tak wielu obszarach państwo zaprzestało juz realizacji celów dla których powstało, że staje się ono jedynie egzekutorem „szęśćdziesięciny” na swoją rzecz. Skoro państwo rejteruje, w całym świecie zachodnim tzn., że po okresie chaosu, wyłoni sie kolejny porządek, a wraz z nim kolejny kanon wartości. Nie wiem czy będzie lepiej, ale śmieszniej z pewnością.
@Róża
Litości: powrotu gimnazjum nie będzie (i słusznie!). Upiera się Pani przy stanowisku wyższości gimnazjum „niezlokdaunowanego” nad „pandemiczną” podstawówką i LO.
Zgoda: to był lepszy system dla słabych i leniwych uczniów. Porównywanie go z urlopowaną na dwa lata od edukacji młodzieżą jest bezsensowne, a już dawanie przewagi wielce niemądre. Są tak samo nieprzystawalne do siebie, jak szaleństwa obecnej władzy do wariactw poprzednich ekip. Wszystkie pracowicie zbudowały teraźniejszość 🙁
Właśnie usłyszałem innego pisowca, ministra Kowalczyka, który stwierdził:
„Jak nie zobaczą Słońca całe życie, to nie będą wiedziały co straciły”.
To było o chowie klatkowym kurcząt. Jestem w szoku. Kolejny rekord łajdackiej wypowiedzi. I taki sam chów klatkowy dla dzieci chce wprowadzić Czarnek.
To co zrobi prezydent nie ma znaczenia, cel jest jasny — dzieci mają nie zobaczyć Słońca — tzn. mają zobaczyć, ale „Naszą Gwiazdę”.
P.S.
Proszę, nie używajmy wyrażenia „pierwsza dama”. Ani pierwsza ani dama. Czy nie można po prostu „pani prezydentowa”?
@Płynna Rzeczywistość
Pamietam szyderę z ksj. No to proszę:
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-badanie-niedobor-witaminy-d-wzmaga-ryzyko-ciezkiego-przebieg,nId,5813503
I kto jest głupi? 🙂
@grzerysz
Artykuł jest o spustoszeniach, które są głównie wynikiem działań nie tych rządów, o których Pan lubi pisać. W czasach Balcerowicza akurat w szkołach było fajnie. Podoba mi się Pana tok myślenia- nie będę czytał artykułu, wystarczy, że jak widzę słowo Finlandia, to wrzucę coś o Balcerowiczu. Proponuję to urozmaicić – jak zobaczy Pan słowo Francja, to zawsze wrzucać coś o miłości francuskiej.
Co do wpływu witaminy D na intensyfikację przebiegu dolegliwości Covidowych, to przeprowadzono również badania, mające ustalić jaki jest wpływ niedoboru witaminy D na podjęcie decyzji: szczepimy się, czy się nie szczepimy?
Wynik zaskoczył najbardziej wytrawnych obserwatorów i analityków wszystkiego co związane z antybohaterem ostatnich kilkunastu miesięcy.
Stwierdzono ewidentny niedobór witaminy D u osób niezaszczepionych.
Ciekawe jakie wnioski z tych badań wyciągnie ksj?
@Krzysztof Cywiński
Cóż powiedzieć ….?
Mało kto dzisiaj potrafi „oddzielić ziarno od plew”.
@Krzysztof Cywiński
Ja przytoczyłam tylko to co było w tym artykule. Streściłam go po prostu grzeryszowi. Nie jestem zwolenniczką gimnazjów, ja ich w ogóle nie znam i dlatego nie krytykuję i nie bronię, chodziłam do 8- letniej podstawówki i tak samo moje dziecko. I całe szczęście, bo gdyby istniały gimnazja, to większą cześć gimnazjum syn przeżyłby zdalnie, co byłoby okropne pod względem towarzyskim, nie zdążyłby poznać nowej klasy. Znam rzeczywistość szkoły z pkt. widzenia rodzica 8- klasisty. I tj.koszmar. Podwójny rocznik nastawiony na walkę o miejsca w liceum. Dzieci we wrześniu cieszyły się, że będą znowu razem. Teraz są ledwo żywe. Zapaść nie nastąpi, już nastąpiła. Oni nie mają w szkole nauki- mają kwarantanny, zdalne, zastępstwa, odwoływane lekcje, a pomiędzy tym ciagle klasówki. Pomiędzy feriami świątecznymi a zimowymi w ciągu 10 dni było 6 sprawdzianów, po napisaniu połowy dzieci przestały przychodzić do szkoły, były „chore”, po prostu nie miały siły pisać kolejnych, a nie mogą napisać źle, bo popsują średnią do liceum. Korki (z różnych powodów) mają wszystkie dzieci w klasie poza dwójką wybierającą się do branżówki. Nawet te, które wybierają się do technikum. Rodzice nie spodziewają się niczego lepszego, rezerwują już teraz miejsce w kolejce na najlepsze korki do matury, bo wiedzą, że będzie tylko gorzej. W liceum będzie HiT, obowiązkowa religia, zapowiadana jakaś upiorna matura z polskiego z toną lektur, do której żaden nauczyciel nie potrafi przygotować, więc po cichu zapłacimy za korki z biol/ chem albo z mat/ fiz, żeby dzieci spokojnie nauczyły się do rozszerzeń. Teraz uczniowie 8 klas uczą się na korkach, w szkołach są testowani. I nie mam pretensji do nauczycieli, moje dziecko ma fajnych, po prostu system padł.
@Krzysztof Cywiński
Opiszę Panu „ urlopowany” rocznik 13,14 latków – to są dzieci, które poszły do szkoły mając 6 lat jednocześnie z 7-latkami (akurat wtedy był obowiązek dla 6-latków), programy miały być dostosowane do ich młodszego wieku. I w klasach 1-3 były, w trzeciej klasie różnice między dziećmi już zdążyły się wyrównać. Ale nadszedł PiS i wysadził tę reformę w kosmos, za to wprowadził kolejną tzn.całe 3 lata programu gimnazjum wrzucił w 2 ostatnie lata podstawówki. Czyli to co wcześniej miały umieć dzieci 16-letnie na koniec gimnazjum, teraz mają umieć 14-letnie na koniec podstawówki. Do tego nadeszła pandemia, z którą w szkołach PiS tak sobie radził, że dzieci nie chodziły rok do szkoły, a po tym roku chodzą „od czasu do czasu”. I teraz co mają zrobić fajne zdolne dzieci, ale bez wybitnych uzdolnień ścisłych, jak kazano im umieć np.chemię, fizykę w wieku 14 lat na poziomie dawnego 16-latka, niewiele chodząc przy tym do szkoły tylko wpatrując się w komputer , właśnie w tych latach, w których jest nauka tych przedmiotów- chemia i fizyka jest tylko w 7 i 8 klasie . Ta „urlopowana” młodzież po swoich 7,8 lekcjach, które ma codziennie musi iść jeszcze na korki, a poza tym mają korki do egzaminu ósmoklasisty. A od września będą w liceum i tam nauczyciele będą od początku nawalać im klasówki i opowiadać jacy oni są beznadziejnie słabi.
@KC
Pyta mnie Pan implicite, czy biorę witaminę D? Jak sobie o niej przypomnę, to tak. Podobnie z magnezem. Jak w oko wpadnie rutinoscorbin, to też łyknę, bo lubię kwaśny smak witaminy C.
Niedobór witamy D pięknie koreluje z wiekiem, prawda? I ciężkie przypadki kowida też korelują z wiekiem, prawda? Więc badania, na które Pan się powołuje, wskazują na możliwość istnienia związku przyczynowo-skutkowego między niedoborem witaminy D a ciężkim przebiegiem kowida, ale nie dowodzą jego istnienia.
Nigdy nie robiłem „szydery” z suplementacji witaminowej. Sprzeciwiam się natomiast zastępowaniu nią szczepień. W przypadku szczepień istnienie związku przyczynowo-skutkowego nie podlega już wątpliwości – szczepienia działają, w dodatku zgrubsza wiemy, jak i dlaczego. Z kolei badania nad wpływem niedoboru witaminy D to póki co czysta fenomenologia.
Tu jest oryginał artykułu: https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0263069
Nawet ciekawy.
@Róża 4 LUTEGO 2022 19:58
Nie, jak zobaczę słowo Francja, to piszę coś o kulturze, o wysokim czytelnictwie książek, o poziomie dziennika „Le Monde”, albo o francuskich uczelniach, w której kształcą się elity polityczne tego kraju.
Balcerowicz to doktryner – przypomnę, że od roku 1969 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), a w latach 1978–1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy Komitecie Centralnym PZPR…
Potem zapałał gorącą miłością do neoliberalizmu i tak mu już zostało do dziś…
@Róża 4 LUTEGO 2022 19:58
„W czasach Balcerowicza akurat w szkołach było fajnie”
Naprawdę? Przypominam, że „czasy Balcerowicza” trwały do roku 2015…
I jeśli było tak fajnie, to skąd po ich zakończeniu wziął się wtórny analfabetyzm?
Jak napisał Krzysztof Cywiński: „Wszystkie [ekipy] pracowicie zbudowały teraźniejszość”… 🙂
@Róża
Chciałbym, żeby Pani potrafiła rozróżnić ideę od realizacji. Podziwiany model fiński nie jest wprowadzany w krajach, które go „podziwiają”, nawet w tych bliskich geograficznie, kulturowo, obyczajowo jak Norwegia, Szwecja czy Dania. Dlaczego?
Polska szkoła, odkąd pamiętam nigdy nie uczyła, ale byli w niej nauczyciele, którzy uczyli. Model szkoły odziedziczony po PRL nie zmienił się, natomiast drastycznie zmienił się sposób jej funkcjonowania i otoczenie, zwłaszcza realia społeczno-ekonomiczne.
1.W SP było, z tego co pamiętam było, ok. 30 lekcji w tygodniu rozłożonych na 6 dni nauki w tygodniu, z nauką jednego języka obcego, na dodatek z grupy pokrewnej językowo. Nie było również wymogu sprawnego posługiwania się technologiami informatycznymi, co wymaga tysięcy godzin ćwiczeń i obcowania z nimi
2.Opisuje Pani realia warszawskie.
3.Wyścig szczurów kreują rodzice: słabsi intelektualnie i predyspozycjami uczniowie, którzy na dodatek prze wiele lat SP obijali się i ślizgali (w różnym stopniu) nagle zapragnęli dostać się dostać do liceów dla powiedzmy 10% najlepszych i najbardziej pracowitych i systematycznych. Kryteria przyjęć są znane ogółowi i są oparte o konkurencję. Jak każda konkurencja jest ona bezlitosna. Tak było „od zawsze”.
4.To profesorowie pedagogiki i innych specjalności, klasy prof. Łętowskiej tak to wymyślili ? 🙂
@Płynna Rzeczywistość
Oj robił Pan sobie szyderę, robił – pamięć nadal mam niezłą. Jeżeli na dodatek wokół pandemii jest solidarna zmowa milczenia mediów, to i wokół środków zaradczych MUSI wytworzyć się aura podejrzliwości. Sprawa z ostatnich dni to zmowa milczenia wokół strajku przeciw restrykcjom w Kanadzie.
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-kanada-konwoj-wolnosci-blokuje-ottawe-protest-przeciw-obostr,nId,5801907
Ludzie już nie pamiętają afery z thalidomidem, ale od tego czasu afera goni aferę a szczyt głupoty zwolennicy restrykcji osiągnęli w „lex kapuś”. Nigdy nie wątpiłem w istnienie wirusów i chorób zakaźnych. Natomiast powątpiewam w racjonalność proponowanych środków zaradczych.
@grzerysz
Jeżeli czasy Balcerowicza trwały do 2015, to proszę powiedzieć co się stało z edukacją jak się skończyły? Polecałam Panu ostatnio streszczenie „Sprawy dla reportera”, której bohaterką była pani Renata, która ma piątkę dzieci. Dzieci te w I kl musiały powtarzać klasę, nie potrafią czytać, pisać, liczyć, są „notorycznie nieprzygotowane do zajęć,” w IV kl nadal nie znały liter, a ich mama od państwa dostawała co miesiąc 7,5 tys. Poziom pomocy socjalnej mamy więc imponujący – pełny odwrót od Balcerowicza. W tym czasie edukacja padła, rodzice wysłali dzieci na korki, a nauczyciele dostali w ramach Polskiego Ładu obniżkę, bo ktoś musi sfinansować te 7,5 tys.dla pani Renaty . Szkoły to właśnie jedno z tych miejsc, gdzie najlepiej widać skutki tej „odmiany”, która nastąpiła po 2015. Poziom pomocy socjalnej jest na tle krajów OECD wysoki, z edukacją i leczeniem mamy sobie radzić sami.
@PR
Kto/co walczy bezpośrednio z patogenami czyli wirusami i bakteriami chorobotwórczymi ?
Co jest podstawowym składnikiem szczepionek i jakie jest jego zadanie ?
Jakie są dodatkowe składniki szczepionek i jaki jest ich wpływ na organizm człowieka.
Czy w dzisiejszych czasach wiele chorób przeciw którym obecnie szczepi się u nas małe dzieci nadal są tak groźne jakimi były były 50, 100, 200 czy 500 lat temu ?
Myśl sam i postaraj się odróżnić co jest badaniem naukowym a co tylko działaniami marketingowymi.
@Róża
Wystarczy wprowadzić do systemu oświaty jedną rzecz – zróżnicowanie treści nauczania stosownie do zdolność i chęci każdego z dzieciaków i preferować DOŚWIADCZENIE PRAKTYKÓW ( oczywiście dobrych ) a nie WYMYSŁY TEORETYKÓW.
Nie jest najważniejsze to ile i co dzieciak WIE, lecz jak potrafi posiadaną wiedzę PRAKTYCZNIE wykorzystać.
@grzerysz
Wie Pan, że po feriach nauczyciele wrócą do szkoły, zarażą się wszyscy omikronem, ale nadal nie będą wiedzieli ile naprawdę zarabiają i czy w rozliczeniu rocznym dostaną zwrot czy w kwietniu 2023 będą musieli dopłacać. I nie wie tego nikt, ani księgowi, ani urzędnicy skarbówki, ani MF. Napewno ma Pan rację, że w 2015 było gorzej i musi Pan przekonać do tego nauczycieli, bo oni jakby nie dowierzają i uciekają ze szkoły i ci bogatsi rodzice, których Pan nie lubi, po cichutku spokojnie płacą za korki, a ci biedniejsi będą mieli dzieci jeszcze mniej wyedukowane niż w Pana ulubionym cytacie z Warlikowskiego. Proszę się przyłożyć i przekonać nauczycieli, że Czarnek w porównaniu do dzikiego chciwego kapitalisty Tuska to dla nich czyste dobro.
@grzerysz
Jaki wtórny analfabetyzm? Że co, że PRL nam pięknie rodaków wykształcił, a my za i przez Balcerowicza tę szlachetną umiejętność utraciliśmy, zastępując ją oglądaniem Kiepskich i słuchaniem plagiatów tego diskopolowego grajka promowanego przez TVP? No litości. Nigdy, powtórzę, nigdy Polacy nie byli tak dobrze wykształceni jak teraz i nigdy nie czytali tyle co teraz. Także literatury najwyższych lotów.
@Płynna Rzeczywistość
1.”Nigdy, powtórzę, nigdy Polacy nie byli tak dobrze wykształceni jak teraz”
W zasadzie zgoda, o ile uściślimy (zdefiniujemy) słowo: wykształcenie.
2.” i nigdy nie czytali tyle co teraz. ” To jest również zdanie prawdziwe
3.”Także literatury najwyższych lotów.” Natomiast to zdanie jest bzdurą kompletną, bez względu na różnicę w definicji literatury najwyższego lotu.
@Róża 5 LUTEGO 2022 10:46
Cytowałem niedawno polską mamę z Niemiec, to dzisiaj zacytuję polską mamę z Polski, piszącą o mamach (i tatach) we Francji. Za portalem „Dziennika Gazety Prawnej” – Anna Kalczyńska i jej post na Instagramie:
„Francuskie rodziny korzystają dziś ze wsparcia o wiele szerszego niż polskie. Mogą odliczyć od dochodu m.in. połowę kosztów pozadomowej opieki nad dzieckiem do siedmiu lat (np. opłat przedszkolnych), połowę wydatków na pomoc domową, a w całości – alimenty na dziecko – stwierdziła.
Poza tym dochód małżonków dzieli się na wszystkich członków rodziny i dopiero od takiej kwoty nalicza podatek. Dzięki temu zmniejsza się progresja, czyli później wpada się w wyższe progi podatkowe – napisała”.
@Krzysztof Cywiński
O modelu fińskim było napisane w tym art., ja go tylko streszczałam grzeryszowi, bo on się zatrzymał na starej wypowiedzi Warlikowskiego i kurczowo się jej trzyma. Ja nie mam pojęcia o fińskiej edukacji (tak jak i o gimnazjach), tylko o polskiej edukacji 8- klasistów. Nie opisuję realiów warszawskich, bo nadal nie jestem z W-wy. Nie robię też tego z punktu widzenia rodzica dziecka „słabszego intelektualnie i predyspozycjami”, moje lubi przedmioty ścisłe, jest lubiane przez nauczycieli, którzy namawiają go na LO Staszica albo Marynarki Wojennej i spełnia te wszystkie konkursowe kryteria naboru, żeby się tam dostać. Nie jestem też nadambitnym rodzicem i dlatego go tam nie wyślę, bo nie chcę, żeby 14- latek mieszkał sam w mieście, w którym nie ma ani rodziny, ani przyjaciół. Współczuję wszystkim rodzicom, którym zamyka się usta, sugerując, że po prostu mają tępe dzieci, bo taka konkurencja była „ od zawsze”. Bo to po prostu nieprawda. W tym roku w W-wie zamiast 20 tys.kandydatów do szkół ponadpodstawowych ma być ok.33 tys. W Białymstoku 70 proc.więcej. I tak samo jest w każdym mieście wojewódzkim, więc oczywiste jest, że progi punktowe będą wyższe niż rok temu i znacznie wyższe od tych jakie będą za 2 lata, kiedy do LO pójdzie „pusty rocznik”. A gdyby reformy wymiaru sprawiedliwości przeprowadzała Łętowska, a nie Ziobro, to wymiar sprawiedliwości nie byłby w takim samym stanie w jakim jest edukacja.
@kaesjot
A kto miałby to zrobić? PiS zajmuje się w edukacji tylko swoimi dziwactwami i zamordyzmem. Lewica sprawiedliwość pojmuje „wszystkim po równo” czyli z matematyki najlepiej zrównać poziom wymagań w dół do najsłabszych, a jak jakieś dziwaki lubią matematykę, to niech ich tam na studiach najwyżej poduczą. Hołownia jedyne czym się zajmuje, to tym, żeby go Tusk nie zjadł. Konfa sprywatyzowałaby wszystko.
@Róża 5 LUTEGO 2022 10:46
Pisze pani też o kiepskiej służbie zdrowia. Cóż, podobnie jak edukacja, szkolnictwo wyższe, nauka, media czy kultura, nie miała ona w ćwierćwieczu z hakiem czasów Balcerowicza & Spółki priorytetu…
@Krzysztof Cywiński
„Litości: powrotu gimnazjum nie będzie (i słusznie!).”
„Zgoda: to był lepszy system dla słabych i leniwych uczniów.”
Nie zgodzę się. Jako ojciec mieszkający na wsi, z którego dzieci dwoje chodziło do ośmioklasowej postawówki a dwoje do gimnazjum uważam, że, przynajmniej dla uczniów z prowincji, wcale nie słabych i leniwych system trójstopniowy był lepszy.
Moje dzieci, chodząc do gimnazjum prowincjonalnego , ale juz w mieście, miały mniejszy problem z adaptacją do warunków liceum we Wrocławiu. Z punktu widzenia mieszkańców dużego miasta zapewne system dwustopniowy był dobry, z punktu widzenia wyrównywania szans dzieci wiejskich-zdecydowanie system trójstopniowy był lepszy.
@ grzerysz:
Reformę Balcerowicza wdrażali ludzie wykształceni w PRL. Jeżeli została ona skopana, to właśnie przez tych za komuny wykształconych. Czyli tamten system edukacji nie był wcale taki dobry….
@Mad Marx 5 LUTEGO 2022 14:51
Kompletna bzdura.
Przede wszystkim model, jaki wybrano, i którego następnie kurczowo się trzymano przez ponad ćwierćwiecze, był błędny.
Jacek Kuroń już w 2002 roku mówił w wywiadzie: „Podżyrowałem ten jego plan [Balcerowicza – grzerysz] i to mój grzech niewątpliwy. Ale nie jest to grzech pierwszoplanowy, bo dziś nie jest istotne, co żyrowałem, tylko raczej moje zaniechania. To co wówczas trzeba było robić. Trzeba było złożyć inną propozycję, a ja do tego nie byłem przygotowany.”
Słynny Jeffrey Sachs, który pisał zarys tzw. planu Balcerowicza, w ostatnich latach popierał jako kandydata Partii Demokratycznej na prezydenta USA Bernie Sandersa…
A tak w ogóle to twierdzi on, również w wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” opublikowanym na stronie internetowej pisma rok temu, i na dowód cytuje swoją wypowiedź dla tygodnika „The New Yorker” z 1990 roku, iż nigdy nie był szczególnym fanem radykalnej wersji wolnego rynku lansowanych przez Miltona Friedmana, Margaret Thatcher czy Ronalda Reagana, a krajem, który najbardziej podziwiał była Szwecja…
W rozmowie z polskim pismem, którą znalazłem w internecie Sachs twierdzi, że: „… nie jest gospodarczym liberałem, w przeciwieństwie do Balcerowicza.
Zdefiniowałbym się jako socjaldemokratę. Pisząc rekomendacje dla Polski chciałem, by stała się krajem o gospodarce mieszanej. Ani nie socjalistycznej, ani nie radykalnie wolnorynkowej. Z silną rolą państwa, z mechanizmami redystrybucji, sprawnym rynkiem pracy. Socjaldemokracja to tradycja, do której zawsze było mi najbliżej”.
O! Szalony Marx zauważył to samo, co ja, mimo że akurat ja swoje dzieci posłałem do gimnazjum w dość dużym mieście.
Jakimś cudem gimnazja sprawdzają się w całej Europie poza obszarem cywilizacyjnego wpływu Rosji.
A dochodzi do tego kolejna cywilizacyjna potrzeba – upowszechnienia dostępu do przedszkoli, zwłaszcza w małych miejscowościach, bo tylko tak można mówić o wyrównywaniu szans i że „wszystkie dzieci są nasze”.
Mad Marx
To zależy o czym dyskutujemy. Poziom nauczania i wymagań jest znacząco wyższy.
„Gimnazjum” to pojęcie umowne. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby to było na wzór niemiecki czy szwajcarski np. 3 cykle po 4 lata, ale z podziałem po pierwszym cyklu na ścieżki edukacyjne: akademicka, techniczna i zawodowa. Jeżeli uczeń wybitny czy b. zdolny, a nawet przeciętny zanurzeni są w edukację z dużo słabszymi, ich talenty ulegają roztrwonieniu: to kanon wiedzy każdego nauczyciela czy trenera. Oczywiście z dokładnością do wyjątków.
@Róża
1.Z wypowiedzi fińskich nauczycieli wynika dla mnie podstawowy wniosek: rola nauczyciel sprowadza się do odkrycia razem z uczniem obszarów do których jest predestynowany. Nikt tam o Kalevali nie mówi ramota, nauczyciele cieszą się wielkim szacunkiem, prestiżowymi zarobkami i …. b. długa lista różnic, np. … rodzice nie domagają się aby w ferie nauczyciele zajmowali się ich dziećmi 🙂
2.”Współczuję wszystkim rodzicom, którym zamyka się usta, sugerując, że po prostu mają tępe dzieci, bo taka konkurencja była „ od zawsze”.
W rocznikach bywa różna ilość dzieci. To, że dziecko nie rokuje nadziei na sukces akademicki nie oznacza, że jest tępe. Pani asocjacja jest tu brzydkim nadużyciem. Jeżeli rocznikowo jest młodsze może powtórzyć rok. Jeżeli jest ambitne może udowodnić swoją wartość w gorszym liceum i po semestrze przenieść się do lepszego. Można wreszcie aplikować do podmiejskiego liceum, jeżeli te wspaniałe latorośle tak bardzo na to zasługują. Oczywiście samorządy mogłyby wybudować (a właściwie to chyba nie likwidować?) wiele dobrych liceów, żeby wszyscy chętni zostali przyjęci. Życie nie jest sprawiedliwe, praca (ta lepsza) po uważaniu i może lepiej będzie dla tego pokolenia „płatków śniegu” jak odbiorą swoją pierwszą lekcję prawdziwego życia. Potrafiłbym sprawniej niż Pani, zapewniam, użalać się nad ich nieszczęściem, ale muszą zapłacić cenę za to jak ich rodzice i oni sami na tą sytuację się przygotowali.
3. Stanowienie prawa w Polsce, w 90% a może i więcej, jest implementacją prawa unijnego. Prezentuje Pani uproszczoną i naiwną wersję oglądu świata. Gdyby syn poszedł do Staszica to zwolniłby miejsce dla jednego z tych nieszczęśliwców? Proszę pamiętać o Miłoszu 🙂
@Płynna Rzeczywistość
„A dochodzi do tego kolejna cywilizacyjna potrzeba – upowszechnienia dostępu do przedszkoli, zwłaszcza w małych miejscowościach, bo tylko tak można mówić o wyrównywaniu szans i że „wszystkie dzieci są nasze”.”
100/100
To tu się zaczyna edukacja i ostatnia możliwość wyrównania szans edukacyjnych na kolejnych szczeblach. Po 6-ym roku życia, z dokładnością do wyjątków jest już za późno. No ale to i tak pisanie na Berdyczów, a jeszcze Pan i tak naskoczy na nauczycieli, że powinni pó∆ść do pracy w wigilię, bo rodzice nie mają co z dziećmi zrobić. Przyszło Panu do głowy, że dyrektor placówki, która @ angliście nakazała taką pracę, źle zastosowała powielaczowe prawo ministry? To na pewno była dyrekcja z PiS-u? Taka dyrekcja podlegała samorządowi, a te samorządy, …
Zwyczajowe prawo do wolnego od obecności w szkole podczas ferii to istotny element dobrostanu nauczycielskiego. Po kilku latach zakazu pokazywania mnie w mediach, nagle zacząłem być nękany wtedy przez media, m. in. PAP, do wzięcia udziału w nagonce na nauczycieli. Obrzydliwe.
Kiedyś mawiało się ( nie wiem czy dzisiaj to nadal aktualne ), ze nie ma dwóch identycznych płatków śniegu – każdy jest inny.
Podobnie z ludźmi. Pierwszy z brzegu przykład – bracia Kaczyńscy. Bliźniaki jednojajowe zatem powinni być identyczni lecz okazuje się, że Jarek jest „generałem wydającym rozkazy” a Lesiu był sierżantem posłusznie wykonującym rozkazy „generała”. Wszyscy pamiętamy ów słynny meldunek – ” Panie Prezesie – melduję wykonanie zadania”.
Tylko pewna część ludzi jest przedsiębiorcza z mniejszym lub większym powodzeniem rozwijająca swój własny interes a większość woli lepiej lub gorzej wykonywać to, co ci przedsiębiorcy im każą.
Wśród tych zdolniejszych są tacy, którzy wprost „sypią pomysłami” ( genialnymi, zwariowanymi i takimi sobie ) ale nie potrafią dłużej skoncentrować się nad ich realizacją ( akademicy ). Do tego potrzebni są ci, którzy potrafią ten „pomysł” przeobrazić w konkretny projekt (konstruktorzy), określić z czego i w jaki sposób poszczególne elementy wykonać ( technolodzy ) i zorganizować miejsce, sprzęt i ludzi niezbędnych do tego aby ten projekt przyjął formę rzeczywistego produktu.
I właśnie takich, zróżnicowanych pod względem wiedzy i umiejętności ma przygotować nasz system oświaty.
Dobrze byłoby wprowadzić obowiązek przedszkolny od 3-go roku życia czyli system : 4 + 4 + 4 +3-5 . Takie połączenie modelu fińskiego z niemieckim.
@Krzysztof Cywiński
Nie powinien Pan czepiać się Płynnej Rzeczywistości, tylko mnie. Jeżeli chodzi akurat o anglistę z LO siedzącego w szkole w Wigilię oboje mieliśmy takie samo zdanie, że był to wynik nadgorliwości dyrektorki, a nie polecenie K.-R. Poza tym P.R. nie zabierał głosu w tej sprawie, tylko ja, do mnie napisał Pan tylko o Finlandii, w której roczny czas nauczania- prowadzenia zajęć lekcyjnych przez nauczyciela SP wynosi 673 godz., a w Polsce 564. Pan pamięta sytuację z 2014 z pkt.widzenia nauczycieli, a ja rodziców. Mam dziecko w 8 kl, wtedy było w pierwszej. Jak ogłoszono na zebraniu 2,5 tyg. przerwy świątecznej (a nie ferii- tj.różnica jeżeli chodzi o przepisy), to pamietam reakcję kilku rodziców, bo myślałam wtedy „ludzie mają naprawdę przerąbane”. Dotyczyło to b.niewielkiej grupy dzieci, których rodzice nie mają blisko babci, opiekunki, starszego dziecka, które by mogło zostać z 6- latkiem, nie wykonują wolnego zawodu. Cała ogólnopolska afera sprowadzała się do tego, że nikt nie potrafi powiedzieć nauczycielom świetlicowym, że to jest ich normalny czas pracy, za który otrzymują wynagrodzenie normalne, a nie „urlopowe” jak w czasie ferii zimowych. I powinni przyjść do pracy tak jak przychodzą nauczyciele przedszkolni, bo nie przygotowują i nie sprawdzają klasówek, zapewniają „opiekę”. To nie był wymysł K.-R., tylko przepisy. Prawo jest stworzone do rozwiązywania konfliktów i mimo poczucia urażenia nauczycieli ja nadal uważam, że stosowanie prawa nie jest hejtem, a rolą ministra nie jest dbanie wyłącznie o dobrostan nauczycieli, a uczniów nie. To jest rola związków zawodowych.
@Krzysztof Cywiński
Ja niespecjalnie rozumiem dlaczego w szkołach obowiązuje dziwna zasada, że dyr.wyznacza nauczycielom dyżur w świetlicy w czasie przerwy świątecznej, mimo, że są zatrudnieni nauczyciele świetlicowi, ale nie można im powiedzieć, że to jest czas ich pracy. Ta dziwnie pojmowana solidarność nauczycieli obraca się przeciwko nim samym. Moja koleżanka anglistka kiedyś miała taki dyżur i była wkurzona, że wykonuje pracę pani świetliczanki, mimo, że pani świetliczanka nie musi wykonywać jej pracy, nie sprawdzi za nią klasówek czy egzaminu próbnego 8- klasisty. Nauczyciele chcą też mieć takie samo pensum, przez co nauczyciel w-f czy techniki ma luz, a matematyki sprawdza godzinami klasówki, polskiego wypracowania. Oficjalnie mają też zarabiać tyle samo i wuefista w podstawówce, który rzuca piłkę dzieciom, żeby pograły w zbijaka, i matematyk w LO, który uczy do rozszerzenia, mimo, że od razu po wyjściu ze szkoły rynek korków ich umiejętności wycenia nie tak samo. Ale gdyby kiedykolwiek ktoś próbował to zmienić, to byłoby to uznane za obrzydliwe hejterstwo i próbę dzielenia nauczycieli.
@Róża
1. I teraz nie będzie komu uczyć. Jeżeli jest jakiś niepisany zwyczaj dający korzyści, to jego likwidacja zawsze będzie odbierana jako coś w rodzaju kradzieży. Jeżeli za wzrostem wymiaru pracy nie idą pieniądze, tym bardziej Jest jeszcze inny aspekt tego rodzaju rewolucyjnego podejścia i przyzwolenia na ten rodzaj działań: poszerzanie zakresu dezynwoltury polityków, wchodzenia z buciorami w różne sfery życia obywateli pod pozorem posiadania demokratycznego mandatu.
2.”Ta dziwnie pojmowana solidarność nauczycieli obraca się przeciwko nim samym.”
100/100. Bez dobrej znajomości subtelności psychologii środowiskowej nie sposób jest dobrze nim zarządzać. Jednocześnie karmienie społeczeństwa mitami służącymi propagandzie rządzących ma istotny wpływ na atmosferę w szkole, a tym samym na relacje uczeń – nauczyciel. Podam przykład z Pani wpisu, o tym, że ” w szkole nauczyciel przygotuje do konkursu za darmo, albo tak jak p. Krzysztof za pieniądze”. Proszę sobie wyobrazić, że nauczyciel dostaje w szkole pieniądze zwane pensją, a cena korepetycji jest pochodną godziny pracy przy tablicy nauczyciela dyplomowanego: proszę podzielić dochód roczny brutto te 534 godziny i otrzyma Pani +/_ cenę korepetycji z pewnym odchyleniem (miasto, przedmiot, etc.) Poza tym ja nie przygotowuję do konkursów, tylko staram się jak najlepiej nauczyć szkolnej matematyki. Najlepsi i najbardziej systematyczni biorą udział w konkursach i odnoszą jakieś sukcesy. W tym roku, np. wcale nie najzdolniejszy, ale najbardziej ambitny spośród 4-klasistów zajął 1 miejsce w Polsce w Alfiku, a zdolniejsi, ale b. leniwi musieli zadowolić się niższymi lokatami. Podobnie jest w życiu pozaszkolnym, z dokładnością do wyjątków 🙂
3.W Polsce nic ponoć nie dzieje się naprawdę i obawiam się, że to prawda.
@Róża
„Poza tym P.R. nie zabierał głosu w tej sprawie,”
Mimo wieku, pamięć i kojarzenie faktów mam nadal całkiem niezłe. Pisał, wtórując z entuzjazmem. Wystarczy zajrzeć do poprzednich wpisów 🙂