Łódzkie licea w Rankingu Perspektyw 2022
Na łódzkim podwórku duże zaskoczenie. Publiczne Liceum Politechniki Łódzkiej spadło z pierwszego miejsca na trzecie. Na pierwsze miejsce wróciło po kilku latach posuchy 1 LO im. M. Kopernika.
Można krytykować rankingi, ale to one decydują, jaka młodzież wybierze naszą szkołę. Najlepsi absolwenci podstawówek chcą iść do najlepszego liceum, średni do średniego, a słabi idą tam, gdzie są wolne miejsca. Nauka w zawodówce wciąż nie jest powodem do dumy. Tylko licea się liczą.
Licea akademickie – najpierw szkołę taką powołała Politechnika Łódzka, później Uniwersytet Łódzki – odebrały starym placówkom najlepszą młodzież. Szczególnie boleśnie doświadczyła tego Jedynka. Od lat na pierwszym miejscu, a tu nagle nowa szkoła, która dopiero co powstała, zaczyna odbierać jej uczniów. Do Jedynki zaczynają przychodzić absolwenci podstawówek, którzy nie dostali się do Liceum Politechniki. Niektórzy otwarcie o tym mówią, że są tu, bo nie mogą być tam. Zgroza!
Wydawało się, że tego trendu nic nie jest w stanie odwrócić. Licea akademickie mają inne pieniądze, lepsze warunki pracy, więcej płacą nauczycielom, korzystają z zaplecza uczelni itd. Publiczne placówki będą z nimi przegrywać. I tak przez kilka lat było. W tym roku Jedynka wróciła na pierwsze miejsce (dumna informacja szkoły o sukcesie tutaj). Jak tego dokonała?
W Łodzi na podium są dwa licea akademickie: PŁ i UŁ. Więcej szkół akademickich w mieście nie ma. Gdyby inne uczelnie powołały swoje licea, np. Filmówka czy Medyk, byłoby ciężko. Ranking Perspektyw: ogólnopolski tutaj, łódzki tutaj.
Komentarze
Zajrzałam do rankingu łódzkiego, ciekawa miejsca mego dawnego liceum.
Dwunastka na piątym miejscu – o wiele lepiej niż Trójka 🙂
Serdecznie pozdrawiam Łodź z dalekiej Holandii.
@Gospodarz
To licea PŁ i UŁ nie są publiczne i inaczej płacą nauczycielom??? To marnie to wygląda – najlepsze łodzkie LO (ta 1) jest zaledwie na DWUDZIESTYM miejscu w kraju – m.in. za DZIEWIĘCIOMA liceami z Warszawy, TRZEMA wrocławskimi oraz po jednym z Torunia, Gdyni, Krakowa, Bielska-Białej, Białegostoku, Katowic i Szczecina. Gorzej, z dużych ośrodków akademickich wypadł tylko Poznań, Lublin i Rzeszów. No i taka dziura jak Kielce, ale kudy jej do Łodzi wielkością i zapleczem akademickim … 😉
@belferxxx
Są to szkoły publiczne, ale mają inny organ prowadzący i inne źródło finansowania. Przynajmniej tak się zawsze mówi, gdy kłują w oczy sukcesami.
Łódź chyba nigdy nie przodowała w kraju w dziedzinie edukacji: ani na poziomie szkół średnich, ani akademickich. Może z wyjątkiem Filmówki.
Pozdrawiam
Gospodarz
@Gospodarz
To może warto sprawdzić jak to jest z finansowaniem tych szkół i jakie to źródło, bo zdaje się że UŁ i PŁ też groszem nie śmierdzą. A może to tylko takie typowo polskie wyjaśnienie sobie cudzych sukcesów na tle własnej mizerii … 😉
@belferxxx 16 STYCZNIA 2022 23:24
„Gorzej, z dużych ośrodków akademickich wypadł tylko Poznań, Lublin i Rzeszów”.
I Gdańsk.
„No i taka dziura jak Kielce”
W Kielcach mieli doskonałe liceum już w czasach PRL.
Podobnie jak w Radomiu.
Z Radomia właśnie pochodzi były wieloletni Dziekan Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, obecny Rektor Politechniki Warszawskiej ( laureat Olimpiady Fizycznej).
@grzerysz
No jest Gdynia (b.dobra) czyli Trójmiasto …;-) W Kielcach MIELI doskonałe liceum. A Radom trzyma się mocno … 😉
@belferxxx
No i jeszcze Bydgoszczu 🙂
@KC
No i Olsztyn 😉
No proszę, moje liceum – V w Szczecinie – daleko w rankingu ogólnopolskim, bo aż 78, a kiedy ja tam chodziłam, to było najlepsze w mieście. A XIII, dziś trzecia w rankingu ogólnopolskim, a w ostatnich latach czasem nawet pierwsza, dopiero zaczynała swoją działalność. Ale XIII to jest liceum pod auspicjami Uniwersytetu Szczecińskiego. Ciekawa rzecz: uniwersytet słabiutki, a liceum mają znakomite.
niestety najlepsza szkoła wcale nie znaczy dobra
https://thementorpl.wordpress.com/2022/01/14/najlepsza-szkola-nie-znaczy-dobra/
@thementorblog
Sądząc po opisie to w takiej szkole nigdy nie byłeś, a opisy życia w niej są wytworem twojej chorej, zakomplesionej i zawistnej wyobraźni 🙁
Uczniowie szkół z tej czołówki odnoszą MASOWO (po kilkudziesięciu finalistów!) sukcesy w bardzo wymiernych, ale wymagających MYŚLENIA i trzeźwego umysłu olimpiadach i innych zawodach z nauk ścisłych. Spróbuj, śpiąc systematycznie na dobę 5 godzin jak to opisujesz , odnieść sukces w takiej olimpiadzie matematycznej, informatycznej czy fizycznej albo chemicznej , gdzie trzeba MYŚLEĆ … 😉
@nastka
Znam XIII i jej absowentów – to liceum pod auspicjami jego dyrektora Urbana oraz jego zastępcy Kopcia po prostu – reszta jest tylko dodatkiem … 😉
A gdzie w tym rankingu uczniowie z Sierpca?
@belferxxx
A ja mam mocno mieszane uczucia w Waszym sporze z thementorblog. Trafiłam na fejsie przypadkiem kiedyś na list nauczycielki, odszukałam go teraz na jakiejś stronie Budzącą się szkoła z 7 listopada – „Od wielu lat nasze liceum zajmuje w rankingach najwyższe miejsce. Przychodzą do nas uczniowie z najwyższymi średnimi, którzy chcą się dostać na prestiżowe kierunki. RANKINGI i WYNIKI to w naszej szkole święte słowa. Na każdej radzie dyrekcja odmienia je przez wszystkie przypadki. Narzędziem do tego, żebyśmy utrzymali naszą pozycję są uczniowie. Gdy jakiś uczeń przed maturą „źle rokuje” zastanawiamy się jak go zniechęcić do naszej szkoły. Mamy sprawdzone metody, co zrobić, żeby sam odszedł. Wśród tych, których u nas nie chcemy, bo mogliby obniżyć miejsce w rankingu, są często uczniowie, którzy nie wytrzymują presji. Wśród nich jest wielu wybitnie zdolnych, ale nieradzących sobie ze stresem i nieustającą rywalizacją….Widziałam wprawdzie, jak wielu naszych uczniów szarzeje, traci energię, radość życia i chęć nauki….Gdyby to, co robimy, było złe, to ktoś by zareagował. A tematu kondycji psychicznej uczniów w naszym gronie nikt nie poruszał. Nie rozmawialiśmy o tym nawet wtedy, gdy jedna z naszych uczennic próbowała popełnić samobójstwo…Rozmawialiśmy na radzie tylko o tym, że im szybciej odejdzie z naszej szkoły, tym lepiej… Pamiętam słowa dyrekcji, że „Ta dziewczyna nie pasuje do profilu naszej szkoły”… W naszej szkole jest wielu przyszłych lekarzy. Powinniśmy zadać sobie pytanie, jakie zasady im wpajamy…” Mam wrażenie, że niektórzy mają nabożny stosunek do rankingów, niektórzy prychają z zawiści, ale jest jeszcze grupa, która słucha z przerażeniem takich opowieści jak ta powyżej, bo z jednej strony to piękne, że zdolne dzieci mają możliwość się rozwijać na olimpiadach, ale z drugiej strony-co się dzieje z tymi, o których pisze ta nauczycielka?
@Róża
To ta, ANONIMOWA, nauczycielka tak pisze, powielając wygodne dla słabszych szkół STEREOTYPY.
U mnie w szkole mało kto mówi o rankingu, poza połową stycznia. Natomiast dużo mówi się o olimpiadach, kółkach, ABSOLWENTACH …
Do tych czołowych szkół z jakiegoś powodu CHCĄ przychodzić ci najlepsi, choć w dobie socjalmediów wiedzą co do nauczyciela jak tam jest.
No i sama czołówka rankingu ma też wielkie sukcesy w olimpiadach, i to ścisłych! Zmuś kijem, jedynkami czy strachem kogoś do zdobycia tytułu finalisty, laureata, medalisty międzynarodowej olimpiady … 😉 Saddam Hussain próbował tego w Iraku w sporcie – np. rozpuszczał ŻYWCEM w kwasie zawodników, którzy „zawiedli”. Słyszałaś o Iraku jako sportowej potędze w CZYMKOLWIEK … 😉 A były i bodźce pozytywne bo Irak BYŁ bogaty …
@Róża
Jak widzisz – CEL UŚWIĘCA ŚRODKI oraz PO TRUPACH DO SUKCESU !
Są to potoczne powiedzenia znane od stuleci. Problem w tym, co jest tym CELEM, co MIARĄ sukcesu ?
I najważniejsze -czyja korzyść, czyje dobro jest są tym celem – czy ma służyć sławie „wykonawcy” czy też „obrabianego przedmiotu”
@belferxxx
Wiesz, jak ktoś chce uczestniczyć w olimpiadzie, to sobie znajdzie miejsce i poświęci czas, nawet jeśli jego szkoła nie jest najlepsza albo ma sukcesy w innych dziedzinach. Bo główną siłą szkoły są jej uczniowie, nie nauczyciele. Nauczyciele mogą pomóc, oczywiście, ale niczego za uczniów nie zrobią. Powiem tak: w moim szczecińskim liceum numer V w czasach, gdy tam uczęszczałam, były wszystkie najlepsze dzieciaki z całego Szczecina. Bo to liceum miało świetną opinię. Nauczyciele byli przeciętni albo słabi, z nielicznymi wyjątkami. Ale nie temperowali uczniów, nie gnębili ich, nie namawiali – i to wystarczało, żeby inteligentni, ambitni młodzi ludzie rozwijali się w takim kierunku, w jakim sami chcieli. Część współpracowała z profesjonalnymi teatrami i prowadziła swój własny, całkiem dobry teatr, część zaczytywała się w różnej literaturze, a część siedziała nad fizyką, bo miała ochotę zdawać na przykład na medycynę. Jeśli ktoś chciał się uczyć danego przedmiotu w szerszym zakresie, nauczyciele mu to umożliwiali, choćby przez załatwienie dodatkowych lekcji z kadrą uniwerku czy politechniki, ale reszty uczniów nie gnębili. I nie stosowali żadnej presji.
Ja osobiście też na studia szłam bez egzaminów, z papierem z olimpiady polonistycznej w garści. Na olimpiadę zdecydowałam się w trzeciej klasie, właściwie podpuszczona przez kolegę, który nie chciał przystąpić do niej sam – i jakoś się to potoczyło. Jednocześnie nie musiałam robić tysiąca innych rzeczy, materiał z innych przedmiotów zaliczałam, kiedy chciałam, nikt mi nie rzucał kłód pod nogi. Może poza matematykiem, który bał się, że odpuszczę sobie przygotowania do matury z matmy. Ale to też był mój wybór (matma nie była wtedy obowiązkowa), więc nic sobie nie odpuściłam. A teraz jest inaczej: nie wystarczy, że jesteś świetny z czegoś tam, musisz zaliczyć wszystko co do jednej kartkówki ze wszystkiego. To jest jakiś obłęd. Jak patrzę na te topowe licea i słucham opowieści ich absolwentów, to myślę, że będę wszelkimi siłami zniechęcać do nich swoje dziecko.
@nastka
Wg mnie masz rację – nie przymuszać lecz pomóc dokonać właściwego wyboru drogi rozwoju i wspierać w czasie „marszu do celu”
@nastka
Jak chodziłaś do V w Szczecinie, to tam tych olimpijczyków było po kilku-kilkunastu na poziomie finałów w całej szkole ze wszysykiego. Zerknij do rankingu olimpijskiego – w czołowych 5 szkołach to jest od 50 do PONAD 100 uczniów czyli połowa albo i większa część rocznika maturalnego. W Polsce jest GÓRA po 10 szkół które mają liczne i powtarzalne sukcesy z w olimpiadach matematyki, informatyki, fizyki, chemii, astronomii. Rzadko zdarza się ktoś spoza nich w finałach, nie mówiąc o gronie laureatów. A w tych szkołach razem(!) DO stu nauczycieli, którzy te sukcesy wypracowują. Z olimpiadami „humanistycznymi” &”społecznymi” jest inaczej – rola szkoły/nauczyciela dużo mniejsza, większa domu i … lektur. I tam jest spore rozmycie. Ale tu akurat, może poza geografią, olimpiad międzynarodowych nie ma… 😉
@belferxxx
No odpowiedział mi Pan jak p.Jakubowski p.Szmajdzińskiej, ale ja będąc małą dziewczynką miałam w domu przydomek „ruski śledczy”. To, że wpis nauczycielki jest anonimowy nie przekreśla jego wiarygodności. Nie mówimy w tej chwili w ogóle o olimpijczykach, ja nie wątpię, że ogromną wartością jest dla nich to, że są w szkole, w której nauczyciele potrafią rozwinąć ich zdolności, w innej szkole nie mieliby takiej szansy albo musieliby dostać się na korki. Zakładam nawet, że cackacie się z nimi jak z jajkiem, skoro wyrabiają miejsce w rankingach, to odpuszczacie im trochę z innych przedmiotów. Ale mówimy teraz o pozostałych uczniach. Belferxxx to nie jest atak frustratów na olimpijskie, rankingowe szkoły. Proszę zauważyć, że nastka i ja mamy konkursowe dzieci z przedmiotów wymagających myślenia, nie wykucia, a kaesjot poza lekkim odchyłem antyszczepionkowym to b.trzeźwo myślący człowiek. Nie każda szkoła jest dla każdego dziecka, ale przyjmując dziecko do szkoły przyjmujecie taką samą odpowiedzialność za super olimpijczyka jak i za te niewytrzymujące presji. Belferxxx pls chciałabym serio się czegoś dowiedzieć ( bez olimpijczyków i Saddama). Co robicie jak widzicie zwolnienie lekarskie dziecka od psychiatry? Czy poza rozmowami o kółkach, olimpiadach i absolwentach ( to nadal są trochę jednak rozmowy o rankingach i wynikach) rozmawiacie o stanie psychicznym uczniów? Co robicie jak wiecie, że dziecko napisze słabo maturę i położy Wam ranking (muszą się Wam też trafiać dzieci słabsze, bo nie do każdej klasy są testy kompetencji)? Czy zniechęcacie słabsze dziecko do matury z jakiegoś rozszerzenia, czy przeciwnie- staracie się, żeby się rozwijało, wiedząc, że wynik będzie i tak tylko na miarę możliwości tego dziecka? Jak dziecko nie wytrzymuje psychicznie to bardziej mu pomagacie czy staracie się pozbyć? W internecie jest zbiórka na tel.zaufania dla dzieci, w błyskawicznym czasie ludzie wpłacili ponad milion, ogólnie dociera do dorosłych, że urządzili dzieciom niezłe piekło. Belferxxx ja nie wiem czy tak z pełnym zaufaniem można podchodzić do kadr rankingowych liceów, początkowa reakcja dyr. Batorego na Patointeligencję Maty to była gruba żenada, jakieś kompletne odklejenie
@Róża
Trafiłaś w punkt, belferxxx nie widzi w ogóle żadnych dzieci czy młodych ludzi, tylko OLIMPIJCZYKÓW. I za nich da się pokroić, nieba im przychyli i kanapki będzie donosił, byle tylko MYŚLELI I WYGRYWALI. Ale ci olimpijczycy też bywają dziś na prochach od psychiatry, sama znam taki przypadek. I nie chcę wpychać swojego dziecka w wyścig szczurów na takich zasadach.
@belferxxx
Ale odpuść sobie te olimpiady – kto chciał, to mógł wszystko, kto nie chciał, nie musiał. WSZYSCY ludzie z mojej klasy, nawet ci najsłabsi, dostali się na wybrane, dzienne, bezpłatne studia, znaczna część z nich wyjechała ze Szczecina i obojętne, czy ktoś zdawał na sinologię, na matematykę, na MISH czy MISMaP, na romanistykę, na anglistykę, na medycynę w dowolnym mieście w Polsce (a niektórzy nawet poza Polską, choć to nie były jeszcze czasy możliwości masowych wyjazdów) – wszyscy się dostali i ukończyli studia. Po cholerę KAŻDEMU uczniowi olimpiada? Ja rozumiem, że czerpiesz z tego olbrzymią satysfakcję, ale spójrz trochę szerzej. Nie każdy wybitnie inteligentny uczeń sprawdzi się na olimpiadzie (do tego trzeba mieć odpowiednią konstrukcję psychiczną albo kompletnie nie przejmować się wynikiem) i nie każdy olimpijczyk poradzi sobie w życiu zawodowym (też takich znam!).
@nastka
Nie każdy młody człowiek zostanie zawodowym sportowcem, ale każdemu zainteresowanie sportem się przyda … Olimpiada to, w przypadku nauk ścisłych i przyrodniczych, tylko ETAP!!! Ciągłe ćwiczenie umysłu i rozwój oraz SPRAWDZENIE swojego potencjału jest najważniejsze, a nie zwolnienie z egzaminu maturalnego czy kiedyś wstępnych jest najważniejsze. Oni by w tych olimpiadach i bez tego startowali, tak jak startują w innych współzawodnictwach w swojej branży – TMF, EUCYS, konkursach robionych przez uczelnie etc. I na wydziale fizyki, matematyki, chemii czy informatyki UW, PW albo UJ większość dzisiejszych luminarzy nauki taki olimpijski epizod ma w życiorysie …
W „olimpiadach” polonistycznej, historycznej, z WoS etc. jest inaczej (dlatego tak trudno nam się porozumieć!), ale te konkursy mają dużo krótszą tradycję – powstały wiele lat po olimpiadach matematycznej czy fizycznej(mają już ponad 70 lat) tylko po to, żeby te dyscypliny nie czuły się gorsze … 😉
Róża 18 stycznia 2022 16:20
„a kaesjot poza lekkim odchyłem antyszczepionkowym to b.trzeźwo myślący człowiek.”
Dziękuję za tę ocenę mojej osoby.
Chcę tylko dodać, że ten „lekki odchył antyszczepionkowy” to właśnie efekt tego „bardzo trzeźwego myślenia”.
Jeśli kogoś wielokrotnie przyłapiesz na kłamstwie i wyczuwasz, że intencje nim kierujące nie są ukierunkowane na twoje dobro lecz ma w tym swój własny interes to przestajesz mu wierzyć.
I to tyle z mej strony w tym temacie.
@Róża
Może Cię zdziwi, ale u mnie w szkole jest po kilka osób z depresjami, myslami samobójczymi i innymi schorzeniami tego typu w klasie. I jest sporo aspergerowców – akurat taka jest specyfika ich dysfunkcji, że wielu sięga jednocześnie po olimpijskie laury przedmiotów ścisłych, niektórzy nawet w kilku olimpiadach. Co więcej – ich specyficzne poczucie humoru jest ZROZUMIAŁE dla uczniów klas matematycznych. I jeszcze jedno w szkole rocznie zmienia profil kilka osób, a opuszcza szkołę – na ok.200 osób w roczniku – parę w CAŁEJ szkole. Poza tym kwitnie u nas życie artystyczne i społeczne etc. debaty oxfordzkie, „zbedne” dyscypliny typu filozofia, brydż, szachy i go. Jeśli uczeń jest śpiący w szkole, to dlatego, że się grał w nocy na komputerze, a nie dlatego, że kuł do 3 nad ranem – matematyki na NASZYM poziomie nie można wykuć, natomiast trzeba mieć świeży umysł. Cytat z tej ANONIMOWEJ nauczycielki uważam za czarną propagandę frustratki/frustrata opartą na stereotypach oraz własnym postrzeganiu efektywnej nauki oraz nauczania i tyle 😉 Zwykle ludzie zarzucają innym, to czego sami podświadomie nie akceptują u siebie – tako rzecze psychologia eksperymentalna … 😉
@belferxxx
Ale Wy nie uczycie tylko matematyki. Belferxxx nie można używać argumentu „propaganda frustratki” zamiast rzeczowego odniesienia się do tego o czym ta nauczycielka napisała, bo to przecież tak jakby jakiś b.bogaty buc na jakąkolwiek negatywną uwagę nauczycieli o swoim dziecku prychał, że to frustraci bez kasy, więc się czepiają jego dzieciaka. Dla mnie fakt, że w każdej klasie jest po kilka osób z depresją i myślami samobójczymi – w szkole dla najmądrzejszych dzieci, najlepszych z najlepszych, dumy rodziców – wieje grozą. I przecież pytam właśnie o to co z tym robicie (nauczyciele, wychowawcy, dyrekcja, nie jakiś szkolny psycholog)?
@Róża
>Co robicie jak wiecie, że dziecko napisze słabo maturę i położy Wam ranking (muszą się Wam też trafiać dzieci słabsze, bo nie do każdej klasy są testy kompetencji)? Czy zniechęcacie słabsze dziecko do matury z jakiegoś rozszerzenia, czy przeciwnie- staracie się, żeby się rozwijało, wiedząc, że wynik będzie i tak tylko na miarę możliwości tego dziecka? Jak dziecko nie wytrzymuje psychicznie to bardziej mu pomagacie czy staracie się pozbyć?<
1.Przy 200 osobach w roczniku wynik jednej(!) niewiele znaczy.
2. Do nas trafiają najczęściej uczniowie po konkursach i olimpiadach, a przepisy rekrutacyjne są takie, że sprawdziany kompetencji mają znaczenie drugorzędne
3.Widzę, że nie rozumiesz uczniów z tej kategorii. Oni zdają maturę z tego, czego wymaga w rekrutacji wybrana przez nich uczelnia czy kierunek – co roku senaty uczelni takie zasady ogłaszają. Natomiast ja osobiście owszem WSZYSTKIM odradzam zdawanie przedmiotów/poziomów NADMIAROWYCH w stosunku do tego. Nie w trosce o staytstyki matury, tylko o to żeby mogli się w przygotowaniach SKONCENTROWAĆ na tym co dla nich życiowo ważne. Jakość pracy CKE/MEN jest taka, że matura w Polsce na pewno nie rozwija – jej jedynym zastoswaniem jest rekrutacja. A jak człowiek zmieni w trakcie studiów plany, to ma 5 lat na SKONCENTROWANE przygotowanie się i zdanie dodatkowych przedmiotów.
4. Już napisałem wyżej, że szkołę(!) rocznie opuszcza (przy 200 uczniach w roczniku!) parę osób – zresztą z różnych powodów – niekoniecznie są to uczniowie z problemami w nauce. Czasem np. wyjeżdżają za granicę … 😉
5. LO im. Batorego w rankingu ogólnym jest 12 w Polsce i 6 w Warszawie, w olimpijskim – zaledwie 20. W przedmiotach ścisłych nie błyszczy – raczej społecznych i humnastycznych – to nie moja bajka. Z Matą – skądinąd , o ile wiem, dał on szkole i nauczycielom "popalić"jako uczeń, było tak, że w promocji swojej "Patointeligencji" lekkim szokowaniem obyczajowym z życia klasycznego(na koszt TATY!) playboya we wszystkich czasach – typu opisy stosunku w trójkącie – próbował się lansować na kontraście do historycznych tradycji Batorego "Kamienie na szaniec" etc. To nie było w porządku, bo akurat we wszystkich(!) czasach i warstwach bywali synalkowie bogatych tatusiów, którzy za ICH pieniądze prowadzili rozwiązły i hulaszczy tryb życia. Co nienajlepiej świadczy wyłącznie(!) o nich i ich tatusiach … 😉
@Róża
Bardzo wielu bardzo wybitnych i inteligentnych ludzi miało i ma myśli samobójcze i podobne, szczególnie w młodości. I to się najczęściej nie wiązało ze szkołą – raczej z dojrzewaniem, wysokimi wymaganiami wobec siebie i świata, większą wrażliwością,ostrym widzeniem rzeczywistości (ach ta inteligencja) – nie przypadkiem Lem proponował, jako sposób na uszczęśliwianie, obniżanie poziomu inteligencji. Bo prymitywny, tępy buc zadowoli się byle czym i byle co go będzie cieszyć. I nie przypadkiem niejeden geniusz – u szczytu powodzenia – rozstał się z tym światem na własne życzenie… 🙁 W wieku licealnym dochodzą jeszcze miłosne niespełnienia – vide „Cierpienia młodego Wertera” czy różne sytuacje rodzinne.
BTW zmieniła się też kultura – kiedyś, szczególnie u facetów, ujawnianie takich myśli było mazaniem się, za to strzał w skroń w pewnych sytuacjach – honorowym wyjściem. Dziś kultura&system zachęca do uzewnętrzniania takich myśli czy wręcz chwalenia się nimi 🙁
@Róża
>Ale Wy nie uczycie tylko matematyki. Belferxxx nie można używać argumentu „propaganda frustratki” zamiast rzeczowego odniesienia się do tego o czym ta nauczycielka napisała, <
A coż byś powiedziała na opis ewidentnie tendencyjny, stereotypowy(klasyczny zestaw negatywnych stereotypów w stosunku do szkół odnoszących wymierne sukcesy i mający się nijak do realiów??? Ja większość szkół z pierwszej 20 rankingu ogólnopolskiego znam dość dobrze. A jeśli jeszcze tekst jest ANONIMOWY… 🙁 Ja zresztą w swoich postach się odniosłem – ta pani wie niewiele o realiach takiej szkoły i źródłach jej sukcesów – próbuje je przypisywać doprowadzonym do absurdu WŁASNYM metodom … 🙁 W każdej średniej szkole w Polsce jest REALNIE po kilka osób z depresją etc. – takie czasy i takie statystyki. No chyba, że są tam sami blokersi, którzy wzamian chleją i ćpają…
@Róża
Oczywiście po kilka osób NA KLASĘ … 🙁
@nastka
Co złego widzisz w MYŚLENIU??? 😉
@belferxxx
Jeżeli ta pani przedstawiła zgodnie z prawdą swoją szkołę i czytając to mamy ochotę rwać włosy z głowy- to chyba oczywiste jest dlaczego zrobiła to anonimowo w sytuacji gdy tam pracuje i każdego dnia spotyka dyr.i swoje koleżanki, w końcu najlepiej wie do czego są zdolne, mogą uznać, że „nie pasuje do profilu naszej szkoły”. Nie wiem jak mam rozumieć zdanie „ w każdej szkole jest realnie po kilka osób z depresją”. Zakładam, że oznacza ono: Ale w naszej staramy się im pomóc, jesteśmy przecież wspaniałą szkołą najlepszych nauczycieli uczących kwiat młodzieży i dobro dziecka z myślami samobójczymi nie jest dla nas mniej ważne niż olimpijczyka, zawsze dążymy do tego aby ustalić czy nie wywieramy na ucznia zbyt dużej presji, jeżeli robią to rodzice to kontaktujemy się z nimi w tej sprawie.
@belferxxx
W myśleniu nie widzę nic złego, ale już w tym, do czego zaprzęga się myślenie, coś złego znaleźć się może 😉 A Ty piszesz o swoich uczniach z dużym podziwem (to rzadkie i chwalebne u nauczyciela), ale traktujesz ich trochę jak automaty do wygrywania. Może i wewnętrznie zmotywowane automaty, ale jednak. Nie każda osobowość nadaje się do startowania w konkursach, obojętnie jakich. Tak jak pisałam, do tego trzeba mieć określoną osobowość. I nie dla każdego inteligentnego, myślącego człowieka olimpiada musi być etapem w karierze. może, ale nie musi.
Nie wykluczam, że Twoi uczniowie i tak by startowali, bo to im pasuje. Nie wykluczam też, że Wy jako nauczyciele jesteście tylko od delikatnego sterowania bardzo zdyscyplinowanymi uczniami, którzy mają sprecyzowane plany na przyszłość. Ale, szczerze mówiąc, nie bardzo wierzę w całą szkołę pełną tak myślącej młodzieży, nawet jeśli jest to szkoła dla osób po konkursach w podstawówce. I nie bardzo wierzę w to, że jest to jedyna słuszna droga rozwoju naukowego. Nie jestem psychologiem, ale w takich środowiskach wyścig szczurów często przybiera skrajne formy, bo każdy z tych Twoich wybitnych chciałby okazać się najlepszy. I to z pewnością odbija się na ich formie psychicznej.
belferxxx 18 stycznia 2023 21:41
„Bardzo wielu bardzo wybitnych i inteligentnych ludzi miało i ma myśli samobójcze i podobne, szczególnie w młodości.”
Ciekaw byłbym u nich wyniku poziomu wit. D3 .
Ślęczący cały dzień nad książkami, zeszytami czy obecnie przed kompami słońca nie widzą a przez to niebezpiecznie poziom D3 u nich spada a to jest prosta droga do depresji.
Rodzicom dzieci, u których pojawiały się objawy depresji żona zalecała (sprawdziła to na samej sobie) zbadanie tego i w każdym przypadku wykazało ono znaczny jej niedobór. Podniesienie w sposób naturalny lub/i poprzez suplementacją sprawiło, że nastroje depresyjne zniknęły.
@Róża
1. Już napisałem – po kilka osób na KLASĘ.
2. Depresje i myśli samobójcze miewają również olimpijczycy i, generalnie, ludzie z wielkimi talentami i sukcesami, zresztą nie tylko w szkole. Właśnie media ujawniły, że depresję miała i ma … Justyna Kowalczyk. Co wcale nie wynika z nadmiaru pracy, presji czy podobnych rzeczy – czasem ta praca bywa azylem czy ucieczką … https://www.onet.pl/sport/onetsport/wszyscy-widzieli-sukcesy-krolowej-ona-skrywala-tajemnice-bylam-wrakiem/7cpvce7,d87b6cc4
3.Choroby psychiczne ucznia to TAJEMNICA jego i rodziców – czasem ujawniają ją szkole czasem nie, na ogół mają swojego psychiatrę, który prowadzi leczenie, czasem(!) ten psychiatra wydaje zalecenia co do pracy z takim uczniem w szkole. Tymniejmniej szkoła nie jest WYSPECJALIZOWANĄ placówką zdrowia psychicznego, a jej personel nie ma KWALIFIKACJI medycznych
@Róża
A co do tej pani – nadal twierdzę, że jej list jest zmyślony albo pracuje w szkole, która nie ma(!) sukcesów – dyrekcja bardzo CHCIAŁABY, ale nie wie jak… 😉
Chęć pozbywania się uczniów stwarzających problemy jest dość popularna w szkołach bez sukcesów – mało kto LUBI kłopoty … 😉
To nie jest tak, jak to sugeruje linia Twojej argumentacji, że szkoły, które nie mają sukcesów, nie mają ich bo się zajmują „dobrostanem” uczniów. Najczęściej niewiele robią i umieją GENERALNIE. Z tym że brak troski o „dobrostan” i jej wyniki są mniej WYMIERNE .. 😉
Twierdzenie listu było takie, że w szkołach z sukcesami cały czas mówią o rankingach. Więc NIE MÓWIĄ(poza styczniem) – mówią o RÓŻNYCH rzeczach – trudno podawać stenogram rozmów w pokoju nauczycielskim i na radach … 😉
@belferxxx
A gdyby spytał Pan uczniów np.z biol/ chem. czy i jak często zdarza im się uczyć w porze nocnej (22-6), a jeżeli tak, to czy wynika to wyłącznie z tego powodu, że grali na komputerze- to co by odpowiedzieli?