Uczniowie chcą jechać na wycieczkę
Wychowawczyni klasy maturalnej podziękowała, że byłem z jej wychowankami na wycieczce. Gdyby nie ja, przez trzy lata nigdzie by nie pojechali. To być może ostatnie takie podziękowania. Jeśli nic się nie zmieni, dołączę do grona nauczycieli, którzy na wycieczki z uczniami nie jeżdżą.
Jeżdżą tylko desperaci. Nawet wychowawcy odmawiają. Gdy jeszcze jeździłem, to tylko z nauczycielami, którzy mieli autorytet wśród uczniów. Z niektórymi klasami nigdy nie jeździłem. Uczniowie musieli być przewidywalni.
Pamiętam, jak pojechałem z klasą, która w nocy, gdy kadra wreszcie usnęła (druga w nocy), ostro się zabawiła. Rano portier poinformował mnie, że zniszczono gaśnicę wartą 200 zł. Jeśli winni nie zapłacą, szef potrąci mu tę sumę z wypłaty. To dla portiera dużo. Nie trzeba mi było tłumaczyć. Wina klasy ewidentna (ślady gaśnicy w pokoju). Wezwałem grupę, opieprzyłem, przemówiłem do sumień. Niestety, jak grochem o ścianę. Szli w chamskie zaparte, że to nie oni. Na szczęście w grupie były osoby honorowe. Wziąłem jedną na stronę i zapytałem, jakie ma poczucie sprawiedliwości. Uważa, że powinien zapłacić winny czy niewinny? Oni, którzy dobrze się bawili, czy kiepsko zarabiający portier? Dziewczyna odpowiedziała, iż rozumie, na klasę nie doniesie, ale winni zapłacą. I tak się stało. Portier i ja uznaliśmy sprawę za załatwioną.
Częściej jednak wszyscy uczniowie idą w chamskie zaparte. Niestety, jeszcze gorzej potrafią zachować się rodzice. Pamiętam, jak nakryliśmy ucznia na tym, że jest pijany. Matka, która samotnie wychowuje syna, błagała, abyśmy nie informowali policji, nie wzywali żadnych służb. Kobieta pracuje w Hiszpanii, wróci dopiero na święta, czyli za dwa miesiące. Będzie poważny problem. Ulitowałem się. Podobnie inni nauczyciele. Daliśmy chłopakowi szansę. Jednak kiedy wychowawca po powrocie do szkoły dał chłopakowi naganę, matka złożyła do dyrekcji podanie. Jeśli jej syn pił na wycieczce alkohol, to wychowawca – argumentowała – powinien wezwać pogotowie. Skoro tego nie zrobił, naraził dziecko na zatrucie i śmierć. O tym, że wzięła wychowawcę na litość,nie powiedziała ani słowa. Matka była cwana, więc syn nie poniósł żadnej kary.
Z tych oraz wielu innych powodów nauczyciele nie jeżdżą na wycieczki. Uczniowie bardzo chcą. Też bym chciał. Ze swoich czasów szkolnych najlepiej wspominam wycieczki. Gdyby ich nie było, nauka w liceum byłaby niewiele warta. Sorry, uczniowie, teraz z wami nie pojadę. Z powodu pandemii nie znam ani was, ani waszych rodziców.
Komentarze
Gorzka prawda.
@Gospodarz
Kiedyś jeździłem na wycieczki, wyłącznie jako wychowawca, ale jedna na rok była. Tyle, że zapowiadałem mniej lub bardziej w kuluarach, że jakby co to się (po cichu!) w ramach swojego przedmiotu policzę, bo formalne procedury są „z kosmosu”. Teraz wystawienie oceny negatywnej czy choćby poprawka to o wiele więcej problemów dla nauczyciela niż dla ucznia, szczególnie cwanego/o cwanych rodzicach. Ocenę z zachowania wszyscy (uczniowie), i słusznie, mają w nosie. No więc od kilku lat nie jeżdżę. Szczególnie, że to również „ustablizowane” w systemie szkolnym i szkolnym podejście do BHP – każdy losowy (!) wypadek i tak zostanie przypisany nauczycielowi … 🙁 Tracą uczniowie, ale … taki mamy system prawny …
Stąd nauka jest dla żuka, żeby podobne rozmowy z rodzicami utrwalać, tak na wszelki wypadek. A że bez informowania rozmówcy? Ot, tak się szczęśliwie złożyło, że podczas rozmowy jakimś cudem nagrywanie się samo włączyło (w końcu skoro nieładowana broń raz w roku potrafi wystrzelić, to pewnie i komórka może coś tam nagrać samowolnie).
A co na to Czarni, Murzyni?
– Noszę się z zamiarem adaptacji „W pustyni i w puszczy”. Stasia i Nel zagrają czarni aktorzy, a tych wszystkich Afrykanów – biali. Takiego spektaklu Polska potrzebuje! Bo to nie używane bez złej woli słowo „Murzyn” jest prawdziwym problemem, ale właśnie lektury, za sprawą których polskie dzieci nasiąkają stereotypami. Książki kształtują myślenie o tym, czego na co dzień nie doświadczamy. Obrona „Murzyna” to konsekwencja tego myślenia.
PiS dużo lepiej niż jego przeciwnicy rozumie, że prawdziwa walka o kształtowanie umysłów toczy się w szkołach. A co takim dziesięcioletnim umysłom mówi „W pustyni i w puszczy”? Że biali są szlachetni, opiekuńczy i oświeceni, a czarni są ciemni, leniwi i dzicy.
A tu dowód na to, że nadmiar edukacji humanistycznej wykrzywia kręgosłup moralny, aż serce rośnie, bo kręgosłup prosty jest bardzo wrażliwy na urazy:
– Mama wynajęła mi mieszkanie, żebym sobie studiował tę filozofię, poszukał swojej drogi… No to zacząłem szukać i postanowiłem po raz pierwszy w życiu pójść do teatru. To był „Koniec” Warlikowskiego w Nowym Teatrze, zrobił na mnie ogromne wrażenie. I strasznie wkręciłem się w teatr – chodziłem na trzy, cztery przedstawienia tygodniowo, przez dwa lata zobaczyłem w Warszawie wszystkie spektakle – od scen narodowych po najbardziej offowe teatry.
Po latach spędzonych w szatni i na boiskach byłem przesiąknięty prawicową, konserwatywną, maczystowską estetyką. Dzięki filozofii i teatrowi zacząłem odkrywać zupełnie nowe światy, rodzaje wrażliwości, systemy wartości. Nagle się zorientowałem, że np. wśród moich znajomych jest mnóstwo homoseksualistów – wcześniej rzecz nie do pomyślenia.
Największe wrażenie robiły na mnie spektakle Grześka Jarzyny w TR Warszawa. Po „Między nami dobrze jest” stwierdziłem, że chcę zostać reżyserem teatralnym.
@Płynna nierzeczywistość
Rzeczywistość zmieniać jest trudno – prościej słowa. Tyle, że rzeczywistość pozostaje taka jak była, a nawet gorsza:
363138110367015&reply_comment_id=4393862003961292&fbclid=IwAR1z5EciQH8tgHVHG2necjRcYxx8Ha-B82rq_WLjHtYW85uu28kgnDjZKW0
A temu mądrzącemu się murzyńskiemu aktywiście proponuję mały wyjazd do ojczyzny afrykanskich przodków na roczek i zapoznanie się w praktyce(!) z miejscową tolerancją, otwartością na innych, przestrzeganiem „praw człowieka” itp. itd. Może wtedy zmądrzeje … 😉
@Płynna nierzeczywistość
I jeszcze coś dla ciebie politpoprawny totalitarysto … 😉
https://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/303119918-Indeks-slow-zakazanych.html 😉
„– Mama wynajęła mi mieszkanie, żebym sobie studiował tę filozofię, poszukał swojej drogi…
Nagle się zorientowałem, że np. wśród moich znajomych jest mnóstwo homoseksualistów – wcześniej rzecz nie do pomyślenia.”
Gdzie mama znalazła tak dobrze i nagle zorientowane mieszkanie – wcześniej nie do pomyślenia? Tyko w nim za dużo nie Grześta!
„https://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/303119918-Indeks-slow-zakazanych.html ”
Podlinkowany powyżej pan dziennikarz, który bohatersko w 1984 r. (znamienny rok gdy chodzi o nowomowę!) obalał Związek Radziecki przezywając go na kilku stronach formatu A4 Sowieckim uważa, że „radziecki” to komunistyczny (i pewne sowiecki?) neologizm.
Powołuje się przy tym na przedkomunistyczny, a newet pewnie – antykomunistyczny przedwojenny słownik. Ja natomiast miałem kiedyś egzemplarz przedwojennego podręcznika szkolnego, gdzie jakiś najwyraźniej agent NKWD przemycał nazwę ‚Związek Radziecki’ do polskich patriotycznych główek uczniowskich! Może uznał, że gdyby użył sowietyzmu leksykalnego ‚Sowiecki’, to by się zdekonspirował jako sowiet i troll Putina?
Z innych lektur wynika zresztą, że infiltracja sowieckiego
aparatu sięgała o wiele głębiej w czeluści polskiej historii: słowo ‚radziecki’ spotyka się już chyba nawet w źródłach
średniowiecznych.
@Płynna nierzeczywistość
Poprawny link do postu z 18:09
https://www.rp.pl/Plus-Minus/303199993-Robert-Mazurek-Mongol-brzmi-zle.html?fb_comment_id=4362559703758189_4393862003961292&comment_id=4363138110367015&reply_comment_id=4393862003961292&fbclid=IwAR1z5EciQH8tgHVHG2necjRcYxx8Ha-B82rq_WLjHtYW85uu28kgnDjZKW0
Dlaczego mężczyźni częściej wierzą w teorie spiskowe, unikają szczepień, wierzą w iluminatów, z uznaniem słuchają Korwina i chcą innym organizować życie? Czy nie dlatego, że nauka podważa sensowność zastanych, patriarchalnych hierarchii? Jakże to tak, walczyć jak równy z równym o miejsce w społecznej hierarchii z kobietą, czarnym czy choćby Alanem Turingiem?
@plaskostopiec 2 CZERWCA 2021 21:00
„Podlinkowany powyżej pan dziennikarz, który bohatersko w 1984 r. (znamienny rok gdy chodzi o nowomowę!) obalał Związek Radziecki przezywając go na kilku stronach formatu A4 Sowieckim…”
Takich dziennikarzy – zresztą nie tylko dziennikarzy – objawiło się w ostatnim trzydziestoleciu bez liku.
Jest też druga grupa – jak czyta się ich dzisiejsze artykuły czy felietony to ma się wrażenie, że w roku 1984 – a nawet w roku 1982 – pisywali do podziemnego „Tygodnika Mazowsze”. A oni drukowali wtedy w „Polityce”… 😉
Albo w „Tu i Teraz”… 😉
„Mama wynajęła mi mieszkanie, żebym sobie studiował tę filozofię, poszukał swojej drogi… No to zacząłem szukać i postanowiłem po raz pierwszy w życiu pójść do teatru…. I strasznie wkręciłem się w teatr – chodziłem na trzy, cztery przedstawienia tygodniowo, przez dwa lata zobaczyłem w Warszawie wszystkie spektakle – od scen narodowych po najbardziej offowe teatry”.
„[P]rzez dwa lata zobaczyłem w Warszawie wszystkie spektakle – od scen narodowych po najbardziej offowe teatry” – szczerze współczuję.
Jako wielbiciel dobrego teatru też bym poszedł kilka lat temu – i dzisiaj! – „na trzy, cztery przedstawienia tygodniowo”. Ba, choćby na trzy, cztery naprawdę dobre przedstawienia rocznie.
Ale gdzie takie znaleźć? 😉
@plaskostopiec 2 CZERWCA 2021 21:00
A „dziennikarzom”-kameleonom, o których piszę wyżej, polecam aktywny udział w tegorocznym Narodowym Czytaniu ( „Moralność pani Dulskiej” lekturą na 2021 rok).
Ten klasyczny, piętnujący obłudę i zakłamanie, utwór pasuje do nich jak ulał… 😉
@Płynna Rzeczywistość
2 czerwca 2021
23:44
„Dlaczego mężczyźni częściej wierzą w teorie spiskowe, unikają szczepień, wierzą w iluminatów, z uznaniem słuchają Korwina i chcą innym organizować życie? ”
Wszyscy mężczyźni wierzą? Częściej? Jak często? W stosunku do których z 75 płci wierzą częściej? Kim są inni, którym mężczyźni chcą organizować życie? Jak wielu innym chcą organizować? Jak często? Czy oprócz tego mężczyźni jeszcze czegoś chcą? Jak rzadziej chcą? Czy wszyscy częściej słuchają z uznaniem Korwina? Co z tymi, którzy słuchają bez uznania, albo słuchają Bacha zamiast, na dodatek rzadziej? I co z ma niby z tego wynikać, albo wypływać płynnie? Pytania się cisną. Najczęściej bez odpowiedzi. Może dlatego, że płynna nauka dzisiaj częściej zajmuje się podważaniem sensowności zamiast sensem. BTW, z A. Turingiem w jego obecnej postaci nie da się walczyć jak równy z równym. Ani częściej, ani rzadziej. No chyba że się wierzy w duchy, strzygi, ektoplazmę i zombies. No ale w te byty wierzą częściej kobiety albo czarni. Poza tym AT, jako homo, jest równiejszy.
@płaskostopiec
Mnie bardziej interesuje co „podlinkowany pan dziennikarz” pisze o czasach i pomysłach WSPÓŁCZESNYCH … 😉
Bo co do historii to ona hichocze ciągle – Macierewicz, wielbiciel Che, obrzucający w proteście przeciw wojnie wietnamskiej ambasadę USA chociażby, czy czołowy historyk polskiej prawicy Jan Marek Chodakiewicz, którego matka uczyła Komorowskiego i którego ojciec był później z nim zaprzyjażniony, albo kręcący całym polskim „podziemiem” naczelnik wydziału IX I departamentu(wywiad) MSW Aleksander Makowski(syn b.wysokiego funkcjonariusza wywiadu cywilnego z lat 50-60) – sąsiad z Alei Przyjaciół i rówieśnik oraz kolega z lat młodości Adama Michnik …
Smutne. Również z czasów liceum najmilej wspominam wycieczki…
„Uczniowie chcą jechać na wycieczkę”
Może do Cannes na słynny festiwal filmowy, najbardziej prestiżowy na świecie?
Jak donosi Barbara Hollender na portalu dziennika „Rzeczpospolita”:
„Dyrektor artystyczny festiwalu Thierry Fremaux ogłosił program oficjalny tegorocznego festiwalu canneńskiego, który z powodu pandemii został przeniesiony z maja na lato i odbędzie się w dniach 6-17 lipca….
Łącznie jury obradujące pod przewodnictwem Spike’a Lee oceni aż 24 filmy….
30 kolejnych tytułów znalazło się w innych oficjalnych sekcjach festiwalu, m.in. Pewne spojrzenie, Canneńskie Premiery czy Pokazy Specjalne. Niestety, ani do konkursu ani do programu innych sekcji nie dostał się żaden film polski”.
Jak sobie przypomnę wycieczki z liceum… Połowa patrzyła tylko jakby się tu nawalić za plecami opiekunów. Reszta patrzyła, jakby tu donieść kadrze na tych nawalonych. A jeśli chodzi o program, to walczyła frakcja McDonalda z frakcją Pizza Hut. Byłem raz, drugi raz się nie dałem nabrać. Picie wódki w WC mnie nigdy nie bawiło.
Rozumiem Gospodarza tym bardziej, że ma jeszcze ku temu aby nie jeździć powody finansowe. Bo w Łodzi nie dość, że nie zapłacą za nadgodziny spędzone na wycieczce to jeszcze potrącą za wszelkie godziny ponadwymiarowe zawarte w tygodniowym planie lekcji bo przecież się nie odbyły. Nauczyciel nie dość, że nie dostaje dodatkowego wynagrodzenia to jeszcze jest karany finansowo za udział w wycieczce.
@nauczyciel_pl
No tak to jest w królestwie p.Zdanowskiej i kawiorowej „lewicy” od LGBT+ i feminizmu … 😉
@nauczyciel_pl 4 CZERWCA 2021 11:30
„Rozumiem Gospodarza tym bardziej, że ma jeszcze ku temu aby nie jeździć powody finansowe”.
A tu jeszcze takie wieści. Jak podają dzisiaj na portalu wirtualnemedia.pl – „Wydawnictwo Polityka z 680 tys. zł straty” (netto za rok 2020). Co więcej,
w sprawozdaniu spółki (złożonym w KRS), „sporządzonym w drugiej połowie marca, stwierdzono, że lockdown obowiązujący na początku roku przełożył się na duże spadki jej przychodów. W styczniu wpływy ze sprzedaży prasy zmalały o 7 proc., a z reklam – o prawie 50 proc. – Rosną natomiast koszty usług obcych w związku z kolejną podwyżką płacy minimalnej i stawki godzinowej. Rosną też koszty bankowe w związku z wprowadzeniem opłaty od nadmiernego salda na rachunku bankowym, oraz podwyższeniem innych opłat i prowizji od usług i produktów bankowych – zaznaczono. Perspektywa roku 2021, jeśli chodzi o przychody ze sprzedaży przede wszystkim prasy i reklam nie jest optymistyczna, szczególnie że sytuacja pandemiczna kraju nie ulega poprawie – oceniono”.
belferxxx
2 CZERWCA 2021
18:52
Zainteresował mnie anonsowany przez Ciebie tekst i się odniosłem do fragmentu z czasów szkolnych autora, pana Łepkowskiego. Dopiero później zobaczyłem, że tekst jest z marca, więc musztarda po obiedzie lub nawet mocniej – obiad po musztardzie. A że „Związek
Zgadzam się z Pana praktycznym podejściem, uznającym rolę ludu pracującego miast i wsi w tworzeniu języka, a nie jakichś rad czy stowarzyszeń – jak np. to, które wywojowało bardzo sztuczną, kaleką nowość: rodzaj żeński tam, gdzie pasuje i gdzie nie pasuje, a nawet śmieszy. Mam jednak drobną uwagę co do „Związku Radzieckiego/ Sowieckiego”.
Nauczycielka Pana miała rację, Pan, jako zbuntowany młodzian – trochę mniej. Nie wiem, jak powszechna była praktyka użwania tej nazwy przed wojną. Występowanie konstrukcji „Związek Sowiecki” w słowniku Szobera sugeruje, że takie użycie mogło być powszechne. A powojenny „Związek Radziecki” zrodził się na mocy decyzji politycznej. Zrodził się i się przyjął, choć np. w Radiu Wolna Europa i w prywatnych Polaków rozmowach – nie bardzo. Chyba najpowszechniej używaną w PRL nazwą była „Rosja”.
Protest nauczycielki – że nie ma w języku polskim czegoś takiego jak „sowiecki” – był słuszny, bo do dziś nie ma. „Sowiecki” to przecież wyraz rosyjski. Nie upowszechnił się u nas w innych znaczeniach niż tylko odnoszących się do nazwy „Związek Sowiecki”. Ale i Pan miał trochę racji – bo nazwa własna przed wojną do języka polskiego została przeniesiona żywcem (w połowie), podobnie jak np. później „sputnik”. Jako rówieśnik PRL i rusycysta nie mam żadnych w tym względzie pozajęzykowych preferencji – używam dalej nazwy „Związek Radziecki”, bo się przyzwyczaiłem i taka była używana przez 45 lat w szkołach i w oficjalnym obiegu. Nie toczę wojenek o nazwy. Owszem, zraziło mnie gwałtowne, powszechne przejście z „radzieckiego” na „sowiecki” jako małoduszne, odwetowe, kurduplowate.
„Związek Radziecki” w początkach funkcjonowania nazwy w Polsce, wobec istnienia już konstrukcji „Związek Sowiecki”, można od biedy nazwać „neologizmem”, ale tylko od biedy, bo znaczeniowo jest to pełne i bardziej konsekwentne tłumaczenie nazwy „Sowietskij Sojuz”. W konstrukcji „Związek Sowiecki” jest natomiast niekonsekwencja: skoro żywcem przenosimy do polskiego „Sowiecki”, To czemu tylko drugą połowę nazwy własnej, a pierwszą tłumaczymy na polski?
Ale zarzut niekonsekwencji bardziej nadaje się na żart niż na poważne traktowanie, jako że niekonsekwencji, nielogiczności, absurdów jest w języku co niemiara i spełniają tak samo konstruktywną rolę w tworzeniu języka jak konsekwencje, logiczności i nieabsurdalności.
belferxxx
2 CZERWCA 2021
18:52
Zainteresował mnie anonsowany przez Ciebie tekst i się odniosłem do fragmentu z czasów szkolnych autora, pana Łepkowskiego. Dopiero później zobaczyłem, że tekst jest z marca, więc musztarda po obiedzie lub nawet mocniej – obiad po musztardzie. A że „Związek Radziecki” czy „Związek Sowiecki” jest sporne do dziś, pozwoliłem sobie się do tego odnieść i tu.
„Zgadzam się z Pana praktycznym podejściem, uznającym rolę ludu pracującego miast i wsi w tworzeniu języka, a nie jakichś rad czy stowarzyszeń – jak np. to, które wywojowało bardzo sztuczną, kaleką nowość: rodzaj żeński tam, gdzie pasuje i gdzie nie pasuje, a nawet śmieszy. Mam jednak drobną uwagę co do „Związku Radzieckiego/ Sowieckiego”.
Nauczycielka Pana miała rację, Pan, jako zbuntowany młodzian – trochę mniej. Nie wiem, jak powszechna była praktyka użwania tej nazwy przed wojną. Występowanie konstrukcji „Związek Sowiecki” w słowniku Szobera sugeruje, że takie użycie mogło być powszechne. A powojenny „Związek Radziecki” zrodził się na mocy decyzji politycznej. Zrodził się i się przyjął, choć np. w Radiu Wolna Europa i w prywatnych Polaków rozmowach – nie bardzo. Chyba najpowszechniej używaną w PRL nazwą była „Rosja”.
Protest nauczycielki – że nie ma w języku polskim czegoś takiego jak „sowiecki” – był słuszny, bo do dziś nie ma. „Sowiecki” to przecież wyraz rosyjski. Nie upowszechnił się u nas w innych znaczeniach niż tylko odnoszących się do nazwy „Związek Sowiecki”. Ale i Pan miał trochę racji – bo nazwa własna przed wojną do języka polskiego została przeniesiona żywcem (w połowie), podobnie jak np. później „sputnik”. Jako rówieśnik PRL i rusycysta nie mam żadnych w tym względzie pozajęzykowych preferencji – używam dalej nazwy „Związek Radziecki”, bo się przyzwyczaiłem i taka była używana przez 45 lat w szkołach i w oficjalnym obiegu. Nie toczę wojenek o nazwy. Owszem, zraziło mnie gwałtowne, powszechne przejście z „radzieckiego” na „sowiecki” jako małoduszne, odwetowe, kurduplowate.
„Związek Radziecki” w początkach funkcjonowania nazwy w Polsce, wobec istnienia już konstrukcji „Związek Sowiecki”, można od biedy nazwać „neologizmem”, ale tylko od biedy, bo znaczeniowo jest to pełne i bardziej konsekwentne tłumaczenie nazwy „Sowietskij Sojuz”. W konstrukcji „Związek Sowiecki” jest natomiast niekonsekwencja: skoro żywcem przenosimy do polskiego „Sowiecki”, To czemu tylko drugą połowę nazwy własnej, a pierwszą tłumaczymy na polski?
Ale zarzut niekonsekwencji bardziej nadaje się na żart niż na poważne traktowanie, jako że niekonsekwencji, nielogiczności, absurdów jest w języku co niemiara i spełniają tak samo konstruktywną rolę w tworzeniu języka jak konsekwencje, logiczności i nieabsurdalności”.
Pan Dariusz Chętkowski
Bardzo przepraszam, Panie Gospodarzu – wypskła mi się pierwsza wersja z niedokończonym wprowadzeniem, nawet nie zauważyłem kiedy.
@Grzerzysz
Mam to rozumieć jako apel o wykupienie prenumeraty „Polityki”?
@nauczyciel_pl 4 CZERWCA 2021 11:30
„Nauczyciel nie dość, że nie dostaje dodatkowego wynagrodzenia to jeszcze jest karany finansowo za udział w wycieczce”.
W odróżnieniu np. od wierchuszki z firmy POLITYKA Spółka z o.o. S.K.A. – w sprawozdaniu spółki (złożonym w KRS) wyczytać można, że mimo 679,7 tys. zł straty
(choć „[p]o wybuchu epidemii firma otrzymała 629,4 tys. zł dotacji na wynagrodzenia w ramach Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych oraz 1,5 mln zł pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach tarczy kredytowej”) członkowie zarządu zarobili 1,3 mln zł, a osoby z rady nadzorczej – 703,7 tys. zł (za portalem wirtualnemedia.pl)… 😉
„Polityka” kupiła w roku pandemicznym „Wiedzę i Życie” oraz „Świat Nauki” – już tylko to powinno skłonić każdego patriotę racjonalizmu do wykupienia prenumeraty „Polityki”.
I trzeba powiedzieć jasno i otwarcie, że to jest bardzo dziwne. Przecież takie tytuły, jak Gazeta Wyborcza czy Polityka z pewnością swój sukces zawdzięczały ukrytym dotacjom rządowym (reklamy i inne zlecenia). Dlatego od 6 lat zostały odstawione od państwowego cyca, zastąpione przez wydawnictwa prawdziwie patriotyczne i wszechpolskie. Jak to możliwe, że pomimo tych działań, te wydawnictwa nie upadają, a tamte wcale nie rosną? Pewnie cały nakład Polityki wykupuje ambasada niemiecka, a GW to wiadomo, która ambasada. Smutek.
Bardzo łatwo pisać bez sensu. Znacznie łatwiej niż z sensem.
@Płynna nierzeczywistość
1.Są MIĘDZYNARODOWE koncerny, które na różne sposoby sponsorują we własnym INTERESIE i Politykę i, szczególnie, GW!
2.Są bogate SAMORZĄDY (w tym stołeczny i łódzki), które też, jak mogą, GW finansowo i nie tylko wspierają!
3.Akurat GW wspiera również Soros, nie tylko jako Fundacja Batorego(Open Society), ale też otrzymując coraz większy udział w Agorze czyli GW&Co …. 😉
Coś jeszcze??? 😉
@belferxxx 5 CZERWCA 2021 12:32
„Gazeta Wyborcza”, która powstała zgodnie z ustaleniami Okrągłego Stołu jako organ prasowy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, miała już na starcie potężnego plusa i na przełomie wieków sprzedawała milion egzemplarzy, mając przy tym naprawdę dobry poziom. Nie wiem czy zejście ze sprzedażą do ilości kilkudziesięciu tysięcy a z poziomem do – jak to ktoś tu określił kilka miesięcy temu – „pretensjonalnego tabloidu” to – jak to wyżej twierdzą – sukces…
„Polityka” z kolei była kilka dekad temu cieszącym się wysokim uznaniem i słynącym z doskonałego poziomu pismem sprzedającym (głównie spod lady) 400000 egzemplarzy. Dzisiaj poziom – przy jadowicie propagandowym charakterze – jest – mówiąc delikatnie – średni a sprzedaż wynosi około 95000 egzemplarzy. Sukces?
@belferxxx 5 CZERWCA 2021 12:32
„Gazeta Wyborcza” od dobrych kilku lat cyklicznie przeprowadza zwolnienia grupowe, wyprzedaje nieruchomości, oszczędza poprzez przedłużenie działania funduszu socjalnego w ograniczonej formie. Ale zarząd Agory zainkasował w 2019 roku 4,77 mln zł (patrz „Pracownicy Agory chcą obniżenia pensji zarządu” z 2021-02-09)… 😉 Ile zainkasował zarząd w roku 2020 będzie można się dowiedzieć z dokumentów Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Spółki zwołanego na dzień 24 czerwca 2021 roku… 😉
Generalnie jako szkoło-krążca – krążę po morzach i oceanach Oświaty mej aglomeracji i nigdzie nie cumuję tak, aby mnie na wycieczkę z noclegiem podmiotów naszej troski pedagog. – prosić w tych moich realiach. Niemniej jak mnie w pewnej przystani próbowano przymusić do wycieczki iluś-dobowej – to wziąłem przykład ze wspomnianych podmiotów, które mają moc orzeczeń w dobie dzisiejszej i … wyrobiłem sobie … orzeczenie zakazujące mi z mocy ustawy m.in. pracy nocnej. Potwierdziło mi się, że nieraz bywa i tak, że to nauczyciel niekiedy powinien brać przykład z ucznia (a nie tylko u. z n.). Potem jeszcze się okazało, że jak się ma orzeczenie – to się ma stypendium na podyplomówki na dodatkowe działa na krążowniku 🙂
@Płynna nierzeczywistość
A tu LOGICZNA kontynuacja walki ze słowem „Murzyn”i językowej politprawności generalnie … 😉 Jednym czarny źle się kojarzy, innym – czerwony czy żółty, prawicy generalnie CAŁA tęcza. W zasadzie przyjdzie zostać niewidomym … 😉
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,27166663,niemcy-wydawca-gier-planszowych-zapowiada-wycofanie-czarnych.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta&fbclid=IwAR0RSEUtewavt-s4LX_VJpIzNaFpef8TJtDdw9-CU5xkxsISnPLF0NW79ss
@Płynna nierzeczywistość
W twoich Kielcach jest m.in twoja pseudouczelnia (Szkoła Wyższa Gotowania na Gazie) pt.Wszechnica Świętokrzyska, gdzie „wykłada” wyjątkowy szkodnik polskiej edukacji, niekompetentny zarozumialec o monstrualnym ego niejaki Konarzewski Krzysztof, ksywa „profesor”. A może to ty we własnej osobie??? 😉 Niżej wart przeczytania uważnego(!) wstęp do „dzieła życia” Konarzewskiego czyli kolejnej chałtury z PHARE … 😉 https://docplayer.pl/185153-Podstawa-programowa-ksztalcenia-ogolnego.html