Rekolekcje online
Pandemia przerwała zwyczaj, że uczniowie mają rekolekcje zamiast lekcji. Nauczyciele szkół podstawowych prowadzili całe klasy do kościoła, natomiast uczniowie starsi dostawali trzy dni wolnego, aby móc w oderwaniu od obowiązków szkolnych chłonąć nauki rekolekcyjne. Teraz jest inaczej.
W tym roku rekolekcje nie zakłócają lekcji. Po prostu nauki rekolekcyjne sobie, a szkoła sobie. Jedno nie przeszkadza drugiemu. Rekolekcje są dostępne na YouTube oraz na Facebooku, katecheci zachęcają, aby uczniowie korzystali z nich „w dogodnym dla siebie czasie”. Dawniej jedynym dogodnym czasem był ten, kiedy odwołano lekcje.
Jeśli jednak komuś zależy na przyjściu do kościoła, jest to możliwe. Nauki rekolekcyjne są prowadzone w świątyni (hybrydowo), ale również – rzecz niesłychana – nie w czasie lekcji, lecz „w każdą niedzielę Wielkiego Postu”. Kiedy pandemia się skończy i wrócimy do nauczania stacjonarnego, proszę, aby rekolekcje odbywały się w dzień święty, czyli w niedzielę. A jeśli w dzień zwykły, to po lekcjach. Jak widać na załączonym obrazku (zobacz tutaj), da się.
Komentarze
Uuu, brutalny atak na Kościół!
Dr Jekyll: Tak trzymać! Rekolekcje w niedziele a potem udostępniane online do końca świata i jeden dzień dłużej!
Mr Hyde: Przecież wszyscy wiemy, że raz obsikanego terytorium kot z własnej woli nie odpuści.
@Płynna nierzeczywistość
Tu właśnie twój uwielbiany przywódca Budka Borys (szef PO) mówi, dociskany przez dziennikarza (poza serią innych głupot i absurdów), że jak PO-KO wygra wybory, to da nauczycielom więcej kasy, ale żeby siedzieli 8 godzin dziennie w szkole jak każdy(?) inny pracownik i po wyjściu ze szkoły już NIC związanego z nią nie robili(to jego POmysł na polską oświatę … 😉
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,26897890,borys-budka-sorry-ale-nie-jestem-rewolucjonista-wygramy-wybory.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza&fbclid=IwAR0-R6pV-0_DqDzyxJjSNM80SdPJLcvmn6H_4vWuCFm8HAoK5XwG25lM7Jo
belferxxx 20 marca 2021 15:40
Ta wypowiedź Budki świadczy wyłącznie o tym, że nie ma on zielonego pojęcia na czym polega praca nauczyciela. Wie tylko tyle, co sam pamięta z punktu widzenia ucznia z czasów gdy sam do szkoły chodził.
Wielu nauczycieli (szczególnie ci, którzy już nie mają obowiązków rodzicielskich ani babcino – dziadkowych) chętnie zostałoby w szkole dłużej by w domu mieć spokój ale muszą mieć stosowne warunki do tej pracy. Czyli gabinety max. dla 4-ech osób, gdzie nikt nie będzie przychodził i im w tej pracy przeszkadzał.
Na pewno miejscem tym nie jest pokój nauczycielski do którego co chwila ktoś wpada w takiej czy innej sprawie. Zaplecza klas też się do tego nie nadają, bo najczęściej wykorzystuje się je do pracy indywidualnej z uczniami z różnymi dysfunkcjami. Nie wspominam o tym, że w wielu klasach odbywa się nauka dwuzmianowa.
Jaki procent szkół jest w stanie zapewnić stosowne warunki nauczycielom do tego typu pracy – 5 – 10 % ???
Niech więc nie tykają spraw, na których się nie znają bo mogą to wszystko tylko spieprzyć albo niech zaczną od zapewnienia stosownych warunków pracy.
„24 października szkoły zostały zamknięte. Od tej pory coraz mniej mówiło się o problemach nauczycieli i uczniów skazanych na zdalne nauczanie. Coraz więcej mówiło się o nowym ministrze edukacji, który problemy polskiej szkoły widział w innych obszarach.”
https://wiadomosci.onet.pl/opinie/spory-o-polska-oswiate-czarnek-pomija-najwazniejszy-front-komentarz/tqkhz8g
Szanowny Gospodarzu, a może tak wpis o czymś naprawdę super-ciekawym? Na przykład jak w nauczaniu zdalnym oceniacie uczniów? Temat-rzeka , zwłaszcza że ani na uczelni, ani na praktykach, ani w ciągu kilkudziesięciu lat praktyki zawodowej nie było nic, żadnego punktu zaczepienia, żeby sobie z takim problemem poradzić. Domyślam się, że każdy radzi sobie z tym sam. No i jakie macie strategie, zakładając, że rozmawiacie też między sobą o „metodyce nauczania w pandemii”?
Inny temat: nauczanie uczniów klas pierwszych. Gdyby spotkał Pan dziś takiego ucznia na ulicy, w sklepie, to rozpoznałby Pan w nim swojego ucznia, uczennicę? Czy też już pamięć wrześniowa mgłą zachodzi? Jak odpytać następnego dnia takiego ucznia, co się szwenda po ulicach zamiast w domu pilnie do szkoły zakuwać (ja się przed nauczycielami nie chowałem, ale znam takich, co jak zobaczyli na mieście czerwonego fiacika belfra pod matematyki, to chowali się po bramach, bo jak on kogoś na ullicy wypatrzył, to następnego dnia petanko było pewne jak krzyż w szkolnej sali).
A czy ktoś się orientuje, jakie katusze przechodzą szkolni sadyści? Jak tu się wyżyć na uczniu, którego nie widać? Może choć ośmieszyć go można w przytomności klasy?
@kaesjot
100/100
Tylko jak się nie wie, to się nie gada. PO ma za grube miliony z subwencji „Think Tank” zwany Instytutem Obywatelskim – obsadził go po królewsku opłacanymi kumplami i pociotkami – toteż przez SZEŚĆ LAT on niczego rozsądnego nie wypracował i Budka w sprawie edukacji i innych kwestiach programowych(a nawet tego co ma powiedzieć o swoich religijnych zaangażowaniach!) nie ma NIC do powiedzenia i MUSI improwizować, co mu, przy tak wielkim wywiadzie kiepsko wychodzi. A przecież nie jest tak, że on nie mógł podczas udzielania wywiadu korzystać z materiałów, na dodatek musiał go autoryzować!!!
BTWI.Byłoby ciekawie gdyby jakiś dociekliwy dziennikarz (np. ten od wywiadu!) zainteresował się „dorobkiem” Instytutu Obywatelskiego przez SZEŚĆ LAT i za CIĘŻKIE (nasze!) pieniądze … 😉 II. W orbicie PO jest masa nizłych fachowców od edukacji (byle nie tych „fachowców” z firmy(!) o pretensjonalnej nazwie Evidence Institute !) tylko PO-KO nawet ich nie potrafi wykorzystać … 🙁
@Gospodarz
Po co Pan tu straszy maturzystów i odbiera im morale??? Szczyt 3 fali około(!) 1 kwietnia – do matury (majowej) 5 tygodni. Do tego czasu (naród się wychoruje i wyszczepi) liczby dzienne zakażonych spadną do przyzwoitych wartości. A jak nie – zawsze matura pisemna może się odbyć, jak rok temu, w czerwcu – arkusze są gotowe. Więc plan B (b. mało prawdopodobny wariant!) to jest ten czerwiec … 😉
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2109525,1,majowa-matura-pod-znakiem-zapytania-a-planu-b-nie-ma.read?src=mt&fbclid=IwAR11o0qJJ5ZNQgfTC7PKQNn0UVn1ZQjimO1UrQFhbKdcfPJAbNmw77OGoQQ
Mamy kolejne dane GUS dotyczące ogólnej ilości zgonów. Okazuje się , że ilość ta stabilizuje się i w okresie za 7-10 tydzień 2021 roku wynosi ona prawie 39 tys. i jest tylko o 0,5 tys. większa niż w tym samym okresie 2018 a o 4 tys. od 2019 i 5 tys. od 2020. A w tygodniach 44-47/2020 mieliśmy łącznie prawie 61 tys. zgonów !
Jakie zatem kolejne „fale pandemii” i po cholerę kolejne ograniczenia???
Chiny bardzo łatwo poradziły sobie z koronawirusem – po prostu przestali robić testy, które wielokrotnie zawyżały liczbę „zakażonych”.
Od samego początku „pandemii” trwałem na stanowisku, iż jest to „medialna ściema” a nie realne zagrożenie a faktyczne straty wyrażające się ok. 70 tys. DODATKOWYCH zgonów to nie efekt covida lecz skutek rządowych działań.
Wszystko wskazuje, że się nie myliłem .
@Płynna nierzeczywistość
Szkoły, poza klasami I-III, zostały zamknięte już od poniedziałku 19 października – wyjątkowo kompetentny komentarz … 😉
@KSJ
Liczba nadmiarowych zgonów w tygodniach 1-10 jak dotąd wynosi 17266. I zwiększy się o kilkaset, bo dane napływają. Te 17 tys. to wzrost o 20% względem średniej z lat 2016-2020. https://dane.gov.pl/pl/dataset/1953,liczba-zgonow-zarejestrowanych-w-rejestrze-stanu-cywilnego
Gdyby to 20% utrzymało się do końca roku, liczba nadmiarowych zgonów wyniosłaby nieco ponad 80 tys. W poprzednim roku było to ok. 70 tys. Pomimo trwającego de facto od roku lockdownu.
Zauważył Pan, że w tym roku praktycznie nie ma grypy?
@Płynna Rzeczywistość
Niech Pan rzuci te dane na wykres liniowy – wtedy widać wyraźnie, jak to się kształtowało. Wystarczą dane za lata 2018-2021.
Proszę wziąć pod uwagę, że 2020 wg statystyki ma 53 tygodnie bo dane obejmują pełne tygodnie tj. od poniedziałku do niedzieli.
@Płynna Rzeczywistość – nie tylko grypy nie ma – zmniejszyła się znacząco ilość chorób, które dotychczas były głównymi przyczynami zgonówjak nowotwory, choroby układu krążenia itp.
@KSJ
Ja porównuję dane tydzień w tydzień i dodaję. Jak mi brakuje tygodnia, to nie dodaję. Wychodzi 70 tysięcy. Można kilka,ale tylko kilka z tych 70 tys. zrzucić na starzenie się społeczeństwa. Z drugiej strony niemal nie ma chorób zakaźnych, mniej wypadków samochodowych etc., więc liczba zgonów powinna być najmniejsza od nie wiadomo kiedy. A jest największa od zakończenia wojny, chyba nawet w przeliczeniu na milion mieszkańców.
Jest prawdą, że pod koniec stycznia br liczba zgonów osiągnęła poziom „solidnej epidemii grypy”. Tyle że grypa trzyma 2 miesiące i odpuszcza. Tu zaś mamy nie tyko zgony, ale i poodwoływane zabiegi planowe, teleporady zamiast normalnych wizyt lekarskich, zawalone szpitale. Bez lockdownu miałby Pan to, co w czasach hiszpanki, nie 70, a minimum 700 tys. zgonów nadmiarowych rocznie, prawdopodobnie kilka milionów rozłożone na jakieś 2 lata, bo zabrakłoby miejsc szpitalnych i „zwykłego” tlenu dla tych, którzy dziś do szpitali trafiają właśnie z powodu niskiej saturacji krwi.
@Płynna Rzeczywistość
Brak logiki w Pańskim wywodzie – mylisz skutki z przyczyną.
„…poodwoływane zabiegi planowe, teleporady zamiast normalnych wizyt lekarskich, zawalone szpitale.” NIE SĄ PRZYCZYNĄ uzasadniająca zaostrzenie rygorów lockdownu lecz ich SKUTKIEM. Właśnie stąd się bierze te 70 tys. ponadplanowych zgonów. Gdyby cały system ochrony zdrowia funkcjonował należycie – wczesne wykrycie , zakażenia, propagowanie wzmacniania odporności własnej, szybkie reagowanie i skuteczne metody leczenia znacząco by wpłynęło na MNIEJSZĄ ilość zgonów. Być może nie przekroczyłaby ona dotychczasowych poziomów z okresu grypowego jak to miało miejsce przez pierwsze pół roku stanu „epidemii”.