Zdrowie psychiczne nauczycieli

Nauczyciele zalewani są ofertami pomocy w radzeniu sobie z depresją. Za każdym razem, gdy dostaję taką propozycję, myślę o swoich uczniach. A kto im pomoże w wyjściu z dołka, w jaki wpadli z powodu pandemii i zdalnego nauczania?

Nauczycielom nikt nie pomaga za darmo. Płaci albo pracodawca, albo sam nauczyciel, pomoc może też być finansowana z grantu, który pozyskała dana organizacja. W każdym razie interes wokół depresji nauczycieli się kręci, zdecydowanie gorzej wygląda to w przypadku uczniów. Za dziećmi idą bowiem znacznie mniejsze pieniądze.

Czuję, że jest mi potrzebna pomoc, ale nie mogę jej przyjąć, dopóki nie będę miał świadomości, że pomocą zostali objęci uczniowie. W tej sprawie działa zasada, że kapitan schodzi ze statku ostatni. Nie mogę więc być tym pierwszym, który został uratowany. To wspaniale, że tyle organizacji chce się zająć zdrowiem psychicznym belfrów, to wręcz niesamowite. Jednak wszelka pomoc nic nie da, jeśli z tyłu głowy nauczyciele będą mieli świadomość, że na tonącym statku zostali uczniowie. Taka wybiórcza pomoc może nawet zaszkodzić.

Ratujcie więc wszystkich w równym stopniu przed depresją, a jeśli już musicie wybierać, to najpierw zajmijcie się dziećmi. Kapitan może poczekać.