Dobre szkoły spodziewają się porażki
Będzie się działo! 27 stycznia Fundacja Edukacyjna Perspektywy ogłosi Ranking Liceów i Techników 2021. To może być całkiem inny ranking niż poprzednie. Czy nauka online coś zmieniła?
W wielu prestiżowych liceach pracuje stara, sprawdzona kadra. Niektórzy nauczyciele potrafią z osła zrobić orła, zmotywować lenia, odkryć talent, oczarować przedmiotem. Wielu jednak nie radzi sobie z prowadzeniem nauki online. W sali lekcyjnej potrafią trzymać uczniów za twarz, umieją zachwycić tematem, pokazać oryginalną osobowość, błysnąć intelektem, jednak te metody nie sprawdzają się w nauce na odległość. Kandydaci na olimpijczyków wymykają im się z rąk.
Zresztą olimpiady też wyglądają inaczej. Na przykład wiosną, gdy zaczęła się pandemia, komitety podjęły decyzję, że wszystkim, którzy dostali się do kolejnego etapu, przyznaje się tytuł finalisty (laureatów nie ma), mimo że etap ten w ogóle się nie odbył. Olimpijczyków zrobiło się nagle więcej, chwalą się nimi szkoły, które do tej pory nie miały takich sukcesów.
A przecież działo się o wiele więcej, a opisane wyżej fakty to jedynie nieliczne przykłady, do tego uproszczone. Nie tylko dzięki ciężkiej ręce oraz niezwykłej osobowości nauczycieli uczniowie osiągają świetne wyniki, nie tylko dzięki olimpijczykom dane licea czy technika są uznawane za prestiżowe. Jest wiele powodów, ale teraz dzięki pandemii doszły nowe, nieraz kuriozalne. Czy Ranking Perspektyw objawi nowych mistrzów, dowiemy się za chwilę. W każdym razie stare dobre licea drżą ze strachu, że spadną z piedestału.
Info o rankingu tutaj.
Komentarze
belferxxx 26 STYCZNIA 2021 21:45
Ad. 2) Niczego takiego nie sądzę, nie napisałem, nawet nie dałem śladu, aby o to mnie pytać.
Ad) 1) To są sprawy indywidalne, prywatne. Nie mam zdania. Natomiast, zauważam, że pan autor tego bloga ani pisnął o tym, iż wielu, bardzo wielu rodziców NIE wysyła dzieci do poradni, zabrania, wścieka się, gdy wychowawca zasugeruje, że uczeń mógłby mieć jakąś dysfunkcję… Wiele razy słyszałem o takich postawach od znajomych…
Ile punktów musi mieć uczeń, aby się dostać do liceum pana autora tego bloga? Oczywiście, wiem, jak przebiega rekrutacja i że zajmuje się tym system.
Jednak o to pytać warto: czy Mistrz nauczyciel zrobi z trójkowicza Olimpijczyka-Laureata? O, to byłby Mistrz.
Ale jeśli mistrz otrzymuje mistrzów…
Czy ten ranking obejmuje szkoły sportowe? Jak wycenia się mistrzostwo w danej dyscyplinie sportu, np. rekord Polski w kategorii wiekowej odpowiedniej dla maturzysty… A jak Mistrzostwo uczennicy, która wywalczyła pierwsze miejsce w Konkursie Piosenki Eurowizji dla Dzieci…
@Gospodarz
1.Myli się Pan! W większości olimpiad(szczególnie tych prawdziwych – ścisłych!) zakwalifikowanie do finału = tytuł finalisty (o ile nie zajdą szczególne okoliczności).Olimpiady międzynarodowe też się odbyły na ogół, tylko online.
2. Uczniowie tych szkół umieją się uczyć, na podstawie dostarczonych materiałów i informacji zwrotnych, bez szczególnie detalicznego prowadzenia za rączkę. Więc żadnych większych zaskoczeń nie będzie.
@ontario
Ranking mówi o klasyfikacji tych 100-200 szkół(a tak naprawdę 50!)- po 1-10 na województwo- w Polsce z TYSIĘCY , kształcących najzdolniejszych – one mają porównywalny(!) nabór = każda zbiera najzdolniejszych w swojej okolicy i jest pytanie jak ich talenty dalej rozwinie. Szkoły sportowe startują w swojej lidze opartej na wynikach sportowych. Generalnie nikt , przykładowo , nie oczekuje by Styjanka Raki z ligi okręgowej wygrywała z np. Lechem Poznań – to inna liga. Mieszkańcy Raków interesują się wynikami swojego klubu, mieszkańcy Polski – wynikami Lecha i innych klubów ekstraklasy … 😉
Jedynym celem istnienia rankingu Perspektyw jest promowanie marki „Perspektywy”. Tyle ma on wspólnego z jakością szkoły, co niedawny ranking kuchenek mikrofalowych w cenie do 300 zł. Z góry wiadomo, że najlepsze są w Chinach.
@Płynna nierzeczywistość
Sens tego rankingu jest taki, że, choćby z przyziemnych pobudek sportowych, NIEKTÓRZY dyrektorzy i NIEKTÓRE samorządy NIECO dbają o wybitnie utalentowanych i ich nauczycieli. Gdyby go nie było (jak przed nim!) mieliby to w nosie – ocena szkoły, dyrektora i nauczyciela zależałyby WYŁĄCZNIE od układów z urzędasami kuratorium i OP.
W krajach cywilizowanych (również w UE i USA [stworzono tam nawet pojęcie uczniów o szczególnych potrzebach edukacyjnych , obejmujące RÓWNIEŻ wybitnie uzdolnionych, żeby zadość politpoprawności uczynić 😉 ], o krajach chińskiego obszaru kulturowego czy Izraelu nie mówiąc!) o rozwój wybitnych talentów się dba, bo to największy skarb każdej społeczności!!! W Polandii dba się prawie wyłacznie o tych, którzy nawet do średniej, z różnych przyczyn, nie mają szans dociągnąć i na siebie zapracować … 🙁
@Gospodarz
A tu listy dopuszczonych do etapów wojewódzkich (i lepiej) TEGOROCZNYCH prawdziwych czyli ścisłych olimpiad – NIC się nie zmieniło … 😉
Matematycy: https://om.mimuw.edu.pl/post/58
Informatycy: https://www.oi.edu.pl/l/28oi_1etap_wyniki/
Fizycy: http://www.kgof.edu.pl/?p=lista_iietap_d
Chemicy: http://www.olchem.edu.pl/wyniki67iz.pdf
@belferxxx
Dziękuję za komentarz. Ranking obejmuje osiągnięcia zeszłego roku szk. Wiosną odwołano etap centralny z kilku przedmiotów, inne przeprowadzono online, podjęto też decyzję o przyznaniu tytułu finalisty tym, którzy się do tego etapu zakwalifikowali. Podobnie było z różnymi konkursami, np. Kangur online zaowocował tłumem wybitnych matematyków. W tym roku komitety już się ogarnęły, ale wiosną cuda się działy, choć zapewne nie wszędzie. Czy to przełoży się na wyniki rankingu, dowiemy się o 12:00.
Pozdrawiam
Gospodarz
belferxxx 27 STYCZNIA 2021 9:07
Dziękuję za wyjaśnienie. Dla mnie to jednak dziwaczne: uczniowie biją rekord sportowy, a jednak ich szkoła nie jest brana pod uwagę w rankingu?
@Gospodarz
Kangur się w rankingu nie liczył nigdy, bo przebiegu poza szkołą NIKT nie weryfikuje!!!
belferxxx 27 STYCZNIA 2021 11:02
Niektóre samorządy wytykają nauczycielom, że szkoła nie ma żadnych olimpijczykow. Ale nie mówią ani słowa o warunkach, jakie sami mają stworzyć, aby ci laureaci byli…
@Gospodarz
W znanych mi olimpiadach praktycznie(!) zakwalifikowanie się do finału = tytuł finalisty … 😉
@ontario
Zgadzam się z Tobą w tej sprawie. Rodzice bardzo często nie są obiektywni w ocenie własnych dzieci – pewnych rzeczy nie doceniają , inne przeceniają a jeszcze innych nie dostrzegają, bo nawet nie mają świadomości, że to ma znaczenie. Ale strasznie się oburzają, gdy nauczyciele, wychowawczynie przedszkolne czy szkolni pedagodzy zwrócą im na to uwagę. Mógłbym podać wiele przykładów w tym temacie.
Pamiętamy dyskusję, jaka się przewinęła w internecie w związku z obniżeniem wieku rozpoczęcia nauki do 6 lat. Też wielu podkreślało, że są za bo ich dziecko/wnuk umie liczyć, zna literki i potrafi czytać i pisać. Nie wiedzieli jednak, że to nie wystarczy. Zmodyfikowano nieco program klas I-III ale od kl. IV-tej było bz. Zaczęły się problemy z matematyką, bo wchodziły tam tematy, które 10-latki JUŻ pojmowały a 9-latki JESZCZE nie pojmowały. Egzaminy końcowe wykazały, że ci, którzy zaczęli naukę jako 6-latki wypadli ogólnie gorzej od tych, którzy zaczęli rok później.
Nauczanie to nie wyłącznie przekazywanie wiedzy encyklopedycznej – są nim także dominujące w przedszkolach zabawy, rysunki, deklamowanie wierszyków czy śpiewanie piosenek. Bardzo ważne jest także pokazywanie, jak tą nabytą wiedzę wykorzystać w praktyce. Wielu nauczycieli narzeka ( i słusznie ), że przeładowany treściami teoretycznymi program nie pozwala na bardziej efektywne ćwiczenia praktyczne.
@Gospodarz
No i nie ma zaskoczeń ani „czarnych koni” … 😉
@ontario
W Polsce, przy 16 województwach jest z KAŻDEGO podstawowego przedmiotu w gimnazjum/SP 500-1000 samych laureatów konkursu kuratoryjnego, nie licząc finalistów.Tylu jest podstawówkowych/gimnazjalnych mistrzów A są jeszcze 3 olimpiady juniorów…. 😉 W olimpiadach licealnych w CAŁEJ Polsce jest po mniej więcej 100 finalistów i zaledwie ok.20 laureatów. Więc WSZYSTKIE szkoły z pierwszej 50-tki rankingu dostają gimnazjalnych/podstawówkowych mistrzów, ale bardzo niewiele szkół(bardziej nauczycieli!) potrafi z nich zrobić OGÓLNOPOLSKICH mistrzów licealnych.
Z drugiej strony mistrz fortepianu uczący reprezentantów Polski na konkurs chopinowski byłby dobry jako instruktor gry na pianinie w domu kultury. Co nie znaczy, że nie jest mistrzem, a instruktorów domów kultury w tej specjalności są krocie. Trener kadry narodowej (czy nawet klubu ligowego)w siatkówce byłby zapewne takim sobie trenerem narybku siatkarskiego w klubowej szkółce. Itp.itd.
@ontario
Oczywiście „NIE byłby” dobry w domu kultury … 😉
@ontario
Pewnie podobnie wytykają, że ich szkolni futboliści czy siatkarze przegrywają powiatową rywalizację ze Styjanką Raki albo że nie ma medalistów powiatu w rzucaniu zlomem żelaznym typu kula, młot czy oszczep albo w biegach przełajowych. I ??? 😉
„Trener kadry narodowej (czy nawet klubu ligowego)w siatkówce byłby zapewne takim sobie trenerem narybku siatkarskiego w klubowej szkółce. Itp.itd.”
To może mógłby się zająć trenowaniem narybku olimpijskiego przedmiotowego? Szkoły mogłyby sie wtedy zająć czymś innym, na przykład – uczeniem? Zresztą narybkiem mogliby sie zająć z równym powodzeniem treserzy cyrkowi. Ostatnio wielu z nich jest do wzięcia po tym jak im zabroniono męczyć zwięrzeta.
@ontario
>Niektóre samorządy wytykają nauczycielom, że szkoła nie ma żadnych olimpijczykow. Ale nie mówią ani słowa o warunkach, jakie sami mają stworzyć, aby ci laureaci byli…<
Paręnaście lat temu prezydent exwojewódzkiego miasta Ostrołęka ze "ściany wschodniej" ogłosił, że za każdego finalistę licealnej olimpiady da jego nauczycielowi 5 tys., a za laureata – 10 tys. nagrody [złotówka miała wtedy trochę inną wartość 😉 ]. I o dziwo w Ostrołęce objawił się zwycięzca (1 miejsce) ogólnopolskiej Olimpiady Fizycznej, znaleźli się laureaci i finaliści innych olimpiad. Po prostu nauczyciele dla siebie i swoich zdolnych uczniów zaczęli szukać wsparcia – warsztatów i materiałow, kontaktu z wybitnymi szkołami i ich nauczycielami etc. Mało tego – min. 3 osoby z Ostrołęki wyjechały w tym czasie na uczelnie klasy Oxbridge. Potem przyszedł inny prezydent … i się skończyło. U Was nie ma liceum, a laureatów i finalistów przedmiotowych Konkursów Kuratoryjnych (o czym już wyżej pisałem, są tysięce, ale jak będzie dla wychowawcy laureata Konkursu np. 2 tys., a finalisty – tysiąc, to szybko będą sukcesy. A jak dla swoich podstawówek zrobicie jeszcze swój ranking z nagrodami dla dyrektorów … 😉
@Gospodarz
A tu link do rankingu(ów) 😉
https://2021.licea.perspektywy.pl/rankings
belferxxx 27 STYCZNIA 2021 14:29
Się łudzisz. Akurat sportu w gminie niet. Na szczęście, już młodzi próbują jakieś akademie piłkarskie, wielu ludzi się wzbogaciło, więc stać ich na prywatne lekcje dla dzieci.
Ps. PGR-y, a właściwie kombinaty rolne sponsorowały wiejski sport. PGR-ów nie ma, a ziemia przechodzi w ręce obcego kapitału, ten zaś jeszcze naszych nie sponsoruje…
belferxxx 27 STYCZNIA 2021 14:06
Domy kultury powiadasz? Zapytam wyznawców Balcerowicza, co to takiego ten dom kultury.
kaesjot 27 STYCZNIA 2021 12:16
Tak.
belferxxx 27 STYCZNIA 2021 14:06
Tu i w ościennych domy kultury zlikwidowano w latach 90. Priorytet wyborców: drogi gminne, w większości rodzin po kilka samochodów, już od pewnego czasu nie są to tylko używane z Zachodu, lecz nowiutkie także zachodnie.
A drogi z PRL-u, dziura na dziurze. Kilometr przebudowy to ponad milion. Po 2000 gruntownie przebudowaliśmy ok. 10 km, w PRL-u ani kilometra…
@jcp
Co ma piernik do wiatraka? 😉
@beleferxxx
Wyniki z matur korelują się również z wymogami stawianymi przez uczelnie wyższe w regionie, np. na Politechnikę Śląską do przyjęcia na informatykę wystarcza rozszerzona matma na 60%. Tylko najambitniejsi, których stać na studia w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu szarpią przez całe liceum i walczą o istotnie wyższy wynik 🙂
To wszystko nonsens. „Dobre szkoły” są „dobre” tylko i wyłącznie dzięki selekcji uczniów, którą de facto jest rekrutacja. Nauczyciele i w średniej klasy szkołach, i w topowych, mniej więcej reprezentują podobny poziom – jedni są pasjonatami i specjalistami w zakresie przedmiotu, którego uczą, a inni są … jacy są.
Jedyną motywacją dla nauczyciela, żeby pracować w „lepszej szkole” jest brak w takowej obciążenia pewnymi obowiązkami natury wychowawczej, które wynikają z tego, że do szkół średniej klasy chodzą jeszcze dzieci, a ich metryczni równieśnicy wyselekcjonowani przez złotomedalistów rankingu „Perspektyw”, to mentalnie w wielu aspektach już dorośli.
Piszę to jako osoba, która trzy lata temu zdała maturę właśnie w średniej klasy szkole i doświadczyła tam przypadków np. przeklinania przez 19-latków do nauczycieli na lekcji, czy grożenia im
@brygada.sfm
>Nauczyciele i w średniej klasy szkołach, i w topowych, mniej więcej reprezentują podobny poziom<
Bzdura! W tych topowych szkołach nabór podobny, a wyniki różne. W TEJ samej szkole(więc już identyczność naboru ewidentna!) są nauczyciele z systematycznymi (!)OGÓLNOPOLSKIMI sukcesami i tacy bez nich kompletnie. Tyle, że w tych 20- 30 czołowych szkołach SĄ tacy nauczyciele – im więcej tym szkoła wyżej. Chyba, że np. w Olsztyńskim czy na Podlasiu sami idioci mieszkają, niezdolni do sukcesów. BTW w 30-tys. Wieluniu, jest liceum, które odnosi ciągle OGÓLNOPOLSKIE sukcesy tylko w jednej dziedzinie – fizyce. A w innych – NIC. Nabór czy nauczyciel, który się nazywa Urwanowicz. Podobnie w Końskich – tu z kolei jest wybitny matematyk i NIC więcej. I są sukcesy również międzynarodowe … 😉
@KC
No Gowin, co by o nim nie mówić, zrobił dla b.zdolnych, co prawda studentów, ale i uczniom pomoże, jedną ale za to wielką rzecz. Subwencja na każdy wynik maturalny studenta równy 100% (czyli finalistów, co najmniej, olimpiad!) mnoży się przez 2. No więc teraz uczelnie o nich zaczęły zabiegać – niektóre jeszcze w szkole … ;-0
@belferx
„A jak dla swoich podstawówek zrobicie jeszcze swój ranking z nagrodami dla dyrektorów …”
A jak dla swoich szpitali zrobicie jeszcze ranking z nagrodami dla dyrektorów… to o kowidzie pozostanie tylko wspomnienie. Chociaż kolejki po kilka lat stania pozostaną. Tyle że to będą kolejki wysokiej klasy specjalistów usiłujących sie dostać do jakiegoś pacjenta.
A jak zrobicie ranking najwydajniejszych szybów naftowych z nagrodami dla szybowników, to was ropa z gazem zaleją i zostaniecie drugim Kuwejetem, albo i pierwszym. A jak zrobicie ranking rankingów z nagrodami dla kingów…
@jcp
Widać na Twoim przykładzie, że głupich nie sieją – sami rosną i są z tego dumni … 😉
Na matematycznej to widzę Śląsk odłączył się od Macierzy, pewnie uciekł do Matriksa. (Ręka do góry, kto zrozumiał dowcip).
@brygada.sfm
Prawda leży gdzieś po środku. Żeby szkoła (szkoła, a nie uczeń!) osiągała sukcesy w olimpiadach, potrzeba i uczniów, i nauczycieli. Czyli po pierwsze, rekrutacja, którą można nazwać selekcją, najlepiej oparta o egzamin wstępny. Czyli to nie mogą być szkoły rejonowe. To nie mogą być szkoły, w których uczeń wyzywa na lekcji nauczyciela czy zakłada mu na głowie kosz na śmieci. Niemniej, ktoś tych uczniów musi uczyć i tym nauczycielom też należy się szacunek, podobnie jak uczniom tych szkół. Po drugie, to nie mogą być szkoły rejonowe. Ma to swoje plusy i minusy. Plusami niech zajmą się inni forumowicze. Minusy są takie, że szkoły powinny wyrównywać szanse awansu społecznego, a tymczasem przy takiej a nie innej konstrukcji, przy postawieniu na konkurencję a nie współpracę, przy jawnej pogardzie dla innych, jaką żywi wielu nauczycieli (i uczniów) szkół elitarnych, zamiast te różnice niwelować, szkoły te pogłębiają je. Nie oznacza to, że szkół „elitarnych” ma nie być, tylko czy państwo robi cokolwiek, by zapewnić w miarę równy dostęp do liceum Gospodarza mieszkańcom Piotrkowskiej i jakiegoś, za przeproszeniem, zadupia Ziemi Łódzkiej? Jak by się tak przyjrzeć statusowi społecznemu rodziców uczniów tego rodzaju szkół, to czy będzie on reprezentatywny dla całego społeczeństwa? I najważniejsze pytanie: czy po ’89 te różnice zmalały czy wręcz się spotęgowały?
No więc trzeba nauczyciela, który przygotuje program nauczania pod olimpiadę i dostanie godziny lekcyjne na jego realizację oraz młodzież, która temu podoła. Proste jak drut. W normalnej klasie w normalnym mieście, powiedzmy, 50-tysięcznym, w całym roczniku mogą być 3-4 osoby, które mogłyby zostać finalistami jakiejś konkretnej olimpiady, powiedzmy, chemicznej. Reszta z trudem realizuje standardowy program w danym przedmiocie, bo przecież tak ten program jest ułożony, żeby stanowił wyzwanie. Kto dla tych kilku uczniów zorganizuje oddzielne zajęcia? W mieście 500-tysięcznym takich uczniów zbierze się proporcjonalnie więcej, co najmniej 1 klasa, a jak jeszcze doda się internat i powyciąga te wisienki z miast 100-tysięcznych i mniejszych, to miejsce jest na dwie klasy, może nawet w dwóch konkurujących ze sobą szkołach. Bez tych uczniów, selekcji, przekazana „darów losu” z rejonu innym liceom, złote licea byłyby złote chyba na papierkach od cukierków rozdawanych na Boże Narodzenie.
No i kto widział, żeby taka wisienka zerwana z rodzimego, polskiego drzewa, prasłowiańskiej gruszy, wrócił w rodzinne pielesze?
Nie mówię, że podział na szkoły złote i pozaskalowe jest dobry czy zły, tylko że ma zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje i ktoś powinien się zastanowić, czy ten system jest dostrojony do maksimum lokalnego, czy też może jesteśmy na jakiejś równi pochyłej.
Znam ludzi zarówno po szkołach prestiżowych, jak i „normalnych”. Każdy zna. Może jestem ślepy, ale już po kilku latach po ukończeniu tych szkół nie widzę między nimi jakiejś specjalnej różnicy.
Z perspektywy ucznia, udział w olimpiadze to może być rozwijanie pasji i wrodzonych zdolności. Niemniej, przedmioty kierunkowe jak mat-fiz-chem-hist-geo, oprócz przekazywania ogólnej wiedzy o świecie („w tamtych czasach ludzie rzucali kamieniami w dinozaury” !?), służą głównie przygotowaniu uczniów do pełnienia roli pracownika. Powiedzmy, inżyniera. Człowiek jednak pełni w życiu różne funkcje, męża, matki, przełożonego, obywatela, sąsiadki, szefa rady osiedla itp., itd. Mogę sobie wyobrazić, że są szkoły, które stawiają tylko na rozwój tych umiejętności, które są potrzebne w zdobywaniu laurów olimpijskich i „złota”. Czyli że są nastawione na sukces szkoły a nie ucznia. W ten sposób robią dziecku krzywdę. Mniej więcej tak, jak by trenować tylko nogę silniejszą, a słabszej zapominając, i kilka lat po opuszczeniu takiej szkoły kłopoty w kręgosłupem, czyli zupełnie nie tam, na czym koncentrowała się szkoła, pewne. Dlatego dla przyszłych matematyków, chemików, fizyków najważniejszym przedmiotem powinien być j polski, bo tylko tu można potrenować tę słabszą nogę i przygotować się na inne role społeczne niż kopacz nogą prawą. Analogicznie, wybitnych polonistów nie można rozgrzeszać z „braku zdolności matematycznych”.
Znam parę, chyba akurat dwie, osoby, o których wiem, że były laureatami jakichś olimpiad. Na studiach radziły sobie świetnie. W życiu pozaoświatowym ich kariery nie są jednak jakioś błyskotliwe. Wydaje mi się, że bardziej od szkoły na ich losach mogło zaważyć pochodzenie społeczne, o ile się orientuję, tzw. robotnicze, czyli brak kogoś bliskiego, kto pokierowałby ich życiem, gdy jeszcze tego potrzebowali. A może to, że lewą nogą też czasem trzeba się wykazać.
@Płynna Rzeczywistość 28 STYCZNIA 2021 11:05
„…szkoły powinny wyrównywać szanse awansu społecznego, a tymczasem przy takiej a nie innej konstrukcji, przy postawieniu na konkurencję a nie współpracę, przy jawnej pogardzie dla innych, jaką żywi wielu nauczycieli (i uczniów) szkół elitarnych, zamiast te różnice niwelować, szkoły te pogłębiają je”.
Też tak uważam. Ale mam pytanie – czy Pan był i nadal jest fanem „Polityki” w ostatnich dekadach, kiedy to tygodnik ten zupełnie bezkrytycznie przecież propagował (i ani o jotę się z tego nie wycofał) twarde neoliberalne zasady?
W „Gazecie Wyborczej” od czasu do czasu można było przeczytać z tym polemikę (choćby ostatnio Profesor Andrzej Szahaj kontra Janusz Lewandowski). W „Polityce” – nigdy (Rafał Woś był w tygodniku tylko krótkotrwałym epizodem i został z redakcji wyrzucony).
„I najważniejsze pytanie: czy po ’89 te różnice zmalały czy wręcz się spotęgowały?”
Ewidentnie się spotęgowały.
„No i kto widział, żeby taka wisienka zerwana z rodzimego, polskiego drzewa, prasłowiańskiej gruszy, wrócił w rodzinne pielesze?”
Pytanie oczywiście retoryczne. Taka wisienka – a już na pewno jej rodzice – marzą najbardziej aby – najlepiej jeszcze po ukończeniu bezpłatnych u nas studiów – znalazła pracę za granicą…
@grzerysz
Szkoły/klasy dla wybitnie zdolnych matematycznie/ściśle (najczęściej z internatem) wymyślono oraz stosowne olimpiadyw ZSRR jeszcze przed wojną, stary przedwojenny członek KPP (i wybitny matematyk ze Szkoły Lwowskiej) prof.Stanisław Mazur tylko to, tworząc (słusznie) uniwersyteckie klasy matematyczne. I one (poza pozyskiwaniem zdolnych kadr do sektora naukowo-militarnego!) służyły właśnie WYRÓWNYWANIU szans wybitnie zdolnych i ambitnych z gminu- mała jest szansa by w powiatowym liceum, nie mówiąc już o wiejskiej SP napotkali partnerów do rozwoju talentu czy to rówieśników czy nauczycieli. I takie podejście „kupiło” wiele krajów. Dziś, wobec informatyzacji i formalizacji powtarzalnych prac, poziom intelektualny PRZECIETNYCH pracownikow (o ile wogóle znajdzie się dla nich praca!) ma niewielki wpływ na życie gospodarcze i nie tylko, natomiast rozwój i poziom tych wybitnych – owszem!
@Płynna nierzeczywistość
To za mało tych laureatów znasz (w naukach ścisłych) – większość robi dość błyskotliwe kariery naukowe (oczywiście bywają wyjątki) – co więcej wykształcenie ścisłe idzie najczęściej z niezłą kulturą intelektualną, oczytaniem, etc. No bo te nauki narzucają pewną kulturę, logikę i dyscyplinę myślenia oraz wypowiadania się … 😉
@Płynna nierzeczywistość
Większość licealnych polonistów woli uczyć klasy mat-fiz, a nie „humanistyczne” … 😉
@grzerysz
Oczywiście prof.Stanisław Mazur tylko WYKORZYSTAŁ radzieckie rozwiązanie … 😉
@Płynna Rzeczywistość 28 STYCZNIA 2021 11:40
„Dlatego dla przyszłych matematyków, chemików, fizyków najważniejszym przedmiotem powinien być j polski…”
Kiedyś na lotnisku w Bostonie spotkałem pierwszoroczną (tzw. freshman) studentkę najlepszej w USA (czytaj na świecie) politechniki, czyli słynnego MIT . W rozmowie przyznała, że największe problemy sprawia jej pisanie esejów. Po prostu w jej szkole średniej nikt na to nie kładł specjalnego nacisku. A w Stanach prace pisemne są na studiach bardzo ważne – oczywiście na specjalizacjach humanistyczno-społecznych to absolutna podstawa, jest tego mnóstwo; na innych kierunkach też trzeba napisać niejeden dobry tekst.
@grzerysz, Płynna nierzeczywistość
BTW – ranking jest oparty RÓWNIEŻ o wyniki MATUR, nie tylko olimpiad … 😉
@Płynna Rzeczywistość 28 STYCZNIA 2021 11:40
„Człowiek jednak pełni w życiu różne funkcje, męża, matki, przełożonego, obywatela, sąsiadki, szefa rady osiedla itp., itd.”
To jedno. A drugie – człowiek wykształcony powinien znać co najmniej podstawy wielu, z pozoru zupełnie niepotrzebnych mu dziedzin…
Przypomnę, że w USA na studiach licencjackich specjalizację wybiera się z reguły dopiero po trzecim semestrze. A na studiach magisterskich i – uwaga – doktoranckich, które z reguły trwają sześć lat i gdzie trzeba zaliczyć kilkanaście przedmiotów, kilka musi być zupełnie nie związanych z głównym kierunkiem studiów bądź tematem pracy doktorskiej…
@Płynna Rzeczywistość
1.Jaki jest przekrój społeczny uczniów szkół muzycznych I i II stopnia? Ilu tam jest Janków Muzykantów?
2. Postuluję powstanie przede wszystkim przez analogię do sieci szkolnictwa muzycznego systemu edukacji STEM w zakresie SP: to 500 placówek. System uważany jest za wzorcowy w Europie.
3.Poza technologią informatyczną, koszty kształcenia są zbliżone do funkcjonowania przeciętnych szkół, a wydatki własne rodziny ucznia również, więc byłoby to jak najbardziej wyrównywaniem szans i dowartościowaniem tych uboższych rodzin uczniów, taki rodzaj intelektualnego 500+, co dla tych rodzin, jako forma wyróżnienia i prestiżu jest tak samo ważne, a może nawet ważniejsze. Ufundowanie przez samorząd czy pomoc społeczną biletu miesięcznego na dojazdy to również niewielki koszt.
4.Sieć 500 szkół STEM + w bardzo małych miejscowościach programy i fundusze dla takiej edukacji dla ognisk pracy pozaszkolnej dałoby takiego kopa polskiej nauce, jakiego nie miała w historii wszystkich numerów RP.
5. Liczba uzdolnionych to 10 % populacji, chociaż można wierzyć w badania polskich naukowczyń: wtedy ma Pan 60%, a nie 4-5 uczniów na powiat 🙂
6. Program, który poprawia w „Polityce” błędy jest szowinistyczny i antyfeministyczny: naukowczyni traktuje jako błąd 🙂
@grezrysz, Płynna nierzeczywistość
>Człowiek jednak pełni w życiu różne funkcje, męża, matki, przełożonego, obywatela, sąsiadki, szefa rady osiedla itp., itd.<
1.Pokażcie system szkolny, który akurat TEGO wszystkiego uczy EFEKTYWNIE … 😉 Szkoły dla przeciętnych NIE UCZĄ tego równie dobrze jak szkoły dla zdolnych matematyków etc. i u nas i gdzie indziej …;-)
2.Tych wszystkich rzeczy człowiek się uczy W PRAKTYCE, czasem w szkole przy realizacji np. przy realizacji projektów (!) dla zdolnych i zainteresowanych, czasem w harcerstwie czy ekwiwalentnych organizacjach, czasem prze wolontariacie – skąd wiara(!), że, zajmując się intensywnie naukami ścisłymi, nie można tego wszystkiego robić w szkole(ale poza lekcjami) lub poza nią … 😉
@KC
10/10
A ilu Janków Muzykantów jest w szkołach/klasach sportowych czy o””mistrzostwa sportoweg, przygotowujących za nasze ciężkie pieniądze wyrobników sportowego showbiznesu do wykorzytania przez lat 15 (w interesie tego shobiznesu wyłącznie) i wyrzucenia na ludzki śmietnik po tym okresie … 🙁
@Płynna Rzeczywistość
Jakby dorzucić jeszcze postulat z Ostrołęki, o którym pisał @belferxxx 😉
Poniżej link do przemyślenia:” Dlaczego w Polsce nie chcemy zrobić dobrego kształcenia powszechnego w zakresie STEM?”
Przymiotnika powszechny użyłem w odniesieniu do faktycznie zainteresowanych szkolną edukacją. Kształcenie kogokolwiek wbrew jego chęci, jest przysłowiowa orką na ugorze. Dla 40 – 60% pozostaje opiekuńcza i w jakiś sposób wychowawczo-stygmatyzująca i demoralizująca funkcja współczesnej szkoły z jej obowiązującą nowoczesną pedagogiką 🙂
http://edukacja.muzykapolska.org.pl/szkoly-muzyczne-i-i-ii-stopnia.szkolnictwo-muzyczne.html
Plynna rzeczywistosc. Ma pan dzisiaj powodzenie, sporo osob chce odpowiedziec:) Obawiam sie, ze jesli co roku bedzie sie powtarzala awantura wokol naboru do szkol srednich i suweren bedzie plakal po internetach, ze mu sie dziecko nie dostalo, rzad wprowadzi powszechna rejonizacje i po klopocie.
@Ewa Locke
Sławojki pozostaną sławojkami, halówki halówkami, a postulowane przeze mnie szkoły czekają na swojego patrona. Mogą być nawet lockówkami. Obawiam się, że to zbyt lewicowy postulat, który znacząco podniósłby poziom oświaty, a tego polkie elyty by nie przeżyły 🙂
Krzysztof Cywinski 🙂 poczytalam o systemie, rzeczywiscie wyglada ciekawie. Bede kibicowala. Dlaczego to zbyt lewicowy postulat?
@Ewa Locke
Jest zbyt lewicowy, gdyż znacząco poprawiałby szanse młodzieży z mniej zamożnych domów juz na starcie. Chodzi o wiek. Dla 95% młodzieży rozstrzyga się wtedy miejsce i stosunek własny do edukacji w przyszłości. Jeżeli dziecko do trzeciej klasy SP nie wypracuje sobie umiejętności uczenia się i czerpanie z tego przyjemności, to od klasy IV-ej zaczyna się rodzinny koszmar: walka o odrobienie lekcji, nauczenie się wiersza czy przeczytanie lektury. Nie istnieje system idealny, ale ten, który postuluję jest wystarczająco dobry, by stać się wzorcowym w Europie 🙂
@Ewa Locke
Proszę zauważyć jak zamilkł @Płynna Rzeczywistość: usiłował przekonywać, że na powiat przypada 4-5 uzdolnionych matematycznie dzieci. To najlepiej ilustruje podejście ludzi lewicy ( i nie tylko!) do programów ważkich społecznie. 🙂
@Ewa Locke
I już jest artykuł w GW, jakie szkoły są nam potrzebne 🙂
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,176063,26732709,skad-sie-bierze-zachwyt-szkola-zalozona-przez-elona-muska.html#S.main_topic-K.C-B.6-L.1.maly
Im bardziej rozwinięte ekonomicznie państwo, tym większy odsetek zatrudnionych w usługach, które może są nie najlepiej płatnymi posadami, ale nie wymagają też przygotowania akademickiego. Do grania na weselach nie trzeba kończyć szkoły muzycznej, a już na pewno konserwatorium na poziomie akademickim. Przyszli menadżerowie będą jak najbardziej oceniani za swoją pracę, osiągnięcia zawodowe. Lepiej by byli przyzwyczajeniu do tego, że trzeba spełnić pewne kryteria by zasłużyć na pochwałę. Wręczanie dyplomu za ostatnie miejsce trafia oczywiście na podatny grunt, ale jakoś dzieci (dorośli tym bardziej) wolą zdobywać miejsca pierwsze 🙂
Lewicowość a anarchistyczna lewackość czy inne prawactwo, to są dwie różne sprawy 🙂
Krzysztof Cywiński
Dlatego np. w Japonii najlepiej opłacani są nauczyciele nauczania początkowego.
Mamy takie przysłowie – ” czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”.
Nie wszystko zależy od nauczyciela – konieczna jest współpraca rodziców. Są jednak tacy, co wszystko sami robią za swe dzieci, „bo tak jest szybciej i lepiej” i tacy, którym to wszystko „wisi” gdyż uważają, że od tego są nauczyciele. Może należałoby także wprowadzić obowiązkowe testy rodzicom i stosownie do ich wyników odpowiednie szkolenie dla nich – choćby zdalne.
W okresie nauczania zdalnego poszybowały w górę średnie ocen uczniów. Władze oświatowe mogłyby użyć tego jako argumentu przemawiającego za kontynuacją tej formy nauczania lecz tak naprawdę jest to efekt tego, że przy tym trybie nauczania wiele zadań wykonują rodzice. Doświadczony, znający ucznia nauczyciel łatwo rozpozna gdyż w normalnym trybie ledwie wyciągał na dst a tu nagle ma same bdb a nawet celujące.
Ma to sens ?
Tylko propagandowy !!!
@KC
Ja 20 lat temu w USA (pół roku) miałem z synem takie doświadczenie. Syn zna mniej więcej(!) angielski, trafia do zwykłej(!) publicznej szkoły w stanie(!) New York w wieku 11 lat. Dają mu nauczyciela do indywidualnego szlifowania angielskiego, a poza tym wszystko normalnie. Na matematyce dają zadania obowiązkowe i dla chętnych. Syn robi jedne i drugie. Po 6 tygodniach przy okazji odbierania ze szkoły dyrektorka prosi na chwilę – mają taką specjalną „eksperymentalną” grupę dla dzieci uzdolnionych matematycznie. Czy wyrażam zgodę, żeby zamiast z resztą grupy, chodził na zajęcia z z tą grupę. Po paru miesiącach z różnych powodów zmieniamy miejsce pobytu – tym razem jest to Floryda. Znowu trafia do zwykłej publicznej szkoły, tyle że już lepiej mówi po angielsku. Po 3 tygodniach scenariusz z „eksperymentalną” grupą się powtarza!!! Przypadek – nie sądzę … 😉 Słowo „eksperymentalna” dobrze maskuje dokonywanie wyboru i rozwoju tych zdolniejszych już na początku… 😉 A w szkole średniej są już specjalne klasy/grupy z poszczególnych przedmiotów, do kórych szkoły publiczne przyjmują tych zdolnych i ambitnych według SWOICH kryteriów … 😉 I wielki WYBÓR przedmiotów i ich poziomu !!!
@kaesjot
10/10
Jeżeli ktoś odnosi sukces, to ktoś inny musi ponieść porażkę: sport, festiwale muzyczne, Oscary, nagrody Nobla, Abla i pomniejsze, olimpiady i konkursy przedmiotowe, wyścig o granty naukowe, najlepszy licencjat, praca magisterska, piłkarz kolejki, sportowiec roku, a nawet pracownik miesiąca: ktoś zostaje zwycięzcą, a reszta nie.
Wspomniał Pan Japonię. Tam ściga się ok. 30 % populacji, reszta pracowite slow life, slow food. Pewne rzeczy są w genach, inne zależą od kodu kulturowego, wyniesionego z domu. Można przesuwać granice wieku osiągnięcia pewnej dojrzałości, a można być na utrzymaniu rodziców do 50, a następnie rentierem z majątku zgromadzonego przez poprzednie pokolenia. To szkoły dla rodziców i dzieci z fanaberią „bezstresowości” i nie dotyczą przecież dzieci robotnika budowlanego, kierowcy TiR-a czy ekspedientki. Co więcej: jest to wymysł intelektualny: kto bogatemu zabroni. Najszybciej i najefektywniej człowiek uczy się i pracuje w warunkach stresu. Wiedzą o tym nie tylko sportowcy, że najbardziej wyczerpujące gierki treningowe mają się nijak do ich wysiłku meczowego. Każdy, kto zdawał egzaminy, kojarzy sytuację w której warunki stresu egzaminacyjnego skutkowały niezwykłym przyrostem umiejętności 🙂
@belferxxx
Piszemy od wielu lat i jak grochem od ściany. Tenis, piłka nożna, gra na harfie, matematyka, fizyka, kabaret, aktorstwo i reżyseria, układanie kafelek i stolarstwo są chcących i uzdolnionych. W mądrzej rządzonych krajach pierwsza selekcja (słusznie) następuje po klasie 4-ej. Każdy następny etap to kolejna selekcja: szkoła średnia, studia, doktorat, życie, kontakty, zwykłe szczęście dają zawodowy sukces. Nie każdy musi potrafić powtórzyć (a i zrozumieć) zdanie: „punkt A’ o odciętej – 3 i rzędnej 5 jest obrazem punktu A o odciętej 3 i rzędnej 5 w symetrii osiowej względem osi rzędnych”, a to przecież prościuteńki komunikat z kl.VII SP. W każdym razie, jeżeli nie zechce, to na pewno mu się nie uda. Uczniowie, którzy potrafią samodzielnie tak opisać to, co widzą na rysunku, nie mogą mieć problemu z napisaniem wypracowania na dowolny temat wymagany przez szkołę 🙂
Krzysztof Cywinski w szkolnictwie nie ma sto procent racji:) Co prawda, jak widze post kaesjota to sie rozpraszam, bo przypomina mi sie ten biedny mlodzieniec, ktory pechowo podrozowal w towarzystwie rodziny kaesjota :(. Znam troche ducha teorii Muska, Montessori, edukacji domowej i szkol demokratycznych. Sadzac po popularnym programie „Matura to bzdura”, dziatwa tak malo wiedzy wynosi ze szkol tradycyjnych, ze rownie dobrze moglaby w tym czasie bawic sie, majsterkowac, piec placki, czy uczyc sie logicznego myslenia o niczym. Nawet bez trudu moglabym wskazac pewne pozytki tego drugiego systemu. Z drugiej strony, przydaloby sie, aby ktos wreszcie wymyslil lekarstwo na raka ( nie, wlewy z witaminy c nie dzialaja), obmysli technologie, ktora nie bedzie szkodzila srodowisku, czy przedluzyl ludzkie zycie, w sensie:przedluzamy mlodosc, a nie zgrzybiala starosc. Dlatego warto miec na podoredziu kilka szkol dla tych najzdolniejszych, najlepiej w komplecie z zydowskimi, wymagajacymi matkami:) ale wszystkiego miec nie mozna:). Moze to byc eksperyment w ramach masowej szkoly, moze stem, ale niech cos bedzie. Co do nauk humanistycznych, padlo zdanie, ze jezeli uczen potrafi opisac obrazek, to potrafi tez napisac wypracowanie. Ha, ha. Nie ma wiedzy, to o czym napisze? Dalej:nauczmy dziatwe krytycznego myslenia. O narratorze w „Lalce” nie nauczylismy, bo jakos sie nie dalo, ale krytycznego myllenia, prosze bardzo. Na przyklad: nie wierzmy meinstremowi. Uwierzmy, na przyklad, panu na fejsbuczku. Albo, jesli ktos ma moment skupienia dluzszy niz muszka owocowka, niech sobie poslucha publicyste prawicowego, ktory skonczyl polonistyke, ale o klimacie wie wszystko, od samej podszewki.
Krzysztof Cywinski poprawka: publicysty
@Ewa Locke Doceniam poczucie humoru :), ale niektóre żarty są poniżej pasa.
1.Napisałem, że nie istnieje system idealny, ale proponuję wystarczająco dobry na wzorcowe dla Europy kształcenie w zakresie STEM. Do 100% racji b. daleko.
2.Nawiązałem we wpisie do @belferxxx jedynie do jego wpisu wpisu:”dlaczego poloniści wolą lekcje z klasami mat-fiz”. Wtrąciła się więc Pani między przysłowiową „wódkę a zakąskę” 🙂 Dlaczego celujący uczeń z matematyki nie miałby mieć wiedzy wystarczającej do napisania wypracowania? Specjalnie dla Pani strawestuję to zdanie w pytanie: na ilu celujących uczniów z matematyki, fizyki chemii nie ma w SP takiej wiedzy? Nadal nie dostrzega Pani idiotyzmu własnej wypowiedzi czy też nie zna realiów szkolnych? 🙂
Jak zrozumiałem @kasjot i publicysta Ziemkiewicz utrudniają Pani koncentrację, ale zawsze można pisanie odłożyć na dzień następny…:)
@Ewa Locke
Problem w tym,że publicysta (ZARÓWNO lewicowy(szczególnie skrajnie!) jak i prawicowy) MYŚLI sobie, że wie wszystko o wszystkim, a wie tyle, co na cioci na imieninach. Najlepszym dowodem są ci działający dalej w polityce i okolicach byli rzecznicy Gawkowski(SLD) i … Hoffman (PiS!) po studiach „humanistycznych”, którzy ne wiedzieli nawet prostego FAKTU… kiedy było Powstanie Warszawskie, nie mówiąc już o innych, bardziej skomplikowanych, sprawach … 😉 🙁
Dziś w mediach (wszystkich!) jedni żurnaliści przesłuchują w roli … ekspertów (np. od edukacji!)innych żurnalistów, bo na głębszy kontakt z rzeczywistością są zbyt leniwi … 😉
@Ewa Locke
Oczywiście „U cioci” … 😉
@Krzysztof Cywiński
Po co komu wiedza, która oś to oś rzędnych, a która odciętych? Ja tego nigdy nie wiedziałem. Przecież to czysta konwencja, jak długość i szerokość geograficzna. No weź Pan kulę: gdzie tu jest długość, a gdzie szerokość?
@KC
Do napisania wypracowania wiedza się przydaje, ale to nie jest warunek wystarczający. Uczeń uzdolniony matematycznie może mieć łatwość w tworzeniu logicznego wywodu, ale to też nie wszystko – przecież życie logiczne wcale nie jest. Generalnie nie zastąpi się serca szkiełkiem i okiem mędrca, potrzebna jest równowaga. Do wypracowania potrzeba niewątpliwie dojrzałości. Tej nie znajdzie się na lekcjach matematyki.
Panie Krzysztofie Cywinski, klania sie czytanie ze zrozumieniem:)
@Ewa Locke
Nie spotkałem się z dowodem tezy, że to ci najzdolniejsi (w szkole) wymyślają później te szczepionki mRNA czy skuteczne terapie na raka. To raczej połączenie ilości i jakości, ilości przechodzącej w jakość. Niech Pani weźmie taki tomograf albo „zwykły” aparat do USG. Prawdopodobnie nie ma jednego człowieka, który na bezludnej wyspie potrafiłby zbudować taki przyrząd „z niczego” w sensie, że tam są różne działy subtelnej inżynierii, fizyki, matematyki, elektroniki żaden pojedynczy człowiek tego nie ogarnia. Tysiące ludzi dołożyło do nich małe cegiełki. To samo z internetem, ale tu budowniczych są miliony. Więcej Polska zyskałaby, wprowadzając do szkół podstawowych powszechne lekcje informatyki (= programowania, algorytmiki) niż tworząc ileś tam szkół dla wybranych. Jedyny problem, że do upowszechnienia edukacji informatycznej nie mamy kadr, te szkoły „elitarne” są więc dużo bardziej realne.
Przecież w międzynarodowych olimpiadach mat-fiz-chem polscy uczniowie zawsze zajmowali przyzwoite miejsca. Podobnie jak dzieci wietnamskie. I cóż z tego, jeśli nie przekłada się to na nic w tzw. życiu. Jeśli już ma być piramida, to postawiona na szerokiej a nie wąskiej podstawie. Inaczej się zawali.
Duże miasta, jak W-wa, czy Krk, przyciągają inwestorów ILOŚCIĄ wykształconych ludzi na wystarczająco wysokim poziomie, ilością tworzącą masę krytyczną. Te miejsca pracy liczone są w dziesiątki tysięcy. Żadna korpo nie utworzy tu centrum badawczego, w którym zatrudni 5 geniuszy, bo to nie miałoby sensu.
Belferxxx Pamietam, dziennikarze mieli akcje, polegajaca na zadawaniu politykom pytan z zakresu podstawowej wiedzy z historii. Politycy uciekali, co sil w nogach:) Co do roli zurnalistow, oczywiscie sie zgadzam. W glebi duszy uwazalam, ze najwazniejsze, aby najbardziej czuwac nad nauka zdolnych scislowcow, bo jesli z powodu alternatywnego nauczania zaprojektuja wadliwy samolot, to samolot spadnie.Most sie zawali. Internet nie bedzie dzialal. I podobne nieszczescia. Wydawalo mi sie, ze nauki humanistyczne moga zawierac pewna dowolnosc, nieprecyzyjnosc i nikomu to specjalnie nie zaszkodzi Mylilam sie, rzecz jasna, jak w wielu sprawach. Humanisci nie wprawia rakiety w ruch, ale spoleczenstwo juz tak.Trzeba pamietac, ze w szasie pandemii komukatyramiBiegnie potok mysli.- pytalam czternastolatke, dlaczego juz nie spotyka sie z Julka, – bo to ribertarianka,nie kumam sie z wrogiem, – oniemialam. – kiedy to sie stalo? Ide spac, bo oczy mi sie zamykaja
@belferxxx 29 STYCZNIA 2021 22:42
„po studiach „humanistycznych”…”
Powinno być raczej po „studiach” humanistycznych… 😉
Niestety, nędzna jakość naszych mediów – również tych tzw. opiniotwórczych – wynika – oprócz wściekłej pogoni za oglądalnością albo sprzedawalnością – z nędznego poziomu naszych „studiów” humanistycznych czy społecznych.
Z dziesięć lat temu czytałem w „Gazecie Wyborczej” wywiad z synem profesora Janusza Czapińskiego. Studiował na jakimś wydziale humanistycznym – z tego co pamiętam w Instytucie Slawistyki – na Uniwersytecie Warszawskim. W pewnym momencie zapytał on dziennikarkę: „Jak pani myśli, ile prac pisemnych musiałem napisać przez trzy lata studiów na UW?”. Okazało się, że zero. Dopiero jak przeniósł się do Włoch, aby kontynuować studia, zaczęli od niego wymagać pisania…
Ja mam taki prywatny miernik rozwoju – jak zobaczę, że zacznie ukazywać się u nas tak wybitny tygodnik jak niemiecki „Die Zeit” (wychodzi ciągle w formacie dużej płachty gazetowej), który będzie sprzedawał – oczywiście proporcjonalnie mniej w stosunku do liczby ludności – co tydzień 530000 egzemplarzy oraz tak bardzo dobry jak „Der Spiegel”, który będzie bez problemu zbywał tygodniowo 650000 egzemplarzy, to będę wiedział, że dogoniliśmy Niemcy…
@belferxxx 29 STYCZNIA 2021 22:42
Pociągnę jeszcze temat jakości mediów, moim zdaniem temat niemal tak samo ważny jak ten dotyczący jakości edukacji.
Oto niemal cztery lata temu, chyba wszystkim tu obecnym znany doskonale Jacek Żakowski, publicysta i komentator „Polityki”, częstokroć piszący także w „Gazecie Wyborczej”, powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Przegląd” (wielkie litery moje):
„– Z rynkiem medialnym jest trochę jak z zegarkiem. Musi być ta oś pośrodku, wokół której wszyscy krążą. Jedni bliżej, drudzy dalej. Na końcu wskazówek są tabloidy najgorszego rodzaju. I wiadomo, kto jest jak daleko od jądra pokazującego sensy. Jeżeli tego jądra nie ma, to nic nie trzyma wskazówek, wszystko jest rozsypane i traci sens. Jak nasze debaty. W EFEKCIE DZIŚ NAJLEPSZE POLSKIE MEDIA SĄ JAKOŚCIOWO ZBLIŻONE DO AMBITNIEJSZYCH TABLOIDÓW ZACHODNICH.
Tam zaszły, szukając czytelnika. Zapominając, że odbiorcę można sobie wychować.
– Oczywiście! Czytelnicy oczekują czegoś lepszego. To nie przypadek, że WIELU MOICH ZNAJOMYCH I JA SAM WIEDZĘ O ŚWIECIE, W TYM O POLSCE, W DUŻYM STOPNIU CZERPIEMY Z ZAGRANICZNYCH MEDIÓW”.
Dla mnie to zupełnie szokujące i bulwersujące – chciałoby się zapytać co Jacek Żakowski, czołowa postać polskich mediów po roku 1989, człowiek przez co najmniej ćwierćwiecze niezwykle wpływowy, od 1999 kierownik Katedry Dziennikarstwa Collegium Civitas w Warszawie, posiadacz licznych odznaczeń, nagród i wyróżnień (w tym Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski przyznanego mu przez prezydenta Komorowskiego w 2014 roku, „za wybitne osiągnięcia w działalności na rzecz przemian demokratycznych i wolności słowa w Polsce, za zasługi dla rozwoju wolnych mediów i niezależnego dziennikarstwa”) zrobił, aby najlepsze polskie media – w tym także, a może nawet szczególnie, publiczne i te, w których pracował i nadal pracuje – nie były „jakościowo zbliżone do ambitniejszych tabloidów zachodnich”?
@Płynna nierzeczywistość
Tu nie chodzi o 5 geniuszy – chodzi o 5-10% w populacji sprawnych matematycznie, technicznie, przyrodniczo(STEM) na poziomie SP i jakieś 2-3 % na poziomie szkoły średniej. Reszty to nie dotyczy – za parę lat wyprą ich roboty etc., a dla tych, których nie wyprą – w agencji towarzyskiej czy do roli kelnera luksusowej (!) knajpy albo masażysty/ki matematyka/ wiedza historyczno-literacka nie są zbyt istotne, a i oni sami się do niej nie palą … 😉
@Płynna Rzeczywistość 30 STYCZNIA 2021 0:46
Odnośnie „marnowania” – zdaniem niektórych – czasu na np. czytanie albo studiowanie muzyki przez dzieci uzdolnione matematycznie czy informatycznie.
Pisałem już niedawno, że Sergey Brin, urodzony w Moskwie syn radzieckich matematyków, był współzałożycielem firmy Google, technologicznego potentata z Doliny Krzemowej.
Drugim jej współzałożycielem i zarazem współautorem rewolucyjnego algorytmu wyszukiwania informacji był Amerykanin Larry Page. Za Wikipedią (wielkie litery moje):
„Page was an avid reader during his youth, writing in his 2013 Google founders letter: „I remember spending a huge amount of time pouring [sic] over books and magazines”. According to writer Nicholas Carlson, the combined influence of Page’s home atmosphere and his attentive parents „fostered creativity and invention”. Page also played instruments and studied music composition while growing up. His parents sent him to music summer camp — Interlochen Arts Camp at Interlochen, Michigan, and Page has mentioned that his musical education inspired his impatience and obsession with speed in computing. „IN SOME SENSE, I FEEL LIKE MUSIC TRAINING LED TO THE HIGH-SPEED LEGACY OF GOOGLE FOR ME”. In an interview Page said that „In music, you’re very cognizant of time. Time is like the primary thing” and that „If you think about it from a music point of view, if you’re a percussionist, you hit something, it’s got to happen in milliseconds, fractions of a second””.
I dalej:
„In summer school, he attended Interlochen Center for the Arts playing flute but mainly saxophone for two summers”.
@Płynna Rzeczywistość 30 STYCZNIA 2021 0:32
„Generalnie nie zastąpi się serca szkiełkiem i okiem mędrca, potrzebna jest równowaga”.
Niewątpliwie tak.
„Do wypracowania potrzeba niewątpliwie dojrzałości”.
Przydaje się też, a nawet jest może niezbędne, pewne oczytanie…
@Grzerysz
Co Żakowski mógł zrobić, żeby uratować Trójkę przed stoczeniem się w Trujkę? Ktoś jeszcze słucha tego chłamu? Ja się rozwiodłem przy pierwszym PiS-ie, ale nawet nie z powodu polityki, tylko nachalnych reklam. A przecież dobre radio prawdziwie publiczne można zrobić za żadne, w skali państwa, pieniądze.
Na szczeście Obajtek przejął gazety i będzie je naprawiał, jak inni naprawili Trójkę.
To samo z telewizją publiczną. Jaki inteligentny i uczciwy człowiek tam się pokaże?
Takie są gazety, jacy są ich czytelnicy. Usiłuję sobie wyobrazić czytelnika portalu niezalezna.pl, nagle uświadamiam sobie, że znam jednego osobiście, to całkiem poczciwy człowiek, którym jednak łatwo manipulować, może dlatego, że w szkole znacznie lepeij szło mu na matematyce niż na polskim, i nie wiem, co o tym myśleć. Może sekret duszy polskiej leży w postaci naszego patrona, św. Stanisława Dziwisza.
Z Dziwiszem to nawet trafiłem:
Po 100 dniach urzędowania z modlitwą za polską oświatę i naukę na Jasną Górę przybył minister edukacji i nauki. Przemysław Czarnek w kaplicy Matki Bożej zawierzył siebie i obowiązki związane z pełnioną misją
Od teraz Czarnkiem kieruje Matka Boska. Każda krytyka działań ministra będzie obrazą uczuć religijnych.
@Ewa Locke
„Panie Krzysztofie Cywinski, klania sie czytanie ze zrozumieniem:)”
Najpierw to trzeba „ze zrozumieniem” napisać :).
@Płynna Rzeczywistość
1.Te pojęcia powszechnie występują w poleceniach zadań dla SP i średnich, np:
SP:”podaj odciętą punktu A na rysunku” (ćwiczenia wstępne do rozdziału: Układ współrzędnych”)
LO: „Podaj współrzędne punktów przecięcia wykresu funkcji liniowej z osią rzędnych”
To jak Pan skończył mat-fiz w LO?
2.Piszę o rzeczywistości szkolnej, a nie o eseistyce akademickiej z zakresy krytyki literackiej. Fakty: poloniści wolą uczyć w klasach mat-fiz., m.in. z powodów, które podałem. Polecam wyimki w rodzaju: humor z zeszytów szkolnych, matura to bzdura,
„wjazd na rubikoniu”, etc. To jest rzeczywistość humanistyczna w szkołach.
3.Nie ma Pan racji: lekcje matematyki i fizyki w sposób b. istotny wspierają proces wykształcenia dojrzałości intelektualnej każdego człowieka, również ludzi młodych. 🙂
@Płynna Rzeczywistość
3 x 4 = 12 to też czysta konwencja, przecież można napisać 4+4+4=12. Każda sztuka ma swoją konwencję. Artysta, np. ebenista, może być poirytowany „heblem” i będzie preferował strug. Stolarz budowlany odwrotnie. Swoboda poruszania sie po konwencjach to w jakimś stopniu wyróżnik wykształcenia 😉
@Płynna Rzeczywistość
„Nie spotkałem się z dowodem tezy, że to ci najzdolniejsi (w szkole) wymyślają później te szczepionki mRNA czy skuteczne terapie na raka.”
Zdolny, niekoniecznie oznacza prymusa. PP. Jobs i Gates przerwali swoją edukację, a zdolności trudno im odmówić. Indywidualnie zmienili bieg historii świata w sposób, który dany był ledwie garstce ludzi w historii ludzkości.
@Płynna Rzeczywistość
Ilu rocznie jest absolwentów szkół muzycznych I i II stopnia?
Ilu wyjeżdża na stałe z Polski. I znowu ta skłonność do liczenia na palcach: tych 4-5 ocierających się o geniusz system jakoś wyłapuje. Chodzi o to by dobrze kształcić najzdolniejszych w zakresie STEM, by we Wrocławiu, Warszawie czy Krakowie było kim pracować.
Plynna rzeczywistosc Zgoda, podstawa praca zbiorowa.Mam po protu nadzieje, ze w tym zbiorze sa same wybitne umysly, ktore swoje zdolnosci rozwijaly od dziecinstwa, w sprzyjajacych warunkach, a wiec tez rywalizacji rownego z rownym.Teraz widzimy, ze caly swiat wola: szczepionki, szczepionki, natychmiast.- Za chwile moze wolac:powietrza, powietrza, natychmiast. Nie wystarczy tak sobie miec swietnych naukowcow, trzeba jeszcze dac im nieograniczone srodki, a reszta ludzkosci bedzie musiala zacisnac pasa. Az wyobraznia mi sie cofa przed mozliwymi skutkami spolecznymi. To nie znaczy, ze nalezy olac nauke uczniow nie tak zdolnych matematycznie. Jesli, oby nie, spelnia sie czarne scenariusze klimatowcow, przetrwanie i kondycja poleczenstw bedzie zalezala od zachowania i postawy nas wszystkich.
@Płynna Rzeczywistość 30 STYCZNIA 2021 9:57
„Co Żakowski mógł zrobić, żeby uratować Trójkę…”
Wydaje mi się, że bardzo dużo. Ugrupowania, których pupilkiem był Żakowski rządziły jednak Polską przez ćwierć wieku. Sprawę mediów publicznych można było w tym bardzo długim przecież czasie uregulować. No, ale wygodniej było założyć, że zawsze będą tam panowali „nasi”…
A czy nie jest skandalem, że wielodekadowy publicysta, komentator, dziennikarz „Polityki” i „Gazety Wyborczej” przyznaje się bez bicia, że wiedzę o świecie a nawet i o Polsce czerpie z mediów zachodnich? To za kogo ma on ludzi czerpiących wiedzę o Polsce i świecie z „Polityki” i „Gazety Wyborczej”? Za kompletnych idiotów?
„Takie są gazety, jacy są ich czytelnicy. Usiłuję sobie wyobrazić czytelnika portalu niezalezna.pl…”
A ja proponuje jednak wyobrazić sobie raczej czytelnika „Polityki”, szczególnie w świetle tego, co powiedział Żakowski…
@Krzysztof Cywiński 30 STYCZNIA 2021 10:37
„Zdolny, niekoniecznie oznacza prymusa. PP. Jobs i Gates przerwali swoją edukację, a zdolności trudno im odmówić…”
Dość nieszczęśliwy argument.
Steve Jobs studiował w bardzo drogiej uczelni (prywatny i dość elitarny Reed College) i doskonale zdawał sobie sprawę, że jego przybranych rodziców na nią nie stać. To oraz fakt, że nauka wydawała mu się wtedy niezbyt znacząca, spowodowało, iż porzucić oficjalną edukację, choć nadal uczęszczał na zajęcia jako wolny słuchacz.
Bill Gates zaś studiował na Harvardzie i po dwóch latach przerwał naukę, gdyż nadarzyła mu się okazja założenia z Paulem Allenem firmy Microsoft. Wiadomo jednak, że będąc na studiach licencjackich na Harvardzie wybierał najbardziej zaawansowane przedmioty z matematyki oraz – tu już nawet na poziomie magisterskim – z informatyki…
@Płynna nierzeczywistość
>To samo z internetem, ale tu budowniczych są miliony. <
Naprawdę??? Typowy dla "humanistów" brak orientacji w wielkości dużych liczb… 🙂 Sprawdź ilu było naukowców w USA (ew. CERN) w latach 90-tych! Oczywiście nie wszyscy (a nawet zdecydowana mniejszość!) zajmowali się tworzeniem Internetu!!!
@Płynna nierzeczywistość
Zwykle pracują zespoły – może niekoniecznie z geniuszem w składzie, za to ŚWIETNIE przygotowanych merytorycznie i KREATYWNYCH(!) – dokładnie takich wyłaniają olimpiady z przedmiotów ścisłych i przyrodniczych! Natomiast potencjalny pracownik Biedronki czy urzędu pocztowego nie ma tam czego szukać – dlatego jego pracę za chwilę zastąpią robotami etc.
@grzerysz
Nie mieszaj rozwoju talentu (to dotyczy również talentów muzycznych etc.) – z perpektywą bycia źródłem trzymania i pracy nad nim z rozwojem różnych zainteresowań typu kulturalnego. BTW talenty muzyczne często idą w parze ze ścisłymi. Tylko co ma do tego odtwarzanie widzi mi się krytyków literackich o wybranych utworach czy drobiazgowej znajomości ich fabuły albo iluś tam nazwisk i dat z historii ew.polanych pseudopatriotycznym sosem …;-)
@belferxxx 30 STYCZNIA 2021 22:21
„co ma do tego odtwarzanie widzi mi się krytyków literackich o wybranych utworach czy drobiazgowej znajomości ich fabuły albo iluś tam nazwisk i dat z historii…”
Zapewniam Cię, że dobra edukacja z języka polskiego oraz historii polega jednak na czymś innym… 😉
@grzerysz
Wybitnie zdolny nie oznacza PRYMUSA, który ma NAJWYŻSZE oceny ze WSZYSTKIEGO ucząc się, jak leci, WSZYSTKIEGO, czego od niego chce
szkoła/uczelnia! Jobs z Gatesem WYBIERALI z systemu to co uznali za potrzebne, ale superdyplom nie stanowił dla nich wartości … 😉
@belferxxx 31 STYCZNIA 2021 8:07
„Jobs z Gatesem WYBIERALI z systemu to co uznali za potrzebne…”
Ale tego co wybrali uczyli się bardzo pilnie… 😉
Zresztą idąc na studia wiedzieli już doskonale co ich interesuje. Prymus w liceum a prymus na studiach to jednak zupełnie różne sprawy.
„superdyplom nie stanowił dla nich wartości …”
W ogóle dyplom nie stanowił dla nich wartości bo obydwaj przerwali studia… 😉
Choć z zupełnie różnych powodów.
@grzerysz
Napisałem dokładnie to, co napisałem:
„Zdolny, niekoniecznie oznacza prymusa. PP. Jobs i Gates przerwali swoją edukację, a zdolności trudno im odmówić…”
Właściwie odpowiedział Panu @belferxxx. Wekslowanie dyskusji na szczęśliwe i nieszczęśliwe argumenty kojarzy się od razu z kluczem maturalnym. W konfrontacji z nim, P. Szymborska obroniła własną twórczość zaledwie na 3+ czy -4. Cenię wysoko humanistykę, ale nie znoszę tej całej hucpy, która aspirując do humanistyki sufluje swoje ideologiczne mity… 🙂
Od 30 lat spędzam z młodymi ludźmi 60-70 godzin tygodniowo: najzdolniejsi niekoniecznie są prymusami 🙂
@Płynna Rzeczywistość 30 STYCZNIA 2021 9:57
Daniel Passent powiedział dobrych parę lat temu w wywiadzie dla pisma branżowego „Press”:
„…media są [dzisiaj – grzerysz] gorsze. Gdy ja wchodziłem do zawodu, to w moich oczach najwyższym prestiżem cieszyły się tygodniki społeczno-kulturalne: „Nowa Kultura”, „Przegląd Kulturalny”, „Kultura”, „Polityka”. W „Polityce” publikowali: Konstanty Puzyna, Jerzy Waldorff, Zygmunt Kałużyński, Tadeusz Drewnowski, Andrzej Drawicz – elita intelektualna. Dziś media są inne. Takich pism już nie ma, są bardziej popularne, w których są krótkie teksty, duże zdjęcia i miejsce na reklamę”.
W krajach zachodnich są jednak świetne pisma, w których co prawda jest miejsce na reklamę, ale teksty bywają nawet bardzo długie a zdjęcia niekoniecznie są duże i liczne…
@grzerysz
Ja wiem jak wygląda dobra edukacja humanistyczna. Tyle, że w polskiej eduakacji wygląda ona tak jak opisałem, co wymusza i petryfikuje w znacznym stopniu NASZ system egzaminów zewnętrznych … 🙁 W krajach cywilizowanych tzw. Zachodu uczniowie/szkoły mają w tej edukacji WYBÓR – przedmiotów i ich poziomu, lektur. W Polsce NIE – tak można tylko do tej kultury ZNIECHĘCIĆ na całe życie.
@Ewa Locke
Siedzę przed monitorem z naklejką „31 kWh/annum”. A pamięta Pani te monitory-telewizory sprzed 30 lat? To naprawdę geniusze spod Pałacu Kultury byli motorem tego postępu czy tysięce inżynierów, zatrudnionych w różnych firmach?
Gdyby Polska chciała równać się z Izraelem w zaawansowaniu technologicznym – w końcu to my od nich kupujemy broń, a nie odwrotnie, to powinniśmy mieć z pół miliona osób zatrudnionych w sektorze R&D, z czego co najwyżej 100 tys. w sektorze publicznej edukacji wyższej (tyle jest teraz). Cała reszta w firmach. No i jak tu mówić o elitarności w sytuacji, gdy pół miliona ludzi, 5% społeczeństwa, pracuje w sektorze zaawansowanych technologii? W innych dziedzinach gospodarki, choćby w Sejmie, geniuszy już nie byłoby trzeba?
@KC
Tak, trzeba inwestować w STEM, STEM nas zbawi. W jaki sposób STEM rozwiąże problem niskiej dzietności Polaków? A wie Pan, że czytałem strategię rozwoju mojego województwa i tam jak mantra powtarza się motyw wyludniania się wielu powiatów. Jak rozwiąże ten problem STEM?
@belferxxx 31 STYCZNIA 2021 8:07
Inna legenda Microsoftu, Steve Ballmer, który studiował na Harvardzie w tym czasie co i Gates, studia ukończył z magna cum laude, czyli musiał być bardzo dobry praktycznie ze wszystkiego…
Na Harvardzie studiował też założyciel firmy Facebook Mark Zuckerberg. Specjalizował się w psychologii i informatyce…
Studia porzucił dość wcześnie, aby skupić się na ukończeniu projektu Facebooka…
Co ciekawe, wszyscy wymienieni tu i wcześniej niewątpliwie nieprzeciętnie utalentowani informatycznie ludzie, wybierali uczelnie, które akurat nie należą do ścisłej czołówki ośrodków w USA w dziedzinie informatyki… 😉 Chcieli po prostu studiować na świetnym uniwersytecie. A taki Harvard od wielu, wielu dekad jest generalnie w USA uczelnią nr 1.
Przypomnę raz jeszcze, że w Stanach na studiach licencjackich specjalizację – albo specjalizacje – wybiera się dopiero po trzecim semestrze. Wcześniej trzeba obowiązkowo zaliczyć sporo „niepotrzebnych” przedmiotów, które oczywiście można wybrać, ale mieszcząc się w zakresie określonych, z góry narzuconych, grup…
@Krzysztof Cywiński 31 STYCZNIA 2021 9:55
„Jobs i Gates przerwali swoją edukację, a zdolności trudno im odmówić…”
No właśnie.
Tak jakby powodem przerwania edukacji mogły być problemy w nauce… 😉
@Płynna Rzeczywistość 31 STYCZNIA 2021 11:18
„Tak, trzeba inwestować w STEM, STEM nas zbawi”.
STEM nas oczywiście nie zbawi ale trzeba w niego inwestować, podobnie jak trzeba inwestować w humanistykę, nauki społeczne czy nauki medyczne.
Na czołowych uczelniach USA dla wszystkich studentów studiów licencjackich obowiązkowy jest np. roczny kurs podstaw ekonomii…
Taki Harvard jest dużą uczelnią, więc wykłady z ekonomii odbywają się w największym audytorium – z reguły pojawia się tam wtedy około 1500 studentów…
Również tam odbywają się wykłady z podstaw informatyki, ostatnimi czasy niezwykle popularne, również z uwagi na prowadzącego Davida Malana, który stał się supergwiazdą. Tu przychodzi podobno „tylko” około 1000 (nie byłem, nie widziałem) studentów ale kolejne 2200 bierze udział w zajęciach zdalnie…
@grzerysz
1.Nie udawaj, że nie wiesz – czym innym jest uczyć się w LO 2-6 przedmiotów z WYBORU, choćby wg pewnego klucza!), a czym innym 15, czym innym jest uczyć się na stopień, a czym innym – pogłębiać zainteresowania(!) w WYBRANEJ dziedzinie itp. itd.
2.Bywają różne typy wybitnie uzdolnionych – niektórzy TYLKO kierunkowo, a inni „lewą ręką” spełniają na maxa wszystkie wymagania szkoły/uczelni.
3.Jakość studentów Ligi Bluszczowej powoduje, że kontakt z nimi jest wyjątkowo rozwijąjący sam w sobie, podobnie jak na niższym szczeblu eduacyjnym w liceum z czołówki rankingu – to jakieś 50% późniejszych sukcesów … 😉
@grzerysz @Płynna Rzeczywistość
Piszecie Panowie tak, jakby ktoś postulował b. kategoryczną opozycję nauk ścisłych w kontrze do humanistyki. Otóż lawinowy przyrost dyscyplin, które w kształceniu akademickim lądują na wydziałach tradycyjnie postrzeganych jako humanistyczne, skutkuje wynaturzeniami. Ta degeneracja skutkuje dramatycznym spadkiem do nauki, nad czym @Ewa Locke czy @Płynna rzeczywistość leją takie krokodyle łzy. Niewykształcony człowiek ma za sąsiadów takich quasihumanistów, więc trudno dziwić się temu zjawisku.
@Płynna Rzeczywistość
Współczuję Pańskim studentom i rodzinie: skąd w Panu tyle perfidnego ub-olstwa i agitatora rodem z najczarniejszych kart PRL-u?
Cyt.: „W jaki sposób STEM rozwiąże problem niskiej dzietności Polaków?”
Odp.: A u was biją Murzynów?
Cyt.:”A wie Pan, że czytałem strategię rozwoju mojego województwa i tam jak mantra powtarza się motyw wyludniania się wielu powiatów. Jak rozwiąże ten problem STEM?”
Odp.:Nie mam również pojęcia, jak to wpłynęłoby na mleczność krów. Jestem natomiast pewien, że gdyby to województwo wyludniłoby się o Pana tam obecność , to mogłoby jedynie zyskać 🙂
Postulat dobrego kształcenia w zakresie STEM od 1. klasy SP w 500 placówkach
na terenie całego kraju daje szansę kolejnym pokoleniom w skali całego kraju, również w Pańskim województwie. Powstanie kilkudziesięciu takich placówek w województwie to nadzieja na jego rozwój.Jeżeli tego nie zrobimy, to nawet montownie staną się wyzwaniem technologicznym dla magistrów i doktorów promowanych w Wyższych Szkołach Tego i Tamtego. Pańska zajadłość w atakowaniu tego rozwiązania, bez wskazania lepszego, pokazuje znakomicie stosunek ludzi podszywających się pod lewicę w Polsce do interesu jej obywateli. Japonia, Korea PŁD, Chiny, Szwajcaria czy Niemcy są na tej drodze od kilku dziesięcioleci. Ich obywatele czują to w portfelach i z optymizmem, na tle innych krajów mogą spoglądać w przyszłość.
@Płynna nierzeczywistość
Znowu „Nie znam się, ale się wypowiem!” jak to u polskiego „humanisty” zwykle… 😉
Jest taka książka (przetłumaczona na polski, bo polski „humanista” znajmością języków obcych się nie skala, no może łaciny – „Czarodzieje broni. Izrael – tajne laboratorium technologii militarnych” Katza i Bohbota. A tam oni wyraźnie i nie raz piszą o roli swoich bardzo zdolnych i wybitnych w sukcesach tego przemysłu. Piszą też o SYSTEMOWYCH ścieżkach ich rozwoju. To są tysiące czy dziesiątki tysięcy. Oczywiście otaczają ich i towarzyszą ZDOLNI po prostu, ale odpowiednio PRAKTYCZNIE wykształceni i wyszkoleni – przewaga Izraela na otoczeniem to m.in. przewaga w JAKOŚCI kadr. Co nie znaczy , że nie ma tam ich „humanistów” – ktoś musi strzelać do demonstrantów i ich torturować, ktoś musi tworzyć siatki informatorów, ktoś się zajmuje propagandą, ktoś geszeftami, ktoś jest politykiem a ktoś inny jest zwykłym mięsem armatnim. Ale bez szczególnego rozwoju swoich talentów, zwłaszcza wybitnych, Izrael już dawno by sczezł
Powinno być: skutkuje dramatycznym spadkiem zaufania do nauki.
@belferxxx 31 STYCZNIA 2021 11:01
„Ja wiem jak wygląda dobra edukacja humanistyczna. Tyle, że w polskiej edukacji wygląda ona tak jak opisałem, co wymusza i petryfikuje w znacznym stopniu NASZ system egzaminów zewnętrznych…”
Trzeba nad tym ubolewać i dążyć do zmiany, bo w niedalekiej przyszłości nie będzie już komu redagować nawet tych pism, które Passent nazwał „bardziej popularne, w których są krótkie teksty, duże zdjęcia i miejsce na reklamę”. Ba, nie będzie nawet już komu – podobnie zresztą jak i książek – ich czytać…
A w najlepszym kinie w Warszawie, jakim jest moim zdaniem, „Muranów”, oczywiście po ustaniu pandemii, nie będę na sali mieszczącej 238 krzeseł oglądał ambitnego, artystycznego, filmu w obecności kilku widzów, jak mi się niejednokrotnie zdarzało przed pandemią… 😉
@Płynna Rzeczywistość
Jakie problemy rozwiązywałoby 500 szkół STEM?
Człowiek inteligentny zadałby sobie pytanie:
A gdyby nie było w Polsce 500 szkół muzycznych I i II stopnia, uznawanych za wzorcowy system kształcenia w Europie?
Czego więc Panu brakuje: inteligencji i wyobraźni? Czy też jest Pan zwolennikiem syryjczykowego: „najlepszą polityką kształcenia umiejętności STEM, jest brak jakiejkolwiek polityki”
@grzerysz
No to mamy coś wspólnego – obaj mieszkamy na Muranowie i korzystamy z tego kina – ja od przedszkola … 😉
„perfidne ubolstwo” – muszę sobie zapisać do sztambucha.
@belferxxx 31 STYCZNIA 2021 20:45
Wracając do kina „Muranów” – Romanowi Gutkowi należą się słowa uznania. Jak mało kto w naszym kraju przyczynił się do krzewienia kultury filmowej.
W jego kinie zdarzyło mi się nawet spędzić… Sylwestra. Wieczór i noc zeszła na oglądaniu świetnych filmów a w przerwach można było oczywiście pożywić się i napić. Było mnóstwo ludzi w każdym wieku… 😉
Niezależnie od specjalizacji i wykonywanego zawodu, ludzie, u których nie rozbudzono w młodości zainteresowania ambitną literaturą, dobrym kinem i teatrem, baletem czy muzyką klasyczną ogromnie dużo tracą.
Oprócz szkoły, ogromna więc rola mediów.
Kiedyś, oprócz wymienionych przez Passenta „Nowej Kultury”, „Przeglądu Kulturalnego”, „Kultury”, były jeszcze z tygodników „Film”, „Życie Literackie”, „Literatura”, „Ekran”, „Magazyn Filmowy”.
Nic się z tego nie ostało a działy kulturalne w wychodzących do dziś pismach typu „Polityka” mocno okrojono i są tylko bladym cieniem swoich poprzedników.
@belferxxx 31 STYCZNIA 2021 20:45
Wracając jeszcze na moment do tematu krzewienia kultury filmowej trzeba wspomnieć o rozbudowanej niegdyś bardzo sieci Dyskusyjnych Klubów Filmowych.
Roman Gutek prowadził DKF „Hybrydy” ale za najlepszy w Polsce uchodził DKF „Kwant” mieszczący się w studenckim klubie Politechniki Warszawskiej „Riviera-Remont”. Tam np. miała miejsce światowa prapremiera doskonałego filmu arcymistrza światowej kinematografii Michelangelo Antonioniego „Zawód: Reporter”. Oczywiście w obecności reżysera. Brzmi to teraz zupełnie egzotycznie, prawda?
@Płynna Rzeczywistość
Pewnie zaraz obok wpływu na mleczność krów na Kielecczyźnie 🙂
Władze unijne za jeden z priorytetów uznają kształcenie w zakresie STEM. Wszystkich?
„Od każdego wg jego możliwości, każdemu wg jego pracy ” – tak brzmiała wpajana nam w młodości, w czasach Gierka podstawowa zasada socjalizmu.” Wg potrzeb ” to miało być na „wyższym etapie rozwoju” czyli w komunizmie.
Chociaż „komunę” obalono w 1989 r. to widać, że ci, którzy na niej „wszystkie psy wieszali” teraz domagają się realizacji jej idei.
Mnie jednak bardziej odpowiada zasada socjalizmu gdyż ta „komunistyczna” jest nierealna – nie każdemu jego chęci i możliwości pozwalają na spełnienie oczekiwań jak również nie zawsze odpowiadają one potrzebom. Po co szkolić fachowców w dziedzinach, w których podaż kilkakrotnie przewyższa zapotrzebowanie.
STEM to jest to, o co stale na tym blogu zabiegam, choć nie wiedziałem, że tak to się nazywa.
Teraz szkoli się „uniwersalnych fachowców” , którzy znają się „po trochu na wszystkim” lecz na niczym dobrze. Wielokrotnie osobiście przekonałem się w praktyce co warci są tacy „inżynierowie”.