Policja na ostro

Na Piotrkowskiej i w Manufakturze wolontariuszy WOŚP było wczoraj więcej niż potencjalnych darczyńców. Sporo też było policji. Z obowiązku bądź z nudów policjanci zaczepiali osoby zbierające pieniądze. Dla młodych wolontariuszy często to był pierwszy osobisty kontakt z władzą. Tego się nie zapomina.

Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z funkcjonariuszami (wizyt w szkole nie liczę – tam była ściema), wtedy to byli milicjanci. Miałem chyba 12-13 lat, jechałem na rowerze do dziewczyny, byłem cały w skowronkach. Nagle drogę zastąpili mi dwaj mundurowi. Nie pamiętam, o co konkretnie pytali ani czego chcieli, pamiętam, że potraktowali mnie z buta, nastraszyli mocnymi słowami i wmawianiem, że coś przeskrobałem. Na koniec spuścili mi powietrze z opon, a że nie miałem pompki, na spotkanie z dziewczyną przyszedłem poważnie spóźniony.

Wtedy byłem strasznie miękki, trzeba było jeszcze paru takich spotkań z władzą, abym stwardniał. Wczoraj sporo wolontariuszy miało nietęgie miny, gdy policjanci na pewniaka i ostro twierdzili, że identyfikator jest fałszywy, puszka też albo była otwierana, a młody człowiek to złodziej. Dzieciom szczęki opadały z wrażenia, odpowiadały wylęknionym głosem, do tego wszyscy wokół słyszeli te oskarżenia, więc robiło się niemiło. Takie metody są dobre w postępowaniu z łobuzami, ale na pewno nie z delikatnymi nastolatkami.

Nastolatkom polecam do obejrzenia film „Nienawiść” Mathieu Kassovitza. Można powiedzieć, że francuska młodzież ma w relacjach z policją znacznie gorzej. W porównaniu z tym polska władza jeszcze – podkreślam – jeszcze się cacka. Obawiam się, że za rok może być gorzej.

PS Szacunek dla tych policjantów, którzy zachowywali się inaczej.