Minister Piontkowski chce docenić nauczycieli
Minister edukacji spotyka się ze związkami zawodowymi, aby rozwiązać najbardziej palące problemy oświaty. Dziś zastanawiał się wspólnie z szefem oświatowej Solidarności, Ryszardem Proksą, „jak działać dla dobra polskiej szkoły, aby nauczyciele czuli się docenieni przez rząd”.
Jutro Dariusz Piontkowski będzie zgłębiał ten problem wspólnie ze Sławomirem Broniarzem, prezesem ZNP, później z kierownictwem Forum Związków Zawodowych. Nie mogę doczekać się wyników (info o spotkaniu i źródło cytatu – tutaj).
Wprawdzie Broniarz zarzeka się, że ma naprawdę ważne pytania do ministra (m. in. o zwiększenie autonomii nauczycieli, o zmianę podstaw programowych, o źródła finansowania podwyżek, o przerzucanie finansowania reformy na samorządy, o dramatyczną sytuację niedofinansowanych szkół średnich w okresie podwójnego naboru), ale wątpię, aby nowy szef MEN dopuścił go do głosu. Spotkanie nie jest po to, aby porozmawiać o konkretach i cokolwiek sensownego ustalić, ale by uprawiać ściemę, że PiS stawia na dialog.
Właściwie odpowiedź na pytanie, „jak działać dla dobra polskiej szkoły, aby nauczyciele czuli się docenieni przez rząd”, jest oczywista: „nie przeszkadzać”. Dawniej nauczyciele mieli jeszcze jakieś oczekiwania wobec ministra edukacji, ale od czasu Anny Zalewskiej marzy nam się tylko jedno: nie wcinajcie się w naszą robotę, nie psujcie oświaty. Uprawiajcie politykę, bo tylko to was interesuje, z dala od szkół, a nauczyciele będą wniebowzięci.
Komentarze
@Gospodarz
>ale od czasu Anny Zalewskiej marzy nam się tylko jedno: nie wcinajcie się w naszą robotę, nie psujcie oświaty. <
Przed Zalewską byli jeszcze ulubieńcy GW Handke&Dzierzgowska, a z nowszych "wybitnych niszczycieli oświaty" – Hall&Krajewska oraz wielopartyjna była gwiazda PiS (nieudana Szydło model 2010!) Kluzik-Drożdżówka&Berdzik, a potem dopiero Zalewska. Tylko historia może ocenić, która z tych postaci była dla polskiej edukacji szkodliwsza … 🙁
„Minister edukacji spotyka się ze związkami zawodowymi, aby rozwiązać najbardziej palące problemy oświaty. ” – to warstwa werbalna na potrzeby TVP Info. Problemem, jaki naprawdę chce rozwiązać Piontkowski, jest niezadowolenie nauczycieli z władzy, a władza, która od Suwerena jest, niezadowolenia nie lubi i toleruje tylko warunkowo, w ramach ograniczania liczby otwartych frontów.
Jak coś chce się zagadać zamiast rozwiązać, to się zwołuje okrągły stół narodowy albo konsultacje z każdym związkiem osobno.
Bo przecież ministra Zalewska wie lepiej, że staliśmy nad przepaścią, ale dzięki jej śmiałym działaniom zrobiliśmy krok naprzód. Więc ruki po szwam i wdrażać reformę!
To jest szkoła publiczna z publicznych (a więc i moich pieniędzy podatnika) czy szkoła prywatna?
Bo jeśli prywatna, to p. Chętkowski ma słuszną słuszność, apelując „nie wcinajcie się w naszą robotę”.
ontario,
A ministerstwo jest publiczne czy prywatne?
Dziwię się, że Gospodarz czy część nauczycieli ma nadzieję na poprawę. Czy jeszcze do Was nie dotarło,że Prezes Wszystkich Prezesów wyżej ceni,, krowę+”?
Panu Broniarzowi, przed spotkaniem z następcą wiecznie uśmiechniętej ministry, dedykuję stały fragment dotyczący wypłaty z Dnia świra https://youtu.be/dR4nSfI_EfQ
Albo prowokacja, albo nieznajomość faktów, albo zła wola, albo propaganda, albo to razem, albo co innego (chodzi o tekst).
P. Chętkowski, w 1999 władza wspierana przez pana poprzez głosowanie zlikwidowała 4-letnie licea i 8-letnie podstawówki. Pana pupil Broniarz (i ZNP) protestował przeciwko tworzeniu gimnazjów i miał rację. Władza zniszczyła dobry system (czteroletnie liceum to najlepsze rozwiązanie), spowodowała szok nauczycielski (jeśli chodzi o wyrzucanie na bruk całych mas nauczycieli, przemieszczanie z miast na wieś), wyrzucenie masy pieniędzy w błoto.
Zlikwidowano dobre szkoły 8-letnie w miastach i na wsi, budynki albo sprzedano, abo przekazano w inne ręce (np. kleru: doskonała szkoła podstawowa publiczna w świetnej dzielnicy zlikwidowana, budynek przekazany), nie liczono się z nikim i z niczym.
Gimnazja okazały się fikcją absolutnie totalną (za wyjątkiem miast), ale na wsi to była fikcja, czyli z 80 % gimnazjów to twory papierowe, bo: zaraz utworzono zespoły szkół, gimnazja w istocie stały się 9-letnimi podstawówkami.
Ten chory twór – idea dobra, jak najbardziej, jestem za gimnazjami, ale takim, jakie miały być: oddzielny budynek, inna kadra, osobny dyrektor itd. – należało unicestwić.
Jak można dopuścić, aby w jednym budynku bez żadnej granicy uczyli się ci z 9 klasy i ci z klasy pierwszej a nawet zerówki? Chore do cna!
Ten chory system, chory twór nie miał racji bytu od samego początku, o czym Broniarz, ZNP i wielu znawców mówiło, przed czym przestrzegało itd.
Chaos trwa odkąd pamiętam, już jako uczeń pierwszej klasy pod koniec lat sześćdziesiątych wpadłem w ten wir chaosu i nieliczenia z nikim przez władzę państwową, a nie byli to pisiacy… Wszystkie rządy mają oświatę i nauczycieli w d… Wszystkie o końca lat 60-tych, a więc pół wieku, pół wieku, 50 lat rzucania forsy w bagno na fikcyjne reformy i żadnej odpowiedzialności władz za niewiarygodne marnotrawstwo, poniewieranie ludźmi. Żadnej. Ba, nagrody!!
Dlatego też zaciskajcie zęby i twórzcie od nowa to, co było dobre: 8 klas podstawówka, 4 lata liceum.
Cztery lata!! Przyjaciel uczący od lat w liceum nie myli się: co mogłem zrobić w 3-letnim liceum, przyszli w pierwszej klasie, przez pół roku adaptacja, wyrównywanie poziomu, rok nauki, w trzeciej to już wiadomo: przygotować do testu na maturze, ja pie… taki system, na ch… on komu.
Czego pan broni, p. Chętkowski?
ontario
28 czerwca o godz. 10:48
Zgadza się z Tobą w 100% !!!
W 1998 moja najmłodsza córcia szła do I-szej klasy SP w nowo oddanym budynku ( poprzednia to była typowa wiejska gomułkowska tysiąclatka ).
Mieściło się w niej Przedszkole i SP – później dobudowano halę sportową, która popołudniami służyła także mieszkańcom wsi. Gdy wprowadzono gimnazja powstał Zespół Szkół – wszystko pod jedną dyrekcją. Tak więc dzieciak zaczynał jako 3-latek – przedszkolak a kończył jako 16-letni absolwent gimnazjum czyli spędzał w tym samym środowisku 13 lat !
Dobrze to czy źle ???
A może lepiej było 12-13 latków rzucać w nowe środowiska, w którym prym wiedli „liderzy” rzadko o pozytywnym wpływie na innych?
Rozmawiając o systemie edukacyjnym trzeba precyzyjnie i jednoznacznie zdefiniować CEL !
Wygląda to jakby dyskutowano o podróży – jaką drogą, jakimi środkami lokomocji się poruszać i innymi sprawami związanymi z podróżną nie określając najważniejszego – DOKĄD IŚĆ !!!
CEL jest podstawą podejmowania jakichkolwiek działań a użyte metody i środki oceniać pod kątem przydatności i skuteczności w osiągnięciu owego CELU !!!
To piszę ja – stary inżynier organizacji produkcji – mąż nauczycielki nauczania początkowego !
Płynna Rzeczywistość
28 czerwca o godz. 8:39 268440
Każdy rząd, każde ministerstwo jest państwowe, czyli ani publiczne, ani prywatne, a kieruje się racją państwa, a tę rację państwa można określić w dowolny sposób w zależności od aktualnej sytuacji i w dowolny sposób można wyegzekwować sprawy, jakie państwo uzna za niezbędne dla funkcjonowania państwa.
Takim sposobem nie ma żadnej odpowiedzialności i jeden rząd może znacjonalizować bezkarnie np. prywatne OFE, jeden może złamać zasadę niedziałania prawa wstecz i np. podnieść wiek emerytalny, a drugi zmniejszyć wiek emerytalny. Jeden rząd może utworzyć gimnazja i tysiące nauczycieli ciepnąć na bruk, a drugi może zlikwidować gimnazja i tysiące nauczycieli ciepnąć na bruk.
Państwo może wszystko w imię swojej racji. Może cię wziąć do wojska i kazać strzelać do niewinnych i nagradzać za to strzelanie. ITD.
Dla wierzących JESZCZE w sukces PO-KO w kolejnych wyborach … 😉
https://wroclaw.onet.pl/bogdan-zdrojewski-o-grzegorzu-schetynie-i-wyniku-koalicji-europejskiej/5d5zzqj