Olimpijczycy mogą nie dostać się do wybranych szkół
Wśród tegorocznych absolwentów gimnazjum i szkoły podstawowej będzie tak wielu olimpijczyków, że nawet oni mogą mieć problem z dostaniem się do najlepszych liceów. Najzdolniejsze dzieci ze zdumieniem odkrywają tę prawdę, że w tym roku nawet bycie laureatem czy finalistą olimpiady – dawniej gwarancja wszystkiego – może nie wystarczyć.
Nieomal wszystkie najlepsze licea otworzą mniej klas pierwszych. W sumie wprawdzie więcej, ale dla danego rocznika mniej. W moim liceum zamiast pięciu klas pierwszych będą trzy dla ósmoklasistów i trzy dla gimnazjalistów. Podobnie jest we wszystkich szkołach z czołówki rankingów, a tylko takie interesują najlepszych uczniów. Jeśli zgłosi się więcej olimpijczyków niż jest miejsc, część laureatów odejdzie z kwitkiem.
Najambitniejsi uczniowie od dawna wiedzieli, że w tym roku może być problem. Nauczyciele i rodzice przekonywali, że skutecznym rozwiązaniem jest sukces w olimpiadzie lub konkursie o randze olimpiady. Zwycięzcy otrzymują podczas rekrutacji maksimum punktów i dostają się do szkoły z palcem w nosie. Uczniowie uwierzyli i ruszyli tłumnie do konkursów. Przy okazji wymyślono nowe konkursy, gdzieniegdzie zwiększono liczbę finalistów – i nagle okazało się, że olimpijczyków jest więcej niż miejsc w najlepszych liceach. Tego nikt się nie spodziewał.
Odwiedzili mnie rodzice ósmoklasisty, który będzie miał na świadectwie same szóstki i piątki, ale olimpijczykiem nie jest. Średnia ocen – prawdopodobnie 5,3, jednak laureatem ani finalistą nie jest. Rodzice chcą wiedzieć, czy zdolne dziecko ma szansę. W normalnych czasach tak, ale po „dobrej zmianie” nawet olimpijczycy są w strachu, a co dopiero reszta.
Komentarze
@Gospodarz
Bzdura! Konkursów kuratoryjnych jest góra 10, w każdym do(!) 20 laureatów (osobno dla klas 8 i gimnazjum). Razem w każdej grupie po GÓRA 200 laureatów. Czyli 6 klas! 2 liceów akademickich + Kopernika i szkoły Gospodarza wystarczy i jeszcze zostanie drugie tyle!!!
Dostaję, jak Telimena, palpitacji gdy słyszę o wybranych szkołach, dobrych liceach. Piszmy wprost. To szkoły grupujące bardzo wyselekcjowaną intektualnie młodzież, przeważnie pompowaną korepetycjami, bardzo drogimi i to nie z jednego przedmiotu. Młodzież obdarzoną dobrze przez los, ale nie zawsze skromnością i chęcią etycznej walki o swoją przyszłość. Bo starzy załatwią dobry start.
Czy w,, lepszych szkołach,, uczą lepsi, a gorsi są w zawodówkach i liceach, np w blokowiskach? Czy ci,, lepsi,, obejmują posady, jako zwycięscy wieloetapowych konkursów?
Jeżeli młody chce się uczyć, to będzie to czynił. W różny sposób może poszerzać wiedzę. A nauczyciele uczący w,, Nie renomowanych placówkach,, ucieszą się, że mogą mieć styczność z uczniami, dla których wartością jest zdobywanie wiedzy. Taka młodzież ożywi tok lekcji, zmobilizuje nauczycieli i klasę. Mądry wychowawca to wykorzysta.
No ale to chyba moje mrożonki. Celebryci mają parcie na szkło. Rodzice na,, lepsze,, szkoły. A ministra na Brulkselę. A ja się wkurwiam.
Oczywiście, moje mrzonki. A zakończenie kompozycją klamrową podkreśliło emocje
Zwycięzcy–ci od nosza w bżuhu przy mnie to pikuś. Ale poszybowałem.
Ale nawet to nie podoba się panu, że w klasie będzie pan miał samych laureatów olimpiad i konkursów ze średnią 5, 99 na świadectwie z biało-czerwonym paskiem?
Więc ten wpis pana oskarża wprost władze samorządowe PO z miasta Łódź. One są odpowiedzialne za warunki do uczenia.
Zatem niedawno rozmawiałem z kolegą z dużego miasta rządzonego od lat przez PO. Trzy lata temu owe władze samorządowe uzgodniły z dyrekcją jego renomowanego liceum, że rozbudują szkołę, aby przyjąć więcej uczniów ze względu na likwidację gimnazjów. Nie wywiązały się z umowy: plac sprzedały prywatnemu inwestorowi. Kolega rzekł: „Cóż, oczywista, lepiej sprzedać za kilka milionów, niż wydać na szkołę miliony. Lepiej mieć podatek ze sprzedanego placu, niż wydawać podatki na plac zajęty przez szkołę”.
Ale przecież stracicie, mniej uczniów, mniej forsy z subwencji. „Nic nie stracimy, do naszej szkoły trzeba mieć wysoką średnią, teraz jeszcze wyższą. Przyjdzie elita elit. Tylko zyskamy.”
A dzieci, dokąd się udadzą mający niższą średnią. „Chłopie, do liceów, które miały w klasach po 20 uczniów. My mieliśmy ponad trzydziestu.”
Swoją drogą, co się stało z budynkami po zlikwidowanych szkołach w roku 1999 (reforma Handkego)? Dużo takich szkół unicestwiono. Kto te budynki w atrakcyjnych miejscach kupił, za ile? Ile ofiarowano na szkoły prywatne za złotówę, żeby choć na szkoły prywatne…
Ino
16 maja o godz. 12:05 267982
Proszę zerknąć na studia medyczne, bo one wskazują, jaki będzie finał dotyczący wszystkich szkół.
Nawet bardzo drogie korepetycje i najlepsi korepetytorzy i licea ukierunkowane na chemię i biologię nie wystarczą, aby dostać się na studia dla lekarskie. Ale za ok. 30 tysięcy za rok medycynę można studiować prywatnie. Sto pięćdziesiąt tysięcy za cały okres studiów to dla bogatych niewielka sumka, więcej wydaja rocznie na auto.
Tak będzie i z liceami, i innymi studiami. Jedno dla bogatych (nie mam nic przeciwko bogaceniu się), drugie dla mniej zamożnych.
Najlepsze szkoły będą dla bogatych, a zdolni biedni uzyskają stypendia, będą fundacje itp.
Na razie czas chaosu, jeszcze 20 lat (do 2039) potrwa, tyle trzeba, aby pokolenie Solidarności odeszło i nie zawracało głowy swoimi durnowatymi rządami. Pokolenie to: PO=PiS. Jeszcze napsują, ile się da, jeszcze sobie z niczym nie poradzą, ale to już ich schyłek.
W mojej szkole, do której nie wrócę, wychowawca na pierwszej wywiadówce syna oświadczył, że rodzice muszą być bardziej wytrzymali psychicznie i wspierać swoje pociechy, bo już jedna dziewczyna chce zabierać papiery i uciekać do innej szkoły. A przecież wszyscy powinni mieć świadomość, że liczba świadectw laureatów konkursów gimnazjalnych jest większa od liczby uczniów w klasie.
W szkole tej na pewno także zredukowano liczbę klas pierwszych, co siłą rzeczy grozi jeszcze większym stężeniem laureackich świadectw na ławkę kwadratową.
Ale jeśli będzie więcej olimpijczyków, niż miejsc, i każdy będzie miał ex definitione komplet punktów, to na jakiej podstawie część odesłać?
Nie przesadzajmy. Nie wiem jak w innych miastach, ale w moim, powiatowym, to „najlepsze liceum” jest najlepsze, bo uczniowie biorą korepetycje z wszystkiego jak leci. Nie wiem co robią na lekcjach nauczyciele. No naprawdę nie ma czego żałować jak dziecko nie dostanie się do takiej szkoły.
@Ino
Zawiść, kompleksy i niewiedza przez ciebie przemawiają … 🙁
Belfer xxx, nie przemawia zawiść a doświadczenie zawodowe i życiowe. Mam to szczęście, że ukonczona resocjalizacja i polonistyka pozwalają mi na pracę z ludzmi nie bardzo pobożnymi,.a także w liceum z wysokiej półki. I mam oczy szeroko otwarte, by niekiedy skrobnąć coś obok Twojego wpisu, powołując się na swoje refleksje.
A zawiść ogarnia mnie, gdy myślę o moich uczniach tak jak belfer z wiersza Barana,, Nauczyciel,, Jest w necie. Polecam. Mądry wiersz. Zmusza do refleksji nad sobą.
Powyższy wpis jest mój – Ino
Koniec świata – młodzież nie dość że śpiewa, to jeszcze słucha Kochanowskiego!
https://www.youtube.com/watch?v=Fd2rUK6P9Ho
Przepraszam za przydługi cytat z wpisu Gospodarza, ale warto przeczytać ten akapit „ze zrozumieniem treści” (w I klasie podstawówki to był wyższy poziom czytania w porównaniu z czytaniem zwykłym, czyli składaniem liter w słowa i zdania):
„Najambitniejsi uczniowie OD DAWNA WIEDZIELI, że w tym roku może być problem. Nauczyciele i rodzice przekonywali, że skutecznym rozwiązaniem jest sukces w olimpiadzie lub konkursie o randze olimpiady. […] Uczniowie uwierzyli i ruszyli tłumnie do konkursów. Przy okazji WYMYŚLONO NOWE KONKURSY, gdzieniegdzie ZWIĘKSZONO LICZBĘ FINALISTÓW – i NAGLE OKAZAŁO SIĘ, że olimpijczyków jest więcej niż miejsc w najlepszych liceach. TEGO NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ”.
Kto, konkretnie, wymyślił i zwiększył, a potem nagle mu się okazało?
Ino,
Z ciekawości, skoro z niejednego nauczycielskiego pieca Pan jadał: bez wątpienia uczeń w „szkole drugiego rzutu” różni się od ucznia jakiejś renomowanej marynarki wojennej. A jak z nauczycielami? Widać statystycznie znaczącą różnicę?
26 maja minister edukacji Anna Zalewska wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego – jeśli zdobędzie mandat, zwolni fotel szefowej resortu. Jak dotąd faworytem do schedy po Zalewskiej był jej zastępca, wiceminister Maciej Kopeć odpowiedzialny za wprowadzenie reformy likwidującej gimnazja.
…
Nie wszyscy w PiS są jednak fanami Kopcia. W partii panuje przekonanie, że potrzebne jest nowe otwarcie w edukacji. – Kopeć już zawsze będzie tym gościem od Zalewskiej – usłyszeliśmy od polityka PiS. Podczas strajku nauczycieli w obozie władzy sondowano kandydaturę prof. Andrzeja Waśki, który jest blisko związany z prezydentem Andrzejem Dudą. I to ma być jego największą wadą. Związany z Uniwersytetem Jagiellońskim polonista był jednym z autorów nowych podstaw programowych do języka polskiego, u prezydenta pełnił zaś funkcję koordynatora ds. reformy edukacji.
W wyścigu o szefowanie MEN na czoło wysunął się w międzyczasie poseł Dariusz Piontkowski. Jego kandydatura jest bardzo dobrze oceniana w kancelarii premiera.
Piontkowski jest historykiem, w przeszłości pracował jako nauczyciel w I LO w Białymstoku. Od 1990 r. działał w Porozumieniu Centrum, następnie przystąpił do PiS. Od 1994 do 2007 r. zasiadał w białostockiej radzie miasta. Wiosną 2007 r. został powołany na stanowisko marszałka województwa podlaskiego. Posłem po raz pierwszy został w 2011 r. W lutym 2019 r. został pełnomocnikiem partii na Podlasiu.
…
Choć jest zastępcą przewodniczącego sejmowej komisji edukacji, tylko jedna [interpelacja na 40 złożonych] była skierowana do szefowej MEN. W grudniu 2017 r. poseł wskazywał, że samorządy przyjmują różne strategie prawne wobec przyszłości budynków (i ich zawartości) po likwidowanych gimnazjach. Pytał Zalewską m.in., „czy jednostki samorządu terytorialnego powinny podejmować uchwały, w których określą przeznaczenie mienia znajdującego się w dotychczasowych gimnazjach, czy też takich uchwał podejmować nie muszą?”.
Znacznie chętniej wypowiadał się na sali sejmowej, broniąc edukacyjnych pomysłów PiS. W lutym stanął też po stronie małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która połączyła obronę praw mniejszości seksualnych z promowaniem pedofilii. Przekonywał, że Nowak ma prawo wygłaszać „prywatne poglądy”. I przyznawał: – Nie czytałem jej wpisów, ale jeśli kurator oświaty próbuje bronić dzieci przed homoseksualną ideologią wprowadzoną do szkół, to powinna to robić dalej.
W marcu głośno zrobiło się o jego homofobicznej wypowiedzi na antenie TVP Białystok: – Seksualizacja dziecka od drugiego czy trzeciego roku do czego ma prowadzić? Tak naprawdę jest to próba wychowania dzieci, które w jakimś momencie zostaną oddane pedofilom. Hasło adopcji dzieci przez pary homoseksualne zmierza, niestety, w kierunku tego, by część dzieci została wychowana do niestandardowych zachowań seksualnych.
W PiS słyszymy: – Nie ma u nas kolejki chętnych, by sprzątać bałagan po minister Zalewskiej. A do tego nowego ministra czeka poważna debata o zwiększeniu nauczycielskiego pensum, a może i o nadaniu nauczycielom statusu urzędników. To mogłoby oznaczać wyższe pensje, ale odebranie prawa do strajku. Ktokolwiek zastąpi Zalewską, nie będzie się nudził.
http://wyborcza.pl/7,75398,24790596,dariusz-piontkowski-faworytem-do-zastapienia-zalewskiej-w-men.html
@Płynna nierzeczywistość
Kogo może interesować drugi Legutko – w MEN na 3 miesiące? Choć nawet w tak krótkim czasie Legutko m.in. znaczne szkody szkolnej matematyce poczynił.
Płynna, z moich obserwacji wynika, że kadra w,, lepszych,, szkołach jest zróżnicowana, nie tyle poziomem posiadanej wiedzy, ale sposobem przekazywania jej, prowadzenia zajęć, stosunkiem do ucznia oraz relacjami z rodzicami.
Osoby, które przed podjęciem pracy w,, renomowanej,, szkole, pracowały z innym typem młodzieży, są bardziej elastyczne, skłonne do niesztampowej dyskusji w toku lekcji. Za nimi nie ciągnie się opinia,, nieprzystępnych
Natomiast trudno im odpierać ataki rodziców zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych. Są oczywiście w tej grupie nauczyciele, którzy obserwują starych wyjadaczy i ich techniki działania oparte o zbytnią drobiazgowość, upajanie się swoją elokwencją, stosowanie gróźb w różnych natężeniach. Chcę podkreślić, że nie wszystkich nauczycieli w,, renomowanych,, szkołach cechuje autorytaryzm. Są także pasjonaci, z którymi uczeń może poszerzać wiedzę. Istotną rolę pełni dyrektor i jego zastępca. Lepiej gdy jest życzliwy, bezstronny. Gorzej gdy cechuje się brakiem obiektywizmu i dobrym słuchem na plotki. To zabija belferski zapał w każdej szkole.
I na zakończenie. Najwięcej mówią korepetytorowi uczniowskie zeszyty, sposoby formułowania tematów lekcji, recenzji pod wypracowaniami.
Chcę podkreślić. To są moje refleksje. Będę wdzięczny o opinie innych w tym temacie.
@Ino
W Polsce jest góra(!) 100 nauczycieli odnoszących od lat SYSTEMATYCZNE sukcesy w olimpiadach matematycznej, fizycznej, chemicznej, informatycznej czy technicznej. I kilkanaście takich szkół. Są całe województwa (!) w których takich szkół NIE MA (i nie ma oczywiście nauczycieli!)- czy tam mieszkają genetyczni idioci ??? Ani nauczycieli. Więc to, co piszesz, to tylko frustracje nieudanego polonisty BEZ SUKCESÓW.
Zerknij sobie – takie listy można znaleźć na podanych stronach z kolejnych lat. Niewiele się różnią od siebie, poza nazwiskami laureatów i finalistów … 😉
https://om.mimuw.edu.pl/static/app_main/press_releases/om70_komunikat.pdf
https://www.oi.edu.pl/l/26oi_3etap_wyniki/
http://www.kgof.edu.pl/archiwum/68/of68-3-laureaci.pdf
http://www.kgof.edu.pl/archiwum/68/of68-3-finalisci.pdf
http://www.olchem.edu.pl/wyniki65iii.pdf
@Ino (c.d.)
Oczywiście liczba 100 nauczycieli dotyczy WSZYSTKICH tych olimpiad RAZEM wziętych … 😉
@Ino
Jeszcze OWT i Olimpiada Astronomiczna
http://www.owt.edu.pl/laureaci,owt-45
https://www.planetarium.edu.pl/62/Klasyfikacja_koncowa_LXII_Olimpiady_Astronomicznej.pdf
Belferxxx, proszę, abyśmy różnili się pięknie, bez osobistych przytyków. Czy mam sukcesy lub nie, na to pytanie mogą odpowiedzieć ci, którzy mnie znają. A czy jestem udany, to chyba moja żona. Pytanie odnośnie genetycznych idiotów przekracza granicę dobrych obyczajów, lecz mieści się w poetyce bloga.
Rekrutacja do liceów. Rodzice: o rety, 1,6 tys. chętnych do jednej klasy
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24795667,rekrutacja-do-liceow-rodzice-o-rety-1-6-tys-chetnych-do.html
@Ino
Jedno z dwojga – ALBO te szkoły żerują na korepetycjach, jak piszesz, i „kapitale kulturowym”, ale wtedy w takich województwach jak Wielkopolska z akademickim Poznaniem, nie mówiąc już o Olsztyńskim (też jest sporo uczelni), Podlasiu czy Świętokrzyskim muszą mieszkać wyłącznie genetyczni idioci, którzy, nawet najzdolniejsi, mając takie same(!) szanse na korepetycje, mimo to na tle Szczecina, Krakowa, Wrocławia, Trójmiasta Torunia czy nawet Radomia, o Warszawie nie wspominając NIC osiągnąć nie są w stanie. ALBO to jednak kadra najlepszych szkół z tych list powyżej ma w sobie „to coś” , co powoduje, że, mimo (statystyka!) porównywalnych(!) zdolności grupy najzdolniejszych uczniów we WSZYSTKICH województwach , jest w stanie doprowadzić swoich uczniów do sukcesu. Czego nie potrafi kadra czołowych(!) szkół Wielkopolski, Podlasia, Warmii i Mazur czy Świętokrzyskiego. Tertium non datur!!! Co do manier – zwróć uwagę co piszesz generalnie, znając dość subiektywnie i na podstawie edukacji polonistycznej 1-2 szkół w swoim miasteczku, o swoich kolegach nauczycielach z, powiedzmy, kilkudziesięciu (!) szkół w Polsce uczących rożnych przedmiotów… 🙁
@Płynna nierzeczywistość
W Warszawie SYSTEM KOMPUTEROWY pozwala każdemu aplikować do NIESKOŃCZONEJ ilości szkół i klas. Więc właściwie na każdą(!) klasę mogłoby być, asekuracyjnie po ok. 20 tys. aplikacji – nie ma to wiele wspólnego ani reformą ani z kumulacją. Problem w stolicy się zacznie we wrześniu, jak tego tłumu przyjętych nie będzie miał kto uczyć, bo miastu nie chciało się uczącym ZAPŁACIĆ stosownie do realiów warszawskiego RYNKU PRACY … 😉
Belferxxx, zacznę od geografii. W moim miasteczku mieszka bardzo wielu ludzi, to siedziba paru wyższych uczelni, nie wspominam w ich liczbie o uczelniach niepaństwowych, bo takie też istnieją. To miasteczko ma sporą liczbę szkół średnich. Jednak niewiele może się,, pochwalić,, czołowymi miejscami w rankingowych tabelach. I nie dlatego, że grupują po obu stronach sal lekcyjnych genetycznych idiotów. Takich nie ma.
Pisząc wyraz,, kadra,, – uogólniasz. Ale masz rację. Nauczyciele mobilizujący do sukcesów mają w sobie to coś. Autorytet, charyzmę, talent pedagogiczny i zapał. Oraz spore wsparcie w dyrekcji (fundusze, np) i rodzicach. Sporą rolę odgrywają korepetytorzy, pełniący inną funkcję niż, zazwyczaj. To nie są ludzie z ogłoszenia.
Skąd to wiem? Prowadzę życie także towarzyskie, mam znajomych w różnych szkołach, spotykamy się na naradach i przy kielichu, co jak zapewne wiesz, sprzyja wymianie poglądów, stawianiu pytań nieraz pełnych emocji:,, Dlaczego, kurwa, u nas tego nie ma,,. Albo: „Gdyby się wszystkim chciało chcieć,,
Dziękuję Tobie za przesłanie źródeł ilustrujących argumentację w emocjonalnym stylu, który zresztą lubię. Kończąc, podkreślam, co zrobiłem uprzednio. To były moje refleksje.. Nie mają takiej siły rażenia jak statystyka.
Trzeciego wyjścia nie ma. Pozdrawiam
@Ino
W każdym większym ośrodku akademickim jest i dużo majętnych rodziców z aspiracjami, b.zdolnych dzieci oraz potencjalnych korepetytorów. Tylko w jednych szkołach/miastach są wyniki, niekiedy niekoniecznie z wielkich metropolii – vide Radom, Opole czy Bielsko-Białą – a w innych – osiągnięć BRAK. Nawet w takim Poznaniu – czego mu brakuje??? Ośrodek akademicki z pierwszej 5 w kraju, ludzie pracowici i zorganizowani, zdolnych uczniów ma zapewne Wielkopolska podobny odsetek co np. Dolny Śląsk czy Małopolska, nie mówiąc o Zachodniopomorskim. No a rezultaty jakie są – każdy widzi … 🙁
Belferxxx, odpisałem Tobie dzisiaj rano pod Twoim wpisem.
Hahahaha, dziwię się tym „renomowanym” nauczycielom, że za takie grosze, co zarabiają, chce im się cokolwiek ponad minimum robić. Biorąc pod uwagę ostatni strajk, to większego cyrku juz dawno nie widziałem; takiego braku jedności i solidarności i zgrania nie ma w żadnej grupie zawodowej. Jak można strajkować i walczyć o swoje jak w międzyczasie jacyś ludzie typu rzekomo emerytowani nauczyciele dzwonią do szkół i błagają dyrektorów aby przyjść i pomóc w maturach bo te biedne dzieci nie podejdą do egzaminów. Cyrki i hańba. Sami nauczyciele się nie szanują więc potem nie dziwmy się, że każdy rząd olewa edukację i sprawy nauczycieli. Współczucie.