Nóż w szkole

W związku z tragiczną śmiercią 15-latka pojawiły się pytania, jak sprawca, uczeń klasy równoległej, mógł wnieść na teren szkoły nóż. Zadał to pytanie m.in. Zbigniew Ziobro.

Kiedy proszę w klasie o nożyczki, uczniowie pytają, czy może być nóż. Podają. Raz jest to scyzoryk, innym razem motylek, czasem z dość długim ostrzem. Na 90 proc. można przyjąć, że jak ktoś chodzi w moro, to ma też nóż. Noże mają także dziewczyny. Zdarzyło mi się zarekwirować motylka uczennicy. Nie wyglądał na zabawkę. Kiedy wyjaśniałem, że to narzędzie służące do walki, patrzyła na mnie jak na idiotę. Przecież to tylko bardzo fajny gadżet. No i mnóstwo ludzi nosi takie rzeczy. Co pan?

Kiedy oglądałem z klasą sporą część filmu dokumentalnego „Witajcie w mroku” Henryka Dederki, najbardziej interesujący okazał się fragment, gdy studentka opowiada licealistce o swojej kolekcji noży. Mówi:

„Ja nigdy nie ruszam się domu bez noża.” (film tutaj: zob. minuta 48 i dalej)

Dziewczyna pokazuje też noże, które sama zrobiła. Na balkonie mieszkania w bloku.

Po filmie pogadaliśmy, które noże służą do autoagresji, a które do obrony. Młodzież bardzo chce rozmawiać o tych tematach, wystarczy zapytać. Innym razem oglądałem ten film w towarzystwie nauczyciela z Paryża. Dowiedziałem się, że pod tym względem młodzież francuska nie różni się od polskiej. Też lubi ostre przedmioty.

Noże noszą też dorośli. Rodzice, starsze rodzeństwo. Tendencja jest rozwojowa. Mnie także nie ominęła ta moda, a właściwie moich przyjaciół, którzy postanowili dać mi w prezencie taki przedmiot. Kilka osób wpadło na taki pomysł, więc zebrała się kolekcja. Taki fajny facet, tłumaczyli, a nie ma noża. No w głowie się nie mieści. Gdzie ty się uchowałeś, człowieku? No to mam. Ale do szkoły nie noszę.

Dzieci z podstawówek naśladują starszych kolegów, naśladują dorosłych, naśladują nas. Jak to się stało, że nie zauważyliśmy tej mody? Jak to możliwe, że każdego dnia co najmniej kilkanaście osób w szkole ma przy sobie nóż. A i tak pewnie zaniżam dane, bo nauczyciel widzi zaledwie 4 procent tego, co robią uczniowie.