Nie wychowujemy

Są rankingi szkół olimpijskich. Są rankingi szkół najlepiej przygotowujących do matury. Są także rankingi placówek, gdzie najbardziej rośnie ewd – edukacyjna wartość dodana. Nie ma rankingów szkół, które najlepiej wychowują. Więc szkoły nie wychowują. Opłaca się mieć olimpijczyków, opłaca się mieć wysokie wyniki na maturze, opłaca się podnosić ewd. Wychowywanie nie ma znaczenia.

Szkoły zrezygnowały z wychowywania. Nauczyciele zrezygnowali z wychowywania. Dyrektorów interesują papiery, a nie faktyczne oddziaływanie wychowawcy na uczniów, relacje człowieka z człowiekiem (niech się żadna dyrekcja nie obraża, to święta prawda). 90 proc. godzin wychowawczych to lekcje przedmiotowe – służy poprawianiu wyników na egzaminach. Program wychowawczy jest fikcją. Wychowywanie zamieniło się w parodię. Wszystko w szkole się zbiurokratyzowało, ale praca wychowawcza najbardziej. O kant dupy można potłuc plany wychowawcze. A o największy kant można potłuc tzw. misję szkoły. W praktyce ma wartość zerową.

Pracowałem kiedyś w szkole, w której zatrudnił się młody pedagog. Nie miał jeszcze pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi, więc zorganizował badanie, czy uczniowie biorą narkotyki. Wyszło, że biorą, a nawet bardzo. Wnioski młodego pedagoga nie spodobały się jednak dyrekcji, więc zastąpiła je swoimi. Brzmiały one mniej więcej tak: „To są przechwałki, które nie mają żadnych podstaw. Nie możemy wyników tych badań traktować poważnie. Nasi uczniowie nie biorą narkotyków.”

Praca wychowawcza, jaka odbywa się w szkołach, ma tylko i wyłącznie udowodnić (w razie kontroli), że u nas nic złego się nie dzieje, doskonale radzimy sobie ze wszystkim problemami, jest dobrze. A skoro tak, to możemy skupić się na tym, co naprawdę ważne, czyli na przygotowywaniu dzieci do olimpiad, konkursów, na podnoszeniu wyników na egzaminach, na poprawianiu ewd. Jak powstaną rankingi sukcesów wychowawczych, na pewno się tym zainteresujemy. Na razie nie zawracamy sobie tym głowy.