Tylko dla nauczycieli
Rzadko zdarzają się przedstawienia tylko dla nauczycieli, a dzisiaj właśnie takie było w łódzkim Teatrze Pinokio. Zaproszono belfrów na Don Kichota – sztuka dla osób od 16 roku życia – i grano specjalnie dla nas. Na sali średnia wieku była trzykrotnie większa, ale tak to już jest z nauczycielami – dominują siwe włosy i łyse pały.
Aktorzy bardzo się starali rozgrzać nasze sztywne umysły, sypali piaskiem (dosłownie), gryźli słowami, mierzyli lancą, wyzywali na pojedynek, że miało się wrażenie, iż dla przykładu zaraz kogoś uśmiercą. Paweł Chomczyk w roli błędnego rycerza tak zajadle wychodził z piachu (doskonały pomysł na ukazanie niezgody na przyziemne życie), potem był odpiaszczany przez swojego giermka, że nie mogłem się doczekać, kiedy podobny zabieg aktorzy zafundują nauczycielom. Wiało absurdem, zgrzytało Witkacym, że aż ciarki chodziły na plecach. Humor czarny jak smoła. Brawo!
Nie wiem, czy zabiorę uczniów na to przedstawienie. Jeszcze mi piasek chrzęści w myślach, jeszcze mnie dusi głupia dobroduszność ludzi. Na pewno to była sztuka skierowana do takich pryków jak my – bab i dziadów, którzy jedną półkulę mózgu już sobie pogrzebali w codzienności i zwyczajności, zapiaszczyli się. Zabrałbym raczej całą radę pedagogiczną. A uczniów tylko takich, którzy myślą Baudelaire’em albo Witkacym. Bardzo udane przedstawienie, płycizn i dłużyzn niespodziewanie mało. Info o sztuce tutaj.
Komentarze
Starzeje się grono, młodych nie widać. Widocznie siwe włosy i łyse pały to przyszłość oświaty. Już nawet młodzież pyta czy Panu opłaca się w szkole pracować. Opłaca, bo nic innego nie umiem. A nowych umiejętności nie będę się uczyć, bo jestem zmęczony życiem. Nie mam „powera”. I co z tego, że starali się aktorzy. Nawet sypali piaskiem.
Z drugiej strony, cóż z tego, że przyjdą młodzi. Nie będzie ich stać, stać, stać… sami sobie dopowiedzcie na co. Ani nie będą się mieli od kogo nauczyć, bo brakuje tzw, środka, tych pomiędzy. Już czas głośno powiedzieć – czego narobiliście rodzice roszcząc sobie prawo do decydowania w oświacie o wszystkim. Sami nie dajecie sobie rady z własnymi dziećmi, a pouczacie. Macie wielkie wymagania, a nic z siebie nie dajecie. I nie rozumiecie, że nauczyciel ma przekazywać wiedzę, a wychowywać powinniście wy.
@kwant25
A oto nadchodzi młodość.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24216034,katecheci-juz-sa-wychowawcami-w-szkolach-wiemy-co-mowili-czlonkowie.html#s=BoxOpLink
kwant25
30 listopada o godz. 22:41
Nie jesteście w tym osamotnieni. W wielu branżach jest podobnie – starzy odchodzą a młodych, którzy powinni ich zastąpić nie widać.
I to mnie najbardziej martwi…
Panie Gospodarz,
Dlaczego „El ingenioso hidalgo Don Quijote de la Mancha” mistrza Miguela de Cervantes y Saavedra jest sztuką dla osób od 16 roku życia? Co za zakłamana pruderia drobnomieszczańska, rodem z „Pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej. 🙁
(
Kwant25 30 listopada o godz. 22:41 258362
Kaesjot 30 listopada o godz. 23:08 258364
No cóż – młodzi Polacy masowo wyjechali z Polski po roku 1989 (a szczególnie po roku 2004) z powodu likwidacji przez Balcerowicza i skę polskiego przemysłu, a więc masowego bezrobocia, niskich płac i de facto braku zasiłków dla bezrobotnych. A tego się łatwo odkręcić nie da, szczególnie będąc skrępowanymi gorsetem unijnych, natowskich i watykańskich regulacji. Zacząć więc trzeba od odzyskania przez Polskę niepodległości. Rok 2018 byłby dobrą ku temu okazją…
Polecam: https://gospodarka.dziennik.pl/praca/artykuly/586146,ue-raport-polska-drenaz-mozgow-europa-praca-pieniadze-gospodarka.html
Wynika z powyższego, że Polska jest największą ofiarą drenażu mózgów w Europie, jako iż blisko 580 tysięcy Polaków po studiach w minionym (2017) roku mieszkało w innym niż rodzinny kraju UE. To jest zaś najwięcej spośród 28 państw Unii, jak wynika z raportu nt. drenażu mózgów, który przygotowano dla Europejskiego Komitetu Regionów.
Jak zauważono w zaprezentowanym w środę w Brukseli dokumencie, mobilność wewnątrz UE – rozumiana jako przepływ pracowników – dotyczy tylko niewielkiego odsetka Europejczyków, jednak w niektórych regionach Unii doprowadziła do drenażu mózgów. W 2017 r. populacja UE wynosiła ok. 511 milionów obywateli. Wszystkich osób w wieku produkcyjnym, którzy przemieścili się – głównie za pracą – do innego kraju Unii (nie tylko wysoko wykwalifikowanych), było blisko 17 milionów, czyli jedynie ok. 3%. Dwa kraje – Niemcy (33%) i Wielka Brytania (20%) – przyciągnęły ponad połowę z tych osób.
Z 17 milionów Europejczyków, którzy zmienili kraj pobytu, co czwarty (ok. 4,2 mln) miał wyższe wykształcenie. Udział wysoko wykwalifikowanych pracowników wśród migrantów w latach 2014-2017 stale rósł. Największy wzrost odnotowano w tym czasie wśród pracowników z Węgier (51 proc.), Chorwacji (46 proc.) i Słowacji (41 proc.). W liczbach bezwzględnych najwyższa liczba najlepiej wykształconych osób w 2017 r. pochodziła jednak z Polski (576 300), z Niemiec (472 700) i Rumunii (467 500).
Wskaźniki zatrudnienia wysoko wykształconych migrantów z 28 krajów UE były, z kilkoma wyjątkami, bardzo wysokie w całej Unii. Najwyższy wskaźnik, równoważny z pełnym zatrudnieniem (100%), dotyczył dwóch czeskich regionów (Severozápad i Stredni Morava), Korsyki (Francja) oraz hrabstwa Lincolnshire w Wielkiej Brytanii. Najniższą stopę zatrudnienia odnotowano w Kampanii w południowych Włoszech (52,7%).
Autorzy dokumentu podkreślają, że w niektórych regionach Unii swoboda przepływu pracowników doprowadziła do znacznej migracji osób dobrze wykształconych, a w efekcie – do zjawiska drenażu mózgów. W ich ocenie, wynika to z rosnącej konkurencji o talenty i ograniczonej zdolności opuszczanych regionów do tworzenia atrakcyjnych warunków dla tych pracowników. Społeczna i ekonomiczna sytuacja regionów przyjmujących jest jednym z najważniejszych czynników przyciągających wysoko wykwalifikowanych pracowników. W tym kontekście wymieniono: wzrost gospodarczy, wyższe wynagrodzenia, solidne zabezpieczenie społeczne, wysokie PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca, podobieństwo językowe, podobieństwo kulturowe, łatwiejszy dostęp do rynku pracy, a także np. ugruntowaną gospodarkę opartą na wiedzy. W regionach, w których następuje drenaż, czyli głownie w Polsce, mobilność zaostrzają negatywne warunki na rynku pracy – wysokie bezrobocie i niskie wynagrodzenia. Wśród innych czynników wymieniono bariery administracyjne, recesję i złe otoczenie polityczne.
Do negatywnych skutków drenażu mózgów zaliczono m.in.: niedobór pracowników, ograniczoną zdolność do innowacji i przyjęcia bardziej zaawansowanych technologii. Tzw. brain drain niesie za sobą też konsekwencje fiskalne (zmniejszenie wpływów z podatków), rynkowe (zmniejszenie konsumpcji), ogranicza wzrost gospodarczy, ponadto zmniejsza wydajność. Z kolei pozytywne skutki dla regionów, do których przybywają wykwalifikowani pracownicy, wynikają ze wzrostu potencjału innowacyjnego, wzrostu gospodarczego, rosnącej przewagi konkurencyjnej oraz wzrostu konsumpcji i popytu na usługi (np. mieszkalnictwo). Negatywny wpływ na cały system niesie natomiast marnotrawstwo mózgów. Dzieje się tak, gdy wysoko wykwalifikowani pracownicy migrują do innego regionu (w innym kraju UE), nie mając wystarczającej wiedzy na temat zapotrzebowania na siłę roboczą. Kończy się na tym, że są bezrobotni lub pracują w zawodzie, który nie wymaga wysokich umiejętności.
Kwant25 30 listopada o godz. 22:41 258362
Kaesjot 30 listopada o godz. 23:08 258364
Także: https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/polacy-za-granica-raport-o-drenazu-mozgow-w-ue/wv3xknm
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/raport-o-biedzie-w-polsce-infografika/rm8szzg
No to chyba nauczycielom nie grozi.
Spoko, zastąpią was Ukraińcy, Gruzini, Wietnamczycy, już masowo pracują jako robotnicy, jako lekarze, jeszcze moment i będą uczyć w szkołach języka polskiego… Nie ma próżni, nie ma obaw, że dziatwa zostanie bez nauczycieli.
Pracowici, zdyscyplinowani, przynajmniej non stop nie jojczą.
Przy okazji: serdeczne podziękowania panu marksiście burżujowi Balcerowiczowi, dzięki któremu setki tysięcy tu w Polsce wykształconych ludzi wybrało tyranie choćby na przysłowiowym zmywaku Zachodu, byle nie w Polsce.
Za miliardy z kieszeni podatników (także i was, nauczyciele) wykształciła Polska setki tysięcy ludzi, aby ich wysiudać na Zachód… Mądre to!
Żeby nie było: powinniście zarabiać tyle, ile obiecał Handke (2 000 euro w przeliczeniu).
„pogrzebali w codzienności i zwyczajności” – panie autorze tego bloga – niechże Chichot Don żyje w obłokach, dla takiego jak on miliony niewolników tyrały, aby se żarł szynkę z bułką i czytał książki, aż zupełnie zdurniał od tego czytania…
Gdy czytam wpis Tylko dla nauczycieli,nasuwa się sugestia,że przdalby się nam fragment o wyczynach Bladaczki z F erdydurke. Czy my często nie powtarzamy,że Slowacki wielkim poetą był,a nasza interpretacja wierszy jest lepsza niż uczniów,którzy nas zawiedli swoimi wypocinami probnomaturalnym,a więc musimy im dowalic jedykami,mimo że nie powinniśmy stawiać ocen za maturę próbną. Oglądając wyczyny Bladaczki,każdy znalazłby chyba fragment swego odbicia. Mówię to smutny,bo sam pełen winy,jak pisał Slowacki. Panie Dariuszu, czy nie lepiej niż na spektakl dla belfrow,wybrać się z klasą do kina na Kler. To też tekst kultury. Można go wykorzystać do omawiania różnych motywów, zainicjować dyskusję, ktora nie będzie sztywna,wymuszona,nauczy nas słuchać nie tylko swojego głosu,lecz i uczniów. Tylko trzeba się do takiej lekcji dobrze przygotować. Podejmie Pan takie wyzwanie?
Czy to zebranie partii komunistycznej ?
@Ino
Jak tylko „Kler” wszedł na ekrany, ktoś rzucił pomysł, abyśmy wybrali się do kina całą szkołą. Władza – proszę nie prosić, abym wskazał palcem, gdyż i tak za dużo piszę – ucięła pomysł twierdzeniem, iż „Kler” nie ma związku z podstawą programową żadnego przedmiotu. Żadna klasa nie ma prawa iść na ten film do kina, chyba że w czasie prywatnym, ale wtedy nie jest to firmowane przez szkołę, tylko prywatna inicjatywa nauczyciela. Chce, niech idzie, ale może później tłumaczyć się, że demoralizował młodzież. A to bardzo poważne oskarżenie. Proszę pokazać mi szkołę, która organizowała wyjście na „Kler”. Oczywiście, zaryzykować można. Prawie cała rada pedagogiczna już była, ale z uczniami nikt.
Pozdrawiam
Gospodarz
@JohnKowalsky
1 grudnia o godz. 6:16 258366
… Zacząć więc trzeba od odzyskania przez Polskę niepodległości. …
Czy moglby pan rozwinac co mial na mysli? Czy interpretujac to jako sugerowanie „polexit-u” dobrze zrozumialem panskie intencje?
Dziękuję za odpowiedź. Obaj chyba wiemy,jak powinno być. A jest nie tak,jak byśmy chcieli. Ale zawsze można obejrzeć ten film po lekcjach. Z młodzieżą, która pójdzie na seans dobrowolnie. Później można dyskutować . A więc zaryzykować można. Ciekawy jestem opinii innych dyskutantów, zwłaszcza związanych ze szkolnymi realiami, ale nie tylko.
Ontario1 grudnia o godz. 10:10 258379
Zgoda, szczególnie co do tow. Balcerowicza.
Orwell 1 grudnia o godz. 12:07 258384
Czy ty aby na pewno wiesz czym jest komunizm?
Rodz™ 1 grudnia o godz. 14:15 258394
Nie, nie koniecznie od razu Polexit, a raczej gruntowna reforma UE, w celu usunięcia z niej dyktatu niemieckiego i francuskiego. UE powinna być dobrowolną konfederacją suwerennych państw (states), tak jak np. USA czy Australia, a więc nic nie powinno być w niej z góry narzucane państwom członkowskim bez zgody ich obywateli, najlepiej wyrażonej w referendum, na wzór np. szwajcarski. Inaczej, to piękna idea jedności europejskiej zredukuje się do dyktatu gospodarczego Berlina i militarnego Paryża.
+1 za „łyse pały”
A dozwolona od 16 lat oczywiście nie dlatego, że się mordują, tylko że goliznę odsłaniają?
Płynna Rzeczywistość 1 grudnia o godz. 17:36 258416
Zapewne o goliznę czyli naturę tu chodzi. Zakłamana drobnomieszczańska moralność znów wróciła do Polski. Ale obciach i wstyd… 🙁
Kraju Rad połam bat…
–
To zdumiewające, że w XXI wieku, w takim prominentnym przedmurzem kraju Europy Odśrodkowej jak Polska, istnieje tak dotkliwa, niesprawiedliwa i niepożałowana godnie enklawa nieludzkiego ZNIEWOLENIA, jaką jest Nauczycielstwo Polskie, zawsze Pedagogicznie bezRad(n)e.
Nie wiadomo skąd i dlaczego (Mordor? Imperium Kotratakuje?) , złe Rady Pedagogiczne najechały Nauczycielstwo Polskie i gwłałcą, gwałcą i zniewalają, znniewalają i gwałcą.
Na przykład uniemożliwiając, pod groźbą… (no, czego? Anihilacji?) wyjście z dziećmi do kina na niemoralną propozycję Kleru.
Tym bardziej, że niemoralne pozycje kleru w samej szkole cieszą się słusznie wspieraną pedagogiczne wolnością o uroku i konsystencji wręcz zniewalającej z nóg.
Ech, gdyby nie piszący ZA DUŻO Wallenrodzi nauczycielstwa bezRadnego, gdyby nie blogi, i inne pogaduchy i magle, można by zwątpić w szlachetną paczkę belferstwa, trzymającą się mocno galer etatów.
A tak, tym sposobem, pod mocą złej Rady P. kwitnie moralny ogródek wolności i godności zawodu, przy którym obłuda i zakłamanie siejącego po ekranach zgorszenie moralne Kleru, żadnej dziatki zniewolić niezdolne.
Chwała bohaterom tej pedagogiki zgrywania kajdan i edukacji w zwiotczaniu sobie batów!
A przecież i tak nie wszystko o nich jeszcze napisano (non omnis…) i cedeen i hopsasa.
To chyba faktycznie jak w bajce: tylko dla nauczycieli.
🙂
@JohnKowalsky
A jakiż to przemysł „zlikwidował Balcerowicz”?
Polska ma od wielu lat bardzo wysoko wzrost PKB. Dzięki zachowanej fabryce autobusów w Sanoku? A może dzięki górnictwu węgla do którego wszyscy Polacy dopłacają krocie?
Na początku ’90 w rolnictwie było zatrudnionych około 28% pracujących. Dzisiaj w rolnictwie (które przynosi 3% PKB) pracuje ca. 16%. To skutek likwidacji przemysłu, prawda?
Gekko, radę pedagogiczną krępuje ten,kto prowadzi jej obrady
@Sceptyczny
No była jakaś tam elektronika (z zapleczem naukowym!) etc., które po prostu zaorano. Polska jest montownią cudzych(!) produktów, to fakt, i jej, na razie, rośnie. Ale MONTOWNIE łatwo się przenosi tam, gdzie robole tańsi … 🙁
Sceptyczny 2 grudnia o godz. 13:00 258424
1. Balcerowicz zlikwidował w roku 1990 niemalże cały polski przemysł ciężki, chemiczny, elektrotechniczny, elektroniczny, informatyczny, środków transportu etc., a więc straciliśmy z tego powodu praktycznie całą naszą polską myśl techniczną i polską naukę w sensie science czyli nauki ściśle i techniczne, jako iż gospodarka pozbawiona własnego przemysłu nie potrzebuje przecież owego zaplecza naukowo-badawczego, a według Balcerowicza, to technologie, w tym licencje i know how mieliśmy kupować na tzw. Zachodzie. Choć deindustrializacja była wówczas procesem zachodzącym w wielu krajach rozwiniętych, to skala tego zjawiska w Polsce po 1989 roku była przecież rekordowa. Zdaniem wielu ekonomistów, gdyby nie ta likwidacja polskiego przemysłu przez Balcerowicza, to zarabialibyśmy dziś o co najmniej 1/3 więcej (patrz np. Andrzej Karpiński w „Od uprzemysłowienia w PRL do deindustrializacji kraju”). Faktem jest bowiem, że w Polsce po roku 1989 roku „zlikwidowano aż 1675 zakładów przemysłowych, czyli ponad 1/3 całego naszego przemysłowego majątku, co jest niechlubnym europejskim rekordem. Z badań profesora Karpińskiego i innych ekspertów w tej dziedzinie wynika, że tylko około 25% zlikwidowanych po roku 1989 zakładów przemysłowych można uznać za obiektywnie uzasadnione, jako że z pozostałych 75% to mniej więcej 1/3 była efektem, spekulacji gruntami, a 1/4 stanowiły wrogie przejęcia. Niemałą rolę w procesie prywatyzacji odegrało także dążenie do szybkiego wzbogacenia się wąskiej grupy społecznej zarządzającej wówczas polskim przemysłem.
2 .W obszarze dyskusji nad transformacją polskiej gospodarki po roku 1989 roku panuje zresztą wiele mitów, które ty bezkrytycznie cytujesz. Jednym z nich jest przekonanie, że w czasie transformacji zlikwidowano wiele zakładów przemysłowych, które od początku swojego powstania w PRL były błędnie zaprogramowane, często pod kątem przemysłu ciężkiego. Tymczasem z danych zebranych m.in. przez prof. Karpińskiego wynika, że z 1675 zakładów przemysłowych zlikwidowanych w czasach transformacji tylko 681 zbudowano w PRL a aż 994 istniały jeszcze przed rokiem 1949. Co więcej, tylko 53% zlikwidowanych przez Balcerowicza zakładów było związanych z przemysłem ciężkim, a 47% z przemysłem dóbr konsumpcyjnych.
3. Podczas gdy Europa Zachodnia w procesie deindustrializacji likwidowała przestarzałe i nierozwojowe zakłady przemysłowe, to w Polsce usunięto najnowocześniejszy wówczas przemysł – elektroniczny, informatyczny, zbrojeniowy, chemiczny etc. Są to więc straty niemalże nie od odrobienia, jako iż choć od 1989 roku udało się nam zwiększyć produkcję przemysłową około 2,4 razy, to wciąż bilans transformacji przemysłowej wypada u nas marnie, jako iż gdyby nie dopuszczono do tak masowej likwidacji już istniejących zakładów przemysłowych, to wyniki te mogłyby być znacznie lepsze – np. bezrobocie mogłoby być o ok. 1,5 mln osób niższe, a nasze zarobki o 1/3 wyższe.
4. Obecna struktura przemysłowa Polski sprawia również, że ciężko będzie nam osiągnąć postęp w innowacyjności. Nie oszukujmy się – przy takiej strukturze jak obecna nie ma szans na przełom w innowacyjności przemysłu należącego do podmiotów polskich.
Więcej np. tu: https://forsal.pl/artykuly/946469,prof-andrzej-karpinski-deindustrializacja-likwidacja-przemyslu-transformacja.html
5. Ponadto, to nie jest prawdą, że dopłacamy do wydobycia węgla, a zresztą bez niego bylibyśmy praktycznie na 100% uzależnieni od importu nośników energii i cen dyktowanych nam przez zachodnie koncerny energetyczne takie jak np. BP czy Shell.
Sceptyczny 2 grudnia o godz. 13:00 258424
6. Ponadto, to zrozum, że PKB nie jest miarą wielkości gospodarki czy też stopnia zamożności, a tylko miarą aktywności rynku. Zauważ np., że Irlandia ma na papierze bardzo wysoki PKB, szczególnie zaś per capita, ale tylko dlatego, że ów PKB jest tam sztucznie zawyżony przez manipulacje i sztuczki statystyczno-prawne, a więc tamtejszy GUS przestał liczyć PKB, jako że nie ma on w przypadku Irlandii nic wspólnego z rzeczywistym poziomem zamożności i dochodów zwyczajnych Irlandczyków. Irlandia to jest przecież, według Banku Światowego, raj podatkowy i pralnia brudnych pieniędzy, który także chroni przemytników i handlarzy narkotykami i „dzięki” temu na ona aż tak wysoki „papierowy” PKB, ale nie oznacza to przecież, że Irlandczycy (oficjalny PKB per capita PPP w USD 72,632) są bogatsi od np. Norwegów ($70,590), Szwajcarów ($61,360), Amerykanów ($ 59,495), Holendrów ($53,582), Szwedów ($51,264) czy Niemców ($50,206) – dane IMF (MFW) za rok 2017.
7. Tak więc Irlandia przestała niedawno używać PKB, jako iż stał się on niewiarygodnym miernikiem jej gospodarki i utworzyła zastępczą statystykę zwaną Zmodyfikowanym Dochodem Narodowym Brutto (Modified Gross National Income), w skrócie GNI. A stało się tak ponieważ dane gospodarcze dla tego państwa stały się tak zniekształcone przez (głównie amerykańskie) międzynarodowe strategie unikania opodatkowania (patrz pod „ekonomia krasnoludków” – „leprechaun economics”), znane również jako działania BEPS, jako że Irlandia stała się jednym z największych na świecie rajów podatkowych i jedną z największych na świecie pralnią brudnych pieniędzy, tyle że Komisja Europejska udaje, że tego nie widzi. Podobnie jest też z Polską, gdzie także nie można bezkrytycznie, tak jak ty to robisz, używać PKB jako miary wielkości gospodarki czy też PKB per capita jako miary zamożności ludności.
Gekko
2 grudnia o godz. 11:59 258423
W Łodzi rządzi PO i Zdanowicz z PO mająca gigantyczne poparcie ponad 70 %, widać, że wszyscy się boją, bo rządzi pomimo wyroku sądowego… Ty, ja, pan autor bloga, zwykli śmiertelnicy dawno by zostali usunięci na margines, mając wyrok, ale nie w Łodzi, tym większy strach…
Sceptyczny
2 grudnia o godz. 13:00
Dam Tobie przykład z Poznania:
HCP – kiedyś dawał pracę ponad 20 tys. ludzi produkując rocznie
– ok. 50 szt. silników okrętowych ( od kilku lat – O szt , nowych zamówień nie przyjmują bo nie ma kim ich wykonać),
– 100 – 120 silników agregatowych ( do 5 MW mocy) i trakcyjnych ( do lokomotyw ) – kilka lat temu ok. 20 szt a od roku O szt.
– 300 wagonów + ok. 100 lokomotyw – obecnie mają problem z wyremontowaniem 25 wagonów rocznie. O obrabiarkach, produkcji dla wojska nie wspomnę.
Odlewnia Metali POMET – kiedyś zatrudniała 6 000 ludzi, kilka lat temu było ich zaledwie 200.
Poznańska Fabryka Maszyn Żniwnych – nie istnieje
ZNTK – nie istnieją
Teletra – centrale telefoniczne, elektronika dla wojska – nie istnieje.
Ktoś z Wrocławia znający bliżej temat opisze Tobie jak sprzedano Simensowi Elwro, w chwili, gdy przygotowywano do uruchomienia linię produkcji PC-tów. Simens zabrał to wszystko do siebie a 6 tys. z zatrudnionych tam 7 tys. pracowników zwolnił.
A co z Ursusem produkującym do 55 tys. ciągników rocznie – na wsi jeszcze dość często widać jeszcze pracujące 20- letnie i starsze Ursusy.
Przypomnij sobie ( jeśli masz odpowiednią ilość lat ) jak wtedy stało Korea Płd i Chiny w stosunku do nas a jak to wygląda dzisiaj !
Nie mów tylko, że mamy rozwinięty przemysł motoryzacyjny, bo to są niemieckie i włoskie fabryki samochodów ulokowane tylko w Polsce bo polskiemu pracownikowi płacą ( za godzinę pracy ) 20% tego, co pracownikom niemieckim we fabrykach ulokowanych w Niemczech.
@Sceptyczny
2 grudnia o godz. 13:00 258424
Do tego co napisali „belferxxx”, „JohnKowalsky” i „kaesjot” dodam jeszcze parę kwiatków.
Wtórny analfabetyzm, nędzne media, zapaść w kulturze i nauce, czołowe wyższe uczelnie w dalekich setkach światowych rankingów – oto także skutki polityki Balcerowicza i jego neoliberalnych hunwejbinów. Zainteresowanie kulturą – szczególnie wysoką – bliskie zeru. W czterdziestomilionowym kraju ćwierćwiecza dzikiego neoliberalizmu prawie nikt już nie czyta książek, ambitne przedstawienia w Teatrze Narodowym w Warszawie ogląda łącznie (z przyjezdnymi oczywiście) niewiele ponad 3000 osób (takie statystyki podaje dyrektor teatru Jan Englert), wybitne filmy, zwycięzcy festiwali filmowych w Cannes czy Wenecji, mogą liczyć w Polsce na najwyżej kilkutysięczną (w porywach kilkunastotysięczną) widownię, tak że dystrybutorzy poważnie zastanawiają się czy takie co trudniejsze filmy w ogóle do Polski sprowadzać. Sprzedaż ambitniejszej prasy i czasopism (a takie naprawdę na poziomie praktycznie już u nas nie wychodzą) – w tym ich wydań elektronicznych – od dawna radykalnie i systematycznie spada. Czyli absolutna degradacja intelektualna i kulturalna, Trzeci Świat.
Kaesjot 2 grudnia o godz. 16:09 258430
1. Oczywiście że masz tu 100% rację, ale pamiętaj, że zwolennika polityki Pana Leszka B. nie przekonasz swoimi racjonalnymi argumentami, jako iż jego wiara w tzw. niewidzialną rękę rynku jest przecież tylko wiarą, a więc jak każda wiara jest ona z definicji na 100% irracjonalna.
2. Nawet Belfer z gwiazdkami zauważył, że te niemieckie i włoskie fabryki samochodów są tylko ulokowane w Polsce, jaki iż polskiemu pracownikowi płacą one (za godzinę pracy ) zaledwie jakieś 20% tego, co płaci się na tych samych stanowiskach pracy pracownikom niemieckim w fabrykach ulokowanych w Niemczech. Ale to też do „sceptycznego” przecież nie trafi, gdyż on przecież święcie wierzy w wolny rynek. A jak ta wiara jest szkodliwa, to można przeczytać np. w książce „Seven Bad Ideas: How Mainstream Economists Have Damaged America and the World” (”Siedem złych idei czyli jak ekonomiści głównego nurtu zniszczyli Amerykę i świat”) autorstwa znanego amerykańskiego ekonomisty Jeffa Madricka, autora ekonomicznych komentarzy w takich renomowanych amerykańskich liberalnych pismach głównego nurtu (mainstream) jak np. „Harper’s” i „The New York Times”, a więc nie można mu zarzucić lewactwa czy też pro-komuszych sympatii.
Czerwony bat, za batem broń… a kapturek na czubku.
–
@ Panowie (Ino, ontario…)
Istotnie, jak jechałem onegdaj do Łodzi, ze wszystkich szkół dobiegały odgłosy czerwonej chłosty pedagogicznie radzieckiej na zdrowym, ale zwiotczałym niewolą i małopiszącym ciele gogicznym.
Aż zauważyłem, że i tramwaj którym jadę na Bałuty – czerwony, a motorniczy – jakiś mongoloidalnie skośnooki, łysawy, z bródką, w czapajewce…
Ja nie wiem, jakim cudem pisze to nie z Kołymy, ale spod wierzby płaczącej.
Przecież wiadomo, że motorniczych niewoli nauczycielskiej do pokojów i rad gogicznych biorą władcy Mordoru wprost z Syberii i Kołymy, na pohybel uciemiężonych wyrobników Nauczycielstwa Polskiego…
Panowie, zabawna do łez to narrracja o wyklętym ludzie ziemi edukacyjnej, co płoży się w kajdanach bez powstawania z kolan przed …sobą samym.
No chyba, że na blogu wallenrodycznym, w spazmach samooczyszczenia maglem.
Tyle, że to wodewil i ramota, tyn spektakl, naprawdę z wieków tak ciemnych, że aż powracających. Czkawką pod czerwonym kapturkiem w poszukiwaniu wilka.
Strasznie i śmiesznie… 😉
Grzerysz 2 grudnia o godz. 17:10 258431
Jak zwykle masz pełną rację, ale jak to już pisałem, zwolenników polityki Pana Leszka B. nie przekonasz swoimi racjonalnymi argumentami, jako iż ich wiara w tzw. niewidzialną rękę rynku jest przecież tylko wiarą, a więc jak każda wiara jest ona z definicji na 100% irracjonalna. 🙁
Ontario 2 grudnia o godz. 16:00 258429
Miejsce obecnej pani prezydent miasta Łodzi jest za kratkami a nie w ratuszu. Pytam się więc, CO Z KONSTYTUCJĄ? Czy pozwala ona kryminalistom (oraz kryminalistkom) rządzić moim rodzinnym miastem, niegdyś drugim a dziś trzecim w Polsce?
Ok panowie, ale zapomnieliście o głównym beneficjencie tzw. transformacji, Mateczce naszej KK i „zawierzeniach” (cokolwiek to znaczy) ponadczasowym osobom niebieskim o nadprzyrodzonych wszech potężnych mocach, których „łask” właśnie doświadczamy razem z królującym nam IHSem.
„Kościół to wielki furgon zaprzężony w ludzkie szkapy” ks.prof.W.Sedlak
Co na ten temat miał do powiedzenia czołowy (szkalowany przez kumpli po fachu) wtedy intelektualista KK?:
Ks. Józef Tischner ten cytat uczynił mottem swojego głośnego eseju „Znicestwienie Polski”, który napisał w 1998 r.: „To nie obcy są najważniejszym zagrożeniem narodu. (…) Bywa, że swoi wprowadzają w zawartość pojęcia ojczyzna treści, które usuwają w cień jego właściwy sens. Słowo wciąż jest w obiegu, wciąż się je wykrzykuje, wciąż strzela się nim do innych, ale im głośniej brzmi, tym jest mniej substancjalne. Po jakimś czasie każdy widzi: po dokonanych obróbkach Polska nie jest polska – polska moralność jest faryzejskim przekrętem moralności, myśl polska jest pospolitą bezmyślnością, polska wiara – polską dewocją, a polski katolicyzm – sektą, którą z nicości do bytu powołała schorowana wyobraźnia”.
Nieprawda?
Co na ten temat ma do powiedzenia teraz K.Pieczyński z „Polski laickiej”?:
– Nikt tak nie skłócił i nie osłabił mentalności Polaków jak Kościół katolicki – mówi w rozmowie z Onetem Krzysztof Pieczyński. Aktor zwrócił uwagę m.in. na rolę duchowieństwa w konfederacji targowickiej, która doprowadziła do drugiego rozbioru Polski.
– Polska nie przetrwa z powodu wiary katolickiej, tylko będzie co raz bardziej skłócona i podzielona, ponieważ Kościół zagarnia sądy, wtrąca się do oświaty. Wszystkie decyzje podejmowane przez rząd są konsultowane z Kościołem – uważa Pieczyński. W jego ocenie duchowni szantażują i straszą polityków.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/krzysztof-pieczynski-polska-nie-przetrwa-z-powodu-wiary-katolickiej/3n34r98
Nieprawda?
To byliście łaskawi napisać, nie jest oczywiście wyczerpaniem tematu, ale proszę pamiętać że „nasi okupanci” nie zasypują gruszek w popiele ,jak to się mówi, tylko:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/ksieza-zamienili-wars-w-kaplice-rzecznik-pkp-wyjasnia/23k4h3b jeszcze ich tam brakowało?
Tak, to wszystko dzieje się w Polsce, na naszych oczach i poniekąd, za naszym milczącym przyzwoleniem.
I „Co robić”?, mówiąc za klasykiem?
„Gdy jedna osoba cierpi na urojenia nazywa się to szaleństwem. Gdy wiele osób cierpi na urojenia nazywa się to religią.” R.M.Pirsig(1928-2017)
Czy aby nasz kraj nie jest ogarnięty SZALEŃSTWEM? , po prostu my jako naród mamy mieć lepiej dopiero ( i to o ile zasłużymy) w niebie , gdziekolwiek to jest.
„Co robić”? – powiadają ,edukacja?, a w czyich (parszywych) „ręcach” jest obecnie ta „elukubracja”?
I wcale się nie dziwię ,że prognozowane są takie rozbiorowe działania;
https://www.youtube.com/watch?v=0junKFbFHUE
„Bez religii nigdy by rodzaj ludzki nie był w niewoli.” s.343 „Ród ludzki” S.Staszic
No belfrowie, do roboty, do roboty!
Najbardziej oświecona, wyedukowana i najinteligentniejsza grupa zawodowa narodu;
„Da zdrastwujet awangard riewalucji”, że tak powiem na odwyrtkę.
Czytali W.Spasowskiego(1877-1941) „Wyzwolenie człowieka…”najbardziej dla Was zasłużonego przedwojennego działacza oświatowego?, pewnie nikt z piszących tu, to wstyd, ale można to nadrobić.
Powodzenia!
Sceptyczny
Napisałeś także 2 grudnia o godz. 13:00 (258424), że dzisiaj w polskim rolnictwie (które przynosi nominalnie tylko 3% PKB) pracuje około 16% zatrudnionych Polaków, ale nie napisałeś, że w usługach zatrudnionych jest obecnie w Polsce już ponad 60% osób formalnie zatrudnionych, z czego jednak znaczna większość wykonuje tzw. usługi niematerialne (w tym szczególne „usługi” administracji państwowej i samorządowej), a więc nie tylko, że nic realnego nie produkuje, to konsumuje i to sporo, a więc te miliony Polaków formalnie zatrudnione obecnie w administracji państwowej i samorządowej oraz także w administracji przedsiębiorstw (zarówno państwowych jak też komunalnych oraz prywatnych) czy też np. w marketingu, jako adwokaci i radcy prawni, wszelkiego rodzaju finansiści (od prezesa NBP po kasjera w banku) nic realnego ani potrzebnego z reguły nie tworzy, a więc można śmiało powiedzieć, że co najmniej połowa Polaków (podobnie jak co najmniej połowa Niemców, Francuzów czy Anglików albo Włochów) znajdujących się na rynku pracy jest dziś co prawda formalnie zatrudniona, ale ponieważ oni nic realnego nie tworzą, to są oni de facto bezrobotni – tzw. ukryte bezrobocie, czyli osoby formalne zatrudnione, ale bez których gospodarka funkcjonowała by tak samo, jak nie lepiej. Stąd też szacuję realną stopę bezrobocia w Polsce na co najmniej 20%, czyli o wiele więcej niż te oficjalne około 4% podawane obecnie przez GUS i bezmyślnie powtarzane przez reżymową propagandę (przy czym przez reżym rozumiem tu nie tylko obecnie rządzące PiS i jego przybudówki, ale także de facto współpracujące z PiS-em PO, PSL, partie powstałe po rozpadzie Nowoczesnej, stronnictwo Kukiza czy nawet SLD, tylko przecież z nazwy będące lewicą).
Sceptyczny 2 grudnia o godz. 13:00 (258424)
Przypominam ci też, że posługujesz się mocno już nieaktualnymi statystykami, jako iż według GUS-u, to w drugim kwartale bieżącego czyli 2018 roku w usługach zatrudnionych było w Polsce 58,8% pracujących ogółem, w przemyśle 31,4%, a w rolnictwie 9,7%, a nie jak ty napisałeś około 16%. Ponadto, to według CIA w roku 2017 rolnictwo tworzyło w Polsce 2,4% PKB, szeroko pojęty przemysł 40,2% PKB a usługi 57,4% PKB, przy czym oczywiste jest, że znakomita większość usług, w tym szczególnie niematerialnych, tworzy ów PKB tylko na papierze, a tak naprawdę, to jest tylko obciążeniem dla gospodarki. Najlepiej widać jest to na przykładzie struktury polskiego eksportu, w którym wyroby przemysłu stanowią aż 78,6% (maszyny i urządzenia transportowe 37,8%, półprodukty przemysłowe 23,7%, różne towary przemysłowe 17,1% całości polskiego eksportu) zaś produkty rolnictwa (czyli żywność i żywe zwierzęta) 7,6% (znów najnowsze dostępne dane według CIA). Tak więc znaczenie rolnictwa jest w Polsce wciąż znacznie wyższe niż wykazywane przez mało wiarygodne statystyki tworzenia nominalnego PKB. Ale aby to zrozumieć, to trzeba choć trochę znać się na ekonomii i statystyce.