Uczeń nieznany

Uczniowie na każdej pracy powinni podawać nie tylko imię i nazwisko, klasę oraz numer w dzienniku, ale także szkołę. Wszystko przez to, że nauczyciele pracują w kilku placówkach, niektórzy nawet w pięciu. Źle opisaną pracę łatwo zanieść nie tam, gdzie trzeba.

Przychodzę do szkoły na 9.00 i mijam się z kolegą, który o tej godzinie już kończy u nas robotę. Pędzi do następnego miejsca. Uczniowie wiedzą, którym nauczycielom nie wolno zawracać głowy, bo się spieszą. Wiedzą też, że za każdym razem muszą przypominać, jak się nazywają, z której są klasy. Gdyby do spotkania doszło na ulicy, musieliby przypomnieć, z której są szkoły, bo tego też nauczyciel nie pamięta. Niektórzy nauczyciele uczą 400 osób w pięciu szkołach, trudno więc spodziewać się, że będą każdego pamiętali.

Człowiek najbardziej lubi swoje imię. Dlatego nauczyciel powinien wymawiać imiona swoich uczniów często i przy każdej okazji. To sprawia dzieciom przyjemność, tworzy miłą atmosferę, motywuje do nauki. Niestety, wielu uczniów nigdy bądź prawie nigdy nie słyszy swojego imienia z ust nauczyciela – chyba że przy sprawdzaniu obecności. Można pół roku chodzić do szkoły i być wciąż anonimowym. Można być wychowawcą trzech klas w trzech różnych szkołach i nie pamiętać swoich wychowanków. Czas najwyższy wprowadzić obowiązek noszenia przez uczniów plakietek z imieniem i nazwiskiem, bo człowiek się głupio czuje, gdy nie ma pojęcia, kogo uczy.