Egzamin z buntu
Interesujący temat wypracowania zaproponowali maturzystom twórcy testu egzaminacyjnego: „Bunt – siła destrukcyjna czy twórcza” (dzisiaj zaczęła się matura próbna z Operonem – info tutaj). Najpierw zdający popisali się wiedzą na temat znaczenia buntu, a potem przegadali problem z nauczycielami na lekcjach. Byłem pod wrażeniem.
Zwykle młodzież upupia się tematami bogoojczyźnianymi. Rzadko uczniów traktuje się poważnie, proponując na egzaminie do rozważenia problem, który może ich interesować. Tym razem trafiono w dziesiątkę. Maturzyści rwali się do pisania, a po egzaminie gadali jak najęci. Powiedziałem, że jeśli tak napisali, jak opowiadają, jestem dla nich pełen szacunku.
Oczywiście, były też błędy. Komuś pomylili się bohaterowie, autorzy, czas i miejsce wydarzeń, jakieś szczegóły. Ale czy to powód do zmartwień? Może tak, może nie. Jako polonista trochę się zmartwiłem, ale jako człowiek i obywatel nabrałem wiary, że nie wszystko stracone. Jeszcze krnąbrność w narodzie nie zginęła.
Komentarze
Ależ panie autorze polonisto, bunt to jak najbardziej temat bogoojczyźniany: „W starym kościółku na Woli (…), Choćby nie było na świecie Jednego już nawet Polaka, To ja jeszcze zginąć muszę Za miłą moją ojczyznę”;
„Teraz duszą jam w moję ojczyznę wcielony? (…) Nazywam się Milijon – bo za milijony Kocham i cierpię katusze. Patrzę na ojczyznę biedną (…) Krzyknę, ześ Ty nie ojcem świata, ale…”
Nie masz, panie polonisto autorze tego bloga, problemu bardziej godnego rozważenia, jak bunt Konrada. Któż bardziej się buntuje, niż Sowiński: choćby nie było ani jednego Polaka, on musi się buntować…
Aj, panie polonisto…
@Dariusz Chętkowski 20 listopada o godz. 18:42 258083
Dziękuję, że nie ustaje Pan w strofowaniu mnie za nadużywanie form męskich. Zdaję sobie sprawę, że takim językiem przekłamuję rzeczywistość i być może ujawniam skryty seksizm,
Czy u pana na czwartym roku w trakcie wykładu profesor także zmierzył wzrokiem audytorium i tonem nagany powiedział:
– A co panie tu jeszcze robią? Czwarty rok a panie jeszcze męża nie mają i w ciąży nie są?
Pewnie nie, pewnie u pana na roku to chłopak był rodzynkiem.
I co, czy jakiś profesor wypominał panu brak żony i brzuszka na czwartym roku?
ale jakoś nie mogę się przełamać do stylu: „Szukamy matematyków i matematyczek”. Jakoś mi to źle brzmi. Potrzebuję czasu i wsparcia, aby do tego dojrzeć.
I właśnie o tym była druga część mojego wpisu.
Ja wcale nie żartowałem – irańscy mułłowie są lepsi w wyszukiwaniu i w pielęgnowaniu żeńskich talentów matematycznych niż polscy, katoliccy księża.
Proszę uczynić wysiłek i zapoznać się z postacią Maryam Mirzakhani. To jest obciach nie znać tej pani i jej osiągnięć. Proszę sobie wyobrazić, jaki ta postać mogłaby mieć wpływ na setki milionów uczennic w muzułmańskich krajach! Nie ja pierwszy powiem, że postęp cywilizacyjny krajów III świata i krajów rozwijających się zależy bardzo silnie od wykształcenia tamtejszych dziewcząt i kobiet. Żadna ilość miliardów dolarów i żadna wysokość zbrojeń nie powstrzyma terroryzmu w taki sposób, jak wykształcenie muzułmańskich kobiet!
Pod warunkiem, że lokalna matematyczka powie im o Maryam Mirzakhani i postawi ją za wzór.
Tak dodam, bo lubię słowa Dostojewskiego z jego „Braci Karamazow”:
„Człowiek urodził się buntownikiem, a czy buntownik może być szczęśliwy?”.
Ale też gdy popatrzymy na powody buntów, to jakże nie powiedzieć za Cioranem „Nic nie starzej się szybciej od buntu”.
No cóż, historia, szczególnie zaś nowożytna, w oczywisty sposób, nie jest nauką w sensie „science” jako iż jej twierdzeń nie da się, przynajmniej do wynalezienia czegoś w rodzaju wehikułu czasu (time machine), zweryfikować metodą naukową, czyli empiryczną. Nie powinno być więc lekcji historii w szkołach, jako iż oficjalna jej wersja zmienia się z każdą większą zmianą w rządzących nami elitach, a więc nauczanie historii w szkołach staje się de facto indoktrynacją i to para-religijną, czyli opartą na irracjonalnych z definicji wierzeniach a nie na weryfikowalnych faktach. Dla mnie np. Piłsudski był Litwinem, terrorystą, zdrajcą idei socjalistycznych, agentem austrowęgierskiego wywiadu i na koniec faszyzującym, nieudolnym dyktatorem, który objął władzę w nielegalny, zbrodniczy i bratobójczy sposób a później doprowadził swą krótkowzroczną, błędnie proniemiecką i antyradziecką polityką do klęski wrześniowej i nic na to nie poradzę – patrz np, mój artykuł „Terrorists Turned into the Statesmen, or: Who is a Terrorist, and Who is Not?” w Stosunkach Międzynarodowych (International Relations), Vol. 28 Nr 3-4/2003. Dla innych może być on nawet bohaterem, ale jakoś się tak dziwnie składa, że zwolennicy Piłsudskiego reagują agresją na każdą próbę przytoczenia im faktów wskazujących na to, że ich „bohater” był tym, kim był on zgodnie z powszechnie dostępnymi, ale niewygodnymi dla nich faktami.
Buntownicy zwani są przez władzę, przeciwko której się buntują, z reguły terrorystami i bandytami, chyba, że ci buntownicy dochodzą do władzy, to wtedy jak np. Waszyngton, Piłsudski czy Mandela zostają bohaterami i dzieci musza się o nich uczyć w państwowych szkołach. Ale też do czasu, np. Piłsudski w swoim czasie długo był na indeksie jako czołowy piłsudczyk, Mandela też nie wszędzie i nie przez wszystkich jest uważany za bohatera a na rozliczenie Waszyngtona, np. z niewolnictwa Murzynów i holokaustu Indian też przyjdzie pewne pora, tak jak dawniej przyszła pora na rozliczenie np. Franco czy Stalina a teraz przyszła pora na rozliczenie Kolumba. Jak to mawia Pismo: Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3.1).
JohnKowalsky
21 listopada o godz. 12:54 258098
Pięknie, śliczniaście! Ale to jest twoja opinia, moja opinia zaś taka, że Piłsudski to ten, który został tym, kim nie chciał zostać, ale giętko dopasowywał się do sytuacji, więc szło mu, jak mu wzlatywało, choć spadało.
Natomiast: jak można naukowo udowodnić, że Józio Piłsudski żył? Na podstawie jakichś dokumentów, zdjęć, podpisów itp. A to już empiria, o którą ci chodzi.
Fakty to fakty, a opinie to opinie.
Ontario 21 listopada o godz. 13:10 258100
Oczywiście, że to jest tylko opinia – moja i licznych historyków oraz politologów: i na Zachodzie i na Wschodzie. Piłsudski najprawdopodobniej żył, ale tu chodzi przecież o coś znacznie więcej, czyli o to, czy był on naszym bohaterem narodowym, czy też raczej terrorystą i zdrajcą polskiej racji stanu.
JohnKowalsky
21 listopada o godz. 13:26 258101
To akurat bez znaczenia.
Indoktrynację stosują ją wszyscy, jakich znam, zwłaszcza celuje w tym „Polityka” i ostatnio pan Passent. Ta indoktrynacja już jest w „Polityce” wulgarna, na dodatek „Polityka” non stop łamie Konstytucję (cenzurą prewencyjną).
Rzecz w tym, aby: indoktrynowany mógł się bronić, aby z tego powodu go nie szykanowano. Chodzi zatem o demokrację… „Polityka” i nie tylko demokrację i Konstytucję mają w d… Nie pozwalają się bronić na forach… Ale ich rozumiem, w końcu lokaj to lokaj.
Ontario 21 listopada o godz. 13:48 258102
Prywatne pismo może nie publikować artykułów, komentarzy i generalnie opinii, które nie odpowiadają jego właścicielom. To nie jest cenzura. Pismo wojujących ateistów ma np. prawo nie publikować opinii klerykałów a pismo klerykalne ma prawo nie publikować opinii wojujących ateistów. Jak to mówią Szkoci: who pays the piper calls the tune.
Dobranoc!
JohnKowalsky
21 listopada o godz. 14:06 258103
O, nie!!! Prywatne służy komuś, czemuś, jakiejś partii, by wygrała, a zatem jest przeciwko mnie, bo ta partia np. zaiwani mi forsę z OFE.
Gdyby prywatny nie był lokajem władzy, to by nikogo nie popierał nachalnie, ale np. „Polityka” by drukowała Rydzyka a Rydzyk Hartmana…
JohnKowalsky
21 listopada o godz. 14:06 258103
Podoba ci się, że A dostaje twoją forsę od pisowców, bo ich popierał w indoktrynacji? Podoba ci się, że B dostaje twoją forsę od peowców, bo ich popierał w indoktrynacji? Zarazem i A, i B łamią Konstytucję, która jasno stwierdza, że nie wolno stosować cenzury, jakoś nie mogę znaleźć w Konstytucji, że wyjątek dotyczy prywatnych mediów, którym zezwala się stosować cenzurę prewencyjną.
Od orzekania o winie jest sąd, a nie redaktor gazety czy bloger… Traktują ciebie i mnie jak g…niarza i z góry zakładają, że źle zrobisz, więc dostajesz karę za to, czego nie zrobiłeś. Podoba ci się to?
@ontario
21 listopada o godz. 13:48 258102
„Indoktrynację stosują ją wszyscy, jakich znam, zwłaszcza celuje w tym „Polityka” i ostatnio pan Passent. Ta indoktrynacja już jest w „Polityce” wulgarna…”
Ze starym PRL-owskim propagandzistą Passentem może teraz równać się w nachalnej, wulgarnej i prostackiej indoktrynacji w POLITYCE jedynie styropianowiec Szostkiewicz.
Takiego Passenta jednak zupełnie nie rozumiem. Wolno mu na starość robić z siebie idiotę. Dlaczego jednak za idiotów ma czytelników POLITYKI? Czyżby uważał, że tylko tacy czytują teraz ten tygodnik?
zza kałuży,
Dobry dał Pan wpis w poprzednim wątku.
@Kałużyński
To ciekawe. Moja córka w 5 klasie podstawówki na urodziny zażyczyła sobie książkę do matematyki. Po dwóch latach jej przeszło.
W szkole znałem wielu chłopaków lepszych ode mnie z matematyki i żadnej dziewczyny. Aż poznałem tę jedną, z którą w matematyce nie miałem żadnych szans. Tak objawił mi się Dżęder i jego „ideologia”.
Genialny komentarz Justyny Sucheckiej: „Czasem chciałabym, żeby to była prawda”
https://twitter.com/jsuchecka/status/1065181598478450688
Czy nauczycielki pójdą masowo na L4? Opcja atomowa w walce o godne płace
https://oko.press/czy-nauczycielki-pojda-masowo-na-l4-opcja-atomowa-w-walce-o-godne-place/
Zwracam uwagę na to, że tym tytułem oko.press sugeruje, że nauczyciele tradycyjnie podkulą ogony, a na barykady wskoczą lepiej od nich wykształcone Marianny.
Grzerysz 21 listopada o godz. 19:34 258106
Pisma społeczno-polityczne typu „Polityki” zawsze uprawiały propagandę, tyle że „Polityka” za czasów red. Rakowskiego znacznie bardziej inteligentną i znacznie mniej nachalną propagandę niż dziś.
Ontario 21 listopada o godz. 14:13 25810421 i o godz. 14:20 258105
Nie podoba mi się żaden rodzaj korupcji. Konstytucja zaś wyraźnie stwierdza, że niedozwolona jest tylko cenzura prewencyjna ze strony państwa, natomiast każda redakcja, w tym blogu (wtedy na ogół jednoosobowa) ma pełne prawo wyboru autorów i treści, które są zamieszczane w redagowanym przez nią piśmie, audycji (radiowej, telewizyjnej etc.) stronie internetowej (witrynie) czy blogu. Podaj do sądu redakcję „Polityki” za rzekome cenzurowanie twoich wpisów, a dowiesz się, że to nie była cenzura tylko zwyczajne czynności edytorskie. Odróżnij także państwo od przedsiębiorstwa, nawet państwowego. Gazeta wydawana przez rząd ma przecież pełne prawo wyboru treści, które ona popiera i eliminowana z niej treści, które są niezgodne z jej linią polityczną. Prawo, w tym Konstytucja, głosi tylko, że rząd i inne organy władzy państwowej nie mogą stosować cenzury prewencyjnej: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U.1997.78.483), Art. 54. Zasada wolności poglądów:
„2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.”
Tylko tyle i aż tyle…
Płynna Rzeczywistość
1. Ponieważ szkoła od dawna indoktrynuje i tresuje zamiast uczyć i wychowywać, to strajk nauczycieli był by błogosławieństwem dla uczniów i oby trwał on wiecznie. Wiedza jest bowiem dziś powszechnie dostępna, w tym przez internet, a więc tradycyjna szkoła z jej pruską dyscypliną (bez której nie może ona zresztą funkcjonować), budynkami, dyrekcjami, woźnymi, ławkami, nauczycielami, lekcjami etc. jest od dawna już tylko zbędnym przeżytkiem, takim jak np. piece kaflowe, zaprzęgi konne czy też tradycyjne wygódki na podwórku.
2. Ilu było w historii matematyki wybitnych matematyczek? Mniej nawet niż fizyczek czy chemiczek, gdyż każdy, kto choć trochę liznął wiedzy słyszał o Mme Curie, Newtonie, Faradayu, Maxwellu, Kelvinie, Rutherfordzie, Fermim czy Einsteinie i Gell-Manie; słyszał też o Pitagorasie, Euklidesie, Leibnizu, Gausie, Banachu czy Sierpińskim, ale mało kto słyszał o wybitnej matematyczce czy też o innej wybitnej fizyczce czy chemiczce niż Mme Curie i jedna z jej córek. Po prostu płeć biologiczna wpływa na sposób myślenia – takimi nas bowiem stworzyła Natura czyli Ewolucja.
Szanowny Panie Gospodarzu,
Krnąbrność w Narodzie Polskim na 100% jeszcze nie zginęła. Pytanie tylko, czy dobrze na tym wychodziliśmy i czy dalej dobrze na tym wychodzimy? Ślepe, pruskie posłuszeństwo Niemców doprowadziło III Rzeszę do zguby, ale tak samo do zguby doprowadziło I Rzeczpospolitą liberum veto. Optymalnym stanowiskiem nie jest bowiem ani krnąbrność czyli całkowity brak posłuszeństwa dla władzy państwowej ani też całkowite dla niej posłuszeństwo, a tylko trzeźwy, krytyczny stosunek do owej władzy, pozwalający jej rządzić, ale w granicach prawa, uczciwości i sprawiedliwości, a przypominam, że non omne quod licet honestum est.
@Płynna Rzeczywistość 21 listopada o godz. 20:06 258108
@Kałużyński
Czy to do mnie?
Trochę się jeżę jak ktoś przekręca mój nick. Przy całej mojej sympatii do znanego krytyka filmowego.
To ciekawe. Moja córka w 5 klasie podstawówki na urodziny zażyczyła sobie książkę do matematyki. Po dwóch latach jej przeszło.
Rola rodzica jest popchnąć. Nie za mocno, ale jednak. Moja najstarsza dzisiaj będzie prychać, że ona wszystko „siama”, ale ja pamiętam monograficzne cegły o fraktalach, które jej posłałem. Nie tylko o nienajłatwiejszej matematyce, ale na dodatek po angielsku, kiedy ona wtedy uczyła się francuskiego. I przebiła się… 😉
W szkole znałem wielu chłopaków lepszych ode mnie z matematyki i żadnej dziewczyny. Aż poznałem tę jedną, z którą w matematyce nie miałem żadnych szans. Tak objawił mi się Dżęder i jego „ideologia”.
Dzisiaj nie wiem, co i kto uważa na ten dżenderowy tremat, dlatego słabo są dla mnei czytelne takie żarty.
Uważam, że kulturowe obciążenia, przesądy na temat „chłopców lepszych z matmy” a „dziewczynek z plastyki” są głupie.
Nawet jeżeli kiedyś ktoś tam odkryje jakieś genetyczne przewagi rodzaju męskiego w przedmiotach ścisłych, to jestem głęboko przekonany, iż mają one znaczenie dopiero na tak niebotycznym w stosunku do średniej poziomie, że ze wszystkich praktycznych powodów możemy o nich zapomnieć.
Być może już do końca świata będzie tylko 1 kobieta na 100 Gaussów ale jestem przekonany, że całkiem możliwa jest sytuacja, w której większość uniwersyteckiej i inżynierskiej kadry matematyków, fizyków czy elektroników mogą stanowić kobiety.
To, że dzisiaj tak nie jest to wina durnowatego wychowania i kształcenia.
Do uprawiania nauki czy do projektowania siła mięśni nie jest potrzebna. A rozpychania się łokciami, trochę więcej agresji i przebojowości można panie nauczyć. 😉
JohnKowalsky
21 listopada o godz. 20:35 258112
Zapewne masz rację, zapewne… W takim razie jestem debilem, bo za moje pieniądze pozwalam, by mi kopano d… i robiono wszystko, bym chciał być jeszcze bardziej kopany… Ale do diaska, czy robienie z człeczyny idioty za jego pieniądze i pieniądze publiczne tym paniom i panom z mediów przesłania choćby takie słówko, jak moralność osobista, patrzenie w lustro, zachowanie twarzy? Czy Propaganda potrafi tak zmechanizować publicystę, dziennikarza, że dla ogłupienia ludzi gotów nie wyłazić politykom z d…?
Zresztą, ponad 100 lat temu wykpił ich Wyspiański (masz tu kaduceusz, mąć w narodowej kadzi) – na próżno. Gdyby dziś Wyspiański zobaczył, do czego naprawdę są zdolni…
grzerysz
21 listopada o godz. 19:34 258106
I pomyśleć, że w latach 70-tych szanowałem Passenta, no, usprawiedliwia mnie (chyba), że miałem żółty dziób, a oni odgrodzili Polskę od świata cenzurą.
grzerysz
21 listopada o godz. 19:34 258106
Szostkiewicz jest tak zd…, że od ponad 3 lat nie przeczytałem ani jednego jego tekstu, ani razu nie zajrzałem do jego błota, przepraszam: bloga. A gdy tylko ujrzę go w tele, to natychmiast przełączam na inny kanał.
JohnKowalsky
21 listopada o godz. 20:35 258112
Nie pamiętam, a nie chce mi się szukać. Zdaje się, że Andrzejewski w „Popiele…” opisał tych degeneratów publicystów niemających nawet szacunku dla siebie samych, a cóż dopiero dla innych… tamci jednak mieli jakąś krztę czegoś, dziś nawet Andrzejewski by nie zdołał opisać spsienia, skundlenia współczesnych publicystów…
Ontario 21 listopada o godz. 22:25 258116
Krótko, gdyż jestem teraz na antypodach a więc mam drogi internet typu prepaid. Państwo stanowi prawo, a więc ma ono prawo wydawać pieniądze na swoją własną propagandę i robi to wszędzie i zawsze. Ponieważ sądy są niezależne tylko w teorii, to z państwem raczej nie wygrasz, chyba, że jesteś członkiem elit finansów i polityki, czyli władzy. I jak ci to juz tłumaczyłem, prawo i sprawiedliwość to są zupełne inne, w praktyce niemalże całkowicie rozłączne kategorie, jako że non omne quod licet honestum est (nie wszystko, co jest dozwolone przez prawo, jest uczciwe).
I bynajmniej nie miałem zamiaru Ciebie urazić.
@zza Wielkiej Wody
1.Akurat w Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej Dziewcząt (istnieje jak najbardziej!) dziewczyny z krajów muzułmańskich są lepsze od Polek… 😉
2.Czy słyszał Pan o Emmie Noether albo o Sofii Kowalewskiej ? … 😉 A i noble z fizyki, chemii czy biologii już całkiem sporo kobiet dostało …
Belferxxx 21 listopada o godz. 23:25 258121
1. Olimpiada może byc najwyżej szachowa a nie matematyczna, jako iż matematyka jest językiem nauk ścisłych a nie dyscypliną sportową.
2. Nie było jeszcze i raczej nigdy nie będzie w historii matematyki kobiety, która mogłaby się równać z takimi geniuszami matematycznymi jak np. Banach, Cantor, Euklides, Euler, Fermat, Galois, Gauss, Kołmogorow, Leibniz, Łobaczewski, Newton, Pascal, Pitagoras, Russell, Sierpiński, Tarski, Ulam czy Viete. Stąd też na liście najwybitniejszych matematyków nie ma kobiet, np. tu: http://matematyka-gim.neostrada.pl/zawartosc/matematycy.html
3. Kobiety-noblistki z fizyki, chemii czy medycyny są rzadkością i wyjątkami od reguły, a żadnej z nich, nawet Mme Curie nie można porównać do geniuszy pierwszej klasy typu Kopernika, Newtona, Faradaya czy Einsteina.
Belferxxx 21 listopada o godz. 23:25 258121
Nobel Prize Awards by Gender in each Category 1901 – 2018
Nobel Prize Female Number/% of Total Male Number/% of Total
Chemistry 5 9.6% 176 20.6%
Economics 1 1.9% 80 9.3%
Literature 14 26.9% 100 11.7%
Peace 17 32.7% 89 10.4%
Physics 3 5.8% 207 24.2%
Physiology or Medicine 12 23.1% 204 23.8%
Total 52 100.0% 856 100.0%
https://stats.areppim.com/stats/stats_nobel_sexxcat.htm
Belferxxx 21 listopada o godz. 23:25 258121
Chemia: tylko 5 kobiet i aż 176 mężczyzn
Fizyka: tylko 3 kobiety i aż 207 mężczyzn
Fizjologia lub medycyna: tylko 12 kobiet i aż 204 mężczyzn
Ekonomia: tylko 1 kobieta i aż 80 mężczyzn
https://stats.areppim.com/stats/stats_nobel_sexxcat.htm
Belferxxx 21 listopada o godz. 23:25 258121
Także: Mme Marie Curie nie tylko że otrzymała dwie Nagrody Nobla (jedna z chemii i jedna z fizyki), ale także jej rodzina została laureatką pięciu Nagród Nobla. Marie otrzymała dwie a jej mąż, Pierre Curie, jedną. Jej córka, Irène Joliot-Curie, zdobyła nagrodę Nobla z chemii w roku 1935 r. Także jej druga córka otrzymała tzw. Pokojową Nagrodę Nobla w 1965 roku jako dyrektor UNICEF. Bez Marie i Irène, to kobiety miały by tylko 3 Noble z Chemii i 2 z fizyki.
@JohnKowalsky
No cóż poradzę, że ta impreza nazywa się olimpiadą … 😉
Uczniowie Pana Gospodarza nie słyszeli zapewne o twórczej destrukcji, o której pisali Michał Bakunin, Fryderyk Nietzsche a przede wszystkim Joseph Schumpeter w „Kapitalizmie, socjalizmie, demokracji”, który spopularyzował ten termin, używając go do opisu procesu transformacji, która towarzyszy przełomowym odkryciom naukowym. W wizji kapitalizmu Schumpetera ciągłe pojawianie się nowych przedsiębiorców z rewolucyjnymi pomysłami stanowi główną siłę podtrzymującą długotrwały rozwój ekonomiczny, przy czym Schumpeter akceptował fakt, że taka zmiana powoduje utratę pozycji a nawet utratę wypłacalności przez przedsiębiorstwa, które wcześniej cieszyły się ugruntowaną a nawet monopolistyczną, pozycją rynkową.
Belferxxx 22 listopada o godz. 6:48 258126
Orwell się kłania. Ministerstwo wojny możemy przecież nazwać ministerstwem pokoju, a ministerstwo policji – ministerstwem miłości… 😉
@JohnKowalsky,
Błagam, nie zapominaj o pastylkach. Sam widzisz co się robi, gdy zapomnisz.
Tegoroczna noblistka z fizyki stronę na wikipedii dostała w dniu ogłoszenia nagrody. I tyle w temacie, skumbrie w tomacie.
JohnKowalsky
22 listopada o godz. 4:22
Krakowiacy stale się dziwią, że my wychodzimy z domu „na dwór” podczas gdy oni wychodzą ‚na pole”.
To go potocznie nazywamy Olimpiadą winniśmy nazywać Igrzyskami Olimpijskimi ale pojęcie „igrzyska” za bardzo kojarzy się z tym, co w starożytnym Rzymie było „uzupełnieniem chleba”.
Przyjęło się używać określenia „Olimpiada” do różnych form współzawodnictwa.
Nie każda forma współzawodnictwa daje się oceniać „wielkościami fizycznymi” – np. rożne konkurencje gimnastyczne, jazda figurowa na lodzie a są to przecież dyscypliny olimpijskie.
Wydaje mi się, że we większości tych olimpiad osiągane wyniki można dość obiektywnie „wymierzyć” i określić kolejność współzawodników.
Tak się przyjęło, zostało powszechnie zaakceptowane zatem po co „dzielić włos na czworo” ?
Kaesjot 22 listopada o godz. 8:11 258131
Wiadomo, że chodzi tu nie o miarę czasu a o igrzyska olimpijskie, a te z kolei kojarzą się ze sportem a nie z nauką. Poza tym, to w wielu sportach ocena jest wyłącznie jakościowa a więc na 100% arbitralna (np. łyżwiarstwo figurowe czy gimnastyka) albo mieszana czyli ilościowo-jakościowa (np. skoki narciarskie). W zasadzie tylko gry używające piłki czy krążka, biegi na nartach czy łyżwach, zjazdy sankami albo bobslejami oraz wyścigi na rowerach oraz lekka atletyka mogą być oceniane obiektywnie czyli ilościowo. Natomiast nie da się zmierzyć wartości osiągnięć naukowych, czyli że nie tylko, że nie da się zmierzyć wielkości geniusza poszczególnych wybitnych naukowców, ale nawet nie da się ich uszeregować pod względem genialności. Np. nie da się, stwierdzić czy większym geniuszem matematycznym był Leibniz czy też Bananach, tak samo jak nie da się stwierdzić czy Mickiewicz był większym wieszczem niż np. Słowacki albo że Rembrandt był lepszym malarzem niż np. Rubens. Tak więc nazywanie konkursu mającego wyłonić młode talenty matematyczne – „olimpiadą” nie ma sensu a poza tym jest to zwyczajnie nieuczciwe. Ale cóż, non omne quod licet honestum est…
U nas od pewnego czasu organizuje się Nieustającą Olimpiadę Misiewiczów. Edycję „jesień 2015” wygrała przedszkolanka z przedszkola Niebieskie Migdały, która od razu znalazła pracę w gabinecie politycznym naszej ukochanej Anny Zalewskiej, a w 2016 awansowała na dyrektorkę gabinetu prezesa KNF.
Warto być pedagogiem!
Płynna Rzeczywistość 22 listopada o godz. 7:30 258130
Dziś nagrody Nobla w fizyce powinny być przyznawane zespołom, a nie poszczególnym naukowcom. Na przyklad artykuł na temat prawdopodobnego wykrycia w CERN tzw. bozonu Higgsa czy też czegoś do tego bozonu podobnego (a dzięki któremu cząstki z których zbudowana jest materia, czyli kwarki i leptony, posiadają masę) miał ponad 5 tysięcy autorów, ale Nobla za ten bozon dostało tylko 2 fizyków: Peter Higgs i Francois Englert. Co więcej, to obecnie przeważa pogląd, że to co wykryto w CERN to niekoniecznie musi być ten sam bozon, który został przewidziany przez Higgsa, a tylko coś do niego podobnego, np. jeden z wielu bozonów tego typu, jako iż dotychczasowe wyniki nie dają pewności, czy to co podobno wykryto w CERN przy pomocy manipulacji metodami statystycznymi to są na pewno ślady bozonu Higgsa z tzw. modelu standardowego, czy też raczej np. najlżejsza cząstka Higgsa z kilku możliwie istniejących a opisywanych przez szerszy model niż standardowy (np. supersymetryczny), ale aby to stwierdzić, to potrzebne będzie znacznie więcej obserwacji rozpadu tegoż bozonu. Jak więc widać, fizyka coraz mniej zaczyna przypominać naukę ścisłą.
To się w pale nie mieści… Elitarne liceum pieje z wrażenia, bo co? Bo ponieważ gdyż pan polonista nie upupił literaturą bogoojczyźnianą i nie nauczył, że największym buntownikiem jest nasz Prometeusz, czyli Konrad?
Najwięksi aktorzy – tylko niektórym udaje się zagrać tę postać, fenomen bohatera, genialne pióra Mickiewicza. I oni pieją, bo nie zostali upupieni? Bo nie wiedzą, że nienapisanie – jeśli chodzi temat buntu – o Konradzie, dyskwalifikuje pracę. Owszem, można dać 6 nawet z 666 plusami (gdy się pominie Konrada), ale intelektualnie i moralnie to takie wypracowanie miernotą.
Co za określenie: bogoojczyźniana”. A jaka miała być? Marksistowska? Leninowska? Stalinowska?
Kurczę, z samolotów walili do robotników, pałowali ludzi, a moja polonistka spokojnie: Nie ma i nie będzie większego buntownika, jak Konrad. Cudowna kreacja, poruszająca do szpiku, aktualna zawsze na wskroś, uniwersalna…
Ale moja polonistka nie uczyła w elitarnym liceum, a przeciwnie…
Czy pisanie w „Polityce” obliguje do tego, żeby zawsze przeciw Polsce, w której chleb się je?
No, ale pan autor polonista? Tak? Nie umie porwać młodzieży Mickiewiczem? Tak?
Płynna Rzeczywistość 22 listopada o godz. 8:36 258133
Ta sama „olimpiada” odbywa się zawsze i wszędzie tam, gdzie panuje tzw. demokratura, czyli liberalna pseudo-demokracja.
Ontario 22 listopada o godz. 9:10 258135
Skąd wzięły się te samoloty, z których podobno „walili” do robotników ? Kto, kiedy i dlaczego z nich „walił”? Poza tym, to Mickiewicz jest wielce szanownym, ale przecież rupieciem. „Dziady” są nie do strawienia dla zwyczajnego Polaka, zaś „Pan Tadeusz” jest szkodliwą gloryfikacją pasożytniczego stylu życia klasy próżniaczej. Mickiewicz w najlepszym wypadku jest więc nierozumiany, a w najgorszym deprawuje, dając młodzieży złe wzory do naśladowania.
JohnKowalsky
21 listopada o godz. 22:57 258120
Nie przeczę, państwo raz na zawsze to dyktatura uzbrojona po zęby i mogąca zrobić z każdym, co zechce, ale
Ale czy to znaczy, że publicysta może działać w myśl zasady: ja tylko wykonuję rozkazy?
Bo co? Wygra Tusk, to jedni dostaną rządowe subwencje i sprzedaż w firmach państwa? Wygra Kaczyński, to inn?
Nawet pióro Andrzejewskiego nie zdołałoby opisać współczesnych dziennikarzy, oni nie opisują świata, nawet to nie propaganda, a szczucie człowieka przeciwko człowiekowi. Zamienili się w polityków.
JohnKowalsky
22 listopada o godz. 9:20 258137
No, widzisz, widzisz, nie miałeś szczęścia, miałeś pecha: nie miałeś polonistki, która by cię urzekła Mickiewiczem. Jak okazuje, to sztuka uczyć o Mickiewiczu. Ale nie można usprawiedliwiać partactwa warsztatowego polonistów. Doskonale opisał ich partactwo Gombrowicz, który przecież dobrze wiedział, co z genialną poezją Mickiewicza, Słowackiego wyczynia szkoła…
Ontario 22 listopada o godz. 9:48 258139
Miałem za to polonistę, który urzekł mnie Homerem, a właściwie Omirosem oraz Parandowskim i całą kulturą Starożytnej Grecji i Rzymu. Na lekcjach o Mickiewiczu czytałem zaś pod ławką Lema, z którego się później doktoryzowałem. Natomiast to, co dziś wyczynia szkoła z Gombrowiczem, to jest dopiero horror. ;-)
Ontario 22 listopada o godz. 9:45 258138
Każde państwo niewolnicze, feudalne czy kapitalistyczne jest głównie machiną ucisku klasowego. Jak na razie, to nie było jeszcze państwa bez policji i więzień. Natomiast publicysta pisze to, za co płacą mu jego mocodawcy albo sponsorzy, a jak wiadomo, pecunia non olet. Każda nowa ekipa, nie tylko w Polsce, a szczególnie zaś w USA zaczyna urzędowanie od zastąpienia ludzi poprzedniego reżymu – swoimi własnymi ludźmi. Andrzejewski był zaś być może znakomitym stylistą, ale niczym więcej. Ale i tak nie prześcignął tych słynnych ogarów, które u Żeromskiego poszły w las. 😉
JohnKowalsky
22 listopada o godz. 9:20 258137
Piszesz waść: „zaś „Pan Tadeusz” jest szkodliwą gloryfikacją pasożytniczego stylu życia klasy próżniaczej.”
Ja nie spec, nie będę się wymądrzać, ale mnie polonistka uczyła, że Mickiewicz i szlachta przeszli ewolucję np. od Wallenroda do Robaka, od buntu i indywidualizmu do pokory i pracy organicznej (marzenie o księgach pod strzechami). Uczyła też, że „Pan Tadeusz” nie opisuje szlachtę, a opisuje koniec szlachty. Kaput.
I teraz, mocium panie, patrz, temat buntu, a oni rechoczą, że nareszcie nic bogoojczyźnianego. Parodia szkoły. Nie ma większego buntownika i nie będzie, jak Konrad: bunt przeciwko wszystkiemu, wszelkim wartościom, zasadom, hierarchiom – tego uczyła polonistka. Bunt absolutny: samotność, cóż mi po ludziach, cóż po bogach, dyktatorach, wojnach, wszystkim – ja jestem bogiem, ja – poeta… Mam prawo dopominać się o rząd dusz, bo piszę sercem, tym, co cierpią ludzie zaszczuci przez ziemskich bogów. Tak mnie uczyła Mickiewicza. Mówiła, aż kipi, aż chce bluzgnąć: Ty, Boże, jesteś diabłem…
Panie JohnKowalsky, znasz większy bunt???
I teraz oni rechoczą, jak wynika z tekstu autora polonisty, który im przyklaskuje, że nareszcie mogli pisać nie o ojczyźnie, pisać bez Mickiewicza, w temacie: bunt – pomijać największego buntownika, jakiego ma polska literatura… No, chyba że pan autor polonista sobie żartuje, a było inaczej, niż pisze.
W każdym bądź razie, jeśli uczy w elitarnej szkole, no, cóż, niech wychowuje elitę niewiedzącą o tym, co w Polsce jest najbardziej wartościowe. Jego rzecz, ale nie twoja, JohnKowalsky – mam nadzieję – i na pewno nie moja.
ontario
22 listopada o godz. 12:09 258142
I na koniec, bo już za dużo, to nie mój blog.
Jak widać, temat „Bunt – siła destrukcyjna czy twórcza” – jak najbardziej bogoojczyźniany i totalnie aktualny: Poeta (artysta) ma prawo do totalnego buntu przeciwko wszystkiemu, bo to on jest bogiem, nic mu nie trzeba, ma sztukę. Jednak nie może – i to jest jego tragedia – upajać się swoją sztuką, która mu daje Nirwanę, nie może, bo, kurczę, na świecie tyrani prowadzą rzeź niewinnych ludzi, on, poeta, musi swoją sztukę tak tworzyć, aby ten świat zmienić albo zniknie wszystko.
Dziś też w Polsce biorą się za łby, zamiast tworzyć gospodarkę, sprzyjać ludziom, którzy coś umieją robić (nieważne, PiS czy PO, bo są sobie warci), na świecie nadal rzeź uczciwych ludzi: Jemen, Syria, Birma… Miliony wygnanych, tysiące zakatowanych i nie ma winnych. A media także szczują. To jest ten świat, przeciwko któremu buntuje się Konrad. A oni sobie inteligenci in spe rechoczą. Proszę bardzo. Amenus.
@Płynna Rzeczywistość
Oburzony jest Pan i pisze, że „U nas od pewnego czasu organizuje się Nieustającą Olimpiadę Misiewiczów.” i podaje przykład.
Mnie jednak zdziwiło kiedyś, że ministrem spraw wewnętrznych (czyli poważne ministerstwo) mogła zostać katechetka z bydgoskiej podstawówki:
wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/470180,teresa-piotrowska-ministrem-spraw-wewnetrznych-sylwetka.html
@Anna
A ministrem edukacji powiązana jakoś ze służbami marna eksdzinnikarka brukowca wielopartyjna była gwiazda PiS Kluzik-Drożdżówka, a wcześniej lobbystka wysokopłatnego szkolnictwa,żona własnego męża i kumpelka ks.Jankowskiego niejaka Hall … 🙂
@belferxxx
Zapomniał Pan, przywołując naszą daną ministrę, o jakże czytelnym znaku tej pani, gdy zmieniała kolejną partię: czerwony żakiet.
Pani Hall- brrrr
W sumie możemy się tak przerzucać.
Ciekawi mnie tylko, jak w tym roku „bunt” wyjdzie p.Broniarzowi. Ma ten dar, tę charyzmę.
Powtórzę: „Nic nie starzeje się szybciej od buntu”.
Ontario
22 listopada o godz. 12:27 258144
Poeta może byc najwyżej bogiem olimpijskim, czyli bogiem ułomnym, o wyraźnie ludzkim charakterze czy też kimś o podobnym statusie (np. Homer), ale buntować, to poecie wolno jest tylko wirtualnie, a nie realnie. Buntując się realnie przestaje być on bowiem poetą, a staje się tylko jednym z wielu innych zwyczajnych buntowników.
Politycy na całym zachodnim (tzw. I świecie) biorą się za łby, prowadzą krwawe wojny i oszukują obywateli, zamiast tworzyć gospodarkę, sprzyjać ludziom, którzy coś umieją robić etc. Konrad buntował się zaś dla efektu dramatycznego. Nie myl postaci wirtualnych z realnymi.
22 listopada o godz. 12:09 258142
Ta twoja polonistka tłumaczyła Mickiewicza, który w „Panu Tadeuszu” wyraźnie gloryfikuje pasożytnicze klasy i warstwy społeczne, takie jak arystokracja, szlachta czy kler. Mickiewicz w tym dziele wyraźnie tęskni za „starymi, dobrymi czasami”, w których jego klasa, czyli szlachta, pasożytowała na ciężkiej pracy chłopstwa. Powtarzam raz jeszcze, że w „Dziadach” to Konrad buntował się tylko dla efektu dramatycznego. Nie myl postaci wirtualnych z realnymi. To był zresztą bunt bezsensowny, jako iż nie można się buntować przeciwko wszystkiemu, czyli też przeciwko swojemu własnemu buntowi, ale cóż – logika nie jest mocną stroną poetów i polonistów. Ponadto zaliczenie Mickiewicza czy Słowackiego (a także Krasińskiego czy Norwida) do wieszczów jest arbitralne, jako że nie ma obiektywnego miernika wartości estetycznej dzieła sztuki. Poza tym, to Mickiewicz nie był buntownikiem, jako że inaczej, to nie objął by on np. katedry na Sorbonie (dokładniej w College de France w Paryżu, gdzie prowadził wykłady z historii literatur słowiańskich), a którą słusznie stracił, ponieważ uległ on wpływom irracjonalnego mistycyzmu.
Na koniec – ocena tego, co w Polsce jest najbardziej wartościowe jest z definicji arbitralna, a więc zawsze i wszędzie może być ona podważona z jednej czy też z innej strony.
Belferxxx 22 listopada o godz. 21:34 258147
Pokaż mi zawodowego polityka niepowiązanego żadnymi specsłużbami – czy to jako współpracownik, czy też osoba będąca na celowniku owych służb, albo te i jedno i drugie.
Belferxxx 22 listopada o godz. 21:34 258147
Także jako ich szef.
Anna 22 listopada o godz. 21:41 258148
Jak to już pisałem – w warunkach braku uczniów i nadmiaru nauczycieli (poza osobami mającymi kwalifikacje do nauczania przedmiotów tzw. ścisłych), strajk tej grupy zawodowej nie ma sensu.
22 listopada o godz. 18:48 258146
Ministrem i to zarówno w rządach PiS jak też i PO był przecież islamski terrorysta i obywatel obcego nam mocarstwa, właśnie występującego z UE.
JohnKowalsky
22 listopada o godz. 22:22 258149
Ale temat o motywie buntu dotyczył literatury… Co? Maturzyści in spe mieli pisać o buntowniku generale Jaruzelskim, który przeciwstawił się Polsce przedwojennej?
Ale to logiczne: buntował się także przeciw swemu buntowi, nie widział sensu swego buntu w sytuacji, gdy bóg-car i Nowosilcow zarzynali jego przyjaciół i Polaków, których tysiące widział w swojej wizji wysyłanych na Sybir, no, chyba że np. Cichocki opisany w „Dziadach” to postać wymyślona…
Ale ja ani słowa o buncie Mickiewicza, tylko o buntowniku Konradzie.
Jasne, „Dziady” to szmelc, co udowadnia autor tego bloga polonista czujący wstręt do polskiej literatury bogoojczyźnianej, przynajmniej tak wynika z jego tekstów. Moje polonistki – co by nie powiedzieć – nie czuły wstrętu do tego, o czym uczyły, no, ale czasy się zmieniają, dziś – widocznie – poloniści brzydzą się polonistyką, uczeniem polskiego… Nie wiem, może gdyby uczyli polskiego po rosyjsku (jak to opisał Żeromski) albo po angielsku, czuliby się komfortowo. Nie moja bajka, tylko się dziwię…
Ontario 22 listopada o godz. 23:04 258153
Jaruzelski wybawił Polskę od Solidarności, ale niestety tylko na krótko. A resztę skomentuję tak: de gustibus non est disputandum.
@JohnKowalsky
Pani Kluzik-Drożdżówka swoim tekstem w brukowcu napisanym ewidentnie na materiałach służb obaliła w swoim czasie rząd Pawlaka… 😉 Nazywało się to „afera InterArms” o ile pamiętam … 😉
JohnKowalsky
22 listopada o godz. 23:21 258155
Nie prowadzę z panem dyskusji o gustach, ale informuję, że nie pisałem o tym, o czym pan pisał, że pisałem.
Ontario 23 listopada o godz. 12:26 258159
Panowie (w tym Pan Prezydent, Pan Wódz Naczelny oraz Pan Premier i Pan Prymas) to uciekli z Polski przez rumuńską granicę na początku września roku 1939 i w ogromnej większości to już nigdy po tym nie wrócili do Polski (poza Panem Prymasem, który wrócił do Polski po wojnie, ale na bardzo krótko i Panem Wodzem Naczelnym, który wrócił do Polski incognito i umarł jako zwyczajny cywil). Ogromna większość polskich panów wymarła na uchodźstwie w ubiegłym stuleciu, w tym nawet w Oksfordzie, tyle że nie na tamtejszym słynnym uniwersytecie, ale zasuwając jako niewykwalifikowani robole na taśmie produkcyjnej w tamtejszej fabryce samochodów (obecnie należącej do BMW a dawniej do takich marek jak Morris, Austin, Leyland czy Rover).
belferxxx 23 listopada o godz. 11:18 258158
Nie pierwsza i nie ostatnia to była taka afera w naszych ponad 1000-letnich dziejach, ale dobrze, że ją przypomniałeś.
Ontario 22 listopada o godz. 23:04 258153
Teraz naszym wrogiem numer jeden jest nie Wschód, jak to było za czasów Mickiewicza (Adama), a tylko Zachód, a dokładniej jego elity władzy i pieniądza, opanowane przez przedstawicieli pewnego tureckiego plemienia wyznającego wiarę mojżeszową, a nie prawosławna Rosja, przeciwko której buntował się w XIX wieku Mickiewicz (Adam) poprzez swoje alter ego, czyli Konrada z „Dziadów” (część III).
Ontario 22 listopada o godz. 23:04 258153
Co więcej, w swym buncie przeciwko prawosławnej Rosji, Adam Mickiewicz chciał iść na Europę razem z ówczesnym ISIS (ISIL, Daish, Daesh), czyli z Imperium Osmańskim (czyli z ówczesną imperialną Turcją). Gdyby Mickiewiczowi udało się wówczas zorganizować tę muzułmańską krucjatę przeciwko Europie (najpierw przeciwko Rosji, a później przeciwko Anglii, Francji, Hiszpanii, Italii etc.), to dziś w Miasteczku Wilanów mielibyśmy Meczet Najwyższej Opatrzności Allacha, prawo Islamskiej Rzeczypospolitej Polskiej oparte byłoby na szariacie, a najwyższa władza w Islamskiej Rzeczypospolitej Polskiej należałaby do welajat e faghih czyli teologa muzułmańskiego, będącego głową państwa oraz do Rady Strażników, spełniającej funkcję Trybunału Konstytucyjnego, w tym przede wszystkim sprawdzającą zgodność polskiego prawa z zasadami Islamu.
Obejrzałam przed chwila filmik z pogadanki pewnej amerykańskiej nauczycielki, córki, wnuczki, prawnuczki nauczycieli.I ona w pierwszych słowach powiedziała, że dziecko nie nauczy się od nauczyciela, którego nie lubi. Mówiła, że są uczniowei trudni, których niełątwo polubić, ale nauczyciel musi być często aktorem i udać że tak nie jest, bo inaczej nauki nie będzie.
Natrafiłąm na ten wykłąd akurat po rozmowie z nauczycielką matematyki i chemii w VIII kl.. Otóż mój wnuk /13 lat/ ma w dzienniku z matematyki 3, 4- 1 1 1 1 1 1. Prawdopodobnie dostawał 1 co drugą lecję. Ze sprawdzianu oceny pozytywne, natomiast te jedynki, to za to, że nnie jest uwazny na lekcji, więc wyrwany do tablicy nawet nie próbuje odpowiedzieć, bo wie,że Pani udowodni mu i tak, że ni nie umie.Więc,żeby koledzy nie mieli „Beki” to odpuszcza starania. Zapytałam Pani co zrobi jak już je kratek w dzienniku zabraknie na te 1. Powiedziałąa
że jest poprawa, to spytałam skąd ma on tym wiedzieć jak same 1. Wnuk ma problemy z koncentracją, siedzi przy lekcjach i cały czas drapie ramiona. Rodzice późno wracają z pracy to od zawsze jego edukacją ja się zajmuję. Nie wiem, czysą dzieci bardziej dopilnowane z nauką. Ma korki z matematyki. Korepetytor mówi, że daje radę a idzie do szkoły i 1 1 1 .Najwikszą nagrodą dla niego jest dzień wolny w dzień kiedy ma przedmioty z ta panią.
Podejrzewam, że problem tkwi w tym, że się nie lubią. Tyle, że on nie ma jak się mścić.
@anastazja
No i co z tego wynika??? Jak sprawić, żeby nauczycielka polubiła wnuka (który może nie jest wcale taki, jak się kochającej babuni zdaje!) – bo pseudoczarodziejskie słówko „powinna/powinien” w funkcjonowaniu INSTYTUCJI nie działa po prostu … 😉
JohnKowalsky
23 listopada o godz. 22:41 258163
Ale ja naprawdę nic a nic o Mickiewiczu, a o Konradzie i motywie buntu w temacie podniesionym przez polonistę autora tego bloga nielubiącego literatury polskiej – jak wynika z jego tekstu.
Prywatne życie kogokolwiek – Mickiewicza, Kochanowskiego, prymasa, prałata itd. – g… (zik) mnie obcho.
@ontario
W przypadku ludzi skłonnych do pokazywania INNYM jak mają żyć i zajmujących się tym , ich życie prywatne MA ZNACZENIE … ;-Co innego prywatne życie montera samochodowego na przykład …..
@ontario
BTW – a jak z prywatnym życiem nauczyciela??? 😉
belferxxx
24 listopada o godz. 11:14 258167
Nie znam dobrze biografii Mickiewicza, nie pamiętam, czy pokazywał on innym, jak mają żyć. Wydaje mi się, że nie.
Co do życia polityków, prymasów, prałatów, komunistów, liberałów, narodowców, demokratów, publicystów itd. – nie wierzę w bajki przez nich opowiadane na użytek publiczny, dlatego g… (zik) mnie obchodzi ich życie prywatne. Poza tym – to marionetki, Historia swoje robi niezależnie od tego, czy rządzi Piłsudski czy Gierek, Stalin czy Hitler, Mao czy Churchill – takie mam zdanie. W przeszłości ludzkość nie uniknęła rzezi, nie unika dziś, nie uniknie jutro. A winnych brak…
belferxxx
24 listopada o godz. 11:15 258168
Naprawdę, zaprawdę, doprawdy – nic a nic mnie nie obchodzi prywatne życie nauczycieli.
@ontario
Czy Mickiewicz do buntu za wszelką cenę (z rezygnacją z życia generalnie i prywatnego w szczególności !)nie wzywał??? Jakiejś Ody do czegoś tam nie popełnił, jakiegoś modelu rewolucjonisty nie reklamował ??? 😉
I tylko tyle w dyskusji? Oczywiście nie zdziwił mnie zarzut typu „kochany wnusio”. Żadnej dyskusji o rozmowie w cztery oczy z uczniem, zapytanie go, dlaczego na sprawdzianie nie najgorzej, a przy tablicy nie. Brak zastanowienia nad dużą ilością samobójstw wśród dzieci. Pracowałam w młodości jakiś czas jako nauczycielka. Wiem, że to trudna praca, ale to są młode dzieci, ze swoimi problemami, z burzą hormnów, a ze złośliwościami rówieśników itp. Mój syn, ojciec wnuka nie miał problemów z nauką.Kochał się uczyć, zdobył wszechstronne wykształcenie, ale i on rozumie, że każdy jest inny, że każdy ma inne możliwości. Ja z tą panią rozmawiałam, żadnej empatii, zainteresowania. Na dodatek cała ta reforma, która dotknęła jego rocznik jest do niczego. Program rozłożony na 3 lata gimnazjum, upchany na dwa lata i to po pracy ekspertów przez kilka miesięcy. Tam się to kupy nie trzyma.
Tak, dobrze że ma kochająca
babcię to jakoś to przetrzyma.
Zapraszam wszystkich państwa do obejrzenia kilku minutowego filmiku
„Rita Pierson każde dziecko potrzebuje mistrza”. Jestem pod wrażeniem. Cos pięknego. Szczególnie zwracam się do nauczycieli.
Anastazja,
Podejrzewam jakąś dysleksję. Po stronie wnuka, ale i nauczycielki.
Anna,
Minister to stanowisko polityczne. Nie obowiązują żadne formalne wymagania co do wykształcenia, oświadczenia zawodowego. Jeżeli nie dziwi pani oddanie MON kompletnemu świrusowi, a dziwi oddanie MSW osobie, która za komuny była katechetką, to ja nic na to nie poradzę.
Natomiast minister powinien mieć pod sobą sztab profesjonalistów. A ma armię spoconych z żądzy władzy i zaszczytów Misiewiczów.
anastazja
Doskonały film, choć wątpię, czy zawodowi komentatorzy tego blogu zechcą w ogóle włączyć „play” na materiale z lewackiego TED-a, w którym czarna, w dodatku kobieta, poucza, na czym polega sekret dobrego nauczycielstwa.
Przecież wiadomo, że sprawa jest prosta: trzeba w jednym miejscu zebrać posłuszne i zdolne dzieci z dobrych domów i nauczycielski sukces murowany.
belferxxx
24 listopada o godz. 13:52 258171
Nie, no, nie, literaturę traktujesz, traktowano na serio? To grajek. Każdy artysta to grajek. Pięknie o swojej roli napisał Kochanowski: do miecza przypasany rycerz. Sam grajek Kochanowski ileż apeli, wezwań, i co? Wzywał do płacenia podatków, czy sam płacił podatki, wątpię. Cnotę – różnie pojmowaną – kładł na pierwszym miejscu, czy praktykował cnotę, wątpię, zresztą, nie obchodzi mnie jego prywatna postawa, ale literatura, jaką tworzył, jak najbardziej.
Grajek, konik polny z pewnej bajki o mrówce. Grajek. Czy wyobrazimy sobie i czy chcielibyśmy Gombrowicza idącego z bagnetem na czołgi żelazne? Mozarta atakującego wrogie wojska?
Baczyńskiego żal, nie chciano, aby walczył, bo się do tego nie nadawał, bo jego zadaniem grajka było opisać walkę innych. Niestety, nie posłuchał…
@anastazja
Powtórzę swój wpis, bo go Pani ZE ZROZUMIENIEM nie przeczytała … 🙁
>No i co z tego wynika??? Jak sprawić, żeby nauczycielka polubiła wnuka (który może nie jest wcale taki, jak się kochającej babuni zdaje!) – bo pseudoczarodziejskie słówko „powinna/powinien” w funkcjonowaniu INSTYTUCJI nie działa po prostu … 😉 <
belferxxx
24 listopada o godz. 13:52 258171
„Oda do młodości” – poczytałem sobie nieco przed chwilą. Napisał w 1920, pierwodruk w piśmie w 1827, ale ze względu na cenzurę, ile osób zdołało przeczytać? Druk autoryzowany dopiero w 1838, za granicą, nie w Polsce. Czy „Oda…” skłoniła kogoś do rewolucji, o jakiej pisał poeta? Wątpię. Kto byłby na tyle szalony, aby realnie postąpić w myśl „wskazówek” fikcyjnej postaci tzw. „ja” liryczne…
@ontario
Ilu czytało? A ilu narwanych było potrzebne do wywołania Powstania Listopadowego – na ruszenie motłochu to wystarczyło??? A pan Mickiewicz jechał i jechał, tak żeby nie dojechać…. Polska na tej awanturze straciła ogromnie dużo niestety … 🙁
belferxxx
24 listopada o godz. 15:42 258180
Żartujesz? Przecież powstanie to wywołali młodzi wojskowi, podchorążowie, bili się żołnierze przeciwko żołnierzom, pod Olszynką pognali carskie wojsko… To wysokiej klasy specjaliści od wojny, walki… Gdzie tu motłoch?
Nie obchodzi mnie prywatne życie Mickiewicza, ale jeśli nie dotarł do Powstania, to świadczy, że postąpił racjonalnie. Nie wyobrażam sobie, aby wojskowi w ogóle chcieli wcielić do armii cywila i na dodatek grajka niemającego w ręku karabinu…
Nie mnie oceniać, czy Polska straciła, czy nie straciła, wiem, że wtedy Polski nie było, więc niby co miała stracić, nie mam pojęcia. O ile pamiętam ze szkoły, zawiedli politycy polscy, którzy nie potrafili zawrzeć sojuszy np. z Turcją… Wojsko spisało się na medal.
belferxxx
24 listopada o godz. 15:42 258180
Dzięki! Dzięki, bo przypomniałem sobie to i owo:
– „Oda do młodości” – ani jednego słowa: karabin, bagnet, nóż, maczuga, szabla – same metafory, których nikt nie jest w stanie pojąć: łam, czego rozum nie złamie, opaszmy ziemskie kolisko, wyjdzie z zamętu świat ducha…
Gdyby kapralowi dać takie wskazówki, rozkazy, to by się puknął w łeb.
– „Grażyna” – rycerz nie chce walczyć, próbuje dogadać się z silniejszym wrogiem, kobieta wdziewa jego zbroję, pada w walce, co oczywiste, wtedy rycerz się mści i wygrywa – dajmy takie wskazówki generałowi, puknie się w łeb.
„Konrad Wallenrod” – rycerz zabija rycerza, przybiera jego imię, potem pije, a jak się nie upija, to śpiewa serenady pod basztą. Dopiero ślepy pieśniarz motywuje go do walki.
No, gdyby jakiś pułkownik otrzymał takie dyspozycje, to puknąłby się w łeb…
To jest literatura, piękna, doskonała literatura, żaden wojskowy nie weźmie jednak na serio tego, co wykombinował grajek…
@anastazja
Czy owa nauczycielka wszystkie albo większość dzieci tak traktuje czy wnuk jest wyjątkiem ?
Jeśli większość, to problem jest z nauczycielką a jeśli tylko wnuk lub nieliczna grupa podobnych mu to problem tkwi w dzieciakach.
Nie oznacza to jednoznacznie, że dzieciaki są temu winne – nie wykluczone, że jest to skutek odczynów poszczepiennych.
W znanej mi szkole na niespełna 600 uczniów 100 ma opinie i orzeczenia z poradni i są one objęte zajęciami dodatkowymi.
Żona miała ponad 15 lat temu klasę nauczaniu początkowym, w której dominowały nadpobudliwe dzieci. Nie potrafiły się skoncentrować nad problemem dłużej niż 15 – 20 minut. Jak widziała, że dzieciaki „rozkojarzają się” robiła przerwę albo zmieniała temat pozwalając im poszaleć i rozładować. W ten sposób udawało jej się w 20 minut przerobić temat, na jaki jej koleżankom trzymającym się sztywno planu i rozkładu zajęć 45 minut nie starczało.
Teraz wspomina te dzieciaki jako swój najlepszy rocznik.
Teraz wspomina, że był to jej najlepszy rocznik.
@anastazja
>>Na dodatek cała ta reforma, która dotknęła jego rocznik jest do niczego. Program rozłożony na 3 lata gimnazjum, upchany na dwa lata i to po pracy ekspertów przez kilka miesięcy. Tam się to kupy nie trzyma.>>
Niestety nie ejst rozłożony na 3 lata, ale niestety przerzucony do liceum, gdzie te dzieci, słabiej przygotowane, spotakją z ze zreformowaną, znacznie ambitniejszą, podstawą.
@ontario
Podchorążowie, a więc tacy nie do końca fachowcy, a młodzi i głupi, najpierw zamordowali KILKU generałów z wojen napoleońskich, którzy woleli dać się zabić, niż wejść w tę szkodliwą dla Polski awanturę (czego akurat ONI mieli pełną świadomość!). Wsparł ich motłoch, a niektórzy(!) generałowie, znając już finał i w trosce o własne życie, się niechętnie zgodzili objąć dowództwo. I pełnili te funkcje bez entuzjazmu … 😉
Ni tylko mój wnuk. Inne dzieci,mpedwnie te ruchliwe też są tak odpytywane. On mi nawet tego nie opowiadał jak to wygląda, nie chciał o tymmówić. Alemam kontakt z sąsiadką, mamą jego koleżanki z klasyktóra mi opisała jak to wygląda. Jak zauwazy, że ktoś rozkojarzony, albo gada z kolega to woła do tablicy na temat tego co mówi i jak ktoś powie poprawnie to stawia plus, a jak źle to jedynka, można zdobyć regularnie na każdej lekcji. Mnie nie mogło się pomieścić w głowie ilość tych 1. Przecież teraz na okrągło powtarzają do egazmunu ośmioklasity potęgi i pierwiastki. Jeden pojmuje w lot inny musi poćwiczyc w domu. A to jest tak jak mówi nauczycielka na tym filmie, jak jest strach przed nauczycielem to niema myslenia nad matematyką.
On ie jest jedyny. To jest metoda tej pani. On nawet o tym nie chciał rozmawiać. Więcej powiedziała mi mama jego koleżanki. Jesr wVIII kl. Dotąd dysleksji nie wykryto.Mnie tylko nie mieści się wgłoie ile tych jedynek można postawić w miesiąc. Tematy były dwa: potęgowanie i pierwiastki, chyba z każdy pojedynczy przykład były stwaiane. Tyle że on ze sprawdzianów ma 3 i 4. Pewnie inni rodzice nic nie mówią, ja postanowiłam z pania porozmawiać także w imieniu innych uczniów.
belferxxx
24 listopada o godz. 18:30 258185
Niech ci będzie, twoja ocena taka, moja siaka.
Natomiast Mickiewicz nic tu nie ma do sprawy. Jeszcze raz czytam „Odę do młodości” – nawet słowo Polska się nie pojawia. Nie wiem, jakiś zryw światowy, rewolucja światowa? Kosmiczna? Bo z odmętów ma wyjść świat ducha. Jakiego ducha? Po prostu, genialny wiersz.
@anastazja
Czyli ona go pyta za przeszkadzanie w lekcji, przy czym może dostać + lub -.
1.To może on albo był tak przygotowany żeby dostawać więcej plusów, albo, po prostu, uważał … 😉
2.Co ma zrobić ta nauczycielka jeśli ma, jak to w Polsce, dość liczną klasę, a już kilku przeszkadzających jej, przeszkadza również pozostałym(!) w usłyszeniu czegokolwiek i korzystaniu z lekcji??? Jakieś sugestie???
@anastazja
Oczywiście w p.1 -„byłby” zamiast „był” .. 😉
Moją dopowiedzią niech będzie ten polecony przeze mnie film. Chyba jednak tylko jedn osoba go obejrzała. anapisał o moim wnuku własnie pod wrażeniem wypowiedzi tej wspaniałej nauczycielki. Na tym zakończę dyskusję. Wc razie strajku nauczycieli pójdę z nimi protestować, bo wiem w jakiej trudnej suytuacji postawiła ich Zalewska.
Dodam tylko,że chłopiec nie uczęszcza na lekcje religi. Powiedziała, ze nie jest w stanie uwierzyć w coś czego nie widzi i nie czuje, a udawać nie będzie.
Mój własny przypadek sprzed prawie pół wieku
Byłem wtedy w I kl. LO, mieliśmy lekcję geografii z emerytowanym historykiem ( chyba brakowało geografa ).
Wyrwał mnie do mapy i zadał pytanie. Pewny siebie szybko powiedziałem, co wiedziałem na ten temat ( a sporo wiedziałem ) kończąc słowami – ” to wszystko !”.
A on na to:
A ja uważam, że to nie wszystko ! Siadaj – dwa ! ( co oznaczało ndst czyli dzisiejsze 1 ).
To była lekcja skromności, którą pamiętam do dzisiaj.
Szanowna Anastazjo – jeśli spotyka mnie jakaś przykrość od drugiej osoby to najpierw stawiam SOBIE pytanie, co JA SAM niewłaściwie zrobiłem, że spotkało mnie to co spotkało.
Mam świadomość tego, że JA mam wpływ na SWOJE postępowanie i SWOIM zachowaniem mogę zmienić stosunek tej drugiej osoby do siebie.
Można sobie także zadać pytanie – jak JA sam bym postąpił wobec drugiej osoby gdyby ona zachowywała się wobec mnie tak, jak ja wobec mniej.
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe – uważam, że owo przykazanie wystarczy za cały Dekalog.
Ludzie co wam przychodzi do głowy. To jakiś lincz na 13 letnim chłopcu. A to fajny, wrazliwy młody człowiek. Co o nim wiecie. Przeżywa porażki także swoich kolegów. Często właśnie sprawdzian napisze gorzej niżby mógł, mo nie odmówi podpowiedziŻegnam. Tacy jak wy sa w więszości nauczyciele. Bezduszni, bezwgędni. Właściwie to liczyłam na głos gospodarza. Dziecko nie pochodzi w rodziny patologicznej, tata jest radcą prawnym, mama też ma odpowiedzialną pracę. damy rade.Karma powraca. A ja stara babcia non profit pomagam dziecku, które ma cięzko chorego braciszka, z glejakiem mózgu w języku obcym. Nie ma zrozumienia w szkoleco dzieje się w jego rodzinie, gdzie jest jeszcz dwoje dzieci.Nastawiali jedynek i sprawa załatwiona. To ja sasiadka i sąsiad, który tęgo popija ale zna angielski wyprowadziliśmy go z jedynek z dwóch języków obcych. Tak ten alkoholik zrozumial to dziecko, nauczyciele nie chociaz mieszkamy w młej miejscowości i wszyscy wiedzą, że umiera mu braciszek. Na tym koniec.
anastazja
24 listopada o godz. 22:09
To po co szukasz rady, skoro sama wiesz najlepiej ?
Chcieliśmy Tobie wskazać inny punkt widzenia problemu to się obrażasz.
Typowo polskie – zawsze winni są ONI – nigdy MY sami !
Na tym koniec !
„Powiedziała, ze nie jest w stanie uwierzyć w coś czego nie widzi i nie czuje, a udawać nie będzie.”
……………………..
Rozumiem ,że miało być „powiedział”?
I jeśli sam z siebie tak powiedział, to znaczy że dziecko (też człowiek) myślące samodzielnie. I to jest ujmujące. Tak trzymać. Rzadki „okaz” ,w dzisiejszych czasach zniewolenia umysłowego przez wiodącą religię.
„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe – uważam, że owo przykazanie wystarczy za cały Dekalog.” kaesjot
………………
Pewnie znasz anegdotę z roli głównej z Hillelem zw.Starszym lub też Wielkim?
„Nie czyń bliźniemu twemu, co tobie niemiłe: to cała Tora. Reszta jest komentarzem – idź i poznaj go.” – odpowiedział poganinowi, który oświadczył, że zostanie żydem, o ile może być nauczony Tory stojąc na jednej nodze.
No i co? , nawet taki erudyta jak J.Kow. nie pojął tej sentencji, no chyba że czegoś nie doczytałem lub nie wynikło z jego wpisów dla mnie.
Dla nas ludzi to krótkie zdanko powinno być wykładnią życia ale nie jest , dlaczego?
A nie ma skutku bez przyczyny.
Anastazja,
Nauczycielka zaczęła pracę z tym dzieckiem w tym roku? Może jej zdaniem najważniejsza jest dyscyplina i to jest taka metoda na „usadzenie” krnąbrnych? Tyle że jedynym efektem będą najpierw poranne biegunki dzieci, a potem całkowite psychiczne wycofanie się ich ze szkoły jako „fajnego miejsca”.
Czy ona ma własne dzieci, z ciekawości zapytam. To zmienia perspektywę.
Każdy z nas najchętniej uczył tego, w czym osiągał sukcesy. Dlatego z biologii nie pamiętam niemal niczego.
Korekta: „Każdy z nas najchętniej uczył się tego, w czym osiągał sukcesy. „
@Płynna nierzeczywistość
Dlaczego na „usadzenie” krnąbrnych??? A może po prostu tych, którzy PRZESZKADZAJĄ – SOBIE i INNYM przeszkadzają??? I jakieś alternatywne pomysły na brak nadmiernego hałasu w licznej klasie proszę … 😉
Płynna Rzczywistość
Dziękuję za ciepłe słowa, a szczególnie za obejrzenie filmu z Ritą Person, bo hak oglądam coś tak piekne, chcę się tym podzielić. Pozdrawiam.
Ontario
24 listopada o godz. 19:23 258188
To jest oda do młodości, a nie do Polski.
24 listopada o godz. 10:54 258166
To nie było o życiu prywatnym, a publicznym.
Anastazja 24 listopada o godz. 21:26 258192
Wiara jest z definicji bezrozumna i ślepa, a więc z definicji wierzymy w to, czego nie da się zobaczyć, usłyszeć, powąchać czy poczuć.
Optymatyk 24 listopada o godz. 22:57 258198
Jakże ty mało wiesz o Torze i stąd też masz o niej aż tak dobrą opinię…
Proszę jeszcze wziąć pod uwagę taki znamienny ,moim zdaniem fakt historyczny ,że tak Mickiewicz jak i wszyscy poeci, pisarze, czy przedstawiciele innych dziedzin wywodzący się z nieistniejącego od 1795 r. do 1918 r. państwa polskiego, żyli i tworzyli (działali), jeśli nie na terenach należących wtedy do innych państw (zaborczych) bądź poza nimi, jak właśnie Mickiewicz. Obywatelami jakich państw byli wtedy? ,przecież nie nieistniejącej Polski! Oczywiście etnicznie do swoich narodów. „Litwo ,ojczyzno moja”, A.Mickiewicz był Litwinem ,zresztą sam to napisał w uważanym za jego największe dzieło, „Pan Tadeusz”, przecież mógł napisać „Polsko , ojczyzno moja”. Wielu innych powszechnie teraz uważanych za Polaków, nimi etnicznie nie było. Literatura polska XiX w. jest tylko pobożnym życzeniem, czyli fikcją, cały ten wiek nie istniało suwerenne państwo polskie. My, w większości cały czas uważamy ,że fakt nie istnienia przez 123 lat to tylko takie mało ważna rzecz, bo naród istniał nadal ,przetrwał i zaistniał na nowo po 1918 roku. Cała masa narodów obecnie doskonale funkcjonuje w obrębie nie swoich samodzielnych państw, np. Szkoci od 1713 r., których etnicznie jak się ocenia jest nie więcej jak 250-300 tys.
Wszystkim niedowiarkom radzę przeczytać „Dzieje głupoty w Polsce ” A. Bocheńskiego.
JohnKowalsky
25 listopada o godz. 10:48 258203
Ale dyskusja – czego nie musisz wiedzieć – dotyczyła tego, że Oda wzywała do powstawania listopadowego.
G…(zik) mnie obchodzi prywatne i publiczne życie grajków. Interesuje mnie ich sztuka.
Optymatyk
25 listopada o godz. 11:19 258206
Mogli sobie nawet być obywatelami Marsa, Księżyca czy Japonii. Dla mnie ma znaczenie, że pisali po polsku, że tworzyli polską sztukę.
@J.Kow.
Mnie wcale nie całą Torę chodziło a jedynie o zdanie, które zacytował „kaesjot”
„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”
(– uważam, że owo przykazanie wystarczy za cały Dekalog.”)
Nie wiem co Ty wiesz o Torze i myślę ,że my wszyscy niewiele o niej wiemy.
Nie miej jednak wiele razy to czytałem ( W PDF jest cały wybór tłumaczeń) i dodam do tego też to, co przeczytałem niedawno bo w tym roku: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/22455/talmud .To nie jest tak ,że jedynie Ty interesujesz się takimi sprawami i każdy ma prawo do swojego zdania.
Ale wracając do wspomnianego zdania przypisywanego Hillelowi to , nie uważasz ,że całe dzieje ludzkości są pełne niezrozumienia sensu tego zdania? Dodam ,że w innych kręgach kulturowych istniały i istnieją nadal zdania co do sensu identyczne. Czyli cały świat świadomy był w jakimś sensie tego aby jeden drugiemu nie szkodził. Dzieje się niestety zupełnie inaczej, ale jak wszystko na tym świecie i to ma swoją przyczynę i w Torze( która niekoniecznie jest dziełem jednego autora i jednego czasu jak i narodu) ,w jej pierwszej księdze jest odpowiedź dlaczego tak się dzieje. Przypominam ,że jestem człowiekiem areligijnym , nie wierzącym w nic co wielu innych przyjmuje do wierzenia.
Można nie zgadzać się tym co tu napisałem, ale każdy z nas ma prawo do swojej interpretacji dziejów, korzystam z tego prawa. Ja też nie ze wszystkim się zgadzam co inni piszą ale na tym chyba polega dyskusja. Jest czasami tak ,że do tego samego celu zmierzamy wieloma drogami i niekoniecznie przy uświęceniu wszelkich środków, o czym stanowi właśnie sławetne zdanie zw. też „Złotą Zasadą” i nie ważne teraz czyjego autorstwa.
@ontario
M.Curie-Skłodowska była przedstawicielem czyjej nauki polskiej czy francuskiej?, za którą dostała dwie nagrody Nobla. Jako polskiej czy jako przedstawiciel francuskiej wtedy nauki? No chyba ,że przyjmiemy ,że nauka jako taka nie posiada narodowości, co nie zmienia faktu gdzie wtedy naukowo pracowała.
Ten emerytowany nauczyciel powinien dać lekcje pokory sobie, bo okazał się zarozumialcem. Pokory to niech się każdy uczy sam.
@anastazja
Pokory akurat trudno się nauczyć samemu, bez nauczycieli, niekoniecznie profesjonalnych 😉 Tyle, że bywają lekcje mniej lub bardziej bolesne ….
Optymatyk
25 listopada o godz. 12:57 258210
Ok., ale jednak ja o sztuce, nie o nauce. W ogóle sprawa nauki polskiej mnie nie zajmuje i nie zajmie. Co innego sztuka polska… Zatem proszę darować, nie odpowiem na pytanie.
@ontario
A nie sądzisz ,że wszystko w życiu człowieka jest sztuką?, nauka też.
Sienkiewicz dostał nagrodę Nobla w 1905 roku i jak myślisz jakiego kraju był reprezentantem? „Znamienity Polak był”.
Stosunki między dwojgiem ludzi są dwustronne tzn. OBIE strony na siebie WZAJEMNIE oddziaływają , występuje między nimi SPRZĘŻENIE ZWROTNE.
Zależnie od tego, jaki ono ma charakter natężenie jego wzrasta ( dodatnie) i może doprowadzić do eksplozji lub maleje ( ujemne ) aż do całkowitego wygaśnięcia.
W przypadku emocji negatywnych pożądane jest sprzężenia zwrotne ujemne.
https://www.youtube.com/watch?v=K-yfdBt9WQE
Światowe rankingi uniwersyteckie nie dają polskim uczelniom wysokich ocen. Zupełnie inaczej postrzegani są jednak specjaliści z Polski. Młodzi, ambitni absolwenci naszych rodzimych szkół wyższych szybko znajdują pracę na Zachodzie. Najcenniejsi są ci, którzy ukończyli kierunki techniczne. Zdolni, kreatywni, tworzący innowacje dodają światu napędu. Niestety, ich skrzydła często rozwijają się dopiero po wyjeździe z Polski. Na miejscu, nawet jeśli pracują nad ambitnym projektem, najczęściej nie wprowadza się go w użycie. Dlaczego więc Polska kształci wybitnych specjalistów, którzy pracują potem na dobrobyt innych państw? Czy to wyłącznie kwestia pieniędzy? A może braku współpracy między sektorem nauki i przedsiębiorcami? Czy na przestrzeni ostatnich lat powstała jakaś narodowa strategia spajająca te dwa światy? Przed jakimi wyborami staje absolwent polskich uczelni? I dlaczego tak często wybiera wyjazd za granicę?
Na te pytania odpowiedzą dziś goście „Studia eMisja” – prof. Leszek Podsędkowski z Zakładu Robotyki i Automatyzacji Politechniki Łódzkiej oraz prof. Paweł Kębliński z Materials Science and Engineering Department Rensselaer Polytechnic Institute Troy, NY.
Optymatyk
Ci, którzy są nie mają pracy, bo jest ich nadmiar ale tych, którzy są potrzebni brak !
Świadczy to tylko o tym, że edukację puszczono na żywioł, bez jakiegokolwiek powiązania z potrzebami gospodarki.
Znajdź teraz robotnika wykwalifikowanego – szybciej znajdziesz 10-ciu inżynierów ale tych, którzy projekty inżynierskie przerobią na konkretny, realny produkt to już nie ma.
https://www.youtube.com/watch?v=Ota9jJoSJm8
Cała Prawda O Funkcjonowaniu Świata
opublikowany dzisiaj 25.11.
Ontario 25 listopada o godz. 11:25 258207
Skąd ta pewność? Owa „Oda” została przecież napisana dnia 26 grudnia 1820 roku, a więc mniej więcej na 10 lat przez wybuchem Powstania Listopadowego, które wybuchło w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku i nie w niej nic związanego z nawoływaniem do owego konkretnego Powstania. Są w niej zaś słowa zaczerpnięte z Kodeksu Hammurabiego, czyli „gwałt niech się gwałtem odciska”.
Belferxxx 25 listopada o godz. 13:06 258212
Pokory się w szkole nie nauczysz. Najwyżej nauczysz się tam obłudy i zakłamania oraz lizusostwa.
Optymatyk 25 listopada o godz. 19:55 258217
Zrozum, że nie tylko że w światowych rankingach uniwersyteckich polskie wyższe uczelnie są klasyfikowane obok „uczelni” z Burkina Faso czy Paragwaju, ale także specjaliści z Polski nie mają na tzw. Zachodzie dobrej marki. Owszem, jeśli są to młodzi, ambitni absolwenci naszych rodzimych szkół wyższych, którzy także ukończyli studia, przynajmniej podyplomowe na jakiejś dobrej zachodniej uczelni, czyli z pierwszej setki światowych rankingów, to szybko znajdują pracę na owym Zachodzie, ale często na początek przy owym przysłowiowym zmywaku albo mopie, jako iż ukończenie wyższej uczelni, nawet bardzo dobrej, nie gwarantuje już dziś otrzymania pracy zgodnej z wyuczoną specjalnością, może poza medycyną, gdzie jednak panują neofeudalne stosunki, a więc mało kto z wysoką inteligencją decyduje się na te studia, chyba, że pochodzi z rodziny lekarskiej.
Oczywiście, że najbardziej poszukiwani (ale nie „najcenniejsi”, chyba że chcesz wyceniać ludzi jak na targu niewolników) są na ogół ci, którzy ukończyli kierunki techniczne i ścisłe, którzy są zdolni, kreatywni, tworzący innowacje dodające światu napędu etc. ale to wszytko zależy także od szczęścia, w tym głównie od tego w jakiej rodzinie się kto urodził i jakie ma znajomości, a wiadomo jest przecież, że Polak na ogół nie ma owych znajomości na tzw. Zachodzie. Stąd też skrzydła Polaków na ogół się nie rozwijają – ani w Polsce (brak polskiego sektora wysokich technologii czyli high tech) ani też po wyjeździe z Polski (brak znajomości a więc tzw. dojść). Poza tym, to wszędzie na świecie zdarza się i to często, że ktoś latami pracuje nad ambitnym projektem, którego później nie wprowadza się w użycie.
Pytasz się też dlaczego Polska kształci wybitnych specjalistów, którzy pracują potem na dobrobyt innych państw? Otóż tak się dzieje we wszystkich państwach słabej rozwiniętych, do których należy przecież Polska, czyli w krajach bez własnego sektora wysokich technologii czyli high tech – jedynego, który potrzebuje owych wysoko wykwalifikowanych inżynierów, fizyków, chemików czy biologów. Oczywiście, że to jest wyłącznie kwestia braku pieniędzy, a konkretnie braku naszego rodzimego polskiego kapitału, który by zbudował w Polsce nasz rodzimy polski sektor wysokich technologii (high tech). Nic tu nie da współpraca między sektorem nauki i przedsiębiorcami, jeśli owi przedsiębiorcy nie mają dość kapitału, aby zbudować wytwórnię np. układów scalonych, mikroprocesorów, szczepionek na nowotwory złośliwe czy też choroby typu Alzheimera lub Parkinsona etc.
Oczywiste też jest, że w Polsce na przestrzeni ostatnich nie lat powstała jakaś narodowa strategia spajająca te dwa światy, jako że powtarzam to raz jeszcze – w Polsce od roku mniej więcej 1990 (początek tzw. Planu Balcerowicza) nie ma sektora wysokich technologii (high tech) – jedynego, który tak naprawdę potrzebuje owych wysoko wykwalifikowanych inżynierów, fizyków, chemików czy biologów. Nic więc dziwnego, że absolwent polskiej uczelni technicznej czy też kierunku ścisłego ma wybór – albo pozostanie w Polsce i brak szansy na pracę w swoim wyuczonym zawodzie, albo wyjazd za granicę, gdzie ma szansę(ale nie pewność, gdyż w kapitalizmie nie ma czegoś takiego jak prawo do pracy, szczególnie zaś w swojej wyuczonej specjalności) znalezienia pracy zgodnie ze swoimi kwalifikacjami.
@JohnKowalsky
Napisz lepiej skąd wiedziałeś o konflikcie, (a może to już kolejna trzecia…..nie daj boże) na Starym Kontynencie i czmychnąłeś na Antypody?
Optymatyk
25 listopada o godz. 16:12 258214 i 25 listopada o godz. 12:57 258210
Sienkiewicz zdobył Nobla dla Cesarstwa Rosyjskiego, a Mme Curie dla Republiki Francuskiej. A nauka jako taka posiada narodowość – mówimy/mówiliśmy np. o nauce radzieckiej, amerykańskiej, greckiej, niemieckiej, chińskiej etc. a czasami nawet i polskiej.
25 listopada o godz. 12:15 258209
OK, ale pamiętaj, że Tora była tylko dla Żydów, że np. nie zabijaj oznacza tam nie zabijaj Żyda, nie kradnij znaczy nie okradaj Żyda itd. Jeśli chcesz poznać Torę, to polecam dostępne w Sieci jej tłumaczenia słowo po słowie na angielski, a znajdziesz tam, że np. rozpoczyna sie ona od słów „Na początku bogowie…”.
Oczywiste też jest, że całe dzieje ludzkości są pełne niezrozumienia sensu zdania „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”, jako że natura nasza jest taka, że co innego mówimy niż myślimy, gdyż inaczej to inni ludzie żerowali by naszej naiwnej prawdomówności w warunkach istnienia nieograniczonych potrzeb oraz ograniczonych zasobów do ich zaspokajania, a więc w warunkach ciągłej walki o owe ograniczone zasoby.
25 listopada o godz. 11:19 258206
Mickiewicz pisząc „Litwa” miał na myśli obecną Białoruś, czyli jego „małą ojczyznę” (Heimat, a nie Vaterland).
Kaesjot 25 listopada o godz. 20:43 258218
Przecież Balcerowicz obiecywał nam tzw. nowoczesną gospodarkę opartą na usługach niematerialnych, a wiec zaczęliśmy kształcić politologów i marketingowców a nie spawaczy czy ślusarzy. Ale aby to zrozumieć, to trzeba mieć szersze pole widzenia niż przeciętny polski nauczyciel, który nie rozumie zresztą, że tradycyjna szkoła z jej pruską dyscypliną (bez której nie może ona zresztą funkcjonować), budynkami, dyrekcjami, woźnymi, ławkami, nauczycielami, lekcjami etc. jest od dawna już tylko zbędnym przeżytkiem, takim jak np. piece kaflowe, zaprzęgi konne czy też tradycyjne wygódki na podwórku.
25 listopada o godz. 16:24 258215
Toż to jest oczywista oczywistość, tyle że nie dla humanisty…
Optymatyk 26 listopada o godz. 0:12 258225
Obawiałem się, tak jak zwykli ludzie np. w Niemczech, że solidaruchy doprowadzą do III wojny światowej.
@JohnKowalsky
To akutat już kiedyś opisałeś dokładniej. Moje pytanie dotyczy Twego aktualnego czmychnięcia na Bardzo Daleki Wschód, jak napisałeś sam, czyli jak myślę na Antypody.
No bo jak wynika z netowych wieści zaczął się właśnie konflikt , a raczej część druga wojny o Krym, między na razie, Rosja a Ukrainą.
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/alarm-w-silach-morskich-ukrainy-wszystkie-jednostki-wychodza-w-morze/ebrbwdz
Optymatyk 26 listopada o godz. 0:35 258229
1. Niebawem wracam do Polski.
2. W dowództwie marynarki wojennej Ukrainy:
- Admirał: wysłać natychmiast na morze wszystkie nasze zdolne do walki okręty!
- Komandor: oba, panie admirale?