ZNP szuka pomysłu na strajk
ZNP będzie pytał nauczycieli, czy chcą wziąć udział w jakiejś formie protestu i w ten sposób powalczyć o podwyżki wynagrodzeń. Równie dobrze można by pytać, czy zamierzają polecieć na Księżyc (szczegóły akcji tutaj).
Nauczyciele pragną podwyżek, ale nie chcą strajkować. Pensje powinny podnieść się same. Pedagodzy liczą, że godnością i kulturą osobistą zawstydzą rząd i ten w końcu sypnie pieniędzmi. Kto nie ma tej wiary, ten po prostu odchodzi do innego zawodu.
Strajk jest konieczny, ale nauczyciele boją się, że na strajku stracą. Wszyscy to wiedzą. ZNP pyta nie po to, aby wybadać nastroje, ale by mieć podkładkę. Robimy to, co chce środowisko, czyli nic. Tymczasem rola związku jest inna. Trzeba chcieć ryzykować. Związek musi przeć do walki o podwyżki. Należałoby najpierw poderwać nauczycieli, pobudzić do strajku, zmotywować i podkręcić. A jak już wszyscy będą przebierać nogami, wtedy można zapytać, czy już.
Komentarze
Jeśli sami nie będziemy się szanować- to nikt nas nie uszanuje.
@Gospodarz
http://www.wokolszkoly.edu.pl/blog.html
A niech sobie strajkują, jako że nauczycieli mamy w Polsce nadmiar a brakuje nam zaś uczniów.
Upiór lagi ministra edukacji Stelmachowskiego.
Aby „porwać” ludzi do strajku,aby widzieli sens strajku/protestu itd. itp. to zdecydowanie ZNP powinna już na czele mieć innego szefa. P.Broniarz nie pociągnie za sobą tłumów, wiarygodność jako reprezentant nauczycieli stracił już dawno.
Anna
Tu nie chodzi o charyzmę obecnego szefa ZNP czy też jej brak, ale o to, że mamy w Polsce i to od lat nadmiar nauczycieli i deficyt uczniów, a więc w takiej sytuacji płace nauczycieli muszą spadać, oczywiście nie dla wszystkich nauczycieli, ale na pewno dla ich ogromnej większości. A w takiej sytuacji, to ewentualne strajki tylko ułatwią władzom pozbyć się nadmiarowych nauczycieli.
@JohnKowalsky
Mylisz się!Aktualnie brakuje nauczycieli, szczególnie przedmiotów ścisłych i przyrodniczych, choć innych też.Za rok to dopiero będzie brakować w związku z kumulacją roczników … 😉
Belferxxx 18 listopada o godz. 20:38 258048
Brakuje tylko dobrych nauczycieli przedmiotów ścisłych i przyrodniczych, ale nie ma chętnych do takiej pracy, gdyż jeśli ktoś jest dobrym „ściślakiem” czy przyrodnikiem, to znajdzie bez problemu pracę poza szkołą. A zły nauczyciel jest przecież jeszcze gorszy od jego braku. Kumulacja roczników spowoduje zaś tylko dalszy spadek jakości nauczania (większe klasy, mniej nauczycieli etc.).
@JohnKowalsky
Nauczycieli przedmiotów ścisłych i przyrodniczych brakuje JUŻ w dużych miastach, które dysponują wieloma atrakcyjniejszymi ofertami zarobkowania. Nie ma i już – ani dobrych ani nawet złych. Ogromny procent uczących tych przedmiotów to emeryci albo ludzie z uprawnieniami emerytalnymi. Jak kumulacja gwałtownie pogorszy warunki pracy ( to co pisał niedawno Gospodarz – 40-osobowe klasy, nauka na zmiany i w soboty etc.), to po prostu odejdą. Szczególnie, że kumulacja automatycznie rozszerzy i rynek korepetycji i ofertę finansową szkół prywatnych … 🙁
Belfer
Dobrych Nauczycieli przedmiotów ścisłych i przyrodniczych brakuje wszędzie na świecie, nawet w najlepszych prywatnych szkołach, z powodów, które ci już wyłożyłem. A że brakuje złych nauczycieli, to jest to bardzo dobre. Aby przyciągnąć ludzi uzdolnionych w naukach ścisłych i przyrodniczych do szkół, to nie wystarczy dać im dobre pensje – trzeba też radykalnie zreformować szkołę, zrobić z niej federację nauczycieli i uczniów, a nie jak dziś oddział paramilitarny i przede wszystkim usunąć z niej religię i inne przedmioty, które indoktrynują zamiast uczyć. Jak można np. uczyć biologii, astronomii a nawet i fizyki, gdy zaraz po tym ksiądz, zakonnica albo katecheta/katechetka wbija uczniom do głów starożydowskie bajki o powstaniu świata? Ja miałem szczęście, gdyż przedmioty ścisłe i techniczne nauczali w moim technikum inżynierowie i pracownicy naukowi z uniwersytetu i politechniki (np. chemii uczył mnie dr Bugaj, znany historyk chemii), dorabiając tym samym do marnych wówczas pensji inżynierskich czy akademickich. Ale to był ten wstrętny PRL, który skutecznie został zniszczony przez rządzący nami od roku 1989 POPiS.
Pozdrawiam
P.S. Wylatuję wkrótce na Bardzo Daleki Wschód i tym samym ograniczam moją aktywność „blogową”.
Tak działa selekcja naturalna. Skoro nauczyciel socjalizuje uczniów do BMW, a sam jest socjalizowany przez kuratoria do BMW, to w wyniku wielopokoleniowej selekcji jest już nieodróżnialny od BMW.
Pytania dot.strajku przypominają te z referendum prezydenckiego. P.Broniarz szuka pretekstu do wycofania się z tego strajku. Jeśli zaproponuje każdą inną formę oprócz czasu matur to będzie to czas stracony. Po dotychczasowych protestach widać,że p.minister nic nie robi sobie z tych protestów. Strajk w wolny dzień czy durne akcje protestacyjne w postaci oflagowania szkół to jawne drwienie z nauczycieli. Do protestu w czasie matur i egzaminów powinni włączyć się też rodzice. To co PIS zrobił z oświatą jest dokuczliwe w każdej rodzinie mającej dzieci w szkole. Rozważania na temat nauki w soboty są bliskie wprowadzenia. Burel po wakacjach z młodzieżą kończącą podstawówki gimnazja dopiero się zacznie. Eksperyment na dzieciach jest widoczny gołym okiem. Pani minister już szykuje się do parlamentu europejskiego a Wy zostaniecie z ręką w nocniku. Jeśli Broniarz zmarnuje ten strajk to powinien wylecieć z hukiem ze swojego stołka. Po dwudziestu latach jako szef związku powinien wiedzieć jak i kiedy zorganizować strajk a nie pytać o to nauczycieli. W tej chwili co może zrobić to ogłosić protest w czasie matur oraz wycofać te głupie pytania i przeprosić nauczycieli za próbę robienia z nich durni. Porady może co najwyżej zaciągnąć u szefa policyjnych związków.
„Jeśli Broniarz zmarnuje ten strajk to powinien wylecieć z hukiem ze swojego stołka.”- oczywiście, że zmarnuje i oczywiste jest, że nie wyleci. Rzeczywistość skrzeczy.
Ja mam pytanie do nauczycieli: czy naprawde nie ma innego sposobu na poprawe bytu niz strajk? POPRAWE bytu (!) bo strajk w sprawach organizacyjnych to nie jest chyba mandatem zwiazku zawodowego bo kojarzy sie z polityka. Od tego jest minister i dyrektorzy szkol.
Dla mnie strajk jest ostatecznoscia po wyczerpaniu wszystkich innych srodkow negocjacyjnych, wlaczajac w to posrednictwo kogos neutralnego (emerytowanego sedziego?). Poza tym – to nie niejaki Broniarz powinien decydowac o strajku a o zajac sie strona organizacyjna. O tym czy strajkowac czy nie decyduja czlonkowie zwiazku czyli nauczyciele. A moze ja jestem skazony zachodnia propaganda??
@Rodz
Jesteś pięknoduchem i romantykiem. Zejdź na ziemię i porozmawiaj z nauczycielami. Jak zwykle liczysz na to, że poprawę bytu wywalczy przysłowiowy „ktoś”. Niestety oprócz obiecanek i ogłupiania przez rządzących nikt się belframi nie przejmuje. Z misji nie da się żyć. Gowinowi brakowało do pierwszego. Sprawdź jego PIT i belfra (zobacz np.nauczyciela który jest radnym). Zapewniam, że premie „bo nam się należało” są powalające!
@Rodz
To podpowiedz te „lepsze pomysły” byle miały ręce i nogi tzn. były efektywne … 😉
@janadam48
19 listopada o godz. 15:36 258064
&
@belferxxx
Moze i masz racje, moze jestem chociaz swoje juz przezylem i to w dwoch ustrojach. I nie licze na „kogos” kto wywalczylby poprawe bytu a na zwiazek zawodowy nauczycieli. Jest takowy? Jesli jest (ZNP??) to powinien zajac sie negocjacja z tymi ktorzy zawiaduja szkolami, jesli takiego nie ma to nalezy zalozyc. Ciezko mi uwierzyc, ze w Polsce nikt nie chce rozmawiac z taka grupa zawodowa jaka sa nauczyciele. Czy polscy nauczyciele nie maja ukladu zbiorowego w ktorym sa zapisane prawa i obowiazki lacznie z wynagrodzeniem i rozwiazywaniem konfliktow. Tak chyba dzieje sie w cywilizowanym swiecie. Poprawcie mnie jak nie mam racji.