Nauczyciele pracują za darmo
Połowa nauczycieli pracuje za darmo. Są zmuszani do wykonywania zadań, które nie należą do ich obowiązków i za które nie otrzymują wynagrodzenia. Tak wynika z badań, jakie przeprowadził ZNP. Najgorzej jest w liceach. MEN nie widzi problemu (szczegóły tutaj).
Pracuję w wyśmienitym liceum, więc znam ten problem. Nauczyciele w mojej szkole oceniani są wg prostej zasady – ile pracują za darmo. Najgorsi wypełniają tylko obowiązki wynikające z umowy. Najlepsi sami sobie dokładają roboty i nigdy nie oczekują za to wynagrodzenia.
Przykład daje dyrekcja – ta wciąż przekracza normy i nie wystawia rachunków. Przepracowana dyrekcja podobnego nastawienia do pracy oczekuje od nauczycieli. Ma być więcej i więcej – od tego zależy poziom szkoły. Zresztą zawsze jest jakieś wytłumaczenie. W końcu chodzi o dobro dzieci.
Nauczyciele są najczęściej zmęczeni. Frustrację widać na twarzy, często dochodzi do wybuchów niezadowolenia. Uczniowie są w szoku, gdy chcą porozmawiać z nauczycielem w czasie przerwy, a ten krzyczy, aby dać mu spokój, ponieważ musi odpocząć. Prawa do przerwy jeszcze nam nie odebrano, do wynagrodzenia – tak.
Komentarze
Czy nie za późno ten tekst ostro krytykujący darmowe godziny karciane wprowadzone przez rząd PO…
@Gospodarz
I to oczywiście jest absolutna nowość – nie robiła tego Hall z Broniarzem, wprowadzając hallówki i IPETY, nie robiła była gwiazda PiS Kluzik-Drożdżówka pisząc swoje liściki do rodziców czy wprowadzając „darmowe” podręczniki. Tylko teraz Broniarz&ZNP zauważyli co się dzieje, jak Broniarzowi poselskie czy europoselskie krzesełko obiecano … 😉
Cóż za utrata pamięci i wybiórczość mocna 😀 no tak, takie rzeczy nigdy wcześniej nie było, wiadomo: za wszystko płacono, niczego nie narzucono (co tam jakieś godziny karciane, prawda?).
Wpisy pana w czasie tego roku szkolnego są zdumiewające. Utyskiwanie, zrzędzenie, narzekanie, biadolenie itd. itp.
Prawa do przerwy? Zdarzyło mi się pracować bez przerwy 17 godzin. To jest powód do narzekania.
Wpisy pana w czasie tego roku szkolnego są zdumiewające. Utyskiwanie, zrzędzenie, narzekanie, biadolenie itd. itp.
W punkt.
Widać po wpisach, że Gospodarz powinien wziąć roczny urlop dla poratowania zdrowia. Płatny
Uczylem w roznych krajach i pensum wszedzie bylo podobne: w szkole od siodmej trzydziecsi/osmej do co najmniej trzeciej trzydziesci/czwartej; srednio piec lekcji po czterdziesci piec minut dziennie; jedno zastepstwo tygodniowo; w trzech z czterech kwartalow jakies zajecia z uczniami po lekcjach (raz w tygodniu – choc nauczyciele trenujacy druzyny sportowe oczywiscie mieli tego wiecej); nasiadowki, czyli rady pedagogiczne ekstra.
Z tego co widze wsrod znajomych nauczycieli, pensum w Polsce jest wyraznie mniejsze.
@schwarzerpeter
Nieprawda, przynajmniej w szkole średniej!
USA, szkoła publiczna (high school), stan (nie miasto!) NY. 20 jednostek lekcyjnych po 40 minut tygodniowo, raz w tygodniu study hall (czyli opieka nad tymi co mają okienko i powinni odrabiać lekcje). Za udział w szkoleniu (3 dni) przed rozpoczęciem roku płatne ekstra, 3 dni w roku wolne od zajęć lekcyjnych i poświęcone szkoleniom.
W mojej szkole rekordzista ma… 45 godzin lekcyjnych tygodniowo. Czyli wyrabia 2,5 etatu. Normą jest to że nauczyciel z przedmiotów zawodowych pracuje powyżej 30h. Jeden z nich nam powiedział „w szkole przynajmniej jest pieniądz stabilny. Państwówka zawsze płaci, a firma może nie wypłacić pensji pół roku”. Druga nauczycielka z przedmiotów zawodowych z kolei doceniła prace w szkole, bo może wstać co 45 minut i się przejść, przez co kręgosłup aż tak nie boli, pomimo zarobków wcześniej naprawde dobrych. Proszę to wziąć pod rozwage.
@schwarzerpeter
Tak, tylko tam do tej czwartej można sobie sprawdzić prace, przygotować lekcje itd i nie zabiera się pracy do domu. U nas, choćby wprowadzić ośmiogodzinny dzień pracy, to i tak nie dałoby sie tego wszystkiego zrobic, z powodu najbanalniejszego – braku miejsca i dostępu do komputerów.
@belferxxx
Dlaczego zarzuca mi Pan/i “nieprawde”, kiedy pisze o szkolach w ktorych uczylem? Kanada (Ontario, a kolega w Albercie ma podobne pensum), Egipt, Korea Pld, Szwajcaria, Chiny, ostatnio Kajmany – wszedzie pensum bylo takie, jak opisalem. Kolezanka z Minnesoty i kolezanka w North Carolina maja podobne obciazenie. Jak sie ma do tego New York – nie wiem – akurat nikt ze znajomych tam nie uczy, a dzieci znajomych pokonczyly juz uniwersytety. 😉
Rzeczywiscie, nie wspomnialem PDD, wywiadowek itd.
PS1 To do komentarza z przeszlosci. Rzeczywiscie, w Math IB sa cztery skale trudnosci: Math Studies, SL, HL i Further HL. Kolezanka, ktora uczy Math IB od lat, miala tylko raz ucznia ktory studiowal Further HL. Chlopak byl niesamowity, wszystkiego uczyl sie sam; chyba ten program jest za trudny dla wiekszosci nauczycieli 😮 😉 Pewnie dlatego o tym nigdy sie nie mowilo na radach pedagogicznych. Generalnie, na inzynierie, uniwersyteckie studia nauk przyrodniczych, nawet matematyki, Math HL jest wystarczajaca.
PS2 @ anglista:
“nie zabiera sie pracy do domu.” – zabiera sie, zabiera – i to jak!
“[…] z braku miejsca i dostepu do komputerów.” – rzeczywiscie o tym slyszalem od znajomych uczacych w Warszawie.
schwarzerpeter
30 maja o godz. 2:54 255405
Czy będąc nauczycielem przedmiotu był Pan jednocześnie wychowawcą 25 osobowej klasy, organizatorem wycieczek klasowych, organizatorem konkursów oraz występów artystycznych oraz pracownikiem niosącym pomoc psychologiczno-pedagogiczną ? To wszystko w ramach jednego pensum.
schwarzerpeter,
Cieszę się, że potwierdza Pan, że prawdziwe talenty uczą się same.
@all
Nauczyciel w Polsce to dziwny twór psychologiczny. Gospodarz pisze, że nauczyciel w swoim mniemaniu zarabia mało, a w dodatku czy się stoi, czy się leży 2100 się należy. A tymczasem inni nauczyciele krytykują, go, że nie zgłaszał tych pretensji za poprzedniej władzy. Pełna zgoda: furda solidarność środowiskowa, kiedy bardziej podnieca śledzenie, kto aktualnie zasiada na tronie Dunzynamu. Ach, jak podnieca!
@Płynna Rzeczywistość 30 maja o godz. 17:50 ” re: prawdziwe talenty uczą się same.”
„Do Was sie zwracam, mlodzi przyjaciele, ktorzy jestescie obietnica naszej narodowej przyszlosci. […] Przed wszystkim Wam przypominam, ze kazdy czlowiek mial i ma w istocie JEDNEGO nauczyciela: SIEBIE SAMEGO. Kazdy tylko to umie, co posiadl praca, co przeoral wlasnym wysilkiem. Nasz Uniwersytet pragnie goraco zapewnic Wam moznosc i latwosc trudu umyslowego, chce Wam sluzyc zacheta, pobudka, rada, wskazowka; ale uczyc musicie sie sami, nie oczekujac od nas szkolnego przymusu. […] Bez entuzjazmu, bez wiary nic nie zdzialano. […] Nie badzcie automatami, nie powtarzajcie bezdusznie, co uslyszeliscie; nie obawiajcie sie rozumowania. […] Uniwersytet zaprasza Was do wspolpracy; […] nauczycie sie czegos, co trudno z ksiazek wyczytac; nauczycie sie sztuki myslenia.”
Wladyslaw Natanson, jeden z najwiekszych polskich fizykow. Powyzszy fragment pochodzi z przemowienia na otwarcie roku akademickiego 1922/1923, wygloszonego przez Natansona jako rektora Wszechnicy Jagiellonskiej.
Fragment wziety z ksiazki „Wladyslaw Natanson, Wspomnienia i Szkice”, WL, Krakow 1977, strona 9. Tekst zacytowalem doslownie; opuszczone akapity zostaly wyjete przez autora przedmowy, A. H. Piekare.
Ten fragment chyba najlepiej ilustruje zasade, kim powinien byc nauczyciel: ten, ktory stwarza warunki uczenia SIE, a nie ten ktory UCZY.
@kwant25 30 maja o godz. 17:44
Do moich obowiazkow w szkole w Toronto nalezalo:
1. Bylem “Head of Science” (nie wiem jak wyglada podzial administracyjny szkoly w Polsce). Uzgodnic z nauczycielami potrzeby materialowo-przyrzadowe na nastepny rok. Potem zrobic liste, zlozyc zamowienie.*
2. Uzgodnic (ujednolicic) z nauczycielami styl i kryteria oceny pracy nauk przyrodniczych.
3. Pensum mialem takie, jak kazdy inny nauczyciel. Czyli nauczanie, przygotowanie laboratoriow, ukladanie i sprawdzanie prac itp.
4. Mialem pod opieka grupe ok dziesieciu chlopcow (uczylem w meskiej szkole) – nie bylo godziny wychowawczej; spotykalem sie z nimi raz na tydzien aby porozmawiac o klopotach i osiagnieciach. Mialem tez obowiazek, zeby sprawdzac, czy jesli ktorys dostal “lufe”, ze ta wiadomosc dotarla do rodzicow.
5. Owszem, byly wycieczki szkolne – trzeba bylo je przygotowac, choc szkola wynajmowala firme, ktora organizowala przejazdy, hotele itd.
6. Bylem sedzia szkolnych popisow – akurat te funkcje wspominam z duza przyjemnoscia.
7. Pomoc psychologiczna – owszem, ale tylko wtedy, kiedy uczen poprosil mnie o nia. Generalnie w szkole byl psycholog, ktoremu zglaszalo sie obawy, czy zaniepokojenie pewnymi uczniami i on(a) mial sie tym zajac.
8. Byly tez imprezy szkolne w ktorych trzeba bylo uczestnic jako stroz: potancowki itp.
9. Wiecej nie pamietam – ale pewnie jeszcze cos bylo. 😉
*Teraz to jest juz chyba dodatkowo platna funkcja – ale nie za moich czasow. 🙁
Podobnie, w niektorych szkolach, trenowanie druzyn sportowych bylo dodatkowo wynagradzane – ale nie w szkole w Toronto.
PS 10. Extra-help. W teorii raz na tydzien, w praktyce czesciej, musialem byc po lekcjach w klasie, 45 minut (office hours 😉 ) aby pomagac uczniom w nauce.
schwarzerpeter
30 maja o godz. 19:35 255409
Powiedzmy, że mamy mniej więcej tyle samo obowiązków wynikających z pensum. Również podobne wykształcenie.
Zatem ostatnie pytanie. Czy kasjer w hipermarkecie zarabia więcej od Pana ? O ile więcej, powiedzmy procentowo.
@kwant25
Porównywaliście merytoryczne(!) obowiązki wychowawcy. Tyle, że w Polsce dla obciążenia kluczowe są jego obowiązki BIUROKRATYCZNE – „wychowawca” robi to ,co gdzie indziej robi (i co powinien u nas robić!) sekretariat. Tyle, że u nas jest JEDNA sekretarka szkoły nawet z tysiącem uczniów! Więc za nią, szczególnie przy upodobaniu naszych urzędasów oświatowych do mnożenia papierków i formalności oraz podpisów i pieczątek, robi to „wychowawca” 🙁
@płynna nierzeczywistość
Niczego(jak zwykle!) nie zrozumiałeś z Natansona!!! Jemu chodziło o to, że uczeń uczy się DLA SIEBIE (przynajmniej zainteresowany fizyką – fizyki i matematyki!), więc to JEMU powinno zależeć. A WARUNKI do EFEKTYWNEGO uczenia się trzeba umieć TWORZYĆ 😉
Owszem uczeń uczy się rozwiązując samodzielnie (ew. z pewnym wsparciem!) problemy, ale KTOŚ musi mu odpowiedni(!) dla niego zestaw tych problemów dostarczyć, wskazać źródła i materiały etc.
@belferxxx
Może zgodnie z postulatem: „każdemu powinno się dać szansę” więc niech otrzyma ją i @Płynna Rzeczywistość? Może czegoś się nauczy ? Nawet jeżeli tylko zrozumie sens słów J. Dobrowolskiego:”Nie ma nic gorszego, niż człowiek wykształcony ponad własną inteligencję” to już będzie to sukces edukacyjny bloga. A może jeszcze kłamać się oduczy? 🙂
belferxxx
30 maja o godz. 20:44 255412
Nie porównywaliśmy, bo to nic nie da.
Na początku lat 90-tych byłem własnym „maluchem” w Norwegii. Na leśnym parkingu otoczyła mnie grupa młodych motocyklistów na wypasionych harley`ach. Pytanie do mnie było jedno. Dlaczego podróżuję tak daleko takim małym samochodem. To moje hobby – odpowiedziałem. Zapanowało pełne zrozumienie, a nawet zostałem ich kolegą.
@ kwant25 30 maja o godz. 20:16 “Czy kasjer w hipermarkecie zarabia wiecej od Pana ? O ile wiecej, powiedzmy procentowo.”
Dane, ktore przytocze, sa dosyc ogolnikowe.
Kasjer w sieci Loblaws zarabia ok $12/godzine. Ile to wychodzi rocznie – trudno mi to okreslic – $ 26 000? Nie znalazlem danych rocznych.
Rozpietosc pensji nauczycielskich jest spora – od $36 000/rok dla poczatkujacego nauczyciela, bez magisterium, do $ 93 000/rok dla doswiadczonego (10 lat+) z magisterium/doktoratem. Mediana jest ok $57 000/rok.
Srednia pensja w Toronto jest $ 58 000/rok.
Praca nie na darmo…
–
Ciężka i ofiarna praca własna polo-nauczycieli nad izolowaniem się od świata i rozumu, nabrała wartości na którą nie ma takich pieniędzy, aby wymienić.
Przynajmniej tak donoszą z tonących od dźwigania środowiskowo uwarunkowanych marksizmem z adekwatnym lenizmem barek gospodarskich w Łodzi.
Kabaret strasznych, od Monty Pythona panów nabiera wody, łódka tonie – belfrzy: to nie my.
–
🙂