O Smoleńsku w szkole
Pech chciał, że w rocznicę katastrofy smoleńskiej odwiedzili nas Niemcy. Wprawdzie chciałem przeprowadzić lekcję patriotyczną, ale uczniowie zwrócili mi uwagę, że w sali są goście, więc może by tak o czymś zrozumiałym.
Może germanista dałby radę zrozumiale po niemiecku opowiedzieć Niemcom o tym, co wydarzyło się osiem lat temu. Ja nawet po polsku nie potrafię. Mówię jakoś nieskładnie, gubię się w faktach, w ogóle mam niewyrobione zdanie. Więcej nie wiem, niż wiem. Najwyższy poziom, na jaki potrafię się wznieść, to chwila ciszy. Pomilczmy więc chociaż dzisiaj o tej tragedii, bo zagadaliśmy ją bezwstydnie przez ostatnie lata.
W innej klasie uczniowie od razu mnie uprzedzili, że albo zrobię zabawną lekcję, albo oni wyjdą z gośćmi na korytarz. Z pozoru to niegrzeczna propozycja, ale proszę zrozumieć uczniów. Jako gospodarze odpowiadają za samopoczucie gości, a goście najwidoczniej mieli już dość atmosfery smutku i powagi. Gość – zgodnie z zasadami gościnności – może wszystko, nawet zjeść obrus. Jeśli chce wyjść, proszę bardzo. Może innym nauczycielom poszło lepiej i udało im się jakoś wytłumaczyć obcokrajowcom, o co nam z tym Smoleńskiem chodzi.
Komentarze
Szanowny panie autorze;
Uważam, że pana „gubienie się w faktach” i „mówienie nieskładnie” jest w tym momencie przede wszystkim pana winą. Państwo zapewniło osobom rozumiejącym metodologię naukową źródła informacji – jest oficjalny raport o katastrofie (http://doc.rmf.pl/rmf_fm/store/rkm.pdf), jest strona internetowa, sfinansowana z pieniędzy publicznych, dodatkowo tłumacząca fakty i odpowiadająca na teorie spiskowe (faktysmolensk.niezniknelo.com/ – niestety, od czasu gdy usunął ją rząd premier Szydło, nie zawsze działa – jest zdaje się podtrzymywana z pieniędzy prywatnych).
Uważam że każdy myślący krytycznie i rozumiejący na czym polega nauka, odróżniający ją od wiary (w cokolwiek) – jest w stanie samodzielnie sięgnąć do tego rodzaju źródeł i z łatwością oprzeć się naporowi ciemnoty – podobnie zresztą jak w innych kwestiach: ruchów anty-szczepionkowych, anty-GMO, pro-homeopatycznych itd.
Problem polega na tym że Polska edukacja, opierając się na metodach pamięciowych, nie przygotowuje ludzi do rzetelnej i krytycznej analizy faktów naukowych, nie przygotowuje do oceny – co jest, a co nie jest rzetelnie zbadanie. Materiał uczony w szkołach przekazywany jest jako prawda objawiona, a nie paradygmat wynikający z badań naukowych.
Do refleksji.
@Gospodarz
W Warszawie to był oko cyklonu, a nikt nam nie kazał mówić akurat o tej, wynikłej z niedbalstwa i oślego uporu, katastrofie lotniczej … 😉
No i tam rzeczywiście jest sporo dylematów – np. wartość życia ludzkiego odebranego w wyniku wypadku/katastrofy. Jak człowiek/ludzie zginą w katastrofie kolejowej to ich rodziny dostają po kilkadziesiąt tysięcy odszkodowania, a jak w wynikłej z ewidentnego niedbalstwa i oślego uporu katastrofie lotniczej z prezydentem, to dostają już MILIONY + setki tysięcy za przykrość ekshumacji…. Do Smoleńska, poza tymi, którzy musieli lecieć służbowo, polecieli przede wszystkim karierowicze i lizusi, którzy ŁOKCIAMI dopchali się do lotu „z samym prezydentem” (był przecież również o wiele pojemniejszy pociąg!). No i, taka naturalna selekcja, oni właśnie zginęli. M.in.gen. Błasik, który OSOBIŚCIE za skandaliczne nieprawidłowości w 36 specpułku lotniczym odpowiadał … 😉 Szkoda tych, którzy lecieć MUSIELI służbowo, a reszty …. jakby trochę mniej …