Podwyżki opóźnione
Okazało się, że nauczyciele jeszcze nie dostali podwyżek. Wprawdzie miały być od 1 kwietnia, ale minister spóźniła się z podpisaniem rozporządzenia (wina Zalewskiej tutaj).
Im później dostaniemy te pieniądze na konto, tym dłużej będziemy żyć złudzeniami, że to jednak będzie jakaś sensowna suma. Niby wiadomo, ile wynosi podwyżka, ale jakoś nie chce się wierzyć, że to tak mało. Może po drodze zgubiono jedno zero?
Mnie cieszy nawet złotówka. Bowiem już złotówka więcej powoduje, że ludzie mają nam to za złe. W ostatnich dniach usłyszałem wiele zawistnych komentarzy od osób, po których bym się nigdy tego nie spodziewał. Paru znajomych usunąłem z listy kontaktów, a do niektórych wysłałem SMS z prośbą o usuniecie mnie z ich listy. Koniec znajomości.
Przypomniała mi się od razu definicja polskiej zawiści: jest wtedy, gdy ksiądz zazdrości swojej gospodyni udanego porodu. To niezwykłe, że w tarabany biją ludzie, którzy pogardzają pracą nauczycieli, bo to ani pieniądze, ani prestiż, natomiast nam tych nędznych podwyżek zazdroszczą. A jednak na przekór zawiści rodaków, rodzenie podwyżek zapowiada się bez większych komplikacji. Spóźniony podpis minister to przecież drobnostka.
Komentarze
Jedną ręką niemal jednej trzeciej nauczycieli zabrano dodatki mieszkaniowe, drugą zaś dano podwyżki nierekompensujące tej straty. Oznacza to, że dochody sporej części belfrów są po podwyżkach o kilkanaście złotych mniejsze niż przed nimi.
A co na to p.Broniarz? Znowu poleci do p.prezydentowej? Podwyżki od 1 kwietnia obiecane nauczycielom są prima aprilisowe i całe szczęście bo wstyd się przyznać do takich kwot. Myślę sobie, że wielu nauczycieli chciałoby się znaleźć na bilbordach PO obok zębatej p.minister. Pewnie wielu zregnowało by nawet z pensji po otrzymaniu takiej nagrody. Im,wg pazurkowatej premier, się po prostu należy. Chociaż wczoraj Prezes Wszystkich Prezesów ogłosił odwrót. Tylko Gowina żal!
ROZMOWA Z JOANNĄ GOSPODARCZYK, DYREKTOR MIEJSKIEGO BIURA EDUKACJI
MAŁGORZATA ZUBIK: Co może zrobić miasto, żeby ratować nastolatki przed katastrofą w 2019 r., którą ściągnęła reforma edukacji?
JOANNA GOSPODARCZYK: Liczymy z burmistrzami i dyrektorami. Szkoła po szkole, sala po sali. Dyrektorzy wszystkich szkół ponadpodstawowych otrzymali polecenie, żeby wypowiedzieć umowy podmiotom, które korzystają z pomieszczeń szkolnych. Każde będzie na wagę złota. Na pewno nowych szkół nie wybudujemy, choć niewykluczone, że w końcu gdzieś pojawi się zabudowa modułowa. Tworzymy dwa nowe licea, na Woli i na Targówku. Doliczając do tego sześć działających od roku na bazie likwidowanych gimnazjów, mamy osiem nowych liceów i jedno technikum i na tym poprzestaniemy.
…
Co będzie największym problemem? Sale, zmiany czy organizacja klas pierwszych w odpowiednich proporcjach dla obydwu grup młodzieży?
– Kadra. Ten rok 2019 wypada nam w momencie kryzysu, który przechodzi zawód nauczyciela, spadku prestiżu. Szkoły potrzebują świetnie wykwalifikowanych nauczycieli. Szkoły techniczne – specjalistów, a tymczasem mogą one zatrudniać np. inżynierów tylko na rok.http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,150427,23231526,nastolatki-upychane-kolanem-w-stolecznych-liceach-jak-ratowac.html
Tak sobię patrzę na siatkę płac nauczycieli: http://www.oswiata.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/minimalne-wynagrodzenia-nauczycieli-w-2018-r-podwyzka-do-168-zl
Rozpiętość płacy pomiędzy nauczycielem „stażystą” a „dyplomowanym” np. z tytułem magistra to 2.417 -> 3.317. Czyli po iluś-tam latach (kilkudziesięciu?) i przejściu 4 szczebli awansu zawodowego nauczyciel będzie zarabiał o 900 zł więcej niż na starcie. Jego pensja wzrośnie o mniej niż 40% pensji początkowej. Dziwne podejście – w normalnych firmach specjalista z wieloletnim doświadczeniem potrafi dostać 2-3 razy więcej niż „świeżak-junior” na stażu. Najwyraźniej szkoła to nie jest „normalna” firma 🙂