Zaklepać miejsce w liceum
Trwa sezon drzwi otwartych w liceach. Na spotkania przychodzą rodzice aż trzech roczników: tegorocznych absolwentów gimnazjów – to normalne, ale też – co może wydawać się dziwne – przyszłorocznych absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych.
Tegoroczni kandydaci mogą uważać się za szczęściarzy. Prawdziwa bitwa o miejsce rozegra się za rok między dwiema grupami absolwentów – likwidowanych gimnazjów i ośmioletnich podstawówek. Dlatego rodzice już dziś, na ponad rok przed tzw. podwójnym naborem, chcą wiedzieć, jak to będzie. Niektórzy nawet kombinują, jak zaklepać dla dziecka miejsce w liceum.
Licea powinny podchodzić z szacunkiem do przerażonych rodziców. Podwójny nabór zdarza się tylko raz, potem będzie bryndza, czyli więcej miejsc niż chętnych. Nie ma co odsyłać rodziców, aby przyszli za rok. Już teraz należy wysłuchać ich głosów. Choćby pytań o możliwość zaklepania miejsca dla dziecka.
Podobno da się to zrobić. Jak, o to trzeba pytać dyrekcję. Jednym ze sposobów jest uruchomienie zerówki. Dzieci z zerówki miałyby zapewnione miejsce w klasie pierwszej. Są też zapewne prostsze sposoby, o których szeregowy nauczyciel jak ja nie ma pojęcia. Polak jednak potrafi, zaradny rodzic tym bardziej, a jak się jeszcze trafi sensowna dyrekcja, to właściwie problemu nie ma. Niestety, większość dyrektorów całkiem bez sensu mówi, że po prostu dziecko musi się uczyć.
Komentarze
@Gospodarz
„Zerówka” to klasa przygotowawcza w klasach dwujęzycznych z RZADKIMI językami. Ale licealna, więc trzeba mieć ukończone gimnazjum/SP – nauka LICEALNA trwa wtedy o rokk dłużej … 😉 Nawet, jeśli gimnazjum jest PRZY danym LO to i tak jego absolwenci przechodzą NORMALNĄ procedurę rekrutacyjną – tak to w swojej „mądrości” rzekomy twórca idei „gimnazjum + liceum razem” Handke zarządził i tak zostało do dziś … 😉
@belferxxx
Dziękuję za wyjaśnienie. Zatem liczyć się będą tylko wyniki, a z tym nie każdy rodzic chce się pogodzić.
Pozdrawiam
Gospodarz
Między klasami, między słowami…
„…Rodzice już dziś(!)…chcą wiedzieć, jak to będzie…
Niektórzy nawet(!) kombinują, jak zaklepać dla dziecka miejsce w liceum…
Liczyć się będą tylko wyniki, a z tym nie każdy(!) rodzic chce się pogodzić.
Licea powinny podchodzić z szacunkiem do przerażonych rodziców.”
Wygląda na to, że licea powinny podchodzić „z szacunkiem”, ale belfrzy już nie.
Są to bowiem byty odrębne, wzajemnie niezależne, jak Polska i Polacy w Marcu ’68 oraz komuniści, którzy ten Marzec uczynili, słowami Premiera Rządu.
Pedagogika szkolno-rządowa, wbrew przepychankom obu stron, jest mentalnie zabójczo spójna.
Także w tym, że zgodnie z tą pedagogiką, rodzice, niecierpliwi po 2 latach reformy chcą wiedzieć (sic!), czyli …kombinują, a kombinator to w pedagogice szkolnej i słowach belfra wyraz szacunku.
Nawet, gdy rodzicielscy kombinatorzy nie chcą się wszyscy pogodzić, że liczy się wynik, są w tym spójni z belframi, którzy z zależnością wynagrodzeń i podwyżek od własnych wyników nie chcą pogodzić się wszyscy.
Tak oto wyrazy szacunku dla rodziców, poprzez nazywanie ich niecierpliwymi kombinatorami, próbującymi obejść brzytwy wyników, rezlizuje klasa belferstwa, pouczając obłudnie „licea” o odpowiedzialności za szacunek, a rodziców o prymacie wyniku.
Język to w takim belferstwie owszem, język polski, ale klasa mniej niż zerowa.
Raz na kilkadziesiąt lat sito będzie gęściejsze. Kuć się będą przyszłe kadry mądrych ludzi. Nie ma tego złego…
@walkiria
To zależy od kryteriów i egzaminów – znając exulubieńca Kluzik-Drożdżówki „dr” Smolika (nadal szefa CKE niestety!), to będzie nie mądrość tylko kluczologia czyli umiejętność trafiania w klucz … 😉
To jest chyba właściwy kontekst wpisu Gospodarza(*).
To dostęp obywateli do edukacji jest (?) gwarantowany konstytucyjnie, a stąd godny wymaganego szacunku, zwłaszcza od funkcjonariuszy na państwowych etatach.
A nie ubogacanie belfrów podwyżkami, czy łaska „szkół” wskazywanych przez belfrów jako podmioty wyłącznie odpowiedzialne, za szacunek instytucji przymusowej edukacji do obywateli.
„…Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zwracał MEN uwagę, że sytuacja ta* może naruszać art. 70 konstytucji gwarantujący powszechny i równy dostęp do edukacji.”
Całość i więcej na ten temat, tu:
‚http://wyborcza.pl/7,75398,23148560,kiedy-i-dlaczego-szkoly-sie-zatkaja.html
W temacie: jestem wredny rodzic, zresztą żona też taka była i nie przypominam sobie pielgrzymowania do szkół w celu wepchnięcia gdzieś latorośli. Wybór był raczej prosty; albo rejonowa albo płatna/prywatna. Decyzję na etapie podstawówki podejmowała żona a od gimnazjum w górę – dzieci.
Do głowy mi nie przyszło aby ewentualne tumaństwo potomka kompensować łapówkami, czy to w gotówce czy „jakoś inaczej”.
Tzw. „eksponowanego stanowiska” nie miałem także nie było możliwości „zawoalowanego” sugerowania, że „w razie go/ją przyjmiecie to szkoła nie pożałuje”.
Z innej beczki. Czy @Gospodarz czasami odwiedza fora tzw. technicznych stron internetowych?
Właśnie spędziłem trochę czasu na elektroda.pl i niektóre wpisy uczestników dyskusji, (sądząc „po wszystkim” z pewnością w wieku szkolnym), wołają o językową pomstę do nieba.
Młodzi ludzie czują się tam wolni od wszelkich polonistycznych obostrzeń i to co produkują czasami mało ma wspólnego z zasadami gramatyki i ortografii.
Podsuwam w razie niedostatku zawodowej inspiracji. 😉
@zza kałuży
Dziękuję za propozycję. Zajrzę tam, inspiracji językowych nigdy dość.
Pozdrawiam
Gospodarz