Kto zapłaci za przywileje nauczycieli?
Artur Radwan z „Dziennika Gazety Prawnej” ma talent do wymyślania chwytliwych tytułów. Dalej bełkocze jak potłuczony, ale kto tam czyta dalej. W tytule jest wszystko. Jak ktoś nie wierzy, niech zagłębia się w tekst – tutaj. Zapewniam jednak, że nie ma tam niczego, czego nie byłoby w tytule.
„Kto będzie finansował przywileje nauczycieli” to majstersztyk. Ledwo przeczytałem, a natychmiast nóż mi się otworzył w kieszeni. I byłbym pewnie rzucił się na tych wstrętnych nauczycieli, których muszę utrzymywać ze swoich podatków, ale wtem uświadomiłem sobie, że sam jestem nauczycielem. Przykre, prawda?
Potem przyszła żona, przeczytała i z wściekłości zrobiła się cała czerwona. „Pierwszego nauczyciela, którego spotkam, zatłukę, jak mi Bóg miły” – ryknęła. Już chciała dzwonić do koleżanek po pomoc, ale nagle dotarło do niej, że nauczycielem jest jej ślubny.
Wyrzuciłem gazetę do kosza. Babcia wzięła do obierania ziemniaków. Pech chciał, że otworzyła akurat na stronie z mistrzowskim tytułem redaktora Radwana. „Ci przebrzydli nauczyciele, wciąż trzeba na nich łożyć.” I ze złości przebiła kilka ziemniaków na wylot. „A masz, ty pasożycie spod tablicy”. Przestała jednak siekać, ponieważ przypomniała sobie, że sama jest emerytowaną nauczycielką.
Za chwilę przyjdzie córka, przeczyta i pewnie zechce zabić własnego ojca za to, że musi go utrzymywać ze swojego kieszonkowego. Wziąłem więc gazetę i poszedłem wyrzucić ją na śmietnik. Oby nie wpadła w ręce bezdomnym. Przeczytają i zaczną pluć na mnie – uprzywilejowanego nieroba.
Komentarze
Ale nie napisał Pan, co on tam też takiego napisał?
Może nauczyciele istotnie mają szereg przywilejów, w tym dziwacznych, racjonalnie nieuzasadnionych i/lub kosztownych?
Nie wiem.
Tylko się pytam…
@turpin
Napisał na przykład, że nauczyciele chcą dostawać od pracodawcy bilet dla siebie na tramwaj, gdy zabierają uczniów na wycieczkę. W ogóle wszystko, co jest w innym miejscu pracy uznawane za psi obowiązek pracodawcy, w przypadku nauczycieli traktowane jest jako przywilej. Pamiętam, jak wydębiłem od pracodawcy bilet na tramwaj, ale tylko w jedną stronę. Wrócić do szkoły miałem już za swoje. Czy można powiedzieć, że dostałem pół przywileju? A jak będę dostawał bilety w obie strony, to mam pełen przywilej? Redaktorowi Radwanowi pomieszały się pojęcia: obowiązki pracodawcy – przywileje pracowników. Niedługo wypłata będzie przywilejem, a brak wynagrodzenia za pracę normą.
Pozdrawiam
Gospodarz
@turpin
1.Zawsze można przeczytać w Internecie DGP
2.Właśnie o to chodzi, że dał tytuł – w środku o pomysłach RZĄDU i MEN i przepychankach pomiędzy nimi a samorządami o kasę … 🙁
Ach, czyli poszło o bilety na tramwaj…
Teraz rozumiem.
Czy za bilety zapłaci to nie mówił, ale obiecał, że broń panu kupi. I za strzeleckie szkolenie panu zapłaci… chyba, bo się trochę pogubiłem w jego obietnicach…
A nieee, co ja gadam, to nie pański prezydent tylko mój – nauczycielom w szkole broń chce rozdawać.
Pan może spać spokojnie, panu tylko na bilety nie dają… 😉
Nie wiem, jak obecnie wyglądają kompetencje eukacyjne nauczycieli, ale gdyby kierować się wpisem Gospodarza, to wpisuje się idealnie w model edukacji manipulatywnej.
Wystarczy preczytać zalinkowany artykuł, aby zdemaskować „potłuczenie” go we wpisie.
Nie ma w nim mowy o biletach tramwajowych jako przywilejach, ale o planach rządu i polemice związkowej z modelem PODWYŻEK i struktury WYNAGRODZEŃ nauczycieli.
„Oświatowe związki na fali obiecanych i znacznych podwyżek dla lekarzy rezydentów i specjalistów postanowiły zawalczyć także o nauczycieli. Nie satysfakcjonuje ich obietnica wzrostu pensji o 15 proc. rozłożonego na trzy lata. Tym bardziej nie zgadzają się, aby od 1 kwietnia podwyżka wyniosła 5,35 proc. Choć budżet na ten rok został już uchwalony, liczą, że uda im się zwiększyć pulę na wynagrodzenia na kolejne lata.
Na ile w omawianym artykule wychodzi, że jako wynagrodzenia są przez nauczycieli traktowane przywileje (wymienione w artykule: czternastka, średnia płaca i dodatek wiejski, dodatek motywacyjny, stażowy i funkcyjny), a na ile przywileje te są zasadne – to temat o wiele ciekawszy, we wpisie zignorowny.
Najciekawsze jednak jest to, jaki we wpisie jest malowany obraz mentalności i postawy rodzin nauczycielskich, regujących na medialne doniesienia o płacach nauczycielskich …żądzą agresji, przemocy, mordu.
Ja na taki konterfekt postaw i mentalności środowiskowej na miejscu bliskich zacnego Wychowawcy – Pana Chętkowskiego, obraziłbym się na tyle, aby zakzać Mu wypowiadania się w imieniu tak pogarliwie i krzywdząco odmalowanego belferstwa.
To chyba, ta mowa w imieniu godności i szacunku zawodowego, to powinien być nauczycielski przywilej, a nie uzurpacyjnie przyjęte prawo do szczucia na innych i bredzenia jak potłuczony z tytułu edukacyjnego etatu.
No i bilet konieczny, by załapać się na wychowawstwo w mediach publicznych, choćby na blogu.
Gekko,
Kiedy ostatnio miałeś papierową gazetę w ręku? W poczekalni u dentysty? Czytałeś ją od deski do deski? Nie? A jak już wchodzisz na strony internetowe gazet czy tygodników internetowych, to czytasz wszystko od deski do deski? Nie? To co ci w głowie zostaje, jeśli nie czytasz? Tytuły? Że nauczyciele to nieroby, których przywileje musisz finansować?
Moim zdaniem dzisiejszy wpis Gospodarza jest wyjątkowo udany w swojej zmuszającej do myślenia przewrotności.
A pana Radwana mogliby zatrudnić na paskowego w TVPiS Info.
@Płynna nierzeczywistość
Dziennikarski szef p.Radawana (i autor podobnych tekstów) został wiceministrem u Rafalskiej (sprawy socjalne) – pewnie p.Radwan ma wyższe aspiracje 😉
Płynna Rzeczywistość
1 marca o godz. 10:34 254796
–
Trudno przypuszczać, aby tak renomowany polonista jak p. Ch. pisał na blogu nienawistne dziennikarzom i mediom posty tylko na podstawie zerknięcia na nagłówek.
Tym bardziej, że nagłówek trafnie oddaje treści, w przeciwieństwie do wpisu, manipulującego nimi i najniższymi emocjami.
Może to pasuje do czegoś z gatunku płynnej rzeczywistości (?), ale z pewnością nie do godności zawodowej i osobistej nauczyciela.
Swoją drogą, jeśli traktować wpis p. Ch. serio, to czy żądze agresji i mordu na nauczycielach miałoby w nich samych i ich rodzinach budzić ujawnienie przywilejów (czyli wstydliwie niezasłużonych) czy próba ich kwestionowania (ale przecież nie przez dziennikarza, rzetelnie je wymieniającego, i bynajmniej nie w kat. bilety na tramwaj).
Czy wściekłość na hasło przywileje, skierowana ku mediom wynika ze wstydu, że niezasłużone, czy że ujawnione, czy może że zasłużone i zagrożone zakusami władzy?
O tym wpis nic nie pisze, opisując za to wsobną i terapii wymagającą rzeczywistość elektoratu i władzy, a wykreowaną przez …polską szkołę i jej belfrów, chyba rzeczywiście będących od lat pod wpływem jakichś płynów (ta agresja…), a bynajmniej nie demokratycznych cywilizowanych standardów i wolnych mediów.
Niech szkoła i belfrzy zadbają, aby ich przywileje ponad inne profesje były zasłużone, bezdyskusyjne i niepodważalne, a nie pretekstowe do autoagresji i bluzgania na wolne media … korzystając z wolności w mediach.
Takie rudymenta przyzwoitości, albo egzotyka edukacyjna.
–
Drogi Gospodarzu, do tego pismaka należy podchodzić z dużym dystansem. On kiedyś pracował w administracji rządowej. Może po tym pozostała mu ta zajadłość do urzędników czy w ogóle do osób zatrudnionych w sektorze publicznym. W niemal każdym swoim tekście o urzędnikach pisze o konieczności likwidacji trzynastek, pyta o to każdego swojego rozmówcę, wszystko co wynika z przepisów prawa to niezasłużone przywileje. To jest jakaś jego obsesja i dziwi tylko, że dziennik, dla którego on pisze, godzi się to publikować.
Poszłam za linkiem, artykuł przeczytałam. Jestem nauczycielem, ale nie potrafię zrozumieć reakcji rodziny autora blogu.
@Gekko vel ….
Stosunek do każdej rzeczy zależy w dużym stopniu od tego jak zostanie nazwana!!! Tą samą można nazwać przywilejem (i to zrobił Radwan świadomie, nastawiając czytelników przeciw nauczycielom, szczególnie tych, którzy czytają wyłącznie nagłówki, a takich jest zdecydowana większość!) albo uprawnieniem, co już jest neutralne! Nie manipuluj!!! 😉
@ poixxowany…
Gdzie niby Radwn nazwał przywilejem coś, co nim nie jest?
A jeśli tak, to co i dlaczego?
Czym, jeśli nie manipulacją jest wmawianie, że treścią jest nagłowek, a czytelnik bloga wraz z p. Chetkowskim na czele to półgłówek, czytający tylko nagłówek?
Rżnięcie głupa w imię szczucia na innych, nawet w wykonaniu takich, jak tu na blogu belfrów, to ekwilibrystyka tyleż żenująca, co ujmująca naiwnym prostactwem.
Napiszcie, zamiast opętańczych bluzgów na media coś o należnych przywilejach i dlaczego, byle rozumnie i uczciwie.
Chętnie zapłacę, i nagłówek znajdzie pokrycie w treści wpisu.
🙂
@Gekko vel …
Dalej nie odróżniasz „przywilejów” od „uprawnień”, a właściwie to udajesz i dalej próbujesz manipulować nieudolny kameleonie …. 😉
@ poixxowany…
Oczywiście, nie masz zasobów aby naklepać w klawiaturę nic na temat i nic prawdziwego, poza bezradnymi, infantylnymi, maglanymi personalnymi pyskówkami.
Gdzie niby ja czegoś nie odróżniam, gdzie rzekomo manipuluję, w czym jakoby jestem kameleonem?
Pytania retoryczne; koń jaki jest każdy widzi (może z wyjątkiem belferstwa takiego, jak opisane we wpisie).
🙂
@Gekko,
Niestety, to Gospodarz jest polonistą i tylko on potrafiłby wskazać użyte we własnym tekście środki stylistyczne. Ja najchętniej zobaczyłbym wśród nich jakieś krzywe stożkowe, elipsę czy hiperbolę, jednak z długiego spisu tychże środków rozpoznałem tylko ironię. „Ironia – sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego, np. w zdaniu Jaka piękna pogoda wypowiedzianym w trakcie ulewy. W klasycznej retoryce ironia stanowi jeden z tropów, jest zaliczana także do podstawowych kategorii w estetyce”, choć nie wydaje mi się, byśmy mieli tu do czynienia z ironią w stanie czystym. Można więc pójść śladem tropu: „termin z zakresu retoryki, oznaczający zastąpienie pewnego słowa lub wyrażenia innym – dla większej obrazowości, wyrazistości i skuteczności przekazu słownego.”. Ale to też nie to. Może więc to figury retoryczne? „W odróżnieniu od figur retorycznych, czyli przemieszczeń składniowych, tropy są przekształceniami semantycznymi”. Ale lista figur retorycznych jest obezwładniająca w swej długości. Na przykład zeuguma, „doprowadziła do porządku ubranie i myśli” albo „ojczyźnie oddali uczucia i krew” czy też ” jej ogrodzie rosły przeróżne kwiaty i stara grusza”. Nie, Gospodarz chyba nie użył zełganej zeugumy, ale myślę, że figura retoryczna w połączeniu z tropem to właściwy, choć trywialny trop.
Płynna Rzeczywistość
2 marca o godz. 22:13 254806
–
Figury wykonywane we wpisie, w warstwie retoryczno-kompozycyjnej są poniżej krytyki, bynajmniej nie literackiej.
Kondycja za nimi stojąca to juz sprawa poważniejsza, niestety z gatunku life sciences.
W cywilizacji takie sprawy poważni ludzie rozwiązują sobie na seansach, i znowu bynajmniej, nie publicznej nienawiści.
Szkoda słów i jaka szkoda, że nawet pouczających.
@Gekko vel …
Nie trudź się – twój manipulacyjny styl to ogólne „umoralniające” biadolenie nad kondycją rozmówcy bez wchodzenia w szczegóły (bo tam diabeł siedzi), bez wchodzenia w szczegóły, argumentację etc. Po tylu latach zaśmiecania tego blogu pod różnymi nickami [za kasę, za kasę … 😉 ] już nikt twojej pisaniny na serio nie weźmie!!!
Wrócił „gekko”, jest taka powszechnie obowiązująca w sieci zasada, że nie karmi się trolla, dlatego apeluję, aby ignorować wszystkie wpisy tego osobnika, bo on tylko czeka na odpowiedź i każdą merytoryczną dyskusję sprowadzi na manowce.
Nie odpowiadajcie! Nie dajcie się wpuścić w rozmowę o przysłowiowej …. Maryny.
@mamamariana
Jeśli jesteś, jak twierdzisz, nauczycielem to nie przyznawaj się do tego publicznie, bo zepsujesz nam, i tak już mocno nadwerężony, wizerunek 😉
nick21
Czasami warto włączyć myślenie:)
@mamamariana
Trafiłaś w punkt!:-)