Ksiądz jako wychowawca
Zanim oburzy nas wiadomość, że katecheci mają być wychowawcami klas, nie zapominajmy, że już są wychowawcami szkół. Sprawują duchową pieczę nie tylko nad uczniami, ale także nad nauczycielami oraz dyrekcją. Nieomal nic się nie dzieje w szkole bez duszpasterskiej opieki (info tutaj).
Zresztą wychowawcami klasy też są. W mojej szkole istnieje zwyczaj powierzania uczniów dwóm wychowawcom. Tym drugim, tzw. społecznym, może być katecheta. A właściwie ksiądz, gdyż u mnie religii zawsze uczyli księża. Z jednym z nich dzieliłem wychowawstwo poprzedniej klasy. Wyglądało to trochę kuriozalnie, ponieważ ja uczyłem etyki, a on religii. Byliśmy więc jak prawy i lewy but na uczniowskim ciele.
To, ile osób chodzi na religię, bardzo zależy od wychowawcy. Jedna z nauczycielek, dziś na emeryturze, od razu zapowiadała wychowankom, że u niej wszyscy uczestniczą w lekcjach religii. Nie wyobraża sobie, aby ktoś chciał się wyłamać. Niejako zapisywała swoją klasę na religię, a rodzice tylko potwierdzali jej wybór. Zdarzali się jednak wychowawcy, którzy byli zboczeni w drugą stronę. Chociaż nie pamiętam klasy, która w komplecie nie chodziła na religię.
Dyrektorzy ucieszą się z tego, że będą mogli powierzać obowiązki wychowawcy katechetom. Obecnie coraz mniej nauczycieli uczy całą klasę, szczególnie w liceum. Wielu ma tylko grupę, co utrudnia bycie wychowawcą. Wprawdzie katecheta też nie uczy całej klasy, ale jak się postara, to będzie miał komplet. I o to chyba w tym wszystkim chodzi.
Komentarze
Duże, warszawskie technikum. Moje. Moja klasa. Klasa informatyczna. Nikt z nas nie chodzi na religie. Dokładny komplet. Ciężko mi sobie wyobrazić, że nauczyciel przedmiotu nieobowiązkowego jest wychowawcą. Tak samo, że osoba która prowadzi – że tak powiem – czynną służbe dla danego zgrupowania religijnego będzie je miała.
rabnietawariatka,
Gratuluję i zazdroszczę. Wasze skromne technikum wyznacza standardy póki co nieosiągalne dla różnych Stasziców, Koperników i Batorych.
Popatrzmy na to realistycznie. Mieć dodatkowe pół etatu za sto kilkadziesiąt złotych miesięcznie, bo się jest wychowawcą. Katecheci sami nie będą chcieli.
@Gospodarz
Problemy z wychowawstwami olbrzymieją bo
1.Do monstrualnych, nie spotykanych w świecie rozmiarów kolejne pańcie w MEN Hall&Szumilas&Kluzik-Drożdżówka(z przybocznymi Krajewską i Berdzik!) rozdęły papierkologię&procedurologię. A ponieważ w polskiej szkole, nawet na 1000 uczniów, jest jedna sekretarka do wszystkiego, to muszą się z papierami i „procedurami” uporać wychowawcy… 🙁
2.Od ćwierć wieku mnożą się przedmioty-michałki – góra 1 godzina nauczania tygodniowo, często nie w każdej kolejnej klasie i incydentalny w związku z tym kontakt wychowawcy z wychowankami.
Uwzględniając oba te czynniki wychowawca już nie wychowuje de facto – on tylko prowadzi dokumentację danej klasy. Czy to będzie katecheta(jak zechce) czy kto inny – nie ma znaczenia. Katecheta, jako jedyny obok polonistów, matematyków i wf-owców, ma z daną klasą rok w rok 2 godziny tygodniowo na „umoralnianie”. Teraz będzie miał trzecią … 😉
Jak to mówiono za komuny: kler nam się pcha, towarzysze.
Zapewne sa ksieza, ktorzy maja i kwalifikacje, i predyspozycje do wychowawstwa. Jednakze, w moim przekonaniu ani religii, ani ksiezy jako sludzy kosciola, w ogole nie powinno byc w szkole.
PS „ani ksiezy jako slug kosciola” 😉
@Płynna Rzeczywistość
Z tego co się orientuję w naszym roczniku chyba jest głównie mniej niż połowa chodzących na religie. Np. z klasy 25-osobowej potrafi chodzić 5,6 osób i wtedy łączy się takich uczniów w grupach międzyklasowych. Wiem, że np. w Witkacym nie pozwalają na to, żeby ktoś nie chodził na nic. Efekt jest tak, że 2/3 klasy chodzi na etyke. Szczerze nie wiem jak jest w innych liceach.
MARSZ PO SZCZĘŚCIE
Oto apel do wszystkich, którym Jezus jest bliski-
W samotności żyć przecież niełatwo.
Droga jaka przed nami – zjednoczenie z aniołami,
Przed młodością jest zawsze zielone światło.
Przybądź więc przyjacielu,
dzisiaj jest nas już wielu,
Podnieś głowę, rozwesel twarz smutną.
Gdy ze światem się zmierzysz,
Chrystusowi zawierzysz
Jakie będzie to twoje jutro.
Siły mierz na zamiary, niech nie braknie ci wiary,
Gdy wstrzymywać cię będą złym słowem, złą mową.
Przeciwności łam w marszu, pacierz tobie wystarczy,
Gdy kierujesz się sercem i głową.
Kiedy idziesz do szkoły – bądź radosny, wesoły,
Przewodnikiem zaś będzie ci Duch Święty.
Archaniołów zastępy to twój cały rynsztunek,
Krzyż, różaniec, modlitwa zwalczą wszelki frasunek.
Jedynym i najbardziej wpływowym wychowawcą we współczesnej polskiej szkole jest fakt istnienia w niej katechezy katolickiej.
Wszelkie postaci i dowolne postawy współuczestniczące w tej hatakumbie wychowawczej odgrywają nieuchronne role, wyznaczone powyższym paradygmatem.
Ze skutkiem moralnym i społecznym jakiego doświadczamy empirycznie od 2015, a to dopiero począteg tej drogi rozwoju.
To chyba jest lepsza bo wierniejsza oryginałowi wersja ostatniej zwrotki:
Bądź radosny, wesoły,
Kiedy idziesz do szkoły przewodnikiem Duch Święty na drodze.
Niech ci będzie ostoją, mieczem, tarczą i zbroją,
Modlitwa za wszelkie wystarczy ci wodze.
Widać p.Zalewska chce za wszelką cenę na ambasadora do Watykanu.
@rabnietawariatka
Warszawa(!) i NIEKTÓRE większe miasta są dosyć specyficzne w kwestii katechezy – poza nimi jest jeszcze inaczej – tam rządzi(!) proboszcz i biskup 🙁
@belferxxx
Była taka afera, że 15 czy 16-latka potrącił samochód. Zmarł. Tragedia. Wcześniej przystąpił do bierzmowania, po czym wypisał się z religii. O ile pamiętam, z komentarzy wynikało nawet że był ministrantem. Nikt nie zastanowił się nad tym dlaczego się z tej religii wypisał. Ale księdzu nie przeszkadzało to wygłosić kazania po jego śmierci oznajmiającego, że skoro „wypisał się z wiary” to on mszy żałobnej nie odprawi. Mój wujek np. został wypisany z religii, bo ksiądz potrafił go po prostu palnąć w głowe. Moja rodzina nie zgodziła się na takie zachowanie, toteż mój wujek został z religii wypisany. I to jeszcze jego babcia przekonała matke, żeby to zrobiła.
Nic tak mnie do katolicyzmu nie zniechęciło jak katecheza z księdzem, którego jedynym osiągnięciem było wbicie mnie w poczucie winy i grzechu. Przyznam też, że tylko na katechezie zaliczyłem karę cielesną w postaci klęczenia w kącie, co obrazuje światłość i postępowość katechetycznej pedagogiki, bo to pamiętam, a szkolnych kar – ani jednej. O efektywności tej świętej pedagogiki świadczy na przykład to, że to przecież „absolwenci” szkolnych lekcji religii zbudowali w 2010 r. krzyż z puszek po zimnym lechu.
Nie mam nic przeciwko udostępnieniu sal szkolnych na katechezę. Mogę też przełknąć płacenie pensji katechetom ze środków publicznych. Ale nie mogę pogodzić się z funkcjonowaniem katechezy obok i na równorzędnych prawach z matematyką, geografią (z geologią), biologią czy chemią. Lekcje religii (i księża) powinny być wyprowadzone ze szkoły rozumianej jako instytucja, mogą zostać w szkole rozumianej jako budynek.
Amen!
Dziwne. U nas na religię chodziło iędzy połowa klasy a 2/3 osób. Gdyby nakazać to reszcie, chyba by księdza zagryźli…
Proszę światłych kolegów i koleżanki nauczycieli o pewne wyjaśnienie. Prawie 30 lat pracuję w szkole, a okazało się, że nic nie kumam. Początkowo nowelizacji w ogóle nie zrozumiałam: „Nauczyciel religii wchodzi w skład rady pedagogicznej przedszkola i szkoły”. I to ponoć skutkuje tym, że może być wychowawcą.
A do tej pory to niby nie był członkiem RP? Z definicji: „W skład rady pedagogicznej, wewnętrznego kolegialnego organu szkoły bądź innej placówki oświatowej w zakresie realizacji jej zadań statutowych, wchodzą [Etat|etatowi]] pracownicy pedagogiczni t.j.: zastępca dyrektora lub kierownika placówki oświatowej, pedagog szkolny, nauczyciele danej szkoły lub placówki”.
Uczestniczyłam w szkoleniach nt. tworzenia statutu szkoły, współtworzyłam statut mojej szkoły, a w nim napisano też: „W skład Rady Pedagogicznej wchodzą wszyscy nauczyciele zatrudnieni w szkole.”
Czy zatem do tej pory błędnie interpretowaliśmy pozycję katechetów (u nas siostra zakonna i 2 osoby świeckie)? Uczestniczą w posiedzeniach, klasyfikacjach, głosują uchwały i wydają opinie jak każdy inny nauczyciel. Mają takie same obowiązki i prawa – nie mogą mieć tylko powierzanych obowiązków wychowawcy.
Skąd w takim razie te wnioski?
Tylko patrzeć, aż katecheci zasiądą w komisjach maturalnych.
Tradycję już mamy- w latach 50 siedział w nich „czynnik społeczny” z jedynie słusznej partii i pilnował, żeby nieprawomyślni mieli problem ze zdaniem matury.
@zza kałuży
To własna twórczość, przeróbka nieznanego mi arcydzieła czy obszerny cytat?
@barnaba
Genialne! 🙂