Koniec roku szkolnego
Nie ginie zwyczaj wręczania kwiatka nauczycielom na koniec roku szkolnego. W mojej szkole kwiatów było mniej, ponieważ prosiliśmy uczniów, aby w zamian kupili cegiełkę na rzecz pewnej fundacji. Nauczyciele otrzymywali więc cegiełki, a fundacja pieniądze. Mnie też się parę takich cegiełek dostało.
Były także prezenty, nie ma co ukrywać. Do toreb koleżanek i kolegów nie będę zaglądał, zajmę się tym, co ja przyjąłem. O cukierkach, czekoladkach, bombonierkach nie będę się rozpisywał, to bowiem standard. Były też inne standardy, oj były. A poza tym dostałem od klasy I d komplet pieczątek z wyrazami, które najczęściej wychodzą spod mojego pióra. Są to: „mało”, „dobrze” oraz „świetnie”. Po wakacjach nie będę musiał tych słów pisać, wystarczy wbić pieczątkę. Nie ukrywam, że ubędzie mi sporo pracy, bowiem recenzuję co roku tysiące tekstów. Teraz będę bił pieczątkami, aż wióry polecą.
Oprócz prezentów materialnych uczniowie dali nauczycielom moc ciepłych słów, od których łza się w oku kręciła. Specjalną uroczystość młodzież przygotowała dla dyrektora, który odchodzi na emeryturę. Oczy otworzyłem szeroko ze zdumienia, bowiem czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziałem (doskonałe piosenki, zabawne skecze). Dyrektor był wzruszony. Szczerze zazdroszczę mu takiego pożegnania. Większość nauczycieli, jeśli nie wszyscy w naszej szkole, o takim pożegnaniu może tylko śnić. Zwykle kwiatek, książka i dwa słowa musiały emerytom wystarczać. Dyrektor natomiast otrzymał ponadgodzinne show. Dzieci, jak chcą, potrafią się zachować.
Komentarze
A moja I d opanowała do perfekcji wiedzę zdobytą od starszych kolegów, że mnie się NIC nie daje, więc nikt nie próbował mi dawać ani żadnych kwiatków, ani bombonierek, ani nic. Udało mi się ich wychować przez ten rok. 🙂
Nawet tak śmiać mi się trochę chciało, że prawie wszyscy wychodzą ze szkoły po kilka razy, wynosząc sterty bukietów do bagażników, a ja sobie elegancko z pustymi rękami, bez stresu…
Bardzo podoba mi się pomysł z pieczątkami, oryginalny.
No cóż, nie każdy jest Dyrektorem Bąkiem. A kto będzie po Bąku?
Jeśli chodzi o prezenty, to szkoda, że tak małym wzięciem cieszyła się w Łodzi akcja Fundacji Gajusz- „Szkoła Dobra”. Zamiast kwiatka na koniec roku wręczamy nauczycielom cegiełkę na budowę hospicjum dla dzieci.
http://www.szkoladobra.pl
Gospodarzowi dziękujemy za kolejny rok interesujących wpisów. Komentatorom dziękujemy za interesujace komentarze. Tym komentatorom, którzy dopytywali się ‚jak uzasadnić 2 miesiące nauczycielskich wakacji letnich’ dziękujemy również. Praktyczny brak komentarzy pod tą blogonotką może chyba służyć za częściowe uzasadnienie.
Pieczątki, fajny pomysł
A tak w ogóle czasem mam wrażenie, że niektóre klasy przesadzają z prezentami (ja nie jestem wychowawcą,a jak uczyłem w kolegium, to jakieś tam drobne prezenty od studentów po 3 latach nauki dostawałem), ale np. znajoma w jednej szkole dostała od maturzystów swoich obraz wielki, wino, czekoladki i jeszcze cus tam.
Zapewne uczucia nauczyciela akademickiego z okazji zakonczenia wakacji sa neico inne niz nauczyciela w szkole – w koncu nauczyciel w szkole ma ze swoimi uczniami znaczie wieksza wiez niz nauczyciel akademicki. Jednak…. Prawdopodobnie oba srodowiska maja to samo uczucie – ulge 🙂
Ale jako nauczyciel akademicki w USA (gdzie odbylem kilkanascie ostatnich lat mej kariery akademickiej) mialem – ja i moi koledzy – owo uczucie ulgi nieco ptrytlumione pytaniem: SKAD WEZME PIENIADZE NA LATO? Albowiem wakacje nauczyciela akademickiego w USA sa bezplatne. czyli – przez 3 miesiace nie dostaje sie pensji.
Co moze byc, byc moze, skromnym przyczynkiem do postawionej tu kwestii, cytuje „którzy dopytywali się ?jak uzasadnić 2 miesiące nauczycielskich wakacji letnich? .
Wakacje letnie sa niewatpliwie uzasadnione, ale czy uzasadnione jest pobieranie pensji? W USA odpowiedz jest prosta: wakacje tak, pensja – nie. Nie uczysz – nie dostajesz kasy. Poniewaz ostatnio czerpiemy pelnymi garsciami z przykladow i wzrocow USA, lacznie z obnizaniem standardow, moze i w Polsce ten cenny wakacyjny zwyczaj by sie przyjal?…
„Zapewne uczucia nauczyciela akademickiego z okazji zakonczenia wakacji”
„Rozpoczecia wakacji” powinno byc
A.L.
Automatycznie pojawia się pytanie, czy można w ciągu roku zapracować i odłożyć na te niepłatne wakacje? I drugie: Czy dotyczy to wszystkich pracowników dydaktycznych?
Dla jasności zaznaczam, że w moich pytaniach nie ma cienia złośliwości. Nie bawią mnie takie gierki. Po prostu interesuje mnie jaka jest sytuacja nauczyciela , wykładowcy w Stanach (zresztą chyba już raz o tym wspomniałeś).
A.L. pisze: 2011-06-23 o godz. 17:34
„Poniewaz ostatnio czerpiemy pelnymi garsciami z przykladow i wzrocow USA, lacznie z obnizaniem standardow, moze i w Polsce ten cenny wakacyjny zwyczaj by sie przyjal??”
Ano właśnie. Taka łyżka dźiegciu w beczce nauczycielskiego wakacyjnego miodku.
Żeby jeszcze cały świat widział jak polskie dzieci zostawiają dzieci fińskie czy singapurskie daleko za sobą w osiągnięciach szkolnych a po staniu się pracownikami współpracują ze sobą modelowo,- gęby bym nie otworzył, cośtam może powiedział pod nosem ale w zasadzie „niech tam im będzie z tymi wakacjami”. Im, czyli zarówno uczniom jak i nauczycielom.
A tak główka mała. Historii edukacji nigdy nie studiowałem, ale czy wakacje letnie nie są przypadkiem dziedzictwem czasów, gdy mięśnie młodzieży konieczne były na wsi przy żniwach? A brak klimatyzacji czynił uczenie się czegokolwiek w duchocie budynków szkolnych w lecie niemożliwym?
Całkowicie popieram model amerykański, czyli nie uczysz – nie zarabiasz. Dlaczego przemysł czy szpitale nie mogą sobie pozwolić na kilka mieścy urlopu dla każdego? Dlaczego administracja nie puszcza urzędników na takie płatne wakacje?
W USA uczyli mnie, że jak się chce obliczyć swój zarobek w przeliczeniu na godzinę pracy to należy doliczyć do czasu pracy godziny spędzone na dojazd a do zarobków pracowniczy plan emerytalny, dopłaty pracodawcy do „kasy chorych”, itp.. Liczbę godzin pracy zaś pomniejszyć o płatne dni wolne od pracy (święta państwowe czy religijne wolne od pracy u danego pracodawcy), platne dni „osobiste” czy „chorobowe”.
Warto też uswiadomic polskim nauczycielom, że dzisiaj ogromna większość przedsiębiorstw amerykańskich NIE zapewnia pracowniczego planu emerytalnego, co było normą w poprzednim pokoleniu. Amerykańska emerytura zwykła mieć trzy nogi;
1) Social Security (ZUS), gdzie pracownik płaci 4.2% a pracodawca 6.2%, warunkiem otrzymania jest 10 lat stażu pracy. Ostatnio mówi się w USA o podwyższeniu wieku emerytalnego uprawniającego do SS oraz o możliwym zbankrutowaniu tego systemu.
2) Pracowniczy plan emerytalny płacony w 100% przez pracodawcę, zwykle niedostępny dla nikogo, kto nie ma 5 lat stażu u danego pracodawcy,
3) Oszczędności zgromadzone w tzw. planie 401(k), gdzie pracownik wpłaca środki przed opodatkowaniem, a podatki będą naliczone dopiero w chwili wypłaty. Pomysł polega ba tym, że dochody (a więc i podatek) emeryta będą niższe aniżeli pracownika i wobec tego zaoszczędzi się na podatkach. Pracodawcy zwykle dopłacają pracownikowi 100% do pierwszych 3% składki na ten plan, a 50% do wysokości 6%, a potem nic.
Amerykanom radziło się od „wieków” aby planowali emeryturę w trzech równych częściach opisanych powyżej. Aby nie liczyli tylko na państwowe SS. Teraz lwia część przemysłu nie zapewnia nogi numer 2. Zostaje SS i twoje prywatne oszczędności, czyli 401(k).
Długość urlopu w firmie amerykańskiej jest proporcjonalna do stażu pracy. W bardzo dobrych, dużych firmach (czyli w znakomitej mniejszości) można (coraz częściej – można było) dojść do 6 tygodni urlopu po jakichś 20 latach pracy. Zaczyna się zwykle od 2 tygodni. Robotnicy albo zaczynaja od zera (mają tylko te 8-10 świąt państwowych) albo od tygodnia.
Zmieniając pracodawcę licznik stażu pracy wyznaczający urlop zeruje się, OCZYWIŚCIE.
Zeruje sie także licznik pięciu lat pracy potrzebny do emerytury płaconej przez pracodawcę, o ile jest on jedną z tych 25% firm, która jeszcze ją zapewnia.
Zmieniając pracodawców częściej niż co pięć lat można skończyć karierę tylko z SS oraz 401(k) a bez emerytury pracodawcy, nawet jeżeli pracowało sie w tzw. „dobrych” firmach. Oraz nigdy nie zbliżając sie nawet do tych 6 tygodni urolpu. Po kilku latach stażu pracy u jednego pracodawcy zwykle ma się 4 tygodnie płatnych wakacji.
Taka wiedza tłumaczy często wyrażane opinie w USA o panującym w UE socjaliżmie i główne źródło amerykańskiego optymizmu, że przy takim rozleniwieniu Europejczyków USA nie ma się czego obawiać ze tej strony. O wiele poważniejszym zagrożeniem są Chiny, między innymi z powodu ich „braku socjalistycznego zepsucia”.
zza kałuży pisze:
2011-06-23 o godz. 19:50
Ciekawa teza z tymi żniwami.
Rok szkolny nie jest w Polsce dobrze podzielony.
Dużo czasu się marnuje poza wakacjami.
Można by zachować tę samą liczbę ferii i wakacji i rok rozplanować lepiej łącząc je z dniami świątecznymi takimi ja Boże Narodzenie.
Co do dzieci, to uważam, że dni wolnych od nauki powinny mieć stosunkowo dużo, tyle co teraz. Tylko powinny być zorganizowane po części przez szkołę. Wolne od nauki, nie wolne od szkoły czy innej zinstytucjonalizowanej formy wychowania.
Musimy uczyć społecznych zachowań.
Szkoła musi wziąć na siebie obowiązek wychowywania do życie w nowoczesnym społeczeństwie.
O tym się prawie nie mówi.
Przynajmniej ja nie słyszę.
AdamJ: „Automatycznie pojawia się pytanie, czy można w ciągu roku zapracować i odłożyć na te niepłatne wakacje? I drugie: Czy dotyczy to wszystkich pracowników dydaktycznych?”
Pierwsze pytanie: Dosyc trudno odlozyc, bo a) pensje nie sa gigantyczne, b) pracodawca ma obowiazek odziagac meisciecznie od pensji podatek obliczony na podstawie rocznych dochodow. U nauczycieli podatek rozklada sie na 9 miesiecy; gdyby pensji bylo 12 rozkladalby sie inaczej. W efekcie, problem „skad wezme na lato” jest problemem zupelnie praktycznym a nie teoretycznym.
O ile wiem, dotyczy to wszystkich pracownikow dydaktycznych.
W szkolach podstawowoych i srednich – zalezy od ustalen stanowo/miejskich. Sa takie miejsca gdzie roczny zarobek rozkladaja na 9 pensji, sa takie gdzie rozkaldaja na 12 i sa takie gdzie wybor nalezy do nauczyciela.
W koncu – pensja jest ustalana rocznie. Ale owa kwesta „9 czy 12 meisiecy” w wariance „9 meisiecy” jest dosyc uciazliwa w praktyce.
A.L. jak sam piszesz pensja jest ustalana rocznie, więc dostajesz ją w 9 ratach zamiast 12 i to twój problem aby nie wydać wszystkiego wcześniej.
parker, nie wiem jak by wyglądało w praktyce łącznie ferii zimowych z Bożym Narodzeniem. Na pewno mocno protestowałaby zimowa branża turystyczna. Nie bez powodu też szkoły w różnych województwach mają wyznaczane ferie zimowe w różnych terminach. Jak pisałem już wcześniej z likwidacji wakacji byłoby niezadowolonych znacznie więcej osób niż tylko uczniowie i ich rodziny.
W mojej szkole w lipcu odbywają się zajęcia opiekuńcze dla wszystkich chętnych, z doświadczenia wiem, że z kilkuset będzie tylko garstka.
Co do likwidacji wakacji, to nawet jestem za, pod warunkiem, że mogę brać urlop w terminie, na który mam jakikolwiek wpływ.
zza kaluzy: „Długość urlopu w firmie amerykańskiej jest proporcjonalna do stażu pracy. W bardzo dobrych, dużych firmach (czyli w znakomitej mniejszości) można (coraz częściej ? można było) dojść do 6 tygodni urlopu po jakichś 20 latach pracy.”
Dodac wypada, ze nawet majac owe 6 tygodni urlopu, raczej sie go wykorzystuje w kawalkach nie wiekszych niz tydzien, w nadzwyczajnych wypadkach – 2 tygodnie. Albowiem jezeli kogos w fimie moze nie byc przez 6 tygodni, to na ogol moze go nei byc wcale. Wiec po szampanskich 6 tygodniowych wakacjach mozna zastac zamkniete drzwi. Dodac bowiem nalezy, ze nie ma tu „kodeksu pracy”, a umowy o prace sa „at will” – umowa twierdzi ze kazda ze stron moze rozwiazac kontrakt w kazdej chwili bez podanie przyczyn.
No a jak sie juz jedzie… Nie nalezy zapomniec zostawic numeru telefonu i zabrac laptopa z dostepem do firmowej sieci.
Ja mam ciagle problemy natury „semantycznej” z rodzina w Polsce – ciagle jestem pytany „gdzie spedzacie letnie wakacje?” Moja tradycyjna odpowiedz: „nigdzie, bo tu nie ma letnich wakacji” uwazana jest za wymigiwanie sie i probe oszustwa. „Bo ja, to 2 tygodnie na Chorwacji, 2 tygodnie w Portugalii, 2 tygodnie w Polsce nad morzem, 2 tygodnie w Polsce w gorach, no i zostaja mi 2 tygodnie i nie wiem co z nimi zrobic, a jak nie wyjade to dostane depresji”. Kto? Moja mloda kuzynka. Nauczycielka
cvb: „A.L. jak sam piszesz pensja jest ustalana rocznie, więc dostajesz ją w 9 ratach zamiast 12 i to twój problem aby nie wydać wszystkiego wcześniej.”
Owszem. Ale… zanim wydasz pozytywna opinie, proponuje sprobowac na wlasnej skorze.
parker: „Szkoła musi wziąć na siebie obowiązek wychowywania do życie w nowoczesnym społeczeństwie”
Od wychowywania to sa rodzice. Szkola jest od nauczania
zza kaluzy: ” ale czy wakacje letnie nie są przypadkiem dziedzictwem czasów, gdy mięśnie młodzieży konieczne były na wsi przy żniwach? A brak klimatyzacji czynił uczenie się czegokolwiek w duchocie budynków szkolnych w lecie niemożliwym? ”
Coraz czesciej dyskutuje sie w USA problem likwidacji wakacji letnich, poslugujac sie argumentem jak wyzej. Dodatkowo, rodzice „letnich wakacji” nei maja i nei ma co zrobic z dziecmi. Dzieci szwendaja sie po ulicach. Wiekszosc rodzicow nie ma pieniedzy aby zapewnic dzieciom zajecie i rozrywke pzrez 2 meisiace.
Na dodatek, badania pokazaly ze przez owe 2 miesiace dzieci zapominaja wiele z tego co sie nauczyly w popzrednim roku
Koniec roku szkolnego ma różne oblicza: inny jest w renomowanych liceach, inny w szkołach grających w drugiej lub trzeciej lidze albo w szkole gimnazjalnej lub średniej dla dorosłych, gdzie często świadectwo, buzi, buzi z ponętną uczennicą a apetyt trzeba, niestety, zaspokoić w domu.
Jednakże nie dla wszystkich z nas wakacje to czas odpoczynku. Zmniejszająca się liczba klas w wielu szkołach powoduje przymusowe odejścia z zawodu. I nie jest wówczas ważny stopień awansu zawodowego, często decyduje o tym widzimisię dyrekcji oceniającej, kto pasuje pod sztandar, a kogo wylać na bruk.
Ten problem został pominięty we wpisie Gospodarza, ale należy go zasygnalizować. I jeszcze jedno: należy mieć nadzieję, że we wszystkich szkołach emeryci nie będą zatrudniani, gdyż nie mogą blokować miejsc pracy młodszym. To również dotyczy, Panie Dariuszu, dyrektora, którego tak uroczyście pożegnaliście.
AdamJ: ” Po prostu interesuje mnie jaka jest sytuacja nauczyciela , wykładowcy w Stanach (zresztą chyba już raz o tym wspomniałeś).”
Jezeli inteersuja cie zarobki, to tu gdzie meiszkam, poczatkowa pensja nauczyciela jest 25 tysiecy a srednia 45 tysiecy rocznie. Od tego placi sie podatki. Ile to zalezy od konkretnej sytuacji, ale w okolicaxh 20 – 25%
Wynajecie 2 sypialniowego mieszkania kosztuje tutaj okolo 1500 miesiecznie + oplaty, sredni koszt domu 350 tysiecy. Co oznacza ze jak sie go wezmie na 30 lat, to czyni 2000 miesiecznie (nei chce mi sie liczyc dokladnie) plus „property tax” w okolicach 500 miesiecznie. Wiec dom raczej nie jest w zasiegu nauczyciela ktory jest jedynym zarabiajacym w rodzinie.
W firmie w ktorej pracuje, inzynier zarabia mniej wiecej dwa razy tyle
W zarobki nauczycielom szkół publicznych jest bardzo łatwo zajrzeć:
http://www.newtrier.k12.il.us/page.aspx?id=17608
trzeba znaleźć na dole strony „Administrator & Faculty Compensation Report 2009-2010”
New Trier jest uważana za jedną z najlepszych szkół publicznych w USA. To prawie tak, jakbyśmy powiedzieli, że jakaś szkoła jest jedną z najlepszych w Europie 😉
A jej strona internetowa może być, szczególnie dla nauczycieli, bardzo ciekawa…
Ino: ” I jeszcze jedno: należy mieć nadzieję, że we wszystkich szkołach emeryci nie będą zatrudniani, gdyż nie mogą blokować miejsc pracy młodszym.”
Slusznie. Emeryci – do gazu. Mlodym SIE NALEZY. W ogole – NAM SIE NALEZY! To takie typowo polskie…. Ogloszenie o prace w polskiej gazecie: „Kandydaci tylko do 35 lat…”
Tu gdzie jestem, ktos za to by poszedl siedziec. W kazdym raziee, dziekuje za przypomnienie jak to jest w Polsce.
zza kaluzy: „New Trier jest uważana za jedną z najlepszych szkół publicznych w USA.”
Sorry, niezupelnie – nie miesci sie w pierwszej setce szkol z „gold medal”
Drogi A.L.
Oczywiście zatrudnianie emerytów należy traktować indywidualnie. Ale w mojej szkole nauczyciel, który poszedł na wcześniejszą emeryturę (tak mu pasowało) ma 9 godzin, czyli pół etatu, zaś dla młodych nie ma etatu.
Sądzę, że „Ino” nie zależy na dyskryminacji emerytów, tylko o zachowanie właściwych proporcji.
A.L. pisze:
2011-06-23 o godz. 21:29
„Od wychowywania to sa rodzice. Szkola jest od nauczania”
Rodzice są od innego wychowania i szkoła od innego.
Proszę nie mieszać porządków.
Polacy są bardzo zindywidualizowanym społeczeństwem. To wynik naszych historycznych uwarunkowań. Co prawda ma to swoje zalety, ale bez wątpienia jest jedną z barier naszego rozwoju.
Wychowanie do współpracy, do budowania społeczeństwa otwartego powinno być jednym z celów które powinniśmy postawić przed szkołą.
Rodzina tego nie nauczy.
Rodzina która jest plecami do kultury, nie ma znaczenia dlaczego, nie wychowa do kultury. Kultury nie da się nauczyć, trzeba wychować.
Tu można w rodzinie oczywiście, ale jak w rodzinie się nie da z powodów oczywistych, to skazać młodzieńca?
Oczywiście powinno być „tylko na zachowaniu właściwych proporcji”
Wiwat zdobycze kapitalizmu!
Kapitał – dla kapitalistów
upadłość – dla upadłych
dla niepracujących w wakacje – bezrobocie
mity – dla mitomanów
parkury dla parkera
El rabo del toro dla Eltoro
zrzutka dla Grecji
a da oszczędności zakup produktów made in China
parker: „Wychowanie do współpracy, do budowania społeczeństwa otwartego powinno być jednym z celów które powinniśmy postawić przed szkołą.”
Jak to czytam, to czuje sie 50 lat mlodszy. Wtedy tez szkola miala wychowywac uczniow do pracy w socjalistycznym spoleczenstwie, a socjalistyczny zaklad pracy mial wychowywac robotnikow.
Tymczasem u nas raczej wsztsko idzie w kierunku modelu amerykanskiego: glownym zdaniem ameryksnskiego nauczyciela jest pozosatc przy zyciu.
El-Ka: „. Ale w mojej szkole nauczyciel, który poszedł na wcześniejszą emeryturę (tak mu pasowało) ma 9 godzin, czyli pół etatu, zaś dla młodych nie ma etatu.”
Czy Konstytucja zapewnie mlodym etat? Jakos sobie nie przypominam. Jak mlody postanowil zostac nauczycielem, to zanim postanowil, powinien sprawdzic czy bedzie mial gdzie pracowac.
Smeiszy mnie ten jazgot w prasie i mediach: MLODZI SKONCZYLI STUDIA I NALEZY IM SIE PRACA. Nie nalezy. Ani Konstytucja tego nie gwarantuje, ani owi „mlodzi”nie stanowia osobnej kategorii prawnej. Pracodawca nie zatrudina dkatego e ktos jest „mlody”a dlatego ze ma potzrebne umiejetnosci. Widac pracodawca uwazaza emeryt z doswidczeniem i solidnym wyksztalceniem jest lepszy od swiezego absolwenta Wyzzej Prywatnej Szkoly Menadzmentu, Biznesu, Komputerologii, Gospodarstwa Domowego i Praw Jazdy Zabczynskiego i Czbczynskiego w Kczym Dole.
Tak, tak, MLODZI. Swiat dzial wedle innych zasad niz JA JESTEM MLODY WIEC MI SIE NALEZY. Nie, nie nalezy sie.
time:
…
parkury dla parkera
El rabo del toro dla Eltoro
Studenci do nauki
Pisarze do piora
Emeryci do piachu
A.L. pisze:
2011-06-24 o godz. 14:19
Systemy niedemokratyczne czy totalitarne, gdzie idei podporządkowuje się życie obywateli zawsze wychowują.
Ale to nie znaczy że w państwie liberalnym i demokratycznym wolno zrezygnować z wychowania. Czy to w rodzinie czy społeczeństwie.
Wychowujemy w rodzinach, indoktrynujemy religijnie dwa razy w tygodniu i tylko do życia w społeczeństwie przestaliśmy.
W socjalistycznym wychowaniu tylko socjalizm był zły, a nie wychowanie.
A.L.
ja rozumiem, że
DLA NAUCZYCIELI NA EMERYTURZE
ani klasa
ani kasa…
ale, żeby od razu do piachu?
Znam wielu fantastycznych emerytów, którzy żyją, tworzą, pracują, działają.
Wzruszyła mnie ostatnio wypowiedź siedemdziesięcioletniej z okładem nauczycielki-emerytki, która powiedziała, że „jest jak świeca; zanim zgaśnie, jeszcze rozbłyśnie”. I tak się dzieje; nie sposób nie zauważyć jej siły, przedsiębiorczości, zdolności organizatorskich, umiejętności przyciągania ludzi a także chęci uczestnictwa w kulturze i ciekawości świata.
time:
„DLA NAUCZYCIELI NA EMERYTURZE
ani klasa
ani kasa?
ale, żeby od razu do piachu?”
To nie moja teza. Ja polemizowalem (ironicznie) z teza El-Ka, cytuje argumenty”Ale w mojej szkole nauczyciel, który poszedł na wcześniejszą emeryturę (tak mu pasowało) ma 9 godzin, czyli pół etatu, zaś dla młodych nie ma etatu.? ktory to (ktora to) El-Ka stawia teze o tym ze mlodzi sa obywatelami zaslugujacymi na specjalnie pozytywne traktowanie kosztem emerytow i w ogole osob starszych.
A jak idzie o osoby styarsze w Polsce… Wlasnei pzreczytalem w p polskiej gazecie: „Samochod potracil 50 letnia kobiete. STARUSZKE odwieziono do szpitala”
@A.L.
„Samochód potrącił 50 letnią kobietę. STARUSZKĘ odwieziono do szpitala…”
…to mój osiemdziesięcioletni ojciec jest dinozaurem, a nie wygląda i dałby Bóg wszystkim 50-latkom tyle energii i ruchliwości
Ja ubolewam nad tym, że w mojej szkole emeryci, którzy się znaleźli u nas „na chwilę” (nagłe zastępstwo) mówią sobie „nigdy więcej „. Tak bardzo szkoła zmieniła się na minus ze względu na… WIDMO „ZEWNĘTRZNEJ KONTROLI” (a byli to naprawdę dobrzy nauczyciele).
Faktycznie uczniowie trafili idealnie z tymi pieczątkami. Zawsze miałem na marginesach moich wypracowaniach: dobrze, dobrze itd., ale na końcu była ocena: ogółem 3 lub 4 (zawsze miałem trójki i czwórki z wypracowań). Może przydałaby się jeszcze Panu profesorowi pieczątka „ogółem”, bo to słowo miałem chyba na wszystkich moich racach pisemnych z języka polskiego.