Repeta w klasie maturalnej
Miesiąc przed wystawieniem ocen końcoworocznych informujemy o zagrożeniach oceną niedostateczną. Klasy maturalne kończą naukę w kwietniu, zatem najwyższy czas wpisać do dziennika zagrożenia. Potem wychowawca przekaże tę wiadomość rodzicom.
Wpisałem kilka zagrożeń, ale uczniowie nie wzięli tego poważnie. Podobno istnieje niepisane prawo, że uczeń klasy ostatniej nie repetuje, tylko jest wypychany bez względu na wyniki. Osobnikowi, któremu należy się ocena niedostateczna, należy postawić dopuszczającą i mieć go z głowy. Tak podobno się robi.
Wpisałem do dziennika informację o zagrożeniach, więc sprawiłem wychowawcom kłopot. Muszą przekazać tę wiadomość rodzicom. Nie ma znaczenia, że uczniowie są dorośli. W szkole wszystkich traktuje się jak dzieci. Trzeba więc dzwonić do mamy czy taty i skarżyć na dorosłe potomstwo. Może rodzice coś poradzą.
Koledzy pytają mnie, czy wpisałem te zagrożenia na poważnie, czy tylko dla jaj. I co ja mam na to powiedzieć? Czy naprawdę należy każdego lenia i obiboka, totalnego lesera, nieroba i nieuka wypuścić z oceną pozytywną w nagrodę, że w ogóle dotrwał do klasy maturalnej?
Komentarze
Ja powtarzałem maturalną klasę.
Nie mogłem się zdecydować co ze sobą zrobić, a niezdecydowanym wojsko dylematy egzystencjalne rozwiązywało.
Ale musiałem z domu uciec, bo inaczej by mnie dopuścili wbrew mojej woli.
A czy nie jest tak, że leń, obibok, leser itd. był przepuszczany w klasie I bądź II? I to Pan go przepuszczał, Gospodarzu! Kilka lat temu musiałem się gęsto tłumaczyć, że w 2 klasie postawiłem „miarkę”, bądź „dopa” a teraz nie chcę dopuścić matołka do matury. Czy coś się zmieniło? Trzeba było być w czerwcu 2010 asertywnym, Gospodarzu, he, he!
Ps.: Skąd w tak elitarnym liceum, co stale podkreślasz, dotrwali do matury, jak piszesz, „lenie”, „obibok”i, „totalni leserzy”, „nieroby” i „nieuki”? Czyżbyś Ty oceniał ich pozytywnuie? Long live for the XXI LO of Łódź, Pzdr!
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/frontalny-atak-na-polska-mlodziez-liczy-sie-piwo-m,1,4213734,wiadomosc.html
Panie Gospodarzu, wczoraj (przedwczoraj) pisałeś, że do liceum, w którym uczysz (XXI LO w Łodzi), uczęszczają najlepsi z najlepszych! Albo się wygłupiasz (sorry), albo robisz ludziom wodę z mózgu!
Panie Gospodarzu, wczoraj (przedwczoraj) pisałeś, że do liceum, w którym uczysz (XXI LO w Łodzi), uczęszczają najlepsi z najlepszych! Albo się wygłupiasz (sorry), albo robisz ludziom wodę z mózgu!
Jeden, ale wyjątkowo oklepany i wyznaczający normę, komentarz internauty pod elektroniczną wersją tekstu na stronie „Tygodnika Powszechnego” :
„Niech żyje towarzysz profesor, urrrrra, urrrrrrra, urrrrrrrra !!!”.
Wynika stąd, że młodzi ludzie myślą, jakoby cały dorobek intelektualny ludzkości był jedną wielką brednią wywodzącą się z czasów komunistycznych.
W takim razie skąd się wzięła myśl techniczna, stawiana w opozycji do dorobku kultury humanistycznej. I – czy zjawisko bezrefleksyjności jest odpowiedzią na postęp techniczny i dobrobyt ?
e tam, zaraz zostawić, można takiego lenia i obiboka wypchać, ale dopiero w sierpniu 😉
Jacenty,
najlepsi z najlepszych też potrafią się wykoleić, szczególnie wtedy, gdy są przekonani o swojej bezkarności. Poza tym w każdym miejscu trafiają się wyjątki, a wśród najlepszych owoców zgniłki.
Pozdrawiam
DCH
„Czy naprawdę należy każdego lenia i obiboka, totalnego lesera, nieroba i nieuka wypuścić z oceną pozytywną w nagrodę, że w ogóle dotrwał do klasy maturalnej?”- nie, dlatego nie stawiam 1 dla postrachu tylko, ale w 2 wypadkach, spotkanie odbędzie się w sierpniu.
Tak
Przecież i tak się teraz nie repetuje podobno nawet z dwóją. Chyba że zebrali ich kilka… Elitarne szkoły są niebezpieczne dla młodych ludzi, bo zaczynają oni wierzyć, że sam fakt uczęszczania do elitarnej szkoły zwalnia ich z jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego. Niestety z elitarności nie wynika dla nich żaden obowiązek ani powinności, raczej „bycie elitarnym” staje się celem samym w sobie. Takie mamy nowe pokolenie celebrytów.
Ma zeszyt? Ma.
Chodzi na polski? Chodzi.
Miałeś dzięki niemu pracę? Miałeś.
Więc to doceń, Gospoś, boć przecie nie można w nieskończoność eksploatować sytuacji. 3 lata wystarczy 🙂
O ile się nie mylę, mówimy o LO. LO to taka szkoła, którą zazwyczaj kończą ludzie dorośli (o czym Pan zresztą wspomniał). Co nie znaczy dojrzali. Niektóre osoby osiągają dojrzałość w poszczególnych obszarach osobowości w wieku lat 30, 40, 50. Albo nigdy nie osiągają.
Ale do rzeczy.
W LO maturę zdają ludzie dorośli, tzn. tacy, których nie dotyczy już obowiązek szkolny. LO nie jest szkołą obowiązkową. Jeżeli ktoś nie ma życzenia jej ukończyć, ma prawo nawet tydzień przed maturą wyjść z niej i ruszyć w świat szukać szczęścia. (Ma prawo nawet je znaleźć). Nie ma możliwości ani powodu żeby kogoś zmusić do ukończenia szkoły, czy zdania matury. Z drugiej strony młodzież z reguły pozytywnie reaguje na proste i jasne reguły postępowania. I jest bardzo wyczulona na hipokryzję i niesprawiedliwość (to przywilej młodości, jakkolwiek często skrywany pod rozmaitymi maskami). Jeżeli ocena niedostateczna z przedmiotu skutkuje koniecznością powtórzenia klasy (ewentualnie jakąś inną procedurą mającą na celu wyrównanie luk w edukacji), to jest logiczne. Jeżeli nie skutkuje niczym, to właśnie to jest niezrozumiałe ? i dla otoczenia, i dla samego zainteresowanego. Jest demoralizujące. Sugeruje, że nie ma reguł. Albo są dowolne. Nie zgadzam się z tezą, że szkoła nie wychowuje. Że wychowuje tylko rodzina, ulica, internet, media. Tak, oczywiście. Ale 1/3 czasu życia młodego człowieka spędzona w murach zorganizowanej instytucji, jaką jest szkoła nie jest i nie może być bez znaczenia. Nie chodzi o moralizowanie; na to młodzi mają alergię. Chodzi o poważne, odpowiedzialne traktowanie, jasne reguły, logiczne zasady. To buduje autorytet. (I ?wychowuje?).
Dalej – LO to szkoła, która z założenia przygotowuje do dalszej edukacji. Kiedy ja ileś lat temu byłem w klasie maturalnej (kończyłem również renomowane LO, choć nie w Łodzi) motywacja do nauki właśnie w tej klasie była najwyższa na przestrzeni całej edukacji. Motywacją była nie tylko matura, ale kolejny krok: studia i egzaminy wstępne, więc przygotowanie do nich. Wielka niewiadoma. Ale i wielka przygoda. Osobiście uważam, że tamten system był nie tylko bardziej motywujący, ale czytelny i uzewnętrzniający rzeczywisty awans w procesie edukacji, opuszczenie szkoły ze świadectwem maturalnym i samodzielny już dorosły krok do drzwi uczelni. Egzamin wstępny pozwalał też na dostosowanie formy i treści do specyfiki uczelni. Obawiam się, że obecny system rekrutacji odbywający się ?gdzieś nie wiadomo gdzie?, w jakiejś wirtualnej przestrzeni, obniżył rangę tego kroku tak dla absolwentów jak i dla uczelni. W rezultacie poziom tak uczelni, jak i szkoły średniej.
[P.S. Uważam i będę uważał, że szkoła została stworzona dla ucznia, stąd wszystko co w niej się odbywa, będę zawsze oceniał z tego punktu widzenia.]
Mnie przepuszczali, bo perspektywa obcowania ze mną jeszcze przez dodatkowy rok ich chyba dołowala
Pozdrawiam
@ corleone
Pod Twoim komentarzem podpisuję się w całości.
Mnie tekst Gospodarza zawstydził.
Nawet przyjmując prowokacyjno-żartobliwą konwencję bloga, trudno mi podejmować dyskusję z Autorytetem na temat:
pracować uczciwie – nieuczciwie
kraść w pracy – nie kraść
oszukiwać pracodawcę i klienta – nie oszukiwać
Tym bardziej, jeśli taką dyskusję uzasadnia argument, że wszyscy oszukują i uczciwość mogłaby kogoś urazić…
Składam więc tym razem wyrazy uszanowania na chodniku pod drzwiami katedry – może kto sobie weźmie… 😉
Szanowny Gospodarzu,
w kwestii dręczącego Pana dylematu, jak zwykle, rozwiązanie praktyczne, powszechnie akceptowane, słuszne i właściwe przynosi wiara (i porada u katechety, zamiast na blogu):
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,9281529,Handel_swiadectwami_na_calego__W_katolickiej_szkole.html
Jest wiec nadzieja. Pozdrawiam. 🙂
Jako były Pana uczeń nie mogę w to uwierzyć, że znalazł się ktoś tak tępy, żeby wystawić mu zagrożenie. Po wielu nauczycielach XXI LO można się spodziewać wystawienia zagrożenia (np. profesor Kowalewski), ale po Panu się tego nie spodziewałem. Na prawdę trudno mi w to uwierzyć, że istnieją uczniowie, którym można wystawić zagrożenie z języka polskiego u profesora Chętkowskiego. Normalnie jestem w szoku, że ktoś nie potrafi dostać chociaż oceny dopuszczającej lub dostatecznej z języka ojczystego.
Pozdrawiam,
Ateo
*Naprawdę – przepraszam za błąd w mojej poprzedniej wypowiedzi. Ostatnio błędy zdarzają się nawet najlepszym (patrz wpis prezydenta Bronisława Komorowskiego do księgi kondolencyjnej).