Legutko zostanie zdymisjonowany
Marek Legutko urobił CKE na swoje podobieństwo, czyniąc z niej instytucję głuchą na głos rozsądku i opinie profesjonalistów. Teraz ma zostać zdymisjonowany przez minister edukacji (zob. Dziennik). Obawiam się, że to za mało. Legutko na swoje podobieństwo urobił przecież podległych mu urzędników. Dlatego jednostkowa dymisja może niewiele zmienić w systemie egzaminów zewnętrznych. Ważne jest, aby nowa osoba miała pomysł na zmiany i potrafiła wymienić ludzi, którzy tworzyli klikę Legutki. Inaczej będziemy mieli nowego szefa w butach starego.
Warto przyjrzeć się pracy urzędników CKE i OKE, ponieważ to ich robotę zatwierdzał Marek Legutko. Urzędnik jest jak pies, który za nic nie porzuci swojej starej śmierdzącej kości. Trzeba mu tę kość z pyska wyrwać i podać zupełnie nową miskę ze świeżym jedzeniem. Niestety, niejeden pies odwraca głowę od świeżego jedzenia i tęskni za śmierdzącą kością. Dobrze się pracowało urzędnikom pod ręką Marka Legutki. Część z nich mogła chałturzyć i nie była pociągana do odpowiedzialności za ewidentne błędy. Szef krył błędy swoich ludzi i uczył, że najlepiej popłaca unikanie odpowiedzialności, nieprzyznawanie się do winy, udawanie, że krytykom coś się pomyliło, że winne są media. Dlatego nowy szef powinien zacząć od sprawdzenia, którzy urzędnicy są bliźniaczo podobni do Legutki, wychowani na jego paskudnej karmie, a którzy potrafią przestawić się na nowy jadłospis i szczerze w nim zasmakować.
Jestem pewien, że gdybyśmy poddali rzetelnej kontroli pracę urzędników CKE i OKE, odkrylibyśmy stajnię Augiasza.
Komentarze
Po prostu trzeba wymienić merytoryczny personel CKE/OKE-ten co jest już pokazal co potrafi – nic.I nie ma ochoty na doskonalenie swojej pracy.Byleby tylko mógl spokojnie przejadać EFS na chalturząc na pseudokursach i pseudobadaniach!!!
Ma Pan pelną rację!!!
Swietne porownanie do psa 🙂 Moim zdaniem takie organizacje powinny miec managerow z prawdziwego zdarzenia, a nie jakis politycznych kolesi.
Prawdę mówiąc, jestem zażenowany tym tekstem. Jest on przykładem tego, że nasza publicystyka zeszła na psy. Stąd chyba „psie” metafory, którymi posłużył się jej autor. Wszystkie słowa tu cuchną agresją, nienawiścią, na pewno nie mają potęgi smaku. Ot, słowa chłopka, który uważa się za roztropka, który pewnie najadł się Gombrowicza i nigdy nie pojął, w czym wrażają się namysł, rozwaga i nie pojmuje wartości ciszy (polecam autorowi lekturę chociażby wiersza Herberta „Pan Cogito a pop”). Być może jest jakimś tam polonistą (chyba uważa się za dobrego polonistę, bo zalicza się do profesjonalistów i miłośników rozsądku), ale humanista z z niego żaden. Wątpię czy pamięta, co to słowo znaczy. Czytając ten tekst pomyślałem sobie, że nawet nie nie ma tu ani kropli sensu – cała „refleksja” sprowadza sie do prostackiego opowiadania o odbieraniu kości jakiemuś burkowi (miejmy nadzieję, że już niedługo wyczuwalne w tekście pragnienie autora spełni się…i jemu zostaną kości rzucone).
Panie Chętkowski, świat nie jest dwoisty, schematyczny, jest chyba bardziej złożony niż pan myśli (choć oczywiście mogę nie mieć racji). Każdy dźwiga swój kosz śmieszności. Myślę, że i pana kosz, jak innych, jest ciężki. Może warto najpierw przez pryzmat samego siebie spojrzeć na innych. Warto chyba mieć świadomość, że podsycanie złych uczuć w innych ludziach szczucie jednych przeciwko drugim nie odmieni świata na lepsze. Krytyka jest szczególna wartością, ale niech to będzie krytyka twórcza i oparta na rzetelnej wiedzy, a nie na narcyzmie .
Sam Legutko się odezwal czy jakiś jego protegowany, zagrożony oderwaniem od koryta???;-))))
Legutko pokazal co umial jako szef CKE!Odpowiada za dobór pracowników i ich pracę.Teraz nazywając czarne bialym usilowal się wybielać.Żaden matematyk po doktoracie (a on podobno go ma z UJ) nie może mieć wątpliwości co do zadania o wielomianie.Co więcej, znam setki maturzystów, którzy też wątpliwości nie maja.W tej sytuacji rozpaczliwa obrona(po wczesniejszych wpadkach szczególnie) ewidentnych zaniedbań i rażących blędów dowodzi braku honoru oraz rozpaczliwego trzymania się koryta.I tyle!!!
@artur
„Prawdę mówiąc, jestem zażenowany tym tekstem. Jest on przykładem tego, że nasza publicystyka zeszła na psy. Stąd chyba ?psie? metafory, którymi posłużył się jej autor.”
**********************************
Ja też byłbym zażenowany tym tekstem, gdyby nie fakt, że CKE zrobiła naprawdę dużo, bo nań zasłużyć. Jak w życiu – bywają osoby, które przyganę wyrażoną delikatnie mają za pochwałę. Trzeba więc czasem użyć ostrego słowa, żeby zostać właściwie zrozumianym.
Witam, znam to bagno od środka i wiem, co mają na myśli egzaminatorzy, mówiąc, że czują się „jak tanie prostytutki” lub ktoś „zgwałcony przez byle łajzę” (przepraszam za nomenklaturę, cytuję). Ponoć sprawdzanie matur wg zarządzeń CKE odbija się wielka, moralną czkawką… I pewnie dlatego tak wielu rezygnuje po pierwszym razie… A Ci co sprawdzają… pewnie mają swoje powody.
Może nie do końca zgodne to z tematem, ale jak myślę o idiotyzmach, które wychodzą z CKE czy OKE, jakie prace maturalne trzeba trzydziestoprocentować, bo i tak weryfikator je „poprawi”, to szlag mnie trafia. Sorrry za uniesienie, ale tekst Gospodarza jest naprawdę bardzo oględny i na poziomie.
Czy myślicie ,że to jakoś wpłynie na tegoroczne wyniki? [błędy na maturze, tyle afer?].
pozdrawiam,
Magda
P.S. Czy mogę prosić o odpowiedzi na moje poprzednie pytania pod tekstem ,,matura do sądu,,?
Z przyjemnoscia czytam konkretny tekst, gdzie jasno postawiona jest sprawa odpowiedzialnosci za PARTACTWO ! I nic nie zmieni tu erudycja artura – nie wiem kogo i czego broni on – jesli ktos chce uchodzic za profesjonaliste, to musi to udowodnic. A jesli nie potrafi wykonac porzadnej pracy, to musi odejsc. Wszystko.
Długo się wahałem, Szanowny Panie, czy włączyć się do tej dyskusji. Zdumiewa mnie ten zalew agresji i chamstwa, którym dał Pan upust w ostatnich wpisach. Cóż, sic transit gloria mundi … Jest Pan podobno nauczycielem, humanistą, polonistą itp.
Ale do rzeczy. Legutko zostanie odwołany. To świetnie. Nie nadaje się na to stanowisko i nigdy nie nadawał. Gdy odchodził z krakowskiej OKE personel odetchnął, ale za to zgodnie jęknęli wszyscy ludzie systemu egzaminacyjnego. Jest to człowiek dyspozycyjny politycznie, i nikt nie miał nigdy co do tego złudzeń. Wielki nieszczęściem polskiego szkolnictwa (czy szerzej edukacji) jest to, że stała się ona łupem politycznym, na który czyhają kolejni nawiedzeni. Wśród nich także i Pan, Szanowny Panie. System egzaminacyjny jest młodym tworem, i od samego poczatku nie cieszy się sympatią przeróznych środowisk, w tym oczywiście części środowiska nauczycielskiego. Jest to spowodowane róznymi czynnikami, w tym także obawą przed ujawnieniem stopnia niekompetencji wielu nauczycieli. Egzamin jest zewnętrzny i jednakowy dla całego kraju, wyklucza więc – jakże często stosowaną przez wielu nauczycieli – metodę „zapytaj z tego, co powiedziałeś na lekcji”. Uczeń ma wiedzieć tylko to co Pan Profesor pwiedział, kazał podkreślić i wykuć na blaszkę. Bije w takich naucyzcieli, którzy uczą tego, co chcą, a nie tego, co powinni. Tak jak jeden z moich kolegów po fachu w jednym z łódzkich liceów. który od lat realizuje dziejową misję walcząc z Piłsudskim jako reprezentantem żydo-masonerii. Brzmi dziwnie? A czemu? Przecież nauczyciel jest autonomiczny na zajęciach i może robić, co mu się podoba. I jak poczytamy posty na Pańskim blogu, to Pana wdzięczni wychowankowie nie jeden raz wytknęli, że po prawdzie, to wcale Pan nie pracuje na lekcjach, lecz jedynie realizuje swoje zainteresowania. Pokreślam – swoje, a nie młodziezy.
Natomiast, co do stajni Augiasza w OKE – zagadka, na którą zna Pan świetnie odpowiedź i dlatego prosiłbym Pana, by zechciał Pan osobiście odpowiedzieć: ilu etatowych polonistów zatrudnia OKE w Łodzi? Nadmieniam, że kierują oni sprawdzaniem prac 45 tysięcy maturzystów na terenie dwóch województw. Oczekuję szybkiej odpowiedzi.
Na marginesie, ile prac maturalnych zostało sprawdzonych przez Pana, Szanowny Panie? Rozumiem, że po sprawdzeniu tych przydziałowych 50 będzie Pan mógł ferować wyroki na temat matury z języka polskiego.
Jury,
czyli nie powinienem się wypowiadać na temat CKE i Legutki? Stoi Pan na stanowisku, że tak jak tylko krowa ma prawo wypowiadać się o produkcji mleka, tak tylko twórcy maturalnych testów mają prawo wypowiadać się o ich jakości? Uważam, że zdanie każdej osoby jest ważne, moje, Pana i 10-letniego dziecka. Z przyjemnością wezmę udział w dialogu na temat egzaminów zewnętrznych, natomiast na boksowanie się nie mam siły. Dał mi Pan w dziąsło, zabolało. Gdy uzna mnie Pan, tak jak ja Pana, za partnera do dyskusji, wezmę w niej udział. Jeśli zaprasza mnie Pan na ring, podziękuję.
Pozdrawiam
DCH
Do jury
>Jest to spowodowane róznymi czynnikami, w tym także obawą przed ujawnieniem stopnia niekompetencji wielu nauczycieli.<
Jak na razie skandale maturalno-gimnazjalne wykazaly niezbicie ogrom niekompetencji tej części nauczycieli, która wynajmuje się w różnych rolach systemowi CKE/OKE, szczególnie tej „elyty”, która dla tego systemu wytwarza(za zupelnie znośne pieniądze!) rózne materialy, recenzuje, „bada” itd.
Tych wszystkich ludzi wynajmowal Legutko i jego podwladni…
Tak,że nie dziwię się nerwowo-chamsko-urażonym personelu CKE/OKE – proces odrywania ryja od koryta zwykle jest bolesny;-)))))))))))))))))))))))))
Do jury c.d.
OKE zatrudniają masy personelu i zajmują spore budynki w najlepszych rejonach miast.Czy jest wśród nich dość polonistów – może nie,ale taka a nie inna struktura wydatków i zatrudnienia to dalej wina tych, którzy systemem CKE/OKE kierują.Też za niezle pieniądze;-))))))))
Ależ każdy ma prawo wypowiadać się o egzaminach maturalnych, także dziesięcioletnie dzieci. I zaprawdę, mam przeczucie, że w wielu wypadkach byłyby bardziej kompetentne …
Oczywiście, chętnie podyskutuję o jakości egzaminów , jakkolwiek co do zadań z polskiego, mniej chętnie, gdyż nie jestem polonistą. Proszę jednak o rzeczowość i argumenty, a nie kubły pomyj.
A co do mojej zagadki, to nadal czekam na odpowiedź.
Po zdymisjonowniu Legutki jeszce większa panika i megachaos w OKE. Co chwilę przychodzą stamtąd do ośrodków egz. idiotyczno- niegramatyczne e-m., a egzaminatorom każe się przepychać nawet najbardziej bzdurne prace i każdy bełkot oceniać na 9 pkt. ( na poziomie podstawowym jest możliwość: 0-3-6-9-12 ).
Matura ma więc wyjść bardzo pozytywnie, aby ratować twarz i urzędników CKE i OKE. Jednak nie ma czego ratować. Niech to wszystko runie, bo uczestniczymy w żenującym, zakłamanym spektaklu indolencji.
Magdziarz za Legutkę – zamienił stryjek…;-)
Ta wieczna zastępczyni odpowiada za „jakość ” personelu CKE/OKE w jeszcze większym stopniu niż Legutko!!!;-))))
Ta pani nic w tym systemie nie poprawi-obecny stan to jej dzieło i „zasługa”;-))))))))
Pan Chętkowski posługuje się językiem przypominającym mi polemikę Lenina z mienszewikami, których przedtem powsadzał do więzienia: inwekywy, ośmieszanie i kopanie leżącego. Przy czym żadnego konkretu na temat „błędów” popełnionych przez CKE. A przecież te błędy są wysoce problematyczne. Obawiam, że w wyniku gry ambicji pewnych profesorów, interesów politycznych, pogoni mediów za sensacją itp. znów fachowcy (może i popełniający błędy) zostaną zastąpieni przez oportunistów, którzy może i będą orientowali sie w sprawach niezgorzej, ale na względzie mieć będą tylko swe własne bezpieczeństwo.
Korepetytorze,
o konkretach mówią nawet wróble na dachu. Cytuję Głos Nauczycielski: „O dymisji Legutki mówiło się już w zeszłym tygodniu. Ministerstwo edukacji widziało w nim winnego błędów, jakie pojawiły się w tegorocznej maturze. – Na języku polskim maturzyści mieli odnieść się do snu bohaterki „Lalki”, tymczasem ona nie śniła, ale marzyła. Maturę z historii można było zdać, nie znając ani jednego faktu z historii Polski. Egzamin z WOS to już próba ideologizacji szkoły. Maturzystom jako tekst źródłowy przedstawiono bardzo stronniczy felieton dziennikarza, który porównywał wybory z 2005 r. do stanu wojennego – wylicza kilka dni temu w rozmowie z „Dziennikiem” Zbigniew Dolata z PiS, były nauczyciel historii jednego z gnieźnieńskich liceów. Ale i w przedmiotach ścisłych pojawiły się błędy. Na egzaminie z matematyki w zadaniu z wielomianem uczniowie musieli domyślać się, o jaki wielomian chodzi egzaminatorom, nie wynikało to bowiem z treści pytania. Z kolei test z fizyki zawierał błędne rozwiązanie jednego z poleceń.”
Oczywiście o ewentualnej winie może wypowiedzieć się tylko sąd, a do tego czasu urzędnicvy mogą udawać, że nic się nie stało i błędów nie było. Minister edukacji uznala jednak, ze błędy były, dlatego zdymisjonowala szefa CKE.
Co do Lenina, to moje dzialania bardziej przypominają zachowanie smoka wawelskiego albo Popiela, ktorego myszy zjadły. Każdy widzi to, co lubi.
Pozdrawiam
DCH
Cytat z postu Gospodarza: „Maturę z historii można było zdać, nie znając ani jednego faktu z historii Polski”.
Szanowny Panie
Jak Pan zapewne pamięta, jestem historykiem i zdumiewa mnie tego rodzaju komentarz. W odróżnieniu od wielu zapoznałem się dokładnie z arkuszami egzaminacyjnymi. Aby nie stosować podobnych do Pańskich metod uogólniania przedstawiam zadania, w których należało zastosować wiedzę z historii Polski:
Poziom podstawowy: zadania nr 9, 10, 11, 12, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 23, 27, 28, 29, 30, 31, 32, – łączna ilość zadań: 33
Poziom rozszerzony: zadania nr 4, 9, 10, 12, 14, 15, 16, 17, 18, 20, 21, 22, 24 – łączna ilość zadań 24 (oba tematy wypracowań dotyczyły historii także historii Polski).
A więc chyba nie jest to prawda.
A co do naszej zagadki? To jak tam? Unika Pan odpowiedzi?
Przysłuchując się echom tych wszystkich wpadek o jakich Państwo piszecie, zauważam przebijający się wątek nowego kierunku reformy. Coraz głośniej pobrzmiewa pytanie o sensownośc egzaminów zewnętrznych, tak maturalnego jak i gimnazjalnego. Te wszystkie wpadki, które Was tak bulwersują, stają się argumentem przeciw egzaminom zewnętrznym.
Jeśli wprowadzono je dla faktycznego wyrównania poziomu kształcenia, dla wyeliminowania, albo przynajmniej ograniczenia wszechobecnego nepotyzmu i one ten warunek spełniły, to dlaczego nie zostały „wdrożone do dna „zasady usprawniania nauczania w szkołach źle wypadających w rankingach poegzaminacyjnych? Czy znowu zanosi się na wylanie dziecka z kąpielą.
Nie jestem egzaminatorem. Nie nauczam też przedmiotów maturalnych i jestem bardzo daleko od „decydentów”. Może nie wszystko obejmuję a moja wiedza jest tylko „gazetowa”. Dlatego ośmielam się poprosic o wypowiedź na poruszone tematy kompetentnych uczestników tego forum,zarówno belfrów jak i np. maturzystów
Do korepetytora;
Bląd w zadaniu z matematyki jest taki mniej więcej, jakby historycy zapytali:”Podaj przczyny wybuchu Powstania.”
Tak wlasnie, bez informacji o jaki powstanie chodzi.A potem tlumaczyli, że oczywiście chodzi o Powstanie Warszawskie, bo o nim się najwięcej mówi i tylko jego nazwę niektorzy piszą z dużej litery.
Bląd w rozwiazaniu zadania z fizyki mniej więcej odpowiada przypisaniu podstawowego znaczenia dla zwycięstwa polsko-litewskiego pod Grunwaldem udzialowi posilków tatarskich [fakt .byly posilki i bylo zwycięstwo;-)]
Tyle,że tzw.ogól o matematyce i fizyce pojęcie ma kiepskie, więc można mu wmawiać,że to jakieś profesury takie wyrafinowane swoje fochy mają;-)
Skądinąd jeszcze kilkanaście lat temu osobnik robiący takie „blędy” mialby klopot z ukończeniem klasy mat-fiz liceum.Dzś „tworzy” materialy dla CKE/OKE…Kto go namaścil???
A potem larum,że nie ma chętnych na politechniki;-)))))
Panie Czesławie
Ma Pan rację zanosi się na wylanie dziecka z kąpielą, ale to inna kąpiel i inne dziecko. Może pamięta Pan słynne zdanie, które wypowiedział L. Wałęsa do red. Turowicza: Zbij Pan termometr, nie będziesz Pan miał gorączki”. I o to idzie ta gra. System egzaminów zewnętrznych to termometr, który coś mierzy, ale wynik tego pomiaru nie jest nikomu do niczego potrzebny. Wręcz przeciwnie uderza w dobre samopoczucie, nauczycieli, dyrektorów, administracji oświatowej, a wreszcie i całego społeczeństwa. Przecie wszyscy wiedzą żeśmy Adonisy, to po co nam lusterko, które pokazuje kostropatą gębę. System od samego początku wzbudzał niechęć oraz podatny był na manipulacje. Dość powiedzieć, że początkowo próg zaliczenia miał być określony na poziomie 50%. Został drastycznie ograniczony, bo dla znacznej części maturzystów okazałby się nie do przejścia. Na marginesie warto zauważyć, że są kraje, w których nie ma progu zaliczenia. Nie zdaje 4% populacji z najniższymi wynikami lub inne rozwiązanie – w ogóle nie ma pojęcia zaliczył lub nie: zdaje każdy, tyle, że jeden na 5%, a inny na 95%. Problemy z akceptacją wyniku egzaminu biorą się stąd, ze LO stało się najpowszechniejszym rodzajem szkoły ponadgimnazjalnej, do której trafiają różni uczniowie, w tym także funkcjonalni analfabeci. Rokrocznie zaczynam w pierwszej klasie od sprawdzenia uczniów z umiejętności głośnego odczytania fragmentu podręcznika. I doprawdy nie wszyscy potrafią temu podołać. Społeczeństwo miota się między Scyllą a Charybdą – z jednej strony chce wysokich wyników egzaminu, a z drugiej – nie akceptuje poziomu trudności tegoż egzaminu. Stąd też chętnie nadstawia ucha na głosy, że zadania były „z błędami”, lub że wymagania były spoza programu. Tymczasem wszyscy dobrze wiemy, że jakiekolwiek pytanie, które zatrąca o „czystą wiedzę” natychmiast staje się pytaniem zaporowym. Widać to wyraźnie w historii, gdzie proste zadanie traktujące o datach rozbiorów i państwach biorących w nich udział natychmiast „kosi” maturzystów. Egzaminy masowe (a do nich należy matura, tak jak egzamin gimnazjalny, czy sprawdzian po VI klasie), rządzą się swoimi prawami, których społeczeństwo nie chce akceptować, bo ich nie rozumie. I tu tkwi wielkie zaniedbanie ze strony MEN, które nie podjęło akcji informującej o zasadach organizacji, przebiegu i sprawdzania egzaminu. Trzeba to powtarzać co roku, gdyż co roku kolejny rocznik uczniów przystępuje do egzaminu.
Natomiast odrębnym problemem jest kwestia polityki oświatowej państwa. Jest to pole niczyje, gdyż każda ekipa ministerialna (także i ta), nie potrafi przedstawić spójnej wizji, tego jakie ma być kształcenie (i wychowanie) w szkołach. System egzaminów nie jest od stwarzania takiej wizji, lecz od tego, aby mierzyć poziom wiedzy i umiejętności. I tylko od tego. Obawiam się, że nikt z tego nie będzie chciał skorzystać, a my (czyli społeczeństwo) nadal będziemy przekonani, ze jesteśmy piękni i mądrzy, tylko nikt nas nie rozumie.
Z poważaniem
Jury
Jury,
na Pana pytanie „Ilu etatowych polonistów zatrudnia OKE w Łodzi?” odpowiadam jak polonista historykowi: „Było ich trzech, w każdym z nich inna krew, ale jeden przyświecał im cel”. I właśnie ten cel – nie narazić się szefom z politycznego nadania – doprowadził mnie do wściekłości. W pozostałych sprawach ma Pan sporo racji – błędy w testach są dyskusyjne, a nie oczywiste. Gdyby nie ten cel, kłaniałbym się ludziom z OKE głęboko w pas i czapkę przed nimi zdejmował, gdyż wykonują kawał dobrej roboty. Jednak ten cel…
Pozdrawiam
DCH
PS: Sprawdziłem prac maturalnych pod nadzorem OKE ok. 50 + 25 + 130 + 70 (jeśli dobrze pamiętam).
Serdecznie dziękuję za wypowiedź . Myślimy podobnie. Podobne też mam obserwacje co do analfabetyzmu funkcjonalnego – nie tylko uczniów ale całego społeczeństwa. Podobno połowa podatników nie potrafi samodzielnie wypełnic zeznania podatkowego PIT i nie radzi sobie z instrukcją użycia sprzętu domowego. Tkwię jedną nogą w szkolnictwie zawodowym i drugą w LO.
Od lat słyszałem wypowiedzi o bezzsensie kształcenia techników, jako przeżytku upadłego systemu. Mieliśmy szkolic maturzystów głównie w LO, zakładając,że ok.8 razy będą zmieniac zawód w ciągu lat aktywności zawodowej i to się dokona poprzez kursy, szkolenia,przekwalifikowania finansowane ze środków własnych, lub za środków pracodawców. Za bezsens uznawano również utrzymywanie zawodówek. Zmieniły się w międzyczasie realia rynku pracy i zdobyliśmy doświadczenie z paru już roczników absolwentów gimnazjów i…..??????Przepychamy licealistów przez licea i przy obniżonych wymaganiach maturalnych zasilamy szeregi studentów w płatnych uczelniach. Pełny sukces .Rosną wskażniki skolaryzacji, poprawia się struktura wykształcenia i …w wielu dziedzinach wyprzedza nas nawet Albania. Tylko w korupcji jesteśmy mocni .Pierwsze miejsce w UE.Tym poszerzonym. Jesteśmy też dobrzy w POPULIŹMIE.
Przecież to my wybieramy polityków,którzy nam urządzają Polskę.
Witam. jesli ktoś, kto czuje się skrzywdzony , publicznie wypowiada komentarze: „czuję się jak tanie prostytutki lub zgwałcony przez byle łajzę? to zapewne ma coś nie w porządku z głową. Taką osobę trzymać jak najdalej od egzaminatorów.
tekst gospodarza raczej brzmi jak dość prostacka skarga na jakąś „personalną krzywdę” inaczej ciężko zrozumieć czemu optyka wypowiedzi „inteligenta” jest poniżej brukowca typu np. Fakt. Wyobrażam sobie klikę stworzoną przez tego pana 🙂 Co do p. Legutki – miałem okazję go poznać – to typ idealisty – kompletnie nie nadającego się do trzymania za twarz takiej organizacji (kiedyś ktoś ją nazwał „stworzoną przez nauczycieli -dla nauczycieli”) Łączenie „wielomianu” z funkcją szefa wielotysięcznej organizacji jako korektora wydruków (?) z jednej strony świadczy o jakości komentarzy – z drugiej jakości organizacji jako całości – Nie mając złudzeń – uważam że przy oceanie indolencji na wielu poziomach tej mega-struktury, lokalnych biznesków familijnych…i tak ten parowiec nieźle chodzi