Egzamin ze znajomości lektur
Ucieszyła mnie wiadomość, że minister Legutko zamierza zastąpić prezentację maturalną egzaminem ze znajomości lektur. Nie jest przecież tajemnicą, iż od czasu wprowadzenia tzw. nowej matury czytanie lektur nie popłaca. Popieram więc zamiar ministra, aby znajomość literatury polskiej była warunkiem zdania matury. Teraz zakrawa bowiem na kpinę fakt, iż do zdania egzaminu z języka ojczystego wystarczy sprawne wyrecytowanie dwustronicowego tekstu. I nie ma tu znaczenia, czy ten tekst został napisany samodzielnie, czy też kupiony od kogoś innego. Ważne jest to, że matura ustna z języka polskiego przestała pełnić funkcję egzaminu. Może sama prezentacja to niezłe przedstawienie, ale wszyscy dobrze wiemy, że ona niczego nie sprawdza.
Popieram zatem zamiar ministra i trzymam kciuki za szybkie wprowadzenie tej zmiany. Oczywiście już widzę, jak pada blady strach na tych uczniów, którzy nie czytali lektur w całości, tylko ćwiczyli konstruowanie wypracowań na podstawie fragmentu dzieła. Już widzę przerażone miny wielu rodziców, którzy najlepiej wiedzą, że ich pociechy książek nie czytają. Do tej pory bowiem można było ukończyć naukę w liceum, nie przeczytawszy żadnej lektury od deski do deski. Nawet wielu uczniów chlubiło się tym, że książek nie czytali w ogóle, a zdali maturę z wysokimi notami. Jeśli ministrowi uda się powstrzymać ten niecny proceder, tę fikcję kształcenia polonistycznego, obiecuję powiesić w szkole portret Ryszarda Legutki obok twórców Komisji Edukacji Narodowej i oddawać mu hołd należny wielkim ludziom.
Wprawdzie nie jestem zwolennikiem czytania wszystkich lektur od początku do końca, ale jeśli już mamy przesadzać, to wolę propagować nadmiar czytelnictwa niż tolerować jego całkowity zanik. Mam tylko nadzieję, że obecny minister nie pójdzie drogą swego niesławnego poprzednika, który lubił rzucać słowa na wiatr. Trzymam zatem profesora za słowo. Niechże prezentacja maturalna z języka polskiego odejdzie jak najszybciej do lamusa. Niech maturzyści udowadniają przed komisją, że znają kanon lektur szkolnych.
Komentarze
Co za różnica zatem czy egzamin będzie z całości czy z fragmentu? Co za różnica czy egzamin będzie z treści i problematyki lektury czy tez nie?
A wiecie Państwo czemu nie ma różnicy?
Bo w żadnym wypadku przeciętny uczeń i tak i tak książki nie przeczyta.
Zamiast masowego czytelnictwa będzie masowe czytanie bryków. Gratulujemy.
Moim marzeniem jest nawet nie tyle sprawdzian, co zwykła rozmowa o lekturach: problematyce w nich zawartej, aktualności postaci, dylematów… Ale jak taką rozmowę wpakować potem w tabelki?
Nareszcie będzie Pan mógł oblewać 100% uczniów nie??
Pana chęci zostaną zaspokojone w całości
Niech pan nie opowiada głupot
Wszyscy dobrze wiemy że panu nie zależy na podniesieniu poziomu edukacji tylko na udupieniu uczniów. Nie kierują Panem szczytne ideały edukacji tylko małpia złośliwość.
Proszę zdjąć obłudną maskę bo to niesmaczne :/
kapcrey:
„Wprawdzie nie jestem zwolennikiem czytania wszystkich lektur od początku do końca (…)” tamto nie było wpisem ironicznym.
Pozdrawiam
Ciekawy pomysł pana ministra. I dobry. Prezentacja maturalna to faktycznie plejada tekstów przygotowanych przez starsze rodzeństwo lub znajmoych studentów filologii polskiej.
Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o tym wcześniej i po raz kolejny czekają nas zmiany w systemie maturalnym. Dzieciakom się niedługo w głowach ‚pokiełbasi’ od tego wszystkiego!
Szanowny Panie!
Na egzaminie z języka niemieckiego, zdawanym w Niemczech, jednym z bardzo ważnych elementów tego egzaminu było wykazanie się zrozumieniem określonego tekstu (parę fragmentów na różne tematy). Pomyślałem, że podobny test powinien zdawać każdy maturzysta w Polsce. Sądząc po wypowiedziach niektórych posłów (niestety, także niektórych osób, które nazywają siebie dziennikarzami) śmiem przypuszczać, że takiego testu by nie zdali.
Nie wiem jak miałby wyglądać egzamin ze znajomości literatury, o którym myśli p.minister, ale przypuszczam, że powinien być podobny do opisanego wyżej.
Tylko, czy ktoś może zmusić ucznia do zrozumienia tekstu, skoro ma on brak umiejętności wyciągania wniosków z rozmowy, artykułu, książki, nie mówiąc juz o filmie czy sztuce teatralnej. Przecież każde wartościowe dzieło coś takiego zawiera, takie coś, co twórca chciał nam przekazać.
Czy ma Pan pomysł, jak zachęcić ucznia, aby sam widział potrzebę sięgnięcia po książkę? Gdybyśmy taki spośób znaleźli, wtedy nie będą potrzebne żadne spisy lektur do przymusowego przeczytania.
Pozdrowienia
a czy wszystkie zmiany w maturze dokonane teraz przez ministra wchodza w zycie natychmiast, czy po uplywie 3 lat?
I teraz nikt już się nie wymiga od lektury takich wybitnych dzieł literatury światowej, jak „Wujek Karol” Zuchniewicza, „Pożoga” Kossak-Szczuckiej i „Pamięć i tożsamość” Jana Pawła II. I wreszcie będzie porządek.
uważam, że pomysł może i dobry, gorzej dla tych (w tym ja), którzy dowiadują się o tym półtora roku przed maturą i będzie ich to dotyczyć, a nie omawia się lektur dokładnie tylko leci po łebkach, lub zajmuje się robieniem projektów czy pisaniem ksiązek. czy to fair?
znam byłych licealistów którzy musieli (co prawda nie na maturze ale jednak) odpowiadać na pytania w rodzaju „w jakim stylu były wykonane meble stojące w salonie Wokulskiego?” – czy takie pytania chciałby Pan zadawać na maturze? Ale jaki inny sposób sprawdzić czy uczeń zna książkę jedynie ze streszczenia? Matura powinna chyba jednak sprawdzać nie tylko zdolność nauczenia się na pamięć treści lektur. Ludzie którzy nie znają np. „Lalki” poradzą sobie jakoś w życiu, w przeciwieństwie to tych, którzy nie potrafią myśleć. Można by chyba poprawić obecną maturę ustną np. wymuszając sprawdzanie czy praca jest pisana samodzielnie… coś w rodzaju seminariów licencjackich/magisterskich na studiach a niekoniecznie wracać do starej wersji egzaminu ustnego – ale to wymagało by wysiłku również ze strony nauczycieli.
Ja osobiście jestem gotów nie zgodzić się z Panem do końca. Uważam,że egzamin ustny z j. polskiego (pod warunkiem uczciwości podejścia do zagadnienia przez ucznia) pozwala maturzystom nabyć niebywale potrzebnej umięjętności zdobywania informacji na określone zagadnienie, konstruowania pracy na bazie zebranych materiałów i czytelnego i schludnego zreferowania całości pracy. Ja sam byłem uczniem pierwszego rocznika przystępującego do nowej matury, pracę na egzamin ustny przygotowywałem samodzielnie i muszę przyznać,że dopiero w tamtym czasie zdobyłem niezbędne mi w dzisiejszym świecie umiejętności. Tak samo w egzaminie pisemnym nie zmieniałbym obecnego nacisku na rozumienie czytanego tekstu i zgrabne konstruowanie argumentów – jedynie poddał racjonalizacji metodę oceniania pracy ucznia (aby nie było koniecznym „wstrzelanie się” w klucz odpowiedzi). Ponieważ matura z języka polskiego jest powszechna, uważam, że powinna sprawdzać i wymagać umiejętności niezbędne obywatelowi we współczesnym świecie. Nie uważam,żeby pełna znajomość lektur była niezbędna dzisiejszemu obywatelowi – sądzę,że wystarczy znajomość i pewne obeznanie w stylach przypadających na dany okres, nazwiskach autorów oraz problematyce poruszanej w lekturze. Sądzę, iż dopiero na poziomie rozszerzonym – tj. poziomie obowiązującym dla przyszłych studentów filologii i tym podobnych – znajomość kanonu lektur powinna być wymagana w tak restrykcyjnym zakresie jaki pan postuluje.
Mnie przeraża dodanie do listy lektur nowych, nie całkiem sensownych, pozycji. Już mamy problem ze zdążeniem z materiałem!
I znów na maturze padnie nieśmiertelne pytanie „co poeta miał na myśli”.
Drogi Panie Pan nawet nie wiesz jak ja się cieszę.
Przynajmniej zostanie obnażona Pańska niekompetencja i lenistwo!!!
Owszem będzie to kosztem uczniów ale najwięcej jobów zbierze Pan – ten który ich przygotowywał.
No chyba że uczniowie jakimś cudem sami wezmą się do roboty tak jak Maniek nie polegajac ZUPEŁNIE na Panu.
Wtedy Panu się upiecze.
Ale nie radzę na to liczyć!
Witam!
Pan pisze o rodzicach dostających białej gorączki z powodu zmian. A ja Panu powiem że ani ja ani moje dzieci białej gorączki nie dostały.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – mają dobrych nauczycieli! Uważam że bać powinni się ci uczniowie których nauczyciele (posługując się językiem moich dzieci) leserowali całe 3 lata.Wbrew temu co większość ludzi sądzi
matura bardziej sprawdza nauczycieli niż uczniów. A Państwo próujecie zrzucić z siebie odpowiedzialność a to na młodzież, a to na rodziców (co jest absurdem niebywałym!). A z jakiej to przyczyny?! Żeby zakryć własną ignorancję!
Mówię to teraz do wszystkich komentatorów: czy to nie skandal, że po wejściu Polski do UE poziom edukacji jest o wiele niższy niż w środku epoki Gierka??!! Że nauczyciele PRL-owscy byli lepiej wykształceni od obecnych?
Kto jest temu winny? Na pewno nie rodzice ani uczniowie!
Więc proszę się tak przedwcześnie nie cieszyć, bo może się okazać że minister Legutko podał nauczycielom ręce ale trzymał w nich żyletki.
ehhhhh jak zwykle skłonność do egzaltacji i przesady :/
czuję niesmak w tej notce
Duncanie i inni rodzice,
Proszę przestać liczyć, że poloniści będą wypruwać żyły za pensję 1200 zł brutto, aby młodzież ZECHCIAŁA czytać lektury. Odpowiedzialność to jedno, a poczucie poniżenia i nędza- drugie. Niestety, doszło do tego, że bardziej niż matury przejmuje nas, z czego opłacić podstawowe rachunki.
Radzę przyjrzeć się wynikom z matematyki (również w technikach, gdzie dołożono godzin dyrektorskich). Mało kto wybiera, a efekt i tak mizerny. I nikt matematyków za to nie rozstrzeliwuje ani nie zwalnia. Dopóki pensje głodowe, dopóty lepsi się nie pojawią.
A w Kanadzie nie ma matur i jakos dzieciaki koncza studia!
To chyba cud!
No cóż…
Myślę, że Ślimak ma rację. Trzeba udoskonalić to, co mamy, zamiast wprowadzać coś nowego.
Duncan też ma rację. Niech drżą ci, którzy mają kiepskich nauczycieli.
A teraz pytanie ze 100 punktów:
gdzie się podział Bolek?!?!
Dla mnie minister przejściowy, na dwa miesiące do wyborów powinien administrować resortem, a nie wykazywać się ambicjami dokonywania rewolucji w szkole. Typowe prawicowe oderwanie się od realiów i arogancja wobec następców, którzy będą musieli się zmagać z nowinkami ministra.
Nie rozumiem, o co chodzi z ta ustną maturą, kiedyś, jak się zdało dobrze pisemna, to z ustnej było się zwolnionym.
Nie wiadomo czy to będzie minister przejściowy.
Po co wogole te zmiany?! Co chwila nowa matura. Czy to w trosce o maturzystow?! Ja zdawalam mature jeszcze przed tymi cudownymi zmianami i nie widze powodu dla ktorego jakiekolwiek poprawki byly korzystne. NIe rozumiem jak egzamin ze znajomosci lekur ma zmusic mlodziez do czytania lektur. Czy przez stary egzamin pisemny uczniowie nei wykazywali sie ta znajomoscia?! Jeszcze tylko czekam na obowiazkowy pisemny egzamin z religii 🙂
Bardzo mądra opinia, dziękuję Ci za te słowa, chociaż jestem realistą i nie ufam wszystkim intencjom, nade wszystko możliwościom profesora Legutki. Od kilkunastu lat w polskiej szkole prowadzony jest proces wyrównywania szans naszych młodych do standardów młodzieży zachodnioeuropejskiej, której symbolicznymi reprezentantami uczyńmy, na potrzeby niniejszego komentarza, progeniturę pracowitych i konkretnych Holendrów. Wyrównywać znaczy w 98 procentach ścinać, w brakujących do stu: zdzierać – jeden procent i gładzić – drugi procent. Propozycja ministra, którego, jeśli się niczym nie wykaże, określać zacznę kryptonimem 32 – wysokość odprawy wypłacanej w tysiącach złotych na zakończenie kariery, zaliczam do najpilniejszych priorytetów! Politycznych i moralnych. Młodzież holenderska może nie czytać, ma wokół siebie wiele dobrych wzorów innej natury, innego rodzaju, przede wszystkim niesamowitą gospodarność i odpowiedzialność, szacunek dla przyrody i rzeczy. Z tego, tak powszechnego w tym kraju klimatu wyrasta etyka ludu. Maja i na nią prawo oddziaływać zachowania wynikające z obyczajowości długiego nadbrzeża, ze statusu państwa ? portu, otwartego, tolerancyjnego, ułatwiającego możliwość ucieczki od środka i w środek. Gdybyśmy chcieli rozpatrywać holenderskie zwyczaje pod kątem stosunku do twardych, miękkich; musielibyśmy, wyłącznie w kontekście politycznego bestialstwa, mam na myśli absurd, skrzętnie obliczono, ponad trzystu egzekucji dziennie, przyglądać się wczorajszym, dzisiejszym Chinom.
Reforma edukacji, owo słynne równanie poziomów nie uwzględnia naszej lokalnej specyfiki. Nasza młodzież musi czytać!!! Kiedy myśleć, w jakich okolicznościach czerpać inspiracje, aby żyć dobrze, mądrze, odpowiedzialnie? Holenderska, otoczona tyloma dowodami wynikającymi z kultu pracy i obowiązkowości; może i powinna czytać. Nasza młodzież MUSI!!!!
Pozdrawiam
Do Ślimaka!
Schowaj się maleńki w skorupce jeśli sądzisz , że w dobie obecnych matur ustnych nauczyciele jezyka polskiego nic nie robią, by przygotować uczniów do tej matury. Godziny dodatkowych zajęć spędzonych w szkole na tzw. fakultetach, sporządzanie zapisu bibliograficznego, sporządzania planu, za które NIKT NE PODZIĘKOWAŁ MI NAWET , A CO DOPIERO MÓWIĆ O ZAPŁACIE!!!
nIECH SIE NIE ODZYWAJĄ CI, KTÓRZY NIE MAJĄ POJECIA O PRACY W SZKOLE!!!!!!! 80% UCZNIÓW NIE CZYTA LEKTUR ANI NAWET BRYKÓW!!!!!SIEDZĄ ZADOWOLENI CZEKAJAC AZ NAUCZYCIEL IM OPOWIE LEKTURĘ !!!!!!TO JEST SKANDAL!!!!!!
panie ślimak!!!!
Lektury czytają i będą czytać tylko osoby pasjonujące się literaturą lub ambitne i nic tego nie zmieni. Znajomość problematyki utworów omówionych w streszczeniach jest wystarczająca żeby dobrze zdać maturę zarówno ustną jak i podstawową. A chyba nie chodzi o to aby pytać uczniów o kolor bielizny Baryki w walizce w Moskwie, czy o nazwę strzelby Rejenta, tylko o znajomość najświetniejszych pisarzy, poetów i problemów polskiego społeczeństwa na przestrzeni lat. Wyniku matury ustnej nikt nie uwzględnia, poza tym za wypowiedź można dostać tylko część punktów, za odpowiedź na pytania kolejną… A kto nie orientuje się w wykutym na pamięć wypracowaniu chcąc, nie chcąc nie poradzi sobie 🙂
to jest totalna bzdura!!!!! dlaczego ktoś kto nie czyta lektur bo nie lubi czytać książek a po za tym jest dobry z języka polskiego ma nie zdać matury i nie móc dalej sie kształcić!!!!!???? mnie osobiście nudzą te całe lektury,które nam każą czytać, ale czy przez to mam mieć odebraną szansę na dalszą naukę i spełnienie swoich marzeń
!!!!!!!?????? Mam juz dość szkoły średniej chciałabym wreście móc robić w życiu to co mnie interesjuje i pociąga!!! Szkoła średnia przedłuża mi tylko czas wegetacjii a ja chcę robić to co kocham i móc wreście to studiować!!!! Ale żeby móc studiować swój wymarzony kierunek musze mieć świadectwo maturalne!! niestety mogę się nie doczekać moich studiów bo jeśli nie zdam matury to tylko ze względu na to, że nie lubię czytać lektur szkolnych!!!
Popieram Nauczycielkę i Uczennicę i wielu innych o podobnych poglądach. Wasze wypowiedzi są obiektywne, a jeśli nawet subiektywne to najbliższe prawdy, oczywistości.
Krytycznie odnoszę się do wypowiedzi Gochy, która marzy o studiach i nie chce słyszeć o lekturach( nie mieści mi się w głowie, że osoba z wyższym wykształceniem, matka nie będzie znała dzieł- ograniczam- polskich). Bardzo nie podoba mi się część wypowiedzi Duncana, który – mam wrażenie-pozostał w szkole z czasów PRL- u i za wszelkie zło winiłby obecnych nauczycieli.
Przykro mi, że atakuje się tych biednych belfrów. Za marne grosze odwalają kawał dobrej roboty, domowymi sposobami leczą się ze stresów, popadają w nerwicę, liczą lata, dni, godziny do emerytury. Dunkanowi i podobnym głosom życzę trochę zrozumienia dla ciał pedagogicznych. Pragnę, by osoby krytykujące( albo ich najbliżsi) znalazły się w tym zawodzie. Będzie można przekonać się na własnej skórze, jak czerpie się z tego „rogu obfitości”.
Jeśli chodzi o maturę, bardziej zbliżam się ku lekturom niż fikcyjnej kupionej prezentacji. Bez przesady, nie mówimy o skrajnościach, niuansach typu meble, kolor oczu, skierowanie głowy bohatera w tomie I… Ważna jest ogólna wiedza ucznia, sprawne mówienie, wypowiadanie własnych sądów a nawet żywa polemika z egzaminatorem. Na nic wyklepanie stron! Gdy egzaminator zada pytanie, nie może być yyy… aaa… mmm… ani milczenia.
Apeluję do Rodziców i Uczniów, w szczególności do Maturzystów. Osądźcie siebie, zróbcie sobie rachunek sumienia, a potem… uderzcie w nauczycieli. Pozdrawiam Was wszystkich ! Do następnego pisania!