Przygłup i święty

Kiedy tylko nauczyciele upominają się o wyższe zarobki, przypomina im się kilka tzw. prawd. Wciąż słyszę, jak różni politycy posługują się stereotypami, aby uzasadnić, że podwyżki nam się nie należą. Po pierwsze, do tego zawodu przychodzą tylko osoby, które gdzie indziej nie zostałyby zatrudnione. Można wręcz pomyśleć, że bez łaski polskiego państwa, które przymyka oczy na pewne niedostatki belfrów, udaje nam się nie umrzeć z głodu. Niskie pensje za kiepskie kwalifikacje, czyli wszystko jest OK. Po drugie, nauczyciel to zawód z powołania, rodzaj szlachetnej misji. W tym wypadku o pieniądzach nie ma sensu mówić. Wprawdzie sama misja jest bezcenna, ale zamiast wynagrodzenia musi wystarczyć satysfakcja z pracy z dziećmi i duma, że się człowiek poświęca.

Jak mi się wciąż powtarza tego typu wyjaśnienia, to w końcu zaczynam w nie wierzyć. Jestem zatem nauczycielem, czyli osobą zatrudnioną w wyniku negatywnego naboru i jednocześnie misjonarzem, człowiekiem, który w pracy powinien się poświęcać. A zatem przygłup i święty. Tego się oczekuje dziś od polskiego nauczyciela, że będzie głupi i święty. Bóg zapłać!

Czytam w prasie branżowej, między innymi w „Głosie Nauczycielskim”, że nauczyciele są jedną z najlepiej wykształconych grup zawodowych w Polsce. Dwa fakultety, studia podyplomowe, liczne kursy, dobra znajomość języków obcych – to często standard. To dlaczego jedna z najlepiej wykształconych grup zawodowych zarabia tak mało? Po odpowiedź najlepiej udać się do fachowców. Gdy fachowiec idzie na robotę do klienta, to sobie myśli: „Barany są po to, aby je strzyc”. Bierze więc od klienta tyle, ile się da, a nie tyle, ile warta jest robota. Podejrzewam, że w rządzie są właśnie tacy fachowcy. Kogo się da, to trzeba go strzyc do gołej skóry. Kogo się da, tego można doić do bólu. A kto się umie postawić i walczyć o swoje, z tym trzeba się liczyć. I nauczyciele to takie barany, bo się dają strzyc.

Tuż przed początkiem roku szkolnego czuję się jak przygłup, święty i na dokładkę baran przed strzyżeniem. W związku z tym proszę polityków o umiar. Powiedzcie coś konkretnego o zarobkach nauczycieli albo nie mówcie nic, a przestańcie gadać o negatywnym naborze i misji. Mam już dość tych bzdur.