Dialog, czyli monolog

Dyrekcje szkół mają obowiązek prowadzić dialog społeczny, tj. konsultować swoje pomysły z radą pedagogiczną, rodzicami i uczniami. Wprawdzie ostateczna decyzja należy do szefa, jednak wcześniej powinien zapytać o zdanie ludzi tworzących szkołę. Powinna odbyć się rzeczowa dyskusja. W praktyce różnie z tym bywa, co każdy nauczyciel, uczeń czy rodzic dobrze wie.

Przykład idzie z góry. Rząd też ma obowiązek prowadzenia dialogu społecznego, ale wymiguje się od tego, jak tylko może. Od czasu do czasu przypominają o tym obowiązku związki zawodowe. Ostatnio na przykład OPZZ, Solidarność i Forum Związków Zawodowych zwróciły uwagę, że rząd uciął dialog ze społeczeństwem w sprawie reformowania oświaty (zob. info). Natomiast ZNP wczoraj przedłożył rządowi Pakt dla edukacji (zobacz tekst). Czy będzie jakaś reakcja ze strony władz, zobaczymy.

Do zadań związków zawodowych należy m. in. dbanie o to, aby dialog społeczny był prowadzony, tak na szczeblu szkół, jak i wyżej. Oczywiście, konieczność konsultowania się ze społeczeństwem czy z pracownikami wadzi niejednej władzy. O wiele lepiej rządzi się bez pytania podwładnych o zdanie. Warto jednak pamiętać, tak na poziomie szkoły, jak i wyżej, że ciągłe narzucanie ludziom swojej woli sprawdza się na krótką metę. Na początku napawa dumą, wręcz nadyma, że moje jest na wierzchu, ale w końcu ludzie nie wytrzymują i marzą tylko o tym, aby władzę zmienić. A marzenia się spełniają, nawet te najbardziej nierealne.