125 kontroli i ciągnie rośnie

W tym roku w mojej szkole będzie 125 (słownie: sto dwadzieścia pięć) kontroli planowanych oraz trudna do określenia liczba nieplanowanych. Oznacza to, że co drugi dzień jesteśmy sprawdzani w sposób zaplanowany, a w każdej innej chwili możemy spodziewać się nagłego nalotu. Wczoraj mieliśmy kontrolę godzin karcianych, w poniedziałek sprawdzana była obecność na dyżurach, a wcześniej wpisywanie tematów do dzienników, jeszcze wcześniej podpisywanie się w książce zastępstw.

Można by rzucać psy na szefostwo za tak liczne kontrole, jednak to nie jego wina. Dyrekcja jest kontrolowana z kontroli. Najpierw nadzór sprawdza, czy zaplanowała kontrole planowane (odpowiednie plany należy przesłać właściwym organom) oraz przewidziała nagłe, czyli niespodziewane. W razie czego nadzór podpowie, co jeszcze należy skontrolować i w jaki sposób, aby nauczycieli złapać na gorącym uczynku.

Kontroli jest tyle, że prędzej czy później każdy zaliczy wpadkę. I chyba o to chodzi. Regulamin przyznawania dodatku motywacyjnego jasno określa, że dodatek nie przysługuje nauczycielowi, który wpadł. Twarde prawo, ale prawo. Jak na razie dodatek nie przysługuje nikomu, ale z łaski coś tam jednak otrzymujemy. Nie zasłużyliśmy, ale dostajemy, czyli powinniśmy być wdzięczni. Kontrola z wdzięczności też będzie.