Wszystko w rękach gimnazjalistów

Gimnazjaliści przystąpili do egzaminu, który zadecyduje o ich przyszłości. A przede wszystkim o tym, do jakiego liceum się dostaną. Można zatem śmiało powiedzieć, że wszystko w ich rękach. Nie bardzo w to chyba wierzą rodzice oraz dziadkowie tych dzieciaków, ponieważ jak zwykle szukają dojścia. Egzamin egzaminem – myślą – ale miejsce w liceum trzeba umieć załatwić.

Jak co roku spotykam się niby przypadkiem ze starymi znajomymi, a potem okazuje się, że mieli interes. Niektórzy nawet wpadają specjalnie do szkoły, aby zobaczyć, jak mi leci. W ciągu kilkunastu lat gościłem już wszystkich pociotków, znajomych królika, a nawet swych dawnych profesorów z uczelni, nie wszystkich oczywiście, ale niektórzy byli uprzejmi o mnie pamiętać. Pogadaliśmy o ich wnukach.

Pech jednak chciał, że ja nie jestem nawet w komisji rekrutacyjnej. A gdybym wspomniał szefowi, że zależy mi na jakimś nazwisku, to dzieciak na pewno by się do nas nie dostał. Nawet siostrzeńcowi nie załatwiłem miejsca, więc musi chłopak biegać daleko i do obcych. Nie załatwiłem, ponieważ się nie da. Nie da się i tyle. Oczywiście nikt mi nie wierzy, a gdy tłumaczę, to ludzie uważają, że w piórka obrosłem, że odmawiam przysługi, że po prostu nie chcę. Kurza stopa! Grozi mi samotność.

Głęboko wierzę, że wszystko jest w rękach samych gimnazjalistów. A zapobiegliwość rodziców i dziadków może im tylko zaszkodzić. Gimnazjaliści, powodzenia!