Kto w MEN na czas strajku?
Anna Zalewska odpowiada za chaos w oświacie, ale to nie w nią uderzy strajk nauczycieli. Obecna szefowa MEN schroni się w Parlamencie Europejskim. Wygraną raczej ma w kieszeni. Na jej miejsce przyjdzie ktoś nowy i to z nim lub z nią będą musieli zmierzyć się organizatorzy strajku – ZNP i być może także Solidarność.
Gdy już poznamy nazwisko nowego ministra lub nowej minister, będziemy wiedzieli, na co stawia PiS. Czy na walkę z nauczycielami, czy na ugodę, kompromis. Dopóki nie dowiemy się, kto zasiądzie na stołku w MEN, trudno przewidzieć, jak potoczy się strajk. W końcu tak się gra, jak przeciwnik pozwala.
Z jednej strony, wielka szkoda, że Anna Zalewska opuszcza boisko, nie kończąc dzieła. Powinna wytrwać na polu do pełnego wdrożenia reformy. Z drugiej strony, bardzo dobrze, że odchodzi. Ktokolwiek ją zastąpi, może nie będzie takim krętaczem. Na czas strajku przydałby się ktoś konkretny. Niech to będzie mniej lub bardziej twardy minister, byle nie kłamczuszek i lawirant.
Komentarze
„Dał nam przykład…” Tusk, jak spie…ć mamy…
Idzie drogą Tuska.
Panie oraz autorze tudzież tego bloga: jeżeli podwyżka jest walką pisiaków z nauczycielami, to czym jest zamrożenie płac nauczycieli przez tusiaków?
„W marcu rozpocznie się wypłacanie podwyżek dla nauczycieli, z wyrównaniem od 1 stycznia.” https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/1396570,podwyzki-dla-nauczycieli-2019-ile-wyniosa.html
U nas w gminie już naliczyli podwyżkę i wyrównanie od początku roku.
Proponuję zastąpić Zalewską Gowinem.
Czy to nowoczesna, post-modernistyczna inscenizacja „Tanga” Mrożka?
Panie Dariuszu
Ale z Pana malkontent- a to jego podlosc Kubaszko jasno wykazuje Panu jaka to wielkiego formatu osoba jest pani ministra, a to „bedacy w opozycji do wojta z PiS” Ontario – kazdym wpisem pokazujacy ze ta „opozycyjnosc” to figura retoryczna pokazuje Panu w tabelce jak pieknie bedzie. Budzet wszak jestz gumy bo „wystarczylo przestac krasc” i na 500+ na mieszkanie + i na apanaze dla krewnych i znajomych krolika pozostalo. A nauczyciele jak zwykle narzekaja (oczywiscie poza slusznymi nauczycielami z Solidarnosci).
Karnawal trwa – a jak wszystko p…. – jak zwykle nie bedzie nikogo kto to popieral a winni beda „kodziarze, Zydzi i Unia Europejska”.
Pozdrawiam
Nauczycielu!
Trzymaj garde i do dziela!
Nikt i nic nie zatrzyma Was w walce o mlodych – o przyszle oblicze oswiaty! Jestescie wielcy!
Ttzymam kciuki!
Buttercup
20 lutego o godz. 22:10 261585
Ani poprzedni, ani aktualny wójt, ani jeden radny od wielu, wielu lat w mojej gminie nie był i nie jest z żadnej z partii.
A, nie musisz znać moich wpisów, ale zawsze tu bronię nauczycieli i tego, że powinni zarabiać tyle, ile obiecał Handke: ok. 8 tys. miesięcznie.
Kłamiesz podle, nie pokazuję, jak pięknie będzie w tabeli – proszę o cytat – ale piszę jasno, że pan autor tego bloga nie mówi prawdy.
@Buttercup,
Koledze „niepartyjnemu” i „samorządnemu” ontario wiele razy tłumaczono, że za Tuska-Kopacz nauczyciele dostali ok. 50% podwyżki płac podstawowych, a tymczasem on ciągle o „zamrożeniu płac” i „odebraniu przywilejów emerytalnych”.
W ten prosty sposób z nauczycieli usiłuje się zrobić cep na politycznych wrogów. Wykorzystać i porzucić, gdy przestaną być potrzebni.
Buttercup
20 lutego o godz. 22:10 261585
Winien jest głównie premier Bielecki (o czym tu piszę od dawna), bo złamał prawo, które gwarantowało zarobki nauczycieli powyżej średniej.
To jakaś kpina: bić we mnie, który tu na tym forum właściwie jako jeden z nielicznych zawsze bronił i broni nauczycieli, natomiast mam pretensje do pana autora tego bloga, że nie pisze prawdy.
Płynna Rzeczywistość
20 lutego o godz. 23:41 261588
Wiele razy tu na tym forum pokazywałem, że za Tuska-Kopacz z Karty Nauczyciela został karteluszek, a ty tymczasem ciągle manipulujesz moimi wypowiedziami.
W ten prosty sposób na stronnika waszej nauczycielskiej sprawy i wroga Tuska oraz Kaczyńskiego (obaj dla mnie to wyjątkowe zło dla Polski robisz cep.
Płynna Rzeczywistość
20 lutego o godz. 23:41 261588
Jeżeli tak dobrze znasz moje wpisy, to dlaczego nie napisałeś, że wiele razu tu pisałem, iż:
– od roku 1993 pogorszyła się sytuacja nauczycieli;
– pisiaki uderzyły w oświatę wiejską likwidując gimnazja;
– przez tzw. karciane obrabowano nauczycieli z ogromnych pieniędzy;
– złem jest dwuwładza w oświacie (wójt i kurator, wójt od administracji, kurator od edukacji);
– pisiaki obrabowały nauczycieli, zabierając im niedawno różne dodatki;
– największą szkodą dla nauczycieli jest unicestwienie możliwości pójścia na emeryturę po 20-stu latach pracy przy tablicy;
– zło to likwidacja małych szkół wiejskich;
– radni NIE mają prawa oceniać pracy nauczycieli;
– nauczyciele stracili bardzo na tym, że nie buduje się domów nauczyciela;
– nauczyciele stracili, bo nie refunduje im się za dojazdy…
Potrafisz choć raz nie manipulować? No, potrafisz?
Płynna Rzeczywistość
20 lutego o godz. 23:41 261588
Swój wpis skieruj do BRONIARZA, a nie do mnie. Oto, wypowiedzi Broniarza adresowane do Tuska (to na tej podstawie pisałem o zamrożeniu płac przez Tuska):
„Mamy do czynienia z kolejnym rokiem stagnacji w zakresie nauczycielskich wynagrodzeń. Stawki wynagrodzenia zasadniczego w bieżącym roku nie uległy zmianie z powodu utrzymania w ustawie budżetowej państwa wysokości kwoty bazowej dla nauczycieli na poziomie obowiązującym w roku 2012. W związku z tym nie wzrosły także średnie wynagrodzenia nauczycieli” – napisał prezes ZNP Sławomir Broniarz.
„Rok 2015 byłby czwartym rokiem bez wzrostu wynagrodzeń tej grupy zawodowej, ponieważ ostatnia podwyżka płac pedagogów miała miejsce we wrześniu 2011 roku” – przypomniał. Zaznaczył, że przez ostatnie lata wysokość nauczycielskich wynagrodzeń nie była waloryzowana nawet o stopień inflacji. „Skutkiem tej sytuacji jest faktyczna utrata wartości nauczycielskich pensji” – ocenił Broniarz.
https://fakty.interia.pl/polska/news-nauczyciele-napisali-list-do-donalda-tuska-chodzi-o-podwyzki,nId,1425147
To ja napisałem o Tusku, czy Broniarz:
„SKUTKIEM TEJ SYTUACJI JEST FAKTYCZNA UTRATA WARTOŚCI NAUCZYCIELSKICH PENSJI”.
A teraz sobie popluj na mnie, ale w istocie będziesz pluć na Broniarza, bo ja czytam, co on pisał i mówił i na podstawie jego słów piszę swoje opinie…
Pisowiec Broniarz (także szef ZNP wyznaczony przez prezesa Kaczyńskiego) ostro zaatakował Tuska z PO, zarzucając mu, że za władzy Tuska nastąpiła faktyczna utrata wartości nauczycielskich pensji. (zob. https://fakty.interia.pl/polska/news-nauczyciele-napisali-list-do-donalda-tuska-chodzi-o-podwyzki,nId,1425147)
Czy członek PiS-u Broniarz ma rację, atakując Tuska? Nie, to ohydna potwarz, pisowiec Broniarz w ten sposób czyni cep na władzę Tuska i PO.
Prawda bowiem jest taka, że za władzy Tuska-Kopacz nauczyciele dostali ok. 50 % podwyżki, pisowiec Broniarz łże! Poniższa tabela minimalnych stawek zawartych w tabeli płac demaskuje ohydne kłamstwa pisowca Broniarza:
2007
stażysta – 1218, kontraktowy – 1444, mianowany – 1829; dyplomowany – 2195
2015
stażysta – 2265, kontraktowy – 2331, mianowany – 2647; dyplomowany – 3109
Jak widać, pisowiec Broniarz kłamie, podczas władzy Tuska nie nastąpiła faktyczna utrata wartości nauczycielskich pensji, ale nastąpił wzrost o ok. 50 %, co zaświadcza tabela.
Po 20 latach pracy to się idzie na rentę a nie emeryturę.
Ile wynosiłaby emerytura 45-latka, który pracował 20 lat, odkładając na nią nawet 1000 zł miesięcznie, a który przeżyje jeszcze w zmiennym zdrowiu jeszcze lat 40?
450 zł? Tego chcesz dla nauczycieli?
Śmieję się do rozpuku (dla młodych: LOL) za każdym razem, kiedy pisiewicze stawiają jako wzór dla dla siebie rządy Tuska: „nie jesteśmy gorsi od Tuska czyli to, co robimy, robimy znakomicie”.
Ja jeszcze pamiętam „a w Ameryce to Murzynów biją” to ta sama umysłowość.
A teraz na temat obrabowania nauczycieli z „ogromnych pieniędzy” przez „karciane”:
https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/597573,badania-nie-klamia-nasi-nauczyciele-przy-tablicy-pracuja-najkrocej-w-europie.html
faktem jest też to, że choć mamy niż demograficzny, a samorządy zamykają szkoły, to nauczycieli przybywa. W ciągu ostatnich pięciu lat zlikwidowano około 3 tys. placówek, liczba uczniów zmalała o milion, a w tym samym czasie powstało 11 tys. nowych etatów w szkołach.
Nauczyciele zarabiają mało, bo znaczną część nauczycielskich etatów traktuje się jak zapomogę socjalną, zwłaszcza na głębokiej „prowincji”, gdzie lepszy jakikolwiek etat za 2 tys niż żaden.
statystyczny polski nauczyciel spędza przy tablicy 14 godzin zegarowych tygodniowo, czyli ponad 18 godzin lekcyjnych. Najdłużej z uczniem pracują Turcy, którzy poświęcają na to 30 godzin zegarowych w tygodniu, oraz Niemcy, gdzie w zależności od poziomu edukacji nauczyciel pracuje z uczniem od 24 do 26 godzin. Nasi sąsiedzi – nauczyciele czescy – pracują 17 godzin zegarowych, słowaccy 22 – 23 godziny.
Czy postuluję, by wydłużyć nauczycielskie pensum z 18 do co najmniej 22 godzin? Tak, ale w sensie średnim (pensum matematyka czy polonisty powinno być mniejsze niż geografa czy WF-isty) i nie od razu, bo szkoła tak zorganizowana, jak teraz, tego nie wytrzyma. Jednak przy braku rąk do pracy – nie będzie wyjścia, a łatanie dziur nadgodzinami i wieloetatowością / wieloszkołowością to droga donikąd.
@Płynna nierzeczywistość
Min.Kluzik-Drożdżówka postanowiła pokazać naukowo swoją ulubioną tezę, że nauczyciele polscy są nierobami. Więc resortowemu(!) IBE zleciła badanie czasu pracy nauczycieli. Wyszło, akurat w 2015 roku, że średnio(!) polski nauczyciel pracuje 47(!) godzin zegarowych tygodniowo. Czemu więc mają służyć te kłamliwe opowiastki, które tu serwujesz … 😉
@Gospodarz
Skąd Pan wie, że min.Zalewska się do Europarlamentu dostanie???
Niejaka Krystyna Szumilas z PO też była ministrem edukacji, zrezygnowała by kandydować do PE na rzecz Kluzik-Drożdżówki i … wyborcy nie chcieli umożliwić jej uzyskania tej fuchy … 😉
Płynna Rzeczywistość
21 lutego o godz. 7:58 261594
Przywilej został zabrany. Tego nawet ty nie zanegujesz. Nie ma go. Nie ma. Natomiast gdy był, wcale nie oznaczało to, że nauczyciel musiał iść na emeryturę po 20-stu latach pracy przy tablicy. Wcale. W mojej gminie niektórzy skorzystali z tego przywileju i (będąc na emeryturze) pracują sobie poza szkołą, zarabiając więcej, niżby byli w szkole, w sumie mają więc i emeryturę, i etat poza szkołą. Niektórzy nie skorzystali, więc nadal pracują w szkole, np. moi znajomi.
Panimajesz wreszcie, o czym pisałem? Pisałem o bandyckim zabraniu przywileju. Przywileju. Przywilej, czyli można skorzystać, jeśli się che, albo można nie skorzystać, jeśli się nie chce.
Nie macie tego przywileju i o tym piszę, że nie macie, ja pisowiec z dziada pradziada, piszę, że pisowcy, tuskowcy i eseldowcy zabrali wam cenny przywilej. Nie macie go. I to jest bandytyzm.
Cieszysz, że obrabowano nauczycieli z ich przywileju? (pytanie retoryczne).
Sceptyczny
21 lutego o godz. 8:36 261595
Śmieję się do rozpuku (dla młodych: LOL) za każdym razem, gdy peowcy stawiają za wzór peowskiej postawy Broniarza, który jeszcze mocniej krytykował pisowców niż sami pisowcy krytykują PO…
My, pisiaki – czyli JA oraz BRONIARZ – mamy identyczne zdanie: za władzy PO nastąpiła FAKTYCZNA UTRATA WARTOŚCI NAUCZYCIELSKICH PENSJI.
https://fakty.interia.pl/polska/news-nauczyciele-napisali-list-do-donalda-tuska-chodzi-o-podwyzki,nId,1425147
Sceptyczny
21 lutego o godz. 8:36 261595
Oj, pomyłka: zamiast pisowców miało być peowców.
Śmieję się do rozpuku (dla młodych: LOL) za każdym razem, gdy peowcy stawiają za wzór peowskiej postawy Broniarza, który jeszcze mocniej krytykował PEOWCÓW niż sami pisowcy krytykują PO…
My, pisiaki – czyli JA oraz BRONIARZ – mamy identyczne zdanie: za władzy PO nastąpiła FAKTYCZNA UTRATA WARTOŚCI NAUCZYCIELSKICH PENSJI.
https://fakty.interia.pl/polska/news-nauczyciele-napisali-list-do-donalda-tuska-chodzi-o-podwyzki,nId,1425147
ontario
20 lutego o godz. 23:49 261590
Karta Nauczyciela jest „komuszym” przeżytkiem. Płaca nauczyciela POwinna bowiem zależeć tylko i wyłącznie od wyników jego pracy, a NIE od Stanowska które on zajmuje czy też od jego stażu pracy.
20 lutego o godz. 23:58 261591
Sytuacja nauczycieli pogorszyła się od roku 1989, tak jak większości polskich pracowników najemnych.
21 lutego o godz. 1:13 261593
Płaca nauczyciela POwinna zależeć tylko i wyłącznie od wyników jego pracy, a NIE od Stanowska które on zajmuje czy też od jego stażu pracy.
Sceptyczny 21 lutego o godz. 8:36 261595
W PRL-u mówiono nam, że mamy lepiej niż za Sanacji, a po roku 1989 wmawia się w nas, że mamy lepiej niż za czasów PRL-u. Nihil novi sub sole!
Belferxxx 21 lutego o godz. 10:18 261597
Konkretnie – na jakiej podstawie stwierdzono, że średnio(!) polski nauczyciel pracuje 47(!) godzin zegarowych tygodniowo? Na podstawie oświadczeń nauczycieli? To w takim wypadku, to średnio(!) polski nauczyciel AKADEMICKI pracuje ponad 100(!) godzin zegarowych tygodniowo, gdyż prawie cały czas kiedy nie śpi, a czasami nawet i we snie, pracuje on naukowo, np. myśli o przeprowadzanym przez niego badaniu, pisanej książce czy artykule albo też przygotowuje się do zajęć dydaktycznych, chociaż oficjalnie może mieć on bardzo niskie pensum, czasami np. tylko 1 godzinę zajęć na tydzień (mnie np. wychodzą statystycznie 2, ale oficjalnie pracuję tylko na część etatu). Także czasami pomysły przychodzą do mnie np. w ubikacji. a więc nic na to nie poradzę, że czas spędzany w tzw. wychodku zalicza się u mnie często de facto do czasu pracy.
Płynna Rzeczywistość
21 lutego o godz. 8:50 261596
A g… mnie obchodzi, że pracują najkrócej w Europie. Nie o tym pisałem!!!
Pisałem, że karciane to rabunek w biały dzień, bo za darmo zmusili nauczycieli do pracy. Za pracę należy się zapłata. Ok. miliarda zł zaoszczędzili na tym tricku. Tyle stracili nauczyciele.
W mojej gminie wójt od razu (i we wszystkich licznych znanych mi gminach), gdy ustanowiono karciane, nie płacił za kółka zainteresowań, wcześniej były płatne, od wprowadzenia hallówek na tych kółkach w ramach karcianych godzin nauczyciele pracowali za darmo!!! Kapujesz? Panimajesz, o co mi chodzi. Nie wolno zmusić nauczyciela do darmowej pracy, a zmuszono.
Ja, pisowiec od początku ewolucji homo sapiens, pytam, podoba ci się to, że zmuszono nauczycieli do darmowej pracy?
ontario
20 lutego o godz. 23:49 261590
Karta Nauczyciela jest „komuszym” przeżytkiem. Płaca nauczyciela POwinna bowiem zależeć tylko i wyłącznie od wyników jego pracy, a NIE od stanowiska które on zajmuje czy też od jego stażu pracy.
20 lutego o godz. 23:58 261591
Sytuacja nauczycieli pogorszyła się od roku 1989, tak jak większości polskich pracowników najemnych.
21 lutego o godz. 1:13 261593
Płaca nauczyciela POwinna zależeć tylko i wyłącznie od wyników jego pracy, a NIE od stanowiska które on zajmuje czy też od jego stażu pracy.
A teraz DOBRA WIADOMOŚĆ: Obalono pomnik księdza pedofila w Gdańsku
W nocy przewrócono pomnik ks. Henryka Jankowskiego. W ręce rzeźby włożono dziecięce majtki
Reakcje czytelników „Wyborczej:”
Kościół św. Brygidy, postrzegany jako kościół „Solidarności”, gromadził ludzi mających wielki i znaczący wpływ na ówczesne dzieje świata. Należeli do nich: prezydenci Stanów Zjednoczonych Ameryki Ronald Reagan z małżonką, George Bush z małżonką, prezydent Niemiec Richard von Weizsäcker, prezydent Francji François Mitterrand, premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, brytyjska księżniczka Anna, senator Ted Kennedy z rodziną, królowa Holandii Beatrix, król Szwecji Karol XVI Gustaw oraz wielu ambasadorów akredytowanych w Warszawie.
Proboszczem kościoła był ksiądz prałat Henryk Jankowski.
Cała Solidarność miała schronienie w kościele św. Brygidy w Gdańsku
Kościół św. Brygidy, postrzegany jako kościół „Solidarności”,
Na plebanii znaleźli pomoc m.in. Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Bronisław Geremek, Andrzej Gwiazda, Marek Jurek i ksiądz Jerzy Popiełuszko.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24477099,w-nocy-przewrocono-pomnik-ks-henryka-jankowskiego-w-rece-rzezby.html#a=167&c=157&t=3&g=a&s=BoxNewsLink
Belfrrxxx!
21 lutego o godz. 11:00 261602
Ja, pisowiec, który wyssał pisizm z mlekiem krowy (piłem je od kołyski wprost po wydojeniu), nie patrzę, czy Karta Nauczyciela to dzieło komunistów. Guzik mnie to obchodzi.
Ja, pisowiec do potęgi, uważam i jestem gotów płacić wyższe podatki, że nauczycielom należą się przywileje większe od tych, jakie ma policja i inne służby mundurowe.
Ja, pisiak nad pisiak, co tu udowodniono wielokrotnie, uważam, że nauczycielom godzi się płacić ok. 8 tys. netto, a praca nauczycieli w żaden sposób nie jest możliwa do obiektywnej oceny.
http://inicjatywa25.pl/
Celem ustawy jest wprowadzenie rzeczywistego rozdziału kościołów i związków wyznaniowych od państwa. Konstytucja RP stanowi w art. 1, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, natomiast w art. 25 ust. 2 stanowi, że władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. Praktyka pokazuje tymczasem, że kościoły, w szczególności Kościół katolicki, wywierają realny nacisk na władze publiczne w sferze materialnej i niematerialnej.
Czy wiesz, że lekcje religii wymagają zatrudniania ok. 30 tys. księży i katechetów? Kosztują rocznie ok. 1,4 miliarda zł z budżetu państwa?
Czy wiesz, że lekcje religii to ponad 800 godzin w całym cyklu nauczania? To więcej niż czas przeznaczony na lekcje biologii, historii czy geografii.
Czy wiesz, że z budżetu państwa przeznacza się ok. 400 mln zł na finansowanie składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych?
Celem ustawy jest:
zaprzestanie finansowania lekcji religii ze środków publicznych, precyzyjne uregulowanie jej obecności w publicznych szkołach oraz wzmocnienie neutralności światopoglądowej systemu edukacji w Polsce
zaprzestanie finansowania składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych oraz likwidacja Funduszu Kościelnego
likwidację wspólnych komisji rządowo-kościelnych i ustanowienie jednej komisji złożonej z przedstawicieli rządu, kościołów, związków wyznaniowych oraz organizacji świeckich skupiających agnostyków i ateistów.
Już podpisałem, od czegos trzeba zacząć, a WY ???
Jestem ciekaw ilu nauczycieli się pod tym podpisze, przecież jest Was ponad 600 tys. więc jest to siła konkretna i razem coś możemy w tym kierunku zrobić.
NAUCZYCIELE CZEKAMY NA WAS!!! ,na Wasze podpisy!!!
@ontario
A dlaczego nie 12 tys.?
Nie ma takiej grupy zawodowej, której nie należałoby się „Dużo ” kasy. Przynajmniej w jej mniemaniu. Kopacze piłki nożnej , nie wszyscy, zarabiają za to ,że się trochę poeksytujemy, niebotyczne fortuny a ich „praca” i tak w g…o się obraca. Nie ma z tego nic realnego, obudowany finansami sport nabija kasę całemy zupełnie niepotrzebnemu „przemysłowi” naciągaczay wszelkiego typu gadżetów i jest wylęgarnią zachowań uwałczających cywilizownemu człowiekowi.
Zwykły „śmieciarz” wykonuje pracę bardziej społecznie potrzebną/pożyteczną jak kopacz ,czy tenisista lub też inny przedstawiciel sportu. Ostatnio jeden taki zjechał z K2 na nartach, a je się pytam, NO I CO Z TEGO??? Co z tego ,jeśli wyprawa ta z kasy jakiegoś sponsorujacego go banku musiała kosztować duże pieniądze. Lepiej dać nauczycielom, NIE? Co nam z tego ,że on sobie na nartach zjechał? Qwa wielkie N I C.
Ale ludzmi rządzi nie ROZUM ale MAMONA i dlatego mamy tak jak mamy.
Tu trzeba „przewartościowania wszystkich wartości”, do czego namawiał i jak mantra wracaja te słowa F.Nietzsche.
@(podszywający się pod mój nick)
Po prostu dość liczna próbka nauczycieli przez relatywnie długi okres czasu notowała wszystkie czynności związane ze szkołą i czas ich trwania. Tak się zwykle robi podobne badania socjologiczne – no ale podobno to ty jesteś ten wszystkowiedzący naukowiec akademicki z Monash University, a nie ja … 😉
Belferxxx 21 lutego o godz. 12:18 261611
Podszywam się pod twój nick tak samo jak Władysław Gomułka podszywał się pod Mikołaja Gomółkę czy też premier Morawiecki podszywa się pod premiera Morawskiego, a ten z kolei podszywał się pod mojego dziadka Murawskiego, też zresztą działacza PPS.
Badania polegające na tym, że nielosowo, a więc systematycznie dobrana próbka nauczycieli przez pewien okres czasu notowała wszystkie czynności związane ze szkołą i czas ich trwania są zaś z definicji nic nie warte, gdyż jeśli to nie jest próbka losowa, a więc reprezentatywna i nikt tych badam nie nadzoruje, to one tylko nam mówią o tym, co myślą nauczyciele na temat czasu trwania swej pracy. Kiedy pracowałem jako konsultant dla banków, to wystawiałem rachunki oparte na godzinach mojej pracy, ale to musiało być poparte jej wynikami, gdyż inaczej, to nikt by nie zapłacił w sektorze prywatnym (dokładniej komercyjnym) za godziny, które ja tylko uważałem za spędzone przy pracy.
Badania socjologiczne tego typu o którym piszesz, dają nam tylko informacje na temat, co objęci tymi badaniami uważają że robią, a nie to, co oni robią naprawdę. To są więc tylko badania poglądów, opinii etc. a nie stanu faktycznego. Zapytaj się psa, czy właściciel daje mu dość jedzenia. Niezależnie, ile ten pies by dostawał żarcia, to zawsze będzie to dla niego za mało, gdyż taka jest psia natura, pochodząca od wiecznie głodnego wilka. Pies domowy nie potrzebuje dużo jedzenia, a nadmiar jego mu wręcz szkodzi, co nie przeszkadza temu psu być wiecznie głodnym. Ale to jest tylko głód subiektywny, a nie obiektywny. Szkoda, że nie pobierałeś nauk w Monash University. 😉
Optymatyk 21 lutego o godz. 11:59 261610
Otóż TO! 🙂
@(podszywający się pod mój nick)
Oczywiście ty wiesz wszystko najlepiej, jesteś bogiem etc….;-)
Badanych nie proszono o opinie – oni dzień w dzień(!) notowali co robili(!) i ile czasu. Takie rzeczy można wyrywkowo zweryfikować – „naukowcu” … 😉
Optymatyk
21 lutego o godz. 11:59 261610
Ja – pisowiec jeszcze z czasów, zanim zaistnieli pisowcy – odpowiadam ci na pytania (nie pamiętając cytowanego pod moim adresem wierszyka o głupkach zadających pytania) – dlatego 8 tys., bo tyle obiecywał minister Handke pisowiec: 2 tys. dolarów (co w przeliczeniu daje 8 tys.). O ile dobrze pamiętam obietnice pisowca Handkego, ale chyba się nie mylę.
Optymatyk
21 lutego o godz. 11:59 261610
Nietzscheańskie przewartościowanie wartości zakończyło się rzezią ponad 100 mln niewinnych ludzi.
Ja, pisowiec od niepamiętnych pokoleń, nie chcę zajeżdżać kobyły historii, chcę, by zmiany następowały tak, jak następują: ewolucyjnie. Ja, pisowiec czczący Darwina, czczę zarazem Ewolucję.
Optymatyk
21 lutego o godz. 11:32 261609
Już wysłałeś ten apel do autorów złączenia państwa z klerem: Kwaśniewskiego, Wałęsy, Tuska, Kaczyńskiego – (i do Kiszczaka, Jaruzelskiego, ale to w zaświaty)?
@ontario
Ty to już sam nie wiesz czego jesteś czcicielem, ale ci powiem – GŁUPOTY.
Optymatyk
21 lutego o godz. 14:14 261618
Wiem, wiem, zawsze wiem: Darwina na pewno. Ewolucję na pewno…
O ile GŁUPOTĄ jest rozmawiać z tobą, który nie ma ani jednego argumentu, to na pewno też także czczę GŁUPOTĘ również i ponadto.
A, czy wysłałeś apel do autorów połączenia kleru z państwem (co stało się w Magdalence i przy okrągłym stole): Wałęsy, Kwaśniewskiego, Tuska, Kaczyńskiego?
https://trojmiasto.onet.pl/gdansk-wycofuje-sie-z-wczesniejszych-deklaracji-pomnik-ks-jankowskiego-wraca-na-swoje/w1xk10h
Taka jest siła ciemnogrodu.
Optymatyk
21 lutego o godz. 14:43 261620
Gdańsk Tuska i Wałęsy ciemnogrodem, no, no! Ostoja PO, matecznik i kolebka, ciemnogrodem, ja cię…
Belferxxx 21 lutego o godz. 13:11 261614
Badanych proszono o ich opinie na temat ile oni czasu, dzień w dzień, pracują. I NIKT tego przecież NIE weryfikował, co oni podawali za godziny swojej pracy! Za takie „badania”, to powinno się cały ten „instytut” o nazwie IBE (Instytut Badań Edukacyjnych) rozwiązać, a jego kadrę dożywotnio pozbawić emerytur oraz stopni i tytułów naukowych.
ontario 21 lutego o godz. 15:27 261621
To ty nie wiesz, że Gdańsk Tuska, Wałęsy, Adamowicza i Jankowskiego ciemnogrodem jest?
Nie matura z matematyki jest problemem, ale jakość jej nauczania!
„Nauczanie matematyki pozostawia wiele do życzenia. Świadczą o tym osiągane przez uczniów niskie wyniki: w latach 2015–17 średnio co szósty nie zdał matury z tego przedmiotu. Aż 42 proc. uczniów kontrolowanych przez NIK szkół ponadgimnazjalnych miało na świadectwach z matematyki tylko ocenę dopuszczającą, czyli 2. Przyczyna tkwi w wadliwym procesie nauczania” – ocenia NIK. W ogólnej diagnozie NIK ma słuszność – nauczanie matematyki idzie w Polsce słabo mimo pojawiających się co jakiś czas pomysłów, jak je zmienić na lepsze. Nie dzieli się klas na grupy pod względem umiejętności i wiedzy, nie dostosowuje się zadań i tempa pracy na lekcji do możliwości uczniów. Gorzej będzie także dlatego, że to właśnie nauczyciele matematyki są jedną z grup najskuteczniej wysysanych ze szkół przez rynek do korporacji i firm IT. To właśnie ich najdotkliwiej brakuje i będzie brakować.”
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1783146,1,nie-matura-z-matematyki-jest-problemem-ale-jakosc-jej-nauczania.read?src=mt
Edukacja potrzebuje reengeneeringu (rekonstrukcji)
Reengineering jest to fundamentalne przemyślenie od nowa i radykalne przeprojektowanie procesów w firmie, prowadzące do dramatycznej(przełomowej) poprawy osiąganych wyników (takich jak koszty, jakość, serwis i szybkość). Przedstawicielami metody reengeneeringu byli przede wszystkim M. Hammer, J. Champy oraz A. Smith.
Metodykę reengeneeringu można oprzeć na następujących etapach postępowania:
• Wybór procesu do rekonstrukcji – używa się tu karty procesów, która zawiera od kilku do kilkunastu procesów. Każdy proces zawarty w ogólnej karcie procesów można podzielić na kilka procesów cząstkowych, które łącznie tworzą ramowy obraz funkcjonowania przedsiębiorstwa, pozwalający na selekcję procesów poddawanych reengeneeringowi (rekonstrukcji).
• Utworzenie zespołu roboczego – taki zespół tworzy się do rekonstrukcji tylko jednego procesu. Jego liczebność waha się od 5 do 10 osób. W przeważającej części powinny to być osoby zatrudnione w reorganizowanym procesie (ułatwiają one całemu zespołowi zrozumienie przyczyn dysfunkcji występujących w rozpatrywanym procesie) oraz osoby pochodzące z zewnętrznego procesu a nawet z zewnątrz przedsiębiorstwa (wnoszą oni nowe spojrzenie).
• Zrozumienie procesu – celem nie jest tu ulepszenie istniejącego procesu – nie ma więc potrzeby opisywania go i analizowania w najdrobniejszych szczegółach. Nie chodzi tu bowiem o zmniejszenie zatrudnienia rzędu 15-20% ale o 80-90%. Nie chodzi tu o skrócenie czasu wprowadzenia nowego produktu na rynek z 6 miesięcy do 5miesięcy, ale z 6 miesięcy do 6 tygodni a nawet i mniej. Aby zrozumieć proces trzeba się postawić w roli klientów i określić, jakie są ich wymagania i rzeczywiste potrzeby.
Rekonstrukcja procesu
Rekonstrukcja procesu opiera się na trzech podstawowych zasadach:
1. Odrzuceniu utartych zasad i sposobów postępowania.
2. Stosowaniu zasad reengeneeringu.
3. Wykorzystaniu nowych technologii informatycznych.
We wdrożeniu rekonstrukcji w życie wyróżniamy 6 etapów:
1. Określenie wymagań klientów (należy wziąć pod uwagę klientów wewnętrznych, czyli pracowników oraz klientów zewnętrznych, czyli osoby korzystające z usług przedsiębiorstwa).
2. Ocena rozpatrywanych procesów (prowadzi się pod kątem m.in. ponoszonych kosztów, poziomu jakości, nakładów czasów).
3. Analiza i modyfikacja stanu istniejącego (można to podzielić na 3 części: 1) rozwiązanie dylematu-czy można go zmodyfikować? 2) analiza istniejącego procesu i 3) tworzenie zespołu wykonawczego)
4. Benchmarking procesu (skupia się na znajdowaniu innych od dotychczasowych sposobów organizacji i kierowania danym procesem).
5. Projektowanie nowego procesu (dokonuje się tu uporządkowania wariantów udoskonalenia i próby dostosowania ich do istniejącego procesu w celu wyłonienia wariantu optymalnego).
6. Wdrożenie udoskonalonego procesu (podsumowanie i wykonanie powyższych etapów).
Zmiany w organizacji pod wpływem reengeneeringu:
1. Tradycyjne komórki funkcjonalne są zastępowane przez zespoły odpowiedzialne za dany proces;
2. Proste zadania są zastępowane pracą wielowymiarową;
3. Stanowiska kontrolowane są zastępowane stanowiskami z odpowiedzialnością i autonomią;
4. Wynagradzanie za efekty a nie aktywność;
5. Miejsce szkolenia zajmuje edukacja;
6. Zmieniają się kryteria awansowania, decyduje przydatność a nie tylko osiągane wyniki;
7. Zmieniają się wartości (otwarcie na klienta zastępuje protekcjonizm);
8. Szefowie przekształcają się z nadzorców w animatorów;
9. Struktury hierarchiczne ulegają spłaszczeniu;
10. Kierownicy z arbitrów przekształcają się w liderów;
Przydał by się w edukacji też Benchmarking
Wywodzi się on od słowa benchmark, które według słownika Webstera oznacza: „punkt orientacyjny geodety, oznaczający pewną pozycję i używany jako punkt odniesienia”. Dla specjalistów w zakresie zarządzania, benchmarking oznacza uczenie się od najlepszych przez porównywanie z nimi. Do definicji benchmarkingu przyczynili się: Camp (pionier), Ballma i Kearnsa. Najogólniej biorąc benchmarking to metoda porównania własnych rozwiązań z najlepszymi oraz ich udoskonalenia przez uczenie się od innych i wykorzystywanie ich doświadczenia.
Rodzaje benchmarkingu:
1. Wewnętrzny (w tego rodzaju benchmarkingu zakłada się porównanie międzyzakładowe: międzywydziałowe lub nawet między stanowiskowe).
2. Konkurencyjny (jest jedną z najtrudniejszych metod, gdyż zakłada porównanie z konkurentami. Trudność ta polega na tym, że konkurenci otaczają tajemnicą swoje rozwiązania wzorcowe i niechętnie dzielą się nimi z konkurentami).
3. Funkcjonalny (oznacza, że jeśli chcemy udoskonalić jedną z funkcji w przedsiębiorstwie to niekoniecznie musimy szukać rozwiązania na terenie własnej organizacji. Możemy posłużyć się też porównaniami w stosunku do innych firm, pamiętając jednak, aby nie odejść od macierzystej funkcji, którą chcemy udoskonalić)
4. Ogólny albo horyzontalny (jest szczególnym przypadkiem benchmarkingu funkcjonalnego. Okazuje się bowiem, że istnieją procesy, które mogą przebiegać identycznie, niezależnie od przynależności branżowej przedsiębiorstw czy nawet niezależnie od charakteru instytucji)
Przydało by się też w edukacji Lean Management
Jest to „Odchudzone” lub „Wyszczuplone” zarządzanie, które posiada rodowód japoński. Zostało one po raz pierwszy zastosowane w japońskim koncernie samochodowym TOYOTA przez ówczesnego szefa produkcji tego koncernu, Pana Ohno. Genezą Lean Management był problem braku zasobów. Znaleziono więc rozwiązanie, które wkrótce zastosowali inni japońscy producenci aut. Polegało ono na znacznym ograniczeniu zasobów potrzebnych do produkcji: ludzi, powierzchni, nakładów inwestycyjnych, czasu itd.
Przenosząc to na grunt zarządzania otrzymamy odpowiedź, na czym polega ta koncepcja. Otóż jej myślą przewodnią jest uproszczenie organizacji zarządzania. Powinno to się przejawiać w spłaszczaniu struktur, eliminacji niektórych zasad Taylorowskiej organizacji pracy (tworzeniu w miarę prostych i zrozumiałych struktur w przedsiębiorstwie), które kojarzono ze spłaszczoną hierarchią, wyszczuploną i racjonalną organizacją, wzrostem produktywności lub efektywnością firmy i ze wzrostem jakości (według badań przeprowadzonych w dużych koncernach niemieckich).
Koncepcja Lean Management opiera się na 6 komponentach:
1. Koncentracja na potrzebach klienta.
2. Nieustanne doskonalenie jakości.
3. Przyspieszenie rozwoju nowych produktów i szybsze wprowadzanie ich na rynek.
4. Stosowanie aktywnego marketingu w celu pozyskania nowych klientów.
5. Zdolność do wzrostu i pozyskania inwestora strategicznego.
6. Harmonijne powiązanie przedsiębiorstwa ze społeczeństwem.
Zalety Lean Management:
• Zwiększenie zdolności konkurencyjnej, dzięki redukcji kosztów, zmniejszeniu rozrzutności i wyższej jakość.
• Zwiększenie wydajności pracy, spłaszczenie hierarchii, skrócenie czasu podejmowania decyzji.
• Zwrócenie większej uwagi na potrzeby i życzenia klientów.
• Zwiększenie zadowolenia pracowników dzięki lepszej komunikacji miedzy kierownikami a podwładnymi.
• Silniejsza motywacja pracowników i ich utożsamianie się z sukcesami firmy.
Wady Lean Management:
• Przekształcenie się koncepcji w prostą racjonalizację, z groźbą obniżenia płynności, spadkiem jakości i zaniedbywaniem usług.
• Stres pracowników i spadek motywacji.
• Powierzchowną redukcję pracowników.
• Wzrost zapotrzebowania na siły fachowe, przy równoczesnym zaniedbywaniu problemów pracowników o niższych kwalifikacjach.
Nie zaszkodziłby też edukacji Outsourcing
Wywodzi się on od dwóch słów angielskich: outside -zewnętrzny i recourse – zasoby, zapasy, środki. Zastosowanie tej koncepcji zarządzania łączy się z nowym spojrzeniem na funkcję zaopatrzenia, a także na działalność usługową prowadzoną w przedsiębiorstwie.
Nowe ujęcie funkcji zaopatrzenia polega na:
1. Koncentracji na obszarach kluczowych (rezygnacja z produkcji szerokiej gamy części na rzecz tych najważniejszych. Pozostałe części i komponenty zostają dostarczone przez partnerów. Integracja firmy z dostawcą).
2. Zakupach kompleksowych.
3. Zakupie know-how od dostawców.
4. Całościowym traktowaniu kosztów.
5. Długotrwałym partnerstwie.
6. Wybranych dostawcach.
7. Wewnętrznej i zewnętrznej integracji przedsiębiorstwa.
8. Strategicznych aliansach (sojuszach).
Podstawową sprawa w outsourcingu jest wybór przedsiębiorstwa kooperującego.
Zaleca się:
1. Zawierać umowy na zasadach równości i obopólnych korzyści.
2. Rozszerzać usługi świadczone przez kooperantów na logistykę i magazynowanie.
3. Zwiększać odpowiedzialność dostawców za zapewnienie odpowiedniej jakości.
4. Wykorzystywać innowacyjne możliwości systemów informacyjnych.
5. Rozwijać partnerską współpracę na szczeblu operacyjnym.
6. Popierać pracę mające na celu poprawę stanu środowiska.
Koncepcja outsourcingu zakłada również tworzenie nowego modelu w zakresie usług. Otóż uważa się, że można zrezygnować z usług, które nie maja istotnego znaczenia dla firmy i mogą być świadczone przez specjalistyczne przedsiębiorstwa, np. przetwarzanie informacji, ochrona firmy, zbiorowe żywienie, utrzymywanie czystości, księgowanie. Podsumowując można stwierdzić, że te usługi, które są proste i mało zintegrowane z podstawową działalnością firmy, najbardziej nadają się do przekazania na zewnątrz. W koncepcji outsourcingu centralną rolę odgrywają koszty, a mianowicie ich oszczędność.
A co powiecie o zastosowaniu w edukacji Time Based Management (TBM) czyli Zarządzania Opartego na Czasie?
Dynamika przemian gospodarczo-społeczno-politycznych wywołuje problemy, z którymi przedsiębiorstwo musi się szybko zapoznać oraz zjawiska, z którymi musi się uporać. Należą do nich:
1. Zmiany na rynkach zbytu.
2. Skracanie cyklu życia produktów.
3. Skracanie cyklu przygotowania nowych wyrobów.
4. Wzrastająca produktywność.
5. Krótkie terminy realizacji zaopatrzenia.
6. Nasycenie rynku.
Zjawiska i problemy pojawiające się w bliższym lub dalszym otoczeniu zmuszają przedsiębiorstwo do przemyślenia swego położenia i dostosowania się do nowych warunków. Impulsy płynące z otoczenia spowodują, że firmy będą modelowały swoje wnętrze, a więc zmieniały strategię, strukturę, wprowadzały nowe produkty, skracały czas produkcji i innych procesów. Ogólnie zmiany powinny być dokonywane szybko lub szybciej niż dotychczas. Czas jest zawsze istotnym czynnikiem konkurencyjności firmy. W koncepcji tej czas otrzymuje priorytet w procesach zarządzania a myślenie w kategoriach czasu dotyczy wszystkich sfer działania firmy. Orientacja przedsiębiorstwa na czas oznacza, że kierownictwo przywiązuje większą uwagę do realizacji procesów oraz do jakości współpracy między zakresami funkcjonalnymi firmy. Oznacza również skierowanie uwagi na zrozumienie klienta a przede wszystkim zaspokojenie jego potrzeb pod względem punktualności, aktualności i nowości. TBM jest to koncepcja opracowana przez bostońską grupę konsultingową, która opiera się na:
1. Orientacji na czynnik czasu;
2. Orientacji na skok ilościowy (sukces można osiągnąć tylko dzięki operowaniu na dużą skalę);
3. Orientacji na proces;
4. Orientacji na wartości;
5. Orientacji na zespół.
Główne części TBM:
• Konkurencja skierowana na czas koncentruje się na procesach.
• Ustalenie pojęć.
• Zasady kształtowania optymalnej struktury procesu.
• Zespół.
• Prowadzenie pomiarów.
• Bariery kulturowe.
• Cykl uczenia się.
Na koniec coś miłego sercu każdego belfra, czyli Ucząca Się Organizacja
Można wyróżnić dwa znaczenia uczącej się organizacji:
1. Instytucjonalne – w tym sensie organizacja to pewien system społeczny, mający jakąś strukturę informacji i komunikacji, która umożliwia interakcję między jej uczestnikami;
2. Funkcjonalne – w jej sensie organizacja traktowana jest jako koncepcja, która jest bazą dla wszystkich strategii zarządzania, służących podejmowaniu decyzji i rozwiązywaniu problemów.
Ucząca się organizacja rozumiana jako koncepcja zarządzania opiera się na pewnej sumie wiedzy, którą dysponują poszczególni współpracownicy, wiedzy, która jest ciągle wzbogacana i rozwijana a następnie udostępniana przedsiębiorstwu. Oznacza to, że organizacja nigdy nie osiągnie stanu końcowego. W koncepcji tej chodzi o to, aby odkrywać nowe sposoby myślenia i nowe perspektywy oraz oto, aby te nową wiedzę wykorzystać w praktyce do rozwiązywania pojawiających się problemów.
Cechy uczącej się organizacji:
1. Wykorzystanie doświadczenia do kreowania nowej wiedzy (jest to kultura otwarta).
2. Otwarte granice między przełożonymi a podwładnymi (w takiej organizacji znikają linie podziałów między przełożonymi a podwładnymi, odbiorcami a dostawcami, przedsiębiorstwem a otoczeniem. Chodzi oto, aby doświadczenia obu stron były wzajemnie dostępne).
3. Pielęgnowanie w organizacji kultury odmiennych zdań (kierownictwo takiej organizacji jest głęboko przekonane, że ścieranie się poglądów wzbogaca doświadczenia pracowników).
Warunki niezbędne do osiągnięcia efektów uczenia się:
1. Otwartość.
2. Myślenie systemowe.
3. Kreatywność.
4. Skuteczność.
5. Zdolność uczenia się.
NA KONIEC: Wirtualna Organizacja
Przemiany strukturalne przedsiębiorstw polegają na tworzeniu nowych powiązań koordynacyjnych, wynikających z wysokich kosztów współdziałania w tradycyjnych organizacjach. Wynikiem są sieciowe struktury organizacyjne czyli organizacje wirtualne. Organizacja wirtualna jest to nowa forma kreowania struktur przedsiębiorstw – elastycznych i szybko dostosowujących się do coraz szybciej zmieniającego się otoczenia.
Podstawy organizacyjne przekształceń tradycyjnych organizacji, w pojawiające się organizacje wirtualne, uwzględniają współzależność wzajemną zarówno podmiotowego udziału ludzi jak i powiązań między organizacyjnych. W obu tych przypadkach widoczna jest nowa zasada funkcjonowania organizacji (wirtualnej) jak i pracy ludzi. Chodzi o to, że działając razem każdy może osiągać więcej; mamy więc zasadę, którą określamy mianem TEAM (Together Everybody Achieves More – Razem Każdy Osiąga Więcej).
W organizacji wirtualnej miejsce pracy kreowane jest przez nowe środowisko pracy, którego fundamentem są technologie informacyjno-komunikacyjne, umożliwiające współdziałanie ludzi z omijaniem barier czasowych, terytorialnych, organizacyjnych itp. Wirtualne miejsce pracy powstaje w wyniku wzbogacenia dotychczasowych atrybutów tradycyjnego miejsca pracy takich jak wspólne miejsce, czy te same godziny pracy dla wszystkich. Wynikiem wzbogacenia jest możliwość stosowania koncepcji zarządzania przez cele. Nacisk pada więc na wynik pracy, przestaje być najważniejsze, kiedy i gdzie wynik jest uzyskiwany.
Czynniki informacyjne i organizacyjne, zmiany form pracy oraz procesowa orientacja organizacji pracy
Otoczeniem wirtualnego miejsca pracy jest rzeczywistość wirtualna. Stopień wirtualizacji charakteryzować można za pomocą zagregowanych czynników, charakteryzujących formy pracy w organizacji pracy wirtualnej. Chodzi o czynniki, którymi są:
1. po pierwsze – immersja: stopień intensywności postrzegania otoczenia jako rzeczywistości i
2. po drugie – nawigowanie: stopień umiejętności posługiwania się narzędziami technologii informatycznej.
Możemy więc mówić o związku charakterystyki miejsc z organizacją pracy w przekształcanych strukturalnie przedsiębiorstwach. W wirtualnej organizacji pracy uwzględnia się z jednej strony korzyści z organizacji telepracy, z drugiej strony korzyści z pracy indywidualnej lub w zespołach, organizowanej poza macierzysta instytucją. Telepraca jest wstępnym etapem wirtualnej organizacji pracy. Praca realizowana jest z miejsc oddalonych, rola menedżerska uwzględnia elastyczność działań. Od uczestników telepracy wymagana jest samodzielność, inicjatywa i umiejętności organizowania własnego czasu pracy. Potrzebne są spotkania dla podtrzymywania więzi i kontaktów.
W pracy indywidualnej lub zespołowej poza własną organizacją, wymagany jest wysoki stopień koncentracji na potrzeby współpracującej instytucji. Nadzór menedżerski także jest elastyczny. Uczestnicy tego rodzaju organizacji pracy cechują się specjalnymi, wyróżniającymi się umiejętnościami posługiwania się technologiami, a także umiejętnościami świadczenia na czas usług na właściwym poziomie. Większe są także wymagania odnośnie zaufania między pracownikiem a macierzystą instytucją.
Pracę w wirtualnej organizacji cechuje najwyższy stopień współzarządzania. Nadzór menedżerski ukierunkowany jest na spełnianie funkcji lidera. Od uczestników oczekuje się umiejętności pracy zespołowej, a także pełnej znajomości uwarunkowań technologicznych i sieciowych współzależności wzajemnej. W wirtualnym miejscu pracy odgrywają rolę określone systemy motywacyjne i nagradzania.
Wirtualizacja miejsca pracy możliwa jest dzięki organizacji pracy wokół procesów. Procesowa bowiem orientacja organizacji przedsiębiorstw redukuje tradycyjne stanowiska pracy. Odpowiedzialność w mniejszym stopniu dotyczy jednostki, jako że narasta rola pracy zespołów zadaniowych, z ich odpowiedzialnością za rozwiązywanie problemów w procesowo zorientowanej organizacji przedsiębiorstwa. Najważniejsze decyzje dotyczą restrukturyzacji i przemian, bazujących na procesach, a nie na funkcjach. Zamiast dotychczasowych stanowisk pracy i funkcji, z przydzielonym zakresem zadań, pojawiają się osoby (właściciele procesów) odpowiedzialne za całościową, rytmiczną i harmonijną realizację procesów.
Projektowanie miejsc pracy w wirtualnej organizacji pracy
Projektowanie miejsc pracy w wirtualnej organizacji pracy obejmuje następujące etapy:
1. Podjęcie decyzji o tworzeniu organizacji wirtualnej, co jest to równoznaczne z wprowadzeniem zespołów odpowiedzialnych za rozwój nowych produktów i usług;
2. Outsourcing procesów, który obejmuje wszystkie działania, które umożliwiają włączanie zespołów zewnętrznych nawet konkurujących dla powiększania, tworzonej w organizacji wirtualnej, tzw. wartości dodanej;
3. Restrukturyzacja systemów pracy zorientowana na określane potrzeby organizacji wirtualnej.
Rola współdziałania ludzi w kształtujących się nowych organizacjach oraz wirtualne zespoły zadaniowe w pracy zespołowej
Widoczne są zasadnicze różnice w obrazie tradycyjnych i wirtualnych miejsc pracy. Niezależność pracy od czasu i miejsca powoduje przesunięcie akcentu roli „Ja”, charakteryzującej tradycyjną organizację pracy, na rolę „My”, charakteryzującą ludzi (wolnych i odpowiedzialnych) uczestniczących w wirtualnej organizacji pracy. W obrazie tradycyjnego miejsca pracy określony jest sens tego „co robię”, a także znaczenie „Ja” na tradycyjnym miejscu pracy. W środowisku wirtualnym, inicjatorem działań, pracy ludzi jest proces, prowadzący do wirtualnego produktu. Proces jest powtarzalny, ale zróżnicowany w przypadku zmian zadań związanych z osiąganiem zmiennego produktu. Wykonywana praca koncentruje się na „Mnie”, a nowe „Ja” nie kontroluje pracy poprzez swoją obecność.
Wszyscy uczestnicy wirtualnej organizacji pracy wykraczają poza granice samodzielnego podmiotu uczestniczącego w zmieniającej się dynamicznie organizacji wirtualnej. Stąd też istotą wirtualnego miejsca pracy jest zdolność do ciągłych zmian, rekonstrukcji systemu pracy wokół rzeczywistości wirtualnej. Zdolność do rekonfiguracji stwarza pozory chaosu, który w rezultacie jest wyrazem elastyczności funkcjonowania i zdolności przystosowawczych do coraz bardziej turbulentnego otoczenia. Kreowanie wirtualnej organizacji pracy wymaga od uczestników m.in. otwartości umysłu, zdolności do twórczego formułowania i rozwiązywania problemów, a więc talentów dotyczących innowacyjności, a także otwarcia na zewnątrz, poprzez angażowanie zespołów, w skład których wchodzą wewnętrzni i zewnętrzni uczestnicy.
W wirtualnej organizacji pracy zmienia się znaczenie umowy o pracę, a także sens kształtowania kariery zawodowej. Wynika to z pojawiających się nowych postaw i cech osobowości, wśród których narasta przekonanie o skuteczności pracy zespołowej, nowych odmian motywacji i lojalności wobec macierzystej organizacji. Wyrazem tego jest stopniowe wypieranie „starej” umowy o pracę przez umowę o „nową pracę” (New Deal). Pełnoetatowa praca w organizacjach staje się tyko jedną z wielu opcji zatrudnienia. Jeśli wierzyć obecnym szacunkom, to jest to opcja mniejszościowa w pojawiających się nowych organizacjach i dotyczy coraz węższego grona pracowników. Nowa umowa dotyczy ludzi, którzy oferują swój czas i usługi w charakterze osób pracujących na własny rachunek, przyjmujących – powiemy to tak – statut pracowników tymczasowych. Pracownicy, pozostając we współpracy z firmą z własnego wyboru (podmiotowy udział ludzi w organizacji wirtualnej), a także za wiedzą organizacji jako takiej, mają przekonanie, że mogą odejść bez poczucia winy za brak lojalności. Widać stąd, że ulega przemianie pojęcie kształtowania kariery zawodowej. Nie jest już dłużej gwarantowane zatrudnienie na czas nieokreślony oraz nie są zagwarantowane stałe, wysokie dochody. Pojawia się szansa samodzielnego (jeden z wyróżników podmiotowości udziału ludzi w organizacji wirtualnej), sterowania karierą osobistą, własnym rozwojem zawodowym i wykształceniem. W przeciwieństwie do tradycyjnego miejsca pracy, gdzie rozwój zawodowy wynika z serii awansów w jednym przedsiębiorstwie, kariera zawodowa staje się osobistym zasobem intelektualnym każdego pracownika. Wartość intelektualna wynika w mniejszym stopniu z zajmowanych stanowisk, a w większym stopniu z całokształtu zdobytych umiejętności i kompetencji. Kariera zawodowa w mniejszym stopniu jest więc rezultatem dotychczasowej gwarancji bycia zatrudnionym, a w większym stopniu jest rezultatem bycia przygotowanym i pożądanym do zatrudnienia.
Zakończenie
Wirtualna organizacja pracy, jak można dostrzegać, nie jest pozbawiona wielu nowych dylematów. Sens nowych umów niewątpliwie nie będzie sprawą wyłącznie ekonomiczną z cechami niszczącej konkurencji, które prowadziłyby wśród pracowników do uczucia niepewności, a nawet strachu itp. Niestety nie jest możliwy powrót do przeszłości. Tak więc w powstających nowych strukturach organizacyjnych wiele jest miejsca na przemyślenia prawno-etyczne dotyczące zasad pracy i zatrudniania. Winny one uwzględnić zarówno cechy zachowań ludzi jak i nową kulturę wzajemnej współzależności. Podsumowując wyżej wymienione metody oraz koncepcje zarządzania przedsiębiorstwem można stwierdzić, iż każda z nich jest na swój sposób skuteczna. Wszystko zależy od tego, w jakim środowisku i sytuacji znajduje się dane przedsiębiorstwo w momencie wdrażania decyzji o zmianie.
Podsumowanie
1. Benchmarking (badania porównawcze)
Prowadzenie analizy porównawczej polega na zestawianiu praktyk wykorzystywanych w danym przedsiębiorstwie ze stosowanymi w najważniejszych firmach z branży. Benchmarking bazuje na wyszukiwaniu czynników, które decydują o sukcesie przedsiębiorstwa.
2. Zarządzanie procesowe
Planowanie działań i monitorowanie ich przebiegu – na tym polega zarządzanie procesowe. Ważnym elementem jest również wychwytywanie błędów, popełnianych na różnych etapach procesu i ich naprawianie.
3. Controlling
Kluczowe założenia controllingu to: poszukiwanie informacji, planowanie i sprawowanie nadzoru nad funkcjonowaniem firmy. Manager w systemie controllingowym ponosi odpowiedzialność za prowadzenie działalności i wyniki osiągane przez firmę. Podstawowe zadanie kontrolera polega na dokonywaniu oceny działania przedsiębiorstwa.
4. Outsourcing
Metoda outsourcingowa polega na zlecaniu firmom zewnętrznym wykonania zadań ważnych dla przedsiębiorstwa. Z outsourcingu korzysta się najczęściej w zakresie księgowości, szkoleń, zaopatrzenia czy obsługi informatycznej firmy.
5. Zarządzanie przez kompetencje
W tej metodzie zarządzania wykorzystuje się kompetencje poszczególnych pracowników dla osiągnięcia celów przedsiębiorstwa. Dokłada się starań, by zatrudnieni rozwijali się, np. poprzez uczestnictwo w szkoleniach.
6. Szczupłe zarządzanie (Lean Management)
Podstawowa zasada tzw. szczupłego zarządzania to ustalenie, co klient postrzega jako wartość. Wykonywanie zadań przez pracowników ma na celu dostarczenie nabywcy tego, czego oczekuje. Duży nacisk położony jest na udoskonalanie oferty oraz stałe podnoszenie jakości produktów i usług.
A to dla dyrektorów szkół:
Błędy w zarządzaniu
Wybrana metoda zarządzania nie może być efektywna, jeśli nie dąży się do eliminowania najczęściej popełnianych błędów:
1. Zbyt duże ambicje
Kierownik, który narzuca cele, nie uwzględniając możliwości, jakimi dysponują pracownicy, jest skazany na porażkę. Motywacja poszczególnych członków zespołu stopniowo maleje w związku z brakiem efektów działań. Poważnym błędem managerów jest również ignorowanie interesu firmy i skupianie się na własnych celach.
2. Porywczość
Błąd pracownika nie usprawiedliwia wybuchów agresji managera. Takimi metodami nie da się skutecznie zmobilizować podwładnych do pracy. Obrażanie, poniżanie itp. to przejawy przemocy werbalnej.
3. Przesadna dyrektywność
Manager, który chce samodzielnie podejmować wszystkie decyzje i nie pozwala pracownikom wykazywać się samodzielnością, tłumi potencjał grupy i poszczególnych osób.
4. Podsycanie niezdrowej rywalizacji
Współpraca pozwala na osiąganie lepszych rezultatów niż współzawodnictwo i chęć okazania się lepszym niż inni. Mądry kierownik podejmuje działania scalające zespół i stara się rozwiązywać konflikty.
5. Apatia
Manager, który nie potrafi zmotywować się do działania i nie dostrzega sensu w tym, co robi, nie sprawi, że jego podwładni będą pracować efektywnie.
Belfrrxxx!
21 lutego o godz. 17:18 261623
Ja, pisowiec nad pisowcami, wierzyłem „GW”, że ciemnogród to Toruń…
ontario 21 lutego o godz. 19:17 261634
Toruń to głównie Kopernik i UMK, dawniej Wileński.
A tymczasem:
Łódzkie szkoły zgłaszają się do prokuratury w związku z działalnością „kawalarza”, który w serwisie Google Maps zmienia ich nazwy na obraźliwe.
Nie wiadomo, kim jest ani nawet, czy jest to jedna osoba, czy grupa osób. Wiadomo jednak, że proceder trwa od zeszłego roku, a przynajmniej dwie szkoły, których nazwy zmieniono w internecie na obraźliwe, zgłosiły już sprawę do prokuratury. Chodzi o XXI Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Prusa oraz XXXIII LO im. Armii Krajowej. W czwartek rano nazwę w internecie zmieniło też XII LO im. Stanisława Wyspiańskiego, które nieznany „kawalarz” przemianował na „Liceum Ogólnoniekształcące”.
http://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,24477676,liceum-ogolnonieksztalcace-internetowy-haker-zmienia-nazwy.html#s=BoxOpLink
Lektury na czas strajku nauczycieli (oby trwał wiecznie)
–
Wolą erupcji edukacji polskiej i jej Gospodarza, blog stał się żenującą nawet w pegeerze gazetką zakładową pozalepianą wykwitami wyniku edukacyjnego, jak ulotkami wiadomej konduity za wycieraczką auta.
Obawiam się, że mogą tu zaglądać nauczyciele, więc dla nich coś z innej beczki, czyli o tym, dlaczego są tam gdzie są, nie wiedząc gdzie, a myśląc że gdzie indziej.
Tak się składa, że ktoś opisał Was i wasze dzieło zupełnie jakbym i ja tam był.
Miłej lektury zachęcającej zgodnym głosem społecznym do wiecznego strajku od naszych dzieci. Na trawce. 🙂
–
PS Szczególnie polecam passus o zaixowanym w oryginale.
Endoskopem przez Ciało G
Gekko 21 lutego o godz. 21:28 261637
Otóż to – oby ten strejk trwał wiecznie!
Amen!
@Gekko
„Pisarka” Gretkowska znana jest głównie z tego, że ponoć jej były mąż, dziennikarz (kiedyś prawicowy, apotem mainstreamowy) Cezary Michalski, z którym żyła długo i szczęśliwie, mocno ją obijał. To się odbija również na psychice … 😉
https://bi.im-g.pl/im/cf/58/17/z24481231Q,Andrzej-Rysuje—Zalewska.jpg
gekko,
To są problemy „Warszawki”. U nas na prowincji bierze się to, co dają.
Gekko
21 lutego o godz. 21:28 261637
PS Szczególnie polecam passus o zaixowanym w oryginale.
Endoskopem przez Ciało G
Myślałem, że Manuela jest mądrą kobietą. Niestety, tylko oryginalną i szaloną.
Dla przeciwwagi polecam kobietę, która jest bardziej racjonalna.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,24475867,matematyka-w-szkole.html?disableRedirects=true#S.-K.P-P.-B.1-L.1.glowka
kwant,
Dużo bardziej wyważona opinia jest tu:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1783146,1,nie-matura-z-matematyki-jest-problemem-ale-jakosc-jej-nauczania.read?src=mt
„Nie matura z matematyki jest problemem, ale jakość jej nauczania”
Tym, co niewątpliwie przygnębia i budzi niepokój, są natomiast spektakularnie złe wyniki matur z matematyki i innych przedmiotów ścisłych w technikach, teoretycznie przecież przygotowujących do studiów na kierunkach inżynierskich. Na poziomie rozszerzonym średni wynik z matematyki wyniósł w ubiegłym roku 13 proc.!!! Taki sam był z chemii. Z fizyki absolwenci techników zebrali jedną piątą możliwych punktów, z informatyki – jedną czwartą. Nauczyciele w tych szkołach w ostatnich latach tłumaczyli, że są na straconej pozycji.
Do techników tabunami ściągali uczniowie ze śladową liczbą punktów zdobytą na egzaminach gimnazjalnych (10–12 proc.). Szli z przypadku, bo nie dostawali się do dobrych liceów. A technika ich brały, bo niż demograficzny, bo bez uczniów dla nauczycieli nie byłoby pracy. I pchało się tych śladowców przez kolejne lata, do matury. Wnioskować z tego, że z matur z przedmiotów ścisłych w technikach też lepiej zrezygnować, dopóki poziom się nie poprawi? Równie absurdalny jest pomysł rezygnacji z matury z matematyki.
@kwant25
„Myślałem, że Manuela jest mądrą kobietą.”
Ja nigdy tak nie myślałem. Samo imię mi wystarczyło. I ten kolor włosów (tak zwą) na dodatek! No coż, nie każda blondynka jest Manuelą, ale wygląda na to, że każda Manuela jest blondynką. Nawet jeżeli jest brunetką.
Płynna Rzeczywistość 22 lutego o godz. 7:36 261644
Pisałem o tym wcześniej (21 lutego o godz. 17:33 261624)
brian 22 lutego o godz. 9:10 261645
Me too!
want25 22 lutego o godz. 0:18 261643
Manuela G. być może jest kobietą, ale ani mądrą, ani oryginalną ani nawet szaloną, tylko zwyczajnie głupią.
Płynna Rzeczywistość 22 lutego o godz. 7:36 261644
Pomyśleć, że za tej wstrętnej „komuny” to egzaminy do techników były konkursowe, a do takiego „Kasprzaka”, to trzeba było go zdać praktycznie na samych piątkach, aby się tam dostać. Dziś „Kasprzaka” oczywiście już nie ma, tak samo jak nie ma polskiego przemysłu elektronicznego. Podziękujmy Balcerowiczowi i sce.
brian niczego nie nauczył się ze swego Żywota.
Płynna Rzeczywistość 22 lutego o godz. 10:05 261650
A ty? Przecież żyjesz w świecie wirtualnym a nie rzeczywistym!
Płynna Rzeczywistość
22 lutego o godz. 7:36
–
Nie ma wyważonych opinii, gdy mowa o faktach.
Gretkowska pisze 1:1, znam te same fakty z autopsji.
Łącznie z dziełem poiksowanego, rzuconego przez wydział na odcinek szkolnictwa.
Tak samo jak Gospodarz, tykając NIK-a nic z faktów nie tyka, a sa takie w raporcie jak w leadzie Twojego linku.
Że trza zaorać, aż się uczyć nauczą (albo latać na odrzwiach w kosmos, z równym prawdopodobieństwem).
Szkoła jest tak wykluczona z cywilizacji, jak kadra pegeeru może uczynić uniwersytet.
Szkoła publiczna swymi kadrami nie wie i nie ma bladego przeczucia nawet, co jest uczenie, a jej kadry mają kompetencje sortownika kanek w mleczarni za Gomułki, z kwalifikacjami repereatury wozu drabiniastego.
Reszta wynika, jak posty na blogu – cieczka debilizmu retrogresji kamieniem łupanych.
–
Hej, Belfrrxxx! Czy mógłbyś przestać tu wklejać nie swoje teksty? Mów własnym głosem.
ohmy 22 lutego o godz. 10:28 261653
To jest MÓJ głos!
Płynna Rzeczywistość
21 lutego o godz. 23:09
–
Jeszcze o rzekomej „warszafce”.
Gretkowska ilustruje przykładami mechanizmy charakterystyczne dla całości, bo systemowe.
Ja mam osobiste i bliskich doświadczenia z całej Polski (mówię o doświadczeniu usługobiorcy szkół, nie zawodowym).
Gretkowska maluje kolaż pędzlem artystki, lecz złożony z elementów realizmu ikonicznego, to są objawy nie pozostawiające jakichkolwiek wątpliwości co do choroby (i tu kwestia doświadczenia zawodowowego).
Próba leczena systemowego trądu, przez głaskanie etatami i podwyżkami dla tego trądu nosicieli, kończy się tak samo i na ‚prowincji’ i w samym centrum zarazy.
To, jaką pisarką, artystką czy osobowością jest Gretkowska (dla mnie nie jest w tej roli atrakcyjna), wobec przedstawionych a znanych nie tylko mnie faktów nie ma nic do rzeczy, oczywiście.
–
Berfrrxxx!, jeśli to rzeczywiście jest Twój głos, to daj tu odnośniki do swoich tekstów publikowanych gdzie indziej. Kopiowanie własnych tekstów to rodzaj plagiatu – autoplagiat.
@Płynna Rzeczywistość
„brian niczego nie nauczył się ze swego Żywota”
Akurat niczego (wym.: nietzschego) sie nauczył z Żywota: god is dead.
No i jeszcze ten kawałek: Life’s PofS….
You must remeber it,
A wszystko przez to m.in., że mamy od kilkudziesięciu lat społeczeństwo o obniżonych predyspozycjach psycho-fizycznych. Nikt nie zwraca na to uwagi lub b.mało kto, jak czynnik zasadniczy jakim jest biologia, wpływa na takie a nie inne postawy. Zamoyski miał racjemówią ,że „takie będą rzeczpospolite jakie jej dzieci howanie” ,nie wychowanie jak się powszchnie przyjmuje , a howanie, co nie oznacza tego samego. Byt w sensie biologicznym określa świadomość w sensie psychicznym.
„Wszystkie dotychczas wymyślone i stosowane recepty w przeszłości, a także i obecnie stosowane w celu poprawienia świata zawsze były nieskuteczne i obecnie skuteczne nie są. Takie są fakty, taka jest prawda.
Przy powszechnym założeniu, że tak jak jest – jest dobrze i lepiej być nie może, wystarczy tylko to i owo nieco poprawić, nawet nie szuka się sposobu na przyczynowe wyeliminowanie chorób i wszelkiej patologii z ludzkiego życia. Albowiem ludzie nigdy nie mogę szukać czegoś, o czym nawet nie wiedzą, że to coś istnieje.
Przyjmowanie za normalne czegoś, co nie jest normalne i czego w biologicznie zdrowym gatunku być nie może, zawsze świadczy o niesprawności układu odbierającego informacje, przetwarzającego dane i wyciągającego praktyczne wnioski. Jeżeli te wnioski zastosowane w praktyce, nie dają korzystnych efektów ( a które dały?), a nawet z zasady pogarszają istniejący stan rzeczy, to wniosek może być tylko jeden.
Aparaty znajdujące się w ludzkich głowach są niesprawne. Działają źle.
Niezbyt często pojawiający się ludzie o sprawniejszych umysłach , których Sołżenicyn nazywał ludźmi myślącymi i znajdował ich nie więcej jak trzech na każde 100 lat, potrafili zauważyć co jest źle i gdzie jest źle.
Niektórzy nawet potrafią wskazać wyższą przyczynę zła i wskazać miejsce w którym należy poszukiwać tej przyczyny.
Takim człowiekiem był prof. Julian Aleksandrowicz.
Wiedział on, nieważne od kogo, że „wszelkie trudności gospodarcze, społeczne, polityczne, a także wszystkie choroby mają swoją przyczynę w wadliwej strukturze i w wadliwej czynności mózgów ludzkich, a ta wadliwa struktura i wadliwa czynność mózgów u wszystkich (prawie) ludzi była i jest spowodowana czynnikami EKOLOGICZNYMI”. Czyli zewnętrznymi. Czyli nie genetycznymi. Czyli możliwymi do usunięcia. Zatem w czynnikach środowiskowych, zwanych ekologicznymi, trzeba szukać tej wadliwej struktury i wadliwej czynności ludzkich mózgów.”
BIOLOGIA moi Państwo, o czym zapominacie.
Nauczyciele powinni , powinno to wynikać z ich osobistych doświadczeń zawodowych, zauważyć że coś , i próbować określić co, jest przyczyną takiego złego stanu rzeczy z jakim mamy do czynienia obecnie. Ale nie widzę takich osób czy zespołów ludzkich.
Szuka się i wynajduje wszelkie możliwe błędne złożenia i przekonania, które generują jeszcze większe problemy niż miałby rozwiązać. Proszę zauważyć , wszędzie nie ma winnych, odpoweidzialnych za taki stan rzeczy. Wszyscy w jakiś sposób czują się rozgrzeszeni i spychają problemy na innych ,wykrętnie tłumacząc się ze swoich zaniechań. Tak robią niemal wszyscy. Szuka się odpwoedzi nie tam gdzie ona się znajduje – w biologii człowieka.
„Jak dotąd ludzie doskonale izolują się sami w piekle, które SAMI sobie stworzyli, już tu, na Ziemi.
„To ludzie porobili, że nieszczęśliwym jest człowiek” – pisał Staszic. „Przyczyną wadliwego mechanizmu, który… – jest wadliwa struktura czynności mózgów ludzkich, a przyczyną tej wadliwej struktury i wadliwej czynności, są błędy w zaopatrywaniu własnego organizmu, wymuszające chorą czynność umysłu”. Te błędy, popełnione przez naszych dalekich przodków są znane jako tak zwany grzech pierworodny.”
Ludzie dotychczas nie wiedzieli i nie wiedzą obecnie na czym ten grzech polegał i nie wiedzą, co trzeba czynić, aby skutki tegoż grzechu usunąć z własnych organizmów, a najważniejsze – usunąć z własnych umysłów. Nie rozumieją jego skutków podanych w Księdze Rodzaju.
Ludzie nie mogą znaleźć przyczyny nieszczęść, które ich trapią, bo narzędzie koniecznie potrzebne do znalezienia tej przyczyny, było popsute, co uniemożliwia szukanie tam, gdzie szukać trzeba, jak i wszelkie inne szukanie.
Popsute narzędzie stosowane w technice daje zły produkt. Popsute narzędzie umieszczone w ludzkich głowach również daje zawsze złe produkty. Inaczej być nie może.
Dobre produkty pochodzące od dobrego narzędzia, jakim staje się mózg ludzki wyleczony z wadliwej struktury i czynności to: wiedza, prawda, mądrość. Złe i zawsze szkodliwe produkty wytwarzane przez popsute narzędzia mieszczące się w głowach ludzkich to: wiara, poglądy, najczęściej jedno i drugie.”
Jeden z ludzi wiedzących, Stanisław Staszic wiedział, że poglądy będą najszkodliwsze ludziom i będą najdłużej trapić rodzaj ludzki. Pisał, że wiara czyni człowieka głupim. Nie wiedział, że wiara nie jest przyczyną głupoty, a głupota nie jest przyczyną wiary, nie wiedział, że i głupota i wiara mają jedną wspólną przyczynę wyższą.
Myślący Hugo Kołłątaj wiedział, że wszelkie zło pochodzi z poglądów.
Kołłątaj nie znał przyczyny poglądów, Staszic nie znał przyczyn wiary i poglądów. A przecież Staszic i Kołłątaj to najsprawniejsze umysły, jakie pojawiają się rzadko, za rzadko, w chorym rodzaju ludzkim, rzadko i w narodzie polskim.
Gdy ciało jest chore, to i dusza (elektromagnetyczna) również musi być chora – wiedział ks. prof. Włodzimierz Sedlak.
Dlaczego tylko ludzie potrafili się tak zdegenerować?
O zasadniczych różnicach między wszystkimi innymi gatunkami, a gatunkiem ludzkim, Stanisław Staszic tak pisał: „Żaden zwierz nie niszczy swoich plemion. Człowiek nienawidzi człowieka. Tysiącami zbiera się ludzi dla wyniszczenia sobie podobnych”.
Jeśli w żadnym gatunku nie ma zabijania osobników z własnego gatunku, ani działań na szkodę tych osobników, czy na szkodę gatunku, a zjawiska te występują wyłącznie w gatunku ludzkim, to coś jest nie tak, jak być powinno.
Jeśli tylko w gatunku ludzkim jest inaczej niż u wszystkich innych gatunków, to oznacza, że TYLKO w gatunku ludzkim zaistniały jakieś czynniki (przyczyny), których nie było w żadnym innym gatunku, które to czynniki właśnie spowodowały głęboką degenerację rodzaju ludzkiego, zawsze patologiczną strukturę i czynność ludzkich mózgów, a dopiero ta przyczyna stała się przyczyną licznych nieszczęść trapiących ludzkość. Każdy skutek ma swoją przyczynę. Zatem i degeneracja ludzi musiała mieć przyczynę działającą tylko w gatunku ludzkim.”
Wszyscy pamiętamy mit o Prometeuszu , ale to nie tylko mit, zresztą w każdym micie jest źbło prawdy.
„Cóż takiego pojawiło się w gatunku ludzkim, co nie pojawiło się w żadnym innym gatunku ?.
Człowiek różni się od innych gatunków tylko w jednej rzeczy.
Tylko w gatunku ludzkim pojawiła się umiejętność wykorzystania ognia do wstępnego trawienia żywności poza organizmem. Było to korzystne, dopóki ludzie nadtrawiali ogniem produkty, które mogli zjadać na surowo, a przyczyną wszystkich nieszczęść stało się trawienie ogniem żywności pochodzenia roślinnego, niejadalnej dla człowieka na surowo i spożywanie tej żywności. To było główną przyczyną grzechu pierworodnego.
Bóg dał człowiekowi ogień, aby mógł jeść lepiej od najsilniejszych drapieżników. Był to podarunek, który spowodował wiele dobrego, ale i wiele zła.
Bez ognia nie byłoby człowieka mogącego nazwać sam siebie rozumnym, nie byłoby grzechu pierworodnego, chorób, degeneracji gatunku ludzkiego, ale nie byłby możliwym rozwój nauk podstawowych, ani cywilizacji technicznej. Dopiero odpowiedni rozwój nauk podstawowych stworzył teoretyczne możliwości dopasowania biochemicznego spożywanej żywności do składu tkanek ludzkiego ciała, czyli dobrania żywności, w sposób najlepszy dla struktury i czynności organizmu.
Uniemożliwia to, jak dotąd skutecznie, powszechnie patologiczna czynność umysłów u tak zwanych uczonych, wprawdzie uczonych, ale nie tego, co uczyć by się należało, ponadto nauczonych źle.
Lepiej zawsze jest nic nie wiedzieć, niż wiedzieć źle.
Gdy wie się źle, zawsze musi się szkodzić. Uczeni wiedzą źle. Dlatego, jak pisał prof. Wł. Sedlak: „Konsekwencje decyzji uczonych, którzy muszą wybierać zło, bywają nadzwyczaj groźne”.
Wszystkie dotychczasowe systemy urządzania życia społeczności ludzkich, z ekonomicznymi włącznie, na tej planecie są konsekwencją opisanych wcześniej sytuacji. Cywilizaja, nasza cywilizacja, „rozwoju przez rozbój”, właśnie doszła do ściany. No ale co to ma wspólnego z edukcją , pomyśli większość ,piszesz znownu nie na temat. Wiem, że chyba nikt mnie nie zrozumie ,nawet JK vel Belfrrxxx ,z którym w tak wielu sprawach, ba w większości, się zgadzam.
„JEŚLI NAPRAWISZ SWÓJ MÓŻG, TO RESZTA TWOJEGO ŻYCIA ZAWALI SIĘ”
LAO -TSY
I tego „zawału” najbardziej boją się ludzie , jak mawiał J.I.Kraszewski ,” ludzie boją się zmian, nawet tych na lepsze.”
Do myślenia potrzebny jest mózg, nie mówiąc już o człowieku. Ciasnota umysłowa rozszerza się dzieki zawężonemu spojrzeniu na rzeczywistość, i jeszcze raz BIOLOGIA.
Tako rzecze Optymatyk
Płynna Rzeczywistość
22 lutego o godz. 7:36 261644
Tu jesteśmy zgodni. Technika o profilu technicznym są tworem sztucznym. I nie chodzi o poziom nauczycieli, ale samych uczniów. Jaka jest na to recepta ? Żadna, potrzebne są zmiany systemowe. Ale tych nie uwzględniała żadna reforma, licząc od lat siedemdziesiątych. Skoro wszyscy ludzie mają równe żołądki, to i mają równe co do sprawności mózgi. To nic, że przeczy to badaniom naukowym. Ważna jest ideologia. Wolność, równość, braterstwo. Howk.
brian 22 lutego o godz. 11:40 261657 😉
ohmy 22 lutego o godz. 11:10 261656
Na jakiej podstawie prawnej uważasz, że w dyskusji na blogach trzeba podawać źródła użytych informacji?
Gekko 22 lutego o godz. 10:59 261655
Gretkowska jest grafomanką i nimfomanką a nie artystką. 😉
@Belfrrrxxx
>Dziś „Kasprzaka” oczywiście już nie ma<
Jak zwykle twoja wyobraźnia cię zawodzi – technikum elektroniczne "Kasprzaka" istnieje i ma się nieźle, ma też niezły nabór …;-)
Belferxxx 22 lutego o godz. 15:15 261663
Mowa była o ZRK czyli o Zakładach Radiowych im. M. Kasprzaka w Warszawie, a nie o technikum im. M. Kasprzaka, która to szkoła związana była przez wiele lat ze zlikwidowanymi przez Balcerowicza i skę Zakładami Radiowymi im. Marcina Kasprzaka w Warszawie (ZRK). Dnia 25 lipca 1994 roku sąd gospodarczy w Warszawie ogłosił upadłość Zakładów Kasprzaka. Na syndyka upadłych Zakładów Kasprzaka wyznaczono Tomasza Palaszka, który kilka miesięcy później sprzedał Kredyt Bankowi najatrakcyjniejszą część nieruchomości po ZRK za zaledwie 175 mld starych złotych (17,5 mln PLN). Były szef ZRK, ostatni dyrektor naczelny Marek Łotocki zaskarżył postanowienie sądu o ogłoszeniu upadłości przedsiębiorstwa, ale postanowieniem z dnia 2 lutego 1995 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie oddalił rewizję dłużnika.
Likwidacja majątku Zakładów Kasprzaka przeprowadzona została z udziałem organu założycielskiego, czyli Ministra przemysłu i handlu oraz wierzycieli: Gminy Warszawa Centrum, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Izby skarbowej oraz Kredyt Banku. Syndyk sprzedał, między innymi, na rzecz Kredyt Banku prawo użytkowania wieczystego gruntu przy zbiegu ulic Karolkowej i Kasprzaka oraz prawo własności budynków na tym gruncie. Postanowieniem z dnia 7 października 1999 r. sąd ukończył postępowanie upadłościowe Przedsiębiorstwa Państwowego Zakłady Radiowe im. Marcina Kasprzaka w Warszawie. Obecnie przebudowane budynki ZRK pełnią funkcje biurowe (Wikipedia, patrz też http://orka2.sejm.gov.pl/IZ4.nsf/main/6B69D97C).
Belferxxx 22 lutego o godz. 15:15 261663
A po co w Polsce technika, w tym elektroniczne, skoro nie ma w Polsce przemysłu a szczególnie zaś elektronicznego a więc do techników idą dziś odsiewy, analogicznie jak odsiewy idą dziś na nauczycieli? Z mojej klasy maturalnej w technikum (rok 1968) na studia dostała się ponad połowa z około 30 osób, które ją skończyły, w tym 5 zdało od razu egzaminy konkursowe: 2 na PW, 1 na WAT i ja na SGPiS. Wśród studentów SGPiS-u było zresztą wówczas sporo absolwentów techników, głównie ekonomicznych. Dziś byłoby to nie do pomyślenia…
Także: „Nie matura z matematyki jest problemem, ale jakość jej nauczania”
Tym, co niewątpliwie przygnębia i budzi niepokój, są natomiast spektakularnie złe wyniki matur z matematyki i innych przedmiotów ścisłych w technikach, teoretycznie przecież przygotowujących do studiów na kierunkach inżynierskich. Na poziomie rozszerzonym średni wynik z matematyki wyniósł w ubiegłym roku 13%!!! Taki sam był z chemii. Z fizyki absolwenci techników zebrali jedną piątą możliwych punktów, z informatyki – jedną czwartą. Nauczyciele w tych szkołach w ostatnich latach tłumaczyli, że są na straconej pozycji. Do techników tabunami ściągali uczniowie ze śladową liczbą punktów zdobytą na egzaminach gimnazjalnych (10–12%). Szli z przypadku, bo nie dostawali się do dobrych liceów. A technika ich brały, bo niż demograficzny, bo bez uczniów dla nauczycieli nie byłoby pracy. I pchało się tych śladowców przez kolejne lata, do matury. Wnioskować z tego, że z matur z przedmiotów ścisłych w technikach też lepiej zrezygnować, dopóki poziom się nie poprawi?
(https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1783146,1,nie-matura-z-matematyki-jest-problemem-ale-jakosc-jej-nauczania.read?src=mt)
Tam oczywiście powinno być „chowanie” , sorry ale …. pośpiech czasami zbiera swoje żniwo hehehe i rogate byki się zdarzają.
Belfrxxx!
Nie zrozumiałeś mnie, więc wyjaśniam: zamiast wklejać tu teksty z sieci, dodaj po prostu link:
http://www.wkuwanko.pl/ekonomia/ekonomia-koncepcje-i-metody-zarzadzania-przedsiebiorstwem_27_1942.html
Belfrrxxx!
22 lutego o godz. 16:32
VW dogadał się z władzami oświatowymi Swarzędza i szkoli się tam uczniów w zawodach potrzebnych zakładom VW.
Ale to Niemcy dostosowują system kształcenia ( ilu, w jakich zawodach i na jakim poziomie ) do potrzeb gospodarki a u nas działa w dużej mierze pod potrzeby „biznesu edukacyjnego” w szkolnictwie wyższym na które jest duży popyt wynikający z rozdmuchanych idiotyczną propagandą osobistymi ambicjami.
Dzisiaj zawody takie jak spawacz, tokarz, instalator, murarz, glazurnik itp. dają większe szanse na pracę i wyższa zarobki niż tytuł magistra – absolwenta WSGnG.
@belfrrrxxx!
>spektakularnie złe wyniki matur z matematyki i innych przedmiotów ścisłych w technikach<
Znowu cię wiedza nadprzyrodzona zawiodła. Po prostu większość uczniów techników nie startuje na oblegane kierunki studiów, albo w ogóle maturę. W ramach działań pozornych Kluzik-Drożdżówka zarządziła, że muszą wybrać i wziąć udział(!) w maturze z jednego przedmiotu na poziomie rozszerzonym, ale bez progu zaliczającego. No to oni "wybierają" – matematykę albo jakiś przedmiot przyrodniczy (wyłącznie na poziomie rozszerzonym!), przychodzą, dopełniają formalności i po krótkim czasie wychodzą i tyle… 😉 Stąd takie średnie. Gdy reguła obowiązywała tylko w liceach (w pierwszym roku), takim przedmiotem był WoS … 😉
BTW – w tym akurat wątku się wypowiadałeś o technikum(!) Kasprzaka, do którego trudno się było dostać, a które ponoć zlikwidowano – otóż nie zlikwidowano … 😉
belferxxx 22 lutego o godz. 21:35 261669
Tak jest teraz, ale dawniej w tym wstrętnym PRL-u było inaczej. Matematyka w technikach stała wtedy wyżej niż w liceach. Powtarzam też, że mowa była o ZRK czyli o Zakładach Radiowych im. M. Kasprzaka w Warszawie, a nie o technikum im. M. Kasprzaka, która to szkoła związana była przez wiele lat ze zlikwidowanymi przez Balcerowicza i skę Zakładami Radiowymi im. Marcina Kasprzaka w Warszawie (ZRK). Zresztą po co dziś w Polsce technika, w tym elektroniczne, skoro nie ma w Polsce przemysłu a szczególnie zaś elektronicznego a więc do techników idą dziś odsiewy, analogicznie jak odsiewy idą dziś na nauczycieli? Przypominam, że z mojej klasy maturalnej w technikum (rok 1968) na studia dostała się ponad połowa z około 30 osób, które ją skończyły, w tym 5 zdało od razu egzaminy konkursowe: 2 na PW, 1 na WAT i ja na SGPiS. Wśród studentów SGPiS-u było zresztą wówczas sporo absolwentów techników, głównie ekonomicznych. Dziś byłoby to nie do pomyślenia…
ohmy 22 lutego o godz. 18:12 261667
I co z tego?
Kaesjot 22 lutego o godz. 18:38 261668
Tak, ale to jest tylko wyjątek potwierdzający regułę. Zresztą Niemcy kształcili w Polsce i po polsku, podczas okupacji, nawet inżynierów – Politechniki w Warszawie i Lwowie, z takimi wykładowcami jak profesorowie Banach i Groszkowski, a więc na poziomie nieosiągalnym dla współczesnych polskich politechnik.
Kaesjot 22 lutego o godz. 18:38 261668
Ale czy spawacz, tokarz, instalator, murarz, glazurnik etc. potrzebują wyższej matematyki?
Belferxxx 22 lutego o godz. 21:35 261669
Tak jest teraz, ale dawniej w tym wstrętnym PRL-u było inaczej. Matematyka w technikach stała wtedy wyżej niż w liceach. Powtarzam też, że mowa była o ZRK czyli o Zakładach Radiowych im. M. Kasprzaka w Warszawie, a NIE o technikum im. M. Kasprzaka, która to szkoła związana była przez wiele lat ze zlikwidowanymi przez Balcerowicza i skę Zakładami Radiowymi im. Marcina Kasprzaka w Warszawie (ZRK). Zresztą po co dziś w Polsce technika, w tym elektroniczne, skoro nie ma już dziś w Polsce polskiego przemysłu a szczególnie zaś elektronicznego a więc do techników idą dziś odsiewy, analogicznie jak odsiewy idą dziś na nauczycieli? Przypominam, że z mojej klasy maturalnej w technikum (rok 1968) na studia wyższe dostała się ponad połowa z około 30 osób, które ją skończyły, w tym 5 zdało od razu egzaminy konkursowe: 2 na PW, 1 na WAT i ja na SGPiS. Wśród studentów SGPiS-u było zresztą wówczas sporo absolwentów techników, głównie ekonomicznych. Dziś byłoby to nie do pomyślenia…:-(
Belfrrxxx!
To z tego, że teksty kopiowane z sieci i wklejane tutaj są nudne, a ich obecność w dyskusji jest wręcz niedorzeczna. Czytasz zabawne riposty, takie jak genialnie śmieszna analogia do nienażartych psów/wilków, czytasz ekscytujące ploteczki o chutliwych pisarkach, wspominasz z rozrzewnieniem czasy matury lat 60-tych i 70-tych, kiedy to niewielki procent młodzieży podchodził do matury (i nota bene, prawie wszyscy ściągali!), a tu nagle wykłady neoliberalny żargon ekonomiczny: bla, bla, bla, bla, bla, bla. Czujesz o czym mówię? Muszę przedzierać się przez te bla w poszukiwaniu kolejnych smakowitych kąsków. To z tego. To był po prostu ‚point of personal privilege’.
Ohmy 22 lutego o godz. 23:09 261675
Nauka jest nudna a prawdę mało kto chce znać. Poza tym, to jest to żargon menedżerski a nie ekonomiczny. To tak jakbyś pomylił filologię z filozofią. ;-)
A swoja drogą, to edukacja i nauka są w Polsce zarządzane wręcz skandalicznie – metodami i technikami z czasów Króla Ćwieczka. Panuje wciąż mentalność folwarczna i technika zarządzania przez nadzór i wydawanie poleceń, która bazuje na autorytarnym stylu kierowania. Nie ma tu delegowania uprawnień, a jedynie podział zadań i nadzór przełożonego nad wykonywaniem poleceń. Rezygnuje się w niej z innowacyjności pracowników, co w oczywisty sposób nie zachęca ich do kreatywności i własnej inicjatywy w pracy. Mimo to, jest to wciąż preferowana w praktyce przez ogromną większość menedżerów i najczęściej stosowana technika zarządzania od czasów niewolnictwa, przez feudalizm aż po realny kapitalizm i realny socjalizm i opiera się ona często na dyscyplinie rozumianej dosłownie, jako narzędzie do wymierzania kary cielesnej, najczęściej w postaci rózgi brzozowej oraz jako dyscyplina wykonaną z pasków rzemiennych lub deseczki.
ohmy 22 lutego o godz. 23:09 261675
A dziś nie ściągają?
Dziś nie ściągają.
ohmy 23 lutego o godz. 10:19 261679
Pewien jesteś?
Belfrrxxx!
22 lutego o godz. 22:27
Nie chodzi mi o to, KTO ale JAK należy podchodzić do problemów systemu edukacji.
W tym drugim temacie – każdemu z nich potrzebna jest wiedza z matematyki, fizyki czy chemii lecz każdemu inna, stosowna do potrzeb wynikających z wykonywanej pracy.
Ważniejsze jednak jest to, aby miał go KTO uczyć zawodu, by to byli doświadczeni fachowcy mający za sobą lata praktyki i mający „w małym palcu” wszelkie zawodowe „knyfy”.
Problem w tym że ci, którzy to znają są już na wymarciu.
Ja nie kończyłem żadnej szkoły zawodowej ale w swoim domu sam malowałem, tapetowałem, okładałem podłogi, robiłem całą instalację elektryczną, wod -kan i CO – CWU – łącznie z uruchomieniem pieca gazowego. Jak czegoś nie wiedziałem to pytałem doświadczonych majstrów – nie wszystko dało się w książkach przeczytać.
Kaesjot 23 lutego o godz. 11:50 261683
Tak, każdemu z nas potrzebna jest wiedza z matematyki, fizyki czy chemii, lecz każdemu inna, stosowna do potrzeb wynikających z wykonywanej pracy czy zainteresowań. I tak – ważniejsze jednak jest to, aby miał KTO uczyć zawodu, aby to byli zarówno dobrzy pedagodzy jak też i doświadczeni fachowcy mający za sobą lata praktyki i mający „w małym palcu” wszelkie zawodowe „knyfy”. Takich przygotowywały kiedyś w tym wstrętnym PRL-u technika przemysłowo-pedagogiczne, ale one wyraźnie przeszkadzały profesorom od pedagogiki, podobnie jak pomaturalne Studia Nauczycielskie przygotowujące nauczycieli do podstawówek.
I zgoda, że problem leży w tym że ci fachowcy, którzy to znają, są już na wymarciu. Balcerowicz ich bowiem dobił swą deformą gospodarki.
Swoją droga, to dziś poradniki dla majsterkowiczów są o wiele lepsze niż były one za „naszych” czasów. Wtedy był w Polsce w zasadzie tylko Słodowy i „Młody Technik”, a dziś mamy do dyspozycji Internet z Wujkiem Guglem i ciocią Jutubą.
Pozdrawiam!
Hosanna! Kaczyński obiecał 500+* dla każdego nauczyciela, i jeszcze 1100** jednorazowo co roku! Wszystko od 1 lipca!
* no bo jednak nauczyciele są jak dzieci
** a jednocześnie to mentalni emeryci
Czyli tak, jak podejrzewaliśmy, pieniądze dla nauczycieli (i nie tylko!) są. Potrzebna tylko wola. Tu kurek odkręcić, tam przykręcić.
Dlaczegóż więc Zalewska, wobec tak wspaniałych wieści, ucieka w Brukselkę? Swojski seler już je nie w smak?
Płynna NIERzeczywistość 23 lutego o godz. 18:45 261685
Biedroń to samo obiecuje jak nie więcej. Ciekawe, co obieca POKO?
Płynna NIERzeczywistość 23 lutego o godz. 18:45 261685
OBIETNICE BIEDRONIA:
– 1600 zł brutto nieopodatkowanej emerytury minimalnej
– 500 plus dla wszystkich dzieci
– równość płac dla kobiet i mężczyzn
– zamknięcie wszystkich kopalń węgla do 2035 r.
– likwidacja Funduszu Kościelnego i opodatkowanie „tacy”
– darmowy transport publiczny
– prywatna służba zdrowia opłacana przez NFZ
– legalizacja związków partnerskich i wprowadzenie równości małżeńskiej
– legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży
– darmowy i powszechny internet.
Płynna NIERzeczywistość 23 lutego o godz. 18:45 261685
A co obiecuje POKO? Powrót do sytuacji przed rokiem 2015. 🙁
Płynna NIERzeczywistość 23 lutego o godz. 18:45 261685
Program PO:
- NIE chce przywrócić gimnazjów.
- Chce wprowadzić podział na grupy, by dzieci mogły trenować dyscypliny sportu, w których lepiej się sprawdzają. Taki sam podział na grupy czeka przedmioty artystyczne jak muzyka czy plastyka.
- Stworzenie klasyfikacji uczelni z podziałem na dydaktyczno-praktyczne, dydaktyczno-badawcze oraz badawcze.
- Zwiększony wymiar urlopu rodzicielskiego dla ojców, a także dostęp do żłobków i przedszkoli. PO chce zwiększyć opiekę medyczną dla dzieci i wsparcie dla osób samotnie wychowujących dzieci. Ma zostać przywrócone finansowanie zabiegów in vitro z budżetu państwa.
- Podniesienie wieku emerytalnego,
- PO chce zlikwidować urząd wojewody.
- Budżet państwa ma czerpać dochody głównie z podatków pośrednich.
- Stworzenie Funduszu Klęskowego dla Wsi i Rolnictwa. Rolnik ma dostać gwarancję, że w przypadku klęsk żywiołowych, epidemii lub coraz częściej zdarzających się problemów spowodowanych zmianami klimatycznymi i anomaliami pogodowymi, państwo zrekompensuje straty.
- Polska pod rządami PO ma szukać w Europie wsparcia dla Ukrainy.
Łamiąca wiadomość.
Marszałek Karczewski ma dla nauczycieli Dobrą Nowinę!
https://pbs.twimg.com/media/D0HPHhsWkAIxkDb.jpg:large
Płynna NIERzeczywistość 23 lutego o godz. 20:30 261690
A nie lepiej wziąć pożyczkę i zmienić pracę (rada prezydenta Bronisława hrabiego Komorowskiego)?
Alleluja i do tyłu!
Ociec Derehtór
A tymczasem solidaruchy oddają cześć księdzu pedofilowi: Msza w intencji ks. Jankowskiego. Świadectwa ofiar pedofilii nazwano „pomówieniami pieniaczy”.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,24487558,o-zwyciestwo-prawdy-parafia-sw-brygidy-modli-sie-za-ks.html#s=BoxOpImg2
Wałęsa, Adamowicz, Borowczak, Wujec, Rulewski etc. twardo za księdzem pedofilem. 🙁
A gdzie ten strajk belfrów? Razem z Dudą – solidaruchem popierającym pedofilów?
Załóżmy, że do Parlamentu Europejskiego możecie państwo wybrać Ochojską lub Zalewską. Kogo wybieracie?
Płynna Rzeczywistość 25 lutego o godz. 23:42 261696
Ja wybrałbym w tej sytuacji siebie albo nikogo.
Z nieco innej beczki: Australijski kardynał Pell, bliski współpracownik Franciszka, winny molestowania dzieci. Sąd w Australii uznał kardynała George’a Pella za winnego molestowania seksualnego dwóch chłopców z chóru kościelnego. To pierwszy wyrok dla tak wysoko postawionego duchownego. Pell był bliskim współpracownikiem papieża Franciszka i skarbnikiem Watykanu. George Pell został jednogłośnie uznany za winnego przez ławę przysięgłych w grudniu. Dziś, na dzień przed ogłoszeniem wyroku, zniesiono zakaz publikacji medialnych nt. szczegółów procesu. Za molestowanie dwóch chłopców z chóru kardynałowi grozi do 50 lat więzienia. Pell ma 77 lat. Pell jest określany jako najważniejszy australijski duchowny i jedna z najwyżej postawionych osób w Kościele katolickim. Był on arcybiskupem Melbourne i Sydney. W 2003 roku Jan Paweł II mianował go kardynałem. Od 2014 roku, decyzją papieża Franciszka, został pierwszym prefektem Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej – czyli ministrem finansów lub „skarbnikiem” Watykanu. W związku ze sprawą od 2017 roku był na urlopie.
Ofiara: Kardynał zmusił mnie do stosunku oralnego
Początkowo kardynała oskarżano o nawet 20 przypadków molestowania, jednak jak mówili jego prawnicy, część z nich wycofano. Ostatecznie uznano go winnym molestowania dwóch chłopców. Miało to miejsce w 1996 roku, po tym, jak Pell złapał ich na piciu wina mszalnego w zakrystii katedry w Melbourne. Ofiary miały 13 lat. Jeden z wykorzystanych zeznał, że Pell zmusił go do stosunku oralnego oraz dotykał jego genitaliów i masturbował się. – Byłem młody, nie wiedziałem, co się dzieje – opowiadał. Miesiąc później duchowny dokonał napaści na tle seksualnym na jednego z nich. Jedna a ofiar duchownego powiedziała, że przez czyny Pella czuł „wstyd, samotność i depresję”. Mówił, że zajęło mu lata, by zdać sobie sprawę, jak molestowanie w dzieciństwie wpłynęło na jego dorosłe życie. Drugą z ofiar był mężczyzna, który w 2014 roku, w wieku 31 lat, zmarł po przedawkowaniu heroiny. Jego ojciec zamierza pozwać Pella lub australijski Kościół po uprawomocnieniu się wyroku. Gdy kardynał wychodził z sądu, otaczał go tłum dziennikarzy i innych osób. – Jest ci przykro?, – Jesteś potworem!, – Spłoniesz w piekle, dziwaku! – krzyczeli niektórzy.
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,24493386,australijski-kardynal-i-skarbnik-watykanu-winny-molestowania.html#a=167&c=157&t=3&g=a&s=BoxNewsLink